wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Samotne mamy weganki
Autor Wiadomość
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2014-06-25, 10:27   

No niestety, ale tradycyjne knajpy idą na łatwiznę ze względu na czas i kasę. Mrożone warzywa tylko wrzuca się do wrzątku, świeże trzeba najpierw przygotować, więc jest to ze względów ekonomicznych dla nich nieopłacalne (mrożonki kupowane w hurtowych ilościach są w cenach zbliżonych do świeżych a pracownikowi nie trzeba zapłacić za dodatkową pracę) :/
_________________
 
 
CrystalMaiden 

Dołączyła: 21 Cze 2014
Posty: 25
Wysłany: 2014-06-25, 10:34   

majaja napisał/a:
CrystalMaiden napisał/a:
Kiedy jechaliśmy nad morze (4 dorosłych + dwoje dzieci), wynajmowaliśmy apartament - dwa pokoje + kuchnia. Sami gotowaliśmy, są plusy i minusy takiej sytuacji. Wiadomo, że jedziemy nad morze po to, żeby odpocząć ale można wybierać proste i szybkie potrawy.
morza akurat nie lubię, wolę góry i przyznaję, że nie wyobrażam sobie by schodząc z gór o tej 19 czy później z nogami w d.. miałabym jeszcze gotować, nawet proste i szybkie potrawy, to jest może i fajnie jak się wakacje na tyłku na leżaczku spędza.


Oj góry to co innego :) Nie zdecydowałabym się tam gotować cokolwiek.
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2014-06-25, 11:03   

olgasza, tylko że jak rozumiem ta przyjaciółka właśnie robi wszystko, żeby nie przekonać się do weganizmu, więc nawet jeśli przeliczy sobie wszystko z kalkulatorem i wyjdzie jej, że przeznacza na zakupy więcej, niż wege, to i tak nie będzie to argumentem. To jest chyba takie nie bo nie. CrystalMaiden, ciężka sprawa...jeśli to twoja przyjaciółka taka naprawdę naprawdę, to po prostu może nie warto wchodzić na grząski grunt i przekonywać się wzajemnie do swoich racji. Temat tabu i tyle ;-)
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
CrystalMaiden 

Dołączyła: 21 Cze 2014
Posty: 25
Wysłany: 2014-06-25, 11:33   

koko napisał/a:
olgasza, tylko że jak rozumiem ta przyjaciółka właśnie robi wszystko, żeby nie przekonać się do weganizmu, więc nawet jeśli przeliczy sobie wszystko z kalkulatorem i wyjdzie jej, że przeznacza na zakupy więcej, niż wege, to i tak nie będzie to argumentem. To jest chyba takie nie bo nie. CrystalMaiden, ciężka sprawa...jeśli to twoja przyjaciółka taka naprawdę naprawdę, to po prostu może nie warto wchodzić na grząski grunt i przekonywać się wzajemnie do swoich racji. Temat tabu i tyle ;-)



Przy rozmowie już po prostu nie komentuję, zmieniam temat. Nie rozumiem po co wyszła z tą propozycją "pokaż mi a uwierzę", bo jak się okazało nie ma na to szans. Wychodzę z takiego założenia: zaczynam nowe życie, przechodzę na weganizm i uprawiam od niedawna sport (A6W + bieganie) :) Być może za jakiś czas, sama zmieni zdanie - a jak nie to trudno.
 
 
neina 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 23 Paź 2007
Posty: 2342
Skąd: Teddington
Wysłany: 2014-06-25, 12:41   

