wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
niejady
Autor Wiadomość
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-01-02, 15:46   

ań, doskonale wiem, co czujesz.
wydaje się, że jadłospis Lefo nie jest wcale taki ubogi (lista wygląda na długą :) ), ale wszyscy wiemy, że menu NORMALNYCH ;) ludzi jest o wiele szersze i dobrze wiem, że nawet taka lista oznacza, że co chwila zdarza się obiad, którego nie zjada. i pojawia się ta frustracja... cóż, może kiedyś im minie i zaczną jeść.. ciągle w to wierzę.

melduję, że Marysi nic nie jest :D .
xexaa, sama się śmieję z tej sytuacji :)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2015-01-03, 15:13   

, repertuar L. jest imponujący, zazdroszczę!
jaskrawa, nie zdążyłam odpisać w sprawie zeżartej gumy, kiedy już wszystko dobrze się skończło :-) Moja Mary zjadła jakiś czas temu kawałek folii aluminiowej, miałam stres, że pokaleczy się od środka, ale też wszystko dobrze się skończyło. Dzieci i pijaki są absolutnie poza konkurencją pod względem przetrwania.
J. nadal nie żre, menu ubogie. Jest blady i ma sińce pod oczami. Zachowuje się normalnie, dobrze śpi, ma siłę do zabawy. Weźmiemy go na morfo. Zapisujemy wszystko, co zjada, żeby sprawdzić, czy z tym "mało je", albo "nic nie je" to nie nasza schiza.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-01-03, 21:53   

koko, sińce pod oczami to norma absolutna, mojej kumpeli córka tez je ma, mimo że jadek (zazwyczaj, bo bywa różnie) i zdrowa.
gdy piszesz o Jerzu, to widzę moją Mary.
zresztą ona tez ma sińce. w ogóle jest blada i wygląda jak rasowy anemik, ale wygląda tak zawsze, rowniez wtedy, gdy robiłam jej morfo i była dobra. ale zrób, zrób, przeżyje kujnięcie, a się przynajmniej uspokoicie. zresztą, po tym co przeczytałam o jego omdleniu (dopiero kilka dni temu zajrzałam na wątek), to myślę, że jednak się przyda, niezły hardkor i po przeczytaniu już chwyciłam za telefon, by do Was zadzwonić, ale potem skapnęłam się, że to już było kawałek czasu temu :D i generalnie żyjecie, więc nie chciałam Was napadać przy świętach.

pochwalę moją Mańkę - pierwszy raz w zyciu (nie liczę przedszkola, bo tam jak jest to tak naprawdę nie wiem), zjadła CALĄ ZUPĘ. był to bida-krupnik, niemal sama kasza, pyry i marchewka, popełniona dla Jasia, który jest chory, ma sraczkę i zapalenie oskrzeli. szok i niedowierzanie.
no właśnie, co z tego, źe ten mój mały gość JE, skoro dostał zapalenia oskrzeli (po świętach, kiedy przyjechalo do nas cholernie dużo gości) i już musiał antybola przyjąć, mimo że nie skończył jeszcze roczku, a ta chuda mała niejadka nigdy jeszcze nie miała, mimo że żyje jjuż poinad trzy i pół?
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
mariaaleksandra

Pomógł: 17 razy
Dołączył: 20 Cze 2012
Posty: 1603
Wysłany: 2015-01-03, 23:36   

Jaskrawa, wspolczuje przejsc z mlodym. Cos czuje, ze moj mlody facet bedzie rowniez gorszego zdrowia niz siora, bo juz ma za soba dwie infekcje, zapalenie oskrzeli, a katar sie ciagnie od dwoch miesiecy... a moze to wina okresu chorobowego i tego ze J przywleka z przedszkola?

