wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nie chce iść spać
Autor Wiadomość
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-20, 12:20   

Coś Wam powiem, z punktu widzenia matki, która ma niemowlaka (no dobra, już nie jest niemowlakiem, ale przed chwilą był) i prawie czteroletnie dziecko.
Może się narażę mamom niemowląt, obczytanych w mądrych poradnikach o porozumieniu z naszymi mądrymi kruszynkami. Ale cóż, takie mam zdanie - maluchy naprawdę niewiele rozumieją :) . I dopiero wtedy, gdy do mnie dotarło, jak niewiele, moje emocje opadły w dobrą stronę. A dotarło do mnie wtedy, gdy zobaczyłam, że moje dziecko, które już normalnie mówi - nadal nie rozumie pewnych rzeczy - które myślałam, że POWINNO rozumieć już dawno - i wtedy rwałam włosy z głowy, jeśli jednak okazywało się, że robi coś, mimo że nie powinna :) . Na przykład Marysia, mając grubo ponad rok, biła mnie po twarzy (a przecież już dawno przestała gryźć i szczypać i ciągnąć kotka za ogonek.... więc co się z nią dzieje? chyba coś nie tak! olaboga! jesteśmy beznadziejnymi rodzicami, a nasze dziecko pewnie wyrośnie na psychopatkę, skoro zalicza regres intelektualny i sięga po przemoc :D ). I próbowaliśmy wszystkiego - na początku (chyba) nie zwracaliśmy na to uwagi, odwracaliśmy uwagę jej - biła nadal, podobało jej się to :D - i to trwało kilka tygodni. Potem - teatrzyk - pokazywanie jej, jak nas boli - biła nadal. Chyba jej się podobało, gdy mama udaje, że płacze. Choć czasem płakałam już naprawdę... Potem była metoda trochę jak superniani - izolacja. Bijesz? Odchodzę. Nie działało, biegła za mną. Nie mogłam jej przecież zostawić zamkniętej w pokoju samej. Więc zaczęliśmy stosować coś w stylu karnego jeżyka - na minutę niech posiedzi gdzieś, żeby "zrozumiała". Cóż, po jakimś czasie ta metoda nawet zadziałała. Pojęła przyczynę-skutek. Tyle że "karny jeżyk" przestał być karny, stał się zabawą, prowokującą głupie zachowania. Półtoraroczny maluch = zero empatii, zero zrozumienia, czysta ciekawość, eksplorowanie, testowanie nerwów matki. Nauka z tamtego czasu? Przeczekać. Tłumaczyć (i tak gówno zrozumie przez wiele miesięcy, ale w końcu TAK). Chyba najlepiej pokazywać, że boli i mówić o tym w prostych słowach - albo nie zwracać uwagi i szybko pokazać alternatywę - któraś z Was o tym pisała mądrze - np. głaskanie zamiast bicia. Ale - tak jak u nas w tym przypadku - baaardzo długo to nie działało. Na szczęście teraz to już wiem, że tak ma być, efekty czasem przychodzą bardzo późno, co niestety świadczy o tym, że to rzekome "rozumienie" to iluzja. Dla ciekawskich - teraz młoda muchy nie skrzywdzi. Rozumie. Empatia już zaczyna naprawdę kiełkować.

