wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
wege out
Autor Wiadomość
Judyt 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 90
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2010-01-03, 19:37   

Mięso kumuluje wszystko, co jest w roślinach chemicznego. Grodecka podawała, że bywa to dawka kilkutysięcznie większa niż tak w roślinach. Rosliny nie dostają sterydów, antybiotyków, zwierzęta tak. Popatrzcie na kobiety np. w Niemczech, jak wyglądają ich biodra i pupy (za przeproszeniem). Ogromne. Kłaniają się jedzone kurczaczki. Wg mnie mięso nie nadaje się do jedzenia, chyba że sporadycznie i z bardzo sprawdzonej hodowli (nie łudźmy się, że przedszkola mają je z takiego miejsca - kupują tam, gdzie najtaniej, czyli w marketach).
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-03, 21:07   

renka napisał/a:
zauwazam, ze w jej przypadku grupa rowiesnizca staje sie coraz bardziej istotniejsza.
renka napisał/a:
Nie chcialabym, zeby moje dziecko w jakikolwiek sposob czulo sie wyalienowane z grupy rowiesniczej z powodow, na ktore oczywiscie mozna wplynac.
biechna napisał/a:
Jeśli miałby cierpieć katusze, być wyśmiewany, czuć się dziwakiem, to ja mu mięsa jeść nie zabronię (inaczej sprawa ma się z komunią, bo widzę różnicę między podjęciem przez dziecko decyzji o jedzeniu mięsa a o przyłączeniu się do kościoła i wg mnie tą pierwszą może podjąć - będąc świadomym konsekwencji - dużo wcześniej niż tę drugą)
Nasze dzieci w swoim życiu spotkają wielu ludzi, bardzo różnych...
A co jeśli trafią się i tacy, którzy będą namawiali je do różnych złych rzeczy? Czy wtedy też zgodzimy się na dopasowanie do grupy rówieśniczej? :roll:
Kiedy myślę o niejedzeniu mięsa przez nasze dzieci, czasem traktuję je jako swoisty trening asertywności - mam prawo mieć własne zdanie, własne upodobania, nie muszę robić tego co wy, żeby móc się z wami bawić/spotykać itp.. Nie myślałyście o tym w ten sposób?
Nasze dzieci akurat nie mają póki co problemów z niejedzeniem mięsa, po prostu my nie jemy mięsa, inni jedzą, możemy żyć obok siebie, szanując się wzajemnie
A fanatyczna nie jestem - chodzę na przykład w butach ze skóry, leki odzwierzęce też bym podała w razie potrzeby.
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-01-03, 21:39   

Mala_Mi napisał/a:
Nasze dzieci w swoim życiu spotkają wielu ludzi, bardzo różnych...
A co jeśli trafią się i tacy, którzy będą namawiali je do różnych złych rzeczy? Czy wtedy też zgodzimy się na dopasowanie do grupy rówieśniczej? :roll:
.


Ja juz napisalam o tym, ze jezeli nie bedzie to zagrozeniem dla zycia dziecka to dla mnie nie stanowi to wiekszego problemu, zeby pojsc na pewne ustepstwa.
Jedzenie miesa nie stanowi zagrozenia dla zycia, tak zywi sie wiekszosc populacji ludzkiej i niejeden czlowiek jedzacy mieso dozywa w zdrowiu pozniej starosci.
Dla mnie tak najwazniejszy w tym wszystkim jest aspekt etyczny - i z tym mam zwiazane ewentualne dylematy.
Swoja droga dla mnie nie ma wiekszej roznicy pomiedzy jedzeniem miesa a noszeniem skory/futer etc.


[ Dodano: 2010-01-03, 21:45 ]
Mala_Mi napisał/a:

Kiedy myślę o niejedzeniu mięsa przez nasze dzieci, czasem traktuję je jako swoisty trening asertywności - mam prawo mieć własne zdanie, własne upodobania, nie muszę robić tego co wy, żeby móc się z wami bawić/spotykać itp.. Nie myślałyście o tym w ten sposób?
.