Pozwólcie, że nawiążę do jedzenia w knajpach, chociaż to trochę ot - zawsze po przyjeździe do PL przeżywam mały szok, że tak niewiele wege rzeczy jest dostępnych, w czasach, kiedy liczba wegetarian wciąż wzrasta, a część osób świadomie ogranicza mięso lub nabiał w diecie. Byłam bardzo zaskoczona po roku pobytu w moim małym mieście (od 2005 mieszkam w UK, w 2011 przyjechałam na rok do Polski), jak bardzo zmieniło się podejście ludzi do odżywiania, jak wzrosła ich wiedza i świadomość wpływu tego co jemy na nasze zdrowie. Okazało się, że kilkoro jest wege. Nie ma to w ogóle odzwierciedlenia w menu restauracji, jak było mięsno - majonezowo, tak jest.
Ja natomiast sama pracuję tutaj w restauracji. Myślę, że blisko połowa to dania bezmięsne, są też wegańskie, łącznie z deserami. I te dania cieszą się dużą popularnością, nawet wśród osób mięsożernych. Chyba do wyobraźni polskich restauratorów nie dotarł jeszcze pomysł, żeby iść z duchem czasu i dostosować się do zmieniających się potrzeb klientów. W związku z czym tym razem wybierając się nad polskie morze, wybrałam domek z aneksem kuchennym, bo frytki mi się przejadły ;-)
_________________
<img src="hxxp://www.alterna-tickers.com/tickers/829543.png" border=0>
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-25, 13:06   

Ja od kiedy zupełnie przypadkowo zapytałam na czym robiona kapusta w pierogach i usłyszałam, że na smalcu, to mam b.ograniczone zaufanie do miejsc, które nie są wege z założenia. Do wtedy myślałam, że pierogi z kapustą są ok. Z kolei innym razem zapytałam na czym ziemniaki pieczone i też był tłuszcz zwierzęcy. Sądzę, że i do frytek w niektórych miejscach używają zwierzęcego.
 
 
neina 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 23 Paź 2007
Posty: 2342
Skąd: Teddington
Wysłany: 2014-06-25, 13:53   

Kolejna rzecz tutaj, której w Polsce mi brakuje - w większości restauracji dania wegetariańskie są oznakowane i tyczy się to również składników takich jak nie wegetariański ser, żelatyna itp. - to znaczy, jeśli danie z pozoru wygląda na wege, to zawierając nie wegetariański składnik nie będzie jako wege oznaczone.
_________________
<img src="hxxp://www.alterna-tickers.com/tickers/829543.png" border=0>
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2014-06-25, 14:30   

Ja zauważyłam też tu na miejscu, że lokale oferujące dania wege jako jedną z opcji (np. w abonamencie), dość szybko się z tego wycofują, bo prawdopodobnie nie ma chętnych.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-06-25, 15:04   

He he, zrobił nam się z tego wątek "dlaczego nie jestem wegan" ;-)

Fakt, można to wszystko nazwać wymówkami, ja po prostu chyba jestem wystarczająco uparta i zdeterminowana, żeby być wege (a czasem ten upór i odmawianie sobie jest potrzebne), a zbyt mało, żeby zostać wegan. Chociaż chciałabym kiedyś do tego dojść, być może jak też świadomość ludzka trochę wzrośnie, bo na razie słyszę często przerażone: "ale jajka i mleko jesz?". No bo jak ktoś nie je, to już totalne dziwactwo i przegięcie.

W każdym razie wracając do tematu - CrystalMaiden, trzymam kciuki za Ciebie, z przyjaciółką temat przemilcz, ja zamiast namawiania polecam tzw. świecenie przykładem, u mnie zadziałało na mojej mamie po kilkunastu latach :-D A nigdy jej nie przekonywałam...
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2014-06-25, 17:02   

ja na wyjazdach zawsze gotuję, albo jedziemy pod namiot, albo do miejsca gdzie jest taka mozliwość. jakbysmy się mieli stołować na miescie to wątpie czy byłoby nas stac na wyjazd. a po drugie, dla mnie to ważne żeby dzieci/dziecka miło w miare mozliwości ogarniety posiłek, a jak dla mnie i starego nie styknie to chleb z sojowym pasztetem, pomidor, ogórek, dopchać czeresniami i jest ok.
a teraz to juz mam na szczęście tylko jedno małe dziecko, ale na nieszczęście dwóch facetow jedzących po 3 obiady dziennie :mrgreen:

