wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wege w gościach...
Autor Wiadomość
Mada95 


Dołączyła: 28 Lut 2012
Posty: 85
Wysłany: 2012-07-29, 12:21   Wege w gościach...

Hej mam pytanie do was...co robicie gdy ktoś wam mimo wcześniejszych informacji ze nie jecie mięsa i jedzenia do którego użyto mięsa podaje wam np. zupę na kurczaku?

Co wtedy robić?

Nie jeść?Czy się zmusić z grzeczności?czy zrobić małą awanturę?
 
 
kitteh 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Sty 2010
Posty: 133
Wysłany: 2012-07-29, 12:23   

Grzecznie odmówić, wyjaśnić. Albo zrozumieją, albo nie
 
 
Gudi 


Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 01 Cze 2011
Posty: 1893
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-07-29, 13:07   

Mada95 napisał/a:
Nie jeść?Czy się zmusić z grzeczności?czy zrobić małą awanturę?


ja zazwyczaj mówię, że trudno nic się nie stało i nie jem. Nawet jak byłaby bardzo głodna to jakoś nie ciągnie mnie do mięsnych rzeczy, nawet jeśli to było moje ulubione.
_________________
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-07-29, 13:19   

Generalnie wegetarianizm polega też na sztuce grzecznego odmawiania :-) Na pewno nie warto robić awantury. Ja zawsze dziękuję, przepraszam, a przede wszystkim pytam, pytam i pytam, zanim zupa znajdzie się w moim talerzu. Mówię, że nie ma problemu, nie muszę jeść zupy, przecież jest jeszcze drugie itp.

Ale są różne sytuacje.

Moja praca polega m.in. na tym, że jeżdżę samochodem po różnych nie zawsze dostępnych zakamarkach, jestem botanikiem. Niedawno próbowałam dojechać osobowym samochodem do łąki, która na mapie wyglądała na całkiem dostępną - szeroka polna droga - ale było po deszczach i niestety zakopałam się totalnie w błocie. Głodna byłam jak nie wiem co i ledwo żywa, po tej łące planowałam jechać coś zjeść. Do najbliższej miejscowości jakieś 7 km przez pola. Przez godzinę próbowałam jakoś się wydostać własnymi siłami, podkładać coś pod koła itp. ale nic to nie dało. W końcu spojrzałam na mapę, gdzie właściwie jestem i okazało się, że jakieś 20-25 km stąd mieszka moja dawno nie odwiedzana kuzynka. Szczęśliwie miałam do niej telefon. Po trzech próbach odebrała, po pół godzinie na miejscu był już jej ojciec z samochodem, trochę trwało zanim mnie wyciągnął, mało się sam nie zakopał :-P ale jakoś się udało. No i zaprosili mnie na obiad. Na miejscu jeszcze umyliśmy moje obklejone błotem auto (nie było nic widać przez prawą szybę) i siedliśmy do obiadu. Ledwo trzymałam się na nogach.

Kuzynka pamiętała, że jestem wege i przed moim przyjazdem specjalnie poleciała do sklepu po... rybę.

I spalcie mnie na stosie, ale ją zjadłam i podziękowałam.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-07-29, 15:18   

odmawiam
zazwyczaj w każdym domu chleb, dżem, keczup, groszek w puszce i jajka.... (ostatecznie i jajecznicę pewnie bym zjadła na dużym głodzie albo kanapki z dżemem) a w sezonie pomidor czy inne warzywo. Z obiadu ziemniaki i surówka albo i same ziemniaki. Gdybym trafia z dzieckiem i zjadła rybę nie byłabym wiarygodna. Oczywiście piszę z własnej perspektywy, rodzinnie nie miałam takich sytuacji bo wiedzą ale w innych sytuacjach bywało.
 
 
kitteh 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Sty 2010
Posty: 133
Wysłany: 2012-07-29, 15:55   

z tą rybą jest o tyle problem, że rodzina jak nie rozumie wege, tak nie rozumie slowa WYJĄTEK i pewnie mogłoby to wywołać lawinę argumentów typu "a ostatnio ryba nie przeszkadzała" "taka z ciebie wegetarianka" itp.
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-07-29, 16:28   

mnie ryby nie proponują ale przez 20 lat przywykli, więcej problemów mam ze znajomymi niż z rodziną (nie jestem rodzinna ale jakoś odmienność zapamiętana)
Po rodzinnych wakacjach też wege w rodzinie Ada mówi a wiesz ten mój kuzyn to wege jak z koziej dupy trąba zjadł galaretkę no nie powiedziałam, że galaretki można na soku i agarze ale i kupne są bez żelatyny.
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-07-29, 17:08   

MartaJS napisał/a:


I spalcie mnie na stosie, ale ją zjadłam i podziękowałam.