Asertywnosc dla wielu doroslych stanowi dosyc istotny problem, dlatego nie wymagam od swoich dzieci asertywnosci w tym wszystkim, co dla mnie jest wazne.
Jednym dzieciom podoba sie "innosc", ale inne nie czuja sie z nia dobrze. I warto tez o tym pamietac.
Bardzo fajnie, ze u wiekszosci Was swiatopoglad Waszych dzieci idzie w parze z Waszym, ale znam rodziny - wege rodziny - w ktorych tak kolorowo nie jest.
I ponownie mnie wtedy nurtuja pytania: co jest przymusem, co wolnym wyborem etc.?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2010-01-03, 21:50   

dla skóry nikt świni nie zabija - to a propos butów ze skóry. Ja nawet nie wiem jak się odróżnia skórę, oprócz tego, że po cenie :D
Futra to trochę inna bajka.

[ Dodano: 2010-01-03, 21:51 ]
Cytat:
I ponownie mnie wtedy nurtuja pytania: co jest przymusem, co wolnym wyborem etc.?



synku zdecyduj sam, czy chcesz zabić babcię czy nie? Bo wiesz, to Twój wolny wybór czy wbijesz nóż w plecy babci czy w chleb.
I co z wolnym wyborem?
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-01-03, 21:56   

excelencja napisał/a:
dla skóry nikt świni nie zabija - to a propos butów ze skóry. Ja nawet nie wiem jak się odróżnia skórę, oprócz tego, że po cenie :D
Futra to trochę inna bajka.



Ale oba przemysly sa scisle ze soba polaczone, wiec jednak w pewnien sposob lacza sie ze soba. Przynajmniej w moim odczuciu.
A cena to zaden wyznacznik w tym przypadku :->

[ Dodano: 2010-01-03, 21:57 ]
excelencja napisał/a:


synku zdecyduj sam, czy chcesz zabić babcię czy nie? Bo wiesz, to Twój wolny wybór czy wbijesz nóż w plecy babci czy w chleb.
I co z wolnym wyborem?


Wiadomo, ze nie o takie wybory chodzi.

W ogole fajnie mnie sie czyta ten temat :-)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-03, 22:13   

Fajnie jak dziecko jest asertywne etc ale nasze rodzicielskie macki siegaja do jakiegos momentu . Mozna dziecku nie podac miesa w domu wsrod znajomych nie miec go w zasiegu reku tlumaczyc przekonywac uwrazliwiac a co jesli sie zawezmie ? pytam serio bo mam taki przyklad we wlasnej rodzinie :roll: matce nie jest do smiechu miesa w domu nie ma nie bylo nie bedzie ale w szkole nie upilnujesz :-| oni probowali zabranic prosic tlumaczyc i nic :roll: teraz jest etap "olewania" na zasadzie moze jak zobaczy, ze nie zwracamy uwagi moze przestanie bo mu sie znudzi moze to bunt 9latka na marginesie.
Zgadzam sie z Renka odnosnie futer skory . Nie nosze skorzanych butow etc i chcialabym zeby moj syn byl empatycznym wspolczojacym weganinem wiem tez tylko to ze moj rodzicielski wplyw kiedys sie skonczy........ sledzic go przeciez nie bede.
Ja tez znam wegew rodziny gdzie jest roznie sa dzieci asertywne a inne nie.
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-01-03, 22:17   

devil_doll napisał/a:
Mozna dziecku nie podac miesa w domu wsrod znajomych nie miec go w zasiegu reku tlumaczyc przekonywac uwrazliwiac a co jesli sie zawezmie ? pytam serio bo mam taki przyklad we wlasnej rodzinie :roll: matce nie jest do smiechu miesa w domu nie ma nie bylo nie bedzie ale w szkole nie upilnujesz :-| oni probowali zabranic prosic tlumaczyc i nic :roll: teraz jest etap "olewania" na zasadzie moze jak zobaczy, ze nie zwracamy uwagi moze przestanie bo mu sie znudzi moze to bunt 9latka na marginesie.


