wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy macie swoje ulubione sklepy?
Autor Wiadomość
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2008-04-17, 06:09   Czy macie swoje ulubione sklepy?

Nie jestem pewna, czy temat nie powinien być na zakupach, jeśli tak to przepraszam i proszę o przeniesienie.
Czy macie jakieś swoje ulubione sklepy, czy inne miejsca w których szczególnie chętnie robicie zakupy?
Ja mam. Zakupy spożywcze najczęściej robie w sklepie sieci Co-op. To specyficznie miejsce. Ludzie często o ile nie przede wszystkim pracują tak jako wolontariusze. Co roku płacić członkostwo w wysokości 6 dol. (wpisowe 10), a po czterech latach już się nie płaci. Można robić zakupy nie mając karty członkowskiej, która jest niestety przypisana na osobę, a nie rodzinę, ale do rachunku doliczają 10% wartości zakupów (a jeśli ma się członkostwo to przy zakupie książek odejmują 10% wartości książki).
Lubię ten sklep, bo ma klimat. Przychodzą tam ludzie ludzie ciekawi, cała masa wegan i wegetarian. Mięsożerni też są, ale mniej (zresztą wybór mięsa i wędlin jest mniejszy niż w supermarkecie). To właśnie tam można dostać gaszę gryczaną, amarantus, glony, stewię i różne ciekawe produkty. Sklep jest mały, ale mają prawie wszystko czego potrzebuję. Większość produktów jest organiczna, duża część od lokalnych producentów. Nieco męczące jest zasada podpisywania produktów na wagę, znaczy konkretnie trzeba podać numer danego produktu, by pani w kasie wiedziała co nabić. Innym minusem jest to, że jest ciasno i sklep nie wygląda ładnie, może jest trochę przykurzony, ale dzięki tym oszczędnościom często bywa tak, że tam organiczne warzywa i owoce są tańsze niż zwykłe w supermarkecie. Jest pełno informacji o weganizmie i wegetarianizmie itp. Mój mąż nie lubi tego sklepu, ale moim zdaniem to w pewien sposób podkreślenie, że się nie zgadza z moim sposobem gotowania i życia. Dziś odkryłam tam takie produkty jak: "kukicha twig tea, mitoku kuzu, dulse flakes. Dla mnie to bardzo egzotyczne.
Co do ciuchów, kiedyś często kupowałam w sieci Goodwill. Są te sklepy z używanymi rzeczami, które ludzie oddają do sklepu zamiast wyrzucić i np. płacić dodatkowo za wywóz.
Oczywiście rzeczy z drugiej ręki są ekologiczniejsze niż nowe, teraz jednak rzadko tam jestem i kupuję nowe. Oczywiście można tam pojechać, ale mój samochód ma silnik 3.8 i jak pomyślę co on emituje do powietrza, to chyba powinnam chodzić piechotą. Zaglądam więc do tego sklepu jak jestem w okolicy. Bliżej mam do sklepu, który sprzedaje końcowi serii i czasem za niewielkie pieniądze można znaleźć fajne rzeczy. Do supermarketów też zaglądam, jeśli nie mam gotówki (w coopie można płacić gotówką albo chyba czekiem). To forum bardzo mnie zmieniło. Zaczęłam się bardziej zastanawiać, czy coś naprawdę potrzebuję, czy dana rzecz nie powiększy ilości śmieci i choć zakupy lubię robić, to teraz robię je z głową.

[ Dodano: 2008-04-17, 06:12 ]
Jeszcze jedno: od kwietnia do chyba listopada jest otwarty farmers market. Teraz mam tam nie po drodze, ale lubię tam zaglądać. Można tam czasem nawet kupić czerwoną porzeczkę, której w innym miejscu nie widziałam. W soboty i niedzielę zazwyczaj grają jakieś kapele i jest miło.
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-04-17, 08:19   Re: Czy macie swoje ulubione sklepy?

Cytrynka napisał/a:
To forum bardzo mnie zmieniło. Zaczęłam się bardziej zastanawiać, czy coś naprawdę potrzebuję, czy dana rzecz nie powiększy ilości śmieci

Tak jak mnie. Tyle, że ja nie przepadam za robieniem zakupów, bo ostatnio cierpię na brak kasy. Poza tym jest to męczące, zwykle muszę robić je z Danielem i trwa to o wiele za długo.
Mój ulubiony sklep w Ol. to Wegetarianin - drogi, ale kupuję tam większość mąk, kasz, strączki, orzechy, suszone owoce. Warzywa lubię kupowac na targu - ale to tylko w wakacje, a zwykle kupuję w małym sklepie niedaleko mojej pracy (kiedyś drugi sklep tej "firmy" był w bloku, w którym mieszkałam - jak się wyprowadziliśmy, zamknęli sklep) ;-) .
Książki kupuję w tej księgarni, w której zwykle kupuję do szkoły, mogę tam zamówić i ściągną o ile jest to osiągalne, poza tym mam zniżkę. Ciuchy sobie szyję, albo dziergam (mam 2 ulubione miejsca), niewiele kupuję, Danielowi zwykle w H&M. W Ol. nie ma wiele miejsc, gdzie można realizować taki program lojalnościowy, oprócz tej księgarni mam jeszcze w sieci Społem kartę rabatową i paru miejscach, w których raz coś kupiłam droższego i więcej pewnie nie kupię.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Jadzia 

Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 11 Gru 2007
Posty: 3103
Skąd: gliwice
Wysłany: 2008-04-17, 08:47   

Tak, chociaż w Katowicach żeby kupić to co chcę muszę się nabiegac po kilku sklepach a i tak nie zawsze wszystko dostanę, dla porównania w Krakowie-wchodzę do małego, nie samoobsługowego sklepu na osiedlu i co widzę: makaron razowy, len,sezam,soczewica(2 gatunki), soja, moje płatki owsiane- miły widok:)

Wracając do tematu lubię sklep z sieci Rabat koło mojej uczelni- mają fajny i przystępny cenowo punkt warzywny. Kupuje tam pestki z dyni, orzechy, daktyle, mak, suszone owoce i otręby. Lubię też kilka stoisk warzywnych. I 1 sklep społem gdzie można kupić kaszę jaglaną, len i makaron razowy oraz mąkę.
Jak mówimy z J. o jakiś sklepach to te które odwiedzamy mają swoje przydomki np "ciepły sklep", "mój rabat"(koło uczelni), "nasz rabat"(koło mieszkania). "śmierdzący społem"
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2008-04-17, 09:54   

My chodzimy do Piotra i Pawła, czasem do Almy. Nie mamy samochodu, a Stary Browar mamy pod nosem. Zreszą jestem zadowolona bo wszystko co lubimy jest, warzywa cały rok są i moje ulubione jabłka też. Nie ma zgniłków, zawsze świerze. Niestety drogo, ale i tak taniej niż w osiedlowym sklepie. Na początku wstydziłam się tak ciągle chodzić do Browaru, na zakupy, żeby mnie ludzie nie uważali za snobkę. Ale jak w zwykłym sklepie nie ma kaszy jaglanej, pełnej mąki to gdzie mam robić zakupy..
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Amanii 


Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 23 Mar 2008
Posty: 1485
Wysłany: 2008-04-17, 10:00   

No to czekam aż ktoś z Wrocławian się wypowie, chętnie poznam fajne sklepy.

A co do przydomków: sklepik spożywczy w Tarnowie przy ulicy Mickiewicza, obok którego mieszkałam całe życie i do którego byłam wysyłana z karteczką (potem już bez ;) ) odkąd skończyłam 6 lat, wszyscy od lat nazywają "Nasz sklep" (chociaż nazywa się "u Marty"). Nieopodal mieścił się drugi sklep spożywczy, nazywany przez wszystkich "Mleczarnią" bo kieeeedyś dawno temu zaraz po wojnie była tam mleczarnia. :D

Teraz niestety mieszkam w takim miejscu, że na zakupy muszę jechać 15 minut tramwajem (a od niedawna 2 tramwajami i autobusem zastępczym bo jest remont torów.. droga w 2 strony to ok godzina z życiorysu :/ ). Dlatego kupuję wszystko w jednym miejscu i są to albo Tesco albo Kaufland na Legnickiej. Czasami Społem w Feniksie, jeśli np mam do kupienia tylko chleb jak wracam z uczelni.

Rok temu mieszkałam przy rynku, i miałam koło siebie taki fajny maly warzywniaczek, oraz ze 3 spożywcze i 2 nocne.. a teraz bida :(
Ale wtedy narzekałam, że do tesco mam daleko i jak większe zakupy chcę to muszę prosić o pomoc kogoś z samochodem.. a teraz mam dość tego cholernego tesco i tracenia czasu na dojazdy, oraz na błądzenie po samym sklepie :)
_________________
"Czy to ja nic nie rozumiem, czy oni zwariowali? Czy ja jestem dziecko, a oni tak dojrzali?
Oni mają paragrafy, a my mamy granaty w gębie, które mogą nam wypalić..."

 
 
ina 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2936
Skąd: południe
Wysłany: 2008-04-17, 10:43   

Amanii napisał/a:
A co do przydomków: sklepik spożywczy w Tarnowie przy ulicy Mickiewicza, obok którego mieszkałam całe życie


No pięknie,ja też w Tarnowie mieszkałam całe życie ;-) do I LO chodziłam, to pewno mijałam Twoje sklepy :lol:
 
 
 
Amanii 


Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 23 Mar 2008
Posty: 1485
Wysłany: 2008-04-17, 17:08   

Moje LO :) hehe jaki ten świat mały :)
_________________
"Czy to ja nic nie rozumiem, czy oni zwariowali? Czy ja jestem dziecko, a oni tak dojrzali?
Oni mają paragrafy, a my mamy granaty w gębie, które mogą nam wypalić..."