Jasne, warto i nawet trzeba próbować komunikować się z niemowlakiem. Im częściej do niego mówimy, pokazujemy inne, fajne opcje, tym przzecież lepiej dla jego rozwoju i samopoczucia. Któraś z Was pisała, że oduczyła ciągnięcia za włosy czy sierść zwierzaków. Tak, bo to dość proste (nie jestem pewna czy dla każdego dziecka i w każdym wieku, raczej nie :) ). U nas tez to jakoś w miarę szybko poszło. Bo w tym przypadku łatwo dziecku pokazać przyjemną i prostą alternatywę - Jasio odkrył, że głaskanie kotka jest fajniejsze niż ciągnięcie, bo kotek nie ucieka wtedy. Jednak mały czasem kota jeszcze ciągnie, gdy zapomni o głaskaniu :) Generalnie jest lepiej, ale to przecież nie oznacza, że zrozumiał, że kotka może boleć. Empatia wykształca się o wiele później, co stwierdzili psychologowie. Na razie to jest tylko pozytywna "tresura". Proste związki przyczyna-skutek dziecko może ogarnąć (jak i piesek ogarnie) - że jak ugryzę cycek, to mama zabierze. Ale, jak się okazuje, nie zawsze jest to metoda szybka (mam przykład z Jasiem) chociaż stuprocentowo skuteczna.
Tyle że, jeśli mama nie jest z natury cierpliwa - i naczyta się o wspaniałych i szybkich sposobach na niemowlęce zrozumienie (bo w książkach chętnie piszą, że maluszki tyyyyle już wiedzą, są takie mądre i mądrzejsze niż nam się wydaje... ), to, gdy jej dziecko akurat w danym przypadku stawia opór trochę dłużej, pojawia się frustracja i poczucie winy. Bo w książce pisali, że to takie łatwe, bo na forach mamy piszą "mi bardzo łatwo się udało oduczyć dziecko gryzienia, przecież niemowlęta wiele rozumieją". Nie ma nic złego w chwaleniu się sukcesami :) . Ale wiara w to, że one wszystkie wszystko tak łatwo pojmą, to moim zdaniem droga do szybkiego doła - bo w końcu trafimy na coś, przy czym dzieć się uprze. No chyba, że ktoś jest bardzo pewny siebie i tego co robi, ale to chyba nieczęste u początkujących matek.

Metoda odwracania uwagi - niemówienia "nie" jest dość skuteczna, rzeczywiście - ale ma jedną wadę jak dla mnie - jest trudna do zastosowania w niektórych sytuacjach. Z ciągnięciem/głaskaniem, jak pisałam, w miarę prosto, bo łatwo intuicyjnie wręcz wymyślić zastępczą czynność. Dość dobrze to działa w przypadku niemowląt, które łatwo zapominają i łatwo można je unieszkodliwić - jeśli ciągnie mnie za włosy - pokazać głaskanie - i za każdym razem zabieram rękę. Prędzej czy później (czasem później - co wtedy? złość na siebie i dziecko w końcu, bo dlaczego ONO nie rozumie, skoro może?) Gorzej z dzieckiem, ktore już biega i wiele może... I gorzej wtedy, gdy dzieje się coś nagle - widzimy, że młode właśnie sciąga coś na siebie :) . Każdy, automatycznie krzyknie wtedy "nie!". To naturalne. Metoda omijania "nie" jest nieco sztuczna i wymaga ogromnej i szybko działającej wyobraźni. I nie zawsze jednak działa. Czasem działa dopiero wtedy, gdy dziecko zrozumie NAPRAWDĘ, że coś co robi jest bez sensu. Jeszcze częściej działa tak (podejrzewam, że najczęściej...), że małemu ludzikowi po prostu się coś znudzi i przestaje to robić. Jasiowi znudziło się na przykład zasłanianie rączką rzutnika, gdy młoda ogladała bajkę. Nie było sposobu, by go oduczyć. Niespecjalnie się więc staraliśmy, po prostu gdy zaczynał zasłaniać (chodziło mu chyba o to, że wtedy świetlisty obraz pojawiał się na jego rączce), zabieraliśmy go stamtąd i mówiliśmy "NIE zasłaniaj" :D . Przestał bardzo szybko - nie dzięki naszemu geniuszowi :D . Po prostu nudne to się zrobiło dla niego :D

ALE - Jasio to zapalony wspinacz. Tyle ze chce ciągle wspinać się na stolik i krzesła. mimo że próbował już dwieście tysięcy razy (niestety zazwyczaj mu się udaje), a ja za każdym razem ściągam go stamtąd i staram się zabawić czymś innym atrakcyjnym - on i tak, gdy zobaczy ten stolik, włazi :) . Nieważne, że spadł z niego raz czy dwa. Oczywiście zapomniał już. Takie to niemowlęce rozumienie jest... On po prostu bardzo lubi tam włazić i jeśli ktoś wymyśli jakąś metodę, by przestał włazić (nie liczę zabrania stolika - moim zdaniem jedynej metody naprawdę słusznej), to dostanie medal :) .
Skończy się tak, jak się skończyło u Mary (był ten sam problem, zresztą, jak u większości dzieciaków) - z czasem dzieci po prostu nudzą się tym, stolik robi się dla nich niski i nieatrakcyjny.

