wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Mamo - chcę jeść jak inne dzieci...
Autor Wiadomość
ekoludek 

Dołączyła: 17 Sty 2008
Posty: 80
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-08-26, 18:59   Mamo - chcę jeść jak inne dzieci...

Co robiliście aby nie usłyszeć "Mamo - chcę jeść jak inne dzieci"?

Zuza pierwszą klasę zaczęła z termosem, później były kanapki, w tym tygodniu usłyszałam, że chce być jak inne dzieci i jeść to co one na obiad w szkole (oczywiście opcji vege w szkole nie ma)... na samą myśl robi mi się słabo, aczkolwiek rozumiem jej potrzebę przynależności do grupy. Może ktoś miał podobny problem i udało się wyjść z opresji?

ps
w przedszkolu nie było problemu, bo 1. była opcjonalnie dieta wegetariańska, 2. Zuza miała kolegów na diecie wegetariańskiej, więc nie była jedyna "inna" (w szkole taka się czuje).
 
 
 
olgasza 
królowa życia


Pomogła: 124 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3140
Wysłany: 2014-08-26, 21:16   

Ja bym zadziałała z dwóch stron - zarówno pogadała z córką o tym, dlaczego nie jecie mięsa, jak i ze szkołą, żeby jednak opcję wege wprowadzić. Niedawno pojawiła się książeczka "Tosia i Pan Kudełko", bohaterką jest dziewczynka z wege rodziny, która chce zrozumieć, dlaczego ona i jej bliscy jedzą inaczej niż wszyscy. Dobry punkt wyjścia zarówno do pogadania o diecie, jak i o inności.
A czy inne dzieci jej dokuczają albo jakoś zwracają uwagę, że nie chodzi z nimi na obiady albo że jest wegetarianką?
Bo może chodzi tylko o to, że one się dziwią, a ona nie potrafi im wytłumaczyć, dlaczego nie je mięsa i wtedy wystarczy przećwiczyć kilka krótkich odpowiedzi/wyjaśnień.

A z drugiej strony porozmawiałabym z panią dyrektor, czy jednak nie dałoby się wprowadzić wege opcji obiadowej. Czy to duża szkoła? Jest stołówka czy catering? Może jednak się da znaleźć jakieś rozwiązanie, gdyby się podeprzeć stanowiskiem Ministerstwa Zdrowia: hxxp://wegemaluch.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1338:odpowiedz-na-petycje-ministerstwo-zdrowia&catid=113:newsy&Itemid=411 . A może chociaż jakieś zajęcia kulinarne, na których córka mogłaby zabłysnąć znajomością 'egzotycznych' produktów typu soczewica czy ciecierzyca?
_________________
hxxp://ekostyl.blogspot.com/
 
 
ekoludek 

Dołączyła: 17 Sty 2008
Posty: 80
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-08-26, 21:25   

Dzięki za podpowiedź z książką. Co do szkoły to jest spora, rozmawiałam z Paniami w kuchni i one "absolutnie" nie widzą takiej możliwości... U dyrekcji nie byłam jeszcze.

W całej tej sytuacji, zastanawiam się czy Zuzia w wieku 8 lat może sama podjąć decyzję czy chce jeść mięso czy nie? do kiedy jako rodzić mam za nią decydować w tak subtelnym w sumie temacie...

PS. Do całej sytuacji przyczyniają się jeszcze dziadkowie, którzy "nakręcają" w stronę jedzenia obiadów w szkole, bo dziecko by w końcu "normalnie" jadło.
 
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-26, 21:43   

olgasza, a czy w tej książce jest wyjasnione, ze mięso to zabite zwierzęta?
u nas się temat pojawił ostatnio, kiedy bylismy w PL u babci. babcia postawiła rybę wędzoną na stole, taką wiecie, w całości. Marcel wpadł w panikę normalnie. kazał babci rybę do wody wrzucić, bo ona chce pływać!! no i się skapnęłam, ze zaniedbałam temat i nie wytłumaczyłam dziecku, co i jak. chciałabym się wesprzeć jakąś książką.
ekoludek, cięzka sprawa, w sumie. a tata tez jest wege?
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
ekoludek 

Dołączyła: 17 Sty 2008
Posty: 80
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-08-26, 21:47   

Tata, ideologicznie wspiera, ale od czasu do czasu jada mięso.
 
