|
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
Macierzyństwo bywa trudne |
Autor |
Wiadomość |
ewatara
ewatara
Pomogła: 28 razy Dołączyła: 22 Sie 2007 Posty: 1155
|
Wysłany: 2008-01-16, 20:50
|
|
|
Magda Stępień napisał/a: | absolutnie nie pomyślałam o Tobie pisząc tego posta
myślałam tylko o ludziach, którzy nie doceniają pracy jaką wkłada się w wychowanie dziecka i którym łatwo przez usta przechodzi stwierdzenie, ze ta oto mama siedzi sobie w domku, jakby ona faktycznie nic nie robiła tylko siedziała, i siedziała i siedziała, a dziecko się samo wychowywało, sprzątało po sobie, kapało się, karmiło itd.itp. rozumiesz mnie teraz?
jasne rozumiem, często tak faceci myślą ... niestety też to przychodziłam... tylko jaby mieli się zamienić ... to już ich nie ma ...
[ Dodano: 2008-01-16, 20:38 ]
przykro mi, ze jesteś w takiej sytuacji i ciężko Ci znaleźć czas dla siebie, na pewno byłoby sto razy lżej gdybyś nie była zmuszona pracować...życzę ci żeby ta sytuacja sie odmieniła jak najszybciej | oby ... dzięki |
|
|
|
|
agaj77
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 1
|
Wysłany: 2008-02-10, 17:03 mam dosć:(((
|
|
|
Kiedy dowiedziałam sie ze dzidzia ma przyjsc na swiat płakałam ze szczescia. Mój mąż równiez tak bardzo sie cieszył...Oboje przygotowywalismy sie na jej nadejście bo tak bardzo brakowało nam tupotu małych stópek...
Teraz mamy co chcielismy. Córka jest z nami juz miesiac a my zyjemy jakby w otchłani.
Nie mam siły jej bawic lulac i koic jej płaczu nie wiedzac o co jej chodzi. Moge to zrobic przez 15 min ale godzina jej usypiania czy wiecej nas wykancza (w cyklach kilki czy kilkinastu razy na dobe).
Nie mam do niej za grosz cierpliwosci i najchetniej to bym nia potrzasła a czasm krzycze razem z nia...
Jestem wyrodna matka, gdzie sie podział mój instynkt który jeszcze nie tak dawno był w pełni rozwinety - tak tkliwie zawsze patrzyłam na dzieci i ich pragnełam...
Jest tak cholernie nam trudno (początkowo pomagała nam moja mama ale sie skonczyło), tak tesknimy do czasów kiedy było nas dwoje...
Wiem ze moze to egoistyczne podejcie ale czuje sie bezrdana wobec tego małego człowieczka...Jest taka kochana, ale jak spi...
Mój maz bardzo mi pomaga ale mimo tego prawie codziennie chce mi sie wyc - nie tak wyobrazałam sobie zycie z dziecmi...
Juz nie moge sie doczekac kiedy mała bedzie kontaktowa, miała roczek albo dwa...
Czy to minie?
Prosze powiedzcie ze tak... |
|
|
|
|
adriane
Pomogła: 51 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3064 Skąd: teraz Irlandia
|
Wysłany: 2008-02-10, 17:42
|
|
|
Może powinnaś porozmawiać z psychologiem czy to aby nie depresja poporodowa? Wszystkie mamy mają kryzysy, bardzo cieżko może byc, z takim maluszkiem jest tyle pracy, więc rozumiem Twoje uczucia. Ale czy nie masz przyjacióki jakiejś dzieciatej, która mogla by Cie wesprzeć rozmową, pocieszyć, przyjśc na pogaduchy. Zawsze czyjś przykład, kto już przerobił takie kryzysy z małym dzieckiem może pomóc. |
_________________ Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991. |
|
|
|
|
Malati
Pomogła: 71 razy Dołączyła: 10 Cze 2007 Posty: 3924
|
Wysłany: 2008-02-10, 19:02
|
|
|
agaj77 napisał/a: | Nie mam do niej za grosz cierpliwosci i najchetniej to bym nia potrzasła a czasm krzycze razem z nia.. |
adriane napisał/a: | Może powinnaś porozmawiać z psychologiem czy to aby nie depresja poporodowa? |
Też myslę że to może być przyczyną.Warto byłoby porozmawiać ze specjalistą,zwłaszcza ze reakcje o których mówisz są według mnie dośc nie pokojące.To są dopiero początki waszego rodzicielsta i oczekiwanie na to że jak dzidzia bedzie wieksza to wy bedziecie mieli więcej do niej cierpliwości nie do końca musi się sprawdzić.Ale napewno trudne chwile miną,z czasem wasze wzajemnie relacje beda dla ciebie o wiele satysfakcjonujace. |
|
|
|
|
DagaM
Pomogła: 63 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3025 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2008-02-10, 19:23
|
|
|
Po wielu dniach nieobecności wpadam sobie na wegedzieciaka i widzę ten oto cudny wątek.
