wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przebieg porodu
Autor Wiadomość
Kamyk 

Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 09 Gru 2012
Posty: 1650
Skąd: Szczecin/Rumunia
Wysłany: 2015-01-07, 20:46   

madalenka, piekny opis. Gratuluje!
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/8/8xm7qpfbr.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Pani D. 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 11 Maj 2014
Posty: 612
Skąd: Wołów
Wysłany: 2015-01-07, 22:47   

madalenka, bardzo ładny opis. O rany jak ja Ci zazdroszczę !!!!! :lol:
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]

Zaraź się pasją do drewna. www.drewtak.pl
Masz pytania? Na wszystkie odpowiem :)
 
 
mięta

Dołączył: 26 Kwi 2014
Posty: 183
Wysłany: 2015-01-14, 11:43   

Dziękuję.

Paulis napisał/a:
A czemu 'niestety'?


Bo miałam nadzieję, że wyjdzie w 2015 i nic nie przepowiadało przedwczesnego wyjścia.
 
 
panikanka 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 888
Skąd: Toronto
Wysłany: 2015-01-17, 17:50   

madalenka, spokój bije z tego co piszesz :-) Piękny poród :-D Aż się wzruszyłam.

madalenka napisał/a:
Patrzyłam się na nią całą dobę (ktoś gdzieś kiedyś dał mi taką radę, żeby tej pierwszej nocy się wyspać, odpocząć po porodzie i nabrać siły na przyszłość - ale ten ktoś chyba nigdy nie urodził dziecka).
:-D
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

www.wegeblw.pl
www.zdrowieodkuchni.info
 
 
migdalowa

Dołączył: 18 Sty 2015
Posty: 5
Wysłany: 2015-01-18, 11:42   

Podziwiam wszystkie kobietki które rodziły naturalnie. Poród to temat który spedza i sen z powiek. Nie chce tego doświadczyć.. boję sie bólu, nie chce kojarzyć narodzin dziecka z czymś takim.. Wkurza mnie w tym rola faceta, mój pewnie by uciekł gdzie pieprz rośnie. Nie wyobrażam sobie jego pomagającego mi w jakikolwiek sposób.. Chyba zza drzwi...Koszmar, pierwsze dziecko urodziłam dzięki cesarce i zapłacę każdą cenę by drugi poród przeżyć w ten sam sposób
 
 
Pani D. 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 11 Maj 2014
Posty: 612
Skąd: Wołów
Wysłany: 2015-01-19, 12:38   

No to mam chwilę na opisanie mojego porodu. Będąc w ciąży przeczytałam wszystkie posty z tego wątku i cieszę się,że mogę już dopisać się z własna historią.

Pierwsze nieregularne i bardzo słabe skurcze, podobe do menstruacyjnych miałam dzień przed porodem, tj. 09.01. Zaczeły się o ok. 12 w nocy i trwały ok10 h. Nie dały mi zasnąć. Do tego doszło lekkie krwawienie, więc wiedziałam,że to nie są skurcze przepowiadające. O 10.30 rano miałam umówiona wizyte u ginekologa. Lekarz stwerdził,że coś się zaczyna dziać, żeby sobie spokojnie poczekać. Jeśli akcja się nie rozkręci - dostała skierowanie do szpitala na 11.01.
Ale się rozkręciło :) 09.01. odokoło 18 miałam juz konkretne skurcze. Bolesne ale do wytrzymania. Szpital mam na przeciwko mieszkania, więc chciałam poczekac jak najdłużej u siebie. O 12.00 w nocy, czyli już 10.01. obudziłam męża i zaproponowałam spacer na Kamieńskiego :) Skurcze były co 7 minut i były dośc mocne.
Przyjęo nas szybko, rozwarcie było na 3-4 cm. Wypełnianie formularzy itp, troszke to zajęło.
Trafiłam na porodówkę i byłam tam jedyna rodzącą. Miałam cały personel medyczny tylko dla siebie. Zabrałam ze soba plan porodu ale go nawet nie wyjęłam. Po prostu czułam,że z tymi ludźmi się dogadam.
Najpierw była połozna z nocnej zmiany,która początkowo była dośc zdystansowana ale pod koniec jej zmiany czyli chyba ok 6.00 rano chwaliła mnie i głaskała,ż jestem taka dzielna :)
Kolejna, poranna zmiana zadecydowała,że podadza mi oksy bo mam zbyt krótkie skurcze a mały ma głowke wysoko. Zgodziłam się. Miałam tez nacinane krocze ( i dobrze,bo Włodek wyszedł z rączką)
Jak pojawiły sie skurcze parte byłam szcześliwa,że to finał. Miałam je przez ok pół godziny. Bardzosię starałam,słuchałam położnej i lekarki które były przy mnie i wspierały. Oczywiście podczas porodu obecny był mój mąż, który był dla mnie cudownym wsparciem i mimo,że w domu deklarował niechęc do przecinania pępowiny, poddał się tej czynności dośc ochoczo :)

