wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Gotowane pożywienie a nasze zdrowie
Autor Wiadomość
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-06-06, 07:29   Gotowane pożywienie a nasze zdrowie

wege.dzieciak.pl

O żywieniu - Gotowane pożywienie a nasze zdrowie

Mirka - Wto 28 Gru, 2004
Temat postu: Gotowane pożywienie a nasze zdrowie

Dlaczego gotowany pokarm szkodzi naszemu organizmowi, i dlaczego 50% do 60% dziennej normy pożywienia powinny stanowić pokarmy surowe.

1. Zęby i kości:
Gotowane jedzenie nie wymaga intensywnego żucia, co osłabia czynności zębów. Nie dezynfekuje jamy ustnej, zatem ułatwia rozwój chorób dziąseł i zębów.

Wapń z gotowanego jedzenia jest wapniem nieorganicznym, źle przyswajalnym, dlatego zęby i kości nie otrzymują go w dostatecznej ilości. W rezultacie psują się zęby, porowacieją kości.
W wieku 25 lat zdrowe zęby są rzadkością. Obwiniamy złą wodę, zatrute środowisko, ale nie swoją ignorancję w zakresie zdrowego żywienia.

2. Żołądek:
Miękki ugotowany pokarm, którego nie trzeba dobrze gryźć i żuć, jest słabo zmoczony śliną, słabo przerzuty, w związku z czym ulega małym zmianom chemicznym ( zwłaszcza skrobia). Dlatego cierpimy na złe trawienie.

W gotowanym jedzeniu nie działają enzymy i fermenty gwarantujące samostrawienie pokarmu i zaoszczędzenie niezmiennej w ciągu życia człowieka puli enzymatycznej.
Nie działa więc tzw. autoliza indukowana ( sok żołądkowy indukuje samotrawienie pokarmu za pośrednictwem fermentów tegoż pokarmu) i dlatego znajduje się on długo w żołądku, „ leży kamieniem”. To z kolei prowadzi do obciążenia systemu wydalania – stąd nieżyty żołądka, obniżona kwasowość.
Wszystkie zwierzęta wykorzystują trawienie autolityczne, zjadając żywe obiekty
( zwierzęta lub rośliny) i tylko człowiek poddaje pokarm obróbce cieplnej,
„ polepszając” go.

3. Prawidłowa mikroflora jelita grubego:

Gotowane pożywienie jest jedną z przyczyn patogennej mikroflory w jelicie grubym oraz zmiany pH w całym układzie trawiennym w kierunku zasadowości.
Jest to przyczyną fermentacji i gnicia resztek pokarmowych oraz całego szeregu chorób przewlekłych.

Patogenna mikroflora wpływa negatywnie na przyswajanie wapnia (co jest również jedną z przyczyn psucia się zębów) i nie pozwala, aby jelito grube normalnie funkcjonowało.

Podtrzymywanie w organizmie normalnej mikroflory bakteryjnej staje się najgłówniejszym zadaniem nauki o żywieniu i w ogóle nauki o zdrowym życiu.

Aby zachować zdrowie, w jelicie grubym musi być określona mikroflora ( ok. 85% bakterii kwasu mlekowego) oraz utrzymane odpowiednie słabo kwaśne pH.

Mikroflora jelita grubego rozwija się prawidłowo tylko na świeżych produktach roślinnych, z dodatkiem prawidłowo przygotowanego jedzenia ( kaszy, ziarna, itp.).
Świeży pokarm roślinny zawiera ponadto dużo tlenu, niezbędnego drobnoustrojom do oddychania.
W JEDZENIU GOTOWANYM JEST BARDZO MAŁO TLENU, W ZWIĄZKU Z TYM ROZWIJAJA SIĘ INNE RODZAJE BAKTERII, KTÓRE WYKORZYSTUJĄ ROZSZCZEPIENIE BEZTLENOWE, CO ZWIĘKSZA TOKSYCZNOŚĆ ICH METABOLITÓW.

Normalna mikroflora jelita grubego ( 400-500 różnego rodzaju bakterii) nie tylko uczestniczy w ostatnim stadium procesów trawiennych i pełni funkcję ochronną w jelicie, ale również produkuje szereg ważnych witamin, aminokwasów, fermentów i innych substancji odżywczych z włókien pokarmowych.
W warunkach normalnie funkcjonującego jelita bakterie mogą osłabiać i niszczyć najróżniejsze chorobotwórcze i gnilne bakterie.
Na przykład bakterie jelitowe syntetyzują 9 rodzajów witamin:
B1, B2, B6, B12, biotynę i kwas pantotenowy, kwas nikotynowy i foliowy, witaminę K.
Bakterie jelitowe syntetyzują acetylocholinę i sprzyjają prszswajamiu przez organizm ŻELAZA.
Produkty pracy drobnoustrojów oddziaływują w sposób regulujący na wegetatywny system nerwowy, a również stymulują system immunologiczny.

DLA NORMALNEJ CZYNNOŚCI MIKROORGANIZMÓW NIEZBĘDNE SĄ OKREŚLONE WARUNKI: MIKROKWAŚNE ŚRODOWISKO I SUROWY BŁONNIK POKARMOWY.

Człowiek jedzący głównie gotowane pożywienie ma w jelicie grubym głównie bakterie gnilne, na których rozwijają się pleśnie , których pojawienie się jest przyczyną poważnej patologii w organizmie. Zjawiska patologiczne w jelicie grubym przebiegają z powstawaniem szkodliwych gazów w tym metanu , który niszczy witaminy z grupy B.


4. Wpływ gotowanego pożywienia na właściwości tkanek ludzkiego ciała.

Z kilku poziomów struktur organizmu poziom komórkowy, jest największy w swojej masie i stanowi podstawę organizmu oraz najistotniejszą jego strukturę.
Główna część komórki to protoplazma – roztwór koloidalny przypominający galaretę stanowiący środowisko dla zachodzących reakcji chemicznych.
Gdyby nie istniejący w organizmie system obrony przeciwkoagulacyjnej – protoplazma przekształcała by się w rogową masę – kserożel ( odwodnienie roztworu koloidalnego).
Jądro miceli ( cząsteczek roztworu koloidalnego) posiada ładunek przeciwny do otaczającej go warstwy dyfuzyjnej i to uniemożliwia sklejanie się, koagulację roztworu koloidalnego plazmy.
Jeśli by ono nastąpiło, w zagęszczonej plazmie nie byłoby możliwości do normalnych, pełnowartościowych czynności.
Skutkiem koagulacji protoplazmy są np. kamienie wątrobowe, żółciowe i nerkowe, cysty i guzy, odwodnienie organów wewnętrznych i gorsze ich odżywienie, osłabienie odporności oraz szybkie starzenie się organizmu.

