wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Sposób na niejadka
Autor Wiadomość
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2016-01-06, 12:05   Sposób na niejadka

Macie jakieś patenty na niejedzące dziecko, a w zasadzie jedzące tylko cyca? U nas jest w zasadzie coraz gorzej, niby się nie powinno dziecka zmuszać do jedzenia "bo się nie zagłodzi", ale w naszym przypadku nie jestem tego pewna - raz, że gdyby nie suplementy to młody po prostu miałby anemię a dwa - on nie umie jeść. W łasce są jeszcze chrupki kukurydziane i tubki z jedzeniem (taką warzywną z rossmanna zjada na 2 razy, potem czasami ją recyklujemy i dajemy domowe "zupki"). Myślałam, że to kwestia trzymania czegoś w rączce - więc robię mu jakieś pierogi owsiane, paluchy z kaszy i warzyw czy po prostu parowane warzywa do BLW - są ble, rozumiem że na początku może się nimi tylko bawić - ale ten początek twa już od paru miesięcy. Najgorzej jest przy karmieniu łyżeczką, po prostu dramat - zaciska usta, odsuwa się, wierci - w zasadzie daje się w ten sposób nakarmić jedynie jakimiś podstępami - nie wiem, czy je stosować, czy mu odpuścić i niech się "głodzi". To nawet nie jest kwestia tego, że nie chce jeść, tylko że nie chce być karmiony - on chce jeść SAM. Tyle, że nie potrafi, łyżeczkę do buzi jeszcze włoży ale już nie potrafi nabrać jedzenia z miseczki i awanturuje się przy próbach pomocy, nie wie którym końcem jeść, nie rozumie czemu nie może dosięgnąć łyżeczką do zrzuconej na podłogę miseczki itd. W dodatku pozwolenie mu jeść samemu zwykle kończy się przymusowym przebieraniem, które traktuje jak torturę. Dzisiaj już sama nie wiedziałam co robić, dostał owsiankę - podaję mu łyżeczką, odsuwa się - nie to nie, nie będę go zmuszać. Próbuje jeść sam, oczywiście nieskutecznie. W końcu zaczął marudzić więc chciałam go wyjąć z krzesełka - to marudzi że on jednak chce tę owsiankę, skończyło się na 3 podanych przeze mnie łyżeczkach, zaakceptowanych z urażoną dumą. Drugi problem jest taki, że nieraz mówi stanowcze "nie" obiadowi, a za 5 minut wymusza cyca, albo odwrotnie - żąda piersi pół godziny przed planowaną kaszką, której potem nie chce zjeść. I nie wiem, czy odpuszczać i dawać mu ciągle tego cyca na żądanie, bo przez to jeszcze mniej innych rzeczy je. Poglądowo - dostaje 3 stałe posiłki dziennie, z każdego zjada średnio 3 małe niemowlęce łyżeczki; jak zje 1 dużą łyżkę - to się cieszymy, a powinien ich zjadać ponoć 4-5 na posiłek.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2016-01-06, 13:18   

Polecam Ci goraco przebrniecie przez wątek o BLW.
Dodam od siebie ze to normalne ze Twój syn w wieku 9 miesiecy ma chęć głownie żywic sie Twoim mlekiem (i tak jest najzdrowiej chłopak wie co robi), normalne tez ze chce sam o sobie decydować w kwestiach ilości jedzenia (moim zdaniem informacja o tym ile dziecko "powinno" jesc w danym wieku jest nieprzydatna i zbędna). Kuzynka mojej córki potrafi w wieku 18 miesiecy zjesc jabłko, banana, plus dwie kanapki z czyms jako przekąskę a moja Danika w tym wieku zjadala np jako przekąskę pol jabłka max (ba do tej pory takie ilości jej wystarczają), jej kuzynka je jak smok a jest chuda jak patyk (wazy moze w wieku 18 miesiecy z 9 kg) a moja je duzo mniej a wazy obecnie 11 kg (21 miesiecy).
Fajnie ze Twoj syn chce sam próbować, jesli nie umie jesc jeszcze łyżka niech nabiera raczkami gęsta owsiankę? Jest tyle rozwiązań!
Mozesz sie tez zabezpieczyć zakładając mu odpowiedni fartuszek i na to sliniak (sam sliniak przy jedzącym samodzielnie 9 miesięczniku nie wystarczy :-)
Przygotuj sie na bałagan i voila.
Mozesz tez próbować z nim walczyć przejmując kontrole i karmić go, ale moim zdaniem (jak sama zreszta widzisz) to nie doprowadzi do niczego dobrego a moze i zniechęci jeszcze bardziej do posiłków.
Powodzenia!
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2016-01-06, 13:37   