Podczas porodu brałam prysznic, ćwiczyłam na piłce, przy drabinkach, słuchałam muzyki z mezem i oglądaliśmy filmiki na youtubie ;) takie formy uśmierzania bólu :)

Włodzik pojawił się o 10.10 na świecie i nie potrafie opisać mojej miłości do niego.
Przystawiono mi go od razu do piersi, mieliśm jeszcze dwie godziny na pobycie z nim. Zjadłam śniadanie, poszłam pod prysznic i zostałam pzenesiona na sale poporodową. A Małego zabrali na badania.
Niestety, jak już niektóre z Was wiedzą -Włodziu trafił na intensywna terapię poniewaz miał zapalenie płuc.Koszmar, na całanoc zabrano mi dziecko a ja ryczałam jak bóbr.Na szczeście na drygi dzien tafiliśmy na oddział septyczny gdzie miałam Włodzia cały czas przy sobie. Hospitalizacja trwa 10 dni - tzn ciągle jeszcze jesteśmy w szpitalu. Ale wiecie, co? Baby blues już mi minął i dostrzegam plusy tej sytuacji. Mały został gruntowanie przebadany, przeszliśmy też tu od razu fototerapię, bo miał żółtaczkę.Przebrnęlismy ( a raczej jestesmy w trakcie walki) przez kolki.Miałam do dyspozycji 24h połozne,które mi pomagały przy laktacji i pielegnacji. Pepek odpadł ;) Poza tym wczoraj ja miałam krwotok i od razu tez miałam lekake przy sobie, badanie usg, leczenie. Co ja bym zrobiła jakbym już wróćila do domu, była sama z dzieckiem i to by się wydarzyło? Nie ma tego złego.
Obecnie jestem w miare ogarnięta matką :)Już nawet sutki zahartowane :lol:

Podobno jutro wychodzimy ze szpitala :-D

Pozdrawiam przede wszystkim dziewczyny w ciąży,które czytają ten wątek.Poród wiaże się z ogromnym bólem ale dziecko wszystko wam wynagrodzi, a o bólu się zapomina. Ja już go wyparłam ;)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]

Zaraź się pasją do drewna. www.drewtak.pl
Masz pytania? Na wszystkie odpowiem :)
 
 
Salamandra*75 
Salamandra*75

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 11 Lis 2007
Posty: 1294
Wysłany: 2015-01-19, 21:05   

Pani D.
Piękny opis i taki optymistyczny mimo,że łatwo nie było.Życzę Wam dużo zdrowia i szybkiego powrotu do domu, my zacznamy pakowanie torby i odliczanie do Walentynek już blisko...
Pozdrawiam
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
madalenka 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 25 Sie 2009
Posty: 155
Wysłany: 2015-01-21, 13:31   

Pani D. super, że już jesteście razem. Z opisu wynika, że Wam też się poród udał. :) To świetnie, że masz takie optymistyczne nastawienie, tak trzymać!
 
 
mamusia

Dołączył: 13 Lut 2015
Posty: 2
Wysłany: 2015-02-13, 03:51   Re: Przebieg porodu

Ja znalazlam blog poloznej www poloznamama.pl i ona tam opisuje swoj porod a przy okazji jest jej ebook i tam fajnie praktycznie pisze jak wyglada porod na co trzeba się przygotować. Opisuje tak od stronypoloznej i pacjentki. Bardzo ciekawe a ebook nazywa sie pidreczna szkola rodzenia sekrety poloznej ktora zostala mama
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2015-02-13, 09:22   

mamusia napisał/a:
pidreczna szkola rodzenia
Ciekawe, ciekawe, nie znam takiego słowa, to jakiś rodzaj jogi?
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2015-02-13, 11:57   

Lily napisał/a:
mamusia napisał/a:
pidreczna szkola rodzenia
Ciekawe, ciekawe, nie znam takiego słowa, to jakiś rodzaj jogi?


