wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nie chce iść spać
Autor Wiadomość
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-17, 10:06   

O rany, Je suis mariaaleksandra :D . Kochana, u nas to samo było do niedawna z Marysią, pociesze Cie, że poprawiło się, od kiedy w ogóle nie śpi w dzień. My mieliśmy o tyle lepiej,że jest nieco większa różnica wieku i zanim się Jasiek urodził, sytuacja z Mary już się poprawiła, ale między jej roczkiem a 2,5 mniej więcej było tak samo jak u Was - 23 to norma.
Teraz też się zdarzają takie dni, że żadne nie śpi, mimo że jest grubo po dziesiątej, ale najczęściej w weekendy, gdy dajemy jej luz i chcemy też, by dłużej pospala np w niedziele
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-17, 10:07   

Ale doskonale znam ten stan gdy nawet nie ma kiedy porozmawiać z facetem, nie mówiąc o obejrzeniu filmu.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2015-03-17, 11:47   

jaskrawa napisał/a:
ale po prostu mam wrażenie, że zasypianie dzieciaków zależy od, nie wiem, jakiegoś ich biorytmu czy cholera wie czego.

Mocno sie nad tym zastanawiam i skłaniam sie jednak ku temu, ze to kwestia przyzwyczajenia. Owszem dobowe zapotrzebowanie na sen jest indywidualne, ale to o której chodzimy spac mozna przesunac. Ja jestem nocnym markiem, tzn. zwykla chodze spac 1-2 w nocy. W weekendy pozniej oczywiscie. Do tego mam male zapotrzebowanie na sen, wiec jak wstane po 9 albo zrobie sobie drzemke w ciagu dnia, to i do 4 mogłabym siedziec ;) Moja mama siedziała z nami w domu, ew. babci i rano spalismy do 9 najmniej, moim zdaniem stad te przyzwyczajenia. Dlugo pracowałam zeby sie klasc o polnocy i po x latach faktycznie o tej godz. jestem zmeczona. Dlatego ja bardzo pilnuje zeby Iga chodziła wczesnie spac, czyli o 20 zawsze kapiel. Teraz z racji mojego powrotu do roboty zastanawiam sie nad wczesniejsza kapiela, bo rano 7.30 musze ja budzic ;)

Ona na szczescie ma duza potrzebe snu, wiec spi po 10-12h :P w dzien 1-2 drzemki, ktore trwaja czasem nawet 4h. A mimo to usypianie jej zawsze na sile :/ Ale od poczatku nie miałam watpliwosci kiedy ja usypiac i ze to sa jej potrzeby mimo protestów. Na pocz. to był dramat, a z biegiem czasu podchodzo coraz spokojniej do usypiania ;)
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-17, 13:05   

kml, no tak, tylko, ze jak uspie Pole wczesbiej, np. o 21, z czym nie ma problemu, jak bujam, to ona i tak pospi godzine i wstaje. Spi, czy nie, na amen pada dopiero o 23 (ale jak o tej 21 pospi, to troche pozniej i to tez nie jest mocny sen, musze byc obok).
Ona, jak zapragnie snu, to nawet bedac przed sekundami bardzo aktywna nagle jakby sie wylacza, wycisza, totalnie uspokaja. Wtedy wystarczy cyc i drzemka lub spanie gotowe.
Tyle razy probowalam wczesniej ja uspic wczesniej na noc i nic z tego nie wyszlo. Szczegolnie wtedy, gdy lubila zasypiac o 3 nad ranem. Do tego dochodzila godzinna aktywnosc przy kazdej pobudce na cyca, czyli co godzine!! Potem sama sie przestawila. A w nocy nawet nie mysli otworzyc oczu, mam uslyszec samo mlaskanie o cyca, zapodac pokarm i sie nie wtracac ]:-> Ona podjada i spi dalej, a ja oczy, jak radary :-D

W sumie Krolis moze jeszcze za maly na takie przyzwyczajanie do wczesniejszego chodzenia spac. Na szczescie da sie w jej towarzystwie film obejrzec ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-17, 19:34   