Produkty odżywiania, będące również roztworami koloidalnymi, po ich rozdrobnieniu w jamie ustnej, zmoczone śliną, pęcznieją w żołądku i dalej w miarę trawienia i wchłaniania dostają się do krwi.

W naczyniach krwionośnych następuje spotkanie koloidów organizmu z koloidami pożywienia. W tym momencie zwiększa się gęstość płynnego środowiska organizmu.

PRODUKTY GOTOWANE pozbawione są ładunku elektrycznego i mają tendencję do koagulacji. Żeby do tego nie doszło, organizm oddaje część swego ładunku elektrycznego – kosztem obniżenia ładunku, który posiadał w komórkach, krwi i limfie.
Powtórzenie tego procesu kilka razy dziennie, z roku na rok obniża nasz poziom energetyczny. Koloidy na wszystkich poziomach gęstnieją, powstają strefy zastoju, gdzie rozwijają się strefy koaceracji, i koagulacji ( zagęszczanie, łączenie się, tworzenie osadów, kserożelu).
Można zauważyć kilka stopni tego procesu: tracimy giętkość, marzną nam ręce i nogi, ciało zachowuje się jakby było z drewna, aż w końcu pojawiają się stałe objawy ograniczające ruch oraz kamienie, cysty i guzy.

5. U osób odżywiających się głównie gotowanym pokarmem występuje często brak fermentów we krwi i w płynie międzykomórkowym . Procesy życiowe przebiegają u nich opieszale i z trudem.
Przy odżywianiu się produktami roślinnymi w znacznym stopniu surowymi- procesy życiowe rozwijają się intensywnie i ekonomicznie.

Fermenty – to złożone substancje organiczne, które powstają w żywej komórce i odgrywają rolę katalizatora wszystkich zachodzących w organizmie procesów.
Wszystkie procesy przemiany materii odbywają się z udziałem fermentów.
Istnieje związek pomiędzy fermentami, hormonami i witaminami. Wiadomo, ze awitaminozy i choroby powodowane nieprawidłowym wydzielaniem dokrewnym, związane są z naruszeniem procesów przemiany w organizmie.
60% do 80% fermentów dociera bez zmian do jelita cienkiego z surowym pokarmem.
Witamina E zawarta w świeżym pożywieniu roślinnym odgrywa rolę czynnika ochraniającego fermenty.

6. Gotowanie niszczy fitocydy.

Fitocydy to substancje, które hamują rozwój lub całkowicie niszczą wirusy i bakterie, mając właściwości bakteriobójcze i antyseptyczne.
Zawarte są w większości warzyw, i owoców. Soki trawienne nie są w stanie ich zmienić, w związku z tym oddziaływują na cały układ trawienny.

Szczególnie bogate w fitocydy są pomarańcze, cytryny , mandarynki, żurawina, truskawki, antonówki, cebula, czosnek, , marchew, rzepa, czerwona papryka, pomidory.

7. Obróbka cieplna zmienia strukturę wody zawartej w pożywieniu roślinnym, a organizm traci własną energię na jej strukturalizację.
Zostaje zniszczona a nawet wypaczona cała zawarta w niej informacja o roślinie.

8. Substancje białkowe krzepną przy 42 do 45 st. C.
Krzepnięcie ( koagulacja) oznacza, że związki życiowe pomiędzy białkiem , a pozostałymi substancjami ( węglowodanami, substancjami mineralnymi, witaminami itd.) zostają rozerwane. Takie białko trawimy znacznie gorzej.

9. Obróbka termiczna niszczy witaminy oraz rozrywa związki chemiczne między elementami mineralnymi z jednej strony, a białkami, węglowodanami, tłuszczami, fermentami – z drugiej na skutek czego takie „rozerwane” substancje mineralne ze ZWIĄZKÓW ORGANICZNYCH PRZEMIENIAJĄ SIĘ W NIEORGANICZNE LUB W FORMY CIĘŻKO PRZYSWAJALNE.
Dotyczy to takich minerałów jak: WAPŃ, ŻELAZO, JOD, I INNE.
Takie nowopowstałe nieorganiczne związki chemiczne stanowią centrum powstawania kamieni w nerkach, wątrobie, woreczku żółciowym.
Przemieniony wapń odkłada się w ściankach naczynek krwionośnych i w tkance łącznej( ścięgna, wiązadła).

ŻELAZO NIE PRZYSWAJA SIĘ Z PRODUKTÓW GOTOWANYCH, W ZWIĄZKU Z TYM ROZWIJA SIĘ ANEMIA.

10. Na skutek obróbki cieplnej pożywienie traci swój potencjał bioenergetyczny.

ZANIKA NAJCENNIEJSZY SKŁADNIK POŻYWIENIA – BIOPLAZMA.
Struktura pożywienia ulega koagulacji, niszczeje. Takie pożywienie staje się podobne do substancji nieorganicznej, tracąc swoje struktury oraz właściwości.





Opracowano na podstawie:
- dr med Renate Collier, „ Zdrowe jelita – zdrowy człowiek”.
- G.P. Małachow, „ Oczyszczanie organizmu”.
- wykłady dr E. Dąbrowskiej

puszczyk - Sro 29 Gru, 2004
Temat postu:

...i jak to się ma do diety wg pięciu przemian w okresie zimowym?

Anonymous - Sro 29 Gru, 2004
Temat postu:

Powyższy tekst pokazuje ( oczywiście w ogromnym uproszczeniu) w oparciu w znajomość fizjologii człowieka , ukształtowanych w procesie ewolucji mechanizmów przetwarzania i przyswajania pokarmów , jaki jest pożytek dla organizmu z gotowanego pożywienia.

Tak postawione pytanie powinno być zadane osobom, które propagują i stosują sposób odżywiania oparty o wschodnią filozofię.

Czy odżywianie wg pięciu przemian jest zgodne z fizjologią człowieka a w szczególności czy daje możliwość wegetarianom przyswojenie przez ich organizm z pożywienia wszystkich potrzebnych do zdrowego życia składników ???



