wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
niejady
Autor Wiadomość
mariaaleksandra

Pomógł: 17 razy
Dołączył: 20 Cze 2012
Posty: 1603
Wysłany: 2014-08-26, 07:42   

MartaJS napisał/a:
lilias, te rzeczy dajemy dopiero po długim czasie, po porze posiłku. Kiedy chodzi głodny, sfrustrowany.
Zresztą soki już teraz tylko domowe.
Klusek żadnych, naleśników żadnych. Nie ma opcji.
Dzisiaj zjadł chleb - święto ]:->

Naprawdę zawsze wierzyłam w "będzie głodny to zje". Teraz już wiem, że nie zawsze to działa.
a.

Dopoki nie mialam dziecka to mialam duzo do powiedzenia na temat zlego zywienia dzieci. Ale trafil mi sie totalny niejad i milcze. Frustracja glodowa jest straszna, jak u cukrzykam usze miec cos zeby ew zapchac, bo jal sie zrobi zbyt glodna to juz nic nie zje a zlosc narasta, a jak zawczasu probuje dac, to nie zjada.
Przerabialam rozne produkty, ale ona po prostu jak wrobelek skubnie.
Uwazam ze dz8ecko powinnojesc zdrowo i wartosciowo, ale uwierzcie, czasem sie trafia takiego dziecko, ze czlowiek sie modli zeby zjadlo COKOLWIEK...

Choc nie zapeszajac, musze przyznac, ze malenkimi kroczkami, jest ciut lepiej, potrafi zjesc cale jajko na miekko, sporo brokula, fasolki szparagowej, ryzu, kaszy gryczanej. Ale to przez co przeszlismy to krew, pot i lzy... przedszkole duzo dalo.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://straznik.dieta.pl/]
 
 
Mimblabla


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 574
Skąd: Gryb.
Wysłany: 2014-08-26, 08:30   

Marta i koko, chodzi na pewno o płatki owsiane, choć pewnie nie są jedynym produktem o którym można to powiedzieć. To prawda, że zawierają dużo żelaza, ale jednocześnie dużo fitynianów i błonnika, a one wchłanianie żelaza utrudniają.
W diecie przy niedokrwistości trzeba na to zwracać uwagę.
Ktoś napisał o moczeniu płatków przed gotowaniem w celu pozbycia się tych fitynianów - też o tym słyszałam, a chętnie dowiem się więcej - znacie jakieś źródło? - Z ciekawości ;)

Piszesz też Marta o tym, że mimo niejedzenia ma dobre wyniki - mam w rodzinie identyczny przypadek, widziałam podczas wakacji, że dziecko przez 2 tygodnie nie jadło absolutnie nic poza fytkami i łykiem jogurtu naturalnego od czasu do czasu (rodzie jedzą bardzo rozsądnie) a wyniki super.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

Handmade mój własny, dla dzieci i nie tylko, słowem - różności!
hxxps://www.facebook.com/t.roznosci
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2014-08-26, 08:59   

Mimblabla, poza moczeniem płatków, kasz czytałam jeszcze (u Żak - Cyran) o ich zakwaszaniu w celu pozbycia się tych fitynianów. Można dodać parę kropel soku z cytryny.
I przy okazji znalazłam taki artykulik o blokerach wchłaniania żelaza, jakby co:
hxxp://www.pfm.pl/baza_chorob/mineraly-w-ustroju/blokery-pokarmowe-hamujace-wchlaniania-zelaza/971
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
Mimblabla


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 574
Skąd: Gryb.
Wysłany: 2014-08-26, 09:35   

Dzięki koko:)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

Handmade mój własny, dla dzieci i nie tylko, słowem - różności!
hxxps://www.facebook.com/t.roznosci
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-26, 10:53   

koko, gdzie ona o tym pisze? jakoś mi to umkneło. ten sok z cytryny w którym momencie się dodaje?
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
terra 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 780
Wysłany: 2014-08-26, 13:29   

Znajoma dietetyczka powiedziała, że już samo gotowanie osłabia działanie fitynianów, dlatego właśnie płatki należy trochę pogotować. Do gotowania można dodać np. suszoną morelę albo pod koniec gotowania dodać żółtko. Tzn. dodać żółtko, zamieszać i wyłączyć.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2014-08-26, 14:35   

Ja dodaję często do owsianki wapno, tzn. zmielone skorupki jajek. Jako suplement, ale może ogranicza też trochę negatywny wpływ fitynianów. I jemy zawsze z domowym sokiem porzeczkowym, który jest słodki, ale też taki kwaskowy, myślę, że zakwasza odpowiednio.