ja jestem jedzeniowo mało wymagajaca, a weganką jestem po prostu z wyboru, a nie dlatego że muszę, albo ze powinnam, wtedy pewne rzeczy są po prostu oczywiste
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2014-06-25, 18:23   

ja identiko jak rosa - jedziemy zawsze z mega wałówką i jak jest gdzie - gotuję. Po pierwsze - moja rodzina ma potężny spust i poszlibyśmy z torbami żywiąc się 'na mieście"; po drugie - moja rodzina jest wymagająca, lubi zjeść dobrze i rozmaicie, choć oba chłopy nie narzekałyby jedząc codziennie wegan pizzę (co mnie z kolei nie cieszy) ;)
rosa, ja nie wiem, jak Ty ogarniasz jedzeniowo swoich 4 chłopów, ja z 2 ledwo daję radę, takie mają spusty ;-)
_________________
 
 
xexaa 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2010
Posty: 641
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-06-25, 20:23   

zlotooka napisał/a:
bo na razie słyszę często przerażone: "ale jajka i mleko jesz?". No bo jak ktoś nie je, to już totalne dziwactwo i przegięcie.


No i w dupie można to mieć :mryellow:

Ja też przygotowuję się zawsze do wyjazdów. Zabieram wałówkę i po sprawie. Wszystko da się zorganizować.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-25, 21:18   

Podoba mi sie to co pisze rosa,ze pewne rzeczy są oczywiste,tez tak to czuje,i jakoś tak po prostu nie zauważam ze mozna by mieć tu czy tam większy wybor,zauważam to co jest,to tez pewnie trochę kwestia stażu moze mieć znaczenie.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-06-26, 10:59   

Dla mnie wyjazdy to tylko jedna z wielu wymówek :D
Rosa ma rację - albo to jest naturalne i wtedy - NIE JEM nabiału, bo to naturalne, tak jak dla reszty niejedzenie mięsa (przecież nie jemy mięsa na wakacjach, mimo że jest nam trudniej zdobyć wege-strawę). Albo się po prostu nie jest gotowym... Tak jak ja.
Mój weganizm przypadl na łatwe czasy, kiedy po pierwsze spotykałam się z facetem-weganinem, dzieci nie było. Sobie pichciliśmy razem i spoko. Gdyby się nam zdarzyło wtedy dziecko, też byłoby weganinem i wiem, że wtedy wszystko byłoby cacy. Zazdroszczę (oczywiście tak nieszkodliwie :) ) Wam, wegankom, będącym w takiej sytuacji. Gdybym miała tyle szczęścia to weganizm nie bylby dla mnie problemem.
Ale facet weganin wyjechał do buddyjskiego klasztoru, a ja mam dzieci z mięsożercą. I teraz już nie jest łatwo. Oczywiście, to do CrystalMaiden, jeśli jednak koleżanka znowu poruszy temat (chociaż moim zdaniem nie ma sensu przekonywać kogoś, kto i tak od początku jest na NIE), to mnie się wydaje, że weganizm przy dzieciach to nie tylko kwestia forsy co organizacji. Trzeba być zorganizowanym i tyle. Ja nie jestem. Gdy sobie zrobię vegan kotlety, które mają być na trzy dni, wyżeram zazwyczaj wszystko :( . Itd.