Od tygodnia zajmuję się dwójką dzieciaczków prawie w identycznym wieku (swoją rozrabiaką i bratanicą młodszą o 1,5 miesiąca od Niny) i powiem tak; czuję się więźniem obecnej sytuacji. Radzę sobie całkiem nieźle, ale żeby jeszcze znaleźć czas na oderwanie psychiczne dla siebie to już nie. (No kurka, dopiero co usiadłam przed komputer, a tu włączył się mój wyjec )
No to sobie popisałam....cześć dziewczyny, do następnej wolnej chwili. |
_________________ <img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
----------------------
www.naturei.pl |
|
|
|
|
ewatara
ewatara
Pomogła: 28 razy Dołączyła: 22 Sie 2007 Posty: 1155
|
Wysłany: 2008-02-10, 20:21 Re: mam dosć:(((
|
|
|
[quote="agaj77"].
Jestem wyrodna matka, gdzie sie podział mój instynkt który jeszcze nie tak dawno był w pełni rozwinety - tak tkliwie zawsze patrzyłam na dzieci i ich pragnełam..."
- myślę, że nie wyrodna tylko bardzo przemęczona, rozumiem Cię, ja też miałam dosyć szczególnie w tym pierwszym okresie, tym bardziej, że mi nikt nie pomagał niestety, ale zobaczysz będzie lepiej, mała będzie dłużej spać, a tym samym Ty -będziesz dłużej spać...
"nie tak wyobrazałam sobie zycie z dziecmi..." - ja też myślałam, że jest z n a c z n ie łatwiej dzieci tak słodko wyglądają, ja się je widzi godzinkę na dzię u innych i nie czujje się wtedy zmęczenia i nawału obowiązków, do tego nie wszystkie dzieci są takie same, jedne są spokojne i ciche, śpią w dzień, a inne nie - moja córeczka tez prawie nic nigdy w dzień nie spała poza spacerkami...
"Juz nie moge sie doczekac kiedy mała bedzie kontaktowa, miała roczek albo dwa..." u nas minął roczek- na pewno jest nieporównywalnie łatwiej, choć nadal dużo zmęczenia i mało czasu dla siebie, ale zobaczysz jest dużo łatwiej, z każdym miesiącem będzie lepiej |
|
|
|
|
olgasza
królowa życia
Pomogła: 124 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3140
|
Wysłany: 2008-02-10, 20:28
|
|
|
agaj77 napisał/a: | Czy to minie?
Prosze powiedzcie ze tak... |
to minie
agaj77, jestes jeszcze swiezo po porodzie, hormony szaleja, daj sobie wiecej czasu. Ja tez po urodzeniu marianki czulam sie jak w innym swiecie ( i do dzis sie czasem tak czuje), niby szczescie, ale czemu tak cholernie zal dotychczasowego zycia i czemu lzy leca? To troche tak jak z porodem - niby wiedzialam, ze bedzie bolalo, ale nie przypuszczalam, ze az tak...
Z macierzynstwem to samo - wiedzialam, ze moze byc trudno ( przynajmniej na poczatku), ale bol cyckow przy karmieniu, nieprzespane noce, dni i tygodnie spedzane w towarzystwie kwekajacej pieluchy, to mnie troche przytloczylo.
Na szczescie z kazdym dniem jest lepiej, choc pewnie jeszcze niejeden kryzys przed nami.
