wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Samobójstwo
Autor Wiadomość
k.leee 


Pomógł: 46 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2701
Wysłany: 2007-10-29, 21:44   

eenia napisał/a:
Wiem Ala, że Tobie szczególnie trudno jest zrozumieć takie zachowanie, jesteś z drugiej strony, ja nie mam takich doświadczeń jak Ty
alcia napisał/a:
gardzę ich tchórzostwem
alcia napisał/a:
rozbraja mnie ich głupota

Bardzo, bardzo surowo oceniasz Ala samobójców , jeśli cierpiałaś z powodu samobójstwa kogoś bliskiego to jest to w pewnym sensie usprawiedliwione. Ale tylko w pewnym. Zakładasz bowiem, że jest to WYBÓR. Wydaję mi się jednak , że odmęt smutku i rozpaczy jest tak ogromny a ZNIKĄD nie widać choćby cienia ratunku, że to nie jest wybór a jedyne rozwiązanie, które podpowiada umysł.
dżo napisał/a:
najważniejszy jest ten pierwszy krok,
... który często jest trudno zrobić jeśli nie dostanie się pomocnej dłoni. Samemu w pewnym stanie po prostu nie można po prostu z tego wyjść. To tak jakbyś do kogoś kto siedzi w czarnej, bardzo głębokiej dziurze mówić, "ugotuj obiad albo weź się za robótki a nie siedź bezczynnie w tym dole!"
_________________
hxxp://alterkino.org/]www.alterkino.org
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2007-10-29, 21:49   

honey napisał/a:
nie zastanawiajace sie co bedzie pozniej...?? pytam osob ktore sie wypowiadaly w tym temacie i maja jakies' odczucia 'w tej sprawie

Masz na myśli życie pozagrobowe? Ja nie wierzę nic takiego odkąd pamiętam, myślę, że jeśli Bóg istnieje to nie jest aż tak okrutny by skazywać nas na życie wieczne.
Ajeśli chodzi o zwracanie siebie uwagi - pierwsza próba jest zawsze chęcią zwrócenia na siebie uwagi, jak przejdzie niezauważona, to potem kwestia opanowania techniki, bo to nie takie proste wbrew pozorom.
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-10-29, 22:53   

majaja napisał/a:
myślę, że jeśli Bóg istnieje to nie jest aż tak okrutny by skazywać nas na życie wieczne.
zależy co rozumiesz przez życie wieczne..

ja rozumiem. To jak opisała to frjals świetnie obrazuje problem, zwłaszcza tym co nie byli nigdy w takim stanie. Ja nie byłam i nigdy nie miałam myśli samobójczych. Wręcz przeciwnie. Nie boję sie śmierci, jednak nie chcę aby nadeszła za wcześnie bo jeszcze tyle do zrobienia mam :) i cieszę się na to :D
Natomiast rozumiem tez alcię, bo również trudno mi pojąć mechanizm który pcha takie myśli do głowy kobiecie, która ma dzieciaczki i kochanego męża. No, chyba że macierzyństwo Ją przeraża a mąż wcale nie jest takie kochany.
Ale w sytuacji, gdy warunki są naprawdę wymarzone prawie i godne wręcz pozazdroszczenia to rzeczywiście strasznie trudno to pojąć...jakiż to musi być czarny mechanizm..
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2007-10-29, 22:56   

ań napisał/a:
bo również trudno mi pojąć mechanizm który pcha takie myśli do głowy kobiecie,

Dawno temu stwierdzono, że syty głodnego nie zrozumie. I to jest dokładnie to samo.
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-10-29, 23:09   

majaja napisał/a:
Dawno temu stwierdzono, że syty głodnego nie zrozumie. I to jest dokładnie to samo.
wiem o tym, tylko stwierdzam, ze naprawdę nie rozumiem jak to możliwe.
Ale wiem, że Alcia miała spotkanie z deprechą więc ma trochę doświadczenia, jednak jak Ona sama zauważyła-są bardzo różne depresje..
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
pepper 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 330
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2007-10-29, 23:44   

Samobójca nie dba o to, kto bardziej cierpi - on, czy jego rodzina. Ma gdzieś to, że powiedzą o nim "tchórz", czy "egoista". Nie dba o to, że ktoś będzie nim potem gardził lub mówił, że takich jak on nie rozumie albo nie umie uzasadnić. Samobójca często nie czuje potrzeby pisania listu pożegnalnego.