 
 
olgasza 
królowa życia


Pomogła: 124 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3140
Wysłany: 2014-08-26, 21:48   

ana138, tak, ale delikatnie. hxxp://urszulazarosa.natemat.pl/112499,wegetarianizm-w-swiecie-dziecka

Fajna do takich rozmów jest też "Dlatego nie jemy zwierząt", tylko tam nie ma fabuły (za to lepsze ilustracje IMHO), ale przedstawione jest każde zwierzę hodowlane w taki ludzki sposób.
hxxp://ulicaekologiczna.pl/umysl-i-cialo/dlatego-nie-jemy-zwierzat/
_________________
hxxp://ekostyl.blogspot.com/
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-26, 21:48   

a co on o tym sądzi wszystkim?
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
Mimblabla


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 574
Skąd: Gryb.
Wysłany: 2014-08-26, 22:19   

Mogę bardzo polecić książkę:
hxxp://www.legolas.pl/9788375163483/Zdrowa-kuchnia-Lamelii-Szczesliwej.html?gclid=CNTimpPtscACFarpwgodypsACQ

Myślę, że dla 8 letniej dziewczynki super sprawa, zabawne historyjki o różnych aspektach jedzenia, od produkcji po układ pokarmowy, wszystko bardzo przystępnie podane, fajne ilustracje, przepisy dla dzieci. Jest bardzo delikatnie wspomniane, że bohaterka "nie jada zwierząt, bo to przyjaciele" czy jakoś tak. Ogólnie myślę, że książka wyposaży dziecko w wiedzę o zdrowym żywieniu i argumenty :) Ja się w niej zakochałam :)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

Handmade mój własny, dla dzieci i nie tylko, słowem - różności!
hxxps://www.facebook.com/t.roznosci
 
 
ekoludek 

Dołączyła: 17 Sty 2008
Posty: 80
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-08-27, 06:19   

Zuza ma świadomość dlaczego nie jemy zwierząt, tutaj silniejsza jest jednak chęć bycia jedną z wielu w grupie...
 
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2014-08-27, 08:47   

ekoludek, powiem ci jak wyglada sprawa u mnie z moim synem, ktory chce i chcial jesc mieso od zawsze.
Obecnie ma 14 lat i nie zmienia zdania, wie doskonale skad sie bierze mieso od dawnaaa, wie jak wyglada produkcja miesa, pokazywalam mu wiele filmow jutube z rzezni itp , aby zlapac go za serce .
Ale jego odpowiedz jest prosta , on wie o tym , ale on lubi jesc mieso i nic na to nie poradzi :-| i koniec.
Wiec u nas w domu nie ma miesa i obiady zawsze bezmiesne, ale jak wychodzimy do restauracji , czy jestesmy na jakiejs imprezie Filip jada mieso , nie zabraniam mu , poniewaz boje sie ze to da jeszcze gorszy efekt i w efekcie bedzie jadal mieso po kryjomu :roll: .

Ekoludek decyzja nalezy do Ciebie , czy zezwolic na te obiady szkolne z miesem ? Trudna decyzja, ale jest szansa ze te mieso nie bedzie jej smakowalo. Moja 3 letnia obecnie na kazde mieso mowi blee, no ciekawe co bedzie dalej :roll:
_________________

 
 
karmelowa_mumi 

Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 12 Sie 2009
Posty: 2305
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-08-27, 09:33   

moja 5-letnia spróbowała mięsa poza domem i twierdzi, że jest ble, ale to też jest typ, który generalnie jest na "nie", jeśli chodzi o nowe smaki.

