wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wakacje bez dziecka
Autor Wiadomość
arahja 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 23 Cze 2008
Posty: 1148
Skąd: brno
Wysłany: 2013-07-30, 20:42   

Kamyk napisał/a:
Powtorze sie: mnie na wszystkie wakacje zabierano i wiecie co? Jak doroslam to ja zaczelam zabierac ze soba mame, bo jest wspaniala kobieta i chcialam dzielic sie z nia switem, "co wlozycie do walizki to z niej wyjmiecie".


A ja bym ani nie chciała jeździć z rodzicami na wakacje, ani ich ze sobą zabierać (no, moimi wakacjami są góry, więc i tak nie pojadą). I wizja zabierania ze sobą dzieci na urlop mnie jakoś przeraża od pewnego wieku dzieci. Każdy potrzebuje odetchnąć - dzieciaki też. ;)
_________________
hxxp://czeski-sen.blogspot.cz
 
 
Kamyk 

Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 09 Gru 2012
Posty: 1650
Skąd: Szczecin/Rumunia
Wysłany: 2013-07-30, 20:55   

Dzieci maja dwa miesiace wakacji, plus ferie zimowe... chyba, tak bylo za moich czasow. Jest czas aby pojechaly na oboz, do rodziny i na super urlop z rodzicami. Izolowanie sie od dzieci podczas tych 26 wolnych dni dla mnie jest trudne do zrozumienia. Nie mniej oczywiscie kazdy wybiera co to najlepsze dla niego i jego rodziny.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/8/8xm7qpfbr.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
KasiaQ 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 26 Lis 2011
Posty: 829
Wysłany: 2013-07-30, 20:59   

czarna96 napisał/a:
No jak to czym? Świętym spokojem. 8-) Nikt nic od ciebie nie chce

jakby nie spojrzeć - 1:0 dla Ciebie :-P ]:->
koko napisał/a:
No, męża też przysięgałaś nie opuszczać do śmierci, a chyba spędzasz też czas bez niego?

akurat nie :-P nawet pracujemy razem ]:->
koko napisał/a:
Czy jeśli ktoś wraca do pracy po macierzyńskim to też jest nieodpowiedzialny?

czym innym jest dla mnie w/w sytuacja, a zupełnie inaczej sprawa ma się do długiego odpoczynku od dotychczasowego życia, w tym od dziecka (mam na myśli właśnie te 3 tyg.) :->
koko napisał/a:
Podziwiam, że masz siłę na wyjazd z dzieckiem, ja chyba bym się ze szczęścia poryczała za dzień bez niego.

mam, choć są dni, że jak mąż bierze młodą na godzinę - dwie, to nie wiem co z radości ze sobą począć :-P
koko napisał/a:
Dla dziecka to też zdrowe spędzić jakiś czas bez rodziców zwłaszcza, jeśli ma ich codziennie w domu

oczywiście, że tak, dlatego jak tylko nadarzy się okazja - zostaje sama chwilkę u kuzynki, czy pod opieką mojej mamy, jeśli już się widzimy. To dla nas moment ładowania baterii i możliwości zatęsknienia za sobą.
qetrab napisał/a:
Ja też nie wyobrażam sobie jechać na wakacje bez dziecka (choć kilka godzin spokoju zawsze się przyda :D )

o tak, idealnie to ująłeś ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
arahja 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 23 Cze 2008
Posty: 1148
Skąd: brno
Wysłany: 2013-07-30, 21:11   

Kamyk napisał/a:
Dzieci maja dwa miesiace wakacji, plus ferie zimowe... chyba, tak bylo za moich czasow. Jest czas aby pojechaly na oboz, do rodziny i na super urlop z rodzicami. Izolowanie sie od dzieci podczas tych 26 wolnych dni dla mnie jest trudne do zrozumienia. Nie mniej oczywiscie kazdy wybiera co to najlepsze dla niego i jego rodziny.


Fajnie mieć kasę na wysłanie dzieciaków na obóz i jeszcze na zabranie na wakacje ze sobą. :) Nas odstawiano do dziadków, najczęściej na zmianę (ja u jednej babci, siostra u drugiej), i naprawdę nie chciałabym z rodzicami spędzać tych dni, mimo że zasady u babci były trochę surowsze niż w domu. Ale istotnie podejrzewam, że to zależy mocno od stosunków w rodzinie. U nas po prostu każdy potrzebuje przestrzeni i swojej dawki świętego spokoju.

