wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
wege out
Autor Wiadomość
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2007-10-19, 11:29   

Co mnie smuci, to to, że Filip chce jeść mięso mimo że mu nie smakuje.
Ale papierosy też na początku nie smakują, a jednak dzieciaki palą, żeby się nie wyróżniać.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
pepper 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 330
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2007-10-20, 00:37   

Dziękuję wszystkim za udział w wątku, jeśli o mnie chodzi, to nie mam problemów z akceptacją wyboru Filipa. Kiedyś nie jadł, teraz je, kiedyś może znowu nie będzie jadł mięsa. Podobnie (może to zabrzmi okrutnie) zaakceptowałem próbowanie papierosów. Powiedziałem mu: chcesz palić to pal, ale wiedz, że ja nie mogę od tego uwolnić się od 20 lat. A inni jeszcze dłużej. Ten wątek założyłem, bo raczej grono nasze szczyci się przeważającą ilością dzieci młodszych, które nie chodzą jeszcze nawet same do szkoły.

Ja starałem się wraz z adriane wychowywać go w duchu poszanowania życia, właściwego odżywiania, sposobu myślenia, pewnych zachowań. Ale nie tylko rodzice wychowują dzieci, robi to też szkoła, dziadkowie, koledzy. Ludzie w wieku "przedtrądzikowym" zaczynają próbować rzeczy do tej pory nieznanych. Byłbym głupcem, gdybym na takie próby reagował zakazami. W takim wieku? He, he.

Nikt nie jest doskonały, a mnie dotyczy to w bardzo dużym stopniu, popełniłem w życiu sporo błędów, również wychowawczych. Oboje (jako rodzice) byliśmy w pewnym etapie może za bardzo skupieni na młodszych dzieciach, a odstęp między pieluchami wynosił ok. 10 lat, więc najstarszy miał więcej do czynienia z kolegami, niż z domem pachnącym mlekiem z cycka. Jak adriane napisała - kiedyś Filip doceniał swoją inność, ale potem zaczęła mu ona doskwierać. Był w klasie jedynym wegetarianinem, tym, który jest nieszczepiony i niefluoryzowany i jedynym, który na komunię nie dostał roweru, zegarka, plejstejszyn, nic. No nie wpadliśmy na ten pomysł, jak również na kilka innych. Wtedy nie było jeszcze wątku rebiego o sukience komunijnej :)

W czerwcu 2007 Filip poleciał do Irlandii i zaczął poznawać to emigracyjne bagienko i jego wątpliwe walory a ja chciałem go jak najszybciej odesłać do matki. Mimo, że widziałem jego przyszłość tutaj w czarnych barwach, bo wiedziałem już w co się wpakowałem, to posłuchałem stanowczych perswazji swojej żony oraz rad znanego wam kleee. On to przypomniał mi, że już w dawnych czasach chłopak w pewnym wieku wychodził spod ciepłych skrzydełek mamy i trafiał w twarde łapy ojca. I dlatego Filip pozostał w Irlandii i został zapisany do szkoły, gdzie znów jest jedyny (Polak) w klasie. W ramach walki ze swoją kolejną innością zaczął uczyć się angielskiego szybciej niż ja zdążę powiedzieć "ciastko z kremem". Żeby się zbytnio nie odróżniać od reszty klasy, przyniósł na lekcję gotowania mięso i zrobił bun-burgera, po czym go zjadł. Nie smakował mu. Ale wiem, że już wcześniej poznał inne, nowe smaki. Do niego będzie należał wybór - co jeść i co lubię.

Ja jestem jedynym wege wśród moich znajomych tu w Kellsie i nigdy się z tym nie kryłem. Teraz Filip ma okazję przyglądać się i przysłuchiwać, jak rozmawiam z ludźmi na ten temat. Dziś na przykład przybiłem naszego współlokatora sześciocalowymi gwoździami do futryny i podpalając go żywym ogniem wydusiłem z niego, że kota ani psa by nie zjadł, ale nie wie dlaczego je świnie i krowy. Innego, który twierdził, że mięso daje siłę położyłem na rękę na naszym kuchennym stole. Powtarzam tu wszystkim, że powinni jeść owoce (witaminy, szkorbut i inna ślepota), które pracowicie układam na półkach w supermarkecie, a nie tylko żłopać piwo po dniu na budowie. Więc Filip dostaje co drugi dzień sałatkę owocową i z coraz większą chęcią ją zjada. No i rozmawiamy też o różnych sprawach (a o seksie już rozmawialiście ze swoimi dziećmi?). Różnymi partyzanckimi sposobami staram się nadrobić to, co straciłem.