Nawet jeżeli ma dzieci i je kocha, to decyzja o jego odejściu z tego świata oznacza, że jego nieumiejętność poradzenia sobie z życiem jest (była) najsilniejsza.

Samobójcy ciągle żyją pośród nas. Widzimy ich. A potem już nie.
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 07:57   

hxxp://www.digart.pl/praca/611096/index.html?p=44#komentarze

 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 09:42   

Cytat:
myślę, że jeśli Bóg istnieje to nie jest aż tak okrutny by skazywać nas na życie wieczne.


bóg nie jest okrutny i prawdopodobnie cierpi gdy ktoś takiego wyboru dokona. ale bóg dał nam wolna wolę zatem już z tego powodu nie może zaingerować... samobójstwo to jest wybór, tylko nie chodzi o sam fakt i moment ale długotrwałe wybory jakich dokonujemy w ciągu życia. to jak z jedzeniem: od jednego cukierka nie zachorujemy jednak po latach złej diety i owszem...
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-10-30, 10:15   

pao napisał/a:
samobójstwo to jest wybór, tylko nie chodzi o sam fakt i moment ale długotrwałe wybory jakich dokonujemy w ciągu życia. to jak z jedzeniem: od jednego cukierka nie zachorujemy jednak po latach złej diety i owszem...
słowa mądre!
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2007-10-30, 10:50   

pao napisał/a:
bóg nie jest okrutny i prawdopodobnie cierpi gdy ktoś takiego wyboru dokona.

Użyłam tego jako metafory. Nie widzę nic pociągająco w życiu wiecznym w jakiejkolwiek formie.
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 10:53   

Cytat:
Nie widzę nic pociągająco w życiu wiecznym w jakiejkolwiek formie.


ja się w tej kwestii nie wypowiadam. sprawdzę to się wypowiem :) ;)
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-10-30, 12:50   

honey napisał/a:
nie zastanawiajace sie co bedzie pozniej...??

nie wierzyłam nigdy w życie po, prawdę mówiąc miałam nadzieję, że nie będzie żadnego po, bo celem samobójstwa jest nieistnienie. Teraz... teraz nie jestem pewna, ale sytuacja ze wzglęgu na fakt posiadania dziecka zmieniła się diametralnie (niekoniecznie ta wewnętrzna sytuacja, niestety :-| ).
honey napisał/a:
dlaczego osoby ktore mysla przez dlugi czas o samobojstwie rodza dzieci....

Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś w nocy w lesie. Co czujesz? Czujesz niepokój, strach? wydaje ci się, że coś się czai za drzewem? że ktoś za tobą idzie? Albo nawet nie w lesie, w domu w nocy - sama, przed chwilą widziałaś horror w telewizji, albo obudziłaś się po koszmarnym śnie... Znasz te uczucia? A ile one są warte w świetle słonecznym?
Kiedy mija noc wszystkie strachy wydają się takie nic nie warte, człowiek śmieje się z siebie, że bał się takich głupot...
Kiedy mija depresja wydaje się, że wszystko będzie dobrze. Mimo, że myśli samobójcze nie idą tak zupełnie precz, to wiesz, że nie musisz myśleć o tym na poważnie, zakochujesz się i jest tak cudownie... i wydaje się, że tak będzie zawsze... ]:-> .
Ale czasami nie jest.
I potem czasem wraca...