A co wynajmowania apartamentu czy domku wspólnie - świetny pomysł, oczywiście, pod warunkiem że ma się z kim jechać. Ja nie mam nikogusieńko, kto by ze mną ten vegan obiad zrobił, nie mówiąc już o zjedzeniu. Inna sprawa, że nawet jeśli jedziemy tylko z chłopem i dziećmi i mielibyśmy gotować, to też porażka, bo musiałabym robić dwa obiady. Niemąż nie lubi mojej kuchni i nic na to nie poradzę.
Ostatnio zrobiłam na grilla u ciotki wegańskie szaszłyki (bo ja w domu jem raczej wegańskie rzeczy, poza jogurtami naturalnymi (bo to jedyne źródło wapnia, które akceptuje moja córka - to i mleko ryżowe z wapniem) i jajkami czasem, chociaż kotlety dla siebie robię bez jajek, bo takie są lepsze :) . i masłem - ale nie jem raczej serów, śmietany, mleka krowiego, wolę roślinne itd.). I co? Sama je jadłam, mój facet się zlitował nade mną i zjadł kilka. A były naprawdę niezłe, po nocy moczenia w marynacie z ziół i sosu sojowego, z tofu, z warzywami... Generalnie reszta patrzyła na nie z pogardą, żrąc karkówkę.
Więc wakacje u mnie to naprawdę trudna kwestia. Bo wszyscy na plaży (też wolę góry, ale ze względu na dzieci ostatnio nad morze jeździmy), a ja musi9ałabym wracać wcześniej, z małym cyckowym dzieckiem, żeby sobie obiad zrobić... ).
Ale wiem, że się da, tylko że trzeba mieć do tego sporo samozaparcia, jeśli się jest otoczonym mięsożercami i gotowanie trzeba by odwalać tylko dla siebie.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2014-06-26, 11:10   

Ciekawe, czy pociągiem albo autobusem ktoś jedzie z garnkami i wałówką :P
Ja zresztą na wakacje nie jeżdżę, tak że u mnie są jedynie jednodniowe "wymówki", zazwyczaj staramy się wycelować w wege knajpy w Czechach albo jemy pizzę.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-06-26, 11:35   

Lily napisał/a:
Ciekawe, czy pociągiem albo autobusem ktoś jedzie z garnkami i wałówką :P


Siostra mojej babci jeździła :D . Brała sobie na podróż zupę w garnku lub słoiku. To było z sześćdziesiąt lat temu :D , a to była wiejska baba, bez kasy, w czasach gdy w ogóle trudno było cokolwiek do jedzenia sobie zorganizować. A ona miała taką "chorobę" jak ja mam - jak jestem choćby trochę głodna to mi od razu słabo i mam mdłości (cukier mi spada czy coś tam, chyba to odziedziczyłam po tej ciotce :D ). Chociaż ta jej podróż miała trwać godzinę, musiała mieć ze sobą ciepłą zupę :)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2014-06-26, 11:38   

Lily, teraz już nie, ale za czasów studenckich jeździliśmy z małżem w każde wakacje, stopem po Francji, 2-3 miesiące z butelką turystyczną i menachą w plecaku. I gotowaliśmy to, co się dało najprościej - najczęściej makaron z warzywami :)
_________________
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2014-06-26, 13:34   

Lily napisał/a:
Ciekawe, czy pociągiem albo autobusem ktoś jedzie z garnkami i wałówką :P

My jechaliśmy 2 lata temu. Dwójka dzieci, duży pies, namiot, kuchenka, garnki, naczynia dla 4 osób, no i cała reszta ofc.
Było bardzo wesoło :-P
W nadmorskich miejscowościach nie jadam z założenia. Smażą na fryturze wszystko razem- ryby, kotlety, frytki. Ble...
 
 
CrystalMaiden 

Dołączyła: 21 Cze 2014
Posty: 25
Wysłany: 2014-06-26, 13:43   

Lily napisał/a:
Ciekawe, czy pociągiem albo autobusem ktoś jedzie z garnkami i wałówką :P
Ja zresztą na wakacje nie jeżdżę, tak że u mnie są jedynie jednodniowe "wymówki", zazwyczaj staramy się wycelować w wege knajpy w Czechach albo jemy pizzę.