Stach miał okresy totalnego niejadztwa, ale on zawsze jednak pił kozie mleko litrami. Tymo nie wypije nic co jest białe.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
fila 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 711
Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-08-27, 00:20   

O, ciekawy ten art, koko.

MartaJS
, a może zabarwisz mleko burakiem? :) A owsianki na mleku nie zje?

O fitynowym, bardziej radykalnie tu: hxxp://www.akademiawitalnosci.pl/mit-produktow-pelnoziarnistych/ W kwestii kwaszenia wypowiada się o chlebie na zakwasie.

U nas płatki owsiane w formie wafelków firmy Ania przełożonych masłem sezamowym, ale doczytałam, że ciasto fermentowane.

Marta, ale w sumie to całkiem nieźle u Tyma ilościowo, bo Jonek skubie róznie, ale malutko. Łyżka jaglanki, wafel, pół banana, łyżeczka awokado, kluska, kawałek pomidora, żółtko całe rzadko, banan, kilka łyżek zupy. Dziś mnie zszokował i zjadł z pół szklanki jogurtu z poppingiem i posłodzone daktylami, a później pół kubeczka mleka owsianego, a na kolację plasterek tempeh, smażony. A co jest złego w tempeh, żeby T nie dawać. Że wędzony?
W ogóle jak u Tyma z rozmiarami, rośnie?
Bo ja popatrzyłam na siatki centylowe i jeszcze rok temu /j był tak między 50 a 75, a teraz jakiś 10.
_________________
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/cKK1p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2014-08-27, 09:35   

Aby pozbyc sie fitynianow dodaje soku z cytryny do namaczania , takze przeczytalam to w ksaizce Zak-Cyran ;-) .

MartaJS ja takze nie wypije nic co ma kolor bialy , sam zapach mleka zbiera mnie na wymioty, pamietam katusze z przedszkola jak muslelismy jesc kasze manne na mleku :-/ blee. Wogole zle sie czuje po produktach mlecznych, wiec przypuszczam ze moze mam nietolerancje laktozy, wiec moze i u Tymka ten wstret do bialego nie jest bez powodu :?:
Na pewno nie zmuszalabym ani nie przemycala tego mleka, poniewaz moze miec jakas nietolerancje.


Za to Lila pije mleko roslinne litrami ;-) Filip jak byl maly mleko prosto z kartonu :shock:
_________________

 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-27, 10:18   

heh, podpisuję się pod tym, co napisała mariaaleksandra. zanim Marysi zaczęłam rozszerzać dietę miałam mnóstwo wyobrażeń nt. jej przyszłego menu.
a teraz żadnych kasz nie je, zup nie znosi, warzywnych sosów, pomidorów... nic.
biała buła i ogórek rządzą. ciemne pieczywo zje, ale często ponadgryza, masło wyliże i zostawi.
ale nawet w pszenicy jest żelazo. :mrgreen: wyniki ma dobre.
w ogóle myślę teraz, że te wszystkie wymuskane diety to przesada. oczywiście, jeśli dziecko jest jadkiem, to spoko, czemu nie, ale jeśli jest niejadkiem i ma chodzić głodne, to też jestem zdania, że lepiej by zjadło prawie-cokolwiek niż nic. nie mówię, że w tym cokolwiek mieści się czekolada czy danonki.
ja się staram po prostu, żeby jak najmniej dostawała przetworzonych produktów, utwardzanych tłuszczy itd. nie je żadnych chipsów, batonów, ciastka tylko w gościach czy w ogóle okazyjnie gdy już koniecznie ktoś "życzliwy" częstuje. cukier ograniczam, ale gdy robię kakao na sojowym, to dosładzam jej cukrem trzcinowym, niesłodzonego nie wypije. do picia głównie woda, soczki okazyjnie, wywaliłam w ogóle soki, bo przez nie rzeczywiście nic nie jadła, ale z drugiej strony nie przesadzam z tym wywalaniem, czasem sama mam ochotę na taki sok, więc czasem kupujemy. najczęściej pozwalamy sobie na lody, tak ze słodyczy. ale ona tak poza tym mleka nie pije, co kilka dni je jogurt naturalny.

