wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Zapisy wegedzieciaków do państwowych przedszkoli
Autor Wiadomość
madam 


Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 1102
Skąd: trójmiasto
Wysłany: 2014-03-18, 23:44   

malina napisał/a:
Jak nie wiesz co ktoś miał na myśli to mogą się tak rodzić

Si. Nie wiedziałam, myślałam, że Majaja uogólnia. Dlatego wyprostowałam, że moje nie jest dietetyczne.
Idalianna- Gdańsk Śródmieście.
 
 
Albertyna 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 14 Wrz 2012
Posty: 488
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-19, 14:03   

majaja napisał/a:
Czy to znaczy, że publiczne przedszkola dietetyczne są tylko w Warszawie? Bo wiecie, dieta wege to pikuś, ale co z dziećmi które są uczulone niemal na wszystko?
Jeśli chodzi o zaświadczenie to do żłobka żeśmy zanieśli zaświadczenie, że dzieć jest pod opieką poradni dla dzieci na diecie wegetariańskiej (Klemarczyk), aktualnie zanieśłismy że jest na diecie i dodatkowo uczulone. Tak naprawdę to wystaczy by pieczątka była.
Pierwsze słyszę o religii w żłobku. W przedszkolu była dla najstarszej grupy, kto chciał by dziecko chodziło to je zapisywał. Przyznaję, że nawet nie wiem co mój dzieć robił w czasie. Pewnie grupa niereligijna zostawała w sali, a religijna szła do specjalnej salki (takiej na zajęcia dodatkowe).
Zawsze mi się wydawało, że Wrocław to duże miasto i w ogóle takie bardziej na zachód ;) .
W Warszawie bardziej mnie martwią jak zwykle zasady naboru, bo co wymyślą nowe to jest gorzej. Myślałby kto że dzieci przybywa.


Majaja, poleć jakies przedszkole "bezproblemowe", bo my Bemowa, a to okolica. :)



jaskrawa napisał/a:
A my idziemy w czwartek na dzień otwarty do publicznego przedszkola na wiosce, w której będziemy mieszkać.
Tak czy owak - hahaha, moje dziecko i tak żre mięcho (buuu) więc teoretycznie nie powinnam się martwić. Ale i tak zapytam o możliwość diety wege bo teraz Maryśka codziennie mięsa nie je (raczej je rzadziej niż częściej, o ile w ogóle chce jeść cokolwiek) i nie wyobrażam sobie, że codziennie ma żreć mięsny obiad i jeszcze zupę na mięsie. Już wolę, żeby jadła najwyzej w domu te "zdrowsze" parówki bez konserwantów, które kupuje jej tata niż jakieś syfne kotlety, wędliny i zupy na kościach. Brr..

Tylko o religię się martwię. Wioska jest chyba strasznie katolicka i w ogóle, więc mogę się zalożyć, że jeśli zapytam o religię (na pewno jest) tzn. czy będzie taka możliwość, żeby moje dziecko na religię nie chodziło, to pewnie sobie nas zanotują i w ogóle nas nie przyjmą :D

Mamy jeszcze opcję przedszkola prywatnego (przez tel rozmawiałam z babką), gdzie jest katering, ale zobaczymy jak wyjdzie kosztowo w publicznym i czy rzeczywiście tak dużo taniej... Może będzie tak, jak u rosy, że prywatne wyjdzie jedynie trochę drożej - wtedy wolę prywatne - bo będzie miała codziennie angielski, ściankę wspinaczkową, bajery, gimnastykę itd..
Co do żarcia - w prywatnym też szału nie ma. Pytałam czy dają słodycze, pani się wykręcała, że trochę tak, ale nie czekoladowe - tylko np. herbatniki, biszkopty, jakieś "chrupeczki". Mój niewyparzony język już miał ochotę zapytać "Po kiego ch... im dajecie biszkopty? Nie lepiej jakieś owoce czy orzechy?", ale się powstrzymałam na etapie robienia rekonesansu.