Akurat w naszym przypadku w apartamencie były wszystkie naczynia/sztućce. Zdarzało się, że jechałam z wałówką ale były to pojemniczki z gotowym jedzeniem w środku, np przy wyjeździe na narty.

maga napisał/a:
Lily, teraz już nie, ale za czasów studenckich jeździliśmy z małżem w każde wakacje, stopem po Francji, 2-3 miesiące z butelką turystyczną i menachą w plecaku. I gotowaliśmy to, co się dało najprościej - najczęściej makaron z warzywami :)


Szalone :D Podziwiam.
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2014-06-26, 16:42   

bronka napisał/a:
Lily napisał/a:
Ciekawe, czy pociągiem albo autobusem ktoś jedzie z garnkami i wałówką :P

My jechaliśmy 2 lata temu. Dwójka dzieci, duży pies, namiot, kuchenka, garnki, naczynia dla 4 osób, no i cała reszta ofc.
Było bardzo wesoło :-P
W nadmorskich miejscowościach nie jadam z założenia. Smażą na fryturze wszystko razem- ryby, kotlety, frytki. Ble...


i ja jechałam z córką a wraz z nami kuchenka elektryczna :mryellow: - środek transportu PKS
Jeśli jestem w jednym punkcie bywa, że puszczam paczkę z tym co będzie potrzebne aby na miejscu czekała na nas.
Generalnie sprawdzam miejsca ale miałam przyjemność nad morzem spotkać miejsca, gdzie placki ziemniaczane nie są z torebki i jest oddzielne stanowisko do ich smażenia a surówki robione na miejscu i nie ma problemu z zamówieniem bez majonezu, sera itd.
Obecnie ja przeżyję a córka zdecydowała, że sery jeść będzie więc taszczyć, wysyłać nie muszę.
Natomiast na późniejszym etapie znalezienie miejsca na obóz, doprecyzowanie żywienia na wycieczce szkolnej nawet w wersji wege nie jest łatwe i często zwiększa koszta.
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2014-06-26, 16:55   

jaskrawa napisał/a:

Ale facet weganin wyjechał do buddyjskiego klasztoru, a ja mam dzieci z mięsożercą. I teraz już nie jest łatwo. Oczywiście, to do CrystalMaiden, jeśli jednak koleżanka znowu poruszy temat (chociaż moim zdaniem nie ma sensu przekonywać kogoś, kto i tak od początku jest na NIE), to mnie się wydaje, że weganizm przy dzieciach to nie tylko kwestia forsy co organizacji. Trzeba być zorganizowanym i tyle. Ja nie jestem. Gdy sobie zrobię vegan kotlety, które mają być na trzy dni, wyżeram zazwyczaj wszystko :( . Itd.

A co wynajmowania apartamentu czy domku wspólnie - świetny pomysł, oczywiście, pod warunkiem że ma się z kim jechać. Ja nie mam nikogusieńko, kto by ze mną ten vegan obiad zrobił, nie mówiąc już o zjedzeniu. Inna sprawa, że nawet jeśli jedziemy tylko z chłopem i dziećmi i mielibyśmy gotować, to też porażka, bo musiałabym robić dwa obiady. Niemąż nie lubi mojej kuchni i nic na to nie poradzę.
Ostatnio zrobiłam na grilla u ciotki wegańskie szaszłyki I co? Sama je jadłam, mój facet się zlitował nade mną i zjadł kilka. A były naprawdę niezłe, po nocy moczenia w marynacie z ziół i sosu sojowego, z tofu, z warzywami... Generalnie reszta patrzyła na nie z pogardą, żrąc karkówkę.
Więc wakacje u mnie to naprawdę trudna kwestia. Bo wszyscy na plaży (też wolę góry, ale ze względu na dzieci ostatnio nad morze jeździmy), a ja musi9ałabym wracać wcześniej, z małym cyckowym dzieckiem, żeby sobie obiad zrobić... ).
Ale wiem, że się da, tylko że trzeba mieć do tego sporo samozaparcia, jeśli się jest otoczonym mięsożercami i gotowanie trzeba by odwalać tylko dla siebie.