ja bym tłumaczyła dlaczego ja nie jem mięsa, ale pozwoliła spróbować, skoro jest to w miarę świadomy wybór,
no i utrzymywać wege znajomości pozaszkolne - żeby dziecko wiedziało, że nie jest samo "inne"
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://wegedzieciak.pl]

ALL YOU NEED IS LOVE.... AND CHOCOLATE
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-27, 09:52   

chętnie podczytuję takie tematy.
bo sama nadal nie wiem co o tym myśleć. kiedy dziecku "zabraniać", a kiedy jednak pozwolić.

ostatnio, wyobraźcie sobie, ciekawą rozmowę miałam z szefową przedszkola, do którego na jesieni idzie młoda. zapytałam czy jest opcja wege - czy mają jakichś małych wegetarian. usłyszalam wypowiedziane ze śmiechem "na szczęście już nie". zapytałam dlaczego na szczęście, a ona na to, że mieli problem z dwójką małych, bo ciągle chcieli jeść to, co reszta i personel nie bardzo wiedział jak sobie poradzić z tą sytuacją. chcieli uszanować wolę rodziców (dzieci dostawały obiady przyniesione z domu), ale codziennie musiały zmagać się z płaczem maluchów, bo one chciały jeść to, co inne dzieci. nie wiem, jak zakończyła się ta sytuacja, chyba tak, że dzieci tylko rok tam chodziły...
i teraz częściowo rozumiem niechęć personelu do "wegedzieciaków". zwłaszcza jeśli chodzi o przedszkole - bo oni chcą po prostu, by młode w spokoju zjadły obiad i najedzone bawiły się potem, a nie płakały i czuły, że ktoś im krzywdę robi, zabrania tego, co mogą rówieśnicy. być może takie maluchy są zbyt małe by zrozumieć (niektóre). pewnie częśc zrozumie, część nie. moja córka nie rozumie jeszcze takich spraw.
ja bym chyba w takiej sytuacji pozwoliła. dziecko to przecież odrębna osoba, jej sumienie, jej wola i jej sprawa. tlumaczę sobie, że nie ma powodu, dla któego miałabym rozciągać mój wegetarianizm na dziecko. czy przez to, że moje dziecko je mięso, ja sama jestem gorszą wegetarianką? tak sobie tłumaczę to.

moja córka je mięso - w postaci parówek, za innym nie przepada, czasem to jest gryz jakiegoś kotleta od taty, ale to wszystko. trudno. gdy będzie starsza, będę z nią rozmawiać. jeśli to nic nie da, trudno się mówi. a, gotować i przyrządzać mięsa jej nie zamierzam. jeśli ona będzie chciała jeść mięso to jej sprawa, ale nie może też wymagać ode mnie, żebym się w tym babrała. może jeść w przedszkolu. generalnie tak bym zrobila jak Poli.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Mycha89

Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 25
Wysłany: 2014-08-27, 11:29   

Mój syn generalnie nie ma z tym problemu. Bynajmniej nic nie mówi na temat
_________________
Witam wszystkich serdecznie:)
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2014-08-27, 13:21   

U mnie było tak:
W przedszkolu jadły inaczej, z domu przynoszone. Ale dzieci były małe, jak do tego przywykały, później było to tak normalne, że nikomu nie przeszkadzało, niczyjej uwagi nie zwracało.