Kml, ja mam inne doświadczenia. Ze mną była babcia gdy mama była w pracy. Babcia wstawała z kurami. Mimo jej wieloletnich wysiłków nue nauczyła mnie rannego wstawania. mimo że babcia naprawdę sie starała. Zawsze był problem, jej gderanie, prośby i próby skuszenia mnie bym wstała różnymi atrakcjami. Wstawalam i marudzilam. . I wieczorem zawsze była wojna - leżałam długo i nie mogłam spać, na szczęście miałam siostrę i gadalysmy do pozna w nocy. Rano oczywiście nieprzytomne.
Moja Marysia juz teraz potrzebuje tyle snu ile ja, mniej więcej. Jasio śpi ok 10-11 godzin na dobę (8-9 w nocy, 2-3 w dzień. Wiele razy próbowaliśmy usypia zarówno pierwsze jak i drugie dziecko wcześniej i prawie zawsze kończyło się wybudzanuem jeszcze wieczorem, po 2-3 godzinach snu albo w środku nocy.wydaje mi się, że to tylko częściowo kwestia przyzwyczajenia. Gdyby to było tylko nawykowe, wiele z nas nie miałoby problemu z uspienuem dzieci. Przecież znamy zasady, metody, znaczenie rytuałów itd. Myślę, że z zasypianiem jest jak z jedzeniem. Mam teraz dwoje dzieci i widzę, jak bardzo się w kwestii jedzenia roznią, mimo że robię wszystko dokładnie tak samo. Gdybym miała tylko Jasia, nie miałabym pojęcia, o czym mówią matki niejadkow. Przecież wystarczy dziecku smaczny obiadek dać, nue zapychac słodyczami, pozwolić na zabawę jedzeniem i wybór i ono ładnie wszystko zje :) . Tyle że to nieprawda :) . Marysia nie jadła mimo stosowania rad, Jasio zje wszystko, bez względu na to, jak mu podam jedzenie. Obawiam się, że z zasypianiem podobnie - oczywiście można usypiac na siłę, ale nie wyobrażam sobie wielomiesiecznej walki ze skłonnościami i zmuszanie dziecka by spało więcej niż potrzebuje. Te potrzeby i sklonnosci są chyba w genach zapisane - podobnie jak kwestia menu, tego czy jesteśmy intro czy ekstrawertykami itd. Ja jestem sowa i kilkanaście lat szkoły i wstawania rano (bo było trzeba przecież wstać na 8 albo 7 30 do szkoły) nie zrobiły ze mnie skowronka. To samo ma moja mama - typowa sowa siedząca po nocach. Mimo że jej mama skowronek - a nie była osobą łagodną i uległa, raczej mocno zasadniczą i nie pozwalała dzieciom spać za długo, bo to wręcz grzech lenistwa wg niej był)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2015-03-17, 19:44   

zlotooka napisał/a:
Tak, powinny... Ale to nie ja zaczynam się kotłować, to ona na mnie włazi i piszczy. Jak mam ją skłonić do oglądania obrazków?
wstać i odejść
 
 
Kamyk 

Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 09 Gru 2012
Posty: 1650
Skąd: Szczecin/Rumunia
Wysłany: 2015-03-17, 20:24   

majaja, ja tam najintesywniej "kotlowalam" sie z Natalka w lozku tuz przed spaniem, tak sie wychichrala, wymeczyla, ze padala. Teraz zasypia na rekach, wiec niestety wieczorne tarmoszenie odpadlo.

jaskrawa, Natalka budzi sie 2-3 razy na siku i posiuskowe possanie, i jeszcze dodatkowo z 2-3 razy na mleko. Ona nie otwiera oczu, po prostu zaczyna sie krecic, ja tez na polspiaco, wiec nie dam sobie reki uciac, ze dokladnie tyle pobudek, w kazdym razie wydaje mi sie, ze sie przebudzamy parukrotnie :lol:

Tak pochwoalilam Natke, ze dzisiaj skubana zasnela mi dopiero o 13 i to na niecala godzine. Ogolnie miala caly dzien przekory, jestem wykonczona ]:-> :lol:
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/8/8xm7qpfbr.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2015-03-17, 20:48   

amylee napisał/a:

W sumie Krolis moze jeszcze za maly na takie przyzwyczajanie do wczesniejszego chodzenia spac. Na szczescie da sie w jej towarzystwie film obejrzec ;-)

Do czasu az pojdzie do szkoly macie troche czasu :lol: ;)

jaskrawa napisał/a:
zmuszanie dziecka by spało więcej niż potrzebuje.

Pisalam, ze dlugosc jest indywidualna,ale godziny spania juz niekoniecznie.
jaskrawa napisał/a:
Ja jestem sowa i kilkanaście lat szkoły i wstawania rano (bo było trzeba przecież wstać na 8 albo 7 30 do szkoły) nie zrobiły ze mnie skowronka.

A w weekendy nie spałaś długo,albo nie robiłaś popołudniowych drzemek?

