wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Brzuszkowe 2017
Autor Wiadomość
Sonka 


Dołączyła: 25 Lis 2016
Posty: 21
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-06-13, 08:51   

Pani D., Gratulacje i zdrówka dla Was :)

Justyna01, u mnie będzie Łucja. Nie chcieliśmy popularnego imienia, ale również zbyt nowoczesnego czy obco brzmiącego. Ważne było również żeby ładnie współgrało w połączeniu z nazwiskiem Niemęża ;)
Przy chłopcu zdecydowalibyśmy się na Ryśka (mam nadzieję, że jeszcze nam się Rysiu również trafi) częściowo z tych samych względów co wyżej, a częściowo po moim dziadku.

Veronique, na to wygląda! Dobrze, że zdecydowałaś się na ponowne połówkowe, jednak "spokój ducha" w kwestii zdrowia maleństwa jest bardzo ważny.

Za mną już 3 badania prenatalne. Czeka mnie jeszcze jedno USG w przyszłym tygodniu żeby ocenić ułożenie i wagę Małej (która wcale taka mała ponoć nie jest). W niedzielę robimy wycieczkę do szpitala w którym chciałabym rodzić żeby zobaczyć oddział na żywo i pogadać z położnymi. I to chyba na tyle z nowości u nas ;)
_________________
<img src="hxxps://lb1f.lilypie.com/1nNAp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />
 
 
Sonka 


Dołączyła: 25 Lis 2016
Posty: 21
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-06-13, 09:01   

frotka, jestem w stanie zrozumieć, że dla niektórych kobiet wizja bólu porodowego (często przesadnie podsycana nawet przez najbliższych) jest tak silna, że nie widzą innej opcji. Mam w najbliższej rodzinie przynajmniej dwie kobiety, które właśnie w ten sposób zdecydowały się urodzić.
Ja mimo, że obawiam się bólu nastawiam się na poród naturalny. Najchętniej bez farmakologii, ale nie mam 100% pewności jaki mam próg bólu ani czy nie wystąpią komplikacje więc nie zakładam jednego scenariusza. Dużo też zależy od ułożenia dziecka przecież... I mimo, że cesarka bardziej mnie przeraża, to decyzja o tym co będzie najlepsze dla dziecka w tej kwestii nie należy do mnie. Jak będzie trzeba to pójdziemy na cc.
Już 2 razy dałaś radę, to za 3 też będzie dobrze! Trzeba nastawiać się pozytywnie, dzieciątko w końcu czuje nasze nastroje ;)
_________________
<img src="hxxps://lb1f.lilypie.com/1nNAp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />
 
 
frotka 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 20 Lis 2012
Posty: 187
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2017-06-13, 21:17   

[b]Sonka[b] - ja też mam w rodzinie kobiety z zaświadczeniem o toofobii (choć jedna z nich nawet wcześniej nie rodziła) i takie które po prostu wymusiły na lekarzu operację. Nie chcę nikogo oceniać. Może mam dziwne poglądy, ale uważam, ze jeśli ktoś decyduje się na dziecko, to również bierze pod uwagę to, że należy je później urodzić :) Ja o swoje cesarki nie prosiłam, za drugim razem nawet próbowałam naturalnie, ale poległam. Cesarka też boli, nawet bardzo. Nie to jest najgorsze jednak. Powikłania mogą być bardzo poważne. Jest to operacja ratująca życie i moim zdaniem taką powinna pozostać. Lekarz ostatnio powiedział mi, że tak wiele jest obecnie cięć, że lekarze nie potrafią odbierać naturalnych porodów. Często też przez kobiety, które wymuszają cesarki, operacji nie przeprowadza się na czas u dziewczyn, gdzie jest to koniecznością. Może nie jestem obiektywna, bo jednak naturalnie nie urodziłam. Doświadczyłam jednak wielogodzinnych bóli porodowych i zdecydowanie lepiej je wspominam niż operacje i późniejsze dochodzenie do siebie. Dziękuję za wsparcie. No mam nadzieję, że będzie ok - w niewielu przypadkach dochodzi w końcu do komplikacji :)
_________________
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71246.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71247.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/ci-72842.png" border="0">
</a>
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-06-14, 22:39   

frotka,

No ja myśle ze cesarka raz ze boli a dwa dojście do siebie po tak poważnej operacji tez najczęściej trwa dłużej niż po porodzie naturalnym. Ja np Cię całkiem rozumiem, ze nie jesteś zachwycona jej wizją, a wręcz ze obawiasz się. No ale jak mus to mus. Będzie dobrze i odrzuć myśli, ze już nie zobaczysz swoich dzieci! Przeszłaś to dwa razy, przejdziesz i trzeci. W sumie nie masz wyjścia już.