Ja osobiscie nie znam takiej sytuacji, ale znam kilka odnosnie chocby slodyczy, gdzie dzieci do pewnego momentu nie mialy bezposredniego kontaktu ze slodyczami "sklepowymi", ale w momencie pojscia do przedszkola/szkoly zrobil sie z tego dosyc duzy problem, bo jak tylko takie slodycze pojawialy sie w zasiegu reki to niektore dzieci rzucaly sie wrecz na nie bez opamietania.

[ Dodano: 2010-01-03, 22:22 ]
devil_doll napisał/a:

Zgadzam sie z Renka odnosnie futer skory . Nie nosze skorzanych butow etc i chcialabym zeby moj syn byl empatycznym wspolczojacym weganinem wiem tez tylko to ze moj rodzicielski wplyw kiedys sie skonczy........ sledzic go przeciez nie bede.


Ja odnosnie siebie samej nadal jestem dosyc radykalna, ale jezeli chodzi o dzieci to jakos nie mam takiego pedu. Swego czasu nawet uznawalam za wielka swoja porazke fakt, ze moje dzieci nosza skorzane buty, mimo iz - szczegolnie u Ronki - byly do tego wskazania zdrowotne. Byc moze ten fakt byl jakims przelomem w moim mysleniu o wegetarianizmie wzgledem dzieci. To co dla mnie bylo zawsze oczywiste i proste okazalo sie wcale nie takie proste w odniesieniu do dzieci.

I zdaje sobie sprawe, ze do pewnego momentu praktycznie wszystko tak naprawde zalezy od nas - rodzicow, od tego co tak naprawde jest dla nas samych wazne.
Wiem, ze moge nadal wozic dziecko do najblizszego przedszkola, gdzie nie ma wiekszych problemow z wege dieta i spedzac poranki z dzieckiem, ktore czasami zwymiotuje w zatloczonym autobusie na zakorkowanych drogach. Ale wiem tez, ze moge wybrac najblizsze mozliwe przedszkole, ktore nie respektuje wege diety, ale nie narazac dziecka na podobne sytuacje, szczegolnie, ze dostaje jasne informacje od wlasnego dziecka, ze jest to dla niego meczace.
Dla mnie w tym przypadku nastepuje oczywiste przewartosciowanie priorytetow, szczegolnie, jezeli w gre wchodzilaby jeszcze dodatkowo praca obok przedszkola, do ktorego moglyby uczeszczac moje dzieci, gdy jako samodzielny rodzic zalezy mi tez na jak najbardziej efektywnym wykorzystaniu czasu - szczegolnie spedzanego z dziecmi - niekoniecznie stojac kazdego dnia w korkach (pomijajac juz czy bylby to autobus, czy wlasny samochod, bo swoje "wystac" trzeba).

No i pomijam juz fakt, ze dla Ronki staje sie chyba coraz wazniejsza przynaleznosc do grupy.

Dla mnie wegetarianizm przestal oznaczac "za wszelka cene" - staram sie robic tyle, na ile obecnie jestem w stanie poswiecic wlasne interesy i interesy swoich dzieci, zeby zminimalizowac cierpienie zadawane zwierzetom.
Egoistyczne?, ale dla mnie ostatnio bardzo zyciowe.