Wiesz, ja wole meczyc sie z usypianiem dziecka niz potem z nieprzytomnym ze zmeczenia przebodzcowanym wrzaskunem, ktory juz za zadne skarby nie usnie jesli przegapie pore jej spania ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2015-03-17, 22:00   

jaskrawa napisał/a:
oczywiście można usypiac na siłę, ale nie wyobrażam sobie wielomiesiecznej walki ze skłonnościami i zmuszanie dziecka by spało więcej niż potrzebuje.
więcej jak więcej, z synem bardzo szybko odpuściłam drzemki w dzień, jakmiał 1,5 to już w ogóle nie spał w dzień. Tylko widzisz, wszystko fajnie jak możesz sobie pozwolić na odespanie w dzień, gorzej, jak musisz wstać do roboty i jeszce dziecko odprowadzić, ja też nie jestem skowronkiem, ale nie mogę sobie pozwolić by w pracy być kompletnie nieprzytomna i mordować za to, że się osmielili odezwać, a odpuszczanie całkiem do tego prowadzi. Do tego weź pod uwagę, że to nie jest tak, że wyrośnie, mój nie wyrósł, jakbyśmy nie pilnowali to grałby do 5 rano, a potem nie szedł do szkoły, bo spałby do 13. Jakieś reguły wspólnego zycia muszą być, priorytety, twoje potrzeby też są ważne, możesz nie jeść (miesiąc wcale - dpbrze pamiętam?), ale bez snu tyle nie wytrzymasz. Albo spróbuj kiedyś żyć jak matka pracująca takiej sówki, spj 4 godziny z przerwami a potem do zapieprzu, długo pociągniesz?
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-17, 22:25   

Kml, no jasne, że w weekendy spałam długo! Do oporu! Tyle że dni roboczych jest pięć, a weekend to zaledwie dwa, wiec raczej powinnam, zgodnie z teorią o przyzwyczajaniu, przywyknąć do wczesnego wstawania. Nigdy nie przywyklam. Nie lubię nic twórczego robić rano, wolno się rozkrecam, a wieczorem czas mi szybko mija przy pracy, wciągają mnie różne czynności, nie mam poczucia, że się zmuszam do pracy. W czasie gdy miałam wybór godzin - sto razy wolałam tryb 10 - 18.
Moja siostra jest pod tym względem jeszcze "gorsza ". Gdy nie musimy wstać, ja jestem w stanie zwlec się o 9, ona o 11....
Jasiek zasnął dziś o 21.20. Juz się martwię, co będzie w nocy... Ja wiem, że nie chodziło Ci o ilość spania a porę, ale też to miałam na myśli.że nie wyobrażam sobi przestawienia dziecka wbrew temu kiedy ono najlepiej funkcjonuje tylko dlatego, że ja tak chcę (co innego gdybym musiała, bo praca/żłobek /niania) . ale mówię o małym dziecku, które nie rozumie jeszcze, po co ma iść spać wcześnie i wcześnie wstać i placze przy usypianiu. Dla Jaska najlepsza pora na zaśnięcie jest okolica 22 (nie zna się na zegarku i nie wie ze jest późno :) ) i póki jest mały, nie zmieniam tego. bo chcę mieć pewnosx ze dziecko przespi noc bez wybudzania się na 2-3 godziny (przerobione, eh...). Co innego przedszkolak czy uczeń, któremu można już wyjaśnić, że trzeba i koniec - bo tak już jest świat urządzony - lekcje nie zaczynają się o 11 :'(
Kamyk, u nas podobnie z ilością przebudzen :) pod warunkiem, że zbyt wcześnie się nue położy :) . Żadne z nas tez nawet oczu nie otwiera :)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-17, 23:10   

majaja, są pewne granice :) . sądzisz, że pozwoliłabym dziecku siedzieć do 5 rano? no proszę Cię :) .
dla mne najważniejsze bylo, by dojśc do tego, by mloda chodzila spać przed 22 a najlepiej przed 2130. udalo się. po wyeliminowaniu drzemek. ale nie na siłę. i nie przesuwam tego, by nie wstawała o piątej rano potem.
co do pracy - wszystko zależy od tego, kto musi o której wstać. ja, nawet gdybym pracowała, chodzilabym do pracy na 9ta (takie mialam ostatnio godziny), co oznacza, ze musialabym wstać w okolicy 6-630. spokojnie osiem godzin snu mi wystarczy :) teraz wlasnie tyle śpię i to z przerwami na karmienie - mlody, polozoby ok. 22 budzi się jedynie na cyc i zasypia od razu.
gdyby potrzebowal w nocy 10-11 h snu, bardzo chętnie kladlabym go o 20 (żeby mieć czzas na film :) ), ale on potrzebuje ok. 8. co znaczy, że budzi się - dla mnie - w środku nocy. na pewno nie pomogłoby mi to w pracy, gdybym pracowała w tej chwili poza domem. zresztą, pracuję trochę w domu i niestety nie mogę odespać razem z nim, jesli mamy gorszą noc, bo zęby albo... za wcześnie się polozy.
u mojej siostry się tak porobiło głupio swojego czasu. wrocila do pracy gdy jej synek mial nieco ponad pol roku. synek - skowronek. bez żadnej napinki, usypiania siłowego, starań, młody zasypiał o 19-20 :) . co z tego, skoro budzil się o 5? siostra do pracy musiala wstawać chyba okolo 6:30 wlasnie czy nawet siodmej (ma blisko do pracy). wkurwiona i nieprzytomna szla, bo jest sową. a wieczorem padała razem z dzieckiem o 20tej.... i żadnych filmów w tym kiepskim czasie z jej starym się nie naoglądali.... :/ teraz jest lepiej - jej młody tez już nie śpi w dzien, więc śpi nawet do szóstej, szał! w niedzielę za to wszyscy go nienawidzą, bo w domu poza tym same sowy :)
wszystko zatem wedle gustu :) . dobrze jest, gdy zarowno rodzice jak i dzieci są z tej samej grupy :) jesli nie - przechlapane, ktoś do kogoś będzie musial się dostosować... no chyba, że praca "rozwiąze" problem, jesli ktoś np na szóstą chodzi....