Co do zarcia zrobilismy morfologie, bylam tak wsciekla juz, bo jeden tydzien J spedzila wlasciwie caly w foteliku do karmienia, bo ja sie uparlam ze jej nie odpuszcze i ma zaczac jesc jak czlowiek, a j sie uparla ze nie odpusci... okropne, wiem, ale juz probuje co sie da, bo mam dosyc sytuacji...
ALE hemoglobina 11,9, wiec chyba bez dramatu, reszta paramterow bez odchypow, zelazo chyba 39 (w laboratoryjnej normie, dolna granica). I boje sie pisac, zeby nie zapeszac, ale ostatnio jakby lepiej. Dieta daleka od idealu, ale mysle ze mamy niejadkow zrozumia, ze d9chodzi sie do momentow byle dziecko zjadlo COKOLWIEK. W kazdym razie ja tak probowalak, bo J miala okresy, ze gardzila rowno wszystkim, lacznie z rarytasami, ktore otoczenie powrzechnke uznaje za atrakcyjne, a zdrose najczesciej nie jest.
I ostatnio potrafi zjesc w domu SAMA troche zupy, klusek. Chetnie probuje nowosci, lubi jaglana (zjada z 8-10lyzeczek od herbaty), lubi jajka, jogurty. Zjadla ostatnio muffina cukiniowego, wypila pierwszy raz w zyciu mleko (to moze nie powinno mnie cieszyc, a jednak cieszy...) pare razy zjadla pol miski owsianki z komosa, jagodami i bananem lub truskawkami. No jest lepiej. Staram sie nakladac duzo mniejsze porcje, takie symboliczne. Albo wrecz robie tak, ze nakladam sobie i mezowi a jej nie. I pare razy juz sie zdarzylo ze pytala: a ja?? A ja w szoku pytam, ty tez chcesz?! :) to chyba na nia dziala.
No i moja ulubionA pediatra uwaza, ze niejedzenie to narzedzie Jagny do mNifestowNia swojego jA i maky jej podWac, jak nie zje ma miec dostep do tego co wszyscy jedli i tyle. Wyniki badan ok, wiec podejrzewA podloze psycholog8czne i skierowAla do Agnieszki Stein, jezeli te zalecenia nie pomoga.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://straznik.dieta.pl/]
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-01-04, 12:59   

Mimo że mój B1 je, co prawda kilkanaście rzeczy na krzyż, a z warzyw jedynie marchew, papryka, ogórki kiszone, ziemniaków nie liczę, też ma sińce i jest blady, za to energii ma za swoje.
B2 za to wciąga wszystko i też nam się katar ciągnie, mieliśmy zap.krtani i zap.oskrzeli. Tak więc łączę się w bólu i też zastanawiam się skąd się te infekcje przywlekają. Obstawiam B1 i jego przedszkole lub to,że przeważnie odbieram B1 z młodym i łapie przedszkolne zarazki.
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-01-04, 19:35   

Hahaha, wychodzi na to, że te nasze małe żarłoki (mój Jasiol tez wciąga większośc tego, co dostanie) są gorszego zdrowia (piąteczka, u nas też katar-od-zawsze, już nie wierzę, że kiedykolwiek mu przejdzie, na szczęście sraczka się skończyła i zapalenie oskrzeli chyba też, po weekendzie idę do pediatry na kontrolę) są słabszego zdrowia niż niejady żyjące powietrzem :D .
chociaż fakt, to raczej "zasługa" przedszkolaków i tych wszystkich cholernych bakterii, które przynoszą. dzieci nr 1 nie miały takich atrakcji...

mariaaleksandra, czytając o tym, jak posadziłaś młodą i stwierdziłaś, że nie odpuszczę... eh... co tu rzec, rozumiem doskonale. mam to samo. takie zrywy. czasem macham ręką, olewam, niech nie je, a potem mam WKURWA, że jak to, nie może tak być, że ją "nauczę", mam po prostu co jakiś czas wrażenie, że ona nie je, żeby mi zrobić na złość.
nie zmuszam jej, ale namawiam, proszę i staram się po prostu, żeby wysiedziała przy stole i jeszcze trochę zjadła, trochę ją strasząc, że będzie słaba i chora (okazując dezaprobatę dla jej "postępków", co oczywiście nie daje żadnego efektu, ale nie panuję już nad sobą), jeśli nie zje. co, jak widac, jest gówno prawdą :D
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2015-01-05, 09:17   