Pozdrawiam

puszczyk - Sro 29 Gru, 2004
Temat postu:

Gdzie jest gonya? A ja na śniadanie zjadłam surową marchewkę z rodzynkami.

gonya - Sro 29 Gru, 2004
Temat postu:

Mysle Puszczyku, ze nic Ci sie ni stanie... Wrecz przeciwnie, od czasu do czasu takie sniadanko jest bardzo fajne, tylko krotko syci.

Mniemam, ze "Gosciem" jestes Ty Mirko i ze to Ty zadajesz pytanie o sens odzywiania wg Pieciu Przemian. Tak sie sklada, ze to nie ja odkrylam ten zlozony system (zaluje) i ze od paru tysiecy lat pomagal on niezliczonym pokoleniom zachowac zdrowie i dlugowiecznosc. Mozna oczywiscie przeciwstawiac temu wielkie, medyczne elaboraty i encyklopedyczne wywody, mozna szafowac chemicznymi nazwami (a propos - ciekawam, kto oprocz Ciebie dokladnie wie, co znaczy "autoliza indukowana" i czy przypadkiem to forum nie zaczyna zamieniac w aule na wydziale biochemii...?), ale chce po raz kolejny przypomniec, ze sa jeszcze osoby, ktore mysla inaczej, maja zaufanie do systemow, opartych na doswiadczeniu, a nie na oslawionym "szkielku i oku".

Dla mnie nauka skompromitowala sie zbyt wiele razy, bym calkowicie, we wszystkich dziedzinach mogla jej zaufac. Akurat w dziedzinie zywienia oprocz skomplikowanych nazw i odkryciu szeregu procesow chemicznych - wspolczesna medycyna i dietetyka niewiele ma dla mnie do powiedzenia. Przykladem bylo/jest zalecanie niekarmienia dzieci piersia (oj znamy to, znamy) i zamiast tego podawanie im sztucznych mieszanek mlecznych, mleka wlasciwie juz nie przypominajacych. Wazne jest bowiem CO ZAWIERA zastepczy proszek a nie JAK ODDZIALYWUJE! Wazne jest DORAZNE dzialanie a nie to, jaki SKUTEK bedzie to mialo w przyszlosci. Tak wlasnie funkcjonuje nasz zachodni umysl. Brak umiejetnosci powiazania przyczyny i skutku jest choroba naszej cywilizacji. Opieramy sie na zawartosci: mineralow, witamin, enzymow, kalorii i tak dalej, i tak dalej, a nie zdajemy sobie sprawy z tego - JAK na dluzsza mete WPLYWA POZYWIENIE NA NASZ ORGANIZM (a co za tym idze na naszego ducha). Ty Mirko probujesz to opisywac (badz przepisywac), jednak dla mnie jest to jedynie sucha wiedza encyklopedyczna. Wspolczesni zywieniowcy do dzis proponuja spozywanie mleka, miesa - mimo, ze sa one niebotycznie zanieczyszczone, propaguja mrozonki (bo przeciez najwazniejsze zawieraja - witaminy!), nie trabia na alarm, widzac jak wzroslo spozycie coli, slodyczy, fast-foodow, bialej maki, zupek w proszku i pozywienia mikrofalowego. Lekarze z uporem maniaka zalecaja na przeziebienie witamine C, a nowo narodzone dzieci kluje sie "sprawdzonymi" szczepionkami. To ma byc wiedza? Nie, dziekuje.
Nie zrozum mnie zle, nie jestem jednostronna - zachodnia medycyna wiele umie, ratuje zycie itd., ale w wielu przypadkach po prostu wykazuje sie ignorancja. To samo, ale w wiekszym stopniu dotyczy to zywienia.

I teraz troche konkretow:
"Odzywianie wg Pieciu Przemian sluzy w pierwszym rzedzie wzmacnianiu trawienia i unikaniu wilgoci.Oprocz tego pomaga utrzymac ten stan w granicach normalnych dla danego wieku. Jest to bardzo istotne dzialanie profilaktyczne, bowiem nadmierne oslabienie organizmu obecnoscia wilgoci (niestrawionych smieci) otwiera droge dla rozwoju wielu powaznych lub chronicznych chorob." (B. Temelie "Gotowanie wg Pieciu Przemian")

I mysle, ze z tym ostatnim stwierdzeniem sie zgadzamy. W przeciwienstwie jednak do Twojego sposobu myslenia, medycyna chinska mowi jeszcze o wartosciach, ktore nie pojawiaja sie w naukowych wywodach zachodnich zywieniowcow. Mowi o CZI - sile zyciowej i energii cieplnej JANG. Gotowane jedzenie wymaga od organizmu mniejszych nakladow energii potrzebnych na strawienie go. W przeciwienstwie do surowego jedzenia, gotowany pokarm jest juz czesciowo przetworzony, poddany wstepnej obrobce cieplnej, nie wymaga wiec "podgrzewania" go przez energie Zoladka i posrednio energie Nerek. To jak wazne sa Nerki w procesie trawienia, medycyna chinska podkresla niezwykle mocno. To w Nerkach wlasnie jest centrum energetyczne naszego organizmu. Tu zgromadzona jest energia tzw. PRZEDurodzeniowa, uwalniana w miare potrzeby na podtrzymanie funkcji zyciowych - glownie trawienia i ogrzania organizmu. Jest ona jak ogien pod kociolkiem (Zoladkiem) - im gorzej strawne jedzenie, tym wiecej energii musza wydatkowac Nerki na podgrzanie - i co za tym idzie - strawienie go. W wyniku strawienia pokarmu powstaja zasoby energii tzw. POurodzeniowej, dzieki ktorej funkcjonujemy, i ktora to energia w duzym stopniu zastepuje udzial energii Nerek. W im mniejszym stopniu korzystamy z energii Nerek (dobrej jakosci, lekko strawne jedzenie), tym mniej jej zuzywamy i co za tym idzie na dluzej nam starczy. Ilosc tej energii wiaze sie bezposrednio z dlugosci i jakoscia naszego zycia. Na tym polega jedna z "tajemnic" dlugowiecznosci ludzi Dalekiego Wschodu. Oprocz odzywiania wypraktykowali oni rowniez wiele innych sposobow na "oszczedzanie" energii i jej pomnazanie: praca z oddechem, medytacja, cwiczenia ruchowe, swiadomy seks, akupunktura, ziololecznicwo. I to jest wlasnie roznica pomiedzy podejsciem zachodnim a wschodnim. Jednakowoz niektore techniki znane byly i naszym pradziadom - w formie medycyny i zwyczajow ludowych. Niestety nasze pokolenia juz o tym zapominaja. Opieraja sie glownie na zdobyczach naukowych. Nowe chce za wszelka cene wyprzec starsze - bez pokory, nic sie nie uczac, odrzucajac tradycje czesto oparta na glebokim doswiadczeniu.