Hm, chyba srednio mi wyszlo pocieszanie Cie, ale moze chociaz swiadomosc, ze nie jestes sama, Ci pomoze |
_________________ hxxp://ekostyl.blogspot.com/ |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2008-02-10, 21:11 Re: mam dosć:(((
|
|
|
agaj77 napisał/a: |
Juz nie moge sie doczekac kiedy mała bedzie kontaktowa, miała roczek albo dwa...
|
w takiej postawie jest ogromna pułapka. bo jak będzie "miała roczek albo dwa", to też będzie wymagała Waszego ogromnego zaangażowania. Trzeba będzie ją nauczyć bezpiecznie się poruszać w określonej przestrzeni, załatwiać potrzeby fizjologiczne, itp. Plus to, ze dwulatek jest jeszcze bardzo średnio komunikatywny, no i często przerabia pierwszy intensywny okres buntu. i wtedy być może będziesz mówiła, że już nie mozesz się doczekać, aż młoda pójdzie do przedszkola. A jak z przedszkola zacznie przynosić różne wirusy, i zachowania niepożądane, to znów zaczniesz czekać na kolejny etap, który tylko pozornie będzie łatwiejszy. I tak dalej, do wyfrunięcia z gniazda, albo jeszcze dłuzej. Nie tędy droga. Bo zakladam, że chcialabyś się cieszyć swoim macierzyństwem.
O depresji dziewczyny już pisały. Ja jeszcze polecam - zamiast oczekiwania, aż dorośnie - uważną obserwację dziecka. Kiedy płacze? w jakich okolicznosciach? Jeśli karmisz piersią, wyeliminowalabym z twojej diety wszelkie składniki drażniace (kawa, mocna herbata, cebula,czosnek, ostre przyprawy, nabiał, itd). Może w domu jest za głośno? zbyt duszno? za dużo światła? no nie wiem. A na uspokojenie REWELACYJNIE działają spacery - karmisz dzieciaka, w wózek, i na dłuugi spacer. Powinna się porządnie wyspać. I tak codziennie. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
Marcela
Pomógł: 38 razy Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 1417
|
Wysłany: 2008-02-11, 09:23
|
|
|
Capricorn napisał/a: | agaj77 napisał/a:
Juz nie moge sie doczekac kiedy mała bedzie kontaktowa, miała roczek albo dwa...
w takiej postawie jest ogromna pułapka. bo jak będzie "miała roczek albo dwa", |
Myślę dokładnie tak samo. Moja córka ma już roczek i jest już bardziej kontaktowa, ale potrzebuje mnie tak samo (a momentami może i bardziej) jak wtedy, gdy była bardzo mała. Pojawia się np. lęk separacyjny i tuleniom nie ma końca.
Myślę, że może pomogłaby tu zmiana sposobu myślenia, zmiana oczekiwań (wiem coś o tym, też przechodziłam przez podobne klimaty na początku). No i nieoceniony byłby ktoś do pomocy, bo wyrwanie się z domu chociaż na godzinę może zdziałać cuda. |
|
|
|
|
pidzama
Pomogła: 24 razy Dołączyła: 05 Wrz 2007 Posty: 1145
|
Wysłany: 2008-02-11, 10:30
|
|
|
W sumie jeszcze za wczesnie na jakies rady z mojej strony ale nie ma co za bardzo wybiegac w przod; ja na poczatku tez czarno widzialam moje macierzynstwo; przed porodem mialam calkiem inny obraz macierzynstwa:) wiadomo ze sa lepsze i gorsze momenty; niedlugo corcia Twoja zacznie sie usmiechac, zaczepiac; zobaczysz jak wtedy wszystko co zle szybko mija...
poza tym polecam, podobnie jak dziewczyny spacery, wyjscie od czasu do czasu na zakupy do fryzjera. ja tez pije melise
pozdrawiam i zycze duuuuuzo cierpliwosci |
_________________ hxxp://www.alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com] |
|
|
|
|
malina
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2819 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2008-02-11, 10:52
|
|
|
W marcowym "Mamo to Ja" jest wywiad z psychiatrą "Czy mamie wolno sie smucić" zaczyna sie tak "Kiedy kilka lat temu urodziłam pierwszą córeczke,płakałam,nie miałam na nic siły,wszystko wydawało mi sie bez sensu,jakby moje życie własnie sie skończyło..." Dalej jest o tym jak co z tym robic,o tym ,ze taki baby blues moze zakonczyć się depresją poporodową... |
_________________ hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com] |
|
|
|
|
eenia
mama Franka i Mii
Pomogła: 24 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 723 Skąd: Kraków/Zawoja
|
Wysłany: 2008-02-11, 14:28
|
|
|
Zastanawiam się, czy inne matki dwójki i więcej dzieci się nie przyznają czy są aż tak niewiarygodne silne ( no tak, w sumie "powołanie" do macierzyństwa jeśli jest komuś dane może dawać siłę) ale dla mnie macierzyństwo jest cholernie trudne. Moje dzieci jak były maleńkie były "łatwe w obsłudze" spały, jadły, uśmiechały się i wydawało mi się, że i ja jakimś cudem mam to "powołanie". Ale teraz wiem, że żadnego powołania nie mam, od miesięcy myślę o tym i gryzę się, szukam jakiś możliwości żeby sobie pomóc, bo inaczej oszaleje. Każdy dzień to dla mnie "walka o życie", na okrągło tylko sprzątam po dzieciach, usługuje dzieciom, przebywam niemal stale w hałasie i wielkim zamieszaniu ( źle to znoszę bo lubię spokój) jestem na posterunku i muszę zawsze starać się je zrozumieć, wesprzeć, poratować... a kto mnie poratuje? ja nie mam prawa do tego żeby być wściekła, żeby źle się czuć, być chora, żeby nie mieć siły i ochoty, czuję się ograbiona ze wszelkich praw, moje odczucia i myśli się nie liczą, jestem ciągle na służbie, bo sprowadziłam te dzieci na świat i to mnie zobowiązuje do tego, żeby wychowywać je najlepiej jak się da. Próbuję tak reagować na humory dzieci , żeby pomóc im się uporać z ich emocjami a sama nie radzę sobie z własnymi.
