wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
obżarstwo
Autor Wiadomość
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2007-11-12, 13:30   

Martuś napisał/a:
dynia napisał/a:
STH

Pewnie TSH, bo problemy z łaknieniem mogą mieć związek z nadczynnością / niedoczynnością tarczycy.

Tarczyczne tez ale STH chyba własnie tez(somatotropina STH odpowiedzialna jest za rozrost organizmu)
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2007-11-12, 13:39   

pao, nie mam dla Ciebie żadych rad, ściskam i posyłam pozytywne myśli. Na pewno znajdziecie sposób na to by pomóc Gabi :-)

tymczasem zróbcie badania pod kątem zarówno pasożytów jak i i hormonów.
_________________

 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-12, 14:05   

Pao, jeśli mogę... moje wrażenia po przeczytaniu wątku...
pao napisał/a:
teraz jak pojawiła się ula to zjawisko się wzmogło, ale występowało od samego początku...

jeśli tak jest, to jedzenie to jej sposób na stres...

pao napisał/a:
jedna emocjonalna związana z zazdrością (ale z ta sobie dobrze radzimy)
druga fizjologiczna (obżarstwo) i tutaj leżymy kompletnie...

...a na moje tu właśnie chodzi o emocje...
pao napisał/a:
stroną psychologiczną zająć spokojnie sie można i mam wiele koncepcji

to brzmi trochę jak mantra ;-) To że mądrze porozmawiasz z córką nie znaczy że ona sobie radzi... moja córcia też sobie radziła aż do teraz a teraz mamy dołek... pewnie pierwszy ale nie ostatni... w rozmowie jest za to bardzo mądra itd. emocje jednak nadal sześciolatka, nieważne słowa

nie jestem specjalistą, ale posłuchałabym kasieńki, to mądra kobieta, z doświadczeniem ;-) :->
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 14:07   

no to ja po rozmowie w przedszkolu...

no i co odkryłam?

ano panike sieje pani dyrektor, która po zmianie diety (odchudzała sie i w końcu skutecznie) najwyraźniej zmieniła nastawienie do diety wege... od września czuje że coś nie tak a dziś było tego szczytowe posunięcie...

po rozmowie z przedszkolanką okazuje się że sytuacja nie jest aż tak tragiczna (choć jest bardzo poważna) zatem z przedszkola gabi nie zabieram, choć nikomu już żaczka nie polecę... (wicia, może opatrzność czuwała nad karolinką :) )

co do rad:
gdyby tasiemiec to byłby u niej od urodzenia zatem nie podejrzewam, szczególnie że nie widzę obcej energii w dziecku

hormony: na to bym stawiała szczególnie, że w wieku niemowlęcym miała przymusową dietę (była na butli) właśnie przez zaburzenia hormonami. zorientuje sie w lekarzach i pójdziemy pobadać w tę stronę.


matruś, co do jej rzucania sie na jedzenie: ona ma to od zawsze... jak gdzieś jadę to od razu uprzedzam o tym zjawisku (sławka tez uprzedzałam ale początkowo nie chciał wierzyć i uważał, ze przesadzam ;) )

teraz zjawisko sie nasiliło, choć było już przyzwoicie... a ja choć wściekła na dyrekcję przedszkola (oj pies mi się zjeżył i nikomu nie życzę podchodzić do mnie celem jakichkolwiek sporów...) to jednak uspokojona, ze nie jest tak źle jak wydawało się ze będzie...


bartek, który był przy mojej rozmowie z dyrekcją stwierdził, że ja odbiłam wszystkie jej argumenty a ona z uporem maniaka to samo... czułam sie jakbym waliła grochem o ścianę... pierwszy raz od urodzenia gabi spotkałam sie z takim podejściem. szykanowanie jak sie patrzy... gdyby nie pani agnieszka to gabi by do przedszkola już nie poszła...
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-12, 14:09   