A ja jestem po połówkowym w klinice, tym razem lekarka, super babka, poświęciła sporo czasu i mimo niezbyt komfortowej dla niej pozycji w której nasz dzidziuś się znajduje obecnie (leży sobie poprzecznie, główka z jednej, nóżki z drugiej, przodem do kręgosłupa) i jeszcze zaslanilalo maleństwo buzie ręka i krzyżowało nóżki ;-) - poświęciła dużo czasu i bardzo szczegółowo oceniła szkraba.
Wszystko jest prawidłowo wyksztalcone, pęcherz był pełny (co świadczy o prawidłowej pracy nerek), nawet maleństwo piło wody podczas badania i pokazywało język :-)
Wszystkie parametry są OK! A pozycja tez ponoć OK, powiedziałam ze jej Dani na tym etapie od wielu tygodni już była głowa w dół przygotowana na zapas do wyjścia, jak wzorowa uczennica ;-) , lekarka powiedziała ze drugie dziecko ma więcej miejsca i wygodniej mu tak i jeszcze ma sporo czasu na obrót :-)
Jesteśmy przeszczęśliwi.
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2017-06-15, 20:53   

Frotka, powikłania mogą być zarówno po cesarce, jak i po porodzie naturalnym. Pogląd, że cesarka ma być jedynie zabiegiem ratującym życie to skrajny fanatyzm. To, że ktoś decyduje się na dziecko nie oznacza z automatu, że marzy o utracie wzroku czy wylądowaniu na wózku inwalidzkim (bo takie mogą być realne konsekwencje porodu naturalnego w przypadku kobiet decydujących się na cesarkę) , byle tylko rodzić "naturalnie", bo tak sobie wymyślił jakiś religijny oszołom. Po to mamy rozwiniętą medycynę, żeby z niej korzystać. Pomijając już fakt, że ciąża nie zawsze jest planowana, a urodzić - przynajmniej w Polsce - trzeba. A planowe cesarki nie zabierają czasu na cesarki nagłe właśnie dlatego, że planuje się je odpowiednio wcześnie, a nie na ostatnią chwilę - więc w razie potrzeby planowa cesarka jest po prostu przesuwana o godzinę lub kilka. Btw odporność na ból każdy też ma inną. Ja nie wyrabiałam z bólu przy samej pozycji wymuszonej przez ktg.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-06-16, 21:11   

A mnie wreszcie brzuszek zaczął rosnąć, jednak wcześniej niż z Danika, ona była widoczna gdzies w siódmym miesiącu a teraz jestem w szostym.
I przytyłam aż 6 kg.
I dalej nie ciągnie mnie do słodkiego choć czasem na loda się załapię - jak cała rodzina akurat idziemy na lody, ale jakos bez szału i wybieram najmniejszy z możliwych i najmniej słodki. Ciekawe czy to oznacza ze to jednak chłopak będzie ;-)
Dalej na topie wszystko co ostre, dziś w knajpie wegetariańska tom-yam zamawiałam dwa razy ;-)
Dani za niecałe dwa tygodnie zaczyna przedszkole :-)
I ciagle prosi nas o łóżko, mówi ze bardzo chce mieć własne. Ma swój materac ale mowi ze to jest żadne łóżko i ze chce mieć wreszcie swoje, własne i porządne. Żadne z nas nigdy nie sugerowało jej ze czas już na wyprowadzkę z naszego, sama migruje pomiędzy łóżkiem i materacem od kilku miesięcy i twierdzi ze chce spać sama.
Mąż ma przywieźć za tydzień łóżko po starszej siostrze, mamy je pomalować z Danika na ulubiony kolor i położyć pościel z pszczółka maja. Dani nie może się już doczekać :-)
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
frotka 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 20 Lis 2012
Posty: 187
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2017-06-16, 21:29   