majaja napisał/a:
zlotooka napisał/a:
Tak, powinny... Ale to nie ja zaczynam się kotłować, to ona na mnie włazi i piszczy. Jak mam ją skłonić do oglądania obrazków?
wstać i odejść

ośmiomiesięczne dziecko nie zrozumie takiego komunikatu. zacznie ryczeć. przynajmniej moje tak robi. ja w sytuacji glupawki wieczornej staram się po prostu przytulać i nosić. czasem rzeczywiście, w wyjątkowo oporne dni, usypiam na siłę, ale na pewno nie zostawiam rozbawionego dziecka, tylko raczej zapewiam mu więcej usypiających czułości jako rekompensatę za to, ze nie odpowiadam na jego wezwanie do zabawy.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2015-03-18, 00:29   

jaskrawa napisał/a:
Kml, no jasne, że w weekendy spałam długo! Do oporu! Tyle że dni roboczych jest pięć, a weekend to zaledwie dwa, wiec raczej powinnam, zgodnie z teorią o przyzwyczajaniu, przywyknąć do wczesnego wstawania.

Nie, szansana powodzenie przywykniecia jest tylko wtedy, gdy zawsze wstajesz wczesnie i kladziesz sie spac tez wczesnie. Wiesz, ja w weekendy spalam do 12-13 :P Nie zaglebiajac siew szczegoly, gdy walczylam z bezsennoscia, to nagle okazalo sie,ze a) jednak o polnocy potrafi mi sie chciec spac b) lepiej pracuje mi sie rano niz wieczorem :shock: Ale to po wielu miesiacach rezimu spaniowego. Ale takiego na powaznie bez oszukiwania.

jaskrawa napisał/a:
Co innego przedszkolak czy uczeń, któremu można już wyjaśnić, że trzeba i koniec - bo tak już jest świat urządzony - lekcje nie zaczynają się o 11 :'(

Moim zdaniem lepiej od razu wprowadzic pewne zasady niz potem wywracac swiat dziecka do gory nogami. 7.3-8 na pobudke to odpowiednia i fajna godzina, dlatego mloda tak budze i klade 20.30 zeby miala sznase sie wyspac. Ale gdyby wstawala o 5, to zapewne chodzilaby spac duzo pozniej ;) i miala zero drzemek w dzien ;)
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-18, 10:14   

kml - skowronek-neofita. godzina dodania posta 0:38 :D . coś tu mi nie gra :D :D
nie no, zartuję :) wiem, jak to jest :)