I jeszcze dodam, ze ja bym sie cieszyła na Twoim miejscu ze syn chce jesc sam :-)
Moja jadła i je chetnie takie ilości jakie jej odpowiadają. Przez niektórych pewnie uznane by były za mikroskopijne. I wciąż pije moje mleko :-)
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-06, 14:50   

zojanka, a kaszke dajesz o konkretnych godzinach? Czemu?
Ja Ci radzic nie bede, bo nie znam Twojego bąbla, powiem tylko, jak jest u nas.

Po pierwsze meeegaaaa luuuuuz (LUZ!) w kwestii ilosci.
Na poczatku bylam zdziwiona widzac moje dziecko wymiatajace 200ml zupki...Teraz ilosci sa tak male, ze niektorzy mogliby byc w szoku. Plus cyc, w nocy co godzine, w dzien od godziny do trzech przerwy.
Poza tym kilka lyzeczek sniadania, kilka obiafu, kilka kolacji plus kaszka w ciagu dnia.

Czasem gotowane warzywa - i robie tak, ze zakladam sliniak, fartuch i sadzam na macie. Jak jest glodna, to zjada, jak nie, to robi tylko balagan, a ja potem sprzatam, trudno.

W ciagu dnia proponuje rozne przekaski, mandarynka, awokado, batat, ryz z jablkiem.itp

Je wiecej, od kiedy nie gotuje specjalnie w wsuwa to, co my i zawsze ze mna/z nami. Sniadanie, obiad i kolacje jemy wspolnie, jak nawet jej cos zmiele, to musze wylozyc na swoj talerz, bo inaczej nie smakuje :-) Doprawione, czasem smazone, duzo bardzieje jej smakuje, niz specjalnie wyszykowane bajery dla niemowlakow.

Posilki staram sie dawac w miare regularnie, ale raczej na zadanie. Jak widze, ze chce cyca, to proponuje obiad. Jak nie jest zainteresowana, to daje mleko. Jak jest, to cos tam zjada, popija pokrzywa i dopiero wtedy pije troche mleka lub juz nie pije, tylko dopiero po godzinie na zadanie.

Kazdy dzien wyglada inaczej, ja nic nie wymyslam specjalnego, nie przejmuje sie...(dbamy bardzo o tluszcze i zelazo, tj do kazdego posilku dodaje olej rzepakowy i naprzemiennie orzechy, migdaly, dynie, slonecznik itp).

Kiedys (jak miaja 7/8msc) jqdla dwa rqzy wiecej i dwa razy chetniej. Odwidzialo sie :-) mleko rules :-D
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-06, 18:23   

zojanka, bardzo i niezmiennie polecam książkę Gonzalesa "Moje dziecko nie chce jeść". Znasz?
W skrócie: dla niemowląt (a nawet dłużej, może nawet do 1,5-2 lat) mleko matki jest najbardziej odpowiednim i odżywczym pokarmem. Powinno być podstawą diety, na pewno w wieku 9 miesięcy! I stąd zalecenie karmienia na żądanie. Gonzales radzi też, by posiłki uzupełniające proponować PO karmieniu piersią - żeby dziecko nie zapchało sobie brzuszka np. niskokaloryczną marchewką.
Po drugie: dziecko samo reguluje kwestię jedzenia, wie, ile mu potrzeba, i czego.
Po trzecie: nalepiej się wyluzować i zaufać dziecku...

