wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wakacje bez dziecka
Autor Wiadomość
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-07-31, 13:17   

Lily napisał/a:
No cóż, ale dziadkowie mogą się opiekować dziećmi swoich dzieci na swoich warunkach albo wcale. Mają do tego prawo, nie?
Inną sprawą jest oszukiwanie. Godzenie się na określone zasady, a potem łamanie ich po kryjomu. Tylko że to nie dotyczy tylko dziadków.


prawda "...nie dotyczy tylko dziadków."


ana138 nie umiem oszukiwać. zawsze można się dogadać, ale na zasadzie dobrej woli i jednak wzajemnego szacunku. dziadkowie po prostu muszą chcieć i czuć się na siłach do zaopiekowania się małym dzieckiem. nie wyobrażam sobie żadnego straszenia czy szantażowania starszych ludzi. sama niedowidzę to wiem, że składy niektórych produktów mogą być dla nich niedostępne. dlatego przygotowanie żarcia na zapas i przepisów to jest duże ułatwienie dla ludzi niewege. z kolei ze strony dziadków nie wyobrażam sobie świadomych działań dywersyjnych. jeżeli wiesz, że złośliwie (żeby ci dopiec) któreś z nich może dziecku podac mięso czy mleko to lepiej nie powierzaj mu dziecka. będziesz spokojniejsza i stosunki wam się do reszty nie zepsują. na przypadkowe "błędy" żywieniowe nie zwracałabym uwagi (przy następnej okazji zasugerowałabym lepszy wybór)

obie babcie moich dzieci nimi się nigdy nie zajmowały. nie chciały, co zapowiedziały zanim dzieci nadawały się, żeby je z kimkolwiek zostawić. miały takie prawo.
 
 
Kamyk 

Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 09 Gru 2012
Posty: 1650
Skąd: Szczecin/Rumunia
Wysłany: 2013-07-31, 13:31   

lilias, bardzo podoba mi sie Twoje podejscie.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/8/8xm7qpfbr.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-07-31, 13:38   

Kamyk, miło mi bardzo, bo mam wrażenie, że dziwaczeję. jestem w takim wieku, że mi się kurczaki spod skrzydeł rozlazły :->
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2013-07-31, 13:56   

lilias, oczywiście, z zapasami super pomysł. tylko, żeby jeszcze babcie dziadkowie
chcieli z nich skorzystać. jeżeli da się dogadać, to jak najbardziej.
lilias napisał/a:
jeżeli wiesz, że złośliwie (żeby ci dopiec) któreś z nich może dziecku podać mięso czy mleko to lepiej nie powierzaj mu dziecka. będziesz spokojniejsza i stosunki wam się do reszty nie zepsują. na przypadkowe "błędy" żywieniowe nie zwracałabym uwagi (przy następnej okazji zasugerowałabym lepszy wybór)

zgadzam się, na małe błędy też bym nie zwracała uwagi. natomiast na celowe, złośliwe działanie juz tak. dlatego młodego z teściowa nie zostawiam nigdy.
lilias napisał/a:
obie babcie moich dzieci nimi się nigdy nie zajmowały. nie chciały, co zapowiedziały zanim dzieci nadawały się, żeby je z kimkolwiek zostawić. miały takie prawo.

postawa godna podziwu, naprawdę (twoja znaczy się) ja to taka jędza jestem, że bym się wkurzała na nie.

a z tym oszukiwaniem jeszcze. pracowałam z taką dziewczyną (w przedszkolu) która miała gdzieś to, o co prosili rodzice. jedna mama np chciala, żeby dziecku nie dawać słodyczy. a ta na zasadzie "ojojoj...jakiś ty biedny, taką masz straszną mamę" zawsze go czymś dokarmiała. jakby mama powiedziała, że dziecko ma uczulenie, bałaby się i nie dałaby nic. także myślę, że czasem takie małe oszustwa są dopuszczalne. dla dobra dziecka.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-07-31, 14:15   

lilias, w sumie masz trochę racji, jakby ktoś do mnie przyszedł mówiąc, masz zajmij się dzieckiem i nie dawaj mu tego i tamtego... bo jak nie to więcej go nie zobaczysz! to bym powiedział, nie dziękuję, wynajmijcie sobie opiekunkę :P
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-07-31, 14:34   