kto powiedział, że takie dostosowanie dziecka do szkoly to ma być rewolucja np. w ciągu jednego dnia - i nakazanie dziecku, które śpi do 10, by wstało o 6:30? ja mówię o stopniowym przesunięciu tych godzin - bezbolesnym i dostosowanym do wieku dziecka. każdy ma swoje metody, ja tez lubię zasady, ale wprowadzam adekwatne zasady w zależności od mozliwości intelektualnych moich dzieci :) . Jasiowi nie każę sprzątać zabawek, Marysi już tak. itp. i tak ze wszystkim - z jedzeniem, z myciem, z samodzielnością - i wstawaniem też. dzieciaki same mi się przestawiają - młoda teraz wstaje wczesniej i kladzie się wczesniej - tak jak pisalam - bo jest taka potrzeba (przedszkole) i ona od jakiegoś czasu rozumie ją. i jest git.
o wiele lepiej jest nam od czasu, gdy przestałam się spinać - ze musi isc spać o tej i koniec, bo to byla jedna wielka frustracja ze mi nie wychodzi, że jest walka itd.. i co? sama się poprzesuwala, z lekką sugestią moją i tlumaczeniem jej, gdy juz przyszedl na to czas. i stopniowo oczywiście. zapewne nigdy nie będzie wstawać chętnie o 6 rano i klaść się o 19tej, ale osiągnęliśmy już całkiem dobre godziny - przynajmniej na razie nam to wystarcza.
Jasio nie rozumie więc go nie zmuszam i nie mam poczucia, że robię źle, bo moje dzieci nie chodzą spać o tej, o ktorej moja teściowa chcialaby je widzieć w łozkach.
mam wrażenie, że moze byc tak, ze sam się przestawi wczesniej - wczoraj zasnął w miare wczesnie, spał do 7:30. spoko :) takie dziecko to ja rozumiem :) . pierwszy raz nie obudzil się zaraz po zbyt wczesnym uśpieniu. moze juz tak zostanie? :)
ale to wszystko, podkreślam, też dlatgo, że mogę - nie muszę wstać do pracy na okresloną, wczesną godzinę. gdybym musiała - trzeba by jednak bardziej się napiąć i wprowadzić twarde zasady juz o wiele wczesniej.
co do przestawienia się - to jest mozliwe, ale w cholerę wysilku trzeba w to wlozyć. ja mam dość wysilkow przy dwójce malych dzieci, by się jeszcze martwić zegarem i tym co ludzie powiedzą. kiedyś przez ok roku wstawalam codziennie o 6 (w weekendy też). mialam faceta, ktory zarządzał medytację o tej porze :) . kiepsko wyglądalo moje zycie wtedy. wieczorem, wtedy. kiedy moja aktywność zawsze byla najbardziej efektywna, byłam zmęczona, ale nie mogłam zasnąć. przytyłam wtedy z 5 kilo (i tak bylam gruba wtedy i przytylam jeszcze bardziej) bo jadłam slodycze z potrzeby dodania sobie energii.

poczytajcie o chronotypach sobie. podobno w znacznym stopniu zależą od genów. mozna zmienić swój chronotyp, ale wymaga to sporego wysilku rzeczywiście. poza tym chronotypy mogą zmieniać się trochę z wiekiem - dzieci często naturalnie są skowronkami - i widzę, że Marysia do tego dąży wlasnie - bez zmuszania. ale daję sobie rękę uciąć, ze gdy będzie nastolatką - i potem doroslą, będzie sową jak ja. Jasiek - nie wiadomo.
wyroznia się dwa chronotypy - sowa i skowronek.
ja bym dodała trzeci :D :D. chronotyp kota - moja mama i mój konkubent to reprezentują. to są ludzie, ktorzy lubią kłaść się późno w nocy, wstawać z kurami, a niedostatek snu najchętniej wyrównują drzemaniem w ciągu dnia. co myslicie? :)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
adamiko 
mama Mikołajka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 15 Maj 2011
Posty: 483
Wysłany: 2015-03-18, 11:59   

jaskrawa ja się przychylam ku temu co Ty piszesz, mój przedszkolak wstaje najpózniej o 7:30 a czesto o 22 nie jest spiący, jest w łózku, ale przewala sie z boku na bok, chce poczytać, wyłazi. Mnie to zawsze dziwi skąd u niego tyle energii, skoro od dawana nie śpi w dzień, a dni w przedszkolu są przecież intensywne. Ale bywają dni ze o 21 padnie.
Za to jakby mi dziecko wstawało o 5 tooo cięęężko....ja lubię dłuzej mieć oczy zamkniete.
Owszem przyzwyczajanie, przyzwyczajaniem, ale z drugiej strony marnowanie czasu na przyzwyczajanie trochę mi się mija z celem . Ale to mi. Pamiętam jak z młodym się kładlismy oboje, przytulaliśmy, bardzo dłuuugo leżeliśmy a teraz mi się to trochę mi się wydaje bezsensu :P
_________________
<a href="hxxp://alterna-tickers.com"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/t/txnywrfsa.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"></a>

<a href="hxxp://alterna-tickers.com"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bxo0ld4jh.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"></a>

hxxp://wegebobo.blogspot.com/
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-18, 12:16   

adamiko, napisałaś to, co sama chciałam napisać, tyle ze ja za cholerę nie potrafię w skrócie wyłożyć o co mi chodzi i piszę jakieś elaboraty :D
ALE - z chronotypami jest jak z innymi sklonnościami pewnie. wlasnie. jesli ktoś jest zasadniczy, z roznych względów, po prostu woli mieć ordung od początku i ja to też rozumiem, chociaż sama jestem zupelnie inna. wyznaję filozofię zmienności rzeczywistości :) i dostosowywania się do niej w zaleznosci od sytuacji, a nie dla zasady. jesli znajdę sobie pracę do ktorej będę musiala wstać o 5 rano (malo prawdopodobne :D ), to się wtedy będę martwić :)
tak samo z Mary - do trzeciego roku jej zycia był chill out - spałyśmy do ktorej chcialyśmy. teraz jest przedszkole - przestawilismy ją stopniowo, nie bylo zadnego problemu. stara jest i rozumie :)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-18, 17:49   

Powoli zaczynam dostrzegać absurdalność mojego pytania "czy da się coś z tym zrobić?"