OT: jaskrawa! nasza Mańka też miała zapalenie oskrzeli! Młody złapał od kolegi (przedszkolnego) i musiał dostać antybola, potem z Mańką poszliśmy do naszego pierwotnego pediatry i powiedział, że owszem, na to jest antybol ale spróbujemy ją wyciągnąć z tego bez leków. No i zaordynował.... okłady ze smalcu (bleeee). Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw zrobiliśmy jej tę ekhm.... "kurację". Przez 5 dni. I zapalenie oskrzeli przeszło, serio (po tygodniu gdyby nie przeszło mieliśmy wykupić antybola, ale recepta poszła do pieca ;-) )
Pediatra powiedział, że jakby co, to w razie kokluszu, kaszlu, zapalenia oskrzeli itp. zawsze najpierw okłady ze smalcu, a potem dopiero lekarz.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2015-01-05, 09:21   

najważniejsze pilnować hemoglobiny i braku stanu zapalnego w organizmie (to jeżeli chodzi o ciało). tzw. wkurw każdej matce nieobcy, ale lepiej z uporem maniaka izolować od cukru (słodycze, napoje i inne...) i zapychaczy. przechodzi w codzienność i nie ma potem walki o "chociaż jedno ciasteczko", "chociaż troszeczkę coli", itd, itp. wiadomo, ze w wiekiem dziecka i jego coraz częstszym przebywaniem poza domem tracimy kontrolę nad tym co w siebie wrzuca, ale zawsze jest szansa, ze chociaż część nawyków(!) z domu zostanie w głowie. tylko żeby to były nawyki to już potrzeba czasu (i cierpliwości) wcześniej :roll: kciuki trzymam

koko jak Ci się udało ocalić pościel i wszystko inne przed smalcem na dziecku?
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2015-01-05, 10:10   

lilias napisał/a:

koko jak Ci się udało ocalić pościel i wszystko inne przed smalcem na dziecku?

Dziecko - smalec - pergamin - folia spożywcza - tetra - śpiworek - koc - kołdra. Smród nieziemski, na szczęście wszystko się doprało.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
Momo 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 27 Lip 2007
Posty: 425
Wysłany: 2015-01-05, 11:10   

koko, ochydztwo :-/ ale może warto zapamiętać. Mówisz, że trzeba małe nasmarować na klacie smalcem (taki wege oczywiście nie wchodzi w grę?)? Na plecach też? Poowijać i uleczy? :-/
_________________
hxxp://www.baby-gaga.com/]
hxxp://www.baby-gaga.com/]
hxxp://www.babygaga.com/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-01-05, 13:02   

spoko, koko, dzięki! następnym razem (oby nie bylo nastepnego razu) spróbuję z tym smalcem (eh... no trudno).
w ogole dzięki za sposob z cytryną na gorączkę. gdy skoczyla mu do ponad 39, to zbilam na 38 :D cytryną pod kolankami, bez ibupromu :) . to naprawdę działa :) . stary myślał, ze zartuję, ale potem się przekonal, ze nie :)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
ina 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2936
Skąd: południe
Wysłany: 2015-01-05, 13:05   

A czy ten smalec nie można zastąpić olejem kokokosowym ?
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/] hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.mineralcosmetics.pl]KOSMETYKI MINERALNE
 