na razie ząbki ma zdrowiutkie, żadnego ubytku, mimo że trochę czasem tych słodyczy zjada. wapń ok, badałam.
rośnie i jest zdrowa, jeśli choruje czasem, szybko przechodzi, antybiotyków żadnych nie było. a ona naprawdę je tak zupełnie normalnie. dobrze wracać czasem do lektury Gonzaleza, gdy się człowiek za bardzo zafiksuje.
i muszę stale sobie przypominać, że nic się nie stanie, jeśli nie je śliwek ani sezonowych owoców tylko jabłka i gruszki na okrągło. :mrgreen:
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2014-08-27, 13:36   

z tymi wynikami też nie ma co dyskutować. jedni mają silniejszy organizm, lepszą odporność po przodkach, a inni zdechłą, pod tzw. psem i muszą dbac przez całe życie o to zdrowie co takie przekichane mają (jak ja o hemoglobinę, cholera :evil: ).

MartaJS a co gdyby dać mu jakiś wybór? np. ryż z takim sosem, czy z innym, na surówkę ogórka, czy marchewkę, żeby sam sobie na talerzyk nałożył? dzieci są mądre (a z zaburzeniami jedzenia szczególnie). wie, że jak nie zje tego co dajesz to za chwilę dostanie co chce. może lepiej dawać mu te rzeczy w porze jedzenia? te chrupy czyms (np. hummusem z kiszonym ogórkiem) posmarowane?, żeby zaskoczył rytm, że jak jest posiłek to razem coś jecie. :->

p.s. naleśników z dżemem, albo leniwych na słodko naprawdę nie zje? :->
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2014-08-27, 14:08   

lilias napisał/a:
MartaJS a co gdyby dać mu jakiś wybór? np. ryż z takim sosem, czy z innym, na surówkę ogórka, czy marchewkę, żeby sam sobie na talerzyk nałożył?


Ma wybór. Jak my jemy, cały czas może wybierać z tego co my mamy.

Cytat:
dzieci są mądre (a z zaburzeniami jedzenia szczególnie). wie, że jak nie zje tego co dajesz to za chwilę dostanie co chce. może lepiej dawać mu te rzeczy w porze jedzenia?


Nie za chwilę. Kiedy już mu odbija z głodu.

Cytat:
η te chrupy czyms (np. hummusem z kiszonym ogórkiem) posmarowane


Nie ruszy.

Cytat:
p.s. naleśników z dżemem, albo leniwych na słodko naprawdę nie zje? :->


Nie zje :-)

Co do centyli, zawsze był drobny, ok. 10 centyla, teraz zjechał poniżej. Ale jest za to długi. No i dość aktywny.[/quote]
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2014-08-27, 19:57   

MartaJS, no to chyba trza przeczekać. wystawiać na stół wsio co tam masz i nie naciskać. ale te chrupy i soki przecierowe bym mu wyeliminowała. wiem, wiem, wredna jestem. moje nie jadły chipsów i nie piły koli chyba do ok 12 roku życia, słodycze głównie u dziadków. no i ten zły policjant to byłam ja ]:->
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2014-08-27, 20:24   

lilias, moje dzieci też nie znają coli i chipsów. "Chrupy" to pełnoziarniste wafle ryżowe, zwane też styropianem, i raz na jakiś czas chrupki kukurydziane. Soki w większości domowe, świeże, robione z marchwi i jabłek z naszego ogrodu, czasem kupię bobofrut czy inny kubuś, zwykle jak wyjeżdżam i wiem że mąż nie zrobi świeżego soku. To chyba nie jest najgorsza możliwa opcja.

A co myślicie o płatkach jęczmiennych? Bo książę zaakceptował ;-)
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-27, 21:08   

MartaJS, u mnie to samo ze smarowaniem i w ogóle przemycaniem. Niektóre dzieci po prostu nie zjedzą "upapranego" jedzenia. Naleśnik zawierający coś w środku jest przecież be. I chleb z posypką też.
Daj spokój, jak wyniki ma dobre to nic nie zmieniaj.
Ja sobie powtarzam, że przecież KIEDYŚ ZACZNĄ JEŚĆ JAK LUDZIE. Póki co żyją, niech sobie będą chudzi, na zdrowie im. Myślę, że im bardziej ją namawiam tym bardziej ona nie chce. Błędne koło.
Wolę mieć zdrową i sprawną chudzinę jadącą na suchej bułce i na 10. centylu (wagowo) niż grubasa z cukrzycą i krzywymi nogami (brutalne, ale prawdziwe).