Dlatego - rodzice - bądźcie czujni, póki nie jest za późno! :mrgreen:
Ostatnio zmieniony przez pepper 2007-10-20, 00:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-10-20, 00:40   

Fajnie to napisałeś pepper :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
honey 


Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 08 Cze 2007
Posty: 428
Skąd: hameryka
Wysłany: 2007-10-20, 01:04   

ee ja o sexie z moim siedmioletnim synem juz nie musze rozmawiac...
on sam mi niedawno oznajmil , ze wie co to jest sex.....
:shock: pewnie ktos go w szkole uswiadomil na przerwie...

powiedzial.... mamo ja wiem co to jest..... i przespelowal po literze, bo nawet mu glupio bylo slowo wymowic S.E.X.
...two naked people...
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
_________________
dzisiaj liczy sie tylko teraz,teraz licze tylko na dzisiaj ..a jutro....to sie zobaczy jutro
 
 
pepper 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 330
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2007-10-20, 01:08   

Jemu było głupio wymówić SEX, a Tobie nie jest głupio napisać PRZESPELOWAĆ? He, he, też już tak mówię :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
_________________
www.around-ireland.com
 
 
k.leee 


Pomógł: 46 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2701
Wysłany: 2007-10-20, 01:58   

O.K.... to przeze mnie zaczął jeść mięso ]:->
_________________
hxxp://alterkino.org/]www.alterkino.org
 
 
pepper 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 330
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2007-10-20, 07:26   

k.leee napisał/a:
O.K.... to przeze mnie zaczął jeść mięso

Nie przypisuj sobie tej zasługi ;)
_________________
www.around-ireland.com
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-10-20, 09:13   

pepper napisał/a:
(a o seksie już rozmawialiście ze swoimi dziećmi?)


ha! Filip ma 16 lat, przypuszczam, że sporo już wie i w teorii, i w praktyce (pracuję z ludźmi w tym wieku, to mogę wnioski jakieś wyciągnąć)
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-10-20, 15:22   

Capricorn napisał/a:
ha! Filip ma 16 lat, przypuszczam, że sporo już wie i w teorii, i w praktyce (pracuję z ludźmi w tym wieku, to mogę wnioski jakieś wyciągnąć)

no właśnie.. Karko mi kiedyś opowiadał, że ojciec wziął go na taką rozmowę ze 2 lata za późno ;)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-10-20, 15:42   

alcia napisał/a:
Capricorn napisał/a:
ha! Filip ma 16 lat, przypuszczam, że sporo już wie i w teorii, i w praktyce (pracuję z ludźmi w tym wieku, to mogę wnioski jakieś wyciągnąć)

no właśnie.. Karko mi kiedyś opowiadał, że ojciec wziął go na taką rozmowę ze 2 lata za późno ;)


dobre, dobre :D
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
gosiabebe 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1494
Wysłany: 2007-10-20, 17:25   

Capricorn napisał/a:
ha! Filip ma 16 lat, przypuszczam, że sporo już wie i w teorii, i w praktyce


też mi się tak wydaje, sama nie tak dawno (bo 5 lat temu) małam tyle lat ;-) gdy mama chciała ze mną rozmawiać o tym kiedy skończyłam 18 jedyne co czułam to zażenowanie :-> Maja jest jeszcze malutka ale ja na pewno postaram się ją uświadamiać co to jest ,żeby nie przeżyła szoku tak jak ja w pierwszej klasie podstawówki gdy kolezanka przyniosła do szkoły śwerszczyka od taty i wszystkim pokazała :shock:
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-10-20, 18:12   

myślę, że jeśli seks nie jest w domu tematem tabu to wszystko będzie naturalniej.
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
pepper 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 330
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2007-10-20, 18:35   

Nasza rozmowa była raczej krótka:
- Filip wiesz wszystko o seksie?
- No
- Na pewno?
- No
- Może mi coś powiesz?
- Nie
:mrgreen:
_________________
www.around-ireland.com
 
 
rebTewje 
tatanaty


Pomógł: 12 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 1323
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2007-10-20, 18:46   

a tobie po co ta wiedza, dziadku? ;)
_________________
Widmo krąży nad Europą, widmo weganizmu...
 
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-20, 18:49   

nie pamięta jak to było ;)
 
 
pepper 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 330
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2007-10-20, 21:05   

rebTewje napisał/a:
a tobie po co ta wiedza, dziadku?