Jaskrawa daj spokoj , nie ma sensu , trzeba byc szczerym ze samym soba i powiedziec sobie: nie mam ochoty byc vegan, nie jestem gotowa i po sprawie , po co szukac wymowek ??? Szczerosc jest najlepsza.
Nie tylko Ty masz meza miesozernego , wiele z nas i ja takze , wszyscy moi znajomi takze miesozerki .I co ? , nie robie dwoch obiadow w domu , robie jeden weganski dla calej rodziny , a jak mezowi sie nie podoba to niech se ZROBI SAM !!! i kropka, a jak mu sie nie podoba to drzwi otwarte i szuka innej :-P
I mam to gleboko w 4 literach jak reszta na grillu żre zwłoki a ja kartofle z cebula :-D
_________________

 
 
arahja 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 23 Cze 2008
Posty: 1148
Skąd: brno
Wysłany: 2014-06-26, 17:23   

Lily napisał/a:
Ciekawe, czy pociągiem albo autobusem ktoś jedzie z garnkami i wałówką


Z garnkami to nie, bo posiadam jeden i jest za duży na wożenie, ale jeżdżę tylko komunikacją publiczną. Zdarzają mi się wpadki, głównie z niedopytania (pierogi z owocami bez jajków? bez jajków. to poproszę. i podają ze śmietaną :p), no ale też bez przesady, że się nie da. A, no i jeżdżę tylko w góry i zwiedzać miasta, to może odgrywać pewną rolę.
_________________
hxxp://czeski-sen.blogspot.cz
 
 
CrystalMaiden 

Dołączyła: 21 Cze 2014
Posty: 25
Wysłany: 2014-06-26, 18:23   

Poli napisał/a:
jaskrawa napisał/a:

Ale facet weganin wyjechał do buddyjskiego klasztoru, a ja mam dzieci z mięsożercą. I teraz już nie jest łatwo. Oczywiście, to do CrystalMaiden, jeśli jednak koleżanka znowu poruszy temat (chociaż moim zdaniem nie ma sensu przekonywać kogoś, kto i tak od początku jest na NIE), to mnie się wydaje, że weganizm przy dzieciach to nie tylko kwestia forsy co organizacji. Trzeba być zorganizowanym i tyle. Ja nie jestem. Gdy sobie zrobię vegan kotlety, które mają być na trzy dni, wyżeram zazwyczaj wszystko :( . Itd.

A co wynajmowania apartamentu czy domku wspólnie - świetny pomysł, oczywiście, pod warunkiem że ma się z kim jechać. Ja nie mam nikogusieńko, kto by ze mną ten vegan obiad zrobił, nie mówiąc już o zjedzeniu. Inna sprawa, że nawet jeśli jedziemy tylko z chłopem i dziećmi i mielibyśmy gotować, to też porażka, bo musiałabym robić dwa obiady. Niemąż nie lubi mojej kuchni i nic na to nie poradzę.
Ostatnio zrobiłam na grilla u ciotki wegańskie szaszłyki I co? Sama je jadłam, mój facet się zlitował nade mną i zjadł kilka. A były naprawdę niezłe, po nocy moczenia w marynacie z ziół i sosu sojowego, z tofu, z warzywami... Generalnie reszta patrzyła na nie z pogardą, żrąc karkówkę.
Więc wakacje u mnie to naprawdę trudna kwestia. Bo wszyscy na plaży (też wolę góry, ale ze względu na dzieci ostatnio nad morze jeździmy), a ja musi9ałabym wracać wcześniej, z małym cyckowym dzieckiem, żeby sobie obiad zrobić... ).
Ale wiem, że się da, tylko że trzeba mieć do tego sporo samozaparcia, jeśli się jest otoczonym mięsożercami i gotowanie trzeba by odwalać tylko dla siebie.