KILKA RAD DOTYCZACYCH DOBREGO TRAWIENIA:
1/ By pokarm byl dobrze strawny, nie wystarczy zeby byl ugotowany. Poprawa strawnosci osiagana jest nie tylko przez samo tylko ugotowanie, ale rowniez dzieki dodatkowi cieplych i goracych przypraw, uzywanych do przygotowywyania potraw.
2/ Zachodzaca podczas gotowania utrate wspierajacych trawienie enzymow i witamin mozna wyrownac, uzywajac powstalych w drodze fermentacji napojow np. kwasu chlebowego, sokow z kwaszonych warzyw, niepasteryzowanego octu, sosu sojowego, miso oraz swiezych ziol czy salat. W zimie doskonale sprawdzaja sie kiszonki (nie tylko ogorki i kapusta, ale tez buraki, seler, marchew).
3/ Straczkowe sa znacznie strawniejsze poprzez dodanie swiezego imbiru, czabr, majeranku, kminku i glonow morskich.
4/ Jesli chodzi o zboze, to wiekszosc ludzi dobrze znosi ryz i kasze jaglana, ale strawienie pelnego orkiszu, owsa czy pszenicy wymaga juz silnego ukladu trawiennego. Chyba ze gotuje sie je tak dlugo, az rozpadna sie na kleik. Na tym polega wlasnie tajemnica kleiku ryzowego, jedzonego w Chinach od wiekow na sniadanie. Platki zbozowe sa poddane juz wstepnej obrobce, sa wiec lepiej strawne niz cale ziarno, ale nie nialezy ich jesc bez gotowania.
5/ Dla strawnosci wazna jest JAKOSC jedzenia (bez konserwantow) oraz pora jedzenia (uklad trawienny "zasypia" po 17.00)
6/ Mrozonki, konserwy, jedzenie w proszku jak i poddane mikrofalom jest szczegolnie ciezko strawne, szkodliwe i obciazajace.
7/ Owoce sa zazwyczja ciezko strawne bo najczesciej zbiera sie je w stanie niedojrzalym. Brak aromatu i kwasny smak wskazuja, ze dany owoc jest trudny do strawiewnia.
8/ Dobrze strawne potrawy z wysokowartosciowych produktow powoduja, ze organizm jest wolny od zanieczyszczen i pelen energii. Odpady powstajace poodczas trawienia zostaja prawidlowo wydalone szczegolnie jesli regularnie zjadane sa SWIEZE WARZYWA, ktore ZAWSZE POWINNY STANOWIC DODATEK do posilkow zbozowych czy straczkowych.

WAZNE: Zalecenie by jesc gotowane rzeczy nie oznacza, ze nie powinnismy jesc wogole pokarmow surowych, jednak ich udzial powinien byc mniejszy niz sugeruje Mirka (na rzecz gotowanych), zalezny od pory roku jak i rowniez od konstutucji danego czlowieka.

Latem, kiedy jest potrzeba chlodzenia sie, a podaz swiezych owocow i warzyw jest wrecz nieograniczona, wskazane jest by stanowily one wiekszy udzial w naszej diecie - i w zaleznosci od wieku, stanu zdrowia danej osoby mozna je spozywac na surowo w wiekszej lub mniejszej ilosci, jednak zawsze dobrze jest, by obok surowizn pojawialy sie warzywa krotko gotowane lub chociaz blanszowane.
Zima, kiedy musimy chronic sie przed zimnem i dbac o zasoby energii w ciele istotne jest, by surowizny stanowily mniejszy udzial (np. codziennie surowka do obiadu), a niedobory enzymow uzupelniac kiszonkami, miso, sosem sojowym, seitanem (sfermentowana pszenica) czy tempeh.
Od czasu do czasu w ciagu roku - jesli mamy dostep do dobrej jakosci jogurtu czy kefiru (dobrej to znaczy naturalnie sfermentowane, a nie poprzez sztuczne dodanie do pasteryzowanego wczesniej mleka sztucznie wyhodowanych bakterii) - warto sobie zafundowac pare lyczkow na polepszenie flory. Warto tez pamietac o wlasciwym laczeniu pokarmow - wegetarianom raczej rzadziej zdarzaja sie te bledy, ale juz wiekszosci spoleczenstwa permanentnie "grzeszy" laczeniem wysokobialkowych produktow (mieso) ze skrobia (ziemniaki). Ale to juz inny temat.

Droga Mirko! Staralam sie odpisac na zarzuty jakie zostaly postawione wobec dietetyki medycyny chinskiej tak dobrze na ile mi pozwala na to moja wiedza (nadal niewielka w obliczu potegi tej dziedziny), jednak konczac chcialabym zaznaczyc, ze jakiekolwiek dyskusje na tym polu sa miedzy nami zupelnym nieporozumieniem. Mowimy po prostu o dwoch roznych rzeczach, przedstawiamy dwa niestety w malym stopniu zazebiajace sie swiaty. Ty patrzysz na problem od strony naukowej, widze, ze blizsza Ci jest wiedza zachodnia - ja zas w duzym stopniu zrazona owa upatruje prawdy gdzie indziej. Nie przekonuje mnie labirynt medycznych pojec, siekajacych kazdy kawalek ludzkiego ciala na drobne czastki by nastepnie wlozyc je pod mikroskop i dokladnie opisac. Mnie fascynuje czlowiek jako CALOSC, jestem zwolenniczka HOLISTYCZNEGO podejscia do rzeczy. I najpelniej oddaja to dla mnie medycyna i dietetyka chinska. A takze metody pracy z umyslem, duchem, psychika - kazdy nazwie to inaczej. A poniewaz widze, jak wielu dookola ta wiedza pomaga, rozpoczelismy watek o gotowaniu wg Pieciu Przemian rowniez tu, na forum. To tyle ode mnie.
Pozdrawiam.

kasienka - Sro 29 Gru, 2004
Temat postu:

Cytat:
NAJCENNIEJSZY SKŁADNIK POŻYWIENIA – BIOPLAZMA.
-mniam ,dla mnie to wszystko zbyt skomplikowane...poza tym nie da sie niestety pogodzic ze soba wszystkich koncepcji zdrowego odzywiania...wiec moze sie lepiej az tak bardzo tym nie przejmowac?

