wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
uraz "jedzeniowy"
Autor Wiadomość
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2007-11-20, 16:06   

quote="Marcela"]w związku z leczeniem candidy - dostaje niesmaczne krople kilka razy dziennie[/quote]
czy pisałaś o lekach sanum??one przecież nie mają żadnego smaku.Ja teraz na candidę podaję leki Joalis są albo na alkoholu albo jest to syrop.
Co do długości leczenia (podawania leku)minimum to są dwa miesiące.
alcia napisał/a:
Dziecko nie zagłodzi się na śmierć

oby...Nadia mając 14 miesięcy nie chciała jesć niczego po za mlekiem z piersi.W końcu zrobiłam test i odstawiłam ją od piersi na dwa dni,przez dwa dni nic nie zjadła,nie chciała nawet pić.Używałam wszelkich forteli by Nadia zechciała włożyć coś do ust.
Myślę jednak że był to przypadek odosobniony i nie zamierzam Cię nim staszyć Marcela,tak tylko mi się to nasuneło .Z czasem niechęć do jedzenia minęła ,ale jakiś cas za Nadią ganiałam z talerzem,przełom nastąpił gdy zaczęłam jej podawać makaron czy awokado do rączki.Dziś Nadia wcale nie przypomina niejadka ,czasem jej porcja jedzenia jest większa od mojej :-) Rozumiem że teraz przechodzisz przez mękę(jestem z Tobą i trzymam kciuki)ale to na pewno się skończy.Obyś jak najszybciej znalazła sposób na swoją córeczkę :-) .
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
Ostatnio zmieniony przez magdusia 2007-11-20, 16:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-11-20, 16:12   

A czy niechęć do jedzenia nie jest czasami jakąś próbą samoleczenia? Oczywiście wiem, że są choroby, kiedy po prostu brak apetytu, np. robaczyce, ale u małych dzieci podobnie jak u zwierząt może chyba wystąpić taka instynktowna głodówka?
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-11-20, 16:13   

Mi się wydaje, że oprócz tego, co napisały Alcia i Ewa bardzo ważne jest również, żeby posiłek jadła cała rodzina razem (oczywiście, jak tata jest w pracy, to wtedy mama z dzieckiem, ale chodzi o to, żeby wszyscy obecni jedli razem), żeby dziecko widziało, że jedzenie pełni również bardzo ważne, pozytywne funkcje społeczne, buduje więzi i integruje, że jest pewnym rytuałem, że wszyscy razem siadają do stołu i nikt nie odchodzi, dopóki wszyscy nie zjedzą, w tym czasie nie ogląda się telewizji itp.
Alcia, to straszne, że Twoja siostra niczego się nie nauczyła na błędach rodziców i funduje taką samą traumę swojemu dziecku :(
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-11-20, 16:16   

Martuś napisał/a:
że Twoja siostra niczego się nie nauczyła na błędach rodziców i funduje taką samą traumę swojemu dziecku :(
właśnie dlatego funduje, ze sama jej doświadczyła - inaczej by jej do głowy takie metody nie przyszły... (w ten sposób być może ich jakoś usprawiedliwia, że tak trzeba, że dobrze robili i nie musi stawać przeciwko nim)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-11-20, 16:18   

magdusia napisał/a:
przez dwa dni nic nie zjadła

ale to jeszcze nie jest zagłodzenie się na śmierć ;)

Wiesz, przykładowo - po takich akcjach, jakie mi i mojej siostrze serwowali rodzice, kiedy w końcu postanowili nas wypróbować, nie jadłyśmy 4 dni. Eksperyment przerwali (może i dłużej byśmy wytrzymały). Jeśli uraz do jedzenia jest duży, bunt może trochę trwać. Ale zdrowe dziecko nie zagłodzi się na śmierć. Jak zobaczy, że nie ma się komu stawiać, bo nikomu już nie zależy - to samo powinno zacząć jeść. A po jakim czasie? Pewnie każdy przypadek inny.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2007-11-20, 16:26   

alcia napisał/a:
magdusia napisał/a:
przez dwa dni nic nie zjadła

ale to jeszcze nie jest zagłodzenie się na śmierć ;)



nie wiem co by było gdybym nie interweniowała,może nadal by pościła?
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-20, 16:49   

magdusia napisał/a:
ałaś o lekach sanum??one przecież nie mają żadnego smaku

Magdusia, Pefrakehl jest naprawdę obrzydliwy, smakuje jak zbutwiała, przegniła ścierka (ciekawe skąd ja wiem jak smakuje taka ścierka ? :-D )
Kurcze, dziwne że nam lekarz zlecił 20 dni kuracji...
 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2007-11-20, 17:18   

Marcela napisał/a:
Pefrakehl jest naprawdę obrzydliwy

hmm.. wydawało mi się że wszystkie są bez smaku.
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-20, 17:25   

Cytat:

Tak myślisz? To twarda sztuka


jak twarda, to wszelka presja tylko ją utwardzi ;) czas na zmianę metody :)
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2007-11-20, 17:58   

ewatara, nie traktuj tego jako ataku na Ciebie, ale dla mnie metody które opisujesz to po prostu brak szacunku dla dziecka.

Marcela, alcia napisała Ci wszystko, pod czym sama podpisałabym się rękami i nogami :)
Jagoda nigdy nie byla niejadkiem, ale według moich standardów. Zdarzało jej się i zdarza opuścić jakiś posiłek, dla mnie nie jest to problemem.

Co do chudnięcia, to ona miała taki okres kilkumiesięczny, kiedy na przemian przybierała i chudła, oscylując wokół jednej wagi. Martwiło mnie to więc przy okazji wizyty u Klemarczyka zapytałam go o to. powiedział mi że zdarza się tak u dzieci, może to mieć związek z zębami (a przecież ich wyrzynanie się to nie jest sprawa jednego czy dwóch dni).