ana138 napisał/a:

a z tym oszukiwaniem jeszcze. pracowałam z taką dziewczyną (w przedszkolu) która miała gdzieś to, o co prosili rodzice. jedna mama np chciala, żeby dziecku nie dawać słodyczy. a ta na zasadzie "ojojoj...jakiś ty biedny, taką masz straszną mamę" zawsze go czymś dokarmiała. jakby mama powiedziała, że dziecko ma uczulenie, bałaby się i nie dałaby nic. także myślę, że czasem takie małe oszustwa są dopuszczalne. dla dobra dziecka.

mojej koleżanki siostra bezglutenowa poszła pierwszy dzień do przedszkola, rodzice uprzedzili o wszystkim i tak dalej, oczywiście dostała to co wszyscy i wylądowała w szpitalu ledwo żywa. to było 15 lat temu, mam nadzieję, że teraz już coś się w tym temacie ruszyło, ale jak widać niektórym nawet alergia nie straszna. :evil:
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-07-31, 14:37   

jagodzianka napisał/a:

mojej koleżanki siostra bezglutenowa poszła pierwszy dzień do przedszkola, rodzice uprzedzili o wszystkim i tak dalej, oczywiście dostała to co wszyscy i wylądowała w szpitalu ledwo żywa. to było 15 lat temu, mam nadzieję, że teraz już coś się w tym temacie ruszyło, ale jak widać niektórym nawet alergia nie straszna. :evil:


ja bym rozerwał na strzępy :evil:
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-07-31, 15:28   

qetrab napisał/a:
jagodzianka napisał/a:

mojej koleżanki siostra bezglutenowa poszła pierwszy dzień do przedszkola, rodzice uprzedzili o wszystkim i tak dalej, oczywiście dostała to co wszyscy i wylądowała w szpitalu ledwo żywa. to było 15 lat temu, mam nadzieję, że teraz już coś się w tym temacie ruszyło, ale jak widać niektórym nawet alergia nie straszna. :evil:


ja bym rozerwał na strzępy :evil:


podzielam uczucia :evil:
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2013-07-31, 18:25   

qetrab napisał/a:
lilias, w sumie masz trochę racji, jakby ktoś do mnie przyszedł mówiąc, masz zajmij się dzieckiem i nie dawaj mu tego i tamtego... bo jak nie to więcej go nie zobaczysz! to bym powiedział, nie dziękuję, wynajmijcie sobie opiekunkę :P

he he...faktycznie, w tej formie nie brzmi to ciekawie.. ale chyba nikt tak nie zaczyna rozmowy, to już jest raczej akt desperacji ;-)
lilias napisał/a:
podzielam uczucia :evil:

ja też :evil: :evil: :evil:
to u nas w pracy słowo alergia budzi postrach i działa. raz tylko jedna z dziewczyn dała przez pomyłkę chłopcu z alergią mleko. przyjemnie nie było. ale nie aż tak strasznie, jak u siostry twojej koleżanki jagodzianka :evil:
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-07-31, 23:02   

ana138 napisał/a:
...
lilias napisał/a:
obie babcie moich dzieci nimi się nigdy nie zajmowały. nie chciały, co zapowiedziały zanim dzieci nadawały się, żeby je z kimkolwiek zostawić. miały takie prawo.

postawa godna podziwu, naprawdę (twoja znaczy się) ja to taka jędza jestem, że bym się wkurzała na nie.