***

W sumie bez sensu zakladac nowy temat, ale ciekawi mnie w jaki sposob zaszczepiacie idee wege swoim dzieciom i jak czesto w Waszym domu pojawiaja sie rozmowy na tematy z tym zwiazane?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2010-01-03, 23:10   

a my gadamy dużo (nasze rozmowy nie każdemu pasują - chodzi o formę i język ale to nasze, wspólne) i pobyt wśród osób inaczej niż my jedzących problemem nie jest, jedynie wakacje ale miewamy i sprawdzone miejsca i znajomych
nie pokazuję filmów ale zwierzęta obok nas (dużo i więcej będzie) i nie tylko świnki dziewczynki
i póki co wystarcza
mam ok rodzinę (nawet byłych teściów, gdy dzieć bywał), znajomych, sąsiadów i póki co b silne ideologicznie dziecko. Wie, że u nas nie jada się mięsa ale u innych siadamy wspólnie do stołu choć wolimy stoły wege.

Ada tłumaczy innym dzieciom, dziadkom itd. W II przedszkolu czuła się źle i to chyba ja bardziej bałam się zmiany placówki. Jak powiedziałam, że będzie inne (III przedszkole) usłyszałam "fajnie"

Bardzo chciałabym aby reszta ludzi czuła i myślała jak ja, my. No nie ma tak lecz jeśli szanują to bardzo dużo i doceniam. Okres buntu i określania siebie przed nami i wówczas będę mogła powiedzieć czy odniosłam sukces w zakresie diety.
 
 
agus 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1050
Skąd: Biała Podl./So'ton
Wysłany: 2010-01-04, 05:43   

Podoba mi się, co napisała renka, choć nie ze wszystkim się zgadzam. Wiele osób, które pisały, że cała ich rodzina włącznie z dziećmi jest wege, mają dzieci przeważnie małe, więc tak naprawdę prawdziwa próba wychowawcza w tej kwestii przed nimi...

Ten wątek dał mi jednak sporo do myślenia, przede wszystkim przypomnienie, dlaczego 10 lat temu zdecydowałam się być wege, co mi jakoś przez wejście w nawyk i w zwykłej codzienności nieraz umykało... Dzięki :)
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2010-01-04, 10:59   

Mala_Mi napisał/a:
Nasze dzieci w swoim życiu spotkają wielu ludzi, bardzo różnych...
A co jeśli trafią się i tacy, którzy będą namawiali je do różnych złych rzeczy? Czy wtedy też zgodzimy się na dopasowanie do grupy rówieśniczej?

Oczywiście, że nie chodzi mi o to, by zgadzać się na wszystko, co zaproponuje Stasiowi grupa. I nie chodzi mi zupełnie o to, że będę przyklaskiwała jego próbom stania się takim, jak inni. Pisałam o tym, że jeśli będzie wyśmiewany z powodu diety wege (a w domu jednoznacznego przekazu nie otrzyma, bo jego tata je mięso), to ja go do niej nie będę zmuszała, umówi się z tatą co do gotowania posiłków, a ja będę po prostu dalej świeciła przykładem, bo tylko w taki 'przekaz moralności' wierzę. Uważam, że gdy będzie wiedział już, że jedzenie mięsa wiąże się z zabiciem zwierzęcia, które wolałoby przecież żyć, biegać, fruwać, pływać, a mimo tego będzie chciał je jeść, to nie będę mu robiła scen, zakazów. I naprawdę nie chodzi tu o to, że będę chroniła dziecko przed wszelkiego rodzaju stresem, czy że chcę go uczyć konformizmu. Przed komunią się nie ugnę, w domu na pewno nauczy się odmawiać i wyrażać swoje zdanie, bo (jak widzicie :-P ) moja tolerancja dla wszechrzeczy jest dość duża i jestem - podobno nawet zbyt - daleka od głoszenia jedynych słusznych prawd. Chętnie przedstawię swoją prawdę. I dopóki uważam, że decyzja co do diety mojego syna należy do mnie, dopóty mięsa jadł nie będzie; ale przyjdzie czas, że ta decyzja będzie musiała wypłynąć już od niego i ja uszanuję inny wybór niż mój, choć wiem, że mało kto (nikt? 8-) ) mnie tu nie zrozumie.
Być może moje podejście byłoby inne, gdyby Staś miał prosty i jasny przekaz w domu. Ale nie ma.
Mala_Mi napisał/a:
Kiedy myślę o niejedzeniu mięsa przez nasze dzieci, czasem traktuję je jako swoisty trening asertywności - mam prawo mieć własne zdanie, własne upodobania, nie muszę robić tego co wy, żeby móc się z wami bawić/spotykać itp.. Nie myślałyście o tym w ten sposób?