To chyba mialo byc podreczna szkola rodzenia :-P
_________________

 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2015-02-13, 15:11   

No tak, no tak :P
Fajnie, że ktoś wpada tylko zareklamować pidreczną :P
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Jabłania 

Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 12 Cze 2012
Posty: 1100
Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-06-03, 18:54   

Poród Dominika :)
W nocy z 15 na 16 maja rozbolał mnie brzuch. Nie byłam w stanie spać, wstawałam, kręciłam się. Czułam, że być może zbliża się poród :) O 6 rano już nie miałam wątpliwości ponieważ zaczęły się regularne skurcze. Córeczka jeszcze spała, gdy mąż wstał stwierdziliśmy, że może jeszcze pojechać na targ kupić warzywa, bo nie ma co się spieszyć do szpitala :) Pojechał, a ja dreptałam sobie w kółko po pokoju. Dość szybko skurcze przeszły z co 7 na co 3 minuty (później znów było co 7, co 11 i znów co 3 ;) ). Gdy mąż wrócił postanowiłam, że jedziemy. Obudziliśmy córeczkę. Już była przygotowana, że któregoś dnia będę musiała pojechać rodzić. Gdy jej powiedziałam, że to dziś, zrobiła tylko podkówkę i nic nie powiedziała... Została z Babcią, a my pojechaliśmy. W samochodzie nie byłam w stanie siedzieć, więc kucałam przed siedzeniami. Na izbie przyjęć przeprowadzano ze mną niekończący się wywiad :D , w między czasie trzy razy mnie zbadano i okazało się, że szyjka szybko się rozwiera. Zawołano drugiego lekarza, ponieważ badająca mnie lekarka rozważała cesarkę ze względu na wielkość dziecka. Ciągle też mierzyli mi miednicę :) Lekarz zabronił jeść, bo wciąż nie był pewny, czy nie skończy się cesarką. W końcu zawołano mojego męża i poszliśmy na porodówkę. Sympatyczna pani położna podpięła mnie pod ktg. i obiecała, że za pół godziny jak mnie odepnie będę mogła sobie pochodzić. Nagle skurcze zaczęły się nasilać. Były coraz większe i większe, pokrzyczałam sobie a za 20 minut o godzinie 11:30 urodziłam Dominika :D Podczas porodu dotknęłam jego główki, była taka miękka... Trudno było mi go wyprzeć, a jak położna mnie nacięła to krzyknęłam do nich "nie tnijcie mnie!!!" :mryellow: Jak się później okazało, podczas porodu trochę mi pękła szyjka. Po porodzie od razu umiał ssać z piersi. Poleżeliśmy sobie dłużej niż standardowo, ponieważ nie było wolnej sali :) Później wstałam z fotela, mąż wziął walizkę, a ja butelkę z wodą pod pachę i poszliśmy na sale -miła odmiana po tym, jak po pierwszym porodzie bez sił pojechałam na sale na wózku (wtedy byłam po krwotoku). Podczas porodu miałam dwóch lekarzy i dwie położne -wszyscy byli super. Opieka podczas porodu profesjonalna. Tak naprawdę najtrudniejsza dla mnie w tym wszystkim była 5 dniowa rozłąka z drugim dzieckiem. No to tyle :)
_________________
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]

hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
 
 
Salamandra*75 
Salamandra*75

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 11 Lis 2007
Posty: 1294
Wysłany: 2015-06-03, 19:26   

fajna relacja -gratulacje i dużo zdrowia dla Was :-D
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2016-04-05, 14:03   

Nie, nie rodziłam! :d

Ale dzwonił dziś zszokowany znajomy, pochwalić się, że dziadkiem został.

Jego syn w szoku.
dziewczyna, licealistka w totalnym szoku- bo nie wiedziała, że jest w ciązy!! :shock:
Rodzice dziewczyny w szoku, matka wioząc ją w nocy na pogotowie podejrzewała wyrostek :/ Jak jej lekarz powiedział co jest grane to wypaliła "chyba pana doktora poje &&*ło"


Ja w szoku, bo myślałam, że takie rzeczy tylko w TV!
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2016-04-08, 20:32   

Fatty napisał/a:
Ja w szoku, bo myślałam, że takie rzeczy tylko w TV!

No raczej!
Zazdroszczę jej przebiegu ciąży :shock:
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
eM 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 12 Lip 2013
Posty: 416
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-24, 20:01   

To i ja w końcu dołączę ze swoją historią.