Jestem przeciw przymusowemu, farmakologicznemu leczeniu niedoszłych samobójców. Tak chyba jest, a w każdym razie powinno, że tacy ludzie mają zapewnioną opiekę psychologa.
Cytat:
Samemu w pewnym stanie po prostu nie można po prostu z tego wyjść

to prawda, to zazwyczaj przerasta możliwości takiej osoby
Ostatnio zmieniony przez frjals 2007-10-30, 12:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-10-30, 12:54   

ja zgadzam się z k.leee

ań napisał/a:
bo również trudno mi pojąć mechanizm

Czesto to jest po prostu choroba nad którą człowiek nie jest w stanie zapanować(jak nad wieloma innymi - choć by bardzo chciał)
Mielismy znajomego - miał udane i ciekawe życie,mieszkanie,kase,mase przyjaciół i znajomych.Organizował imprezy,dzięki Niemu mamy w 3mieście tyle ścieżek rowerowych - był prawdziwym zapaleńcem - to było Jego życie.Zawsze miły uśmiechnięty ,zarażający optymizmem.Nie słyszałam żeby kiedykolwiek o kimś mówił źle - dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osób jakie znałam.Niestety,chorował na depresje(tak jak jego matka - 2 próby samobójcze i jej ojciec - jemu próba się udała).Leczył się,bardzo długo wszystko było dobrze ale po rozstaniu z dziewczyną choroba wróciła.To trwało ok 1,5 roku,leczenie tym razem nie pomogło.Większość znajomych nie miała pojęcia o chorobie,tylko najbliźsi przyjaciele.Jeszcze w piątek zrobił impreze,w niedziele wyskoczył z okna.To jest obraz tego co choroba zrobiła z tym człowiekiem - myślę,że dopóki był zdrowy nie przypuszczał by nawet,że tak skończy swoje życie - on je kochał.Niestety,lekarze ani bliscy nie dali rady Mu pomóc.Dla mnie najgorsze chyba w tym wszystkim jest to,że on przeżył tą próbe,jak przyjechała karetka podał swoje dane,zmarł chwile później,w szpitalu...

alcia napisał/a:
gardzę ich tchórzostwem[/quote]
Dla mnie to okrutne słowa.Dlaczego np litujemy się nad kimś chorym np na nowotwór,któremu medycyna nie potrafi pomóc,a ktoś w podobnej sytuacji - ale cierpiący na inną chorobe zasługuje na pogarde??
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-10-30, 13:27   

malina napisał/a:
Dla mnie to okrutne słowa.Dlaczego np litujemy się nad kimś chorym np na nowotwór,któremu medycyna nie potrafi pomóc,a ktoś w podobnej sytuacji - ale cierpiący na inną chorobe zasługuje na pogarde??

może dlatego, że nie jesteśmy w stanie pewnych spraw pojąć, nie jesteśmy w stanie pogodzić się z pewnymi wydarzeniami, mamy w sobie ogromny żal, serce przepełnione jest rozpaczą, jesteśmy obezwładnieni bezsilnością....
Inne choroby nie wywołują tyle emocji. Zresztą nie chodzi o samą chorobę, ale w jaki sposób ktos sobie z nią radzi.

To jest dla mnie bardzo trudny temat, który wałkuję w myślach od lat i nadal nie mam stałych odczuć. Za każdym razem targają mną inne emocje, zależnie od dnia, nastroju itp. W tej chwili pewnie pisałabym o tym całkiem inaczej, może z większą wyrozumiałością, innym razem mogłoby być jeszcze ostrzej. Lepiej się już nie wypowiadam. :roll:
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 13:34   

sposobów na samobójstwo jest wiele i choroba (np wspomniany rak) tez może być na to metodą.