Na Ochocie to masz przedszkli zatrzęsienie. Niemalże na kżdym rogu jest jakies, w wiekszości państwowe. Zatem powodzenia w poszukiwaniach- cos znajdziesz dla Was :)
_________________
Doradca Noszenia ClauWi®
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2014-03-19, 15:22   

eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

Gosia zastanów się jeszcze nad niepublicznymi ( płacisz jak za publiczne, też jest moloch tylko inne zasady naboru są).
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2014-03-19, 22:21   

Albertyna napisał/a:
Majaja, poleć jakies przedszkole "bezproblemowe", bo my Bemowa, a to okolica.
syn chodził na Żoliborzu, na Popiełuszłuszki, Przy Agorze jest Jaś i Małgosia, też dietetyczne, tam celowaliśmy bo bliżej ale się nie udało. KAdra robiła na mnie dobre wrażenie
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2014-03-19, 22:25   

idalianna napisał/a:
Ja się zastanawiam, ale chyba jednak zostawię Tyma w żłobku jeszcze rok
też zostawiam do 3,5, chociaż przyznaję, ze głównie ze względu na żarcie, mam stracha, że do dietetycznego nam się nie uda, a tu mam spokój, radzą sobie
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2014-03-19, 23:23   

majaja: idź pogadaj w starym. Znasz i wiesz jak jest, przelicz czy znana wychowawczymi się nie trafi
 
 
eMka 

Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 20 Paź 2009
Posty: 1408
Wysłany: 2014-03-20, 08:58   

bronka napisał/a:
eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

u mnie też podejście personelu jest bardzo pozytywne- nawet przedszkole przyłączyło się do "Zdrowego przedszkolaka" i zaczęli bardziej po ludzku karmić dzieci, prowadziłam warsztaty dla rodziców w naszej grupie o zdrowym żywieniu, panie zaprosiły do dzieciaków gości z Indii- wegetarian, którzy też opowiadali o jedzeniu, gotowaliśmy wege jedzenie na festynie rodzinnym, które zrobiło furorę wśród karkówek z grilla, wiem że dużo też rozmawiają o inności jako takiej- także teoretycznie powinno być dobrze, ale czasem zdarza się jakiś podły Krzyś czy inny Grześ, który twierdzi, że Luiza ma "ohydne jedzenie". Inne dzieci to słyszą, Luiza jest mega wrażliwa, no i niefajnie się robi. Oczywiście nie zdarza się to codziennie, babki interweniują w razie czego, no ale i tak bywa nieprzyjemnie.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-03-20, 11:14   

Albertyna napisał/a:



jaskrawa napisał/a:
A my idziemy w czwartek na dzień otwarty do publicznego przedszkola na wiosce, w której będziemy mieszkać.
Tak czy owak - hahaha, moje dziecko i tak żre mięcho (buuu) więc teoretycznie nie powinnam się martwić. Ale i tak zapytam o możliwość diety wege bo teraz Maryśka codziennie mięsa nie je (raczej je rzadziej niż częściej, o ile w ogóle chce jeść cokolwiek) i nie wyobrażam sobie, że codziennie ma żreć mięsny obiad i jeszcze zupę na mięsie. Już wolę, żeby jadła najwyzej w domu te "zdrowsze" parówki bez konserwantów, które kupuje jej tata niż jakieś syfne kotlety, wędliny i zupy na kościach. Brr..

Tylko o religię się martwię. Wioska jest chyba strasznie katolicka i w ogóle, więc mogę się zalożyć, że jeśli zapytam o religię (na pewno jest) tzn. czy będzie taka możliwość, żeby moje dziecko na religię nie chodziło, to pewnie sobie nas zanotują i w ogóle nas nie przyjmą :D

Mamy jeszcze opcję przedszkola prywatnego (przez tel rozmawiałam z babką), gdzie jest katering, ale zobaczymy jak wyjdzie kosztowo w publicznym i czy rzeczywiście tak dużo taniej... Może będzie tak, jak u rosy, że prywatne wyjdzie jedynie trochę drożej - wtedy wolę prywatne - bo będzie miała codziennie angielski, ściankę wspinaczkową, bajery, gimnastykę itd..
Co do żarcia - w prywatnym też szału nie ma. Pytałam czy dają słodycze, pani się wykręcała, że trochę tak, ale nie czekoladowe - tylko np. herbatniki, biszkopty, jakieś "chrupeczki". Mój niewyparzony język już miał ochotę zapytać "Po kiego ch... im dajecie biszkopty? Nie lepiej jakieś owoce czy orzechy?", ale się powstrzymałam na etapie robienia rekonesansu.

