wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
uraz "jedzeniowy"
Autor Wiadomość
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-18, 20:07   

Niestety, nie mam aż tyle mleka. Piersi i tak mam zmasakrowane, nie dam rady przetrzymać tylko na mleku. A mała chudnie....
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-18, 20:17   

Cytat:
A mała chudnie....


Ona chudnie czy po prostu mniej przybiera i w związku z tym spada na siatce centylowej??W tym drugim wypadku nie ma co sie martwić,w pierwszym tak.
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-18, 22:09   

Mniej więcej od miesiąca waga praktycznie stoi na 8100g. Widzę po brzuszku, po nóżkach, że są coraz chudsze. Widać nawet na buzi. Mała rośnie, ale też nie za wiele.
 
 
ewatara 
ewatara


Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 1155
Wysłany: 2007-11-18, 23:13   

Ja mam z jedzeniem podobny problem... ale co do moich sztuczek do podania jednak czegoś, to czasem pod nosek podsuwam słoiczek z czymś słodkim, ona otwiera buźkę i daję jej to co ma na obiadek, i tak kilkakrotnie, - zmysł smaku da się trochę oszukać zmysłem zapachu dlatego często u nas działa. czasem daję jej jakąś odrobinkę na łyżeczkę tego słodkiego owocka i je chętniej, nad główką trzymam jakąś książeczkę i samo patrzenie na nią powoduje, że mała otwiera buzię... a co do tych leków nie wiem czy możesz mieszać, bo jeśli tak i nie ma przeciwwskazań, to może podaj na początek coś słodkiego np deserku 2 łyżeczki, a trzecią syropek z deserkiem i w nagrodę znów deserek- jeśli jeszcze będzie chcieć. u mnie to też ciągłe teatrzyki z tym jedzeniem, ale trochę działa to co opisałam powyżej.
powodzenia ;-)
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2007-11-19, 09:13   

Marclea może poszukaj jakiegoś innego lekarza, u mnie Oskarek też nie przybierał na wadze i jak zmieniliśmy lekarza okazało się, że to alergia, ktora jest skutkiem zagrzybienia candida

ja mysle że oszukiwanie dziecka lub kuszenie go na słodkie nie jest zbyt dobrym sposobem, tak jak pisaly dziewczyny wcześniej, z tym słodkim smakiem trzeba ostrożnie, bo dziecko może się przyzwyczaic i potem nic innego nie bedzie chcialo jesc

jedzienie powinno sie dziecku kojarzyc z czyms przyjemnym, a nie z grą "znowu udało im się mnie oszukać"
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-19, 09:40   

dort, ja myślę podobnie. A candidę to i owszem mamy, jesteśmy w trakcie leczenia preparatami Sanum. Zostało nam jeszcze kilka dni (z zaordynowanych 20dni kuracji). Myślisz, że to leczenie jest przyczyną szczerej nienawiści do jedzenia? Nie widzę jakiejś spektakularnej poprawy w objawach candidy, obawiam się, że te 20 dni może nie wystarczyć, aż się boję myśleć co ja pocznę jeśli leczenie trzeba będzie przedłużyć.
Lekarza właśnie zmieniliśmy, ale i tak odnoszę wrażenie, że większośc pediatrów ma taki pogląd na sprawę jak moja rodzina - czyli: "posłodzić troszkę trzeba, dzieci lubią słodkie...". To jest dla mnie nie do przyjęcia.

Znalazłam jeszcze książkę w księgarni internetowej: "Każde dziecko może nauczyć się jeść właściwie" (autorzy:A. Zahn, H.Morgenroth). Warto kupić? Może ktoś czytał i mi doradzi?
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-19, 09:45   

nie doradzę, ale jak kupisz daj znać czy warto - u mnie też sytaucja nie wygląda różowo.
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-11-19, 09:53   

ewatara napisał/a:
ale co do moich sztuczek do podania jednak czegoś, to czasem pod nosek podsuwam słoiczek z czymś słodkim, ona otwiera buźkę i daję jej to co ma na obiadek, i tak kilkakrotnie, - zmysł smaku da się trochę oszukać

ewatara przepraszam, ale jak czytam o takich sposobach, to aż mi się słabo robi. Niektórzy popełniają takie błędy, z wygody czy desperacji (czasem pewnie i głupoty - znam takie przypadki)..., ale żeby innym rodzicom to polecać?
Co do Twoich sztuczek;
Wiesz czym to może skutkować w przyszłości?
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-11-19, 11:38   