Czekam aż urosną, aż odzyskam siebie. |
_________________ Franek 16.06.2004
Mia 10.06.2006
-----------------------
www.kaniewscy.blogspot.com
|
Ostatnio zmieniony przez eenia 2008-02-11, 14:37, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Marcela
Pomógł: 38 razy Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 1417
|
Wysłany: 2008-02-11, 14:37
|
|
|
eenia, cieszę się, że to napisałaś.Też często widzę to w taki właśnie sposób. Nikt raczej o tym nie chce mówić, bo panuje dziecięcy hura-optymizm. Mamie nie wolno być zmęczoną, nie wolno rozpłakać się z bezradności, nie wolno - bo ma być zawsze bezgranicznie szczęśliwa. Tylko nie wiem czy to jest możliwe. Też mam jakieś plany i pasje - wszystko odłożyłam na później. Wierzę, że jeszcze się uda. |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2008-02-11, 16:49
|
|
|
Marcela napisał/a: | Też mam jakieś plany i pasje - wszystko odłożyłam na później. Wierzę, że jeszcze się uda. | dziewczyny, każdy ma pasje, plany, ogólnie chce się rozwijać. Ja to widzę tak, ze wszystko ma swój czas. I nie dołuję się, że teraz praktycznie nie mam czasu dla siebie, bo dzieciaki naprawdę szybko wyrastają i pojawia się coraz to więcej i więcej czasu na inne sprawy. |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2008-02-11, 17:04
|
|
|
eenia napisał/a: | Zastanawiam się, czy inne matki dwójki i więcej dzieci się nie przyznają czy są aż tak niewiarygodne silne ( no tak, w sumie "powołanie" do macierzyństwa jeśli jest komuś dane może dawać siłę) ale dla mnie macierzyństwo jest cholernie trudne. Moje dzieci jak były maleńkie były "łatwe w obsłudze" spały, jadły, uśmiechały się i wydawało mi się, że i ja jakimś cudem mam to "powołanie". Ale teraz wiem, że żadnego powołania nie mam, od miesięcy myślę o tym i gryzę się, szukam jakiś możliwości żeby sobie pomóc, bo inaczej oszaleje. Każdy dzień to dla mnie "walka o życie", na okrągło tylko sprzątam po dzieciach, usługuje dzieciom, przebywam niemal stale w hałasie i wielkim zamieszaniu ( źle to znoszę bo lubię spokój) jestem na posterunku i muszę zawsze starać się je zrozumieć, wesprzeć, poratować... a kto mnie poratuje? ja nie mam prawa do tego żeby być wściekła, żeby źle się czuć, być chora, żeby nie mieć siły i ochoty, czuję się ograbiona ze wszelkich praw, moje odczucia i myśli się nie liczą, jestem ciągle na służbie, bo sprowadziłam te dzieci na świat i to mnie zobowiązuje do tego, żeby wychowywać je najlepiej jak się da. Próbuję tak reagować na humory dzieci , żeby pomóc im się uporać z ich emocjami a sama nie radzę sobie z własnymi.
Czekam aż urosną, aż odzyskam siebie. |
Ja czasem miałam podobne kryzysy. Z pewnych potrzeb zrezygnowałam, czy odłożyłam je na później. Inne realizuję kosztem np. snu.