znam kobietę której siostra miała raka. niewielka zmiana i lekarze mówili, ze nie ma najmniejszych powodów do obaw, gdyż nie trzeba wiele by sie z tym uporać. był tak umiejscowiony, że usunięcie zmiany było nieproblematyczne i jeśli tylko kobieta by o siebie zadbała było by dobrze. ale kobieta postanowiła iść inną drogą:
cały czas powtarzała że umiera, gnębiła swymi umieraniami rodzinę i pół biedy, ze dorosłych, swe dziecko także (czym niesamowicie spaczyła dziecku psychikę), wszystkich usiłowała wpędzić w poczucie winy, wszelkiej pomocy odmawiała i jedynym marzeniem było to, by pogrzebano ją w sukni ślubnej jej siostry (czyli owej znajomej).

efekt taki, że miała dokładnie to co chciała. operacji nie było, rak sie rozwinął, a ona pochowana została w owej sukni... ból, gorycz i wiele innych emocji po sobie zostawiła swym zachowaniem.

ktoś powie, że to nie było samobójstwo, ale według mnie było i to w strasznym wydaniu.
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2007-10-30, 13:40   

frjals napisał/a:
nie wierzyłam nigdy w życie po, prawdę mówiąc miałam nadzieję, że nie będzie żadnego po, bo celem samobójstwa jest nieistnienie. Teraz... teraz nie jestem pewna, ale sytuacja ze wzglęgu na fakt posiadania dziecka zmieniła się diametralnie (niekoniecznie ta wewnętrzna sytuacja, niestety :-| ).

Dalej używam, że na szczęście nie ma żadnego po, tyle że teraz mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia. Poczucie odpowiedzialności trzyma mnie przy życiu, :mrgreen: inna sprawa że ja mam silny instyt samozachowawczy przeciwieństwie do choćby mojej siostry i odruchowo sama siebie bym sabotowała.
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-10-30, 14:04   

alcia napisał/a:
Zresztą nie chodzi o samą chorobę, ale w jaki sposób ktos sobie z nią radzi.


No własnie sobie nie radzi.Często samobójstwo dla tekiej osoby to jedyne wyjście,dla niektórych po wyczerpaniu wszelkich innych prób ratunku.
alcia napisał/a:
nie jesteśmy w stanie pogodzić się z pewnymi wydarzeniami, mamy w sobie ogromny żal, serce przepełnione jest rozpaczą, jesteśmy obezwładnieni bezsilnością....

i to są nasze uczucia do których mamy prawo ale ja jestem daleka od osądzania tych osób.Nie mam pojęcia i mam nadzieje,że nigdy nie doświadcze tego co one przeżywają,a oceniać jest niezykle łatwo...
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 14:39   

powodów jest wiele, ale dla mnie to choroba, którą czasami ciężko dostrzec, aby pomóc - to jest smutne, kiedy odbiera sobie życie osoba, która naszym zdaniem miała się dobrze.

W zeszłym roku, z okna, z ósmego piętra wyskoczyła matka, jak spdała nie krzyczała, tak mówili świadkowie - krzyczała tylko jej 3 letnia córka, którą kobieta trzymała na rękach.
 
 
puszczyk 


Pomogła: 102 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 5319
Wysłany: 2007-10-30, 15:54   

Malroy, po prostu brakuje mi odpowiednich słów... To strasznie przykre doświadczenie, był kumpel, teraz go nie ma...

Przypomniał mi się taki cytat, który lubiła powtarzać moja depresyjna koleżanka:
"Komu nóż wbijają w serce, ten nie pyta, czy innych spotkało to samo, ale woła - że boli!..." (z "Omyłki" Bolesława Prusa)

Z tą 3 letnią córka, to już dla mnie kompletny koszmar... Żałuję, że to przeczytałam... Ciężko znoszę informacje o tym, że dzieciom dzieje się jakaś krzywda. :-(
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2007-10-31, 19:28   

Też wolałabym o tym nie czytać, teraz ciągle będę o tym mysleć.
Rodzina czesto ukrywa depresję domownika, udaje, ze nie takiego się nie dzieje, nie szuka pomocy u psychologa/psychiatry.
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,48 sekundy. Zapytań do SQL: 13