Martuś napisał/a:
kompulsywne jedzenie to ma chyba bardziej związek z psychiką niż z fizjologią (chociaż oczywiście jednego od drugiego oddzielić się nie da).

wiem, to bardziej psychika... tym niemniej ma to cechy nałogu, no i jak piszesz - jest blisko z fizjologią. W końcu przyczyną jest zaspokojenie jakiejś potrzeby.
_________________

 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-11-12, 14:11   

Pao, a co to znaczy, że panikę sieje p. dyrektor? Wspominałaś na początku o mięsie, cukierkach, czy to są dostępne rzeczy czy Gabi je sama bierze, domaga się ich?
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 14:11   

humbak: to że ma emocje dziecka to wiem i mówiąc o braku kłopotów z emocjami biorę jako normę emocje 6latki :)

ona ma kłopot bo nie radzi sobie z opanowaniem łakomstwa i z tym tragicznie sie czuje. potem zaczyna kłamać wiec czuje sie jeszcze gorzej. to jest pętelka i to bardzo nieprzyjemna. niestety by pomóc trzeba znaleźć metodę właśnie na łaknienie, a ze zaburzenie najpewniej na podłożu hormonalnym to nie jest tak łatwo... gabrysia chce i na poziomie logicznym widać to wyraźnie, jednak nie daje sobie z tym rady.

(wg dyrekcji gabrysi brakuje mięsa w diecie :/ )
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-11-12, 14:12   

z własnego złego doświadczenia podejrzewałam, że może przedszkole też coś "zawiniło"

na szczęście teraz już mniej więcej macie zarys sytuacji :-)
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 14:13   

aniu, nie domaga się i w rozmowach nie chce (choć na słodycze oczy jej się świecą, ale na mięso nie ma takiej reakcji) jednak gdy nikt nie widzi wpycha w siebie wszystko co jest pod ręką: kanapki z podłogi, wypluty kawałek kotleta itp. po prostu wszystko co da sie zjeść.

tak jak pisałam na początku: dobrze że ze śmietnika nie wyciąga...
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-11-12, 14:13   

ale powiedz, ona Tobie kłamie na temat jedzenia? wstydzi się że coś zjadła a nie powinna?
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-11-12, 14:14   

pao napisał/a:
matruś, co do jej rzucania sie na jedzenie: ona ma to od zawsze...

Tak, ale za ostatnim razem, już z Ulą, widziałam, że wygląda to poważniej, niż za pierwszym razem, jak w ciąży jeszcze byłaś :-|
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-11-12, 14:16   

Przykro mi bardzo, że macie taki problem. Pamiętam, jak pisałaś, że w przedszkolu jest dobrze z dietą Gabi, jest ona akceptowana, a tu teraz takie zmiany u dyrektorki (że jej mięsa brakuje)...
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 14:21   

Cytat:
bo chyba panie jakoś kontrolują kiedy i co się je?


niekoniecznie... pań niewiele a dzieci dużo... gabi przy paniach je adnie i grzecznie, ale gdy nikt nie widzi to szaleje :/

Cytat:
Cytat:
pao napisał/a:
matruś, co do jej rzucania sie na jedzenie: ona ma to od zawsze...


Tak, ale za ostatnim razem, już z Ulą, widziałam, że wygląda to poważniej, niż za pierwszym razem, jak w ciąży jeszcze byłaś


ano... też to dostrzegam :(

Cytat:
ale powiedz, ona Tobie kłamie na temat jedzenia? wstydzi się że coś zjadła a nie powinna?


wiesz, to zależy o czym mowa:

jeśli zjadła słodycza to boi sie konsekwencji. widać, że jej "wstyd" jest wykreowany na potrzeby sytuacji. wtedy ma przygotowane konkretny pakiet zachowań i pokazuje wachlarz kreacji aktorskich. jeśli jednak temat dotyczy mięsa to czuje się faktycznie źle i to widać w całej aurze. zupełnie inaczej reaguje, inaczej argumentuje, inaczej podchodzi do sprawy.

widać że słodycze chciała by jeść ale własna obietnica ją trzyma (gabryśce nie jest smutno że zjadła, czy że skłamała ale ze ją przyłapałam)

w przypadku mięsa jest jednak inaczej: jej jest wstyd ze zjadła, że nie chce ale je. podobnie jest jak zje śmieci, wtedy też reaguje tak samo.