Marcela napisał/a:
"posłodzić troszkę trzeba, dzieci lubią słodkie...".
no dobra, ale jak leczysz candidę to chyba oczywiste, że nie będziesz słodzić...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-19, 15:27   

Dla mnie oczywiste, ale dla większości lekarzy cukier nie ma nic wspólnego z zagrzybianiem organizmu. (Spotkałam tylko jednego lekarza, który widział taki związek.)
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2007-11-19, 15:34   

ale na początku leczenia candidy waga sie nie zmienia, a jezeli juz to częściej sie chudnie niz tyje,

osobiscie wydaje mi sie, ze 20dni to zdecydowanie za malo, my jestesmy na diecie od poczatku roku i jeszcze nie konczymy leczenia
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-19, 15:39   

dort, nie załamuj mnie... :-( . Dlaczego tak długo? Jeśli przyjdzie nam przedłużyć leczenie, to zbankrutuję chyba, nie mówiąc już o niechęci do jedzenia mojego dziecka. No nic tylko się załamać :-|
 
 
ewatara 
ewatara


Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 1155
Wysłany: 2007-11-19, 20:20   

alcia napisał/a:
ewatara przepraszam, ale jak czytam o takich sposobach, to aż mi się słabo robi. Niektórzy popełniają takie błędy, z wygody czy desperacji

alcia zwróć uwagę na to co napisałam:

ewatara:
"a co do tych leków nie wiem czy możesz mieszać, bo jeśli tak i nie ma przeciwwskazań..." ,
- nie znam się na leczeniu candidy, dlatego TO zaznaczyłam (czy nie ma przeciwwskazań- a Marcela pewnie wie czy są czy nie- jak teraz widzę napisała, że jednak są) - ja napisałam co daję mojemu dziecku, żeby chętniej - a raczej w ogóle zjadła. Nie wiem czy chodziło Ci o moje rady przy candidzie czy w ogóle,że daję słodki deserek, jak chodzi o 1 - to już wytłumaczyłam, jak o drugie to wszyscy chyba dajemy jakieś owoce do jedzenia.
Napisałam tylko jak jest u mnie, bo wiem jak trudno zachęcić niejadka do jedzenia. Np dzisiaj z 3 butelek mleka chciała tylko 1, a z obiadkiem znów: "książeczki i inne sprawy"- bez tego zjadłaby 1 posiłek na dzień, więc podstawienie słodkiego zapachu dla zachęcenia-chyba nie jest w tym wypadku czymś przesadzonym, przynajmniej ja to tak widzę. Cukru samego w sobie nikomu nie polecałam i sama go nie stosuję, słodkie u mnie to owocki.

[ Dodano: 2007-11-19, 20:30 ]
rozumiem, że cukru nie powinny jeść takie dzieci, ale zaznaczyłaś fragment o zapachu....
czemu- bo szczerze przyznam, że nie rozumiem, chyba z samego zapachu im by się nic nie stało??? i przyznaję, że może jest to jakieś oszustwo, ale w dobrym celu, i tak.... z desperacji, jak już nic nie skutkuje... jak nic u Ciebie by nie skutkowało, to nie wypróbowałabyś? i zaznaczę, że nie pluje obiadkiem jak go weźmie do ust. Napisz, co byś zrobiła, bo próbowałam na prawdę wielu rzeczy, i nic na pazie lepiej nie skutkuje nawet założyłam wątek : "jak uprzyjemnić jedzenie maluszka"

[ Dodano: 2007-11-19, 20:45 ]
i przyznam, że wolę to niż sposób jaki Marcela opowiadała: " Jestem pełna obaw, bo ostatnio jada już tylko z głową pod okapem kuchennym, który świeci i buczy albo siedząc przed włączonym piekarnikiem - koniecznie z termoobiegiem"- to też jakiś sposób oszukania niejadka.
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-11-20, 09:52   