Edit
Rozpisałam się, a nie powiedziałam najważniejszego. No, rodzice też muszą mieć czas na rozwijanie swojego związku, mieć trochę swojej intymności, niezakłóconej rytmem codziennego dnia.
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-07-30, 22:43   

KasiaQ napisał/a:
ana138 napisał/a:
czy jesli naprawdę nie chciałybyście jechać bez dziecia, a chłop by się "kategorycznie sprzeciwiał" to co? ustąpiłybyście? bo ja w życiu. jedź se sam i cześć. Nie byłoby dyskusji po prostu


dokładnie tak, skoro zdecydowałam się na dziecko, to teraz biorę za nie odpowiedzialność a wakacje? Dla mnie wspólny wyjazd na kilka dni jest jak najbardziej relaksujący i spędzony świetnie. Bo i czym miałyby się różnić wakacje "z" a "bez" dziecka? Uchlaniem się czy wyskoczeniem na dyskotekę?? Nie, dziękuję, wyrosłam z tego już dawno
kompletnie nie rozumiem co jest nieodpowiedzialnego w wakacjach u kochających dziadków, choćby na podtuczenie warto (moja nie da mięsa, ale już mleko tak), naprawdę myślaby ktoś że do domu dzicka na przecowanie dają. Dla mnie trzy tygodnie to za dużo, ale dzieciak ma być pod opieką kochających i rozpieszczających dziadków.
Wakacje bez dziecka mogą róznić sie też tym, że przejdziesz radośnie 25 km, a nie 10 wysłuchując "nogi mnie bolą", wycia itd albo w przypadku młodszego mniej tachania na plecach, nie każdy kręgosłup na loterii wygrał. Mniej martisz się o żarcie bo twoja wątroba tydzień czy dwa na pizzy przezyje, dwulatka niekoniecznie, no i seks, nie oszukujmy się, przyjemniej jest bez nasłuchiwania obudził się czy nie. I nie mów że można odłożyć na później, ja wampirem nie jestem wiecznie zyć nie będę, i tak na Rysy pewnie już nie wejdę, bo dzieci za małe a potem ja za stara
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-07-30, 23:04   

ana138 napisał/a:
A propos zmuszania do wyjazdu - dziewczyny, czy jesli naprawdę nie chciałybyście jechać bez dziecia, a chłop by się "kategorycznie sprzeciwiał" to co? ustąpiłybyście? bo ja w życiu. jedź se sam i cześć. Nie byłoby dyskusji po prostu.
notorycznie ustępuję, mąż uważa, że na spływ kajakowy to minium 4 lata skończone trzeba mieć, a ja daję sie przekonać. Teoretycznie rzecz biorąc w każdej chwili można zadzwonić i poprosić by nas stąd zabrali, ale od telefonu do transportu jest parę długich godzin.
Kamyk napisał/a:
Zwykle urlop spedzamy w fajnym, innym miejscu. Jestesmy bardziej zrelaksowani. Jak nie chciec tego dzielic z dzieckiem?
to co jest relaksujące dla nas niekoniecznie jest dla dziecka, dla mnie 10 godzin na wodzie w kajaku to szczyt relaksu, dla malucha, jakoś wątpię. Nie każdy lubi smażyć sie na plaży nad morzem
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-07-30, 23:09   

majaja napisał/a:
no i seks, nie oszukujmy się, przyjemniej jest bez nasłuchiwania obudził się czy nie

seks? ja już nie pamiętam co to jest :shock: :-/
 
 
KasiaQ 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 26 Lis 2011
Posty: 829
Wysłany: 2013-07-30, 23:39   

majaja napisał/a:
kompletnie nie rozumiem co jest nieodpowiedzialnego w wakacjach u kochających dziadków

wiek dziecka oraz zaufanie lub jego brak do dziadków (zresztą stąd się wzięła cała ta dyskusja) to dla mnie pierwsze wytyczne, które zaważyłyby o urlopie i jego długości. Jeśli masz bobasa o ściśle określonej diecie i opiekunów, którym nie ufasz, a mają prawie miesiąc zajmować się twoim dzieckiem - sprawa dla mnie wygląda dość jasno i jednak okazuję się być wampirem :-P ]:->
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
idalianna 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 02 Maj 2011
Posty: 608
Skąd: 3m
Wysłany: 2013-07-30, 23:49   