Veronique

Dzięki za wsparcie. Dziś ustalili mi termin na 29 czerwca :-)

zojanka - jeśli już tak bardzo łapiesz za słówka - poprawię się - cesarka (moim zdaniem) powinna być operacją ratującą życie i zdrowie kobiety oraz dziecka, a nie zachcianką :) Teraz ok? Sama pierwszą miałam ze względu na niewłaściwe ułożenie małej. Skrajną fanatyczką nie jestem. Uważam po prostu, ze w takich sprawach powinien decydować lekarz, a nie pacjentka. A co do powikłań - oczywiście są również po naturalnych porodach. Nie napisałam, że takie nie występują. Tyle w temacie.
_________________
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71246.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71247.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/ci-72842.png" border="0">
</a>
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2017-06-17, 19:24   

Teraz lepiej :P Chodziłam w ciąży do ginekologa, który właśnie uważał cesarkę za zabieg ratujący życie i ogólnie dopuszczał cesarkę, jeśli wymaga tego dobro dziecka, ale nie matki. Religijny oszołom, prawił coś o powinnościach kobiety itp. Nawet skierowania do specjalisty nie chciał mi wypisać wiedząc, że specjalista mi prawdopodobnie cesarkę zaleci - w końcu stwierdził, że łaskawie da mi skierowanie, a potem i tak każe rodzić naturalnie. Bo to on, jako lekarz dyżurujący, decyduje i specjaliści innych dziedzin nie będą mu się wtrącać. Więc jednak jestem zdania, że powinna decydować pacjentka - bo lekarzy mamy takich, a nie innych. Mnie było stać na zmianę lekarza na prywatnego i poród w innym województwie (ze względu na pomoc rodziny było to nawet wygodniejsze), ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Tak samo pacjentka powinna mieć prawo do znieczulenia i respektowania planu porodu (w miarę możliwości).
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-06-22, 21:13   

A ja po wizycie dziś u położnej/lekarza, szyjka długa i zamknięta, mam dalej pływać jeśli sprawia mi to przyjemność ale tez słuchać swojego organizmu i nie trzymać się sztywno wyznaczonych dystansów. Jednego dnia przepłynę 1,5 km drugiego 1 km a trzeciego 500 m – mam siebie słuchać ;-)
Lekarz również zajrzał do dzidzi, stwierdził ze jest odwrócone maleństwo głowa w dół ale o niczym to nie świadczy jeszcze się może odwrócić jak chce.
Ma ponoć już 45 cm i wazy 700 g! Strasznie długie! Dani jak się urodziła miała 50 cm! Czy na tym etapie maluszki już tylko glownie przybierają na wadze? Mam nadzieje ze to olbrzym/olbrzymka nie będzie! Ja ważyłam 2900 jak się urodziłam, Danika równe 3000 g, mąż tez ponoć mały był (urodził się w domu wiec nikt go nie ważył i nie mierzył ale jego mama mówi ze byl malusieńki - a porównanie ma do w sumie 11 jeszcze dzieci które urodziła). Także mam nadzieje ze drugi nasz robaczek tez nie będzie duży. Zreszta te pomiary to tak trochę chyba pi razy oko?
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
panikanka 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 888
Skąd: Toronto
Wysłany: 2017-06-23, 00:17   

Veronique napisał/a:
11 jeszcze dzieci które urodziła
o wow, ale duża rodzina :shock:
Veronique napisał/a:
Zreszta te pomiary to tak trochę chyba pi razy oko?
koleżanka miała urodzić kruszynę, tak wynikało z pomiarów USG, a urodziła chłopa 4700 więc ten :mrgreen: raczej przybliżone te pomiary, kiedyś gdzieś czytałam ile się mogą wahać, ale nie pamiętam w którym kościele kiedy dzwoniło...
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

www.wegeblw.pl
www.zdrowieodkuchni.info
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-06-23, 20:30   

panikanka,

Teraz zostało ich już "tylko" ośmioro, 3 dzieci zmarło w pierwszych latach życia (nie jestem w stanie nawet sobie tego wyobrazić) i jedna siostra jak miała 28 lat.
Ale i tak jak spędziliśmy ostatnie święta Bożego Narodzenia razem to jak każdy przyszedł z partnerem albo partnerka i dziećmi to było około 30 osób ;-) prezenty pod choinka zajmowały pół salonu a głośno było tak ze myślałam ze oszaleje ;-)
Ale Danika była w siódmym niebie, wtedy była jeszcze najmłodszym dzieckiem w tej rodzinie wiec była taka maskotka.
Ja do końca nie ogarniam tak wielkiej rodziny ale nie powiem, ma to swój urok...
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Sonka 