jednak podstawówka, to inna bajka - człowiek musi się czuć akceptowany przez grupę, łatwo stać się pośmiewiskiem. Kaja ma charakter, potrafi wiele robić nie patrząc na innych, trzymając się swojej ideologii czy sumienia. Ale jednak są granice. Od samego początku zapowiedziała mi, że ona nie chce jeść swoich obiadów w szkole. Uszanowałam. Jedzie na kanapkach (tyle, że przed szkołą staram się nie dawać jej chleba, by za wiele go nie wyszło w dziennym bilansie posiłków ;) ), obiad ma w domu po szkole. Chciałam jej urozmaicić - dawać czasem do pojemnika czy to sałatkę, czy jakies naleśniki, czy inne rzeczy dające się zjeść na zimno i nie będące kłopotliwe w transporcie - tu też się sprzeciwiła. Uszanowałam. czuła po prostu "obciach", że dostaje dziwaczne w oczach innych rzeczy.
Minął rok, dwa.. sama zaczęła mieć tych swoich kanapek powyżej uszy i nagle sama zaczęła się domagać, czy może jednak dałabym jej kawałek tarty, skoro została (-a co, nie wstydzisz się już? -nie, czemu... ;) ), coraz bardziej kombinuje z tym jedzeniem, czyli w kierunku - tego co dla nas normalne.
zwyczajnie - dzieci ją już znają, pozycja jakaś tam społeczna jest już ustalona, przestaje też mieć dla niej znaczenie to, co mówią dzieciaki z bardziej zaciśniętym światopoglądem.

Także może warto czasem odpuścić, dać dziecku decydować, bo to na prawdę trudna sprawa, takie początki w szkole i walka mentalna z bestiami-rówieśnikami (oj, wiecie jak niektóre dzieciaki potrafią być bezwzględne i brutalne w osądach, wyszydzaniu innych).. dziecko złapie później grunt pod nogami i będzie łatwiej.

A może Twojej Zuzi właśnie nie tyle chodzi o jedzenie takiego obiadu co inni, co po prostu nie wychylanie się ze swoimi innościami..? Nie wiem jak u Was, ale u nas nie za wiele je dzieci obiady w szkole, więc nie jedzenie obiadu, to nic dziwnego.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-27, 14:01   

ja też z ciekawością podczytuję, bo sama nie raz się zastanawiam, co zrobię kiedyś w takiej sytuacji.
pytałam się ekoludek o zdanie ojca, bo u nas np opinie sa podzielone. oboje jestesmy wege, ale ja - pozwoliłabym, jesli dziecko by chciało jesc (oczywiście po wcześniejszej indoktrynacji ]:-> ), mój mąż nie.
raz była taka sytuacja, że Marcel capnał szynkę babci przez przypadek. wypluł. ale - tak jak u karmelowej mumi, to chyba niechęć do innych smaków po prostu.

jaskrawa przymierzacie się już do jakiejs rozmowy ? ja czuję, że muszę i mam stresa ]:->
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-08-27, 14:16   

To ja napisze, jak u nas jest ;-)
Ronja nigdy nie miała mięsnych ciągot, Fiona charakter buntowniczy - im wieksza niezgodę u mnie widziala, tym bardziej miesa laknela. Stwierdzilam, ze nie będę wlaczyc o zarcie z własnym dzieckiem, wyluzowałam, pozwoliłam. Jak zauwazyla, ze mi ciśnienie spadlo, to jej tez i mieso przestalo być kuszącym owocem zakazanym. W przedszkolu miały diete wege, w szkole - na zapytanie czy chcą jesc to co inne dzieci, czy jednak wola opcje wege - wybraly to pierwsze. W zeszlym roku do szkoły poszla corka mojej koleżanki - oni sa jaroszami. Mloda dostaje zamienniki inne (czasami tym zamiennikiem jest ryba). Pogadalam z dziewczynami znow na ten temat, ze jest tez dziewczynka w szkole, która jako takiego miesa nie jada i czy jednak by nie chciały podobnej diety - obie nie chciały.
Ale dziewczyny sobie same radza - potrafią poprosić o same ziemniaki bądź kasze, jak nie chcą mięsnego sosu, kotletow nie ruszają. Bywaja u koleżanek, dalam im wolna reke - chcą zjeść u ktorejs np. rosol - proszę bardzo, nie to nie. Jak bywamy gdzies w jadłodajniach to zawsze wybierają wersje wege. Taki układ nam pasuje - widze, ze dając im wolna reke, one tak naprawdę po mieso sporadycznie siegaja, a jak maja możliwość wyboru to zawsze wybierają wersje wege.
Zaznacze, ze moje dziewczyny doskonale wiedza skad się bierze mieso - do dziś te tematu poruszamy. I to im jednak nie przeszkadza na tym etapie funkcjonowania, jednak od czasu do czasu cos mięsnego zjeść (o nieszczęsnych zelkach i galaretkach już nie wspomnę).
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-27, 16:53   

ana138 napisał/a:


jaskrawa przymierzacie się już do jakiejs rozmowy ? ja czuję, że muszę i mam stresa ]:->