Tyle teorii z książki. A teraz - życie.
Moja Zosia od początku na BLW. Też byłam przygotowana na trudne "początki". I także u nas te "początki" trwały dłuuuugooooo.... Zasiadała do posiłku, jedynie kosztowała, resztę zrzucała, bawiła się. (dużo o moich rozkminach w wątku o BLW). Dopiero gdy poznała smak sezonowych letnich owoców, zaczęło się pożeranie. I skończyło się wraz z sezonem. Teraz ma 18 miesięcy, je z piersi kilka razy dziennie i kilka w nocy, do posiłków siada z nami, czasem nie chce nic, czasem coś tam dziubie, czasem zajada chętnie (ale najchętniej wtedy, gdy jestem w pracy i nie ma cyca).
Rośnie prawidłowo, coś pod 50 centylem nadal, wyniki krwi dobre (ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, bo jakoś specjalnie nie dbam o to żelazo). Wszyscy szczęśliwi, nikt nikogo nie zmusza do jedzenia. Ja sama byłam jako dziecko "małojadkiem" i "wolnojadkiem" i byłam przy jedzeniu mocno stresowana, czasem zmuszana, mojemu dziecku nie chcę tego fundować ]:->
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2016-01-07, 01:13   

Veronique, taki długi wątek to nie przy moim dziecku ;-) Nawet przy pisaniu tematu wiercił mi się na kolanach, bo nie pospał wystarczająco długo, żebym zdążyła tekst skończyć ;) Chociaż chętnie podczytałabym jakiś wątek w stylu "jak znaleźć więcej czasu przy dziecku".
Amylee, może nie o konkretnych godzinach, ale staram się żeby jadł śniadanie, obiad i kolacje - raz, że to wyrabia nawyki a dwa, że składniki odżywcze z poszczególnych posiłków lepiej się przyswoją. No i jak chce mu dać np. kaszkę przed spacerem, a on się zacznie awanturować o cyca pół godziny przed posiłkiem, to jest problem - nie chcę iść na łatwiznę i robić ciągle kaszki instant, rozpisałam jadłospis czym to ma pluć i rzucać w danym tygodniu żeby zdrowsze było, no a zanim taka lepsza kaszka się zrobi, to młody się całkowicie rozkręci.
Złotooka - o Gonzalesie słyszałam, chociaż nie czytałam. Właśnie nie bardzo wiem na ile jego teorie przystają do mojego syna, bo niby czemu to dziecko które ma się "nie zagłodzić" spada mi w centylach? Według wagi łazienkowej (niby niezbyt dokładnej no ale sprawdzaliśmy parę razy, i było stałe wskazanie) młody waży 7 kg, w przyszłym tyg. mamy jeszcze kontrolę w gabinecie ale to niejedzenie w porównaniu z tą niską wagą mnie stresuje. Zwłaszcza, że mam wrażenie jakby chciał jeść więcej, niż mu w praktyce wychodzi :-/ .
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-07, 07:58   

zojanka, jeśli ssie prawidłowo i na żądanie, nie powinien tracić masy. O spadaniu w centylach też pisze Gonzales, naprawdę polecam tę książkę:-)
Niektóre dzieci mają też problemy z przyswajaniem, alergie itp, czego oczywiście Ci nie życzę, ale warto zbadać.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-07, 08:53   

zlotooka, taaaa, warto zbadac. Wlasnie jestesmy po testach alergicznyc. ZADNYCH uczulen na NIC. To z testow, natomiady po nabiale (nawet jak ja zjem malego cukierka z serwatka) sraczka razy dwanascie. Takze ten.