Może nie do końca na temat, ale... :->

Tymu ma rok i 7 msc, niedawno przestałam go karmić. Do tej pory zostawał u mojej mamy często na dwie noce nawet, z tym że przybywałam na trochę go nakarmić (np w czasie sesji :-P ) i wszystko było w porządku, karmi go mniej więcej tak jak chcę, sama jest wege (Tym czasem coś skubnie u dziadków tzn np szpinak z serem, od mojego ojca, który daje Małemu np kiełbasę powąchać i z nim samym bym go nie zostawiła na dłużej...). No ale teraz wakacje, trochę się porozjeżdzaliśmy i przez miesiąc Tymo się nie zobaczy z Babcią. I tu mam dylemat, miałam jechać na wyjazd z jogą na 5 dni i zostawić Małego z moją Mamą, ale się zastanawiam...(to będzie ok 10 dni po tym jak wszyscy już będziemy "na miejscu" - mieszkamy niedaleko).
Ostatnio Tymek jest cały czas ze mną (wcześniej w żłobku spędzał trochę czasu), więc się przyzwyczaiłam, ostatnio na 5 godzin był w żłobku (żeby nie zapomniał) i strasznie tęskniłam :-P ... także emmm.

Na 3 tygodnie bym nie zostawiła roczniaka, to dla takiego dziecka jest bardzo dużo czasu, na 5 dni mam duże wątpliwości, bo chcę zrobić coś dla siebie, ale z drugiej strony... :->

Co do mięsa - my wegan jesteśmy i myślę że moja mama tak karmi Małego. Ale druga babcia (teściowa), niekoniecznie :-/ Mówi mi że nabiał jest potrzebny, zdrowy itp i ostatnio jak Tymek był u niej na kilka godzin to mu zrobiła pomidorową z lanymi kluskami (z jajek). Powiedziałam jej żeby tego nie robiła, ale ona na to, że ona nie wie jak inaczej można (mimo że jej wcześniej powiedziałam że może mu np jaglankę zrobić do pomidorowej - wie co to i ma w domu) i tyle, może mu mięsa nie dawać, ale resztę będzie. Także tu mam wątpliwości, nie potrafię tak mega stanowczo powiedzieć, że się posłucha albo Mały nie będzie u niej sam. Emmm, nie zostawiłabym z nią Tymka na 5 dni na pewno.

Ja sama zostałam z Babcią na 2 czy 3 msc jak miałam coś koło 1,5-2 lat. Rodzice pojechali za granice pracować, bo musieli. Nie mam żadnych wspomnień z tamtego okresu, ale według zeznać było bez problemów... Hmmm.
Ale Mama mi też opowiadała, że jak miałam niecały rok chyba to byłam w szpitalu na oddziale zakażnym na 2 tygodnie, całkiem odseparowana. Jak po mnie wróciła to jej nie poznałam....
_________________
Doradca Noszenia ClauWi® : )

<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/tb73i09kkrxllrsc.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
Ostatnio zmieniony przez idalianna 2013-07-30, 23:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-30, 23:49   

majaja napisał/a:
Kamyk napisał/a:
Zwykle urlop spedzamy w fajnym, innym miejscu. Jestesmy bardziej zrelaksowani. Jak nie chciec tego dzielic z dzieckiem?
to co jest relaksujące dla nas niekoniecznie jest dla dziecka, dla mnie 10 godzin na wodzie w kajaku to szczyt relaksu, dla malucha, jakoś wątpię. Nie każdy lubi smażyć sie na plaży nad morzem

Dokładnie.
Kamyk, za dużo wniosków wyciągasz tylko na podstawie swojej relacji ze swoimi rodzicami.
I tak na marginesie, ja też mam swietną matkę, a jednak i ona, o wyrodna(!), czasem mnie posłała na obóz czy do rodziny. I to były rewelacyjne, bardzo wiele mnie uczące wyjazdy (dziecko inaczej funkcjonuje bez tej nadopiekuńczej mamusi pochylającej się nad nim), zwł. bratające mnie z rówieśnikami, czy kuzynami.
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-07-31, 05:49   