palić na stosie nie będę, ale chyba bym nie była w stanie zjeść :-|
może gdybym była weganką to w drodze wyjątku bym zjadła kalafiora polanego masłem ale czegoś co było żywe to raczej nie.
ale zawsze się zastanawiałm co bym zrobiła gdybym np podrózowała po jakimś obcym kraju np. na bliskim wschodzie i została zaproszona na obiad przez jakiś biednych ludzi dla których mięcho to totalny luksus, nie rozumieją w ogóle czym jest wegetarianizm i by mnie częstowali. trudno wybrnąć z takiej sytuacji.
ostatnio się natknęłam w zapiekance na mieście na kawałeczek salami i tak mnie wykręciło że prawie mi się całe jedzenie cofnęło :shock: nawet się nie spodziewałam takiej reakcji po sobie bo w zajadam różne roślinne kiełbachy i zawsze mi się wydawało że to "zupełnie jek mięso" ale jak poczułam konsystencję tej prawdziwej kiełbachy to zrozumiałam że nie mają NIC ze sobą wspólnego :P
 
 
Mada95 


Dołączyła: 28 Lut 2012
Posty: 85
Wysłany: 2012-07-29, 19:43   

Hmm..

ja własnie miałam sytuację bez wyjścia...ja z moją przyjaciółką byłam na spacerze z psami a potem poszłyśmy do niej na obiad ale jej ojciec jest uczulony na sierść, a mój pies źle (delikatnie mówiąc ) reaguje na rozstania ze mną...no i weszłam do domu kiedy mama koleżanki zajeła się moją Lejdi na dworze i na stole była już moja zupa. , ja miliony razy mówiłam że nie jem mięsnych rzeczy ,wtedy nic nie podejrzewając usiadłam obok przjaciółki i zaczełam zjadać z apetytem dopóki nie natknełam się na kawałek kurczaka...aż mnie zmdliło :roll:
 
 
neina 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 23 Paź 2007
Posty: 2342
Skąd: Teddington
Wysłany: 2012-07-29, 21:50   

Mada95, to zależy, czy jesteś skłonna zjeść mięsne danie, żeby nie urazić czyichś uczuć. Ja nie zjadłabym, choćby częstowała mnie królowa brytyjska ;) Podziękowała bym grzecznie i wyjaśniła, że od lat nie jadam mięsa, nawet w daniu z niewielkim jego dodatkiem.
_________________
<img src="hxxp://www.alterna-tickers.com/tickers/829543.png" border=0>
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-07-29, 21:55   

Ja też sobie nie wyobrażam zjeść... z grzeczności, przymusu, czegokolwiek. Tylko w sytuacji bycia wprowadzoną w błąd, ale w chwili gdybym odkryła, że potrawa jednak nie jest wege, zdecydowanie bym podziękowała... Niejedzenie zwierząt to dla mnie coś, co wychodzi poza ramy "niesprawiania przykrości gospodarzom". Jeśli się pogniewają, ich problem. Dla mnie to nie może być powodem do ulegania. Nie jem i już. Równie dobrze ktoś mógłby mnie namawiać do jedzenia piasku.
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2012-07-29, 22:36   

----
Ostatnio zmieniony przez Malati 2013-11-04, 22:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
go. 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Lut 2011
Posty: 6285
Skąd: toro
Wysłany: 2012-07-30, 07:15   

Ja też z tych odmawiających. Wszyscy przez ostatnie kilkanaście lat zdążyli się przyzwyczaić. Poza dwiema osobami, które zawsze pytają mnie "może kotleta?". Zawsze mówiłam, nie, dziękuję. W zeszłym tygodnoiu znów padło to pytanie, tym razem odpowiedziałam "poproszę". Ale była mina :shock: :mrgreen: :lol:
A i tak mi nie dali :lol:
_________________
"Bez odchyleń od normy niemożliwy jest postęp." Zappa
 
 
diancia 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Lut 2011
Posty: 2447
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-07-30, 08:47   

Ja też nigdy (świadomie) bym nie zjadła mięsnego posiłku. Gdy ktoś nie wie, że jestem wege, albo nagle odkrył, że ryba to też zwierzę i poda mi niewege danie, to grzecznie odmawiam. Robienie małej awanturki jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy ;)

Czasem, gdy widzę, że komuś bardzo bardzo zależy, żeby ugościć, że czuje się zażenowany, że nie ma nic dla mnie (bo nie wiedział, bo zapomniał, bo cokolwiek), to mówię, że nie jadłam mięsa 11lat i mogłabym się pochorować. Wiem, że to półprawda, ale ludziom jakoś lżej znieść, że nie mają czym ugościć, gdy w grę wchodzi zdrowie niż gdy chodzi o przekonania czy etykę... ciekawe, że dla zdrowia wyjątków robić nie można, ale dla światopoglądu to mały pikuś :-/
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-30, 08:57   

diancia napisał/a:
ciekawe, że dla zdrowia wyjątków robić nie można, ale dla światopoglądu to mały pikuś :-/

No właśnie,czasem sami taki swiat tworzymy wymyslajac takie bajki niestety..
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-07-30, 09:27   

Nigdy mi się nie zdarzyło zjeść mięsa z grzeczności, choć miałam parę "wpadek" typu mrożona pizza, która się okazała zaprawioną bulionem z kurczaka :/ Tak więc odmawiam oczywiście, bo czemu by nie? Zresztą rzadko bywam "w gościach", a jeśli już, to zazwyczaj u ludzi, którzy wiedzą, że mięsa nie jem.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2012-07-30, 09:44   

Zdarzyło mi raz nie jeść nic prawie 24h i wylądować na mięsnej kolacji. Żołądek przykleił mi się do nerek, ale nie byłam w stanie ruszyć nawet ziemniaków, bo były polane tłuszczem ( wolałam nie pytać jakim).
Nie byłabym w stanie zjeść żadnego zwierza. Ani z grzeczności, ani z innego powodu.