lilias, masz rację - jeśli wyniki słabe no to siła wyższa. Myślę, że wtedy to mus, trzeba kombinować i wywalać, przechytrzać i cwaniaczyć z dzieciem. Ale skoro wyniki ma dobre, a chrupy je pełnoziarniste to o co chodzi? Co za różnica czy zje chrupy czy chleb czy kaszę? To przecież też zboże, węglowodany i trochę białka. Mam coraz silniejsze przekonanie, że jedzenie w kółko tego samego wcale nie musi być "złe".
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2014-08-28, 08:54   

jaskrawa, przewód pokarmowy przyzwyczaja się do trawienia ciągle tego samego. im dłużej trwa taka "dieta" eliminacyjna tym większe prawdopodobieństwo pewnych dolegliwości (dyskomfortu), kiedy zje sie coś innego, nawet z definicji lekkostrawnego. poza tym z założenia wege musi być urozmaicone, żeby dostarczyć tych wszystkich witamin i mikroelementów.
jeżeli już wspomniałaś jako przykład dziecko "... grubasa z cukrzycą i krzywymi nogami..." to, z tego co wiem, cukrzyca w tym wieku nie jest zależna od wagi hxxp://www.diabetyk.pl/zycie-z-cukrzyca/dla-rodzicow-szkola/cukrzyca-w-wieku-0-6-lat-1/ .

MartaJS, super, ze młody otwiera się na "nowości" :D płatki jęczmienne są smaczne i wysokokaloryczne, czyli energii młody dostanie hxxp://www.ofeminin.pl/zdrowy-styl-zycia/platki-jeczmienne-wlasciwosci-s603987.html a ryż, quinoa, gryka wchodzą? czy całkiem, całkiem be? pisałaś, ze lubi soki przecierowe, a zupy przecierowe też? tak sobie pomyślałam, że Twój synek lubi te płatki, które dają uczucie sytości, są wskazane dla nerwusów (np.owsiane), łatwo się je trawi i lepiej wydala ;) jedyny minus owsianych to dużo szczawianów.
próbowałaś go niepedagogicznie podejść suszonymi morelkami, czy daktylami/ (zawsze to nowe smaki, nie?) załapałam od początku, że pisałaś o ryżowych chrupach :)
 
 
mariaaleksandra

Pomógł: 17 razy
Dołączył: 20 Cze 2012
Posty: 1603
Wysłany: 2014-08-28, 10:48   

Jaskrawa, niekoniecznie KIEDYS ZACZNIE JAK CZLOWIEK. Za przyklad mam meza, ktory mnie tak wkurza swoim ograniczonym menu, ze szlag trafia. Mam wrazenie ze wraz z wiekiem sie.to zaostrza :) no ale moze to wyjatek...

U nas jeszcze bardzo pomaga wspolne gotowanie. Wynajduje przepisy gdzie jest.duzo krokow manualnych, J sie.bardzo podoba, lepi pierogi, piecze ciasto, obkraja fasolke (do niezlej wprawy juz doszla!, tepym nozem :) ), miesza, przyprawia, moglaby stac w kuchni godzinami. Potem duzo chetniej i odwazniej probuje tego co zrobimy i innych rzeczy tez.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://straznik.dieta.pl/]
 
 
terra 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 780
Wysłany: 2014-08-28, 13:53   

No właśnie tak się zastanawiam, jeśli młody je bardzo mało warzyw, ale za to je owoce (ze szczególnym uwzględnieniem banana oczywiście), jaglankę, płatki ryżowe, suszone daktyle i morele, zmielony sezam, słonecznik, migdały, kaszkę Holle 3 zboża (pełnoziarniste- ryż, proso, kukurydza), awokado, właściwie codziennie żółtko, amarantus, quinoa (rzadziej, ale je), wprowadzam też teraz płatki owsiane, żytnie i jęczmienne, no i jest na moim mleku- to chyba nie jest tak źle, co? Przyznam bez bicia, że dostaje też czasem po jedzeniu rarytas w postaci ciastek orkiszowych babydream dla niemowląt albo pełnozairnisty chrup kukurydziany. Pije rooibos i czasem inne dziecięce eko herbatki. Kombinuję, żeby wprowadzić domowe soki warzywno-owocowe.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2014-08-28, 14:33   

mariaaleksandra napisał/a:
Jaskrawa, niekoniecznie KIEDYS ZACZNIE JAK CZLOWIEK. Za przyklad mam meza, ktory mnie tak wkurza swoim ograniczonym menu, ze szlag trafia. Mam wrazenie ze wraz z wiekiem sie.to zaostrza :) no ale moze to wyjatek...