KasiaQ napisał/a:
wiek dziecka oraz zaufanie lub jego brak do dziadków (zresztą stąd się wzięła cała ta dyskusja) to dla mnie pierwsze wytyczne, które zaważyłyby o urlopie i jego długości.
gdy pierwszy raz zostawiałam syna u babci (nie miał roku) byłam przekonana, że mu coś przemyci, okazało się szczytem "przestępstwa" było zrobienie mu "kompociku" bez cukru, że gadanie gadaniem, ale w czyn nie wprowadza. Czasami trzeba zaryzykować i zaufać jednak, i rozumieć, że ta opieka będzie inna niż nasza. Dzieku to dobrze zazwyczaj robi. A juz powołynie się na wskaźniki śmiertelności z placówek i czasó gdzie dzieci w ogóle się nie nosiło i nie przytulało to głęboko nie fair jest.
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2013-07-31, 07:06   

KasiaQ napisał/a:
[ dlatego jak tylko nadarzy się okazja - zostaje sama chwilkę u kuzynki, czy pod opieką mojej mamy, jeśli już się widzimy. To dla nas moment ładowania baterii i możliwości zatęsknienia za sobą.

A widzisz, u nas nie ma takich momentów i takich okazji. Jeszcze NIGDY nie było okazji, żeby zatęsknić za młodym. Jest rozpaczliwa walka o 10 minut spokoju, bez niego (zwłaszcza, że nie bawi się zwykle sam a jeśli już - bez przerwy potrzebuje kontaktu, publiczności, gadania).
Co do tego urlopu: czym innym jest zostawienie dzieciaka w domu z opiekunką i długa na Seszele, a czym innym zapewnienie mu atrakcji w postaci babci, kuzynów, itd. których nie ma na codzień i którzy zorganizują mu rozrywkę podczas gdy rodzice odpoczywają na wyjeździe. Myślę, że w wieku 2-5 lat takie trzytygodniowe rozdzielenie może być za długie (chociaż... może zależy to od dziecka?), ale dla starszych dzieci to może być fun.
Myślę też, że to działa na zasadzie sprężynki - im mocniej się rozciągnie, tym silniej się do siebie przyciąga. Nie przez cały czas musimy odgrywać wyłącznie rolę rodzica.
Czas przeznaczony dla siebie żeby odpocząć i naładować baterie może jest egoizmem, ale jest to zdrowy egoizm ]:->
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
żuk 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 31 Sty 2009
Posty: 886
Skąd: kotlina kłodzka
Wysłany: 2013-07-31, 07:16   

czarna96 napisał/a:

żuk napisał/a:
mamy dziecko, zajmujemy się nim sami, a nie podrzucamy i jedziemy do Birmy.


Mi podrzucanie komuś dziecka kojarzy się z sytuacją kiedy robi się to wbrew woli tych osób. Ale jeśli dziadkowie sa chetni zająć się wnukiem nie widzę w tym problemu, i nie wiem co ma do tego odpowiedzialność i ponoszenie konsekwencji :roll: . Kiedy ja zostawię swoje dzieci na 3 tyg z babcią też bede wymagala żeby nie dostały mięsa za dużo słodyczy i nie spędzały wielu godzin przed tv. Chyba to normalne ze jak zostawiasz dzieciaka z ludzmi ktorzy nie mieszkaja z nim na codzień to przedstawiasz jego tryb życia jego nawyki ,rytuały co lubi czego nie itp. :?:

ja miałam na myśli właśnie sytuację gdy dziadkowie niekoniecznie są chętni. a sytuacje takie niestety znam.
a odpowiedzialność i konsekwencje- po prostu mam dziecko w wieku niestosownym by je na 3 tyg zostawić- nie zostawiam go. A rok to dla mnie właśnie taki wiek.