Tak, myślałam, ale trening ten nie odbywa się tylko względem rówieśników; względem nas także i pewnie nie raz usłyszę "nie muszę robić tego, co ty, mamo". Może akurat to, co Staś wybierze jako swoje pożywienie będzie jego buntem. No cóż, dopuszczam to, choć będzie mi przykro i żal. Ale wiem, że nie każdy człowiek ma przecież identycznie rozwinięte współczucie/sumienie. I że nie tylko od rodziców to zależy, mam głębokie przekonanie, że do pewnego momentu owszem, kształtuję swoje dziecko, ale uważam, że nie należy ono, dziecko, do mnie, uważam, że należy, hm, samo do siebie, w pewnym momencie odda się światu, będą na niego wpływały przeróżne, słabe i potężne siły. I nie wiem, jak on się w tym odnajdzie ani jaką wybierze drogę. Może uzna, że mam rację, że moja droga jest dobra, a może nie. To dla mnie trochę podobny wybór, jak wybór religii. W pewnym punkcie odpuszczam i zostawiam wolny wybór. Widocznie u mnie ten punkt jest przesunięty nieco bliżej niż u Was.
Względem siebie chyba faktycznie jestem dość radykalna, nie założyłabym skóry, nie realizuję recepty, gdy okazuje się, że kapsułka jest żelatynowa.
Mi też się podoba ten temat, ale chyba już go sobie daruję, bo zabiera mi za dużo czasu :->
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2010-01-04, 11:10   

renka, zgadzam się z Tobą i mam takie same podejście do wegetarianizmu w kwestii dzieci. I bardzo rozumiem Twoje podejście do sprawy związanej z przedszkolem. Tym bardziej, że narazie jesteś dla dziewczynek jedynym rodzicem.


u nas generalnie Jaga chodziła już dwa lata do przedszkola(, no, raz pół roku a drugi raz tylko miesiąc)-były kwestie tego,ze je co innego, ze dzieci to widzą itd. Kiedy na początku było Jej głupio, ze jak dzieci jadły zupę z mięsa to Ona nie jadła(odbierałam ją wtedy z przedszkola, ale czasem zaczynali wcześniej)- wytłumaczyłam Jej raz jeszcze z czego jest ta zupa, i wyjaśniłam Jej tez, ze dzieci mogą się na Nią patrzeć bo nie wiedzą dlaczego Ona tej zupy nie musi jeść. A z zebrania w przedszkolu wiedziałam,ze jest w tej grupie problem z zupami-tj.dzieci nie chcą ich jeść - więc wykorzystałam to i powiedziałam Jej o tym, dodając, ze prawdopodobnie te dzieci tez by chciały nie musieć jeść zupy ;) odwróciłam sytuację pokazując Jej, że to nie tak,ze patrzą na Nią jak na odmieńca tylko Jej zazdroszczą :)

poza tym generalnie nasz styl życia składa się z eliminacji rzeczy ogólnie dostępnych i zwyczajnych w innych domach, bo poza tym, że mięsa nie jemy, to staramy się eliminować słodycze kupne, staramy się jak najmądrzej wybierać zabawki dla Nich, oraz bajki do oglądania itd itd. Więc na tapecie z Jagą mamy rozmowy o tym,z ę Ona by coś tam chciała bo ktoś tam ma i tłumaczenie dlaczego nie kupimy tego-> generalnie cały czas uświadamiam Jej że rzeczy które można kupić jest mnóstwo, i trzeba umieć wybrać to co jest dobre i naprawdę fajne a nie kupować wszystko co się pod rękę nawinie. Staramy się też uczyć tego wszystkie nasze dziadki, bo niestety nie było tyle jak Oni dorastali a nawet jak byli już dorośli i zwyczajnie się gubią w tym morzu dóbr, które są często pozorne, tylko nikt się nad tym nie zastanawia.

