Nie chcę słuchać o mięsie |
Autor |
Wiadomość |
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-11-26, 17:32
|
|
|
cóż, norma to większość a my jednak jesteśmy w mniejszości |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-11-26, 22:00
|
|
|
są osoby, które w końcu jadają tylko ekologiczny brązowy ryż przygotowany na wodzie destylowanej, bo im się wszystko wydaje niezdrowe... może być tak, że i ten ryż okaże się niezdrowy i co wtedy? |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-11-26, 22:06
|
|
|
no i tu raczej mowa o ortorekcji...
zdrowy człowiek w pewnych okolicznościach pozwoli sobie na jakieś odstępstwo (np jestem u babci to zjem naleśniki które zrobiła mimo ze daleko im do zdrowia ) osoba dotknięta ortorekcją nie ma żadnych wyjątków i jedynie wyklucza kolejne produkty spożywcze zostając w końcu przy wspomnianej przez lily wodzie destylowanej (bo ryż w końcu jest modyfikowany ) |
|
|
|
|
bodi
lucky lucky me :)
Pomogła: 91 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 4234 Skąd: UK
|
Wysłany: 2007-11-26, 22:23
|
|
|
pao, w tym co napisałam było dużo ironii, ale internet nie zawsze pozwala oddac wszystkie subtelności komunikatu...
Tak czy inaczej jak zawsze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia... jak z każdym zjawiskiem, mamy tu do czynienia z jakimś kontinuum - od bezmyślnego pożeracza byle czego, do ortorektyka przechodzącego na breatharianizm bo stopniowo wykluczył ze swojego menu wszystkie produkty jako niezdrowe...
Jeśli definiujemy ortoreksję, to stawiamy gdzieś granicę na tym continuum, mówiąc - do tego momentu jest ok, a od tego zaczyna się choroba. Jak zwykle granica jest arbitralna. Dla wielu ludzi nasza postawa (uśredniona, bo przecież wegedzieciak tez nie jest jakimś monolitem ) to już fanatyzm (i pewnie wielu z nas o tym usłyszało od rodziny czy znajomych ). Z naszego punktu widzenia oczywiście to wygląda zupełnie inaczej. I tyle.
A propos ortoreksji i w ogóle wszelkiej ortodoksji, to bardzo polecam powieść Philipa Rotha "Amerykańska sielanka". Świetna literatura. |
_________________
|
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-11-26, 22:51
|
|
|
Cytat: | bo stopniowo wykluczył ze swojego menu wszystkie produkty jako niezdrowe... |
spoko, i bretarianizm nie jest zdrowy przy tym skażeniu |
|
|
|
|
bodi
lucky lucky me :)
Pomogła: 91 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 4234 Skąd: UK
|
Wysłany: 2007-11-26, 23:10
|
|
|
najzdrowiej chyba od razu umrzeć |
_________________
|
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-11-26, 23:11
|
|
|
wystarczy nie jeść i nie oddychać |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Tobayashi
Pomogła: 34 razy Dołączyła: 03 Sie 2007 Posty: 1507
|
Wysłany: 2007-11-27, 12:12
|
|
|
Cytat: | wystarczy nie jeść i nie oddychać |
Amen. |
|
|
|
|
strzeszynek
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 31 Paź 2007 Posty: 851 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2007-12-28, 00:17
|
|
|
pao napisał/a: | cytrynko, to przestań delikatnie napominać tylko powiedz zdecydowanie ze tych tematów nie chcesz poruszać i koniec. jeśli napominasz delikatnie to jest to traktowane "ot gada sobie" póki nie powiesz tego (najpewniej kilka razy) konkretnie i nie utniesz niemiłych twemu uchu tematów to będziesz tego wysłuchiwać... |