Dlatego - warto próbować, warto czytać o dobrych metodach, a nie warto się zbyt mocno napalać i liczyć na to, że nasze dzieciaki mając 8 miesięcy będą empatycznymi intelektualistami, doskonale pojmującymi, że jeśli wchodzą gdzieś to można spaśc i nabić sobie guza, tym bardziej - że wieczorem trzeba iść spać, nawet gdy mi się nie chce, wyciszyć się, poczytać Platona :D

Zlotooka, bez napinki. Pamiętaj - SLOW CHILD :D , gniazdka (ktoś pisał o gniazdkach, ogólnie pisze jako przykład :) ) trzeba zabezpieczyć, a nie liczyć na to, że dziecko nie będzie w nich gmerało, nawet jeśli aktualnie wydaje nam się, że rozumie, że nie należy tego robić. Marysia już dawno nie gmera, ale nie dam sobie ręki uciąć, że nie spróbuje wpakować w gniazdko jakiegoś spinacza biurowego, jeśli gdzieś w domu będzie się walał.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-20, 13:02   

jaskrawa, love :mryellow:
Ja nie podejrzewam mojej córki o geniusz, mimo że cała rodzina mi próbuje wmówić, że ona taka rozumna, że np. SPECJALNIE płacze, żeby ją wziąć na ręce. Ja wiem, że ona aż tak bystra nie jest :-> Zresztą, to typ raczej wszędobylskiej akrobatki, a nie mózgowca :-P
Niestety, ciągnięcie mnie za włosy i ściskanie za piersi jeszcze jej się nie znudziło... czekamy. Slow child, slow mom, chill out ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-03-20, 15:02   

jaskrawa
Dla mnie to co opisujesz to dosc dramatyczne, bicie, izolacja, karne jezyki, czizas - krótko mówiąc. Mam znajoma ktora miała podobnie ze swoim synkiem w takim wieku, on jeszcze np. robił godzinne awantury bo mama nie chciala założyć kolczyków. Matki to sa every day hero.
W sumie każda matka ma swoje sposoby, dzieci sa rożne, maja rożne temperamenty. Ja wbrew pozorom nie czytam żadnych poradników (denerwuje mnie uogólnienie chyba w nich, zreszta nie wiem, nie lubię). W wychowaniu swojej córki kieruje sie mocno intuicja, zdrowym rozsądkiem i troche doświadczeniem swoim i mojego męża (ma córkę 10 letnia z ktora ma bardzo silna więź, ktora praktycznie mieszkała z nami przez kilka lat, teraz jest z mama ). Moje obserwacje mowia, ze prawie roczniak juz rozumie (duzo czy mało to zależy od naszej definicji). Mi wystarczy jak przestanie kręcić sie w strefie butów. I wyglada na to ze mała załapała ze tam sie nie chodzi. Nie wymagam od niej głębokich dyskusji na rożne tematy.
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-20, 15:16   

Veronique, my jej nie bilismy :) to ona nas :) . Karne jezyki okazały się rzecz jasna porażką a były tylko dlatego ze żadne metody intuicyjne nie działały :) . Oczywiście to nasze błędy były (nie zaznaczylam tego) , bo powinniśmy trzymać się jednej metody( lub dwóch o ile w ogóle można zdrowy rozsądek traktowac jako jakieś dwie odrębne metody) - np odwracania jej uwagi ale nie liczyć na to ze zadziała po kilku tygodniach. A my wpadliśmy w pułapkę "zrób tak to na pewno szybko zadziała ". O to mi chodzi.
Co do bicia przez dziecko, nie przerazaj się, niektóre dzieci są na pewnym etapie życia "agresywne", to norma nie patologia (mówię o małych, malutkich). U jednych kończy się na jednym ciosie, u innych to wielomiesieczne zjawisko (jak ten mały gryzacy chłopiec u nas w przedszkolu)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-20, 15:47   

