wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Mamo - chcę jeść jak inne dzieci...
Autor Wiadomość
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-08-28, 13:59   

ana138 napisał/a:
Biedny Fifi!!

Mi tam bardziej żal kurczaków niż Fifa. Ale boję się żeby się nie uodpornił. :P
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-28, 15:38   

jagodzianka napisał/a:
ana138 napisał/a:
hehehehehe

a czytałyście "Dlaczego nie jemy zwierząt" ??
hxxp://merlin.pl/Dlatego-nie-jemy-zwierzat_LTW/browse/product/1,1254745.html
jest tam to jakoś wytłumaczone, skąd się bierze mięso?


Samego zabijania nie ma, ale są płaczące kurczaczki w klatkach. Czytaliśmy z Fifkiem, ale popłakał się na tym obrazku i powiedział coś w stylu "ja nie lubię żeby one były w klatach". Co mnie mega zdziwiło bo wrażliwość ma podobną do Marsi jaskrawej. Dużo razy widział martwe zwierzątka, nawet mysz do połowy zjedzoną i żadnego wrażenia na nim nie zrobiło.


Kurde, może też to kupię. Chociaż obawiam się, że to raczej JA się poryczę przy płaczących kurczaczkach, a młoda powie coś w stylu "o, siedzą w więzieniu. niedobre kury, pewnie były niegrzeczne" :mrgreen: I zaraz: "Mamoo, chcę parówkę!!! " :mrgreen:
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2014-08-28, 20:25   

To sobie porozmawiały mamy 3-latków ;) :mrgreen: Obawiam się, ze najlepsze przed wami :)
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-28, 21:55   

no cooo....przygotowujemy się :mrgreen:
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-08-28, 22:01   

Cytat:

To sobie porozmawiały mamy 3-latków ;) :mrgreen: Obawiam się, ze najlepsze przed wami :)

:mrgreen: I to obawiam się, że szybciej niż myślimy.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-28, 22:59   

majaja napisał/a:
To sobie porozmawiały mamy 3-latków ;) :mrgreen: Obawiam się, ze najlepsze przed wami :)


Ja się nie mogę doczekać :mrgreen:
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-08-28, 23:11   

jaskrawa, masochistko. :P
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-29, 09:43   

:mrgreen: nie lubię, gdy jest nudno :D
a tak serio, wydaje mi się, że ja wolę WSZYSTKO tylko nie użeranie się z niemowlakiem, z którym nie da się rozmawiać. poza tym po okresie buntu dwulatka mojej Marysi (to był naprawdę total-hardkor i ryczałam po nocach z bezsilności, przez półtora roku żyliśmy zaszczuci przez własne dziecko, sterroryzowani i zalęknieni jak owce - co ona jeszcze wymyśli) już nic mi nie jest straszne. przyjmuję na klatę ewentualne problemy, chociaż zdaję sobie sprawę, ze zabawa się dopiero zaczyna.