Jeśli ktoś nie umie uszanować moich wyborów, to nie przejmuję się czy tej osobie sprawiam przykrość nie jedząc.
Zresztą odkąd mam dzieci zawsze zabieram prowiant jak wychodzimy na dłużej żeby uniknąć ich napadów głodu ( swoje moje znosić). Nie mam z tym problemu przynajmniej.

Największym hardkorem dla mnie jest zaprosić kogoś ( z jakimikolwiek ograniczeniami żywieniowymi) na planowany obiad i pytać- ojej co ty będziesz jadła :roll:
 
 
seminko 
samosiejka

Pomogła: 15 razy
Dołączyła: 18 Lip 2010
Posty: 2027
Skąd: znad rzeki
Wysłany: 2012-07-30, 09:45   

Lily napisał/a:
okazała zaprawioną bulionem z kurczaka
Bywa. Chyba najbardziej podstępne ]:->
Nie byłabym w stanie zjeść z uprzejmości.
Choć BARDZO cenię relację "domownik+ gość= karmienie" :-)
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2012-07-30, 09:47   

Tantra napisał/a:
Choć BARDZO cenię relację "gość+ domownik= karmienie" :-)

ja też :-)
Dlatego zawsze pytam o wszelkie ograniczenia żywieniowe i staram się coś smacznego uszykować dla wszystkich :-)
 
 
Mada95 


Dołączyła: 28 Lut 2012
Posty: 85
Wysłany: 2012-07-30, 10:44   

Tak ,
Bardzo lubię matkę mojej przyjaciółki,ale mnie wkurza...mam wrażenie że dość często próbuje mi mięso przemycić do jedzenia :roll:
Kiedyś zrobiła nam kanapki ze zwykłym paszetetem i powiedziala mi że jest sojowy...ale po pierwszym kęsie byłam pewna ze nie jest i musiały słuchać mojego marudzenia że "zjadłam i śmierdzę zwłokami" :mryellow:
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-07-30, 11:07   

Mada95 napisał/a:
Bardzo lubię matkę mojej przyjaciółki,ale mnie wkurza...mam wrażenie że dość często próbuje mi mięso przemycić do jedzenia :roll:
Kiedyś zrobiła nam kanapki ze zwykłym paszetetem i powiedziala mi że jest sojowy...ale po pierwszym kęsie byłam pewna ze nie jest i musiały słuchać mojego marudzenia że "zjadłam i śmierdzę zwłokami" :mryellow:


A tego nie cierpię. Co innego, kiedy ktoś się pomyli, zapomni, wtedy staram się jakoś załagodzić sytuację, ale jeśli ktoś próbuje mnie oszukać - o, wtedy potrafię być bardzo niemiła.

A teksty typu "śmierdzę zwłokami" nie nastawiają ludzi pozytywnie do wegetarianizmu.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-30, 12:11   

mada95, a musisz u nich jeść? Jak oni Cię nie rozumieją, to po co chcesz im robić przyjemność i u nich jeść?

Ja wege krótko (3 lata), wegan jeszcze krócej (półtora miesiąca), jeszcze nie zdarzyło mi się być kogoś, kom musialam odmówić., Jak już gdzieś idę, to ten ktoś przeważnie wie.
Wpadki tez miałam, a jakże - np. jedząc barszcz biały, przekonana, że teściowa dla mnie specjalnie zrobiła, a po dwóch wizytach okazało się, że to z torebki (z dodatkiem zwierzęcym).
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2012-07-30, 12:41   

Mada95, po co jesz u nich?
 
 
Gudi 


Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 01 Cze 2011
Posty: 1893
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-07-30, 12:59   

tak mi się kojarzy, że z grzeczności to jem u teściowej zupę jak nie jestem głodna i nawet jak nie mam ochoty... Bo robi specjalnie dla nas bez mięsa [co prawda ostatnio na kostce warzywnej winiary], ale tylko wtedy jem.
_________________
 
 
Mada95 


Dołączyła: 28 Lut 2012
Posty: 85
Wysłany: 2012-07-30, 13:23   

ponieważ to moja najlepsza przyjaciółka...
Nocujemy u siebie i wgl ...więc chyba jak jestem u niej 2 dni ,to coś muszę jeść?
Oczywiście wtedy byłam chwilę ,ale nie wiedziałam że zupa jest na mięsie :roll:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,44 sekundy. Zapytań do SQL: 14