Dołączyła: 25 Lis 2016
Posty: 21
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-06-24, 12:16   

Veronique, ja też świeżo po USG jestem, być może to ostatnie przed porodem.
Łuśka waży już 2500 g i ma całkiem sporą głowę 35 cm (co nie ukrywam nie nastraja mnie jakoś optymistycznie do porodu...). Ja jak się urodziłam ważyłam równe 3 kg ale lekarz ocenił, że młoda będzie wymiarowo bardziej po tatusiu (3700 g).

frotka, jak się czujesz już prawie na finiszu? ;-)
_________________
<img src="hxxps://lb1f.lilypie.com/1nNAp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />
 
 
frotka 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 20 Lis 2012
Posty: 187
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2017-06-26, 11:25   

Kurcze - rzadko mam czas, żeby tu zaglądać. Gdy siedem lat temu rodziłam dziecko nr 1, miesiąc wcześniej byłam spakowana, dziecko nr 2 - trochę gorzej, ale coś tam szykowałam. Teraz - cięcie mam w czwartek, a nawet nie pamiętam komu pożyczyłam torbę podróżną. Oprócz rzeczy osobistych, które i tak mam w domu, nie mam zupełnie nic. Dziś rano złożyłam zamówienie w DOZ, muszę jeszcze jakieś pieluchy wykombinować :) Przydałoby się trochę też mieszkanie (chociaż z wierzchu ogarnąć, ale tak mi się nie chce, że chyba odpuszczę). Nic mnie nie boli w okolicy blizny, dalej jeżdżę samochodem, noszę na rękach Krzyśka, zapominam się i biegam - aż szkoda mi, że nie zgadzają się czekać na akcję porodową. Apetyt mi dopisuje, jem jak szalona, jeśli złapią mnie skurcze przed czwartkiem, to znów będą zwlekać z cięciem i będę tą panią, która "akurat dużo się najadła" :)

U Ciebie Sonka, też w sumie ostatnia prosta. Aparaty USG często akurat mylą wagę. Moja najstarsza miała być wielkoludem, a ważyła 3 kg przy 49cm.
A jeśli chodzi o imię, będziesz miała Łucję? Takie imię chciałam dla swojej pierwszej córki :) Teraz to właśnie ona wybiera imię dla siostry, ale decyzji ostatecznej jeszcze nie ma :)
_________________
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71246.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71247.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/ci-72842.png" border="0">
</a>
 
 
Sonka 


Dołączyła: 25 Lis 2016
Posty: 21
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-06-26, 11:59   

Też powoli się przymierzam do kompletowania torby szpitalnej. Bardziej pochłonęła mnie ostatnio wyprawka, którą (w końcu!) udało się już "zamknąć" kupnem wózka i fotelika.
Mam cichą nadzieję, że niezależnie od wymiarów małej poradzimy sobie z jak najmniej inwazyjnym wyjściem ;)
Tak, u nas będzie Łucja. W sumie innej opcji nie braliśmy pod uwagę jeśli chodzi o imię dla córki (za to o imię dla chłopca byłaby niezła batalia!).
frotka, super, że pozwoliłaś starszej siostrze wybrać imię, pewnie jest bardzo dumna :)
_________________
<img src="hxxps://lb1f.lilypie.com/1nNAp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />
 
 
frotka 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 20 Lis 2012
Posty: 187
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2017-06-27, 20:18   

Sonka - u nas przy pierwszym dziecku było ciężko z imieniem, przy drugim masakra (mały dostał imię dwa tygodnie po urodzeniu, już położna krzyczała, że mamy się zdecydować, bo musi coś wpisać dokumenty :) ). Teram małej na tym zależało, więc co mi tam. I tak zresztą później zastanawiam się, czy te imiona, które nadaliśmy w ogóle mi się podobają. Jacyś strasznie dziwni jesteśmy. A najstarsza identyczna jak my, ponieważ od stycznia myśli i jeszcze nie zdecydowała. Kryterium jest takie: ma być krótkie :)