Marcela horror, bardzo dobrze rozumiem twój niepokój, ja bałam się strasznie, czasem moje dziecko również nie jadło nic prawie cały dzień.
ja słodziłam kaszę, ale niespecjalnie to pomagało.
miałam taki koszyczek z różnymi badziewiami, stawiałam przed dzieciakiem i dopóki nie wyrzuciło wszystkiego to udawało mi się trochę jedzenia wcisnąc. karmienie było moim koszmarem
Szymon był maxniejadkiem, zaczął jeść z apetytem i nie wybrzydzać w wieku około 9 lat
a Franek jako małe dziecko lubił jeśc, przestał lubić w wieku 4 lat i tak trwa do dzisiaj. jest kilka potraw które zje więc koszmarna monotonia kulinarna w moim domu panuje.

nie znam się na candidach, ale jak nie mozna słodzić to raczej nie próbuj bo efekt wcale nie musi być zadowalający.

a życie z niejadkiem jest masakryczne i tylko rodzice niejadków wiedzą jaki to stres, ja próbowałam mnóstwa sposobów, część pewnie uważanych tutaj za niewłaściwe :-)

mam nadzieję, że po tym leczeniu się u was poprawi i że Twoja córeczka zacznie jeść.
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-11-20, 11:00   

ewatara napisał/a:
Nie wiem czy chodziło Ci o moje rady przy candidzie czy w ogóle,że daję słodki deserek, jak chodzi o 1 - to już wytłumaczyłam, jak o drugie to wszyscy chyba dajemy jakieś owoce do jedzenia.

Nie chodzi mi ani o jedno, ani o drugie. Chodzi mi o świadome jedzenie dziecka, o wpajanie prawidłowych nawyków, o to by dziecko miało szansę się dowiedzieć, że jedzenie może być przyjemnością. A przy takich praktykach marne na to widoki.
.
ewatara napisał/a:
Np dzisiaj z 3 butelek mleka chciała tylko 1, a z obiadkiem znów: "książeczki i inne sprawy"- bez tego zjadłaby 1 posiłek na dzień, więc podstawienie słodkiego zapachu dla zachęcenia-chyba nie jest w tym wypadku czymś przesadzonym

Moim zdaniem jak najbardziej jest. I wierz mi, że praktykując takie metody, będzie tylko coraz gorzej. Twoja córka jest przyzwyczajona do słodzonych posiłków, preferuje słodki smak i myślę, że warto by było popracować nad tym, by to zmienić. A oszukując ją, ze właśnie dostanie do buźki porcję jakiegoś słodkiego smakołyka i wkładając w tym czasie obiad, tylko możesz u niej wyrobić wstręt do takich posiłków na długi długi czas. Chcesz całe jej dzieciństwo walczyć z nią przy posiłkach? Czy tylko słodkimi rzeczami później ją karmić? Mała ma dopiero 10 m-cy, łatwiej będzie teraz zacząć pracować nad prawidłowymi nawykami, niż później je zmienić.
ewatara napisał/a:
jak nic u Ciebie by nie skutkowało, to nie wypróbowałabyś?

Nie. Miałam wyrzuty, gdy czasem zdarzało mi się karmić dziecko przy książeczce i mam nadzieję, że nigdy więcej tego robić nie będę.
ewatara napisał/a:
Napisz, co byś zrobiła, bo próbowałam na prawdę wielu rzeczy

Ja wolę się przykładać do prewencji, nie dopuszczam do powstawania takich problemów, więc i nie mam doświadczenia w ich "naprawianiu". Ale gdyby już do tego doszło, to odpuściłabym na jakiś czas.. i zaczęłabym przygodę z rozszerzaniem diety od nowa. Zapomniałabym o dotychczasowych praktykach, nastawiłabym się na chwilowy kryzys, bo pewnie trochę by to potrwało, zanim dziecko by się przestawiło na normalne jedzenie... ale uważałabym, że warto.
Zaczęłabym przygotowywać dziecku kaszki bez dodatku cukru i zdrowe proste zupki o łagodnym smaku, bez dodatku soli. Ile zje, tyle zje. Jak bardzo mało, to po jakimś czasie (np. po godzinie) kolejna próba. Posiłki podawałabym normalnie, bez żadnego kombinowania. Nie chce jeść - trudno... po jakimś czasie kolejna próba. Ale żadnych dosładzanych gotowców w między czasie, bo tylko niweczyłyby starania.
Zrezygnowałabym z deserków, kupnych tym bardziej. Nie są one istotne w diecie dziecka w tym wieku. Wystarczy owoc w kaszce, a jeśli już jakiś deserek, to w formie np. jabłka z jaglaną pół na pół.
Jak wygląda waga Twojej córki? Jest prawidłowa, dobrze przybiera? I jak jej zachowanie? Jest zdrowym, pogodnym dzieckiem, czy są jakieś problemy?
Jeśli wszystko OK, to spokojnie pozwoliłabym małej na wybrzydzanie, robiłabym swoje, dając jej możliwość wyboru ile chce zjeść. tylko po zjedzeniu bardzo małych ilości zwiększyłabym liczbę posiłków - mało, ale częściej. I czekałabym na efekty.
Nie wiem, czy dajesz córce soczki, albo słodzone herbatki. Jeśli tak, to też bym rzuciła. Do picia woda, czy jakieś ziółka bez dodatków.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-20, 11:54   