...


bywałam u granic wytrzymałości (jak to z matkami bywa), ale nie miałam wyboru i jakoś poszło. wkurzyłam się na dobre raz jak uznały, że pomoga mi przy przeprowadzce :evil: dziećmi już odchowanymi na 1 dzień nie raczyły się zająć, za to przetrzepywaniem mi zawartości szaf i układaniem wedle własnego pomysłu i uznania to bardzo chętnie. nie mogłam odnaleźć się chyba ze trzy miesiące. tego im obu nie umiem zapomnieć.
 
 
idalianna 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 02 Maj 2011
Posty: 608
Skąd: 3m
Wysłany: 2013-08-01, 00:15   

Hmmmm no niby babcie nie muszą zajmować się wnukami, ale według mnie to jak najbardziej naturalne. Zawsze to one pokazywały młodym matkom jak zająć się dzieckiem, pomagały... Kiedyś przecież to właśnie one i inne kobiety z bliskiego otoczenia pomagały przy porodzie. Więc ja mimo wszystko myślę, że można nazwać to obowiązkiem.
Moja Mama na przykład mówi, że bardzo chętnie będzie zajmować się moimi dziećmi, bo pamięta jak moja babcia mną się zajmowała (jak pisałam zostałam z nią nawet na dłuższe wakacje jak rodzice pojechali pracować za granicą), ale jak była potem dwójka - ja i siostra to powiedziała, że to za dużo i moi rodzice nigdzie nie mogli sami wyjść wieczorem. Nigdy. Oczywiście moja mama czasem nie może/ nie ma czasu. Ale generalnie mówi, że wie jak jest ciężko jak nie można dziecka zostawić i dla własnego zdrowia czasem trzeba po prostu gdzieś wyjść bez dzieci.
Oczywiście małe dziecko nie zawsze można zostawić, to indywidualna sprawa. Ale Tym np ze mną NIGDY nie chce sikać na nocnik, a jak jest u babci to budzi się z suchą pieluchą i siku na nocnik, ZAWSZE... :-P Pfffi.

Co do alergii to mi się zdarza powiedzieć komuś, żeby nie dawać Małemu mleka, bo ma alergię...To ułatwia sprawę.
_________________
Doradca Noszenia ClauWi® : )

<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/tb73i09kkrxllrsc.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-08-01, 07:07   

idalianna, inaczej działały pewne zalezności kiedy mieszkało się razem czy blisko siebie. młode kobiety były wtedy inaczej wychowywane i łatwiej im szło pogodzić się z pewna zależnością od starszej kobiety w rodzinie. teraz praktycznie każda młoda kobieta ma w nosie zdanie starszej. w najlepszym wypadku wysłucha, wypuści drugim uchem i robi swoje izolując się od seniorki. mieszkające razem rodziny wielopokoleniowe poszły w zapomnienie. natomiast oddając opiekę w ręce starszej, czyli matki, babki, oddajesz w pewnym sensie część swoich uprawnień. nie można, jak teraz niektóre młodsze kobiety robią, żądać od starszych wykonywania uciążliwych i wyczerpujących obowiązków jednocześnie niczego z siebie nie dając, a przepraszam! pozwalając się babciom wykazać. :-> lepiej zrezygnuj z podejścia, że bycie babcią to obowiązek bo prędzej czy później czeka cię rozczarowanie. babcia żeby zajmowac się wnukami musi tego chcieć i czuć się na siłach (widzisz, jedną wnuczkę twoi dziadkowie ogarniali, opieki nad dwójką już się nie podjęli)

w dobie w miarę szybkich wyprowadzek ze wspólnego domu, tv i internetu wiele młodych kobiet szuka informacji dot. wychowywania dziecka poza domem rodzinnym, sugerując (prawdopodobnie mniej lub bardziej świadomie) jesteś stara, zacofana, ale jak ci pozwolę to możesz dla mnie popracować i tylko tak jak ja chcę. myślę, że takie podejście jest nie fair i wystarczy postawić się na miejscu takiej babci, żeby nie chcieć czegoś takiego dla siebie.

nie mam pojęcia jaką będę babcią w przyszłości. zobaczymy, ale mam nadzieję, ze będziemy jakoś umieli się dogadać, zwłaszcza, że to ja nie jem mięsa i mleka :-P :-D
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-08-01, 07:37   

Cytat:
jesteś stara, zacofana, ale jak ci pozwolę to możesz dla mnie popracować i tylko tak jak ja chcę. myślę, że takie podejście jest nie fair