W oggóle myślę, że temat zostawiania na wakacje rozbija się o wiek dziecka. W okresie przedszkolnym- wakacje u dziadków może, w szkole- kolonie i obozy, ale niemowlęta i zaraz-po-niemowlęta- jednak z rodzicami.

a w ogóle to zgadzam się z KasiaQ
_________________
<img src="hxxp://global.thebump.com/tickers/tt17cef9.aspx" alt=" Baby Birthday Ticker Ticker" border="0" />
pracownia wyszło szydło hxxps://www.facebook.com/pages/Pracownia-Wysz%C5%82o-Szyd%C5%82o/1489168474670428?ref=aymt_homepage_panel
zalana klawiatura- przepraszam za literówki
 
 
Kamyk 

Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 09 Gru 2012
Posty: 1650
Skąd: Szczecin/Rumunia
Wysłany: 2013-07-31, 08:29   

Anja, mysle, ze wszyscy kierujemy sie troche wlasnymi doswiadczeniami. Moja mama jest dla mnie idolem i chcialabym byc takim rodzicem jak ona.
Bycie blisko dziecka niekoniecznie musi sie wiazac z nadopiekunczoscia, czy wychowywaniem mamisynka. Majac 4 latka wraz z 6 latnim bratem przejechalam na rowerku caly Szczecin (13km) od babci do naszego mieszkania - tata lekko sie zdziwil jak nas zobaczyl, w tym samym wieku spedzialm 3 miesiace na pokladzie kontenerowca (tata mechanic okretowy) i pomimo, ze za raczke nikt nas nie trzymal do morza nie powpadalismy, w wieku 7 lat z 9 latnim bratem zaczelismy chodzic po Pieninach sami, bo chodzilismy wiecej niz rodzice. Ciocia mowila, ze jestesmy z selekcji naturalnej. Zawsze wiedzialam jednak gdzie jest mama i moglam sie do niej przytulic gdy tego potrzebowalam, a do tego bylam z bratem. Sama wsrod obcych ludzi nie stanelam w drugiej kolejce. W wieku 6 lat z podejrzeniem zapalenia opon mozgowych spedzilam tydzien w szpitu i bylo to dla mnie mega traumatyczne.
Ciezko mi takze zrozumiec szantazowanie kogos kto wyswiadcza nam przysluge. Dziecko moze dobrze sie bawic podczas trzy tygodniowego pobytu u dziadkow, ale tez nie padnie jak zje przyslowiowa parowke. Grozenie komus zerwaniem kontaktow bo nie podziela naszego swiatopogladu wydaje mi sie dosc okrutne. Przyszedl mi na mysl taki cytat "Happiness is only real when shared" z filmu Into the Wild.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/8/8xm7qpfbr.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-07-31, 09:35   

koko napisał/a:
A widzisz, u nas nie ma takich momentów i takich okazji. Jeszcze NIGDY nie było okazji, żeby zatęsknić za młodym. Jest rozpaczliwa walka o 10 minut spokoju

Skąd ja to znam ;)

thor66@op.pl A może warto pójść na kompromis, skoro nie ufasz, czy będą dawać mięso czy nie ? Np. ustalić, że może być ryba... albo mięso tylko ekologiczne... zawsze to już lepiej żeby dziecko zjadło coś zdrowszego, niż potajemnie otrzymało parówkę z MOM'u
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2013-07-31, 10:58   

idalianna, jedż, jedż. Tymo dobrze zna babcię a ty sie zrelaksujesz. jakby co, to wrócisz i już.
majaja napisał/a:
że gadanie gadaniem, ale w czyn nie wprowadza.

też mi się tak wydaje. moja mama np bałaby się, że M sie "pochoruje" po mięsie, skoro nigdy nie jadł. zrzędzi, że powinien jeśc, ale myślę, że by się jednak nie odważyła mu dać. Szczególnie teraz, jak już mógłby mi naskarżyć ;-)
majaja napisał/a:
Czasami trzeba zaryzykować i zaufać jednak, i rozumieć, że ta opieka będzie inna niż nasza. Dzieku to dobrze zazwyczaj robi.

tu tez się zgadzam.
majaja napisał/a:
A juz powołynie się na wskaźniki śmiertelności z placówek i czasó gdzie dzieci w ogóle się nie nosiło i nie przytulało to głęboko nie fair jest.