[ Dodano: 2007-11-12, 14:44 ]
Cytat:
Objadanie się (przejadanie się, hyperphagia, polyphagia)
Od bulimii różni się tylko tym, ze chorzy nie próbują w panice pozbyć się przyjętych pokarmów czy kalorii. Na tę dolegliwość cierpią najczęściej mężczyźni i jest ona najbardziej rozpowszechnionym rodzajem zaburzeń w odżywianiu się. Większość osób cierpiących na tę dolegliwość jest bardzo zestresowana taką sytuacja. Są to bowiem najczęściej ludzie bardzo ambitni i stawiający sobie wysokie wymagania. Ukrywają oni starannie swoją dolegliwość i wstydzą się tego, że nie potrafią kontrolować swojego zachowania. Próbują samotnie poradzić sobie z problemem, jednak najczęściej bez powodzenia. Objawami objadania się są m.in.:

* Świadomość braku kontroli nad czynnością jedzenia
* Strach przed niemożnością zatrzymania czynności jedzenia
* Jedzenie aż do momentu poczucia przepełnienia
* Jedzenie po kryjomu
* Jedzenie małych ilości w towarzystwie innych osób
* Próbowanie różnych diet.

Tak jak w przypadku pozostałych zaburzeń odżywiania się, również nadmierne objadanie się jest przejawem zaburzeń emocjonalnych i wymaga oddziaływań psychoterapeutycznych.


przejrzałam górę stron i tylko to pasuje do gabryski... reszta pisze tylko o anoreksji i bulimii a u dzieci jest albo o pasożytach albo o braku łaknienia...

tyle dobrego że sie uspokoiłam ()względem gabrysi, bo dyrekcji nie za bardzo...) to przynajmniej sobie pogadamy...

z powyższego opisu u gabi nie występuje tylko zatrzymanie się przy uczuciu przepełnienia. gabi je dalej :/

[ Dodano: 2007-11-12, 14:49 ]
hxxp://murzynek.wordpress.com/2006/12/19/zaburzenia-w-odzywianiu/
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-11-12, 14:56   

to rzeczywiście problem jest bardzo złożony, trzeba wiele aspektów rozważyć.
może zweryfikować kwestię słodyczy, mniej a częściej? u nas przez pewien okres się sprawdziło, gdy Franka potrzeba słodyczy przybrała rozmiary ogromne. nadal lubi i to bardzo ale potrafi się pohamować

mięso to już moim zdaniem coś zupełnie innego. nie uważam, żeby było jej potrzebne. może presja otoczenia (przedszkolanki, dzieciaki w przedszkolu) jest duża. bo podejrzewam, że w przedszkolu zamiast mięsa mogłaby się "rzucić" na coś innego.

[ Dodano: 2007-11-12, 14:58 ]
bardzo nie lubię dawać rad, ale
ja to bym chyba jednak podziękowała przedszkolu na jakiś tydzień i spróbowała poobserwować dokładnie jak będzie w domu, może nieco wyciszenia
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 16:06   

gabi jak ma napadówki je wszystko i nie patrzy co ani skąd to jest... pewnie dlatego mięso zjadła... z tego co się wywiedziałam są to kotlety mielone. mięs typu udko nie rusza. podejrzewam, że je to co wygląda podobnie do tego co jemy i choć wie że to mięso to tym podobieństwem chce się "rozgrzeszyć"...