Trochę tak trochę, nie... Niestety babcie bardzo często mają zakodowany właśnie staroświecki pogląd wychowywania, który nie koniecznie musi być dobry dla dziecka:
- Nie noś jej za dużo na rękach bo będzie rozwydrzone
- Kup jej ciężkie buciki z grubą podeszwą bo się nie nauczy stopy stawiać
- Musi spać osobo, bo nigdy nie będzie samodzielne
- Musi pić mleko żeby mieć mocne kości :P

I wiele innych, oczywiście babcia ma racje, bo w końcu trójkę dzieci odchowała

Ja bym nie oddał dziecka teściom nawet na jeden dzień, po prostu im nie ufam (i nie chodzi o mięso, a jak pisałem wcześniej o słodycze)

Szwagierka mieszka praktycznie z rodzicami swoimi (mają połączone domy) I babcia aktywnie bierze udział w wychowywaniu, do pierwszego roku faszeruje dziecko czekoladą i ciasteczkami, jak powiedziałem, że dziecku to lepiej owoce na deserek to usłyszałem "No ile można te owoce jeść"
Teraz córka szwagierki ma 2,5 roku i każda pora jedzenia to koszmar - nie chce jeść nic, za to czekoladkę czy herbatniczka to bardzo chętnie...

Dodam jeszcze, że dziecko ma nietolerancję glutenu i dziadkowie sobie ubzdurali, że z tego można wyjść.... podając dziecku gluten odpowiednio często :-/ ... Na szczęście już to zostało im wybite z głowy
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-08-01, 08:10   

qetrab, trochę tak..., trochę nie... :-D racja. dlatego najważniejsza jest komunikacja i szacunek dla obu stron. bez tego ani rusz. lepiej wtedy rzeczywiście babciom dzieci nie powierzać, a nie je zmieniać, bo to się może nie udać 8-)
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-08-01, 08:43   

lilias, prawda :D Zawsze uważałem, że w każdej sprawie można dość do konsensusu, trzeba tylko rozmawiać, a wszystko da się wyjaśnić :)
Z podejściem "ja wymagam" niczego się nie osiągnie :)
 
 
eMka 

Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 20 Paź 2009
Posty: 1408
Wysłany: 2013-08-02, 20:51   

na 3 tyg. roczniaka bym nie oddała. ale na weekend na pewno. nawet dłuższy. do dziadków/ siostry, które dziecko bardzo dobrze zna, zna ich domy, oni znają dziecko, nasze zwyczaje i je szanują (np. to że nie jemy mięsa). ja kocham czas bez dziecka/ dzieci, wypoczywam jednocześnie tęskniąc, i zawsze, nawet po kilku godzinach rozłąki witam się z dzieckiem jak z kimś najbardziej wyjątkowym na świecie.
nie widzę nic złego w "podrzucaniu" dziecka do bliskich nam osób- wydaje mi się to bardzo naturalne- od wieków dziećmi opiekowały się całe pokolenia. dopiero teraz pozamykaliśmy się w swoich domach, a matki kiszą się z dziećmi 24 na dobę popadając w depresję. I nie widzę w podrzucaniu nic nieodpowiedzialnego czy niekonsekwentnego- nie żyjemy na bezludnych wyspach, tylko w społeczeństwie. wchodzimy w przeróżne związki z różnymi ludźmi. z panią z warzywniaka wymieniamy codzienne uwagi o pogodzie, a z dziadkami jemy niedzielne obiady i czasem zajmują się naszymi dziećmi (jeśli chcą oczywiście) i wszyscy mają z tego korzyść. dzieci zazwyczaj uwielbiają być u dziadków, rodzice mają chwilę świętego spokoju, a dziadkowie piszczą z radości, bo dzieciak pięknie zjadł pomidorową i razem podlewają kwiaty w ogrodzie.
co do potrzeb emocjonalnych to dziecko, szczególnie starsze dziecko potrzebuje osób do kochania. i nie zawsze są to rodzice. Oczywiście to się zmienia z wiekiem i jeszcze raz powtórzę: roczniak za mały na tak długą rozłąkę i ja bym się nie zdecydowała gdybym nie musiała.
Wakacje bez dziecka też mogą być dobrą okazją do zadbania o siebie, o związek i jestem pewna, że rodzice wracający po "bezdzietnym urlopie" często mogą dać swoim dzieciom więcej dobrej energii, miłości, cierpliwości, które niestety często gdzieś się zatracają w codziennym kieracie. Co oczywiście nie wyklucza dobrej zabawy również z dziećmi na wakacjach. co kto lubi. optymalnie byłoby mieć możliwość na kilka dni osamotnienia, a potem rodzinną wyprawę, ale wiadomo jak jest...
 