Na Ochocie to masz przedszkli zatrzęsienie. Niemalże na kżdym rogu jest jakies, w wiekszości państwowe. Zatem powodzenia w poszukiwaniach- cos znajdziesz dla Was :)


Kochana, ale my się właśnie z Ochoty wyprowadzamy na wieś, gdzie publiczne przedszkole jest oczywiście jedno. Mamy jeszcze tam do wyboru ze dwa prywatne.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-03-20, 11:20   

eMka napisał/a:
też potwierdzam, że dużo od dyrektora zależy. Przepisy wszędzie są takie same, u nas jakoś problemów z ewentualnym sanepidem nie było. Od samego początku daję Luizie swoje obiady w termosach, na śniadanie jak są kanapki z wędliną czy pasztetem to dostaje z samym masłem.
Gorzej z dziećmi- im są starsze tym bardziej zwracają uwagę na inność Lu- mówią jej np, że ma niedobre jedzenie. Serce mi pęka, bo wyobrażam sobie jak jej musi być przykro. Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.


Właśnie tego się zawsze bał najbardziej mój chłop i dlatego zawsze chciał, by jednak była na "normalnej" mięsnej diecie (on je mięso). I mam dylemat. Póki jest w domu, "chronię" ją przed mięsem jak tylko mogę, w zasadzie je tylko te głupie parówki i prawie nic poza tym (czasem gryza kotleta od taty). Ale w przedszkolu będzie codziennie mięsny obiad i wędlina na śniadanie na pewno. Jakoś trudno mi się z tym pogodzić. Z drugiej strony - jednak wegetarianką nie jest i nie wiem czy jest sens teraz jeszcze robić "problem" w przedszkolu.


Ze względu na "inność" mam też obawy jeśli chodzi o religię. Tu w Warszawie na pewno część dzieciaków nie będzie chodziła, ale na wsi muszę liczyć się z tym, że Mania będzie jedyna.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2014-03-20, 11:29   

jaskrawa, chyba lekko przejaskrawiasz problem ( ;-) ).

Moi chłopcy jako jedyni nie chodzą na religię. Nikt nawet nie pytał dlaczego.
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-20, 16:33   

jaskrawa, ja prawie 20 lat temu też jako jedyna nie chodziłam na religię. Nie powiem, w przedszkolu trochę głupio się czułam, że muszę siedzieć z inną grupą, kilka razy się popłakałam. Kiedyś jakaś starsza dziewczyna powiedziała mi, że należę do kociej wiary (moi rodzice to protestanci), ale nie bardzo skminiłam o co chodzi więc nie obeszło mnie wcale. Z perspektywy czasu uważam, że to były kształtujące doświadczenia. :P
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
franko

Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 42
Wysłany: 2014-03-20, 20:25   

bronka napisał/a:
eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

Gosia zastanów się jeszcze nad niepublicznymi ( płacisz jak za publiczne, też jest moloch tylko inne zasady naboru są).

Oj - to u nas są ogromne różnice cenowe. Za publiczne marne grosze, a za prywatne (8 godz) 400zł+150zł za wyżywienie.
 
 
franko

Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 42
Wysłany: 2014-03-20, 20:26   

bronka napisał/a:
eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

Gosia zastanów się jeszcze nad niepublicznymi ( płacisz jak za publiczne, też jest moloch tylko inne zasady naboru są).

Oj - to u nas są ogromne różnice cenowe. Za publiczne marne grosze, a za prywatne (8 godz) 400zł+150zł za wyżywienie.
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-20, 20:34   

franko, to nie są duże ceny. U mnie przedszkole prywatne to koszt ok 1000.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
franko

Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 42
Wysłany: 2014-03-20, 20:39   

jagodzianka napisał/a:
franko, to nie są duże ceny. U mnie przedszkole prywatne to koszt ok 1000.