Dla mnie akurat ważny był powrót do pracy - za każdym razem gdy dziecko miało ok 6 m-cy. W moim zawodzie jest ten komfort, ze można pracować po 3-4 godzinki dziennie, a zawsze jest to jednak "wyjście do ludzi". I choć sama siebie uważam za odludka, to taki kontakt z ludźmi dobrze mi robił i robi. A jeśli jestem z dziećmi w domu non-stop (np. podczas wakacji), to zapraszamy kogoś do siebie, najczęściej osoby z dziećmi.
No i nawet najbardziej poświęcajaca się matka potrzebuje czasu tylko dla siebie - chociażby po to, aby wyskoczyć do dentysty, na male zakupy, czy do kina. Bardzo ważne jest więc, aby mieć kogoś zaufanego, kto raz na czas zostanie z dziećmi pod nieobecnosć matki. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
Ania D.
Pomogła: 115 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2196
|
Wysłany: 2008-02-11, 20:59
|
|
|
Eenia, to naturalne odczucia. Mi tez jest czasem ciężko (mimo jednego dziecka), bo nie mam czasu na swoje pasje, na czytanie. Wiele rzeczy sobie odpuszczam, bo nie da się wszystkiego połączyć. Teraz jeszcze Pawełek ze zdwojoną siłą testuje moją wytrzymałość. Wiem, że przyjdzie jeszcze czas na to, żeby czytać tak duzo, jak kiedyś. Dobrze, że z dzieckiem można się spotykać ze znajomymi, tylko nie ma juz możliwości pogadania tak, jak kiedyś. Przyjmuję to naturalnie, że gdy dzieci są małe, to czas dla siebie jest po 20, jak maluchy spią (a samemu jest się zbyt zmęczonym, by coś robić sensownego ).
Bardzo dużo dają mi wszelkie wyjścia z Pawełkiem na wiele godzin - do różnych bibliotek (najbardziej podobała mu sie biblioteka KUL i jazda windą), do znajomej, która ma dziecko, rówieśnika Pawełka, na cmentarz oglądać aniołki etc. |
|
|
|
|
gosiabebe
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1494
|
Wysłany: 2008-02-11, 21:12
|
|
|
Eenia- moja babcia miała szóstkę dzieci,moja mama troję- i obie nie miały powołania ja mam jedno i więcej mieć nie zamierzam bo już jakiś czas temu stwierdziłam ,że to nie dla mnie. Kocham Majkę,a jednocześnie mam ochotę czasami uciec z mieszkania gdzie Ona robi bałagan,krzyczy,płacze. Kryzys nasz zaczął się jakiś czas temu i zamiast się skończyc to się nasila jestem zła na siebie za takie myslenie gdy ona śpi albo grzecznie się bawi ( co zdarza się chyba raz na tydzień) każdego wieczoru płaczę, a gdy widzę na ulicy osoby w moim wieku zastanawiam się co ja zrobiłam ze swoim życiem ,zazdroszczę im tej beztroski i czasami się wstydzę najgorsze jest to ,że wiem ,że humor majki jest uzalezniony w jakimś stopniu od mojego złego samopoczucia i tak to się nawzajem nakręca.Nikt w moim otoczeniu mnie nie rozumie, gdy opowiedziałam jednej osobie o moich odczuciach to powiedziała "no wiesz- jak ty tak możesz mówić przeciez to jest twoje dziecko powinnaś być szczęśliwa spędzając z nim czas i się poświęcać dla niej " ehhh |
|
|
|
|
ewatara
ewatara
Pomogła: 28 razy Dołączyła: 22 Sie 2007 Posty: 1155
|
Wysłany: 2008-02-11, 21:22
|
|
|
gosiabebe napisał/a: | gdy opowiedziałam jednej osobie o moich odczuciach to powiedziała "no wiesz- jak ty tak możesz mówić przeciez to jest twoje dziecko powinnaś być szczęśliwa spędzając z nim czas i się poświęcać dla niej " ehhh | współczuje, jeszcze takie oskarżycielskie hasło, na ochotę wygadania się i chęc zrozumienia, ludzie to potrafią wesprzeć człowieka, a to doprowadza jeszcze bardziej do tego, że młoda przemęczona matka czuje się winna (kiedy ma wszystkiego dość), a ma do tego święte prawo.