zaraz wróci z przedszkola więc sobie pogadamy.
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-11-12, 17:12   

Pao, a może warto robić często domowe słodkości, by Gabi zabierała je ze soba do przedszkola (kuleczki bakaliowe, ciasteczka jaglane, ciasta na mąkach razowych, ciasteczka daktylowe, suszone owoce, pasty bakaliowe z cieciorką na ciemny chleb), wykluczyłabym - o ile jest to możliwe - w ogóle cukier i kupne słodycze. Czasem mogłaby dostać do polizania na łyżeczce trochę słodu, on doskonale zaspokaja potrzebę słodkiego, a nie podnosi tak szybko poziomu glukozy we krwi. Gabi mogłaby pomagać w przygotowaniach wiedząc, że następnego dnia weźmie je do przedszkola na deser. Czy codziennie dzieci dostają w przedszkolu słodki deser (pytam, bo w przedszkolu obok codziennie maluchy wychodzą trzymając w ręce batonik, herbatniki, słodkie soczki etc). Może byłoby jej łatwiej patrzeć na inne maluchy, gdy będzie miała swoje słodycze. Rozumiem, że mięso złapie takie gdzieś leżące, ale skąd ma dostęp do słodyczy? Do tego może warto dawać Gabi codzienne do przedszkola pokrojone w słupki warzywa (marchew, pietruszkę, selera), tak, by wiedziała, że zawsze ma coś do jedzenia. Czy sala nie jest dokładnie sprzątana po posiłkach dzieci?
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 17:41   

Myślę, że nie jest to kwestia braku słodyczy. Pamiętam widok Gabi przy śniadaniu. Robiła bardzo szybko kanapki i bardzo szybko zjadała, właściwie pochłaniała. Gdyby ją zapytać w którymś momencie ile tych kanapek zjadła, podejrzewam, że nie umiałaby odpowiedzieć. Ona je odruchowo, nie myśląc o tym co robi, nie czując sytości. Jakby ta czynność była poza nią. Jednak co dziwne, inaczej jadła przy mamie, inaczej gdy mama spała, więc trochę jednak stawiałabym na emocje. Mówiąc szczerze skłaniałabym się trochę do postu Kasieńki, jednak badania hormonów nie lekceważąc (zawsze lepiej sprawdzić). Ja osobiście pomyślałabym jeszcze o rozmowie z psychologiem dziecięcym.
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 17:50   

Cytat:
Pao, a może warto robić często domowe słodkości,


robię... od pobytu u puszczyków ciasto jabłkowe bije rekordy popularności...

cukier i kupne słodycze u nas nie występują (wedle pani dyrektor to błąd, bo dzieci chcą tego co w reklamach :/ )

słodycze teoretycznie sa tylko w piątek ale w rzeczywistości sa częściej: bo albo dzieci mają jakieś święta (urodziny itp) albo nauczycielki same przynoszą coś dla dzieci...

co do sali: jest sprzątana jednak nie do końca, bowiem po jednej grupie idzie kolejna zatem talerze niejako sie wymieniają...




ja właśnie pogadałam z gabi... energia się wyrównała i jest lepiej, ale teraz mam obawy czy to sie utrzyma... oj potrzebuję sie oczyścić by samej nie sprowokować nawrotów...

na pewno przydatne były rozmowy w przedszkolu, szczególnie, że gabi była świadkiem jednej z nich. nie uznaje takich metod ale w jej przypadku chyba była potrzebna taka prawie publiczna rozmowa...

kurcze, czuję sie wytłamszona niemiłosiernie... rozmowa poważna z gabrysią choć owocna to jednak bardzo wyczerpująca, przede wszystkim emocjonalnie...


stanęło na tym, że:
gabi nie chce jeść mięsa a w przedszkolu próbowała z ciekawości i jej nie smakowało. przyznała sie dokładnie do tego co i ile jadła.
gabi chce jeść słodycze ale mojej roboty. takie kupne to chce tylko jak dzieci mają urodziny, no i na tym stanęło
szukałam juz lekarzy w razie czego, telefony mam w pogotowiu.