i tu też. ktoś tu ostro pojechał (już nie pamiętam kto).
również myślę, że wszystko tu się rozbija o wiek dziecka. dla mnie - roczniak nie, dwulatek - już na 3-4 dni tak, starsze dziecko - jak najbardziej.
ale - kazdy ma inne podejście, każda sytuacja jest inna i każde dziecko jest inne, dlatego niech każdy robi tak, jak uważa.
a z tą dziewczyną thora66 chodziło mi o to, że przecież on jej nie przywiązuje do walizki i siłą nie ciągnie, jakby naprawdę nie chciała, to by nie pojechała. Wyraził swoje zdanie (aczkolwiek stanowcze), że chce spędzić wakacje bez syna. nazywanie go despotą jest również przegięciem wg mnie.
jaskrawa napisał/a:
Sorry, ale dla mnie to skrajny egoizm.

jaskrawa napisał/a:
Nazwałam zachowanie faceta egoistycznym, co nie znaczy, że nazwałam go egoistą

jaskrawa napisał/a:
Jeśli chodzi o personalną krytykę (ana138, również Tobie odpowiadam w tym akapicie)- no właśnie, ja jej tu nie uprawiam

hmmmm...... proponuję brać odpowiedzialnośc za swoje słowa. naprawdę.
qetrab, widzę, że powracamy do problemu zasadniczego w tym wątku ;-)
ja bym jednak tak nie zrobiła. bałabym się, że to zadziała na zasadzie - jak dasz palec, to może i całą rękę. zaczęło by się od eko kurczaka, a skończyło na schaboszczaku i parówce
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
Ostatnio zmieniony przez ana138 2013-07-31, 11:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-07-31, 10:59   

ana138, jest takie ryzyko ;)

Może warto byłoby też dziadkom wyjaśnić dlaczego nie chcesz podawać dziecku mięsa, nie wiem, może taka rozmowa już się odbyła.
Pokazać jakiś filmik, o tym, ze szprycowane są hormonami itp...
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2013-07-31, 11:04   

z tymi hormonami mogłoby byc dobre, teraz temat na topie.
i jeszcze dodać, że od tych hormonów, to dziecko może dostać wysypki albo biegunki, jeśli nigdy nie jadło, niech mają stracha ]:-> ]:->
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
KasiaQ 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 26 Lis 2011
Posty: 829
Wysłany: 2013-07-31, 11:08   

żuk napisał/a:
a odpowiedzialność i konsekwencje- po prostu mam dziecko w wieku niestosownym by je na 3 tyg zostawić- nie zostawiam go. A rok to dla mnie właśnie taki wiek.
W oggóle myślę, że temat zostawiania na wakacje rozbija się o wiek dziecka. W okresie przedszkolnym- wakacje u dziadków może, w szkole- kolonie i obozy, ale niemowlęta i zaraz-po-niemowlęta- jednak z rodzicami.

też tak myślę.
Mnie np.odkąd skończyłam 7 lat a brat 4,5 rodzice wysyłali na 2-3 czasem 4 tygodnie na wieś do dziadków, do tego jak skończyłam 8 lat co roku jeździłam na 2 tyg. kolonie nad morze i nie wyobrażałam sobie "nie jechać". No ale właśnie - jak sobie przypomnę siebie w tym wieku, a spojrzę choćby na swoją niemal 2,5 roczną córkę (nie mówiąc o roczniaku :-> ) to widzę niesamowitą przepaść ;-)
Zgodzę się, że odkąd mam dziecko nie tylko jestem matką, ale póki co jestem matką małego dziecka, które bądź co bądź mnie lub swojego taty potrzebuje najbardziej i nikt jej (nawet najbliższa babcia) nas nie zastąpi. (A wiem co mówię, Ala szaleje za moją mamą, jednak w chwili gdy np. się wywróci, to jak myślicie, kogo woła? i do kogo biegnie, żeby podmuchać? ]:-> )
Swoją drogą jak byłam w sanatorium w wieku prawie 6 lat i powrót do domu przeciągnął mi się o jakieś 2 miesiące, w dodatku spędzone w izolatce, bo wpierw złapałam ospę, a na jej koniec bodajże odrę, to ten czas bardzo mnie zmienił :-/ z wesołego, otwartego dziecka stałam się zamkniętą w sobie, poważną jak na swój wiek dziewczynką :-/ mama nie mogła się z tym pogodzić, no ale nie miała na to wpływu.. Z tym, że to już jest zupełnie inna historia, wiadomo, ja z tego najbardziej zapamiętałam brak możliwości kontaktu z innymi dziećmi, a nawet z rodzicami, do tego stopnia, że pielęgniara pozwoliła tylko mamie mnie dotknąć za rękę przez uchylone okno + do tego uczucie mega zawodu, kiedy wiedziałam, że mieli po mnie przyjechać (po ospie) i naszykowałam się na to, a tu dupa, bo musiałam zostać. Nikt mi nie wytłumaczył, co się dzieje i pamiętam tylko rozpacz i szloch mamy i swój. Do tego nie mogłam się do niej nawet przytulić - koszmar.
To już skrajny przypadek i czym innym są swobodne wakacje w gronie bliskich, a czym innym tyle tyg. wśród obcych ludzi, gdzie są sztywne zasady i dziwne reguły (jak np. rozbieranie się na korytarzu do majtek i czekanie na jakieś ohydne "ich" sukienki wśród wszystkich dzieci :roll: :evil: )
Oj, się rozpisałam ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-07-31, 11:35   