Przedwczoraj Zosia miała jedną drzemkę, obudziła się o 15. Z nadzieją patrzyłam, jak po 19 zaczyna ziewać i trzeć oczy, więc szybko kąpiel, i już o 20 było lulanie przy cycu po kąpieli. Usnęła, kładę ją do łóżka... Cyk! Oczka otwarte, uśmiech na buźce, pisk i zabawa!!! Do 21, przerwana jednym płaczem i nieudanym lulaniem, w końcu znowu zaczęła płakać, i trzecie lulanie było skuteczne.
Wczoraj dwie drzemki, kąpiel zaczęliśmy po 20:30, i usnęła p 21:30... I bądź tu człowieku mądry.

A co to będzie po zmianie na czas letni??
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2015-03-18, 18:05   

jaskrawa napisał/a:
ośmiomiesięczne dziecko nie zrozumie takiego komunikatu. zacznie ryczeć. przynajmniej moje tak robi. ja w sytuacji glupawki wieczornej staram się po prostu przytulać i nosić.
dziecko po tobie skacze, a ty je przytulasz i bierzesz na ręce? Ciekawy komunikat. ;)No ja nie noszę, a przynajmniej staram się, kręgosłupa na wymianę nie mam ;)
jaskrawa napisał/a:
majaja, są pewne granice . sądzisz, że pozwoliłabym dziecku siedzieć do 5 rano? no proszę Cię .
twoje dzieci też nie zawsze będą takie małe, nawet nie obejrzysz się gdy zaczną kombinować jak zrobić po swojemu i to tak byś nie wiedziała ;)
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-18, 18:38   

O matko, dopiero teraz wyczytałam wszystkie Wasze posty!

No, ja też jako nastolatka i młoda dorosła byłam sową... Teraz się to trochę zmieniło, wcześniej się kładę, ale lubię rano pospać. Córa pewnie ma to po mnie...

Co do przyzwyczajania niemowlęcia do czegokolwiek, mam swoje zdanie na ten temat... Przynajmniej jeśli chodzi o moje niemowlę. To po prostu nie działa!

majaja napisał/a:
wstać i odejść

I zostawić ryczące dziecko samo w pokoju?
Niestety na kotłowanie działa tylko kotłowanie do wymęczenia; sama nie będzie się bawić, tylko ryczeć, noszona się wywija, lulanie na siłę = długotrwały ryk (aż uśnie, rzecz jasna)
A poza tym zgadzam się z Kamyk... Wieczorne przewalanie w łóżku jest fajne :mryellow: Ostatnio Zosia nauczyła się zapalać i gasić światło nad łóżkiem :mryellow:
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2015-03-18, 22:41   

zlotooka napisał/a:
majaja napisał/a: wstać i odejść

I zostawić ryczące dziecko samo w pokoju?
Dlaczego? Nieprecyzyjnie się wyraziłam, bo ja mam tak małe mieszkanie, że chcą zostawić dziecko samo w pokoju to musiałabym z domu wyjść. Możliwe, że ja inaczej to widzę, bo ja wstaję przed 6, bo muszę, i tak jestem sową, potrzebuję 7 godzin snu do tego, a pranie inne takie samo się jakoś też nie chce zrobić, więc żadne kotłowanie wieczorem nie wchodziło nigdy w grę. Tylko skoro potem możecie sobie pospać do 7 czy nawet 8 to po co jeczenie ;) , że dziecko o 20 jeszcze nie śpi? Do tego przez kotłowanie rozumiem skaknie, łażenie po dorsłym, kopanie, gryzienie, drapanie i nie znoszę tego i nie wiem czemu miałabym na to pozwalać; gilgania też nie lubię w większych ilościach, po 15 min mam serdecznie dość, mogę rano w niedzielę, jak pies wyprowadzony a ja wyspana, ale wieczorem ... z pespektywą, że nastepne dwie godziny to będzie, przytul, pić, przytul pić i tak w kółko ...?
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-18, 23:02   

majaja napisał/a:
Tylko skoro potem możecie sobie pospać do 7 czy nawet 8 to po co jeczenie , że dziecko o 20 jeszcze nie śpi?