Tak mi się skojarzyło... Niestety nie zawsze to działa. Mój teść uwielbia opowiadać o tym, z czego nagotował sobie zupę np. Ze szczegółami. A że jest oporny na wszelkie uwagi... Na święta byliśmy u niego, jem sałatkę, a on: "jeszcze rybę zjedz". Ja: nie jem ryb. (total zdziwienie) Nie zliczę, ile razy zadał mi pytanie, czy wolę na obiad schabowego czy kurczaka. Niektórym się w głowie nie mieści, że można nie jeść mięsa. Mój mąż nawet przyznał się, że myślał, że dlatego nie jem, bo coś mi tam kiedyś nie zasmakowało. Bo to nie do uwierzenia, że można zrezygnować z czegoś, co smakowało! |
_________________
|
|
|
|
|
Camparis
zapracowana
Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 44
|
Wysłany: 2007-12-28, 23:50
|
|
|
Aisha napisał/a: | ORTOREKSJA... |
No proszę Jestem Ortorektyczką ... teoretyczną ale zawsze
w praktyce za wiele smakołyków lubię, aby im odmówić
[ Dodano: 2007-12-28, 23:51 ]
strzeszynek napisał/a: | Ja: nie jem ryb. (total zdziwienie) |
Nie wiem dlaczego, ale dla większości mięsożerców, ryba nie jest mięsem. Dlatego tak często się słyszy pytanie: "to ryb też nie jesz?" |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-12-29, 00:01
|
|
|
Moja teściowa ostatnio mi mówiła, że czytała o daniach bezmięsnych i były przepisy: zupa rybna... itp. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
strzeszynek
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 31 Paź 2007 Posty: 851 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2007-12-29, 00:38
|
|
|
Lily napisał/a: | Moja teściowa ostatnio mi mówiła, że czytała o daniach bezmięsnych i były przepisy: zupa rybna... itp. |
Taa... Albo krewetki....... Czy żabie udka.
Mnie dla odmiany marzy się wege kuchnia ( w ogóle zero mięsa; w sensie, że mąż raz nie będzie miał alternatywy) Bo chociaż ja nie jem, to zdarza mi się czasem zrobić coś mężowi (na ogól odgrzać - mój mąż jest punktem zbytu kuchni mojej mamy ) albo jak mamy gości, to oni, "oczywiście", dostają "normalne" jedzenie. A ja bym tak chciała o, przychodzi teść, total mięsożerny, a ja mu tu kaszę z warzywami np. Coś sytego, ale żeby ten brak "elementu podstawowego" się rzucał w oczy |
_________________
|
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-12-29, 00:40
|
|
|
No właśnie u mnie w domu mięsa nie ma, choć niemąż nie jest wege. Trudno mi to sobie wyobrazić, ze gotuję mięso... właściwie to nigdy tego nie robiłam. Z wiktu mamy poszłam na studia i jakoś nie było okazji |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
strzeszynek
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 31 Paź 2007 Posty: 851 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2007-12-29, 00:46
|
|
|
Camparis napisał/a: | No proszę Jestem Ortorektyczką ... teoretyczną ale zawsze |
to tak jak ja:) na praktykę trochę brak mi samozaparcia No, ale grunt, że zawsze jakiś postęp:) Dzięki forum m. in. wiem, jaka woda mineralna jest warta pieniędzy i noszę się z zakupem filtra:) A poza tym owsiankę mogę szamać tonami Tylko do jaglanej coś się przekonać nie mogę... Wychodzi mi albo za słodka (z suszonymi owocami) albo za kwaśna (ze startym jabłkiem), albo w ogóle udziwniona (ale to dlatego że do klopsików z braku laku dałam mąki ziemniaczanej i wyszły jakieś gluty...) |
_________________
|
|
|
|
|
Camparis
zapracowana
Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 44
|
Wysłany: 2007-12-29, 00:54
|
|
|
strzeszynek napisał/a: | jak mamy gości, to oni, "oczywiście", dostają "normalne" jedzenie |
Nie wyobrażam sobie tego
Ja na szczęście mam takich znajomych, którzy uwielbiają przychodzić do nas na wege specjały. Po to, aby móc poeksperymentować z nowymi smakami!
Teściowie też kiedyś kręcili nosami - a w pierwszy dzień świąt wsuwali mój wegetariański bigos (z dokładkami!) tak, aż im się uszy trzęsły!