Ale rzeczywiscie dopiero po wykluczeniu alergenow wszystko sie unormowalo. Zelazo dalej spada, ale juz nie tak bardzo i licze na tendencje zwyzkowa za jakis czas, bo stracilismy go duzo, za duzo...nim odkrylismy, o co biega z mlekiem.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2016-01-07, 13:50   

zojanka a próbowałaś karmić ręką? U nas też były awantury na zasadzie, sama nie potrafię jeść i się wkurzam, Ty mnie nie możesz karmić, więc jestem głodna i się wkurzam :-> Przechlapane! Ale czasem dawała się namówić na zupę w kubeczku albo na podawaną przeze mnie kaszkę czy obiad z mojej ręki. Chyba bardziej ufała mi niż obcej łyżce ;) W końcu nauczyła się sama jeść rękoma, ale sztućce długo powodowały stres.
Odnośnie bałaganu i awantur o zrzucone jedzenie... życzę cierpliwości ;) Jedzenie polecam mieć zrobione wcześniej, ewentualnie podać jakieś warzywa czy owoce do przekąszenia.
No i to wszystko nie wygląda na problemy z niejadkiem. Hm?
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-08, 09:17   

Dzis jedna z lepszych psycholog umiescila na swojej tablicy taki oto artykul. Bardzo na czasie...hxxp://dziecko.siostraania.pl/carlos-gonzalez-wpychanie-dziecku-jedzenia-na-sile-jest-zwykla-przemoca-wywiad/
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Alexa 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 27 Sie 2014
Posty: 366
Skąd: Kielce/Deutschland
Wysłany: 2016-01-08, 12:32   

Wlaśnie miałam wkleić ten link :-D jestem absolutnie przekonana o słuszności teorii Gonzaleza, jak i o mądrości porad Agnieszki Stein.
W naszym przypadku, a Mikołaj w tym samym wieku, co Czarek, sytuacja z jedzeniem wygląda wręcz odwrotnie, niż u Ciebie, zojanka. Niesamowita radość z jedzenia, ciekawość, fascynacja każdym produktem, konsystencją, smakiem, domaganie się tego, co my jemy, ale też chętne szamanie kaszy jaglanej z dodatkami, którą karmię go lyżeczką. Mialo być 100% BLW, a jest tak, że czasem Miśka karmimy (zero presji, jak z trzęsącymi się uszami ptwiera pyszczek, to dostaje, jak nie ma zaiteresowania, to narta). A czasem dostaje coś do łapki albo na tackę i je sam. Z jedzeniem nie wiążemy żadnych negatywnych emocji i żadnego ciśnienia. Bywają takie dni, że jest tylko na piersi i nie widzę w tym niczego zlego, wbrew zaleceniom większości pediatrow zapewne. No i pomimo, że u nas też były historie z marńym przybieraniem, czy wręcz spadkiem wagi. Nie sądzę, żeby wtej sytuacji rozwiązaniem bylo wpychanie w dziecko pokarmow pozamlecznych, a raczej podawanie częściej cycka. Ufam dziecku i swojej intuicji, jest okazem zdrowia i nadrobił ostatnio wagę. Przybiera w swoim tempie i tyle. I myślę, że Miśko jest takim "jadkiem" dzięki naszemu wyluzowanemu podejściu do tematu rozszerzania diety. Może warto coś w tej kwestii zmienić?
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

"W toku ewolucji nie mógł powstać gatunek, w którym dzieci doprowadzałyby swoich rodziców do szału - to byłoby wbrew logice."
Jean Liedloff "W głębi kontinuum"
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-08, 14:35   

Mysle, ze dzieci maja to szczescie, ze posoadaja jeszcze zwierzece zachowanie: jem do syta, do momentu, kiedy czuje glod. Potem juz nie. Dorosli chyba tak nie potrafia i czesto jedza, dopoki wszystko nie zniknie z talerza. Dzieci nie wiedza, ze tak trzeba i dobrze na tym wychodza. Jesli nikt ich nie dopycha na sile. Ja dwa razy popelnilam ten blad, ze dalam Poli wiecej jesc, mimo, ze mialam od niej wyrazny sygnal, ze juz sie nasycila. Ale zjadla jeszcze trzy lyzeczki, bo ja jej je podalam (nie na chama, otwierala buzie, wiec ja dawalam, choc bylam pewna, ze jak odmowila za pierwszym razem, to juz nie jest glodna - to byl czas braku przybierania na wadze i zw z tym mojego stresu). Oba razy zakonczyly soe rzygiem. Od tamtego czasu juz nie daje jej, jak widze, ze nie chce. Nie jest przyjemnie rzygac i pojelam, ze te trzy malenkie lyzeczki dla dzieciecego brzuszka, to jednak sporo.