Oj, oj, ja po prostu lubię sobie pomarudzić, nie od tego forum jest? :-P ;-)
Ja tam mogę nawet do 9 czasem pospać... mrrr... A rzecz była w tym, że jak już Księżniczka uśnie, to i my padamy, a chciałoby się film jakiś obejrzeć, czy coś... No ale pewnie mi się w d... poprzewracało po prostu :lol:

majaja, moje dziecko jeszcze nie umie powiedzieć "przytul, pić", tylko "aaa!!!!!"" z wielkimi łzami w oczach, a wstać i odejść w czasie "kotłowania" (dzięki Bogu, nie kopie mnie i nie drapie, czasem gryzie) nie bardzo mogę, bo zostałaby na naszym łóżku, z którego może spaść i sobie nabić guza.
Ale dzięki m.in. Twoim postom dzisiaj podczas "piżama party" (było, a jakże!) nie zapaliłam światła, nie odzywałam się, chwilę się na mnie pouwieszała, popiszczała, naprawdę to krótko trwała, i szybko dała się ululać. Jutro też tak spróbuję :-o
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2015-03-18, 23:18   

zlotooka napisał/a:
No ale pewnie mi się w d... poprzewracało po prostu :lol:

:mrgreen: i wode ciepla masz w kranie pewnie i prakle automatyczna, moze jeszcze zmywarke ]:->
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-18, 23:56   

majaja napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
ośmiomiesięczne dziecko nie zrozumie takiego komunikatu. zacznie ryczeć. przynajmniej moje tak robi. ja w sytuacji glupawki wieczornej staram się po prostu przytulać i nosić.
dziecko po tobie skacze, a ty je przytulasz i bierzesz na ręce? Ciekawy komunikat. ;)No ja nie noszę, a przynajmniej staram się, kręgosłupa na wymianę nie mam ;)
jaskrawa napisał/a:
majaja, są pewne granice . sądzisz, że pozwoliłabym dziecku siedzieć do 5 rano? no proszę Cię .
twoje dzieci też nie zawsze będą takie małe, nawet nie obejrzysz się gdy zaczną kombinować jak zrobić po swojemu i to tak byś nie wiedziała ;)


Hmmm... sugerujesz, że ośmiomiesięczne dziecko w ogole jest w stanie taki komunikat odczytać? Nie mówimy o gryzieniu czy agresji, ale o tym ze niemowlak włazi na mamę, bo chce się bawić. Nie pojmie, dlaczego jest karane (bo to wlasciwie kara - wieczór, dzieciak śpiący, kotłuje się, a matka wstaje i odchodzi - złotooka pisze, ze w takiej sytuacji mała zaczyna płakać, co jest zupełnie typowe przecież i chyba każdy dzieciak się tak zachowa, co chyba nie sluży wyciszeniu... tylko poglębia problem poznego zasypiania) - nie zna się na zegarku i nie rozumie, że zabawa, ktora jeszcze rano byla fajna - wyglupy z mamą - wieczorem już nie jest fajna i mama odchodzi.
Jeśli zaś Jasiek mnie rzeczywiście gryzie, mówię mu, że to mnie boli, odsuwam go od siebie, ale gryzienie czy bicie to nie jest kotłowanie. Odsuwam go i tlumacżę, ale doskonale wiem, ze nieprędko to w ogole pojmie. Takie dzieci nie mają ani grama empatii. Mają wręcz fazy na roznego rodzaju agresję - i fakt, że zadne tlumaczenia nie pomagają często przez dluższy czas, świadczy o ich mozliwościach poznania zależności przyczynowo skutkowej. W przedszkolu Marysi jest taki chłopiec, ktory gryzie. Ma już prawie 2 latka, a nadal gryzie, mimo że powinien już pojąć, że to niefajne. Panie w przedszkolu tłumaczą mu (tlumaczą też rodzice, bylam świadkiem), a gdy nie skutkuje, mały musi siedzieć na krzeselku odizolowany od grupy. To NADAL nie daje spektakularnych efektów, mimo że chlopiec ma już prawie dwa lata. Oczywiscie stopniowo na pewno zrozumie, ale wiadomo, ze to trwa w cholerę czasu.
Marysia już dość dawno przestała być w jakikolwiek sposób agresywna. nie bije braciszka, mimo że on czasem robi jej krzywdę niechcący, w zabawie, a ja nie zdążę zapobiec temu. Psuje jej czasem jakieś budowle z klocków. Mloda się wścieka, bywa, że się popłacze (zrozumiałe), ale nie bije go, w jej stosunku do brata jest ogromna przewaga czulości, co wręcz zadziwia nie tylko mnie ale wszystkich ktorzy nas znają.
Nie rozumiem, po co jest tu zdanie "twoje dzieci też nie zawsze będą takie małe i zaczną kombinowac". hm.. truizm :D znasz dzieci, które pozostały małe i w dodatku nie kombinują chociaż trochę? nie widzę związku z tematem naszej gadki :)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2015-03-19, 08:43   

jaskrawa napisał/a:
Hmmm... sugerujesz, że ośmiomiesięczne dziecko w ogole jest w stanie taki komunikat odczytać?
moja osmiomiesieczna własnie zaczynała chodzić i mówić pierwsze słowa, dlaczego nie miałaby takiego komunikatu odczytać? Jak się odsuwasz i mówisz, że boli to jest w stanie to zrozumieć, a jak skaczace po tobie dziecko bierzesz na ręce, w jakiś sposób pochwalając jego zachowanie to nie rozumie ...? No to ja nie rozumiem.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-19, 09:45   