Aha, apropos butów - nasz też już nie wchodzi. Znudziło mu się po prostu. Nie podejrzewam, by zrozumiał, że buty to nie jest dobry pomysł, bo są brudne. Wlaśnie znowu najadł się piasku, drań jeden. No właśnie. Dlaczego je piasek, mimo że za każdym razem staram się mu tlumaczyć, odwracać uwagę, oferowac coś innego? Jedna metoda by nie jadł - nie pozwalać mu się bawić w piaskownicy, ot co. Druga - niech żre na zdrowie, w końcu przestanie. Trzecia - za każdym razem odwracać go od piasku, przeszkadzać mu w tym, tłumaczyć (upierdliwe i trzeba całą uwagę poświęcić dziecku, gdy jest jeszcze drugie, to już problem). Za dwa dni do dwóch miesięcy (a moze pięciu?) dotrze do niego, że piasek jest niedobry, bez względu na metodę :)

Masz rację z tą definicją, ja akurat używam takiej, gdzie zrozumienie to inaczej pojęcie przyczyny i skutku danego zjawiska, czyli umiejętność "odpowiedzi" na pytanie dlaczego. Czyli nie chodzę tam gdzie są buty, bo tam jest brudno, a zbyt brudny brud w dużym natężeniu to potencjalnie zagrożenie, blabla. Tak jak moja czterolatka już rozumie (od w sumie dlugiego czasu), że należy myć zęby, bo inaczej się popsują. Jasiek bez żadnego problemu i protestu pozwala sobie myć zęby. Bynajmniej nie dlatego, że wie cokolwiek na temat psujących się zębów. Hm... no tak, wg Twojej definicji, Veronique, mogę powiedzieć, że "zrozumiał", że zęby się myje. No tak, jeśli tak, to tak. Ale dlaczego to działa wybiórczo?

Złotooka, włosy wiąż gumką albo opaskę noś, jeśli masz krótkie :) . Co do ściskania, ja po prostu za każdym razem odsuwam jego łapki i daję mu jakąś zabawkę. Tak do usranej śmierci :D . Ale akurat Jasio jakiś specjalnie kłopotliwy z tym nie jest.

Co do agresji jeszcze - ja biłam młodszego kuzyna i to trwało dluzszy czas. Dodam, że innych dzieci nie (rozumiałam, że to okropne?), ani tez mamy. W ogóle nikogo. Nigdy potem nikogo już nie biłam :D
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-20, 16:15   

jaskrawa, włosy ścięłam :-) A do ściskania daję palec; gorzej jak ją lulam na rękach, wtedy czasem nie daję rady i przez to jestem niekonsekwentna.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2015-03-20, 20:58   

jaskrawa jestem pewne, ze to czego moje dziecko nie pojmuje <ta nieszczęsna miska z woda> to kwestia braku pomysłu z mojej strony. Ale musialabym mocno na glowe upasc, zeby brac to do siebie i sie z tego powodu umartwiać ;) Wychowanie to proces dlugotrwaly, tak ze 30 lat jeszcze mamy zeby to ogarnac :P Jak juz siedze z dzieckiem wdomu i nic nie robie ]:-> to sobie ten czas umilam probami uczenia mojej bestii roznych rzeczy :-) Ale zgadza sie - bez napinania sie. I coz, jednak jesli na czyms baaardzo mi zalezy, to ogarnimay z mloda przynajmniej ciut sprawe - nawet kwestie nocnych pobudek. I nie interesuje mnie, ze ona nie wie, ze mama musi sie wyspac, najwazniejsze, ze mama sie wysypia ]:->
A co do poradników, to ja nie czytam. Przeczytalam jeden w ciazy, a teraz nie wiem nawet jaki wybrac.
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-21, 09:19   