Termin porodu miałam na 12 marca, a według pierwszego usg 13 marca.
W sobotę 11 marca zaczęłam odczuwać pierwsze mocniejsze i regularne skurcze, tak co 10 minut mnie więcej. W niedzielę 12 marca skurcze nadal były regularne, co 10 minut. W południe wybraliśmy się do lasu na spacer z psem, później pojechaliśmy jeszcze na zakupy, nadal nie mieliśmy pieluszek do szpitala i paru innych drobiazgów ;-)
Skurcze zaczęły pojawiać się częściej. Gdy wróciliśmy do domu były już co 5 minut. Dopakowałam torby i postanowiłam wziąć prysznic, było około 18:00, może trochę później.
Prysznic zadziałał tak, że skurcze zaczęły pojawiać się co 10 minut, ale po kilku znowu zaczęły pojawiać się co 5 minut.
Stwierdziłam, że chyba powoli rodzę i że to JUŻ ;-) :-D postanowiłam zjeść jakąś kolację, co później się okazało nie było takim dobrym pomysłem ;-)
Mój niemąż postanowił, że idzie się trochę przespać, jak to ma być już dziś, żeby w razie co mieć siłę na nocny poród :-)
W telewizji miało być Milczenie Owiec, postanowiłam, że może obejrzę, a w razie czego zdrzemnę się w salonie żeby ten mój mógł pospać. Z filmu nie wiele pamiętam, pospać to sobie mogłam tylko pomarzyć, skurcze pojawiały się najpierw co 5 minut trwały z 40 sekund, a potem już co 3 minuty i trwały z minutę. W między czasie oczywiście wizyty w toalecie, co akurat mnie cieszyło, że się oczyszczam ;-) Po jakimś czasie skurcze były już tak częste, że przestałam zerkać na zegarek i stwierdziłam, że chyba czas powoli budzić niemęża i jechać do szpitala, bo na poród w domu nie jestem przygotowana :-)
Przed 22:00 zaczęliśmy zbierać się do szpitala, przed wyjściem czuję, że zaczyna mi być niedobrze, szukam jakiejś torby w którą w razie co będę mogła zwymiotować w samochodzie :roll:
Wyjść nie zdążyliśmy, lecę do toalety. Nie dość, że skurcze to jeszcze wymioty. Pamiętam jak sobie myślałam "miałam nadzieję, że mnie to ominie" :-P
W toalecie spędzam dłuższą chwilę aż w końcu czuję, że możemy jechać.

Do szpitala docieramy po 23:00. Na izbie panuję przyjemna cisza, mało ludzi. Wcześniej zostałam zakwalifikowana do Domu Narodzin, na izbie od razu ich o tym informuję, a raczej niemąż bo ja przez skurcze nie jestem w stanie. Okazuję się, że coś jest nie tak, że nie mają mnie w systemie czy coś takiego. Myślę sobie no jeszcze tego brakowało. Całe szczęście na izbie jest akurat położna która przeprowadzała z nami rozmowę.
Zaprasza na badanie, rozwarcie 3 cm, nie tak źle ;-) potem ktg, które decyduje czy mogę rodzić w DN. W myślach mam znajomą, którą ktg zdyskwalifikowało do DN, ale staram się być pozytywnych myśli.
Co chwila pojawia się a to jedna a to druga położna, coś tam jedna marudzi, ale druga, że ok. W końcu decyzja ktg ok, jeszcze pytanie "czy nadal chcę tam rodzić?" "pewnie, że tak", idziemy rodzić :-)
Każdy pokój ma swoją nazwę, my trafiamy do Londynu, jest po 24:00. Pierwsze wrażenie zimno, ale po włączeniu ogrzewania, muzyki robi się przyjemnie. Po przybyciu akcja rozgrywa się błyskawicznie.