Zgadzam się - nie są to duże ceny. Miałem na myśli różnice między ceną przedszkola prywatnego, a państwowego.
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-20, 21:01   

No, tak, ale państwowe też wychodzi coś ok 400.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
martika 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 717
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2014-03-21, 19:38   

Ida od dwóch tygodniu uczęszcza do małego przedszkola prywatnego. Cenowo bardzo przystępnie. Mamy najtańszą i najmniejszą godzinowo opcję - 5 godz dziennie. (Płacę 280 zł plus wyżywienie).
Jeśli chodzi o dietę wegetariańską to o dziwo nie było żadnego problemu.
Pani dyrektor pogadała z cateringiem i nawet chcieli ode mnie przepisy :)
Wolę jednak żeby dawano jej to samo co innym dzieciom, wymieniając kotlet na warzywny, czy też sos mięsny na pomidorowy itd. Raz że dla nich jest łatwiej, a ja tez wolę żeby jej porcja nie odróżniała się bardzo wyglądem od innych.
Na śniadania kupiłam parówki sojowe i wędliny. Tak, żeby mieli w razie czego na podmiankę.
W sumie śniadania i obiady i tak je w domu, a te przedszkolne posiłki traktuję dodatkowo. Prawdę mówiąc Ida w nich bardziej grzebie niż je zjada ;)
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-03-21, 19:44   

bronka napisał/a:
jaskrawa, chyba lekko przejaskrawiasz problem ( ;-) ).



O, ja mam nadzieję, że przejaskrawiam! :mrgreen:
Tutaj w ogóle bym się tym nie przejmowała, ale wioski się trochę obawiam, nie ukrywam. Zwłaszcza, że tam całe życie kulturalne toczy się w kościele... Sąsiedzi - ultrakatole itd.
Ale mam nadzieję, że będzie tak, jak piszesz - że w ogóle problemu nie będzie i będę się śmiała z moich obaw.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-03-21, 19:47   

martika napisał/a:
Prawdę mówiąc Ida w nich bardziej grzebie niż je zjada ;)


No właśnie. Niby wielka sprawa z tym wyżywieniem, a jeśli Maryś będzie nadal jadła tyle, co teraz, to szczerze mówiąc nie powinno to mieć dla mnie żadnego znaczenia, co zje :D . Nawet mięso to będzie gryz. W najlepszym przypadku.
Ona w sumie nie grzebie w obiedzie. Ona skubie kawałek czegoś z talerza i idzie się bawić.

I tak żyje głównie na orzechach.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
mariaaleksandra

Pomógł: 17 razy
Dołączył: 20 Cze 2012
Posty: 1603
Wysłany: 2014-03-22, 13:12   

Zazdroszcze takich tanich prywatnych przedszkoli... u nas 1200-1500zl. nie oplaca sie isc do roboty bo wiekszosc pensji sie wyda na przedszkole :)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://straznik.dieta.pl/]
 
 
Albertyna 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 14 Wrz 2012
Posty: 488
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-22, 16:39   

mariaaleksandra napisał/a:
Zazdroszcze takich tanich prywatnych przedszkoli... u nas 1200-1500zl. nie oplaca sie isc do roboty bo wiekszosc pensji sie wyda na przedszkole :)

A ja cos się obawiam, ze pójde do pracy aby płacić za przedszkole, bo według mnie to wazne aby dziecko było z innymi dziećmi w grupie, a państwowe przedszkola mnie odstraszają- jadłospisem i sposobem traktowania dzieci. :-|
_________________
Doradca Noszenia ClauWi®
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-22, 20:28   

Albertyna napisał/a:
A ja cos się obawiam, ze pójde do pracy aby płacić za przedszkole, bo według mnie to wazne aby dziecko było z innymi dziećmi w grupie, a państwowe przedszkola mnie odstraszają- jadłospisem i sposobem traktowania dzieci. :-|
_________________

Oj, ja po tym co się ostatnio nasłuchałam o moim (na wiosce mam tylko jedno państwowe) chyba też tak zrobią. Np że jak dziecko się z zsika to rodzic musi przyjechać z pracy przebrać. Czyli maluch chodzi obsikany z pół godziny, a już wolę nie myśleć jakie słyszy komentarze...
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
adamiko 
mama Mikołajka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 15 Maj 2011
Posty: 483
Wysłany: 2014-03-23, 18:08   

Mikołaj chodzi obecnie do prywatnego, ale niestety robię swoję jedzenie- i co tu ukrywać, cięzko mi. Bo robienie dwóch dań i praca są dla mnie niełatwe do pogodzenia. Dzieciaki w przedszkolu mają catering- jadłospis bardzo taki se.