kml, jasna sprawa, gdybym wracała do pracy, tez zrobiłabym wszystko żeby przestawić dziecko na inne godziny. Jesli wrócę we wrześniu, to muszę przed tym czasem ustawić go tak by wstawał godzinę wcześniej, wiec stopniowo juz teraz zaczynam pracę nad nim :)
Co do misek, u nas na szczęście kot, wiec po prostu stawialusmy miski u kuwete w miejscu niedostępnym. Ale mieliśmy problem z sedesem, gdy jeszcze nie mieliśmy drzwi do łazienki.. Młody ciągle chciał tam rączki zanurzyć. Zabieralam go i zapewniałam inną opcję zabawy. Po dwóch - trzech miesiącach przestał. Zrezygnował, bo urósł i teraz wlazenie na sedes jest atrakcyjniejsze. Myślę, że tak właśnie działa niemowlęce zrozumienie. Ale rację masz, gdy się siedzi z dzieckiem to jest frajda w tym wymyślaniu sposobów jak tu odwrócić uwagę tych małych szkodników i jeszcze wieksza gdy się uda :)
Na miski psa tez nie mam pomysłu. Pies na blat nie wejdzie... Hmmm... Jedno jest pewne -z czasem jej przejdzie :)
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-03-22, 20:01   

jaskrawa napisał/a:


Masz rację z tą definicją, ja akurat używam takiej, gdzie zrozumienie to inaczej pojęcie przyczyny i skutku danego zjawiska, czyli umiejętność "odpowiedzi" na pytanie dlaczego. Czyli nie chodzę tam gdzie są buty, bo tam jest brudno, a zbyt brudny brud w dużym natężeniu to potencjalnie zagrożenie, blabla. Tak jak moja czterolatka już rozumie (od w sumie dlugiego czasu), że należy myć zęby, bo inaczej się popsują. Jasiek bez żadnego problemu i protestu pozwala sobie myć zęby. Bynajmniej nie dlatego, że wie cokolwiek na temat psujących się zębów. Hm... no tak, wg Twojej definicji, Veronique, mogę powiedzieć, że "zrozumiał", że zęby się myje. No tak, jeśli tak, to tak. Ale dlaczego to działa wybiórczo?



A ja myśle ze zrozumienie na różnych etapach życia mozna zdefiniować na rożne sposoby - dopasowywujac do poziomu intelektualnego (rozwojowego). Przyjmując Twoja definicje to jasne, ze roczniak nie rozumie (choc zalazki myslenia przyczynowo-skutkowego na pewno ma, np. jak nacisne pstryczek to zapali sie światło itd) wiec myśle ze proste komunikaty jest w stanie pojąć (po dłuższym lub krótszym czasie): np ze mama nie lubi/nie jest zadowolona jak właże do butów. I na pewno sobie nie zadaje filozoficznego pytania: "dlaczego", to nastąpi potem, chyba jak bedzie miał ze dwa lata? I wtedy warto wyjaśniać, tłumaczyć (choc ja niby teraz tłumacze i objaśniam - zeby jak najwiecej do niej mowić i z pełna świadomością ze nie rozumie sensu budowanych przeze mnie zdań, plus jeszcze u nas dochodzi drugi jezyk i trzeci jest na porządku dziennym (oboje nie mówimy w swoich ojczystych językach, wiec wspólnym jest wciąż stety/niestety angielski, a zeby było jeszcze zabawniej z siostra jej rozmawiam jeszcze w innym języku - wiec mała ma chyba totalny 4 językowy misz masz :evil: ). Jezyk migowy dla niemowlat nam bardzo pomaga :->
A wracając do mej myśli, co z ta informacja dziecko zrobi to zależy tez chyba od charakteru. Sa dzieciaki bardziej lub mniej "charakterne". Jedne po jakimś czasie zaniechaja a inne bedą szły w zaparte do konca. Ja widze ze z moja mozna póki co niezle współpracować. Przypomina mi mnie z opowieści rodziców, dziecko które jest generalnie na "tak". Ma silna wole ale nie awanturuje sie za czesto.
Co bedzie potem zobaczymy :-P
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-22, 21:28   

Veronique napisał/a:
Sa dzieciaki bardziej lub mniej "charakterne".