U nas jest podobnie, jak u Alexy, zdarzaja sie dni niemal na samym cycu i sa to z reguly dni nastepujace po tych, w ktorych Pola jadla wiecej posilkow stalych. Tak, jakby soe przejadla...?

Dlatego ja dbam o swoja diete, b12 omegi itp, do mleka jednak sie dostaja. Polecam tez ksoazke dr Nowaka, "Jestem mama, jestem wegetarianka", gdzie mozna znalezc dzienne normy spozycia wapnia, cynku itp dla matek karmiacych oraz niemowlat (a takze starszych dzieci i "normalnych" doroslych).
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2016-01-08, 21:45   

Złotooka, a pamiętasz co on dokładnie pisze o tych siatkach? Akurat w mojej bibliotece go nie ma, a póki co krucho z kasą i miejscem na nowe książki. :-/ W przyszłym tygodniu mamy kontrolę lekarską, zobaczymy czy zleci jakieś dodatkowe badania - z jednej strony nie chcę go męczyć, z drugiej mamy w rodzinie przypadek jakiegoś zwężenia żołądka czy jakoś tak, więc może warto go przebadać.
Kml z ręką próbowaliśmy - podobnie jak z łyżeczką, na zupę w kubku nie wpadłam - będę musiała wypróbować. Niejadek, bo nawet jak ma apetyt, nie jest obrażony na łyżeczkę i zje chętnie, to i tak mało. Za to ostatnio dał się namówić na jedzenie z tacki, tj. to które wcześniej wylał na tackę. A myślałam że to krzesełko służy do nauki zachowań przy stole ;-)
Alexa Z tym wyluzowaniem u nas bywa różnie, mieliśmy okresy że staraliśmy się wcisnąć na siłę kaszkę z actiferolem, młody przybierał wtedy ładnie, ale jadł siłą rzeczy mniej chętnie. Potem niby wyluzowaliśmy, teraz je ile chce - czyli prawie wogóle i martwię się o jego wagę itd. Poza tym wiele zależy indywidualnie od dziecka, kuzynka ma 2 chłopaków, pare lat różnicy, karmieni w zasadzie tak samo - młodszy od początku rzuca się na jedzenie, starszy do tej pory niejadek.
Amylee Też dbam o swoją dietę, ale przynajmniej przy żelazie to nie wystarczy - ja miałam powyżej normy, młody poniżej ;-) Ale z normami dla niemowląt gorzej, Czarek się nimi nie przejmuje ;-)
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-08, 21:56   

zojanka, no wiem, wiem, nie chodzilo mi o zelazo. A widzisz, ja musialam podawac, a Polusia ma uczulenie na actiferol, je tez malo, suroewgo w zasadzie ni moze...takze ten, znam problem i rozumiem, jak boisz sie o zdrowie swojego babla.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2016-01-08, 21:58   

amylee napisał/a:
To z testow, natomiady po nabiale (nawet jak ja zjem malego cukierka z serwatka) sraczka razy dwanascie. Takze ten.
Bo to jest nietolerancja, a nie alergia.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-09, 10:09   

zojanka, w skrócie - siatki centylowe to tylko statystyka, nie odzwierciedlają prawidłowego przybierania na wadze rzeczywistych dzieci. Czyli: jeżeli dziecko "spada" w centylach, ale przybiera na wadze, to wszystko jest OK. Prawdopodobnie ma teraz okres wolniejszego przybierania na wadze.
Lekarz natomiast powninen się zaniepokoić sytuacją dopiero, kiedy dziecko "wypadnie" z siatki, czyli będzie poniżej 3 centyla (co oczywiście nie oznacza automatycznie, że jest chore).