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2015-01-05, 13:28   

Nie można zastąpić niestety, musi być smalec. Najlepiej gęsi, jeśli nie ma, może być świński. Smarujemy taką uczciwą pecyną plecy dziecka (bueee u mnie to robił mąż), owijamy na cebulkę na pół godziny tak, żeby dziecko mocno się spociło. I tak przez 3-5 dni. Przy delikatnym zdejmowaniu pergaminu widać krople potu na plecach dziecka, w miejscu najsilniejszego stanu zapalnego krople są największe. Po 2 dniach kaszel itd. może się nasilić (u nas tak nie było), a potem ustępuje całkowicie. Sposób jest obrzydliwy, ale skuteczny. My mieliśmy nad tym wege-rozkminkę, ale wyszło nam na to, że leki wcale nie są bardziej etyczne. Może mniej obrzydliwe tylko.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-01-05, 17:32   

Ja też bym to zrobiła. Ale ostatnio mojemu staremu ktoś polecał bańki (bezogniowe). Podobno stosował na swoich dzieciach i bardzo skuteczne się okazały. Myslę, że może to ten sam efekt, co smalec?
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2015-01-06, 01:07   

ja bym chyba zamiast tego smalcu wolała dziecko wsadzić w saunę, efekt ten sam, tylko, ze wiadomo, nie może to być mowlak...

co do sińców - tropem czasami są niestety robale, ale niektórzy też mają niestety taką urodę

u nas szok - zrobiłam pasztet warzywny a Lefo - że on jest bardzo "lefny" przypomina Mu smakiem nasz ogród i mam Mu go robić zwłaszcza wiosna i latem jak jeździmy dużo na ogród. Wtrynił na kolację dwie duże pajdy wraz ze skórkami :shock:

(skórek od chleba nie jada)

koko, no wiem, ze On je całkiem całkiem, jest też starszy niż większość tu opisywanych niejadków. Że nie wspomnę iż w wieku Waszych maluchów zjadał wszystko, zresztą On ma od zawsze specyficzne smaki - uwielbia grejfruty np, jako ulubiony owoc. Od dawna kocha kapustę kiszoną.
W zasadzie u nas "problem" polega na tym, że On w kółko jadł by to samo...i że zanim spróbuje to najpierw nie chce nawet spróbować i leci po jakiś owoc.. No i po pierwsze jest mi z tym ciężko bo On nie miał tak od zawsze a po drugie - ponieważ pozostała czwórka je w domu wszystko co podają bez szemrania to ten jeden delikwent wyjątkowo dobija swoim narzekaniem...
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2015-01-06, 12:39   

, robale właśnie wykluczone. On niby ma taką urodę (zresztą sama mam podobną), jednak zwykle ma sińce a teraz - SIŃCE. Choć ostatnio jakby lepiej, bo jadł i kupiliśmy Floradix.
jaskrawa co do baniek, to nasz pediatra powiedział, żeby takiemu maluchowi nie stawiać, bo trzeba to zrobić bardzo umiejętnie - u takiego malucha może się na skutek nieumiejętnie postawionych baniek oddzielić coś tam od okostnej.... czy jakoś tak... i ponoć widział sporo takich przypadków.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2015-01-06, 15:10   

ań napisał/a:
W zasadzie u nas "problem" polega na tym, że On w kółko jadł by to samo

Jeśli je to co napisałaś to nie ma "problemu" (oprócz monotonni menu dla reszty rodziny).
Tymon ma podobnie, w zasadzie mógłby żyć na krupniku, zupie dyniowej, kanapkach i kluskach typu gnocchi.
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2015-01-06, 16:11   

dżo napisał/a:
ań napisał/a:
W zasadzie u nas "problem" polega na tym, że On w kółko jadł by to samo

Jeśli je to co napisałaś to nie ma "problemu" (oprócz monotonni menu dla reszty rodziny).
Tymon ma podobnie, w zasadzie mógłby żyć na krupniku, zupie dyniowej, kanapkach i kluskach typu gnocchi.