Musiały się chyba pojawić jakieś nowe pozycje przez te kilkadziesiąt lat :mryellow:
_________________
www.around-ireland.com
 
 
Wicia 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 448
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2007-10-21, 05:22   

pepper napisał/a:
bo raczej grono nasze szczyci się przeważającą ilością dzieci młodszych

No właśnie i bardzo mi brakuje takich "filipowych" doświadczeń. Dzięki zatem za ten wątek. A co bym zrobiła? Przede wszystkim poczułabym porażkę i to nie dlatego, że dziecko spróbowało mięso, a dlatego, że nie zauważyłam wcześniejszych problemów z innością. Tego się chyba najbardziej boję. Nie jest prawdą, że maluchów to nie dotyczy. Moja Karolinka 2,5 letnia jakieś dwa miesiące temu krzyczała przez sen, że nie je mięsa :shock: Cholernie mi przykro. Wiem, że to pewnie wynik codziennych wizyt u dziadków. Widzi jak jedzą mięso, a my nie i ma swoje pierwsze dylematy. Nie są to "normalne" problemy dwulatków. Parę dni temu dziadek dał jej marcepana w czekoladzie i Karolinka przyszła do mnie zachwycona z tekstem "u dziadka słodycze są zdrowe".
Nie zgodzę się także ze stwierdzeniem, że u Filipa to tylko bunt 16-latka. Może tak, może nie. Ja ostatecznie skończyłam z mięsem w tym właśnie wieku. Rodzice byli przekonanim, że to przejściowa moda. Nigdy mi nie gotowali, nie zainteresowali się czy nie będzie mi czegoś brakować. "Moda" trwa do dziś, a we mnie pozostał żal, że ze mną walczyli (zwłaszcza ojciec) a nigdy nie zrobili mi np. wege uczty. Oczywiście z czasem mama zaczęła gotować, a raczej nie podawać mięsa na talerzu, ale to nie o to mi chodziło. Chciałabym umieć w takiej sytuacji kupić mięso i przygotować je dziecku. Wydaje mi się to trudne, ..., bardzo trudne, ale mam nadzieję, że będę mamą - fanką wszystkich decyzji swojej córki. Nie chciałabym kiedyś usłyszeć "mamo i tak jadłam mięso w tajemnicy aby ci przykrości nie robić" lub "mam traumę z dzieciństwa, bo całe życie byłam inna a chciałam bawić się w grupie".
Jesteśmy bliscy przeprowadzki. Poznaliśmy nowych sąsiadów. Na jednej ulicy mamy ich 4 więc każdy na wagę złota na tym odludziu. Sąsiedzi fajni, w naszym wieku, z dwójką świetnych dzieciaków, z którymi Karolinka bardzo lubi przebywać. No i .... fajnie było do czasu aż się dowiedzieli, że mięsa nie jemy. Nie wiedzieli co z nami zrobić, na grilla przecież nie zaproszą. Wogóle to jest to dla nich bariera nie do przejścia. Mam też wrażenie, że ograniczają dzieciom kontakty z nami :shock:
Życie pod prąd jest trudne dla nas dorosłych, a co dopiero dla dzieciaków, które potrzebują akceptacji w grupie. Ja zawsze byłam inna. Nawet jak jadłam mięso to nie piłam, nie paliłam i nie brałam. Na imprezach byłam jedyną trzeźwą. Czy takie życie będzie jednak odpowiadało Karolince? Nie chę wchodzić jej w drogę.
I ciągle zastanawiam się czy jako jedyna wege w przedszkolu to już nie za duża ingerencja z mojej strony...
_________________
www.kartonzabawek.pl
 
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-10-21, 06:30   

Wicia napisał/a:
Nie wiedzieli co z nami zrobić, na grilla przecież nie zaproszą.
to jest standard czyli unikanie spotkań bo wege i tego nie tamtego nie... Ale wydaje mi się że to tak jak z mamą i ucztą wege - wystarczy chcieć. U nas to my zapraszamy na grilla czy ognisko... po miesiącach zaproszeń sąsiedzi już wiedzą co jemy
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-21, 08:54   

my wczoraj byłyśmy na przedszkolnym ognichu. jako jedyne z owocami zamiast kiełbasy... panie głupio sie czuły i przynajmniej bułkę z ziarnami dla gabi wynalazły, zaś dzieci z tęsknotą w oczach patrzyły na nasze śliwki...
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-10-21, 09:22   

Trudno jest być innym. Ja zawsze byłam inna, zawsze pod prąd, taka czarna owca. Nie miałam przyjaciół, właściwie koleżanek też nie miałam. Może Filip boi się tej inności, nie chce stać na uboczu.
Wiecie czego ja się boję, że mi dzieci kiedyś zarzucą obłudę. No bo mięso jest w domu i jak chcą je zjeść, to mówię im, że wolę, aby go nie jadły, ale jeśli zjedzą, nie będę się gniewać. Boję się, że będą miał żal, że im nie zabraniałam (zakładając, że będą wege).
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-10-21, 10:05   