w ogóle doszłam ostatnio do "odkrywczych" wniosków (obserwując moją niemal doskonałą relację z matką), że najważniejsze to by mieć z własnym dzieckiem kontakt. by nie przestało mnie traktować jak przyjaciela, byśmy nie stali się wrogami. ale przecież ma prawo do własnych wyborów i najważniejsze by nie były to jakieś naprawdę złe wybory (w stylu - "rzucam szkołę i zajmuję się sprzedażą kradzionych ajpodów"). moja mama miała problem z akceptacją mojego wegetarianizmu. martwiła się o mnie, wiadomo. wydawało jej się, że wydziwiam, kombinuję, po co to. ale jakoś, po latach, ale w końcu, przeszło jej. sama nigdy nie jadła dużo mięsa, a teraz je go jeszcze mniej, prawie wcale.
zależy mi, by młode nie odcięły się ode mnie i były dobrymi ludźmi, tak w ogóle. na to mam wpływ, na resztę, ostatecznie, i tak nie będę miała. co z tego, że mogę na nią wpływać teraz - czy nawet zabronić jej jedzenia mięsa? przecież kiedyś i tak sama wybierze. chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.
ja jako nastolatka była gorliwą katoliczką. mama, mimo że sama nie była specjalnie gorliwa :D , cieszyła się. no i co z tej mojej wiary zostało? nic. zupełnie nic.
no i z tym też musiała się pogodzić, biedactwo. udało jej się, kurde. to dla mnie jest naprawdę wspaniałe dzwonimy do siebie codziennie, jesteśmy jak najlepsze przyjaciółki - a kluczem wydaje się fakt, że mama nigdy nie zmuszała nas do niczego. za to jestem jej cholernie wdzięczna. ona żyje po swojemu, ja też. nigdy nas specjalnie nie karała za nic (chociaż owszem, klapsy były czasem - symboliczne raczej i raczej na palcach jednej ręki policzyć - i czasem się na nas wydarła, ale wybaczam jej to, matka też człowiek, wiadomo, że nie raz wyprowadziłam ją z równowagi - i te sytuacje to był czysty spontan, a nie wynik wyrachowanego "systemu wychowawczego", nigdy nie było za to żadnych poważniejszych i długotrwałych okresów szlabanu, kar, gniewania się na siebie czy prób manipulacji, krzywych akcji jak u niektórych moich koleżanek, gdzie rodzice dosłownie mścili się na dzieciach za ich przewiny, zabraniali kontaktów z niektórymi koleżankami, jakieś skomplikowane systemy represji wymyślali).
moim zdaniem do bycia wege można "przekonywać" w jeden sposób - samemu będąc wege - i- jeśli dziecko zacznie pytać - mówić mu o swoich poglądach. a i to nie daje żadnej gwarancji.
i nie mówię o małych dzieciach, one wiadomo, mogą naśladować, ale to nie jest prawdziwy, świadomy wybór. ostatnio Poli pisała, że jej syn chce jeść mięso. cóż, co zrobić. może teraz chce, a z czasem mu przejdzie (czego im życzę, oczywiście), ale przecież nawet jeśli czasem zje, nie jest przez to "gorszym" synem i na pewno nie to jest najważniejsze. przynajmniej dla mnie. pewnie inaczej bym na to patrzyła, gdyby dieta była dla mnie jakimś rodzajem religii... cóż, kiedyś była. ale nawet gdyby było tak do tej pory, to z faktem, że moje dziecko mojej religii nie wyznaje też trzeba umieć się pogodzić (jak moja mać z moim ateizmem musiała. można).
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2014-08-29, 18:08   

ekoludek: moją 13 latkę nie kręcą mięsne potrawy, obiad w stołówce szkolnej (z tego co dzieci mówią mało smaczne) ale chce jeśc nabiał (tort u koleżanek, pizza...) i słodycze (czyta składy więc koszelina, żelatyna... odpada) jednak wegan już nie jest i na ten moment nie chce byc. Mam nadzieję, że na tym się skończy a jeśli nie... przykro mi będzie ale uszanuję wybór i wykupię obiady w szkole bo nie gości u nas mięso, nie znam się, nie chcę. Równie dobrze nastolatek może się zakochac tak, że czyjeś zdanie będzie najważniejsze i zmieni wybory, przyjąc opcję tradycyjnie jedzącego rodzica, grupy odniesienia. Nie wiem. Z drugiej strony będzie łatwiej z tradycyjnie jedzącym dzieckiem przy wycieczkach szkolnych (może tu mamy niefarta a dziec z opcjij żarłoków), wyjazdach wakacyjnych itp.
Nie jedna/jeden z nas stykał się z brakiem akceptacji bliskich a to także fajne nie jest i czasem warto sobie o tym przypomniec, podobnie jak o akceptacji, gdy wybory dotyczące naszego stylu życia (ogólnie ujmując) zostały pozostawione naszym decyzjom i nie stanowiły powodów konfliktów (ja decydując się na zmianę diety nie byłam pełnoletnia a finansowo i mieszkaniowo zależna od rodziców).
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-29, 18:49   

Agnieszka napisał/a:
ekoludek: moją 13 latkę nie kręcą mięsne potrawy, obiad w stołówce szkolnej (z tego co dzieci mówią mało smaczne) ale chce jeśc nabiał (tort u koleżanek, pizza...) i słodycze (czyta składy więc koszelina, żelatyna... odpada) jednak wegan już nie jest i na ten moment nie chce byc.