O to, to. Moja z tych "bardziej" ]:->
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2015-03-23, 08:28   

Moje najwyraźniej tez :) . Tyle że argument o dzieciach charakternych trochę obala tezę o rozumieniu. Ale mniejsza o to.
Racja z tym,że coś rozumieją :)pisałam o tym - bardzo wyraźne i bezpośrednie powiązania przyczyn i skutków są w stanie zrozumieć - Jasiek raz oparzyl się o żarówkę (niegroznie ale boleśnie). Nigdy już jej potem nie dotknął. Tyle że po prostu skutek dotknięcia był ewidentny i łatwy do zauwzenia, nie przekroczył możliwości rocznego dziecka. Natomiast skutek np. ciągnięcia mamy za włosy jest o wiele trudniejszy do pokazania. Nawet jeśli mama wykaże się stanowczością, wstaje, odejdzie, pokazując w ten sposób nietolerancje takiego zachowania, czasem musi upłynąć sporo czasu zanim dziecko zrozumie powiązanie między swoim zachowaniem a zachowaniem mamy. Brak szybkiego efektu może być wtedy frustrujqcy i wpedzic rodziców w przekonanie ze z dzieckiem jest coś nie tak. Przecież zrozumienie nam, dorosłym, wydaje się aktem jednorazowym, natychmiastowym, jak zrozumienie zadania matematycznego. Wiec skoro młode nie rozumie, mimo upływu tygodni, ciągle tego samego zjawiska, to można dojść do przykrych wniosków, jeśli się liczy na zbyt wiele
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-03-23, 18:23   

jaskrawa, daj spokoj, ja niektorych zadan matematycznych nie rozumiem do dzis. Zadnej logiki, wynikania, wzorow, nie kumam i juz :-? :-| :evil: To czego wymagac od dzieci :-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-04-12, 22:12   

Wątek rozwinął się w zupełnie niespodziewanym kierunku :lol: Ale tymczasem chciałam zdać raport z naszych spaniowych "postępów" (a nuż się kiedyś komuś przyda).
A więc odkryliśmy chyba sekret szybkiego zasypiania Zosi... Jedna drzemka w ciągu dnia, i to nie dłuższa niż 1,5 godziny, a wieczorem jeszcze "domęczenie" do 20-20:30. Ostatnio tak się ułożyło, że właśnie tak to wypada, i Zosia lula się w przeciągu 5-10 minut :!:
Aha, i już nie próbuję nawet usypiać jej na leżąco na łóżku (bo nie znosi leżeć), tylko siadam na piłce, ją biorę na kolana, podtrzymuję plecki z główką i do cyca. Potem kładę do łóżka, zabieram cyc i gotowe :-)
Aha, od tej 20:30-21 śpi do 8:30 :-) Kocham ją :-D :-D
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2015-04-13, 08:30   

Zlotooka, ja to samo kiedys odkrylam u Jasia, ze musi byc wymeczony na maksa, u niektorych dzieci teoria o wczesniejszym wyciszaniu itp po prostu nie dziala, a lezenie jest najwieksza kara od urodzenia ;) wazne, ze znalezliscie cos, co sie sprawdza ;)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-04-13, 09:14   

Wow, i nie budzi sie na pierś do tej 8:30? Moja ostatnio budzi sie na piers ze dwa razy w ciagu 12 godzin nocnych...
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2015-04-13, 09:44   

Veronique napisał/a:
zeby jak najwiecej do niej mowić i z pełna świadomością ze nie rozumie sensu budowanych przeze mnie zdań,
ale rozumie intonację. I zapewne będzie od tego "słuchania" miała kiedyś bogatsze słownictwo chocby, więc tak czy siak sie opłąca.
Veronique napisał/a:
Sa dzieciaki bardziej lub mniej "charakterne". Jedne po jakimś czasie zaniechaja a inne bedą szły w zaparte do konca.
Czsami trzeba dostować komunikat do dziecka tak nietypowo, na mego syna gdy ciągał za włsoy czy gryzł lepiej działo zagryzienie zębów i udawanie, że nic się nie dzieje; chyba wychodził z założenia, że jak mama nie wydaje dziwnych dzwięków to nie nie ma zabawy i nie warto.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-04-13, 09:58   

majaja

O tak, tak! U nas tez jak nagle z miłości wbije zebiska np w moj brzuch (ostatnio mam wrazenie ze ona myśli ze tak sie robi pocałunki), ale wbije tak ze mam gwiazdki przed oczami, to tylko moj żałosny okrzyk rozbawia ja i zachęca do dalszych "pocałunków". Staram sie nie reagować, ale jak ugryzie na prawdę mocno to sie po prostu nie da...
Zauważyliśmy ze ona gryzie tylko tych, których bardzo lubi...taka mała pociecha ;-)
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-04-13, 10:04   

Veronique napisał/a:
Wow, i nie budzi sie na pierś do tej 8:30?