Zgadzam się całkowicie z Alcią. Podstawową zasadą przy niejadku jest całkowite odstawienie słodkości (w jedzeniu i piciu), a Ty robisz odwrotnie. Przy Gabryśku nie miałam nigdy problemów z jedzeniem, przy Natim i owszem. Nie znałam tego wcześniej i początek rozszerzania diety był koszmarem. Przy miseczce z jedzonkiem potrafiliśmy płakać oboje. Jednak w tej chwili Nati je prawie wszystko (co najwyżej nie w każdej formie), a naprawdę nigdy nie uciekałam się do metod zabawek przy jedzeniu, nigdy za dzieckiem nie biegałam z talerzem, nie karmiłam przy telewizorze (widywałam już takie metody). Inna sprawa, że chyba przy drugim dziecku potrafiłam bardziej wyluzować. Gdy nie zjadł posiłku, to trudno, zgłodnieje i zje następny.
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-11-20, 12:32   

alcia, ewa zazdroszczę wam takiej pewności siebie
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
puszczyk 


Pomogła: 102 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 5319
Wysłany: 2007-11-20, 13:31   

Marcela napisał/a:
Puszczyku, i nie zdarzało się jej zadławić? Jakoś mnie straszy okrutnie taka wizja. Ja tu sama na wsi, znikąd pomocy, sąsiedzi poza zasięgiem mojego głosu i wogóle.... :-|
A moje dziecko wkłada do buzi bardzo głęboko (do gardła właściwie! ) wszystko jak leci |


ajanna napisał/a:
Puszczyk, przepraszam za wtręt, ale czy chodzi o to, że Twoja Weronika jadła gotowane warzywa, kiedy nie miała jeszcze ząbków? jeśli tak, to w jakim wieku?

Dziewczyny, sorki, że odpowiadam z opóźnieniem, ale ostatnio nie nadążam z czytaniem postów. Ważna jest umiejętność rozdrabniania pokarmów, a nie ilość ząbków. Zaczełam jej podawać ugotowane warzywa ok. 10 miesiąca, a pierwsze ząbki wyrosły jej po 12 miesiącu.
Nie dławiła się.
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-20, 13:37   

alcia napisał/a:
Nie chce jeść - trudno... po jakimś czasie kolejna próba.

Alciu, ja jestem już tak zdesperowana, że nie zostaje mi nic innego, bo nawet te najgłupsze sposoby już nie działają. Gorzej, że kolejna próba oznacza wrzask i protest tak samo jak poprzednia. To odpuszczam. Dziś na przykład moje dziecko do tej pory raz polizało jabłko i zjadło 2 chrupki kukurydziane. Było też 1 karmienie piersią rano. I to wszystko!
Ostatnio zmieniony przez Marcela 2008-11-17, 21:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-11-20, 14:13   

Cytat:
To już za długo trwa.

Marcela, przykro mi, że masz takie problemy. Musi Ci być bardzo ciężko...
Nie jestem specjalistą w dziedzinie niejadków i nie umiem Ci pomóc (przynajmniej przez internet)...
chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że stosowanie się do rad ewatary może spowodować, że będzie jeszcze gorzej.