W tym roku chcę starać się o przyjęcie do państwowego, blisko nas. Kucharki gotują na miejscu, widziałam jadłopisy i bardzo urozmaicony-pojawia się raz w tygodniu kasza jaglana:P
No i po wstępnej, bardzo miłej rozmowie rozmowie z panią dyrektor byłaby opcja, ze gotowali by cś wege na drugie danie, a ja robiłabym tylko zupy. No, ale zobaczymy czy się dostanie.

Mieszkamy w małym mieście i nietsety wyboru zbyt dużego nie ma.
_________________
<a href="hxxp://alterna-tickers.com"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/t/txnywrfsa.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"></a>

<a href="hxxp://alterna-tickers.com"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bxo0ld4jh.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"></a>

hxxp://wegebobo.blogspot.com/
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-03-23, 18:44   

jagodzianka napisał/a:

Oj, ja po tym co się ostatnio nasłuchałam o moim (na wiosce mam tylko jedno państwowe) chyba też tak zrobią. Np że jak dziecko się z zsika to rodzic musi przyjechać z pracy przebrać. Czyli maluch chodzi obsikany z pół godziny, a już wolę nie myśleć jakie słyszy komentarze...


:shock:

ja pie...
nie, u nas tak na pewno nie jest. byliśmy na dniach otwartych w czwartek w przedszkolu publicznym w naszej wiosce przyszłej. przemiła przedszkolanka powiedziała, że dzieci mają w toalecie asystę, jeśli potrzebują itd.. nie pytałam o to, co jeśli się zsika, ale potem dyro, zapytany przez jedną mamę o "kryteria przyjęcia przedszkolaka" (miała na myśli sikanie właśnie), powiedział, że nie ma żadnych. że wystarczy przejść rekrutację (te wszystkie punkty, wiecie) i być trzylatkiem. jakoś tak fajnie to ujął, że każde dziecko będzie akceptowane takim jakim jest i rolą przedszkola jest pomóc mu się zaadaptować.
ogólnie pozytywne wrażenia - dyro sympatyczny, przedszkolanki BARDZO, sale śliczne (nowy budynek).
tak czy owak nie wiem czy jednak nie zdecydujemy się na prywatne. koszt pięć stów plus żarcie dycha dziennie. jednak grupy dwa razy mniejsze, codziennie angielski (ja wiem, że to nie jest tak wazne, ale w sumie młoda bardzo lubi się uczyć angola - ciągle mnie pyta w domu jak jest coś tam po ang.), w państwowym ang dopiero od pięciu lat. poza tym w priwie mają ściankę wspinaczkową (nas to jara :D ) i nie ma religii. poza tym dwa razy dłużej dzieciory są na dworze niż te w państwowym, dla mnie to bardzo ważne.
wydaje mi się poza tym, że dla tak malutkiego dziecka jakim jest trzylat wrzucenie go do grupy dzieciaków liczącej 25-30 osób to jednak może być za duży hardkor. dla mnie był to taki hardkor, że pamiętam z tego okresu tylko samotność i to, że dostałam w łeb huśtawką. chodziłam dwa dni.
trauma.
co do żarcia - pani w prywatnym powiedziała, że dwa razy w tygodniu "dania jarskie" i w ogóle dużo kasz i warzyw jedzą.
pani w państwowym, że mają katering i możliwe jest zamówienie takiej diety jaką się chce - są też dzieci wege w przedszkolu. wiec chyba spox i tu i tu.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
franko

Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 42
Wysłany: 2014-03-25, 19:49   

jagodzianka napisał/a:
No, tak, ale państwowe też wychodzi coś ok 400.


U mnie państwowe płatne od godz 13-stej do 17-stej (1zł/godz) plus 8 zł za 3 posiłki.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,52 sekundy. Zapytań do SQL: 13