:lol: :lol: :lol: Ha ha ha!!! Tak to zabrzmiało??? Nie no, pewnie że się budzi; pierwszy raz koło 22, potem po 23, a potem to już nie kontroluję, ale jeszcze ze 2-3 razy pewnie, a od 6 jest wiercenie połączone z rzucaniem się i przysypianiem w dziwnych pozycjach (np ja na plecach, Zosi mordka na moim cycusiu, a reszta w poprzek na łóżku). No ale do tej 8:30 wylegujemy się :-D (dziś do 7:45)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-04-13, 10:16   

zlotooka

Ciebie rozbawił moj post :-P a ja ciagle dryfuje w przestrzeni marzeń, ze to możliwe ze cycowe dziecko potrafi przespać cała noc, bez ssania...
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-04-13, 13:37   

Veronique, ja pozbyłam się złudzeń... i powiem Ci, że tak mi lepiej! Mniej oczekiwań = mniej rozczarowań. :mryellow: :mrgreen:
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
panikanka 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 888
Skąd: Toronto
Wysłany: 2015-04-13, 14:11   

zlota heh a mi też szczena opadła, że tak śpi aż do 8 bez cycka :mrgreen: Chomik tez trudny okaz, im by chyba trzeba podać tabsy nasenne ;-) w dawce dla konia :mrgreen:
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

www.wegeblw.pl
www.zdrowieodkuchni.info
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-04-13, 19:58   

panikanka, i na zwiotczenie mięśni, bo Zosię ewidentnie wybudzają nocne wędrówki po łóżku :-P
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-04-14, 22:41   

Dodam od siebie, ze Krolis tez sie.przestawil i ok 21 zyczy sobie byc w lozku z cycem w paszczy. Czasem i po pol h zasypia. Tez lepiej, jak sie przedtem zmeczy zabawa.
Spi do ok 8-9.
Jakie to szczescie, ze nie musze juz organizowac atrakcji do 23 :-D
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
koralina1987 

Dołączyła: 28 Wrz 2013
Posty: 937
Wysłany: 2015-04-22, 16:11   

Podbijam watek co by nie zasmiecac forum....

Jak radzicie sobie z drzemkami w ciagu dnia? Lila wstaje ok.7 i idzie spac ok.20 ale między tym czasem drzemie ok.4 razy po 40-50 minut. Ale zasypia tylko z cycem w paszczy lub na spacerze (czesto przed samym zasnieciem zaczyna krzyczeć-pewnie o cyca...) i nie wazne ze dopiero zjadla spora porcje obiadu...cyc do drzemki musi byc. Boję się po pierwsze ze nie ogarniemy sie do czasu mojego powrotu do pracy, po drugie ze bedzie grubaskiem jedzac tyle samo cyca co wczesniej + normalne jedzenie, a po 3 ze nie da rady nigdzie z nia wyjsc bo nie zasnie lulana tylko z cycem trzymanym w dziobie...
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://www.suwaczek.pl/]

Zapraszam - hxxp://quchniawege.blogspot.com/
 
 
adamiko 
mama Mikołajka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 15 Maj 2011
Posty: 483
Wysłany: 2015-04-22, 19:07   

Myślę, że nie masz pwodu do obaw. Jak mama wraca do pracy dzieci przestawiają się na inny tryb- to raz. Dwa, zobaczysz jak zacznie się wiecej przemieszczać, chodzić to na nagłe stanie się grubaskiem nie ma raczej szans.
U nas są 3 drzemki, w tym jedna dluższa, ale nie ma reguły. czasami cyc, czasami spacer, czasami chusta.
_________________
<a href="hxxp://alterna-tickers.com"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/t/txnywrfsa.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"></a>

<a href="hxxp://alterna-tickers.com"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bxo0ld4jh.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"></a>

hxxp://wegebobo.blogspot.com/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,49 sekundy. Zapytań do SQL: 12