Mnie ostatnio dyrektor wkurzył: ogłaszał, że możemy zrobić kurs, który jest sponsorowany, więc spytałam ile trwa (bo wiadomo, że jako młoda matka nie mam "za dużo" czasu (wie też, że tatusia tutaj z nami nie ma, więc wszystko na mojej głowie). Dla mnie to ważne pytanie, bo dla pracujące matki, zaledwie rocznego dziecka jest różnica czy coś trwa np. 3 spotkania, czy 2 miesiące kilkugodzinnych spotkań itd. Odpowiedź padła:"zapisz się to zobaczysz" , a jakaś "mądra" osoba z boku dodała 2 lata hihi, jak mnie tacy "całkowicie nieempatyczni ludzie wnerwiają"- aż brak słów. |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2008-02-11, 21:28
|
|
|
gosiabebe napisał/a: | Kocham Majkę,a jednocześnie mam ochotę czasami uciec z mieszkania gdzie Ona robi bałagan,krzyczy,płacze. Kryzys nasz zaczął się jakiś czas temu i zamiast się skończyc to się nasila |
Gosiabebe, kryzys raczej trudno przeczekać, nad kryzysem trzeba popracować. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
gosiabebe
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1494
|
Wysłany: 2008-02-11, 21:32
|
|
|
tylko ja już nie mam pomysłów "jak" |
|
|
|
|
kofi
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 6415 Skąd: jestem ze wsi
|
Wysłany: 2008-02-11, 21:39
|
|
|
Gosiu miałam podobnie jak Ty, daawno temu.
Mnie dowartościowały studia, nie wiem, na ile to możliwe w Twoim przypadku.
Okazało się, że wcale nie jestem tak beznadziejna, jak myślałam. |
_________________ hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
|
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2008-02-11, 21:43
|
|
|
gosiabebe napisał/a: | tylko ja już nie mam pomysłów "jak" |
z dzieckiem w tym wieku u nas dobrze działało zmęczenie wiosna temu sprzyja. Wybiegać się porządnie na świeżym powietrzu (nasze dzieci w wózku jeździły bardzo krótko), pograć w piłke, cokolwiek. Najlepiej do domu wnosić dziecko, które już swiata na oczy nie widzi, i zasypia wchodząc do domu masz wtedy 2-3 godzinki tylko dla siebie, na swoje przyjemności, albo na sen. Polecam. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
eenia
mama Franka i Mii
Pomogła: 24 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 723 Skąd: Kraków/Zawoja
|
Wysłany: 2008-02-11, 22:17
|
|
|
Cytat: | Wybiegać się porządnie na świeżym powietrzu |
no masz, nie jestem w stanie ogarnąć moich dzieci a zwłaszcza żywiołowego Franka a żeby dotrzymać mu kroku? zapomnij, brak mi energii , Ty naprawdę tak potrafisz? |
_________________ Franek 16.06.2004
Mia 10.06.2006
-----------------------
www.kaniewscy.blogspot.com
|
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2008-02-11, 22:32
|
|
|
eenia napisał/a: | Cytat: | Wybiegać się porządnie na świeżym powietrzu |
no masz, nie jestem w stanie ogarnąć moich dzieci a zwłaszcza żywiołowego Franka a żeby dotrzymać mu kroku? zapomnij, brak mi energii , Ty naprawdę tak potrafisz? |
u nas jest tak: albo w samochód, i towarzystwo do lasu / nad jezioro, itp. Albo - na własnym terytorium, z "zabawek" odstresowujacych i jednocześnie męczących serdecznie polecam trampolinę.
A od wczoraj mamy jeszcze psa, zeby było wiecej biegania |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
majaja
wybuchowa wredota
Pomogła: 52 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 3450 Skąd: warszawskie Bielany
|
Wysłany: 2008-02-11, 22:33
|
|
|
Capricorn napisał/a: | Najlepiej do domu wnosić dziecko, które już swiata na oczy nie widzi, i zasypia wchodząc do domu |
Taaa Miron to by zasnął, następnego dnia Ewentualnie przed wejściem do domu na barana, no i wejście i zdjęcie, powoduje natychmiastowy przypływ niesamowitej energii. Trzy godziny łażenia po lesie to rozgrzewka
[ Dodano: 2008-02-11, 22:35 ]
agaj77 napisał/a: | Kiedy dowiedziałam sie ze dzidzia ma przyjsc na swiat płakałam ze szczescia. | Ja miałam koszmary, wszystkie lęki do mnie wróciły i to mnie uratowało, bo spodziewałam sie najgorszego.
agaj77 napisał/a: | Nie mam siły jej bawic lulac i koic jej płaczu nie wiedzac o co jej chodzi. |
Mnie pomógł dopiero powrót - szybki - do pracy. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|