 
idalianna 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 02 Maj 2011
Posty: 608
Skąd: 3m
Wysłany: 2013-08-02, 23:51   

lilias, może to dlatego że ja z Tymkiem mieszkałam z moimi rodzicami do kiedy miał 1,5 roku prawie... a teraz teściowa mieszka piętro nad nami, a moi rodzice 10 minut autem...
lilias napisał/a:
teraz praktycznie każda młoda kobieta ma w nosie zdanie starszej. w najlepszym wypadku wysłucha, wypuści drugim uchem i robi swoje izolując się od seniorki.

Hmmm no nie wiem, ja jak jeszcze nie wiedziałam co i jak (np trudne początki karmienia piersią) to radziłam się mamy, cioci, babci. I słuchałam tego co mówią. Z resztą cały czas mam na uwadze zdanie mojej mamy, radzę się. Oczywiście czasem wiem, że mam rację i że teściowa głupoty gada jak twierdzi, że lane kluski są wiele zdrowsze od jaglanki albo jak ciotka mi mówi że moje mleko po 6msc nie ma żadnych wartości. Ale jak nie jestem pewna(!) mojego zdania to słucham, próbuję, jestem otwarta, wiem że inni mogą wiedzieć więcej, że mama czy babcia wychowały swoje dzieci i mają za sobą trochę więcej doświadczeń w wielu sprawach.

lilias napisał/a:
lepiej zrezygnuj z podejścia, że bycie babcią to obowiązek bo prędzej czy później czeka cię rozczarowanie.

Ale dlaczego? Jasne, że nie zawsze ma ochotę zająć się Małym i to rodzice w pierwszej kolejności zajmują się dzieckiem, ale jeśli np coś nam się stanie/będę w szpitalu, a D będzie zajęty to to chyba naturalne, że moja mama przejmie na siebie obowiązek zajęcia się moim dzieckiem? Według mnie w normalnym środowisku tak to wygląda.
Teraz np Tata Tymka ma brata 20 lat młodszego - ma 2 msc i wydaje mi się to normalne, że jeśli coś by się stało z jego rodzicami, zachorowaliby np, szpital/cokolwiek (a są już pod 50, więc to nie młodzi rodzice ;-) ) to my się nim zajmiemy, jeśli będzie taka potrzeba. Z resztą ja już zaproponowałam im że jeśli chcą odpocząć to my chętnie zabierzemy Małego na jakiś czas chociażby na spacer. Ludzie sobie pomagają i jak dla mnie pomoc rodzinie i wspólne zajmowanei się dziećmi jak najbardziej można nazwać obowiązkiem.

lilias napisał/a:
babcia żeby zajmowac się wnukami musi tego chcieć i czuć się na siłach (widzisz, jedną wnuczkę twoi dziadkowie ogarniali, opieki nad dwójką już się nie podjęli)

A to może dlatego, że babcie Tyma nie są babciami z drutami, bujanym fotelem itp. Moi rodzice mają po 40 lat, codziennie treningi, są aktywni.
Babcia z drugiej strony też w pełni sił, a dziadek Tymka właśnie został ponownie ojcem, jak wspomniałam, więc musi mieć siły żeby jeszcze zająć się swoim małym dzieckiem ]:->

eMka napisał/a:
rodzice wracający po "bezdzietnym urlopie" często mogą dać swoim dzieciom więcej dobrej energii, miłości, cierpliwości, które niestety często gdzieś się zatracają w codziennym kieracie