Anonymous - Czw 30 Gru, 2004
Temat postu:

Cytat:
zadajesz pytanie o sens odzywiania wg Pieciu Przemian


Ja wcale nie zadaję tego pytania, natomiast odbijam pytanie Puszczyka do osób, które propagują zgodne z filozofią wschodu metody żywienia i być może potrafią na nie sensownie odpowiedzieć + czy jest to dieta dla wege?
Cytat:
ciekawam, kto oprocz Ciebie dokladnie wie, co znaczy "autoliza indukowana"


Myślę, że każdy, kto wie cokolwiek na temat fizjologii trawienia.
W dużym skrócie wygląda ono tak:

U wszystkich zwierząt ciepłokrwistych i człowieka jest podobnie: w jamie ustnej pokarm się rozdrabnia, w żołądku zachodzi denaturacja kwasowa, w jelicie cienkim- hydroliza za pomocą fermentów samego organizmu i fermentów zawartych w pokarmie oraz wchłanianie przetworzonych pokarmów, w jelicie cienkim zachodzi dalsze trawienie i wchłanianie pokarmów, jak również formowanie mas kałowych i ewakuacja.
W kazdym z tych elementów ukladu trawiennego wystepuje swój rodzaj trawienia za pomocą "swego" fermentu.
W jamie ustnej za pomocą własnych fermentów jest trawiona skrobia ( stadium początkowe). W żołądku pokarm zostaje trawiony za pomocą fermentów własnych i znajdujących się w pokarmach (AUTOLIZA).
W jelicie cienkim pokarm jest trawiony w obrębie jelita i przy jego ściance. W tym procesie zostają wykorzystane fermenty własne i powstałe w wyniku autolizy oraz flora bakteryjna.
W jelicie grubym do pracy włączone są przeważnie drobnoustroje - tzw. trawienie symbiozowe.
Cytat:
By pokarm byl dobrze strawny,

Chętnie bym się dowiedziała co to znaczy?
Czy chodzi o to, aby pokarm bezboleśnie przeleciał przez system pokarmowy, czy aby przyswoił istotne i życio i zdrowodajne składniki i jakie?
Cytat:
gotowany pokarm jest juz czesciowo przetworzon


W żadnym etapie trawienia pokarmu nie występuje gotowanie.
p
Pokarm gotowany jest nie przetworzony a zniszczony, zeby organizmowi do czegoś się jeszcze przydał musi włozyć w jego dalszą obróbkę mnustwo własnej energii.

Etc.etc.

Bardzo szanuję TMC, ale nie jej propagowanie w stylu książek niemieckiej dietetyczki
B. Temelie, pełneych -przepraszam - bełkotu i niedorzeczności.
a oto cytat propagujący TMC:
"18 lat praktycznych doświadczeń w udzielaniu porad ... nauczyły mnie, ze najlepszą formą odżywiania jest ta, która poznaliśmy w kuchni naszej babci".
Cytat:
wiec moze sie lepiej az tak bardzo tym nie przejmowac


A jednak szczególnie dla wege jest to problem bardzo ważki, od naszego przejmowania się zależy zdrowie naszej rodziny i dzieci.





Pozdrawiam

Mirka - Czw 30 Gru, 2004
Temat postu:

To. jakiś koszmar, zalogowanie, w trakcie wpisywania tekstu notorycznie sie rozlogowywuje, ale powyżej to mój tekst.


Mirka

puszczyk - Czw 30 Gru, 2004
Temat postu:

Mam nadzieję, że nie pobijecie mnie dziewczyny za zadawanie pytań. Chyba włożyłam kij w mrowisko.
Cytat:
A jednak szczególnie dla wege jest to problem bardzo ważki, od naszego przejmowania się zależy zdrowie naszej rodziny i dzieci.


Od zbyt wielkiego przejmowania się można też dostać jakiejś ciężkiej choroby.

A może raczej szczególnie dla nie wege?

Z wielkim zaciekawieniem czytam zarówno twoje mirko, jak i gonyi ciekawostki o żywieniu. Co na pewno się zmieniło w moim żywieniu - zaczęłam jeść więcej surowizn, ale ostrożnie i z umiarem, bo to przecież zima i przestałam jeść cytrusy i banany. I jeszcze jedno - widzę potrzebę przprowadzenia głodówki.
Mirka pisywała o głodówkach, a ty gonyu co o tym myślisz? Czy jest to dobry sposób żeby pomóc tak ważnym nerkom?

dżo - Czw 30 Gru, 2004
Temat postu:

Bardzo to skomplikowane dziewczyny o czym piszecie. Wydaje mi się, że trzeba się trochę zdać na swój instynkt ( ten nie stłumiony fast foodami itp.), osobiście zimą nie mam ochoty na wiele surówizny, odbieram to tak jak pisze Gonya, organizm nie chce pożytkować energii na zbędne ogrzewanie pożywienia więc "domaga" się rzeczy gotowanych, ciepłych, rozgrzewających. Z kolei latem jedzenie gorących zup nie należy do przyjemności, za to świeże truskawki, maliny , pochłaniałabym w ogromnych ilościach. Czy to nie wystarczy zamiast tych skomplikowanych definicji i rozważań?

Mirka - Czw 30 Gru, 2004
Temat postu:

Cytat:
może raczej szczególnie dla nie wege?


Nie wege niech się martwią sami o siebie.
Samo wege natomiast nie jest przecież dietą leczniczą a eliminacyjną.
Pomijając ideologię, z odstawienia mięs wszelkich etc. może wynikać tylko tyle, że nie będzie się cierpiało kiedyś na schorzenia będące udziałem ludzi, którzy ich jedzą za wiele.
Większość najważniejszych do funkcjonowania organizmu składników jest w produktach odzwierzęcych w postaci gotowej i dobrze przyswajalnej.
Dieta eliminacyjna, niesie za sobą wiele niebezpieczeństw i nie znajomość tych niebezpieczeńst i ignorowanie ich jest – przepraszam- głupotą.

Bezkrytyczne stosowanie dietetyki i technik leczniczych opartych na medycynie Dalekiego Wschodu- to pewien rodzaj fanatyzmu i tu poprze mnie napewno Gonya, że taka nadmierna koncentracja na jednym temacie mająca cechy fanatyzmu świadczy o zastoju chi w żołądku. Zachowania typu „ tylko dieta Kwasniewskiego jest dobra”,
„ tylko buddyzm jest właściwym sposobem na życie – prowadzi do wytworzenia patologicznego ognia w żołądku, to z kolei powoduje skłonność do nakłaniania, aby się miało takie same poglądy, zachowania typu „ tylko ja znam prawdę”.