w sumie na tej "diecie" czy "diecie" Lefa też bym mogła niezły kawałek czasu pociągnąć :D

dawaj przepis na pasztet bo próbuję różnych i smutno mi, że nie są takie jak trzeba (oczywiście wg moich kubków smakowych) :roll:

koko, skuteczne widać, ale choroba jak ja nie znoszę smalcu :->
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2015-01-06, 23:21   

lilias to pasztet z jadlonomii - przepis z grudnia, pasztet pieczeniowy
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2015-01-07, 13:38   

, dzięki, poczytam
 
 
fila 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 711
Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-01-12, 01:11   

Pocieszam się jak to czytam, a z drugiej strony strach mnie bierze, jak to niejadkostwo ma tyle trwać... A ile Wasze dzieciaki ważą? U nas jest zabawnie, bo prawie rok młodsi kuzyni, wielkie jadki, zapaśnicy ważą 12,5 kg... Mój do tego ma anemię. Wyniki morfo na granicy, ale wyszły bardzo niskie ferrytyna i żelazo (już o tym pisałam, ale żelazo nie jest miarodajnym badaniem oceny zapasów żelaza w organizmie, a ferrytyna).
I jeszcze zęby mu się psują. Na początku nie byłam taka sumienna, ale teraz szoruję 2 razy dziennie przynajmniej.
Co do słodyczy- w domu nie ma słodyczy jako takich, albo bardzo rzadko, poza gorzką czekoladą. Ja nie jem, chyba, że zrobię coś z mało przetworzonymi słodzidłami. A Jo po prostu jak zobaczy ciastko i chce, to jest histeria. Mówię: możesz dostać, jak zjesz konkret, czasami pomaga, ale nie cieszy mnie jak te słodycze je... Choć rzadko zje całe. Herbatnik i biszkopt łatwo wchodzą...
_________________
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/cKK1p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2015-01-13, 10:04   

fila, mój J. w kwietniu skończy 4 lata, waży w okresach jedzenia 16kg, w okresach niejedzenia 14-15kg. Mierzy 103cm. On jest chudy, ale ma rozbudowaną muskulaturę, jeśli można tak powiedzieć o 3-4 latku ;-)
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2015-01-14, 12:39   

fila, u nas był problem ze szkliwem na mleczakach. doktor powiedział, że to prawdopodobnie dlatego, że w ciąży musiałam dostać antybol. zęby czerniały i się ścierały. od tamtego czasu pasty przeciwpróchniczne u nas na stałe. z tego co wiem ksylitol też ma działanie przeciw próchnicy więc polecam jeżeli już coś musi być słodkie :) co do anemii to może ta cholera być przyczyną problemów z łaknieniem, czyli może być powodem niejedzenia delikwenta (i tak kółeczko się zamyka). warto powalczyć o dobrą morfologię. krew bez hemoglobiny nie dotlenia organizmu jak trzeba, a to ma wpływ, że tak powiem, na wszystko. bez lekarza może być problem z wygrzebaniem dziecka z anemii.

p.s. wprowadź może zwyczaj deseru o konkretnej godzinie (np. 16-17) słodzonego najlepiej ksylitolem, albo melasą trzcinową (melasy mają sporo żelaza). wszystko co się da zakwaszać lekko cytryną (ułatwia przyswajanie żelaza) i pchać natkę do wszystkiego (nawet w wersji gotowanej związany nitką pęczek do gara czy do gotowania ziemniaków, zupy, czy sosu) wersja surowa jeszcze lepsza, ale dzieciom różnie wchodzi zielone, które pływa w jedzeniu. czytałam, że w formie szejka: natka, cytryna, woda dzieci piją i niektóe nawet lubią. sok z kiszonych buraczków szczerze polecam. nawet podawać jak syrop po jednej łyżce kilka razy dziennie byleby poprawić żelazo. powodzenia. aaaa. i żadnej czarnej herbaty (o słodkich napojach kupnych nie wspomnę)
 
 
mariaaleksandra

Pomógł: 17 razy
Dołączył: 20 Cze 2012
Posty: 1603
Wysłany: 2015-01-14, 12:58   

A orientujecie sie jakie sa normy hemoglobiny i zelaza dla dwulatka?