co prawda nie chce mi się wierzyć ze gabi sama z siebie napadówki pokona, ale poprosiła mnie o szansę zatem ją dostała.

najgorsze jest to, ze widzę, że w kilku kwestiach tylko slogany poprawne politycznie powtarzała i potrzebowałam zadać 400 pytań w różnych formach tak by wciąż pytać o to samo aby dotrzeć do prawdy...


ech te węże...


dziś mam modyfikatory ujemne do samooceny w kwestii bycia mamą. idę popracować by sie to zmieniło...

[ Dodano: 2007-11-12, 17:53 ]
Cytat:
Robiła bardzo szybko kanapki i bardzo szybko zjadała, właściwie pochłaniała. Gdyby ją zapytać w którymś momencie ile tych kanapek zjadła, podejrzewam, że nie umiałaby odpowiedzieć. Ona je odruchowo, nie myśląc o tym co robi, nie czując sytości. Jakby ta czynność była poza nią.


dokładnie tak je gabi...

jak jej to przeczytałam to powiedziała "o, to o mnie"

[ Dodano: 2007-11-12, 17:59 ]
Cytat:
Wiesz co, myślę sobie jeszcze, że może za dużo od Gabrysi wymagasz? Traktujesz ją prawie jak dorosłą, wiesz o co mi chodzi, że jest taka samodzielna, odpowiedzialna, że umie dokonywać słusznych wyborów...może ona przez to co teraz się dzieje, chce Ci pokazać, że sobie z tym nie radzi, że jest jeszcze małą dziewczynką, której trudno być konsekwentną...


czytam ten fragment po raz tysięczny i nie czuję bym za dużo wymagała od gabi. nawet pogadałam z nią o tym i nie widzę by w tym było sedno. mam świadomość że to dziecko i nie wymagam od niej dorosłych działań. gabrysia lubi się bawić i bawi sie, rozrabia, psoci, myli się i zamyla. ja pamiętam siebie z tego okresu i nie umiem jej zabronić wielu rzeczy, bowiem sama je czyniłam (mimo ze teraz pewnie wolała bym sie nie przyznawać ;) )

nie wiem, może wężyna mydli mi oczy, jednak w moich obserwacjach widzę zgodności między słowami a energią jaka płynie z gabiski.


co do części o zazdrości to jak już pisałam: to jest na 100%

jeśli więc coś jest jeszcze w poście kasieńki na co zwracacie uwagę a ja nie dostrzegam to napiszcie.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-11-12, 18:03   

Psychiatra określiłby to jako brak kontroli nad impulsami. U dorosłych to się leczy antydepresantami. Ja oczywiście nie zachęcam Cię do niczego takiego, po prostu piszę, co mi sie nasuwa.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-11-12, 19:57   

pao, widzisz, słowami to ciężko oddać myśli i odczucia zwerbalizować...mi się wydaje, że Ty jesteś bardzo silną osobowością...dla Gabi na pewno jesteś autorytetem...i myślę, że ona wiele rzeczy robi i mówi tak jak Ty byś chciała żeby robiła i mówiła, bo wie, jakie wartości są dla ciebie ważne, co sobie cenisz i kiedy jesteś z niej dumna. wie co tobie się nie podoba i na pewno chciałaby spełnić to wyobrażenie...ale jest małą dziewczynką i nie daje rady..odmówić lodów, czy czegoś innego...jeśli do tego faktycznie dochodzą zaburzenia łaknienia i hormony, rzeczy na które nie ma wpływu...nam dorosłym jest ciężko zapanować nad pewnymi popędami, choć podlegamy ukulturawianiu od wieelu lat...a ona jest mała...tym bardziej będzie jej trudno samej sobie z tym poradzić.do tego pewnie ma doła, jeśli robi coś nie tak(jak powinna, jak sobie wyobraża, że powinna, jak obie wyobraża, że Ty od niej oczekujesz)..To może ją dodatkowo frustruje i jeszcze teraz siostra, która jest taka kochana i tylko śpi i je, i wszyscy się nią zachwycają...
o to mi mniej więcej chodziło :roll:
trzymaj się.
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-11-12, 20:08   