U nas było tak: Zosia-niemowlak była okrąglutką pyzą, trochę powyżej 50 centyla, około roczku spadła na jakiś 30, teraz jest szczupła, rośnie w górę. Nie uważam jej za "zagłodzoną" 8-)

I jeszcze taka reflekcja: dlaczego "niejadki" mówi się tylko na dzieci? Moja mama je jak ptaszek, od kiedy pamiętam, nie jest wychudzona ani zagłodzona :-P i nikt jej nie robi uwag przy obiedzie (no, może poza jej mamą :lol: ) Ja ze swojego słownika wyrzuciłam to słowo i od razu jest lepiej. Chociaż założę się, że wiele mam tak właśnie by moją Zosię nazwało...
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2016-01-09, 12:17   

Złotooka, na Czarek jest właśnie poniżej 3 centyla i to dużo - był ciut powyżej i jeśli wierzyć wadze łazienkowej, to sporo spadł. W tygodniu kontrola lekarska, zobaczymy, co powiedzą.
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2016-01-29, 10:31   

zapomniałam o tym wątku ;-) bo jakoś tak kontynuowałam w dzieciach 2015, anyway młody już po badaniach, przez 3 miesiące przybrał jakieś pół kilo, ale przybrał. Kombinujemy z tym jego karmieniem i zauważyłam 2 rzeczy: po pierwsze jak mu się da pierwszą łyżeczkę na siłę, to nieraz kolejne już je, jakby się tą jedną przymuszoną przekonał, że jednak go nie otrują. Więc czasami do tej pierwszej przymuszamy, dopiero jak nie chce drugiej, to dajemy spokój - nie jestem pewna czy to dobra taktyka :-/ Druga rzecz: lubi rzeczy słone. Od początku lubi rozcieńczone soki z kiszonej kapusty czy buraka, z racji jego awersji do kasz kupiłam mu jakieś chrupki gryczane, jakieś wafle ryżowe z amarantusem - a niestety niesolonych nie znalazłam, jadł już pietruszkowe pesto czy "kęsy" naszych obiadów - i nie budziło to w nim takiego obrzydzenia, jak jedzenie niemowlęce, innymi słowy wszelkie teorie o tym jak to niemowlęta lubią mdłe jedzenie bo nie znają soli są nic nie warte - takie niemowlę może i nie wie, że to nie solone, ale zauważa, że mdłe, i tyle. Chciałam przejść na wspólną kuchnię jak skończy rok, ale tyle się naczytałam jak to sól dzieciom szkodzi, że już sama nie wiem, jak postępować - wychodzi na to że albo go zagłodzę mdłym jedzeniem albo mu rozwalę nerki solonym :-/ Jak to było u Was, tzn. kiedy przechodziliście na wspólną kuchnię? Znacie jakiś przypadek, że sól takiemu dziecku rzeczywiście zaszkodziła?
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2016-01-29, 11:28   

przy niejadkach generalnie odradza się zwiększanie ilości płynów, bo im więcej pije, tym mniej je. Co do wody - wystarczy przegotowana kranówka, ewentualnie jak ktoś ma kiepską wodę w kranie - to jakaś źródlana butelkowana. Kupowanie dzieckom jakiejś specjalnej wody, to przysłowiowe "dać się nabić w butelkę" ;-)
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-01-29, 13:17   

zojanka, a ile podajesz tluszczow? Jakies kaszki?
Tluszcz powinno sie dolewac do obiadu, do owsianki, do kaszki ryzowej itp. Wszedzie tam, gdzie naturalnie nie wysyepuje. W diecie takiego dziecka powinno byc ok 40% tluszczu, o ile dobrze pamoeyam.
Polecam ksoazke dr Nowaka, Matka wegetarianka i jek dziecko. Chyba, ze juz polecalam ;-)