Agnieszka, szczerze mówiąc to ja ją rozumiem.
Bardzo dobrze to dalej ujęłaś - przypomnijmy sobie, jak to z nami było, gdy ktoś nie szanował naszych wyborów. Rzeczywiście, przypomnijmy sobie, gdy sami byliśmy nastolatkami. Jedzenie i to, by się wyróżniać w tej kwestii było ostatnią rzeczą, którą bym chciała w tamtym czasie. Wszystko chciało się robić razem, tak samo, kupowanie tych samych ciuchów co koleżanki itd.. A tu idziesz na urodziny i nawet kawałka torta, w zasadzie nic, w sałatkach majonez, na kanapkach masło, ser... Z mięsem jest inaczej, można ominąć sałatkę z kurczakiem, można nie zjeść kanapek z szynką, coś wege zawsze się znajdzie. Ale wegan... Sama przestałam być wegan m.in z tego powodu. Bo dookoła morze nabiału.
Czy w ogóle jest na forum ktoś, kto ma nastoletnie wegańskie dzieci? Jeśli są takie, to szapo ba dla nich i serio - to muszą być młodzi ludzie o nieprzeciętnej osobowości i sile wewnętrznej.
(Chociaż może tu byłaby dobra opcja "semi-vegan" ;) (oczywiście ta nazwa to żart - trochę nabijka z "semi-wegetarian" jedzących kurczaka. Ale opcja tak serio - gdy idzie dziecko w gości, niech je nabiał itd., skoro nie ma wyjścia (nie mówię, że mięso), ale w domu i jedzeniu z domu, które i tak każdy swoje przynosi - w sensie "kanapki" - to już vegan. Czyli tam, gdzie wybór jest nasz. lepsze to niż całkowita rezygnacja z vegan diety przykładowo. może to jest i zgniły kompromis, ale jakieś wyjście...?)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2014-08-29, 19:22   

i jeszcze powinnam dopisac jedną rzecz-czy tak małe dziecko powinno samo podjąc decyzję... otóż przyjaciółka przedszkolna mojej córki zdecydowała, że będzie wege (nie pamiętam ile miała 8,9 lat) i mama uszanowała wybór i nie jada mięsa.
 
 
ana138 
vel uma ;)


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Sty 2011
Posty: 3886
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2014-08-29, 22:11   

jaskrawa napisał/a:
Rzeczywiście, przypomnijmy sobie, gdy sami byliśmy nastolatkami. Jedzenie i to, by się wyróżniać w tej kwestii było ostatnią rzeczą, którą bym chciała w tamtym czasie. Wszystko chciało się robić razem, tak samo, kupowanie tych samych ciuchów co koleżanki itd..

no właśnie... ale tak było chyba tylko do pewnego momentu, nie? czy tylko u mnie? bo jak już miałam te 16-17, to już chciałam się wyróżniać, już chciałam jeśc inaczej, mieć inne ciuchy. więc może trzeba pozwolić i przeczekać, a nasiąknięta za młodu wege/wegan skorupka i tak w koncu wejdzie na właściwą drogę? ;-)
może nie w stu procentach przypadków, ale....przecież ich nie zmusimy...
Agnieszka napisał/a:
otóż przyjaciółka przedszkolna mojej córki zdecydowała, że będzie wege (nie pamiętam ile miała 8,9 lat

wooow!!!!
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-08-30, 07:38   

ana138 napisał/a:

no właśnie... ale tak było chyba tylko do pewnego momentu, nie? czy tylko u mnie? bo jak już miałam te 16-17, to już chciałam się wyróżniać, już chciałam jeśc inaczej, mieć inne ciuchy. więc może trzeba pozwolić i przeczekać, a nasiąknięta za młodu wege/wegan skorupka i tak w koncu wejdzie na właściwą drogę? ;-)


Ano jasne, jasne. Ale potem już też się rodzą "nowi" wege - nawet tacy "nienasiąknięci" :mrgreen: . Chociaż psychika nastolatków jest pokrętna i buntownicza - obawiam się, że właśnie ci, którzy nie nasiąkną, mają (zgaduję) większe szanse zarazić się weganizmem czy wegetarianizmem od kogoś z zewnątrz, w naturalny sposób buntując się zaś przeciwko matce :D . Czyli na pewno nie trzeba naciskać i indoktrynować.
Ja z kolei byłam indoktrynowana przez koleżankę wege. Dopóki ona mi truła, dopóty nie przechodziłam na wegetarianizm. Po prostu nie mogłam tego znieść i myślałam sobie "po moim trupie". Nie chciałam, by wyglądało to tak, że jestem pod jej wpływem. Tak strsznie byłam przekorna i miałam potrzebę niezależności. Dopiero gdy mocno wyluzowała z tym gadaniem, stwierdziłam, że doznałam wege oświecenia i przechodzę :mrgreen:
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
vanilia 
vanilia