Ja nie. Wiesz, u Was jest inaczej, bo M jest wege i Twój mąż też. Więc naturalne, że masz większe ciśnienie, żeby młode też były wege. Kurde, szczerze mówiąc też bym miała. I muszę to przyznać, ale gdybym miała od początku taką prawdziwą wege (a najlepiej vegan) rodzinę, to walczyłabym jak lwica, zeby moje młode nigdy nawet nie nadgryzło żadnej padliny :mrgreen:
Ale skoro LUZ już nastąpił i mięcho wkradło się w moje życie (bo i tak jest w mojej lodówce, bo chłop, cóż, taki się trafił i nie zmienię tego), mentalnie przestawiłam się na opcję "pieprzyć to" i skupiam się na SOBIE, a reszta niech robi co chce. Wiecie, jak ktoś wstawi but w drzwi to nie da się ich trzymać zamkniętych, skoro wszyscy napierają z drugiej strony.
Młoda je te swoje parówki. Cieszy mnie to, że poza nimi nie rzuca się na mięso - w sensie na kurczaka czy inne tam kotlety. Najczęściej nawet odmawia, chyba, że jesteśmy u którejś z babć, jest obiad i jest wygłodniała po lataniu na dworze z kuzynem. Kilka miesięcy temu stary zrobił jej kanapeczki z szynką - pozdejmowała szynkę i zjadła z masłem.
Więc rozmowy się nie boję (no dobra, przyznaję, będzie mi nieco przykro, jeśli moja córka do końca życia będzie nie-wege i nawet mając lat 10-15-20 nie zostanie wege), bo ona może coś zmienić jedynie na lepsze. A jeśli młoda, gdy osiągnie wiek w którym cokolwiek zakuma (teraz nie kuma, bo nie spotkała się ze śmiercią, po prostu, a ja nie chcę jej na siłę uszczęśliwiać takimi rozmowami, skoro sama nie pyta) przestanie jeść swoje parówki, to spoko. A jeśli nie przestanie, trudno, nadal będę ją kochać :mrgreen: jak kocham chłopa-mięsożercę. I będę odmawiać mantry za ich podłą karmę :mrgreen:
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-27, 18:19   

hehehehehe

ja się bardziej stresuję tym, jak on to przyjmie. bo reakcja na tę rybę u babci mnie trochę powaliła.
boję się, że będzie przeżywał, że będzie mu się śniło.

a czytałyście "Dlaczego nie jemy zwierząt" ??
hxxp://merlin.pl/Dlatego-nie-jemy-zwierzat_LTW/browse/product/1,1254745.html
jest tam to jakoś wytłumaczone, skąd się bierze mięso?
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2014-08-27, 19:17   

ekoludek napisał/a:
jeść to co one na obiad w szkole (oczywiście opcji vege w szkole nie ma)...
a próbowałaś rozmawaić w szkole? bo ja akurat się dogadałam, rewelacji nie ma i wiadomo, że to "zgniły kompromis" bo zwykle jest to jajko sadzone zamiast kotleta i generalnie mało zdrowe te żarcie, ale niedłogo będzie sam wychodził i wracał do domu, więc mam nadzieję że w domu bedzie sobie robił.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-27, 19:20   