Całkowicie sie zgadzam!!! Ja jak siedzę z Małym 24 na dobę to mam go często dość, nie mam siły, jestem wkurzona, nie chce mi się z nim bawić. Ale jak zostawię go chociaż 2 razy w tyg w żłobku albo jak ktoś go zabiera na spacer, a ja sobie pójdę np na zajęcia jogi to potem od razu czuję się lepiej i mam ochotę się z Tymem bawić, wygłupiać, mam więcej siły i on przez to też czuję się lepiej.
Wakacje bez dziecka są jak najbardziej okej.
Chociaż dzieci są różne i mają różne potrzeby. ;-)
_________________
Doradca Noszenia ClauWi® : )

<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/tb73i09kkrxllrsc.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-08-03, 11:54   

Wiecie co, a mi to by nawet nie przyszło do głowy jechać bez dziecka na wakacje. Od 10 roku życia jeździłam sama na obozy, ale zawsze też jakiś jeden wyjazd z rodzicami jeśli chciałam. Zawsze to było dla mnie naturalne i nie wyobrażałam sobie, że mogę pojechać bez dziecka gdzieś teraz. Jakiś weekendowy wypad, kilkudniowy festiwal to tak za rok może, ale takie główne wakacje tygodniowe czy dwu to nie, przynajmniej puki nie wyrazi młody nie wyrazi sprzeciwu.
No bo kurcze, teraz nie pracuję, ale jak pójdę do roboty to tak; 8 h w pracy, conajmniej godzina na dojazdy, to choćby dziecko chodziło spać o 22 to zostaje nam tylko kilka godzin razem, a jeszcze gotowanie, sprzątanie, sranie, czas dla siebie. Więc logiczne dla mnie, że chociaż wakacje będę chciała spędzić z nim.
Zresztą teraz też nie mam jakiegoś parcia żeby jechać gdzieś sama. Fajnie by było poszlajać się z plecakiem tu i tam, jak widzę stopowiczów przy drogach to mnie ściska z zazdrości, ale wiem, że nie czułabym się dobrze bez F.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-08-03, 22:00   

idalianna, wystarczy jedno "nie" i Twoje oczekiwania pozostaną oczekiwaniami. dobrze, ze jesteście blisko z rodziną, nie każdy ma takie stosunki i wsparcie. nie każdy ma ochotę słuchać drugiego człowieka i korzystać z tego co drugi człowiek może/ chce zaofiarować. kombinacja charakterów w rodzinach bywa nieoczekiwana. :)
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-08-03, 22:21   

lilias, chyba nikt nie oczekuje że babcia zajmować się będzie wnusiem na każde zawołanie.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Sylwia8 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2012
Posty: 944
Wysłany: 2013-08-03, 22:57   

Ależ rośnie ten wątek!

Tak sobie czytam z ciekawości i w końcu już coś powiem chyba - po pierwsze, jeżeli "Birma to syf i brUd" to po co tam jechać na WAKACJE? :-?

Po drugie - roczne dziecko zostawić na 3 tygodnie - nie mieści mi się w głowie. Moja druga córka ma właśnie roczek, ja nie zostawiłabym jej samej na 1 noc a co dopiero na tyle czasu. Co ważne - MÓJ MĄŻ TEŻ NIE.

Starszą córkę pierwszy raz na noc zostawiliśmy dopiero jak miała 3 latka i to tylko dlatego, że sama chciała zostać - u ukochanej cioci, gdzie ma towarzystwo w swoim wieku a ciocia traktuje ją jak własne dziecko. Na kilka dni pojechała do babci jako 4-latka i wracaliśmy po nią znacznie szybciej, niż zakładała, bo tęskniła za nami tak bardzo, mimo że to ukochana babcia i krzywda na pewno jej się nie działa. Jest w stanie zostać gdzieś na noc, ale na dłużej jeszcze nie. Roczna córka nie została jeszcze nigdy z nikim innym, niż własnym tatą i jeszcze długo nie zostanie.

Nie uważam się za nadopiekuńczą matkę, pozwalam dzieciom na tyle swobody ile stosownie do swojego wieku potrzebują. Nie wyobrażam sobie jednak zostawić dzieciaka, zwłaszcza TAK MAŁEGO, na tak długo i pojechać sobie na wakacje, gdzie niby miałabym się świetnie bawić. HA. HA.