na temat żarcia dla dziecka. w końcu zejdźcie z tych dziadków. albo przygotujcie zapasy (zakupy, słoiki i mrożonki własnej roboty plus zestaw szczegółowych przepisów) albo za przeproszeniem sami swoimi dziećmi się zajmujcie.

dziadkowie naprawdę nie maja takiego obowiązku, zwłaszcza, że przyjemniejszym jest przyjść pobawić się z dzieckiem, obetrzeć wąsy po kawie i wrócić do posprzątanego domu. swoje dzieci już wychowali.

współistnienie to kompromisy. jeżeli moje dorosłe dziecko spróbowałoby ze mna takich numerów to przepraszam, ale dziecka by u mnie nie zostawiło. właśnie dlatego, żebym nie była odpowiedzialna za "biegunki", "bóle brzucha", "alergie", "wymioty" i wiele wiele innych dolegliwości niesłusznie i nieprawdziwie przypiętych do (w tym przypadku) jedzenia mięsa. nie dość, że stres bo dzieckiem trzeba się zająć (zrezygnować z własnego czasu, wysypiania się i wolności), zaopiekować 24/24 to jeszcze narażać się na wymówki i "kary" jak bedzie mu niedobrze, albo po prostu złapie wirusa i bedzie miało trzydniówkę, co obudzi podejrzenia.

dziękuję bardzo za taki zaszczyt, który mnie wykończy, a moje dzieci sprowokuje do zerwania kontaktów.

mam koleżankę z czwórką wnuków. zostaje tylko i wyłącznie w sytuacjach awaryjnych czyli wyjście na wesele, czy szpital innego z dzieci. nie chce przejmowac obowiązków swoich dzieci i wcale się jej nie dziwię, chociaz nie wiem czy umiałabym być tak asertywna
 
 
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2013-07-31, 11:54   

lilias, strasznie mi się podoba, co napisałaś :lol:

moi rodzice już mówią, pół żartem, żebyśmy nie rezygnowali ze swoich dzikich wyjazdów, bo oni się chętnie dzidziusiem zajmą, ale raczej zmienimy nieco profil i będziemy zabierać, chociaż tu dużo od samego dziecka zależy, wszystko wyjdzie w praniu. Nasi znajomi zabierali 9-miesięczne bliźniaki na Sri Lankę, rok później pojechali do Wietnamu, inni znajomi do Omanu z roczniakiem, jeszcze inni półroczniaka do Turcji, a w Pakistanie poznaliśmy parę z 2 latkiem, którzy byli tam od czasu jak mały skończył 6 miesięcy. Jesteśmy przygotowani na komentarze na temat naszej nieodpowiedzialności, bla bla bla ;-) Natomiast zostawianie roczniaka na 3 tygodnie, nawet pod opieką kochających dziadków? Ja tego nie widzę, podobnie jak nie kumam moich znajomych, kórzy od czasu urodzenia pierwszego dziecka 9 lat temu i drugiego 5 lat temu nigdzie nie byli sami, ale nie będę nikogo umoralniać, sama bym tego nie zdzierżyła. Dzieci są różne, różni rodzice i modele wychowania. Ja bym malucha nie zostawiła, większość moich znajomych natomiast nie wyjechałaby z roczniakiem dalej niż nad Bałtyk... Marta ma rację, rodzicielstwo bliskości nie jest jedynym dopuszczalnym modelemgwarantującym, że rodzice "naprawdę kochają" swoje dziecko...
Kamyk napisał/a:
Grozenie komus zerwaniem kontaktow bo nie podziela naszego swiatopogladu wydaje mi sie dosc okrutne