Jaskrawa daj spokoj , nie ma sensu , trzeba byc szczerym ze samym soba i powiedziec sobie: nie mam ochoty byc vegan, nie jestem gotowa i po sprawie , po co szukac wymowek ??? Szczerosc jest najlepsza.
Nie tylko Ty masz meza miesozernego , wiele z nas i ja takze , wszyscy moi znajomi takze miesozerki .I co ? , nie robie dwoch obiadow w domu , robie jeden weganski dla calej rodziny , a jak mezowi sie nie podoba to niech se ZROBI SAM !!! i kropka, a jak mu sie nie podoba to drzwi otwarte i szuka innej :-P
I mam to gleboko w 4 literach jak reszta na grillu żre zwłoki a ja kartofle z cebula :-D


Robię dokładnie tak samo ! Jest jeden, wegański obiad i tyle. Jak nie pasuje to do mamy won (mama gotuje mięso) :) Mój mąż zawsze zjada wege posiłki i nie marudzi. Najważniejsze dla niego jest to, aby było smacznie i syto - jakimi drogami do tego dojdę nie wnika :D
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-06-26, 23:18   

Poli napisał/a:


Jaskrawa daj spokoj , nie ma sensu , trzeba byc szczerym ze samym soba i powiedziec sobie: nie mam ochoty byc vegan, nie jestem gotowa i po sprawie , po co szukac wymowek ??? Szczerosc jest najlepsza.


Poli, po pierwsze, napisałam powyżej właśnie o tym, że nie ma we mnie tej gotowości. Tu się nie mylisz. Co do ochoty - tu się mylisz, bo we mnie od dawna była - i od dłuższego czasu chcę wrócić do weganizmu (co okresowo się udaje, a potem poddaję się i znowu dupa).
Co do niemęża - obiady jada głównie w stołówce w pracy, o dwóch obiadach pisałam jako problemie wakacyjnym, kiedy chodzi o to byśmy jedli razem i razem spędzali czas (mi zależy na tym), więc również posiłki. On nie przełknie tego, co ugotuję, więc, szukając sposobu na napelnienie żołądka, pójdzie do restauracji. A ja z nim, bo nie chce mi się stać samej przy garach nad obiadem, który potem będę sama jadła, podczas gdy cała reszta towarzystwa idzie na spacer/żarcie/lody/plażę/rowery itd.. O tym pisałam wcześniej - i na tym polega moja niegotowość - na niegotowości do tego typu poświęceń ( i do tego przyznałam się w poprzednim poście, więc nie wiem skąd "prośba o szczerość"). Tak samo mój facet nie chce się poświęcać i jeść kotletów z kaszy, których nienawidzi czy kaszy z warzywami.
Co do wymówek, to nie rozumiem - sądzisz, że się tłumaczę? Dlaczego miałabym? Zawsze lubiłam to forum właśnie dlatego, że tu się można szczerze wygadać - i m. in. ze swoich problemów. I napisałam to wszystko nie po to by przedstawić swoje "wymówki", ale szukając jakiegoś zrozumienia czy solidarności z tymi, które mają podobne problemy... Więc nie wiem po co Twój umoralniający post o szczerości... Jeśli chciałaś, by zrobiło mi się przykro, to Ci się udało. "Szczerość jest najlepsza"? Po co ta gadka? Właśnie dlatego mi przykro, bo to brzmi jak oskarżenie o nieszczerość...


Spadam z tego wątku.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-06-27, 07:31   

jaskrawa, ja się solidaryzuję. Też jestem za miętka i wygodna, żeby pójść w weganizm.
Ale staram się nie przejmować tym i cieszyć z sukcesów na tym polu, które mam - czyli taki weganizm na 80-90% :-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,47 sekundy. Zapytań do SQL: 12