Ponad 3 tysiące lat temu p.n.e. lekarze chińscy nie znali anatomii w takim stopniu jak zna ją student I roku A.M.
Obserwując przyrodę, prawa nią rządzące odnosili do ludzkiego organizmu, traktując go jako element natury. Wszystki narządy wewnętrzne przyporządkowano konkretnym żywiołom, jaki stworzyła natura, którą czczono w szczególny sposób.

Większość starych cywilizacji i religii: judaizm ( prawa Kaszrut zawarte w Torze), hinduizm, mahometanizm i inne , posiadała zawarte w swoim prawie szczegółowe regulacje zdrowotne , wynikające nie tylko ze względów zdrowotnych, higienicznych, klimatycznych etc. , ale co był może najistotniejsze, przestrzeganie tych praw świadczyło o okazywaniu Bogu posłuszeństwa.

TMC jest jak wiadomo wspaniałą medycyną zapobiegawczą.
Każda choroba ma swój początek na poziomie energetycznym, potem przechodzi na poziom czynnościowy, następnie narządowy.
Dwa pierwsze stadia możliwe są do diagnozowania i leczenia metodami naturalnymi. Diagnozuje z twarzy, kształyu uszu, kształtu i stanu oczu, barwy nosa, tętna itp.
Leczy akupunkturą (też bańki, moksa), dietetyką i ziołami.
Leczenie dietą często jest niemożliwe do wykonania, tak trudna jest zmiana nawyków żywnościowych.
Farmakologię i energetykę ziół poznawano przez tysiące lat.
TMC ma wiele ograniczeń i możliwoś jej stosowania zależy od stopnia rozprzestrzenienia się choroby w organiźmie.
W swojej historii TMC miała wiele wpadek, przy których trzymanie Anielki w piekarniku, czy nie zalecanie karmienia piersią to są pestki.
Byłoby niedobrze, gdybyśmy nie korzystali z osiągnięć nowoczesnej medycyny.

Mnie filozofja wywodząca się z tamtej kultury wydaje się zbyt niebezpieczna, gdyż może wyizolować człowieka z realnej rzeczywistości, wprowadzając w świat magii, w oderwaniu od Boga.
Łatwo jest uwierzyć, że wszystko zależy od człowieka oraz sił natury.
Istnieje jeszcze ogromna sfera ducha, który często jest silniejszy niż nasze cialo.

gonya - Pon 03 Sty, 2005
Temat postu:

Nie bardzo wiem od czego zaczac. W moim ostatnim poscie napisalam juz wlasciwie to wszystko co mysle na temat sensu naszej dyskusji Mirko. Jednak odpisujac na niego wysunelas niekoniecznie wlasciwe argumenty, na ktore nie sposob nie zareagowac.

Po pierwsze Twoje poglady nie docieraja do mnie - sa zbyt naukowe i "cielesne" a przeciez jak sama piszesz "istnieje jeszcze ogromna sfera ducha, który czesto jest silniejszy niz nasze cialo". Otoz TMC w ogromnej mierze opiera sie wlasnie na sferze ducha, umyslu, energii a cialo traktuje bardziej jak "odbiornik". Ja nie widze zagrozen wynikajacych ze stosowanie zalecen TMC w profilaktyce i dietetyce. Przeciwnie - uwazam, ze moga wzboacac nasze zycie, diety wege czy nie wege.

Jezeli tak pewnie wysuwasz zarzuty, ze "w swojej historii TMC miala wiele wpadek, przy których trzymanie Anielki w piekarniku, czy nie zalecanie karmienia piersia to sa pestki", to uczciwym byloby podanie konkretnych przykladow. W przeciwnym razie - stajesz sie malo wiarygodna.

Nie bardzo rozumiem, po co piszesz, ze "leczenie dieta jest czesto NIEMOZLIWE do wykonania, tak trudna jest zmiana nawyków zywnosciowych". Kompletne maslo maslane. To tak jakbys powiedziala: leczenie gorzkimi tabletkami (zastrzykami, chemioterapia etc.) jest czesto niemozliwe do przeprowadzenia, bo stosowanie ich w stanie choroby jest dla chorego zbyt trudne.

"TMC ma wiele ograniczen i mozliwosc jej stosowania zalezy od stopnia rozprzestrzenienia sie choroby w organizmie." Jeden wielki ogolnik. Skad takie wiadomosci? Podaj konkretne przyklady! Z tego co ja widze, w stosunku do wielu chorob zachodni lekarze rozkladaja rece, a zrozpaczeni nierzadko ludzie szukaja pomocy w alternatywnych zrodlach. Jezeli lekarz nie moze wyleczyc nawracajacej latami anginy lub leczac zaburzenia hormonalne uszkadza watrobe to znaczy, ze albo jego mozliwosci diagnozowania sa niedoskonale, albo terapia jest jednostronna i nieskuteczna. Medycyna chinska sprawdza sie czesto tam, gdzie zachodnia medycyna sobie juz nie radzi. To fakt a nie pomowienia. Z drugiej strony - jak juz wczesniej pisalam - nalezy szanowac ten wycinek medycyny zachodniej, ktora ratuje zycie, wspaniale sprawdza sie w naglych wypadkach i schorzeniach, gdzie liczy sie kazda minuta. Taka medycyne powazam. Szanuje rowniez lekarzy zachodnich, ktorzy maja POWOLANIE, podchodza do czlowieka jak do Czlowieka a nie "przypadku", maja otwarte umysly i mase wspolczucia. Mam nadzieje, ze jest ich jeszcze paru. Jak widzisz - nie jestem jednostronna. Czy choc troche Cie to uspokoilo?