Ewa, ja bardziej myślałam o tym, by ona czuła się odpowiedzialna za to, co zjada (w jakimś stopniu). Gdy będzie miała robione przez siebie słodycze, kawałki warzyw, to może inaczej patrzec na siebie - mimo, iz duzo zje, to może być dumna, że nie sięga po mięso czy coś innego. Będzie jadła "legalne" rzeczy, to będzie w jakiś sposób kontrolowane. Dobre mniemanie o sobie, zobaczenie, że coś może sama zrobić to bardzo ważne i u dziecka i u dorosłego.
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 20:34   

kasienka napisał/a:
dla Gabi na pewno jesteś autorytetem...i myślę, że ona wiele rzeczy robi i mówi tak jak Ty byś chciała żeby robiła i mówiła, bo wie, jakie wartości są dla ciebie ważne, co sobie cenisz i kiedy jesteś z niej dumna

Ja bym to trochę zmieniła. Mama jest dla Gabi wielkim autorytetem, dlatego cieszy ją samą, że może mówić i robić tak jak mama by chciała. Jest z siebie szczerze dumna w sytuacjach, w których wie, że mama by była dumna. Szczerze ceni sobie wartości, które ceni mama. Stąd też, Pao, zgodność energii z jej słowami, ale... Mimo wszystko jest małym dzieckiem i może nie zawsze potrafi sprostać własnym wyobrażeniom na temat siebie samej i stres gotowy.
A co do postu Kasieńki. Myślę, że Gabi jest super samodzielną dziewczynką i jest z tego bardzo dumna. Jednak myślę, że fajnie jest też być małym dzieckiem. Taki przykład z dzieciństwa mojego męża. Zawsze opowiadał, że jako dziecko od pierwszej klasy sam wstawał, robił sobie śniadanie i wychodził do szkoły. Niby był dumny ze swojej samodzielności, ale gdzieś po latach czuło się w nim jakiś żal, że mama mu tej kanapki nie naszykowała. Ja to widzę po Gabryśku. Gabryś też dawno robi sobie sam kanapki i bardzo chce sam. Jednak ostatnio zaczęłam podawać mu czasem gotowe kanapeczki i pomimo, że lubi sam, to na widok "gotowca" uśmiecha mu się minka i słyszę "dziękuję mamusiu za zrobione kanapki" :-D . Ja byłam też bardzo samodzielną dziewczynką (miałam chorą mamę, więc musiałam). Pierwszy swój samodzielny obiad zrobiłam w wieku 10 lat. Jednak ze swojego dzieciństwa rzeczą, która dla mnie jest najważniejsza, to mama w domu z gotowym obiadkiem, gdy wracałam ze szkoły. Dzieci lubią być samodzielne i dorosłe, ale też tak naprawdę lubią być małymi dzieciaczkami.
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-11-12, 20:37   

Ewa, dokładnie o to mi chodziło, może Ty to lepiej ujęłaś. Nie chodziło mi o to, że Gabrysia robi coś pod mamę, nieszczerze czy tylko na pokaz, myślę, że to jest jak najbardziej szczere...
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 20:55   

kasieńko, na pewno jestem dla niej niesamowitym autorytetem i mam tego pewność, ale wiem też, że gabi nie boi się mi powiedzieć nie. co prawda stara się czasem dopasować swymi zachowaniami do moich oczekiwań i mam tego świadomość, jednak gdy dochodzi do poważnej rozmowy potrafi przedstawić swoje stanowisko nawet jak nie jest go pewna.