Ale przyznaję, że kosztowała mnie to sporo nerwów i niezłomnej postawy "nie będę Wam gotować mięsa" |
|
|
|
|
strzeszynek
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 31 Paź 2007 Posty: 851 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2007-12-29, 00:57
|
|
|
Lily napisał/a: | No właśnie u mnie w domu mięsa nie ma, choć niemąż nie jest wege. Trudno mi to sobie wyobrazić, ze gotuję mięso... właściwie to nigdy tego nie robiłam. Z wiktu mamy poszłam na studia i jakoś nie było okazji |
U mnie to zależy. Zdarza mi się czasem jeść sosy (wieki nie jadłam), to wtedy posmakuję przy doprawianiu. A normalnie to tym doprawię, tamtym doprawię i mam gdzieś jak wyszło. W końcu nie ja to jem
[ Dodano: 2007-12-29, 00:58 ]
A ja zawsze lubiłam bigos bez mięsa (no dobra, z parówkami). Zatem ja gotuję wege bigos - biała kapucha, kiszona, grzybki, koncentrat, przyprawy. Pyszota! |
_________________
|
|
|
|
|
Ewa [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-29, 01:04
|
|
|
Camparis napisał/a: | Ja na szczęście mam takich znajomych, którzy uwielbiają przychodzić do nas na wege specjały |
Aaaaaaaa.... a kto im gotuje? |
|
|
|
|
Camparis
zapracowana
Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 44
|
Wysłany: 2007-12-29, 01:14
|
|
|
Ewa napisał/a: | a kto im gotuje? |
Ja Ty złośliwcze
Na szczęście jest wiele nieskomplikowanych potraw (np. sałatki )
A bigos był moim debiutem kapuścianym i był naprawdę PYCHA |
|
|
|
|
Ewa [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-29, 01:16
|
|
|
Camparis napisał/a: | Na szczęście jest wiele nieskomplikowanych potraw |
Dobra, w styczniu wpraszamy się na coś pysznego |
|
|
|
|
Camparis
zapracowana
Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 44
|
Wysłany: 2007-12-29, 01:19
|
|
|
Na pewno się wprosimy
Może tym razem wypali nocleg (trzeba zaklepać dzieciom wolny-zdrowy weekend) |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-12-29, 12:01
|
|
|
strzeszynek napisał/a: | Lily napisał/a: | No właśnie u mnie w domu mięsa nie ma, choć niemąż nie jest wege. Trudno mi to sobie wyobrazić, ze gotuję mięso... właściwie to nigdy tego nie robiłam. Z wiktu mamy poszłam na studia i jakoś nie było okazji |
U mnie to zależy. Zdarza mi się czasem jeść sosy (wieki nie jadłam), to wtedy posmakuję przy doprawianiu. A normalnie to tym doprawię, tamtym doprawię i mam gdzieś jak wyszło. W końcu nie ja to jem
|
nie bardzo rozumiem - sosy na wywarach mięsnych? czy jak? |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
strzeszynek
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 31 Paź 2007 Posty: 851 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2007-12-30, 12:49
|
|
|
Capricorn napisał/a: | nie bardzo rozumiem - sosy na wywarach mięsnych? czy jak? |
No właśnie... Rzadko bo rzadko, ale jednak mi się zdarza. Chociaż długi czas już nie jadłam takich rzeczy i nie powiem, że mnie ciagnie czy mi brakuje... |
_________________
|
|
|
|
|
Alispo
Pomogła: 127 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5941 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2007-12-30, 12:58
|
|
|
srtrzeszynek-moze to ze gotujesz mieso,a czasem nawet probujesz tez sprawia,ze nie jest wegetarianizm postrzegany przez rodzine jako cos dla Ciebie bardzo waznego,w czym chcesz trwac i wychowywac tak dziecko.Chociaz moze tez byc na odwrot-im bardziej jestes"normalna" tym latwiej twoje poglady uszanowac,trudno powiedziec..Ale moze tak byc,ze zgadzasz sie na mieso w domu itd. a z drugiej stronymasz takie"dziwne wymysly"co do wychowania malucha. |
_________________ facebook.com/dtogon |
|
|
|
|
rosa
born to be wild
Pomogła: 174 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 7459 Skąd: Zielonka
|
Wysłany: 2007-12-30, 14:14
|
|
|
strzeszynek napisał/a: | Chociaż długi czas już nie jadłam takich rzeczy i nie powiem, że mnie ciagnie czy mi brakuje... |
to czemu to gotujesz? |
_________________ hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-12-30, 14:25
|
|
|
Sorry. Dla mnie nie ma różnicy: sos na mięsie, czy rosół, czy ryba w galarecie, czy cokolwiek, NIE SĄ potrawami wege. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
|