Większość wypowiadających się tu osób to matki, no i qetrab :) Ale rozmawiałam o tym właśnie z moim mężem - on sobie nie wyobraża tego tak samo jak ja (wakacji bez dzieci) - ani w odniesieniu do rocznego dziecka ani starszego. Dopóki nasze dzieci nie będą w wieku, w którym same będą chciały jechać gdzieś na dłużej bez nas (do babci, kuzynów, na obóz z koleżankami itd.), my nie pojedziemy na wakacje bez nich, oczywista oczywistość.

Zresztą - mamy w domu 7-letniego amstaffa, najbardziej rodzinnego psa na świecie i wierzcie mi, nie zostawiliśmy go samego nigdy nawet na jedną noc. Nasi znajomi zostawiają psa u rodziców, teściów, w hotelu dla zwierząt i lecą samolotem na wczasy. My nie wyobrażamy sobie nawet, żeby zostawić gdzieś psa, powiedzieć mu "bądź grzeczny, wrócimy za 2 tygodnie" i pojechać sobie na wakacje. Przecież ja nie umiałabym spać myśląc o tym, jak ten pies za nami tęskni a nie daj boże myśli, że może już do niego nie wrócimy. Dlatego odkąd jest z nami pies - nasze pierwsze dziecko :) - planujemy wszystko tak, żeby mieć na uwadze jego dobro i uczucia i dokładnie tak samo jest i będzie z dzieciakami. Wesele - czemu nie, jesteśmy do takiej godziny, do jakiej dzieci są w stanie wytrzymać bawiąc się/przysypiając na kolanach. Wyjazd gdzieś na noc - spoko, pies z nami. I nie ma innej opcji, żebyśmy wszyscy dobrze się czuli.

A moje najświeższe doświadczenie pokazało mi, że nawet starsze dzieci nie nadają się na dłuższe rozłąki z rodzicami - miałam przez tydzień u siebie dzieci mojego brata, 8-letnią dziewczynkę i 7-letniego chłopca. Dzieci lubią nas bardzo, świetnie bawią się z kuzynką a właściwie już z obiema, bardzo aktywnie i wesoło spędzaliśmy czas i wiecie co - po 3 dniach zaczęły się wieczorne płacze, bóle brzuszka bez powodu, apetyt już nie taki i załamania nastroju w ciągu dnia - tak bardzo dzieci tęskniły za rodzicami. I chciały u nas jeszcze być bo świetnie spędzały czas ale tak bardzo brakowało im mamy i taty, że jakby mogły to by poszły pieszo do domu. A wydawałoby się, że to już takie stare konie, że mogłyby siedzieć u nas miesiąc i nie zatęsknić.

Jeżeli do tego wszystkiego doszłaby jeszcze kwestia braku zaufania co do sposobu karmienia dziecka - ludzie, czemu sobie takie kuku robicie???

Prędzej zostawiłabym dziecko z qetrab'em niż z rodzicami/teściami, jeśli nie ufałabym im w takiej ważnej sprawie.
_________________
Mój wegański blog - hxxp://wszystkojestwglowie.pl
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2013-08-04, 10:46   

Sylwia,dobrze ze napisałeś iż jest li i jedynie twój punkt widzenia.Mi zdarzyło się zostawić dzieci na tydzień z dziadkami, wszystkim to zrobiło bardzo dobrze.Kiedys musieliśmy zostawić psa w hotelu i tez dał radę.Czesto tez zostaje z moimi rodzicami.Jak widzisz da się, wyobrażam sobie etc.
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
idalianna 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 02 Maj 2011
Posty: 608
Skąd: 3m
Wysłany: 2013-08-04, 11:14   

lilias napisał/a:
wystarczy jedno "nie" i Twoje oczekiwania pozostaną oczekiwaniami