Teraz bylismy u doetetyka wege z instytutu matki i dziecka w warszawie i mowil, ze dziecku nie powinno sie solic potraw. Pola tez woli nasze obiady, ktore sa dosc mocno doprawione, czasem dpstaje. Jednak staram soe robic jej to samo, co nam, ale bez soli. Je tylko kotlety itp. Albo my dosalamy na talerzach i po problemie.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2016-01-29, 14:25   

Nowaka mam, tłuszczu podaję tak na oko ;-) ale dostaje masło, olej rzepakowy, oliwę z oliwek, więc powinno być ok. Że je śladowe ilości jedzenia to inna sprawa, powinnam kupić książkę "Matka wegetarianka i jej breathariańskie dziecko" :-/ . Tyle, że on kaszek nie lubi (chociaż ostatnio w łasce są takie rozrzedzone do picia, podane kubeczkiem - czasami wypije kilka łyków, czasami całe 60ml (tzn. robię 60ml kaszki według przepisu i do tego dolewam wodę, żeby było bardziej rzadkie), czyli jak na niego dużo. Kasze jako takie, czyli gryczana, jaglana itp. wogóle mu nie podchodzą, tzn. czasami jak ma apetyt to zje z 3 gryzy kotleta. Ale jak mu zrobiłam makaron razowy z naszym solonym pesto, żeby wreszcie przestał patrzyć na natkę jak na arszenik, to sporo zjadł (z jakieś półtorej rurki makaronu spokojnie). Z żółtkiem też ciekawie, kiedyś ładnie zjadał to pół żółtka co drugi dzień, jedyna rzecz która mu wchodziła w adekwatnej do wieku ilości - ale jak przyszedł czas na zwiększenie ilości, to panu się odwidziało i zamiast zacząć jeść całe żółtko przedstawił się na 2 kęsy ;-)
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2016-01-29, 15:45   

zojanka napisał/a:
jedyna rzecz która mu wchodziła w adekwatnej do wieku ilości

Jest coś takiego? ;)
zojanka napisał/a:
ale jak przyszedł czas na zwiększenie ilości, to panu się odwidziało i zamiast zacząć jeść całe żółtko przedstawił się na 2 kęsy ;-)

Może mu za dużo jedzenia podajesz i stad to "niejadztwo"?
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2016-01-29, 16:23   

Kml - no idąc według schematów, to w którymś tam miesiącu zwiększasz ilość żółtka. Do blw siłą rzeczy musi dostawać dużo (kładę mu całego kotlecika, zamiast "kęsa"), zupki dostaje tyle, ile jest w stanie zjeść (czasami zjada jak ma apetyt), poza tym lekarka poradziła nam częściej go karmić, skoro taki z niego nie jadek. Więc to raczej nie kwestia ilości, co genów - mąż zaczął jeść jak miał 2 lata, ja - jak miałam 5 ;-) Do tego czasu on żywił się kaszką manną na mleku, a ja kanapkami z żółtym serem. Inna sprawa, że jemu dany smak szybko się nudzi, w zasadzie ciężko jest trafić, co mu danego dnia będzie smakować. Zupkę buraczkową kiedyś uwielbiał, ostatnio gardził.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2016-01-29, 17:03   

Z tym tłuszczem bym nie przeginala kiedys tez dodawalam do każdej kaszy czy płatków owsianych a dietetyczka zwróciła uwagę zeby tego jednak nie robic, bo to podobnie jak zbyt pełnoziarnista dieta moze zaburzyć przyswajanie zelaza. My te dwie rzeczy wyeliminowalismy i nie mamy żadnych problemów z żelazem, przybieraniem na wadze itp.
Warto dodawać troche tłuszczu ale nie zawsze i nie do każdej potrawy.
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2016-01-29, 17:14   

A jeszcze co do soli ja zrobiłam tak ze odkąd Danika skończyła rok czasem sole odrobinkę, (tak ze wszyscy uważają ze nie jest słone). To chyba jedyne zrodlo jodu (dla nas zreszta tez oprócz glonów?)
Także tez polecam umiarkowany rozsądek z soleniem.
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,51 sekundy. Zapytań do SQL: 14