"Ponad 3 tysiace lat temu p.n.e. lekarze chinscy nie znali anatomii w takim stopniu jak zna ja student I roku A.M. " No tak, to jest argument.... Tylko co z tego? Na tej samej zasadzie mozna powiedziec, ze kazdy lekarz chinski zna mape energetyczna czlowieka, na co student I roku A.M. moze tylko rozdziawic ze zdumienia buzie. Medycyne chinska studiuje sie przez 8 lat (gdyby uczyc sie bite 8 godzin dziennie codziennie) a akupunkture mozna spokojnie stosowac po 12-20 latach doswiadczenia. Co to jest w porownaniu do 5-ciu lat studiow na AM i roku stazu w szpitalu? Specjalizacja zamiast byc atutem jest ograniczeniem i brakiem umiejetnosci widzenia ludzkiego zdrowia jako calosci. Lekarz chinski potrafi zdiagnozowac chorobe na kilka miesiecy wczesniej, niz wykryje to z badan lekarz zachodni. Podczas gdy zachodnie srodki farmakologiczne leczac jedno czesto uszkadzaja drugie (sama doswiadczylam) - srodki znane medycynie chinskiej dzialaja na wielu poziomach - zaczynajac od mentalnego, konczac na fizycznym, nie szkodzac przy tym innym narzadom. Dzieje sie tak dlatego, poniewaz leki chinskie po pierwsze wspomagane sa codzienna dieta, po drugie sa robione na bazie naturalnych, wystepujacych w przyrodzie surowcow. Do tego - jak sama piszesz:" Farmakologie i energetyke ziól poznawano przez tysiace lat". Mysle, ze wlasciwie powyzsza analiza porownawcza jest troche bez sensu, ale skoro podjelas temat, nie pozostaje nic innego jak kontynuwac...

Piszac ze:"Mnie filozofja wywodzaca sie z tamtej kultury wydaje sie zbyt niebezpieczna, gdyz moze wyizolowac czlowieka z realnej rzeczywistosci, wprowadzajac w swiat magii, w oderwaniu od Boga" potwierdzasz ponownie to, co mysle na temat sensu naszej dyskusji. W zadnym stopniu nie czuje sie wizolowana od swiata realnego, TMC - jak wiekszosc zjawisk jest przeciez czescia swiata, jest tworem czlowieka dla czlowieka, ma pomagac, a nie szkodzic - nie jest zadna MAGIA, SEKTA ani oderwanym od Boga tworem (tu mala uwaga - nie wszyscy maja to samo spojrzenie na kwestie wiary i duchowosci). Nie wiem Mirko, skad tyle leku i obaw, przeciez nikt nie naklada na Ciebie konstytucyjnego obowiazku leczenia sie w ten sposob. Nikt nie kaze Ci czytac ksiazek o TMC, mozesz miec poglady jakie tylko chcesz. Mysle przy tym, ze warto wziac pod uwage jeszcze jedno: inni moga miec rowniez takie poglady, jakie chca, nie narazajac sie przy tym na takie slowa z przeciwnej strony jak "belkot", "niedorzecznosci", "fanatyzm" czy "glupota". Uzywanie takich argumentow nie swiadczy wcale o zastoju czi zoladka (jak napisalas), ale o zablokowaniu pecherzyka zolciowego, ktory bezposrednio zwiazany jest z emocja gniewu i utrzymywaniem sztywnych pogladow.

Nie jestem fanatyczka ani osoba bezkrytyczna, jezeli taka mnie postrzegasz to tylko dlatego, ze w Twoich postach rowniez nie zauwazylam zadnych slow krytyki pod adresem medycyny zachodniej z kolei - to implikowalo moj ton w postach. Nie uwazam aby moje poglady byly najlepsze dla wszystkich i najblizsze absolutnej prawdy. Wlasnie dlatego, ze krytycznie patrze na swiat - eliminuje na swej drodze to, co uwazam za nieistotne, bledne czy niepasujace do mnie, a przyjmuje (po dokladnym przyjrzeniu sie) to, co jest dla mnie dobre, co pomaga mi dobrze zyc i rozwijac sie. Moze przy tym troche niesmialo pomagac innym.

Anonymous - Sro 05 Sty, 2005
Temat postu:

Przejrzałam raz jeszcze moje wcześniejsze posty i nie mogę się doszukać w nich napaści na TMC oraz odżywianie wg pięciu przemian. Napadłam na B. Temelie, a to dwie różne sprawy.
W b.b. ogólnej ocenie TMC podparłam się opinią znakomitej lekarki pediatry, dr nauk medycznych Wiesławy Stopińskiej, homeopatki i akupunkturzystki, od kilkunastu lat propagującej i wykorzystującej obok medycyny akademickiej TMC.

Ostatnie ogniwo w przekazywaniu chińskich zasad żywienia np. dietetyczka wydająca na ten temat książkę nakłada na własną wiedzę na temat żywienia , bardzo ogólne i względne wytyczne chińskich fikozofów. I o tą własną wiedzę nt. zdrowego żywienia B.
Temeile mi chodzi. Jest to stara szkoła i już nieaktualna wiedza.
Wydając książkę na ten sam temat ( Bożena Cyran, Jedz i żyj zgodnie z porami roku)
autorka definiuje zupełnie inaczej strawność pożywienia ( to samo w pracach Tombaka, Małachowa i innych).
" Pożywienie jest najwartościowsze wtedy , gdy zawiera jak najwięcej żywych makrocząsteczek, które jak potwierdzają ostatnie badania - są wytwarzane przez żywe organizmy. Są one nośnikami biofotonów będących "eliksirem życia".
....Najwyższą zawartość żywych makrocząsteczek mają naturalne komórki roślin, nasion i owoców."
W kolejności za najwartościowsze dla człowieka uważa: kiełki, dzikie zioła, surowe warzywa, i owoce, nasiona, zboża rośliny strączkowe.
To nie połykane na pół żywe ryby, skorupiaki i inne zwierzaki dostarczają człowiekowi najwięce chi, ale surowe warzywa i owoce.

I jeszcze wklejka z innego forum internetowego:

Czy wegetarianizm wpływa na odczuwanie chłodu?
{qrczak:}

Oto opinia nt. zwiazku m. dieta a marznieciem dr. neurolog i witarianki Ewy Hankiewicz:

"... Dzisiaj przyszła do mnie moja pacjentka, która od tygodnia jest na owocowo-warzywnej surowej diecie. Powiedziała mi, że przestały jej marznąć i cierpnąć ręce i nogi. Ci, którzy wcześniej rozcierali jej marznące ręce, teraz bardziej marzną od niej. Jej jest gorąco. Inna moja pacjentka, która od wielu lat w ogóle nie jadła surowizn, bo lekarz kiedyś powiedział jej, że szkodzą jej zdrowiu, przyszła po raz pierwszy do mnie w pięciu swetrach trzęsąc się z zimna. No więc jak jest z tym wychładzaniem? Gdy pacjentka ta przeszła na surową dietę, natychmiast poprawił się jej stan zdrowia i zdjęła z siebie kilka swetrów.