no generalnie podpisuję się pod każdym słowem małej_mi :)

[ Dodano: 2010-01-04, 11:15 ]
biechna, też mam podejście ,z ę dzieci w pewnym momencie same zadecydują i nie będziemy Im stali na drodze. Jednak dbam o to by były świadome czym jest mięso odf poczatku do końca, żeby sprawa nie spowszedniała-czyli żeby nie doszło do sytuacji kiedy wolą nie myśleć z czego mięso jest...
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
Jagienka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 18 Lut 2009
Posty: 993
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-04, 11:52   

ań napisał/a:

poza tym generalnie nasz styl życia składa się z eliminacji rzeczy ogólnie dostępnych i zwyczajnych w innych domach, bo poza tym, że mięsa nie jemy, to staramy się eliminować słodycze kupne, staramy się jak najmądrzej wybierać zabawki dla Nich, oraz bajki do oglądania itd itd. Więc na tapecie z Jagą mamy rozmowy o tym,z ę Ona by coś tam chciała bo ktoś tam ma i tłumaczenie dlaczego nie kupimy tego-> generalnie cały czas uświadamiam Jej że rzeczy które można kupić jest mnóstwo, i trzeba umieć wybrać to co jest dobre i naprawdę fajne a nie kupować wszystko co się pod rękę nawinie. Staramy się też uczyć tego wszystkie nasze dziadki, bo niestety nie było tyle jak Oni dorastali a nawet jak byli już dorośli i zwyczajnie się gubią w tym morzu dóbr, które są często pozorne, tylko nikt się nad tym nie zastanawia.

zgadzam się z tym w 100%
dzięki Ań za te słowa, bo poczułam, że nie jestem sama.
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2010-01-04, 17:56   

Jagienka napisał/a:
poczułam, że nie jestem sama.
:-D
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2010-01-06, 23:15   

myślę że niezwykle ważny jest charakter dziecka,jego usposobienie,radzenie sobie w grupie itd,
moja córka jest osobą niezwykłą i niezwykle asertywną, jak była mała określała się względem mnie własnie pod kątem jedzenia mięsa "mamo,mamo -ty nie jesz mięsa? a JA jem"(chociaz wcałe nie jadła)
w piątym roku zycia zaczeła chodzić do przedszkola i nie jadała tam obiadów więc problem nie istniał,ale około 5 roku zycia zaczęła mięso jeść u dziadków-bardzo chciała a w jej przypadku wszelkie zakazy i robienie z mięsa"zakazanego owocu" miałyby zatrważający efekt (obawiałam się że jak podrosnie i sama bedzie decydowała co jesć, moze stać się mięsożerna bardzo)
zawsze mówiłam jej dlaczego nie jem mięsa i Kalina znałą aspekty i zdrowotne i moralne
ogolny efekt jest taki że w ubiegłym roku ( czyli po 6 latach sporadycznego ale jednak nieprzerwanego jedzenia mięsa) przed wakacjami sama powiedziała mi że chce być wegetarianką więc zrobiła klasyczne "wege-in" :-D


naprawdę uważam że wszystko zależy od dziecka
bo np u Kalinki opinia rówiesników się nie liczyła, i nie ze względu na rówieśników to mięso jeść chciała, a wiem że są dzieci które bardzo źle znosza konfrontacje z rowieśnikami (ja taka bylam, bardzo cierpiałam z powodu swojej innosci-ale to juz inny,bardzo długi temat)
 