:mryellow:
terra, repertuar jest super, na twoim miejscu byłabym bardzo zadowolona.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-28, 15:59   

lilias napisał/a:
jaskrawa, przewód pokarmowy przyzwyczaja się do trawienia ciągle tego samego. im dłużej trwa taka "dieta" eliminacyjna tym większe prawdopodobieństwo pewnych dolegliwości (dyskomfortu), kiedy zje sie coś innego, nawet z definicji lekkostrawnego. poza tym z założenia wege musi być urozmaicone, żeby dostarczyć tych wszystkich witamin i mikroelementów.
jeżeli już wspomniałaś jako przykład dziecko "... grubasa z cukrzycą i krzywymi nogami..." to, z tego co wiem, cukrzyca w tym wieku nie jest zależna od wagi hxxp://www.diabetyk.pl/zycie-z-cukrzyca/dla-rodzicow-szkola/cukrzyca-w-wieku-0-6-lat-1/ .



Ale piszesz i wrzucasz link do info o cukrzycy I typu. Nie wiem, czy wiesz, ale są dwa typy cukrzycy. I typ to typowa choroba autoimmunologiczna, w której organizm (przeciwciała) atakuje własną trzustkę i sprawia, że staje się ona niewydolna w wydzielaniu insuliny. Ten typ choroby, jak się powszechnie i tradycyjnie uważa, nie zależy od wagi i czynników środowiskowych, chociaż np. Campbell pisał, że cukrzyca typu I, podobnie jak inne choroby autoimmuno może być wywoływana przez zbyt wczesne wprowadzenie (czy w ogóle wprowadzenie) do diety mleka krowiego.
Natomiast c. typu II to choroba jak najbardziej zależna od diety, b. często współwystępująca z otyłością - i to nawet u dzieci. Powszechnie mówiło się do niedawna, że u dzieci występuje tylko cukrzyca typu I, jednak wraz ze wzrostem liczby otyłych dzieci zauważa się, że one również chorują na II typ.
Tyle w temacie.
Tu pierwszy lepszy link nt. temat:
hxxp://dzieci.pl/kat,1033669,title,Dzieci-masowo-choruja-na-cukrzyce-typu-II,vid,16696447,video.html?smgputicaid=613587

Oczywiście nie miałam na myśli tego, że niejadkostwo jest super, bo jadek=otyły żarłok :mrgreen: Wcale nie. Wiadomo, że wszystko zależy od tego, co ów żarłok je. Jeśli je zdrowo to wiadomo, że nie będzie ani otyły, ani chory :D (przynajmniej na pewno nie na II cukrzycę czy inne choroby wynikające ze złej diety)

Co do trudności w trawieniu nowości - hm... skąd te dane? Pewnie może tak być, ale ja w swoim życiu tego nie zauwazyłam i nie znam nikogo, kto zauważył. Może to przypadki zależne od indywidualnych predyspozycji, a nie zasada? Dorastałam w PRL, kiedy wielu produktów nie było albo jadło się je sporadycznie - w dodatku pierwsze kilka lat życia mieszkaliśmy u babci, która żywiła mnie monotematycznie bardzo, bo sama pochodziła ze wsi i tam się tak jadło - na okrągło ten samy biały chleb, rosołek na niedzielę, ziemniaki i marchewka, a jeszcze w dodatku byłam niejadkiem , a w późniejszym czasie nie zauważyłam dyskomfortu gdy zaczęłam mnóstwo innych rzeczy jeść. Przykład - banany, owoce morza (miałam okazję być w Stanach zanim zaczęłam być wege i przez kilka miesięcy jadłam je, bo w miejscu gdzie byłam, były tanie i świeże, nic mi po nich nie było), oliwki etc.. No i kasza jaglana, komosa i inne "nowozdrowe" wynalazki też :mrgreen: Pewnie mnóstwo innych rzeczy.
Są też ludzie (moja siostra np.), która przez wiele lat nie jadła mięsa, a potem zaczęła. Nic jej nie było nawet po pierwszym zjedzeniu. To samo z dziećmi, które od urodzenia były wege, a potem jednak zaczęły jeść mięso. Trawią je, jak inne białka. Oczywiście, jeśli nagle ktoś zacznie się nagle zażerać tłustą golonko, to lekko się i zdrowo raczej nie poczuje...
Dyskomfort i problemy trawienne pojawiły się u mnie wtedy, gdy jakoś gdy przestałam w ogóle zwracać uwagę na to, co jem, żywiłam się słodyczami, chipsami i frytkami.