Dołączyła: 03 Paź 2013
Posty: 54
Wysłany: 2014-09-03, 15:33   

Ja bym na Twoim miejscu prozmawiala jeszcze z corka o aspekcie zdrowego odzywiania. Tak bylo z moja corka, teraz jest w drugiej Klasie, oprocz tego dlaczego nie jemy zwierzat tlumaczylam ze nawet jakbysmy jedli wolalabym zeby jadla w domu, z uwagi na to ze na stolowkach jest slabe jedzenie, oczywoiscie trzeba to rzeczowo dziecku wyjasnic. Ja tez ma czasem takie dylematy na ile mam ingerowac a kiedy nie, ale pamoetaj ze Ty jestes rodzicem i mimo wszystko czas Ty musisz cos dziecku narzucic co uwazasz dla niego za najlepsze bo jak Ty tego nie zrobisz to zrobia to np. Kolezanki. Dziecko mam oczywiscie prawo rowniez popelniac bledy, ale ptzede wszystkim musisz jej uswiadamiac, ze niczego nie musii nikomu udowadniac ani robic tak jak inni robia z obawy odrzucenia bo to bedzie rzutowalo rowniez na inne dziedziny zycia, nie tylko w temacie odzywiania. Pozdrawiam.
 
 
aquella 


Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 29
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2014-09-03, 17:40   

Ja mam problem nie tłumaczenia dziecku ale tłumaczenia się ! Dziecko je parówki, ja już kotleta nie zrobię mięsnego, w zupie skrzydełko też już nie popływa ani pieczeni nie będzie ale mimo, że jest mięsny to ma wege reakcje - na reklamę lidla z królikiem krzyknął - mamo, masz pojęcie? oni jedzą królika, jak tak można ? Co ja mam mu powiedzieć jeśli parówka to świnka, tak samo czujące zwierzę jak królik , którego by nie tknął z własnej woli ?
Pamiętam jak miał 3latka i w mięsnym patrzył na mnie i mówił- mamo tu jest krew zobacz obcięli śwince nogi, mamo jak to?? Ja stałam i klepałam - no tak już musi być!! W głowie mi się nie mieściło jak można nie jeść mięsa, dziś nie mieści mi się w głowie jak można stać po nogę świnki w kolejce.
Nie wiem jak się wytłumaczyć dziecku, a w zasadzie żyję w hipokryzji, z drugiej strony przeraża mnie wizja niedoborów -żelaza np, u dziecka, on nienawidzi zielonego..
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-09-03, 19:57   

aquella, moje dziecko nie przepada za zielonym, a niedoborów nie ma. żelazo jest nie tylko w szpinaku :) . jest go sporo w kaszy, pestkach, orzechach, np. w mące amarantusowej ok. 7mg na 100 g. jeśli dziecko lubi potrawy mączne, placki, kluski itd., wystarczy dosypać trochę takiej mąki choćby do zwykłej mąki i już ze 2 mg dziecku wpadną :) . w zwykłej mące, nawet takiej białej też coś tam jest. i w większości rzeczy, które dziecko zjada też. to można przecież policzyć. od ilości żelaza w pożywieniu ważniejsza jest zdolność wchłaniania go.
ja mam taką zdolność, nigdy się specjalnie nie starałam o to żelazo, a będąc wege od ponad 10 lat nigdy nie mialam anemii, nawet w ciąży. i moje dziecko, totalny niejadek też nie ma. a znam "mięsne" mamy i dzieci, które te niedobory mają, mimo mięsa.

moja młoda wprawdzie też je parówki (mamy mięsnego tatę, który te parówki po prostu jej kupuje, a ona je je, więc nie robię afery, bo już nie chce mi się po raz sto milionowy tłumaczyć, że wolę by była wege), ale z mięsa w zasadzie tylko to. nie je ich codziennie, poza tym nie wierzę by w takiej parówce było specjalnie dużo żelaza.
wejdź sobie do działu "niejady" - tam występują naprawdę wege-bohaterowie, którzy tez żywią się za pomocą fotosyntezy i jakoś żyją :)

aha, poza tym legendarnym żelazem nie znajdziesz w mięsie nic, czego mogłoby dziecku zabraknąć. aby "wyrobić normę" białka wystarczą same rośliny, a jeśli jeszcze dojdzie nabiał to nie ma żadnego absolutnie ryzyka, że białka będzie za mało.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2014-09-03, 20:07   

jaskrawa napisał/a:
wejdź sobie do działu "niejady" - tam występują naprawdę wege-bohaterowie, którzy tez żywią się za pomocą fotosyntezy i jakoś żyją :)


I jakie wyniki mają ;-)
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
aquella 


Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 29
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2014-09-04, 09:02   

[quote="jaskrawa"]aquella, moje dziecko nie przepada za zielonym, a niedoborów nie ma. żelazo jest nie tylko w szpinaku :) .