Trudno być czasem wege. Jest mi przykro, jak rodzina (troszkę dalsza) tylko nas nie zaprasza. Dla mnie nie byłobym problemem, gdyby dla nas były tylko ziemniaki i surówka, zresztą zawsze coś ze sobą bierzemy do jedzenia. Zależy mi na wspólnym byciu. Czuję się tak, jakbyśmy byli wykluczeni. Zresztą czasem widzę, że sa osoby, które się źle czują przy mnie, jak jedzą coś, czego ja nie jadam. od razu pojawia się tłumaczenie, że to tylko trochę, czasem... Nie da się ukryć, jesteśmy inni mimo tego, że nigdy się z tym nie afiszujemy, nie dajemy dobrych rad, nie patrzymy z wyrzutem na inne talerze. Jest to dla mnie przykre, ale nie wyobrażam sobie, byśmy mogli zmienić swoje nawyki jedzeniowe. Nastolatkowi jest jeszcze trudniej, zwłaszcza w nowym środowisku.
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-10-21, 11:29   

ja osobiście nie rozumiem tego zakłopotania, gdy chce się zaprosić, ale się nie zaprasza bo nie wiadomo co ugotować... :roll: przecież wystarczy zapytać co można przygotować, czy to aż tak trudne?? Przecież wege też jedzą rzeczy z grilla, tyle że nie jest to mięso.

my co jakiś czas chodzimy na obiady do babci Jacka, Ona jest starej daty, wiadomo, do tego nie jest jakimś asem w kuchni, więc zawsze jak nas zaprasza to się pyta co mogła by zrobić, albo wynajduje jakieś wege specjały w sklepie, przecież teraz prawie w każdym można coś sojowego kupić...
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-21, 11:41   

tu wiele zależy od rodziny właśnie... rodzina to ludzie a nie jedzenie. ja nie miałam takich kłopotów, zawsze rodzina starała sie bym coś dla siebie miała. duża w tym zasługa mojej mamy która zawsze stawała w mojej obronie i nikt nawet nie próbował mi dokuczać.

ze strony taty rodzina jest tylko papierkowa, ale ze strony mamy to Rodzina jak należy. niby tylko we trzy jesteśmy (Icia, mama i ja) ale każda na każda może liczyć. ten wzór przebił sie przez skorupę mojego taty (zasługa w tym gabryski) i mojego męża. zatem choć każde z nas jest inne jest dobrze. niewege akceptują nasze normy i zasady, my szanujemy ich i to jak jemy nie stanowi najmniejszego problemu.

mój mąż ostatnio od siostry usłyszał ze kiedyś był normalny, normalnie jadł i do normalnej rodziny należał. stwierdził w odpowiedzi, że woli te nienormalną. z domu nie wyniósł ciepła i miłości bo tego nie było, znalazł to tutaj (chwali teściową na każdym kroku :D ).

zatem pytanie o rodzinę jest specyficzne, bo jest rodzina z nazwy i jest rodzina z emocji. ta z emocji choćby była odmienna, miała sprzeciwy jest tą która jest nam bardzo potrzebna. ta z nazwy... cóż, czasem zapominam ze istnieje :)

ja jako nastolatka zawsze byłam inna. odbiegałam od normy chyba w każdym względzie poza zapędami do buntu i sprzeciwu ;) mnie ta odmienność nie przeszkadzała w wieku nastoletnim, bolesna była dla mnie jak miałam 5 czy 10 lat. wtedy była trudna, ale czułam ze robię jak należy i co należy zatem płakałam w poduszkę i gadałam do aniołów.

nigdy nie stałam sie podobna do rówieśników mimo ze był czas, że sie starałam. wyszło na to, że trzeba zaakceptować własną odmienność i tyle. niemniej rozumiem tych, którzy starają sie dopasować. zresztą chyba każde dziecko w pewnym momencie próbuje "przetestować" wartości rodziców. jeśli były słuszne, wcześniej czy później wrócą do nich najwyżej modyfikując w jakimś stopniu :)
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-10-21, 11:46   

Chęć przystosowania się Filipa jest tym bardziej zrozumiała, ze to kolejna zmiana w Jego życiu- najpierw mieszkał w Otwocku (które dużym miastem nie jest i napewno trudniej być innym) potem w Zabrzu a teraz do i Irlandii- wszystko pewnie działo się szybko i tyle zmian naraz w tak delikatnym wieku...trzeba zrozumieć, przeczekać, przecież teraz kształtuje się Jego osobowość. Myślę, że w końcu wybierze całkiem świadomie i będzie z tym szczęśliwy :)
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-21, 11:50   

Cytat:
zawsze rodzina starała sie bym coś dla siebie miała.


małe sprostowanie: zawsze się starała o ile nie zapomnieli ;) jak byłam na weselu u wa-wskiej familii to dopiero jak mnie zobaczyli to przypomnieli sobie że nie jem mięsa :D
niemniej poznosili mi wszystkie soki, wody niegazowane ciasta i owoce jakie były na przyjęciu ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,54 sekundy. Zapytań do SQL: 13