zatem osobowość osobowością, ten układ się nie zmienił. gabi zawsze była pytana o zdanie i od początku w kwestiach istotnych dla nas wszystkich gabi ma równie ważny głos. jeśli jednak mowa o wypełnianiu oczekiwań to w tej chwili jej sie to namnożyło (postanowiła na przykład nie jeść jajek jak ja, ale od razu w aurze widać było że kompletnie tego nie czuła, tylko mówiła by mi sprawić przyjemność) zatem z jednej strony coś w tym jest, ale nie widzę by miała większe stresy niż normalnie (stres tez widać)

dziś pogadałyśmy i widać od razu było gdzie była popisówka, gdzie była chęć (jasne że słodycze) a gdzie jest problem... widzę że ona bardzo chce opanować to łaknienie (tak, tu mogą być te oczekiwania) ale nie zawsze jej to wychodzi... zatem ten aspekt "doła bo coś nie wychodzi" może być w pełni realny.

z tego co wiem przy pani agnieszce też opanowuje się i nie ma kłopotu, jedynie pani dyrektor zauważyła problem... ech...

Cytat:
Dobre mniemanie o sobie


ponad godzinę pogadałyśmy tylko o samopoczuciu, akceptacji , odmienności itp. na tle rówieśników nie ma spięć jak widzę, już chyba większe spięcie jest teraz między mną a dyrekcją ;) gabi zawsze przynosiła owoce na dzień kiedy były słodycze, ale pewnego dnia stwierdziła ze nie chce bo dzieci też chcą owoce. aspekty odmienności od początku są pilotowane przeze mnie i tu nie ma konfliktu z tego co widzę. na szczęście pani agnieszka jest świetnym pedagogiem z wielkim wyczuciem, cierpliwością i spostrzegawczością (oburzyła się, że dyrekcja nas niepokoiła zamiast wpierw z nią pogadać, to od niej usłyszałam nieco inny obraz sytuacji)


Cytat:
Szczerze ceni sobie wartości, które ceni mama. Stąd też, Pao, zgodność energii z jej słowami, ale...


ewo, z całym szacunkiem ale jeśli tak by sprawy się miały w jednej przestrzeni byłby zgrzyt: energia serca i głowy była by spójna ale brzuch by wykazał coś innego. tak bywa ze słodyczami ale nie było nigdy w kwestii mięsa... zatem chęć popisania sie i zasłużenia na "więcej miłości" się przejawiał, jednak poza tym aspektem bardzo poważny jest aspekt obżarstwa samego w sobie.

tutaj raczej niemożność opanowania siebie wpędza ja w poczucie winy itp... co ciekawe jak przy ewie pochłaniała a przy mnie nie, to jest trochę osób przy których sie pilnuje, są tez osoby przy których nie ma ona umiaru...


a co do samodzielności: teraz siłą rzeczy czasem nie mogę jej pomóc ale cierpliwie tłumaczę dlaczego i albo działanie przekładamy na później tak by zrobić razem albo robi sama i zawsze ma wpływ na to jakie działanie podejmiemy.

umie sama zrobić śniadanie ale odkąd jest ula ja śniadania nam robię i jemy je razem, wcześniej tak nie było, bo jadła sama w kuchni i to sama sobie robiła. w wielu kwestiach się to tak pozmieniało zatem teoria ewy choć ciekawa i pewnie w wielu domach prawdziwa u nas nie miała szansy zaistnieć.

cenie sobie samodzielność, jednak gabrysia nie jest pozostawiona sama sobie. wręcz przeciwnie: odkąd jest ula więcej robię z gabrysią, bo znajduję czas tylko dla niej.
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-11-13, 13:19   

i mi chodziło dokładnie o to co pisała kasieńka i Ewa
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,46 sekundy. Zapytań do SQL: 12