Szpinaku to i ja nie jadam bo nie znoszę, ale zieloną pietruszkę i inne zielone uwielbiam, a dziecko moje orzecha też nie zje a już na pewno nie suszone owoce - po prostu zdaję sobie sprawę, że to złe przyzwyczajenia wyrabiane przez 7lat, ale uparłam się i próbuję na różne sposoby zmienić to powoli bez przymusu.
Czyli mamy dzieci o podobnej diecie, bo mój oprócz parówek też nie je mięsa, a że parówka nie ma żelaza to oczywiste ale z pewnością ma B12, które pozwoli złapać żelazo z innych źródeł, a jest nawet w płatkach śniadaniowych.
Białkiem nawet się nie martwiłam :) Zajrzę na "niejady" chociaż u mnie to bardziej problem wybredności
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2014-09-04, 09:15   

aquella napisał/a:
ale z pewnością ma B12

talkie zwykłe parówki?? Oj, nie liczyłabym na to ;) Ani na to, że pomogą wchłaniać żelazo z innych źródeł.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
aquella 


Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 29
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2014-09-04, 09:19   

Cytat:
talkie zwykłe parówki?? Oj, nie liczyłabym na to



to na co mam liczyć w takim razie ? bo nie wiem, a są jakieś niezwykłe parówki? ;-)
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2014-09-04, 10:37   

w zwykłej parówce jest wiele różnych składników, za wyjątkiem mięsa. A niezwykłe - mam na myśli takie, niby wysokiej jakości, na pewno znacznie droższe i ze składem bardziej "kontrolowanym".
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-09-04, 12:33   

alcia, nie chcę na forum wege gadać o parówkach, ale my kupujemy właśnie takie "lepsze", bez konserwantów i glutaminianu. ale moje dziecko je je nie dlatego, że wierzę w jakieś ich możliwości, lecz jest to zgniły kompromis ze starym, który, kupując parówki, ma złudne poczucie "dobrze spełnionego obowiązku nakarmienia dziecka mięsem), a ja nie muszę się babrać w mięsie. parówki podaję prosto z lodówy i tyle.

poza tym moje dziecko je lubi i już. a lubi niewiele rzeczy.

aquella
, a lubi jajka? nabiał? tam też jest B12 o ile mi wiadomo.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
aquella 


Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 29
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2014-09-04, 15:58   

Cytat:
lecz jest to zgniły kompromis ze starym, który, kupując parówki, ma złudne poczucie "dobrze spełnionego obowiązku nakarmienia dziecka mięsem), a ja nie muszę się babrać w mięsie. parówki podaję prosto z lodówy i tyle.



Jaskrawa, mam dokładnie te same odczucia, i jeśli chodzi o parówki to nie ma mowy żeby czymś nie były konserwowane, nic co ma datę ważności ponad trzy dni ( a parówki mają ok 2tyg/miesiąc) nie będzie bez chemii.
Jajka jada i nabiał z laktozą rozbitą przez bakterie, czasami prosi o serek smarowny- ale nabiał gdyby lubił orzechy chętnie bym wywaliła, a parówek nie pokonam bo nie boję się o braki B12 tylko jak już pisałam żelaza, spiruliny z sokiem nie wypije, nawet jest informacja na pudełku żeby dzieciom nie podawać :-( . Poza tym jak już ktoś tu ładnie napisał - dziecko to odrębny byt i trzeba szanować jego wybory
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-09-04, 18:12   

aquella, w spirulinie tym bardziej nie ma B12. Parówki to produkt wysoko przetworzony, skąd możesz wiedzieć ile witamin tam się ostało?
Jedyne pewne źródło B12 to tabsy.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-09-04, 18:27   

Czy ja wiem? Przecież sól też konserwuje... Na opakowaniu jest napisane, że bez konserwantów, w składzie nie ma nic poza mięsem, przyprawami, wodą... Są "ważne" przez około dwa tygodnie.
Moje dziecko nie je ich codziennie, nie sądzę, by rzeczywiście te parówki były istotnym źródłem żelaza, bo skoro jedzone nieregularnie i w niewielkich ilościach...? U nas młoda jest zdrowa raczej dzięki orzechom wlaśnie, pestkom, które ładuję, gdzie się da. Je też jaja. Nabiału nie wywalam, bo lubi jogurt naturalny, poza tym boję się o wapń. Gdyby jadła jakieś hummusy, mleko z sezamu chciała pić itd., ale nie lubi typowo "wapniowych" roślin i po prostu nie mam odwagi z tych jogurtów zrezygnowć.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,45 sekundy. Zapytań do SQL: 12