Tylko że szacunek powinien być w obie strony. Wydaje mi się obustronnie spoko wymaganie od dziadków szacunku dla swoich nawyków żywieniowych przy jednoczesnym przygotowaniu przynajmniej części jedzenia w słoikach, zakupieniu co "dziwniejszych" produktów i rozpisce co i jak. Ze strony dziadków natomiast rozumiem opór wynikający z niechęci do postawienia swojego życia na głowie i spędzenia czasu na nauce wege gotowania i czytaniu etykietek, natomiast nie czaję złośliwego podawania mięsa, żeby "postawić na swoim".
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2013-07-31, 12:21   

lilias napisał/a:
jeżeli moje dorosłe dziecko spróbowałoby ze mna takich numerów to przepraszam, ale dziecka by u mnie nie zostawiło.

no dobra...ale jeśli twoje dziecko prosiłoby - mamo, nie dawaj mojej córce mięsa (słodyczy, białego pieczywa..itd.itp..). to co byś powiedziała? że sorki, ale nie? bo ja właśnie o takich dziadkach mówię. dziadkach, którzy nie respektują naszego stylu życia, jedzenia itd. chcą się zajmować wnukiem, ale zupełnie po swojemu. współistnienie to kompromisy, ale obie strony muszą chcieć na ten kompromis pójść.
z moją teściową np nie ma rozmowy (nie wiem, ok, nie będę dawac czekolady, ale może zabiorę go na lody w niedzielę). jest - nie, ma być po mojemu, tak jak ja chcę i koniec :evil:
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2013-07-31, 12:24   

No cóż, ale dziadkowie mogą się opiekować dziećmi swoich dzieci na swoich warunkach albo wcale. Mają do tego prawo, nie?
Inną sprawą jest oszukiwanie. Godzenie się na określone zasady, a potem łamanie ich po kryjomu. Tylko że to nie dotyczy tylko dziadków.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2013-07-31, 12:38   

no oczywiście tyle, że dziecko ma wtedy tez prawo ograniczyć kontakty wnuczka z nimi. tak można w nieskończoność, a przecież to nie o to chodzi.
nie wiem, co gorsze. obie sytuacje wydają mi się zupełnie do D.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2013-07-31, 13:08   

ana138 napisał/a:

jaskrawa napisał/a:
Sorry, ale dla mnie to skrajny egoizm.

jaskrawa napisał/a:
Nazwałam zachowanie faceta egoistycznym, co nie znaczy, że nazwałam go egoistą

jaskrawa napisał/a:
Jeśli chodzi o personalną krytykę (ana138, również Tobie odpowiadam w tym akapicie)- no właśnie, ja jej tu nie uprawiam

hmmmm...... proponuję brać odpowiedzialnośc za swoje słowa. naprawdę.


Już tu się pojawiła dyskusja na ten temat. Nazwanie zachowania egoistycznym - nie oznacza dla mnie personalnego obrzucania się błotem (którego nie uprawiam w necie, a w życiu to chyba w skrajnych przypadkach, gdy mnie ktoś obrazi). Nie napisałam "facet, jesteś egoistą/złym ojcem/głupkiem/jeszcze gorszy epitet". Napisałam, że wg mnie takie zachowanie jest egoistyczne, ot co. I tylko to zachowanie. Biorę odpowiedzialność za to, co piszę, zapewniam. Przyznam, że nie rozumiem Twojego zarzutu. Nazwanie kogoś egoistą byłoby dla mnie uprawnione chyba jedynie w przypadku, gdybym - po pierwsze - osobiście znała tę osobę - i wiedziała, że często lub z reguły zachowuje się w sposób egoistyczny. I miałabym dobry, wystarczający powód, by się z tym kimś aż tak pokłócić, by rzucać tak mocnymi słowami.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,55 sekundy. Zapytań do SQL: 12