Dlaczego? Czasem moja mama mówi, że nie może, nie ma czasu, chce iść z moim ojcem do kina, na trening, że mogałby później albo wcześniej, jeśli mi pasuje, albo mówi że jest umówiona z przyjaciółkami na ten wieczór itd. Wtedy kombinuję inaczej, pytam moją siostrę/drugą babcię/trzecią babcię/czwartą babcią...piątą babcię (serio to w sumie ma 7 babć, ale tylko 3 bym się zapytała czy chcą się Młodym zająć, w tym tylko moją mamę na "dłużej"):mrgreen: Albo zmieniam plany, jeśli są bardziej luźne.
Przecież
jagodzianka napisał/a:
nikt nie oczekuje że babcia zajmować się będzie wnusiem na każde zawołanie.
... Ona ma swoje życie, ale JEŚLI MOŻE TO ZAWSZE CHĘTNIE ZAJMIE SIĘ MAŁYM...
_________________
Doradca Noszenia ClauWi® : )

<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/tb73i09kkrxllrsc.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-08-04, 12:25   

Btw Ida zazdraszczam tylu opcji, ja mam tylko moją mamę i teściową na drugim końcu miasta do której jadę w jedną stronę ponad godzinę. Przez tą odległość Fi niezbyt ich tam wszystkich zna i zostaje tam w ostateczności. A moja mama niestety nie rozumie, że człowiek czasem chciałby zrobić coś dla siebie, ona chyba te potrzeby tłumi w sobie już ponad 20 lat, od kąt jest matką, i całkiem o nich zapomniała. Dlatego mogę sobie pomarzyć o wyjściach typu na jogę. Jedynie szkoła, prawko ewentualnie zakupy.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Sylwia8 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2012
Posty: 944
Wysłany: 2013-08-04, 12:47   

dynia, właśnie tak, JA - MY sobie nie wyobrażamy co oczywiście nie znaczy, że nie można czy że potępiam; twierdzę tylko, że nie zawsze jest to możliwe, dzieci są różne, relacje rodzinne są różne, itd. Poza tym - czemu mówisz tylko do mnie? Zobacz, ile osób wcześniej powiedziało to samo...

ALE - przyznaj szczerze - ROCZNE dziecko byś zostawiła na tak długo??

Ja myślałam o tym jeszcze w takim kontekście, że taki roczniak to każdego dnia robi coś, co warto widzieć. Jak patrzę na moją młodszą - ma rok i 3 tygodnie - jednego dnia stawia pierwsze kroki, za 2 dni biega tam i spowrotem; wczoraj piła sama z kubka, dzisiaj już ze szklanki; wczoraj jadła łyżką, dzisiaj widelcem; wczoraj siedziała w piaskownicy, dzisiaj biega po całym placu zabaw - wiecie o co mi chodzi, że 3 tygodnie w życiu takiego dziecka to jest ogrom postępów w rozwoju i co, miałabym tego nie widzieć a w zamian oglądać "syf i brud" Birmy?

I jeszcze inna sprawa, że roczne dziecko to jeszcze pieluszki, ząbkowanie, patrzenie na każdy ruch, łażenie krok w krok, z jednej strony takie już samodzielne a z drugiej trzeba zwracać uwagę na wszystko, co robi; i miałabym takie dziecko zostawić komuś na tyle czasu a sama sobie jechać na wakacje?

Ja rozumiem, że każdy podejmuje swoje własne wybory ale w tej konkretnej sytuacji jest on dla mnie zadziwiający, zwłaszcza, że matka dziecka NIE CHCIAŁA go zostawiać...

Szczerze mówiąc - chciałabym, żeby author66 podzielił się z nami relacją po powrocie - jak było z dzieckiem, jak z dziadkami, i jak oni sami przeżyli ten wyjazd; może wszyscy dowiemy się czegoś ciekawego o takiej sytuacji...

Jeśli ktoś kocha podróże i nagle ma dzieci to jasne, że nie musi rezygnować z wyjazdów - tyle ludzi podróżuje z dziećmi i to w różne "dziwne" miejsca. Czemu nie zorganizować tego wyjazdu tak, żeby zabrać dziecko ze sobą?

Kwestię postawienia dziewczyny - mamy dziecka w sytuacji "jedziemy i koniec" i wtłoczenia dziadków w 3-tygodniową opiekę nad roczniakiem i to z wymaganiami typu "jak dasz mięso to już wnuka nie zobaczysz" pomijam już całkiem.
_________________
Mój wegański blog - hxxp://wszystkojestwglowie.pl
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,49 sekundy. Zapytań do SQL: 12