Dziś byłam znów na ktg, bardzo się mną przejmują. Wszyscy w szpitalu są bardzo troskliwi - już sama nie wiem, czy obawiają się rozejścia blizny, czy może w miasto poszła wieść, że po ostatnim porodzie pisałam skargę na poprzedni szpital :P
Cięcie mam w czwartek. Dla dziecka prawie wszystko mam. Cały czas tylko biję się z myślami, jaką witaminę k podać (doustną, czy w zastrzyku), znów przerażają mnie szczepienia - im więcej czytam, tym mniej wiem, i inne takie tam.
Jutro ostatni dzień w domu, strasznie szkoda mi dzieciaków. Szczególnie starszej, bo i tak jest nadwrażliwa, jąka się i wszystko przeżywa podwójnie. Na każdy dzień pobytu w szpitalu zostawiam jej, tak jak ostatnim razem prezent :) Mały nic jeszcze nie kuma. Opowiada tylko, ze lekarz weźmie nóż i zrobi dziurę w brzuchu i bardzo się z tego powodu cieszy :D
_________________
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71246.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71247.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/ci-72842.png" border="0">
</a>
 
 
eM 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 12 Lip 2013
Posty: 416
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-27, 21:35   

frotka napisał/a:
u nas przy pierwszym dziecku było ciężko z imieniem, przy drugim masakra (mały dostał imię dwa tygodnie po urodzeniu, już położna krzyczała, że mamy się zdecydować, bo musi coś wpisać dokumenty :) ). Teram małej na tym zależało, więc co mi tam. I tak zresztą później zastanawiam się, czy te imiona, które nadaliśmy w ogóle mi się podobają.

A już myślałam, że tylko my tacy dziwni jesteśmy :-P
O imieniu zdecydowaliśmy dopiero w dniu jechania do urzędu, a i tak cały czas zastanawiam się czy ok i że może inne byłoby lepsze. Za dużo imion mi się podoba :-)
_________________
A. 03.2017
M.I. 11.2020
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-06-27, 22:24   

My również nie mamy imienia i dziwnie jakos go wcale nie szukamy licząc ze chyba samo się znajdzie...i jeszcze nie wiadomo czy dziewczynka czy chłopak będzie wiec powinnismy dwa mieć w rezerwie...
Mój znajomy mi powiedział, ze jego przyjaciel miał 8 typów i nie mógł na nic się zdecydować aż wypisał wszystkie na karteczkach i po narodzinach podsunął je noworodkowi który sobie jakimś tam ruchem ręki czy nogi wybrał imię sam.
My nawet typów nie mamy by zastosować ten trik!
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-06-29, 22:48   

Byłam dziś na wizycie u położnej w domu narodzin, która będzie mi towarzyszyć przy porodzie, oraz po porodzie przez pierwsze 4 czy 6 tygodni (w Niemczech jest to fajnie zorganizowane, ze ona faktycznie pierwsze 2 tygodnie przyjdzie do nas codziennie a potem już w zależności od potrzeb będziemy umawiać spotkania).
Jestem bardzo zadowolona, bo cały poród będzie kompletnie "odmedykalizowany", żadnych interwencji, praktycznie "hands off", pozycje takie jak będzie mi wygodnie, dzidzia może urodzić się w wodzie. Nikt nie będzie wyciągał łożyska na sile. Ani kapał dzidzi. Pierwsze dwie godziny będzie tylko i wyłącznie ze mną i tata. Jeśli wszystko będzie OK 2-3 h po porodzie możemy wracać do domu :-)
Szczerze to czuje przyjemny dreszczyk emocji na myśl o porodzie ;-)
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
panikanka 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 888
Skąd: Toronto
Wysłany: 2017-06-29, 23:21   

Veronique wow rodzisz w domu narodzin? Brzmi cudownie.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

www.wegeblw.pl
www.zdrowieodkuchni.info
 
 
eM 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 12 Lip 2013
Posty: 416
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-30, 07:58   

Veronique - super.