Lilias, moja ostatnio pare razy wypila pol kubka zielonego szejku (banan i jarmuz albo natka pietruszki) co mnie cieszy baardzo. Ale widzialam jeszcze przepis na sok z pietruszki tzn natki, zmiksowac z woda i sokiem z cytryny i przelac przez gaze, mysle ze moze byc bardzo smaczne :)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://straznik.dieta.pl/]
 
 
fila 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 711
Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-01-15, 01:35   

lilias napisał/a:
fila, u nas był problem ze szkliwem na mleczakach. doktor powiedział, że to prawdopodobnie dlatego, że w ciąży musiałam dostać antybol. z tego co wiem ksylitol też ma działanie przeciw próchnicy

Ksylitol mamy nawet w paście, multiwitaminy, które chętnie zajada są ksylitolem dosładzane. Z tego co wiem to poniżej 3 rż. jest niepolecany, sama nie jestem przekonana po tym jak miałam dreszcze po zjedzeniu ciasta z ksylitolem.
Ale rzeczywiście, może moje zatrucie pokarmowe w ciąży i później w trakcie karmienia miało wpływ na utratę minerałów i nie dostał co trzeba, bo antybiotyków nie brałam.

lilias napisał/a:
co do anemii to może ta cholera być przyczyną problemów z łaknieniem, czyli może być powodem niejedzenia delikwenta (i tak kółeczko się zamyka). warto powalczyć o dobrą morfologię. krew bez hemoglobiny nie dotlenia organizmu jak trzeba, a to ma wpływ, że tak powiem, na wszystko. bez lekarza może być problem z wygrzebaniem dziecka z anemii.

Walczymy :) Już nie tylko witaminki, ale actiferol zaczeliśmy podawać. Za miesiąc skontrolujemy, to zobaczymy. Nam pediatra zaleciła poprawiać dietą, wątróbką najlepiej.
J. w miarę chętnie je żółtko w towarzystwie awokado, ale tak nie nadgonimy.


lilias napisał/a:
wprowadź może zwyczaj deseru o konkretnej godzinie (np. 16-17) słodzonego najlepiej ksylitolem, albo melasą trzcinową (melasy mają sporo żelaza). wszystko co się da zakwaszać lekko cytryną (ułatwia przyswajanie żelaza) i pchać natkę do wszystkiego (nawet w wersji gotowanej związany nitką pęczek do gara czy do gotowania ziemniaków, zupy, czy sosu) wersja surowa jeszcze lepsza, ale dzieciom różnie wchodzi zielone, które pływa w jedzeniu. czytałam, że w formie szejka: natka, cytryna, woda dzieci piją i niektóe nawet lubią. sok z kiszonych buraczków szczerze polecam. nawet podawać jak syrop po jednej łyżce kilka razy dziennie byleby poprawić żelazo. powodzenia. aaaa. i żadnej czarnej herbaty (o słodkich napojach kupnych nie wspomnę)
dzięki, melasę buraczaną stosujemy. Czasami jak zobaczy, to mu daję troszkę na łyżeczce. Wczoraj sobie zażyczył placuszków z melasą, to pogoniłam do kuchni i zrobiłam racuszki amarantusowe, z jabłkiem, nawet jeden zjadł :) Zielone szejki też chętnie próbuje- to chyba jego najobfitszy posiłek w ciągu dnie. Jeśli soki to tylko domowe z sokowirówki albo jednodniowe. Nawet lubi rooibos z pokrzywą i cytryną, ale to są mikroilości. Z tymi kiszonymi spróbuję. I jakąś porządną natkę muszę poszukać. Jarmuż na szczęście jest ;)
_________________
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/cKK1p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,58 sekundy. Zapytań do SQL: 13