Ja i moja siostra byłyśmy takimi niejadkami. Rodzice wiecznie odstawiali przy nas cyrki, byśmy cokolwiek zjadły, łącznie z karmieniem nas przez sen :roll: Jak dorosłyśmy do wprowadzenia terroru, to już się zaczął prawdziwy koszmar z tym jedzeniem. Przez to dopiero jako osoba dorosła polubiłam jedzenie. Całe dzieciństwo wyrzucałyśmy z siostrą jedzenie, gdy tylko ktoś odwrócił głowę. Na prawdę czasem lepiej odpuścić... Dziecko nie zagłodzi się na śmierć. Moja córa też miała kilka etapów, kiedy była mniej chętna do jedzenia i na każdy posiłek było "nie". Byłam bliska metod z odwracaniem uwagi, ale nie przynosiły żadnego skutku, poza wciśnięciem w dziecko kolejnej porcji jedzenia.. i gryzło mnie to strasznie, bo nie chciałam tak robić. Zacisnęłam zęby, na każde "nie" odpowiadałam OK i od tej pory nie było problemów. Odpuściłam sobie przekonywanie, gotowanie pod nią tego, co bardziej by jej "siadło".. Nie chciała, to prawie nie jadła przez 2 tygodnie. A potem rzucała się na jedzenie jak wściekła, w każdym posiłku dokładki, między posiłkami dodatkowe podjadanie, smakowało wszystko co przygotowałam.. I tak np. przez kolejne pół roku, do następnej fazy na "nie".
Już się nie przejmuję takimi etapami większej niechęci do jedzenia. Jak podejdzie się do nich z luzem, przechodzą szybko. Jak bym zmuszała, musiałabym robić to już non stop, a na to siły i ochoty nie mam. Moja siostra za to ma, i jej 3-letnie dziecko karmione było do 2 roku życia na leżąco (bo wtedy można było wlewać mu prosto do gardła, i nie wypluwał), do tej pory pije z butelki ze smoczkiem, przy każdym posiłku marudzenie, jest jedynym dzieckiem w przedszkolu, które nie potrafi jeść samodzielnie (ku zdziwieniu jego mamy), nie weźmie do ręki nawet kanapki, owoca, wypluwa rzeczy, które mu się nie spodobają, nie jest kompletnie zainteresowany samodzielnym jedzeniem... i co najgorsze - jego rodzice nadal praktykują takie metody, jak podstawianie mu pod nos kanapki z serem, kiedy już otworzy buzię, to szybka podmianka i w buzi ląduje inna - z wędliną. To samo przy obiadach.
Jak ktoś ma ochotę na takie zabawy, to proszę bardzo.. ale nie polecam.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-20, 15:22   

Alciu, ja się z Tobą zgadzam całkowicie. Dzięki, że mi to wszystko napisałaś, chyba było mi to potrzebne. Zamówiłam przez internet książkę "Każde dziecko może jeść właściwie" i nastrajam się optymistycznie, ze jednak to minie. No w każdym razie "schizowania" na punkcie jedzenia koniec,zobaczymy co będzie dalej.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-11-20, 15:25   

Marcela, ja Ci głównie współczuję tej presji ze strony rodziny, to chyba jest najbardziej niekorzystne. Bo że dziecko w końcu zacznie jeść to jestem pewna.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-20, 15:31   

Lily napisał/a:
. Bo że dziecko w końcu zacznie jeść to jestem pewna.

Tak myślisz? To twarda sztuka :-) .
Ta presja jest fatalna, ale nie złamię się i nie podam niczego posłodzonego. Trudno, niech na mnie psy wieszają! I tak większość mojej rodziny uważ mnie za dziwoląga. Wegetarianizm ostatecznie prawie przełknęli, ale bezcukrowość to już za wiele ;-)
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-11-20, 15:32   

Marcela napisał/a:
nastrajam się optymistycznie, ze jednak to minie. No w każdym razie "schizowania" na punkcie jedzenia koniec,zobaczymy co będzie dalej.

dużo siły życzę :) I trzymam kciuki!
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-11-20, 15:35   

Marcela napisał/a:
Tak myślisz? To twarda sztuka :-) .
ale mała jeszcze, być może to nie jest jej pora na "prawdziwe jedzenie" - przypuszczam, że w "prymitywnych" kulturach nikt na takie dzieci nie naciska, żeby jadły stałe pokarmy - popróbują, a jak nie chcą to pewnie wiszą na cycku i to długo :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,56 sekundy. Zapytań do SQL: 12