Ja bardzo miło wspominam poród w DN. Bez wenflonu na dzień dobry, bez przywiązania do ktg, właśnie to "odmedykalizowanie" jest w tym wszystkim najlepsze, rodzisz w swoim tempie, bez pośpiechu, że trzeba już, że za długo to trwa, bo takie mają wytyczne.
_________________
A. 03.2017
M.I. 11.2020
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-06-30, 13:22   

Mój pierwszy poród tez był w miarę niezmedykalizowany, mimo ze w klinice. Miałam swoją położna i lekarza tylko dla siebie, który przyjechał na mój telefon. Teoretycznie miałam ich na wiele długich godzin ale uwinelam się w 2 godzinki od przyjazdu do kliniki). Wiec nie mieli zbyt wiele pracy. A jednak nie czekali aż łożysko się samo urodzi (wyciągnęli je wg procedur), nie dali swobody w wyborze pozycji ostatnich chwil parcia, nie chronili krocza (mimo ze spora cześć tych dwóch godzin siedziałam w wannie) - a ja byłam tak potulna i współpracująca z nimi ze robiłam wszystko jak wzorowa uczennica. I nie myślałam ze w wertykalnej będzie mi łatwiej, skoro tak dobrze szło w pol leżącej...A nie tak to powinno wyglądać. Bardzo dobrze wspominam swój poród ale mam zastrzeżenia dlatego tez teraz będzie zupełnie bez interwencji. Z położna która podchodzi tez do wszystkiego trochę spirytualnie, naturalnie...
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Sonka 


Dołączyła: 25 Lis 2016
Posty: 21
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-07-06, 18:21   

W planach mam poród w szpitalu (domowy niestety nie wchodził w grę, podobnie jak wycieczka do stolicy żeby rodzić w DN), ale trochę zazdroszczę Wam takiej opcji ;) Szkoda tylko że w szpitalach mimo oferowanej opcji porodu w wodzie rzadko trafia się na położną która chętnie zgadza się na taką formę. Mimo wszystko mam nadzieję, że poród przebiegnie naturalnie, wg planu i nie pozostanie trauma do kolejnego...

frotka, jak tam się czujecie? Mam nadzieję, że za 3 razem cięcie "poszło najlepiej" :)


P.S. Kiedy Wam się obniżył brzuch? Kopniaki małej są już bardzo uciążliwe :/
_________________
<img src="hxxps://lb1f.lilypie.com/1nNAp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-07-08, 21:42   

A ja coraz częściej słyszę (ostatnio od mojej lekarki domowej) ze jestem nierozsądna chcac tak narazić swoje dziecko i siebie. A ja po prostu nie mam ochoty na żadne nadużycia i interwencje - które nie są w przypadku zdrowych ciąż konieczne a niestety są częścią procedur szpitalnych.

Frotka, napisz jak tam dzidzia, bo urodzona przecież na pewno już! :-)
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
frotka 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 20 Lis 2012
Posty: 187
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2017-07-11, 12:11   