 
notasin 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 29 Sie 2008
Posty: 1877
Skąd: 3miasto
Wysłany: 2010-01-06, 23:49   

no wlasnie odnosnie cie rpienia z powodu innosci - przeciez nie jestesmy w stanie temu w pelni zapobiec, pamietam, jak z nas sie dzieci na podworku smialy, ze mamy dziwne, "ruskie" nazwisko - idac takim tropem myslenia musielibysmy zmienic nazwisko :) mysle, ze na takie dylematy pomoc moze dziecku jedynie silna wiez z rodzicami i zaufanie do nich, do tego co dziecku przekazuja, to tak po sobie sadzac ;)
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/i1I9p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/B6ktp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" />
slonce zawsze swieci
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2010-01-07, 00:00   

notasin, też masz rację-co kto czuje,co ma w sercu ,co przeżył, nasze wybory nie są wzięte nie wiadomo skąd, ot tak,nie pstrykamy palcami przecież i nie stwierdzamy nagle"ach-moje dziecko wychowam tak i tak", całe nasze życie stoi za nami i zgodnie z tym postępujemy,każdy postępuje inaczej,każdy najlepiej jak może.
 
 
LucySky 
Monika Z.

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 19 Cze 2007
Posty: 126
Skąd: Kraków nh
Wysłany: 2010-01-07, 00:21   

malva napisał/a:
każdy postępuje inaczej,każdy najlepiej jak może


:mryellow: dokładnie tak. :-)

bardzo mi się podoba historia Twojej córeczki malva, dobrze wiedzieć, że są dzieci, które samodzielnie wybierają wege, ja najchętniej zaszyłabym się z facetem i dzieciakiem w jakiejś wege-eko-krejzi-wiosce, gdzie nie ma ciasteczek do częstowania dzidziusiów, ani "a czekoladki też mu nie pozwalasz?" . Wiecie, fajnie by było mieć wokół ludzi, którzy wiedzą dlaczego nie daję dziecku białego cukru, mięsa i masy innych rzeczy, które dla innych są najzwyczajniejsze w świecie. W ogóle często nie wiem, czy nie przeginam, z jednej strony jak Tyciek raz na czas zje trochę ciasta cukrowo-białomąkowego to się nic nie stanie, z drugiej, wolałabym, żeby nie znał takich smaków, takie tam dylematy - chodzić na te kompromisy czy nie chodzić... sama sobie muszę odpowiedzieć.
 
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2010-01-07, 00:26   

notasin, a jakie masz to ruskie nazwisko??
no dzieci są podłe... ...
wrr
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
nika 


Pomogła: 27 razy
Dołączyła: 30 Sty 2008
Posty: 508
Skąd: Kielce
Wysłany: 2010-01-07, 05:56   

LucySky napisał/a:
W ogóle często nie wiem, czy nie przeginam, z jednej strony jak Tyciek raz na czas zje trochę ciasta cukrowo-białomąkowego to się nic nie stanie


No nic się nie stanie- teoretycznie, bo praktycznie to zależy chyba od tego gdzie zje. Bo ludzie , szczególnie najbliżsi, mogą wykorzystać to, że ustąpiłaś i momentalnie władują w dziecko ze dwa kilo cukru (raz Babci pozwoliłam dać Ali bułę słodką, zaraz się okazało że sześć zjadła :shock: ), no i skoro uległam w sprawie cukru to pojawiła sie nadzieja, ze zmądrzeję też w innych sprawch i całe tłumaczenie i wszystkie dyskusje od nowa :evil:
Co do powrotu do mięsa to mi się czasem śni, że z różnych powodów (zwykle ekonomicznych) jestem zmuszona żywić się (czasem mieszkać) u kogoś mięsożernego i jakoś tak wychodzi w tych snach że nie mam wyboru i muszę Ali dać krupnik z mięsem jakimś i jak jej nalewam do miseczki to się budzę tak zdenerwowana, ze aż ciężko opisać.
Jedzenie mięsa to dla mnie ostateczna ostateczność, mam nadzieję, że dla mojej córki też (przynajmniej się staram).
Na szczęście odkąd przeczytałam o wege przytulisku śpię spokojniej.
 