Pożegnajmy się więc z pierwszym mitem, że surowa dieta wychładza organizm. I, że zimą powinniśmy jeść gorące kasze, zupy, a owoce i warzywa zostawić na upalne lato.

Nie surowizny, lecz nabiał wychładzają organizm. Energia jest w surowym jedzeniu. Jabłko pięknie grzeje, banan może trochę mniej, ale wcale nie wychładza. Powinniśmy jeść to co u nas rośnie. Ale nawet banan w porównaniu ze zwykłym chlebem jest jak nektar bogów - zdrowy i bezpieczny. Patrząc na gotowane pożywienie rozgrzeszyłam nawet cytrusy. Uważam, że późne owoce - jabłka i gruszki są doskonałym pokarmem na zimę. Są w stanie nas tak wspaniale ogrzać i dać nam tyle energii potrzebnej na przetrwanie zimy. Późna gruszka nie zmarznie nawet na mrozie. Orzechy są również doskonałą spiżarnią na zimę. Energia jest w surowym jedzeniu.

I dla tych, którzy być może nie do końca wiedzą o czym rozmawiamy kilka słów o religii taoistycznej.

W zbiorze Huai Nan Tsi z II stulecia p.n.e zawarty jest opis początku wszystkiego.
Dwaj bezimienni bogowie mieli wynurzyć się z chaosu i stworzyć następnie niebo i ziemię. Bogowie ci byli tak ogromni, sięgali do najgłębszych głębi , do najwyższych wyżyn, że przechodziło to możliwości ludzkiej wyobraźni. Ta para rozdzieliła się na elementy jin oraz jang, twardość stworzyła twardość i miękkość ( brutalność i czułość), jak również wszysttkie żywe istoty jakie znajdują się we wszechświecie.

Dwie filozoficzne księgi: Daodejing i Zhuangzi są osią filozofii i religii zwanych Taoizmem i są dla tej religii tekstami świetymi.
Taoizm religijny jest najprawdopodobniej kontynuacją starozytnej chińskiej religii natury. Jest to również praktyczne zastosowanie zasad taoistycznej szkoły filozoficznej.
Taoizm religijny jest bardzo zróznicowany; ma własnych kapłanów i skomplikowany rytuał. Kultem otacza się Laozi oraz mityczną postać Żółtego cesarza. Jest ściśle powiązany z chińską religią przyrody i ludową medycyną. Nie jest to system religijny scentralizowany, jak np. religia chrześcijańska. Łączy on w sobie ogromn a ilość wyznań,praktyk, dyscyplin a w róznych jego szkołach można się doliczyć kilkudziesiąciu odmian rytuałów i błogosławieństw.

Sztuka uzdrawiania, w tym tradycyjna medycyna chińska jest jedną z najistotniejszych części tradycji taoizmu religijnego.
W religii tej istnieje cały panteon bóstw, rozwinięte praktyki alchemiczne, astrologia, wróżbiarstwo, sztuka medyczna.
Działali cudotwórcy, wróżbici, alhemicy i śmiertelnicy aspirujacy do nieśmiertelności.
Tradycja ta czerpie w głównej mierze z zasady yin-yang oraz teorii pięciu przemian: metalu, ognia , wody, ziemi i drzewa. Wyznawcy sporo uwagi poświęcali zagadnieniu nieśmiertelności ciała.
W łonie taoizmu religijnego funkcjonowało wiele sekt. Do czasów spółczesnych przetrwały:
- Sekta Ortodoksyjnego Zjednoczenia, która podkreślaznaczenie rytuałów uzdrawiania oraz harmonii ludzi z kosmosem,
- Sekta Pełnej Rzeczywistości. Duża wagę przywiązuje się w niej do medytacji i tradycji alchemii wewnętrznej Sekty Złotego Eliksiru.
Popularna współczesna odmiana tej sekty to Taoizm Wrót Smoka.

Religijność taoistyczna wyraża się w boskiej czci i kulcie natury.
Nie roztrząsaja oni zagadnień życia i śmierci, ale praktyczne metody pielęgnowania zdrowia prowadzące do nieśmiertelności.
Droga do tego celu wiedzie poprzez ograniczenie pragnień i skupianie się na bezruchu.

DEFINICJA TAO TO LUDZKI ASPEKT WSZYSTKICH PROCESÓW ZACHODZĄCYCH W PRZYRODZIE w tym instrukcje przyklady, moralność, rytuały itd.
Taoizm był fundamentem chińskiej kultury oraz ważnym aspekter religijnego zycia dla milionów prostych ludzi do 1949 roku, kiedy chińscy komuniści, postanowili go zniszczyć uważająć że jest źródłem ciemnoty i zacofania. Po odwilży w 1959 r. powołano Chińskie Stowazyszenie Taoistyczne dla ochrony narodowej tradycji.

Dziś w Chinach działa ok. 86 sekt taoistycznych. Działa również Stowazyszenie na rzecz odbudowy Taoizmu (TRS), na rzecz rehabilitacji, odrodzenia się i rozprzestrzenienia religii taoistycznej.
Misjonarze tej religii rozproszeni są po wielu krajach świata, i krzewią ją m.in. poprzez zakładanie szkół żywienia wg pięciu przemian.

Ostatnio na zachodzie duże zainteresowanie wzbudzają praktyki i dyscypliny ściśle powiązane z tradycją medyczną i wróżbiarską taoizmu religijnego.
Najbardziej znana jest akupunktura oraz stosowane najczęsciej w medycynie holistycznej ziołolecznictwo.
Jednak ziołolecznictwo chinskie ma ogromny związek z magią ludową, a więc z przekonaniem, że podobne leczy podobne ( np. niesłabnace od wieków na Wschodzie zainteresowanie wężami i penisem tygrysa, z których wyrabia się afrodyzjak).
Dlatego tak trudne i kosztowne jest przebadanie i ocena przydatności w medycynie akademickiej chinskich mieszanek ziołowych.


Cytat:
Otoz TMC w ogromnej mierze opiera sie właśnie na sferze ducha, umyslu, energii a cialo traktuje bardziej jak "odbiornik".


Z tego co wiem,w chińskiej religii i filozofii nie istnieje odpowiednik ducha , w zrozumieniu religii judeochrześcijańskiej.


Pozdrawiam

Mirka - Sro 05 Sty, 2005
Temat postu:

Niestety znowu się w trakcie wylogowało.
Widocznie za dużo tego gadania.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 12