Witajcie, Vero i Sonka - dzięki za pamięć :) mała urodzona zgodnie z planem 29.06. Cięcie nie należało do najprzyjemniejszych. Operacja trwała dość długo, przez cały czas bolała mnie lewa strona ciała. Po przywiezieniu na salę pooperacyjną od razu miałam czucie w lewej nodze. Po operacji na wszelki wypadek założyli mi redon.
Brzuch boli do tej pory. Najgorzej przy wstawaniu i gdy zmęczę się chodzeniem. W ósmej dobie zablokowała się szyjka macicy i doszło do zatrzymania krwawienia. Przez to macica też przestała się obkurczać. Jeżdżę każdego dnia na "odtykanie" (okropny zabieg), ale wolę to niż leżenie w szpitalu. Dostałam leki - ergotaminę i musiałam przerwać karmienie na jakiś czas. Siedzę sobie od kilku dni z laktatorem, pokarm leci jak woda z kranu i na szczęście chociaż z tym nie ma problemu. Małej kupiłam mleko dla alergików - mam dzieci z grupy ryzyka. Całe szczęście od pierwszych dni życia podajemy jej probiotyki, więc jakoś dajemy radę. To moje trzecie dziecko, a ja właściwie pierwszy raz musiałam zmierzyć się z butelką. Podziwiam kobiety karmiące mm. Mycie butelek, gotowanie wody, odmierzanie, latanie w nocy po kuchni, targanie mleka, butelek, smoczków gdziekolwiek się ruszę po prostu mnie przerasta :) Wszystkie dzieciaki karmiłam naturalnie i z ręką na sercu nie wiem, czym jest wstawanie w nocy do noworodka. Z każdym dzieciakiem spałam i karmiłam właściwie śpiąc.
Dziś lub jutro odbieram wynik posiewu (trzeba było sprawdzić, czy w macicy nie doszło do stanu zapalnego) i chyba ostatni raz ściągną mi odchody połogowe.Po ostatnim zabiegu zostało 13 mm, a startowałam z 60 mm. Najbardziej denerwujące jest to, że informowałam od razu, że słabo krwawię i że niepokoję się. Już w szpitalu, później w domu położnej o tym mówiłam i podczas zdejmowania szwów. Twierdzili, ze macica podczas cc jest dobrze oczyszczana i dlatego krwi jest mniej i nie robi się nic dopóki nie ma gorączki. Ja gorączki nie miałam, ale pojechałam w sobotę późnym wieczorem i okłamałam, że po południu miałam stan podgorączkowy. Trochę kręcili nosem, ale w końcu mnie zbadali, a gdy zobaczyli, ze krew zalega, to nastraszyli, że mogę mieć nawet sepsę :shock: No paranoja jakaś - musi dojść do zakażenia, objawiającego się gorączką żeby w ogóle sprawdzili, czy wszystko jest ok. Nigdy tego nie zrozumiem.
A z dobrych rzeczy to: dzieciaki całym sercem pokochały siostrę, bardzo pomagają, chociaż dwulatek cały czas podkreśla, że jest mały. Mała okazała się być - w przeciwieństwie do rodzeństwa - dzieckiem "odkładalnym", ale i tak właściwie cały czas ją nosimy - raz żeby było sprawiedliwie :) , a dwa żeby wynagrodzić chwilowy brak piersi :) . Jutro spotykam się z fizjo uroginekologiczną, która zajmie się rehabilitacją blizny, oceni stan brzucha, sprawdzi stopień rozejścia mięśni, zleci ćwiczenia. Tak strasznie żałuję tych cesarek, bo to na pewno moje ostatnie cięcie (z resztą lekarze odradzili mi kolejne ciąże), w przeciwnym razie może jeszcze zdecydowałabym się na kolejne dziecko :)
Tyle u mnie, przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale Krzysiek (dziecko nr 2) urządził sobie tor przeszkód z mebli, noworodek zalega na rękach i nie mogę skupić się na pisaniu.
Sonka - Ty już chyba zmierzasz ku końcowi? Jak się czujesz?
_________________
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71246.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-71247.png" border="0">
</a>
<a href="hxxp://www.maluchy.pl">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/ci-72842.png" border="0">
</a>
 
 
Sonka 


Dołączyła: 25 Lis 2016
Posty: 21
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-07-11, 17:11   

frotka napisał/a:
No paranoja jakaś - musi dojść do zakażenia, objawiającego się gorączką żeby w ogóle sprawdzili, czy wszystko jest ok.
Nie zrozumiem tego działania... Oszczędność czy lenistwo? A gdyby pacjent ucierpiał to zapewne byłaby wina z jego strony xD
Współczuję takiego rozwoju wydarzeń, ale również zazdroszczę, że masz już to za sobą.

Ja jeszcze nie wiem czego się spodziewać (teoria teorią ale w praktyce i tak różnie bywa) więc stresu jakiegoś szczególnego nie odczuwam. Bardziej zniecierpliwienie...
Nagle rodzinka i znajomi dzwonią co dwa dni z pytaniami czy to już itp. Trochę to dla mnie dziwne, biorąc pod uwagę, że praktycznie całą ciążę nie cieszyłam się jakimś szczególnym zainteresowaniem ;-)
Fizycznie w sumie super (no może po za straszną tkliwością skóry- brzuch mam jak z pergaminu i pobudkami w nocy).
Wszystko przygotowane, jestem po ostatniej kontroli u ginekologa teraz tylko zostaje czekanie. Brzuch mi nie chce opaść, więc Mała pewnie nie będzie się śpieszyć na ten świat...
_________________
<img src="hxxps://lb1f.lilypie.com/1nNAp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,57 sekundy. Zapytań do SQL: 13