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2010-01-07, 10:47   

No ja przy rodzinie raczej nie ulegam ze słodyczami, bo skończyłoby się na 6 ciastkach a nie jednym, ale sama jej daję jakieś paskudztwo raz na jakiś czas.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
notasin 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 29 Sie 2008
Posty: 1877
Skąd: 3miasto
Wysłany: 2010-01-07, 12:58   

excelencja, ono nawet nie jest ruskie, ale tak sie kojarzylo tam, gdzie sie wychowywalam. mysle, ze kluczowe bylo to, ze tego typu nazwiska tam nie wystepowaly, bylo inne, wiec dziwne i dlatego smieszne.
sadze, ze warto tlumaczyc dzieciom, ze nie jest madrze smiac sie z tego, ze ktos inaczej wyglada, je, czy ma niespotykane nazwisko, zamiast probowac je dostosowywac za wszelka cene do grupy rowiesniczej (jezeli zmieniamy diete, bo ktos sie z tego smieje, to troche tak, jakbysmy stwierdzali, ze to faktycznie smieszne odzywiac sie inaczej niz wszyscy).
pamietam, ze moi rodzice bardzo nas uczulali na to, by nie isc z tzw. "owczym pedem", by refleksyjnie podchodzic do tego, co grupa rowiesnicza proponuje, do tego jak postepuje.
i tak mi zostalo :)
na pewno przez to czesto nie bylo mi latwo, ale przynajmniej bylo "po mojemu", to znaczy raczej nie dawalam sie wmanewrowac w cos, co mi nie do konca odpowiadalo, dlatego, ze wiekszosc "fajnych" ludzi tak robila. i nie oznaczalo to odciecia sie od tych ludzi! :)
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/i1I9p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/B6ktp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" />
slonce zawsze swieci
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2010-01-07, 13:34   

notasin napisał/a:
pamietam, ze moi rodzice bardzo nas uczulali na to, by nie isc z tzw. "owczym pedem", by refleksyjnie podchodzic do tego, co grupa rowiesnicza proponuje, do tego jak postepuje.
fajnych masz rodziców :)
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-01-07, 15:14   

ań napisał/a:
fajnych masz rodziców :)

Dokładnie :-)

W zeszłym roku zrobiłam dzieciakom w szkole - 8latki - zajęcia dotyczące akceptacji/odmiennosci itd.Po tym co usłyszałam od dzieci byłam w ciężkim szoku.Straszne co niektorzy rodzice przekazują swoim dzieciom ]:->
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
notasin 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 29 Sie 2008
Posty: 1877
Skąd: 3miasto
Wysłany: 2010-01-07, 21:44   

malina napisał/a:
ań napisał/a:
fajnych masz rodziców :)

Dokładnie :-)


dzieki :)
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/i1I9p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/B6ktp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" />
slonce zawsze swieci
 
 
LucySky 
Monika Z.

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 19 Cze 2007
Posty: 126
Skąd: Kraków nh
Wysłany: 2010-01-07, 22:47   

nika napisał/a:
no i skoro uległam w sprawie cukru to pojawiła sie nadzieja, ze zmądrzeję też w innych sprawch i całe tłumaczenie i wszystkie dyskusje od nowa

no właśnie, tu jest problem. Takie ciągłe tłumaczenie tego samego to dosyć męczące jest. Moja rodzina cały czas ma nadzieję, że ja, jak to mówi moja babcia, w końcu "dojrzeję" do tego, żeby jeść mięso. Specyficzna definicja dojrzałości. :roll:
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,59 sekundy. Zapytań do SQL: 14