Myślę że najlepszy sposób na to by dziecko jadło, jest takie podejście do sprawy które zakłada że jedzenie to sprawa/zadanie dla dziecka, a nie dla rodziców.

No i warto wziąć sobie do serca to co napisała pao. Im silniejszy nacisk, tym silniejszy opór.

Marcela, trzymam za Ciebie mocno kciuki, musi Ci być trudno w sytuacji kiedy całe tooczenie na Ciebie naskakuje... :?

[ Dodano: 2007-11-20, 18:00 ]
ewatara napisał/a:
pod nosek podsuwam słoiczek z czymś słodkim, ona otwiera buźkę i daję jej to co ma na obiadek, i tak kilkakrotnie, - zmysł smaku da się trochę oszukać zmysłem zapachu

to jest dla mnie oszukiwanie dziecka.
_________________

 
 
ewatara 
ewatara


Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 1155
Wysłany: 2007-11-20, 21:20   

Bodi - "ewatara, nie traktuj tego jako ataku na Ciebie, ale dla mnie metody które opisujesz to po prostu brak szacunku dla dziecka" dzięki bodi, ale ja tak nie uważam, może i jest to oszukanie zmysłów (zapachem owoców- ale wielkiej krzywdy jej tym na prawdę nie robię i na pewno szanuję swoje dziecko i zaznaczmy, że nie każdy obiadek u nas tak wygląda, tylko jak na prawdę już ekstremalnie wydziwia- nie chcę, żeby miała braki czy była nie dożywione, i jak zje 1 posiłek(mleko) i nic więcej nie chce ruszyć to wtedy np stosuję taki sposób- to według Ciebie brak szacunku?
wolałabym, żeby co innego skutkowało, a raczej , żeby po prostu nie było z jedzeniem problemów- mam wrażenie, że jak ktoś tego nie przeżył na własnej skórze to nie bardzo wie o co chodzi.

"niejadkowanie" - ma po mnie, mi też mama odpuściła na kilka dni, jeśli chodzi o jedzenie, ale jak te kilka dni prawie nic nie zjadła, to też były książeczki i inne sprawy, potem przeszło, i nie mam urazów... nie twierdzę, że to super metody, ale jak masz dziecko które nie chce jeść, to sprawa jest raczej bardziej skomplikowana. Ale nie mam zamiaru się o to sprzeczać.

Alcia, pewnie masz rację z tym jedzeniem, tylko trudno coś zmienić jak już dłużej trwa...
A zaczęło się od Anglii, gdzie nie miałam ani książek, ani internetu, itd - no jedną książkę miałam, ale to była ogólna książka o pierwszym roczku dziecka i na temat jedzenia za wiele nie było- uczyłam się z "Mamo to ja" i "Mam dziecko"- które sobie sprowadzałam z Polski i , które są polecane przez Instytut matki i dziecka więc zaufałam - to one były dla mnie nauczycielami. W tych gazetach nie negowali deserków, ani kaszek Nestle. (a wręcz przeciwnie) - a mi nawet do głowy nie przyszło, że nie takie jak trzeba- (bo przecież eksperci je robią i że może to w niej wyrobić taki "słodkawy" nawyk jedzenia...
Nie sądzę, żeby deserki typu jabłuszko czy śliwki były złe- no chyba, że tam też czegoś dodają o czym nie piszą (bo w składzie jest napisane tylko owoc + woda)- a tam (w owocach) przecież jest wiele cennych witamin, nie tylko w warzywach...
Jasmi rozwija się dobrze, dobrze przybiera na wadze, czasem lubi pomarudzić ;-)

Kaszki jej od 2 tygodni zmieniam, na kleiki i nawet nie jest źle :lol: , ale z obiadkiem gorzej- tylko tu już mnie nie ma bo jestem w pracy i inni się wysilają, żeby mała "cosik" zjadła...
Możliwe że będziemy jej jedzenie od początku ustawiać bo ma prawdopodobnie uczulenie na coś.- a nie wiadomo co (myślę, że to chyba skaza białkowa, bo ciągle robią jej się jakieś małe pikle na policzkach- a zaczęły, jak jeszcze prócz mleka nic nie jadła, ale lekarka mi tego nie zdiagnozowała, dermatolożka też nie, jutro może znów pójdę i zobaczymy.
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2007-11-22, 12:09   

Marcela napisał/a:
Pefrakehl jest naprawdę obrzydliwy


magdusia napisał/a:
hmm.. wydawało mi się że wszystkie są bez smaku.


ja też nie czuje, żeby były jakoś specjalnie niedobre, poza tym taki maluszek dostaje przecież je w bradzo małych ilościach (np. Oskar 2 krople) i wtedy ten smak jest prawie niewyczuwalny

Oskarek bierze Pefrakehl juz 3 m-c
tak jak pisały dziewczyny w wątku candidowym leczenie przeciwgrzybiczne jest dłuuugim procesem, ale przeciez ta dieta nie jest taka tragiczna, bywają gorsze 8-)

jeżeli chodzi o jedzenie/niejedzenie w pełni zgadzam się z Alcia - zdrowiej dla wszystkich jest gdy dziecko mniej zje, ale samo i świadomie, niż nie wiem jakie ilości, ale w nerwach i za pomocą "super" sztuczek

Marcela głowa do góry wszystko się ułoży
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-11-22, 13:48   

Dzięki dziewczyny, u nas nz razie bez zmian z jedzeniem - prawie nic, ale czekam i zobaczę co będzie dalej.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 12