Uroki internetu. Nie chodzi mi o to by w ogóle nie przekazywać żadnych komunikatów. Mam na myśli to ze gryzienie czy bicie jest zawsze zachowaniem niepożądanym. Wiec gdy gryzie robi mi krzywdę odsuwam tak żeby nie gryzl i mówię mu (tonem pełnym dezaprobaty :) ), żeby nie gryzl bo mamę boli (chociaż i tak wiem ze nieprędko doczekam się skutków, moja Mary jeszcze mając półtora roku potrafiła przywalic z liścia i niech mi ktoś powie ze była wyjątkiem.... ) . Natomiast to ze dziecko chce się wyglupiac, kotłować, włazic na mnie itd nie zawsze jest czymś niechcianym przecież. Większość rodziców lubi takie zabawy z dziećmi - wyglupy itp. Wiec ośmiomiesięczne niemowlę nie ma tu jasności - dlaczego czasem mama odpowiada na zabawę dziecka radością a innym razem jest zła i odchodzi. No chyba ze w ogóle ktoś nie pozwala dziecku na wspólne wyglupy i zawsze reaguje tak samo, wtedy ok, chociaż nie bardzo rozumiem jak można takich zabaw w ogóle unikaćx skoro to jakiś rodzaj czułości i radości. A, nie mówię oczywiście o skakaniu mi po głowie uprawiany przez czterolatka :) mówię o tym ze dziecko ośmiomiesięczne nie pojmie dlaczego w pewnych momentach zabawa jest fajna w innych nie. Jeśli czyjeś niemowlę ma taki zasób słów by pojąć "jest dziewiąta wieczór, teraz się nie bawimy, jutro tak "to szapo ba :) .
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-19, 10:12   

Wczoraj Kroliczek usnal niespodziewanie o 22:00!
Biorac pod uwage fakt, ze dziecko, to tez czlowiek, tylko, ze maly, wydaje mi sie, ze moze byc podobnie, jak u nas...tzn. bardzo wczesnie wstajemy = wczesniej chodzimy spac i odwrotnie. Pewnie taka Zosia zwlekana z lozka o 6:00 codziennie i goniona np. do zlobka zasypialaby wczesniej wieczorem. Nawet, jak ktos jest sowa, a ma takie pobudki, to chyba dlugo tak nie pociagnie (nie wliczam osob wysypiajacych sie w 5-6h :shock: ).
Tylko po co zwlekac dziecko tak wczesnie rano na macierzynskim jak sie nie musi isc do pracy/z drugim maluchem do przedszkola itp.

Ja o tej 23 umieram ze zmeczenia, zanim Pola usnie, rano zreszta tez umieram, nawet, jak wstane o 8...Mam totalne oslabienie, bole calego ciala, jakby miesni, wysuszone wlosy, zajady...no, ale to temat na inny watek.
Ale umieralabym bardziej ze stresu i chyba jeszcze wiekszego zmeczenia gdybym to moje dziecko probowala na sile uspic (probowalam), wiec po prostu plyne z fala, a jak bede sie musiala zwlekac do roboty, to ufam, ze Pola zaczai, ze wyspi sie lepiej, jak usnie wczesniej (a pewnie nie zaczai, bo jak ja bede w robocie, to do niej bedzie przyjezdzac babciunia ;-) ). W kazdym razie ciesze sie, ze nie usypia o 20 i nie wstaje o 5, bo chyba bym sie pochlastala. A spi ciurkiem wlasnie ok 9h (no z cycem posrodku).

Zmienilabym nazwe watku na: nie chce spac...wtedy, kiedy ja chce, zeby spalo! ]:->

Ogolnie, to codziennie sobie powtarzam, ze wszystko to dzieje sie tylko raz. Pola raz jest taka malutka, raz sie ze mna wyglupia wieczorem, raz sie tuli do cyca i wszystko to co pieknie i mniej fajne wydarzy sie tylko raz. Dlatego latwiej mi zaakceptowac to, ze ten rok czy dwa bedzie do mnie przyklejona, a ja "wroce" do mojego "normalnego" zycia pozniej, niz zamierzalam (mam na mysli taniec itp), bo wole jej towarzyszyc w ogarnianiu tego trudnego swiata. I jest fajnie :-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,59 sekundy. Zapytań do SQL: 13