Najpierw badanie, mierzenie mnie, położna mówi, że z wyliczeń wychodzi, że dzidzia raczej mała będzie, poniżej 3 kg czyli co innego niż mi wcześniej mówili.
Kilka skurczy przy drabince, Postanowiłam wejść do wanny, posiedziałam jak dla mnie chwilę, ale może było to góra 15 minut, ale wydaję mi się, że mniej i czuję, że coś dziwnego się ze mną dzieję. Pierwszy poród, niedoświadczona ja ;-) Po chwili odeszły wody, za chwilę czuję parcie. Myślę sobie, że zaraz urodzę w tej wannie, ale przecież dopiero co było 3 cm rozwarcia.
Mówię niemężowi żeby poszedł po położną bo czuję parcie :-) Położna w szoku, przychodzi, sprawdza rozwarcie i mówi, że już się zaczęło :shock:
Jest 1:00, wychodzę z wanny, kładę się na łóżko. Po pół godzinie, partych, które trwały wieczność ;-) , nacięciu, którego nie chciałam, ale już poszło w niepamięć o 1:30 13 marca pojawia się nasza córka, wtedy jeszcze nadal Bezimienna :-)
Niestety krótka pępowina nie pozwala mi w pełni cieszyć się tym cudownym widokiem. Po dłuższej chwili L. przecina pępowinę, w końcu mogę w pełni cieszyć się naszym szczęściem. Leżymy tak sobie, Mała na mnie, w między czasie położna mnie zszywa. Wychodzi, mówi, że za 2 godziny przyjdzie zważyć Małą. Pojawia się po 5:00, w międzyczasie korzystamy z ciszy, spokoju, cieszymy się sobą. Po 7:00 wychodzi L., zostajemy same.

Poród od przybycia do szpitala trwał około 2,5 godziny. Cieszę się, że mogłam rodzić w DN, bez zbędnego personelu, aparatury, w warunkach prawie domowych, a może i nawet domowych :)

Oto historia narodzin Alicji.
_________________
A. 03.2017
M.I. 11.2020
 
 
riku17 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 01 Gru 2011
Posty: 325
Skąd: KRK - no.... Prawie ;)
Wysłany: 2017-04-24, 20:16   

Wzruszyłam się.

Serdecznie Ci gratuluję tak "przyjemnego " porodu :)

Dużo zdrówka dla Was :)
_________________
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2017-04-24, 21:17   

Gratuluje pięknego porodu!
Przypomniał mi o moim (który wyglądał dość podobnie) ;-)
Tez w między czasie sobie rzygnelam przed wyjściem z domu (choć niewiele jadłam, prawie nic - położna powiedziała ze to adrenalina tak czasem działa). I tez się fajnie oczyściłam (zaczelam już dzień przed) wiec uniknęłam nie zawsze miłych niespodzianek ;-)
Intez zajęło mi to ok 2 h po przyjezdzie do kliniki...
Same analogie ;-)
I jak duża była córeczka? Moja równe 3 kg (wiec tez raczej mała)
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Kotarium 
Kotarium


Dołączyła: 09 Paź 2016
Posty: 56
Skąd: Pruszków
Wysłany: 2017-04-25, 21:26   

eM piękna historia narodzin :)
_________________
<img src="hxxps://www.suwaczki.com/tickers/zrz6trd8uwp724em.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2017-04-26, 16:41   

eM, miałaś super szybki pierwszy poród Ciesze się ze wszystko poszło po twojej myśli :-)
 
 
eM 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 12 Lip 2013
Posty: 416
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-28, 16:20   

Dziękuję dziewczyny :-)

Veronique, 3040. Rzeczywiście bardzo podobnie :-)
_________________
A. 03.2017
M.I. 11.2020
 
 
Pani D. 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 11 Maj 2014
Posty: 612
Skąd: Wołów
Wysłany: 2017-04-28, 19:30   

eM, fajny poród. Miło, że się podzieliłaś swoją historią.
Tak sobie patrzę tu... I o rany.... Na tej stronie jest jeszcze opis mojego pierwszego porodu. Ależ mam rozmach ;)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]

Zaraź się pasją do drewna. www.drewtak.pl
Masz pytania? Na wszystkie odpowiem :)
 
 
Salamandra*75 
Salamandra*75

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 11 Lis 2007
Posty: 1294
Wysłany: 2017-05-06, 15:48   

Pani.D.tak dawno to znowu nie było 😉 a pamiętam Że zarzekałaś się..następne dziecko za 4 lata...haa😉 całusy
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
Pani D. 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 11 Maj 2014
Posty: 612
Skąd: Wołów
Wysłany: 2017-05-07, 20:02   

Salamandra*75, teraz za 4 lata to pewnie będzie trzecie ;) a Jadzia to niespodzianka od życia, ja naprawdę świadomie i z rozmyslem nie zdexydowalabym się na drugie dziecko. Ale teraz sobie myślę, że jak już będę mieć dwójkę, to i trzecie fajnie będzie mieć :)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]

Zaraź się pasją do drewna. www.drewtak.pl
Masz pytania? Na wszystkie odpowiem :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,48 sekundy. Zapytań do SQL: 14