Aaa, o taki lęk Ci chodzi... Hmm.. Rozumiem. Więc cóż, jakoś delikatnie trzeba... Nie zastanawiałam się nad tym. Marysia nie jest typem wrazliwca, widziała ostatnio martwego gołębia. Przestraszylam się, że to już ten moment i w panice zaczęłam sobie w głowie układać jakieś kawałki o odchodzeniu. A było tak: M - a co to jest? Ja - martwy gołąb. M: Aha. Koniec tematu. Nie wie co to znaczy martwy, ale jej nie interesują słowa. Interesują ją liczby i kształty dopytuje ile lat ma tata, ile mama itd, ale martwe gołębie ma gdzieś.
Książki nie czytałam.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2014-08-27, 19:32   

Sorry, doczytałam że rozmawiałaś. Przykre.
Ja dałam wybór, powiedziałam, że jest duży, że jak chce jeść w szkole obiady jak wszyscy z mięsem to ok, będzie jadł, tyle że ja w domu nic mu nie zrobię, bo nie chcę i nie umiem, ale szkole może. Stwierdził, że nie chce mięsa. I u nas obiady w szkole wynikły z tego, że on nie jadł kanapek, ani orzeszków, ani kaszy, nic kompletnie, a w szkole jest długo, więc lepszy już taki byle jaki obiad niż słodycze bądź czipsy, które u nas stały sie nie do opanowania. Może to też wynika z tego, że chce byc jak wszyscy, więc obżera się słodyczami. :cry:
 
 
ekoludek 

Dołączyła: 17 Sty 2008
Posty: 80
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-08-27, 20:50   

alcia Zuzia w przedszkolu też super, dieta vege i jeszcze wsparcie grupy, bo u nas w przedszkolu były jeszcze inne dzieci wege, a do tego inne też miały swoje diety bezglutenowe, bezmleczne, bezjajeczne, więc każdy miał "jakąś"... Szkoła to faktycznie zupełnie inna bajka, a chęć bycia lubianą przez grupę ogromna - bycie innym w oczach Zuzi nie jest COOL...

Rozmawiałam dzisiaj z Zuzią, bo dla niej ważnym argumentem w rozmowach jest zdrowie - dobre samopoczucie, więc jak słyszy, że koniec ze 100% frekwencją, że będzie z gilem musiała zostać w domu, to zaczyna łapać dystans do jedzenia mięsa... zobaczymy czy na długo.

ana138 my oboje wolelibyśmy aby Zuza nie jadła mięsa, choć ja mam z tym większy problem, w Marcinie jest więcej otwartości dla tematu..

Co do ksiażki, to jej tytuł brzmi "DLATEGO nie jemy zwierząt" i porusza bardziej temat jak żyją zwierzątka, są tam m.in. porównania życia zwierząt wolnożyących z tymi z chowu przemysłowego...
 
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-27, 21:37   

aha, czyli nie do konca o to mi chodzi.
no nic, jakoś muszę rozgryźć temat.
jaskrawa napisał/a:
martwe gołębie ma gdzieś

]:-> ]:-> ]:->
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-08-27, 21:40   

ana138 napisał/a:
hehehehehe

a czytałyście "Dlaczego nie jemy zwierząt" ??
hxxp://merlin.pl/Dlatego-nie-jemy-zwierzat_LTW/browse/product/1,1254745.html
jest tam to jakoś wytłumaczone, skąd się bierze mięso?


Samego zabijania nie ma, ale są płaczące kurczaczki w klatkach. Czytaliśmy z Fifkiem, ale popłakał się na tym obrazku i powiedział coś w stylu "ja nie lubię żeby one były w klatach". Co mnie mega zdziwiło bo wrażliwość ma podobną do Marsi jaskrawej. Dużo razy widział martwe zwierzątka, nawet mysz do połowy zjedzoną i żadnego wrażenia na nim nie zrobiło.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-27, 21:49   

Aaaaaa.....to może jednak od tego zacznę, a potem przejdę do najgorszego.
Biedny Fifi!!
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,68 sekundy. Zapytań do SQL: 14