Poza tym - cóż, moje dziecko je niezbyt wiele rzeczy, ale co ja mogę zrobić? Stale proponuję nowe rzeczy, w nadziei, że jej coś posmakuje. Nie wepchnę jej przecież, jeśli nie chce. Boję się, ze w ten sposób raczej odwrotny efekt osiągnę.

mariaalekandra, piąteczka. Mój chłop taki sam. Wyobraź sobie, że przez prawie dwa tygodnie wakacji, gdy chodziliśmy do knajpy, na okrągło jadł pizzę hawajską?
W ogóle, gdy jedzie np. gdzieś za granicę, to zamiast poznawać nowe smaki tych krajów, najchętniej odwiedza pizzerie i je pizzę, ciągle tą samą. Dla mnie to normalnie choroba psychiczna.
I wiecie co? On BYŁ zmuszany przez mamę do jedzenia. Sama mi mówiła (zarzut, że ja tak nie robię). Zupa musiała być zjedzona i koniec. Łycha za łychą aż do dna.
Stary do dziś nienawidzi zup. W ogóle ma awersję do wielu potraw "tradycyjnie polskich" czyli dokładnie tego, co musiał jeść w domu - nie znosi gotowanych ziemniaków, zup, buraczków itp..
Ale on i tak je przecież więcej rzeczy niż młoda. Nie znam nikogo dorosłego, kto jadłby tak monotematycznie jak ona :D . Więc jestem przekonana, że chociaż trochę się poprawi.
Zresztą, są też ludzie, którzy po prostu nie lubią jeść i tyle. Nie celebrują jedzenia. Jedzą, bo muszą, niewielkie ilości. Moja kuzynka taka jest. Super szczupła i wysoka panna, figura modelki :D . W sumie to jej trochę zazdroszczę ]:->

A co do wspólnego gotowania - o tak, gdy mam czasem czas, też staram się z nią przygotowywać. Niestety, o ile uwielbia mi pomagać (ostatnio kroiła mi cukinię :D ), to potem i tak nie je.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2014-08-28, 16:56   

A wiecie co moja obecnie zje tylko na obiad ? suche ziemniaki, ryz albo makaron :-/ A z warzyw to tylko zielony groszek, kukurydza i swiezy ogorek . To jest jej menu obiadowe :roll:

A i oczywiscie pizza, pizza z sosem pomidorowym i z groszkem na wierzchu....
_________________

 
 
aga40 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 13 Gru 2011
Posty: 711
Wysłany: 2014-08-28, 17:50   

Poli u nas jest podobnie tylko groszek zastapiony oliwkami, glonami i siemieniem, ale ogolnie to nie narzekam. pojawil sie wstret do nowosci.
 
 
mariaaleksandra

Pomógł: 17 razy
Dołączył: 20 Cze 2012
Posty: 1603
Wysłany: 2014-08-28, 18:40   

Jaskrawa, jak poznalam mojego meza to jego dieta sie.opierala glownie na makaronie i ketchupie (jednej konkretnej firmy). Nie chce.na niego narzekac, bardziej w ramach ciekawosci. Ale ostatnio mu wyszla nietolerancja/alergia na gluten/pszenice i juz w ogole jest masakra. Co do zrodel problemu, tez bym sie doszukiwala bledow w dziecinstwie, zmuszania itd. Np panie w przedszkolu wmuszaly w niego nabial na ktory byl uszulony, mimo ze mama mu przynosila bezmleczne rzeczy. Ale mama, patrzac jak czasem dokarmia wnuczki, tez robi samolociki, zmusza i szantazuje wciskajac na sile, wiec to moze.byc zrodlop roblemow.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://straznik.dieta.pl/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-28, 20:52   

mariaaleksandra napisał/a:
Jaskrawa, jak poznalam mojego meza to jego dieta sie.opierala glownie na makaronie i ketchupie (jednej konkretnej firmy).


Dobra, przyznaję, Twój wygrał :mrgreen:
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-08-28, 21:33   

Coś jest z tym zmuszaniem... Mój brat był niejadkiem wybrzydzającym i całe dzieciństwo cała moja rodzina miała misję "przemycania" różnych rzeczy, których nie lubił i namawiania - zwłaszcza dotyczyło to grzybów. Efekt jest taki, że wybrzydza nadal, a grzybów nie tknie.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,6 sekundy. Zapytań do SQL: 13