 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-04-17, 17:12   

A ja mieszkałam ok. 40 km od Tarnowa przez 2/3 życia.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2008-04-17, 17:26   

Tu, gdzie mieszkam, najbardziej brakuje mi małych osiedlowych sklepików. Co prawda niedaleko domu jest stacja benzynowa, ale można tam nabyć niewiele interesujących mnie produktów o ile w ogóle. Co op o którym pisałam jest małym sklepem, pewnie dlatego tak lubię tam chodzić. Poza tym jeśli zapytam gdzie leży np. amarantus, to nie spojrzą raczej na mnie jak na kosmitkę (w zwykłym markecie zdarzało się, że nie wiedzieli co to por).
Jak mieszkałam w Warszawie,kolo domu miałam dwa małe sklepy: warzywniak i ogólnospożywczy, tutaj króluję supermarkety. w tym sklepie jest jeszcze fajne, że jak ludzie mają mały dochód, mogą wypełnić formularz i dostaną 10% zniżki. Moja ciocia mieszka na warszawskich Szmulkach (Praga Północ) i jako dziecko chodziłam czasem do sklepiku (rodzinny biznes) w w jej kamienicy. Wszyscy tam się znali, jak nie było pieniędzy, pani sklepowa dawała na krechę. Zawsze zagadała. Nie lubię w supermarkecie anonimowości. Panie kasjerki wszystkich muszą grzecznie witać, choć wcale ich to nie bawi raczej, są zmęczone itp. Oczywiście nie zawsze, bo ja jakiś czas temu mieszkałam w innym miejscu, nie miałam samochodu i jedna pani mnie zawsze poznawała. A ostatnio tak się dusiłam przy kasie, że nieznajoma mi kasjerka dała mi cukierek na kaszel. Było mi miło.
 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2008-04-17, 17:48   

Cytrynka napisał/a:
zwykłym markecie zdarzało się, że nie wiedzieli co to por)

no szok :shock:
a jakie warzywa królują w waszych supermarketach?

W Gdańsku to Bomi jest naprawdę dobrze zaopatrzony-kuchnia z całego świata,produkty z pełnego przemiału ziarna np makaron z pełnego ryżu lub gryczany,nawet nasiona na kiełki. Mam go na osiedlu :-)
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2008-04-17, 17:56   

Jest duży wybór warzyw: dwa rodzaje natki pietruszki, buraki (okropnie drogie), kapusta, wiele gatunków ziemniaków (w tym słodkie) itp. Kiszonki są okropnie drogie i nie wszędzie.
Jest wiele różnych produktów których jeszcze nie jadłam jak "kale". Różne rodzaje sałat, squashów (to chyba kabaczek, nie jestem pewna). Wybór jest (tylko organiczne są często w sezonie tylko). Od stycznia są w sklepach jeżyny, maliny, truskawki, jagody :-P Ja czekam na sezon. Nie ma czarnych porzeczek :-( Nigdzie.
 
 
honey 


Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 08 Cze 2007
Posty: 428
Skąd: hameryka
Wysłany: 2008-04-17, 18:08   

tez kupowalam swojego czasu z co-opu
Wygladalo to dosyc specyficznie, bo liste zakupow przesylalo im sie dwa tygodnie wczesnie...i kase... a pozniej po czasie podjrzezdzal po prostu wielki truck z przyczepa pod garaz jednej z osob ktore przyjowaly te listy z zakupami i kierowca wyciagal kazdemu to co zamowil....ser kupowalo sie calymi blokami...
wszystko raczej hurtowo..
Jestem fanem 'Whole food marketow ' sa one zarowno w stanach, anglii i kanadzie.
Pare miesiecy temu zostalam z mezem -oboje biednymi studentami..bez kasy...
wiec ubraniowo zrobilam sobie przyrzeczenie ,ze nic nie kupuje dla siebie ....
Zreszta zawsze jestem z ubraniami dla dzieci dwa sezony do przodu...wiec nie musze sie martwic ...wykorzystuje wielkie wyprzedaze posezonowe.... ale w tym roku jestem na diecie :)
odkrywam co mam we wlasnej szafie
_________________
dzisiaj liczy sie tylko teraz,teraz licze tylko na dzisiaj ..a jutro....to sie zobaczy jutro
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2008-04-17, 18:34   

Ja własnie wyprzedaję moje rzeczy, w którch nie chodziłam, jestem z siebie dumna a Mateusz wielki sknera jeszcze bardziej;)
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2008-04-17, 19:47   

Karolina napisał/a:
Ja własnie wyprzedaję moje rzeczy, w którch nie chodziłam,


ja właśnie oddaję - głównie mojej mamie, która zrównała się ze mną rozmiarem (mam nadzieję, że to oznacza, że ja też w wieku 50 lat będę chodzić w ciuchach "z młodości" ;) )

zakupy robię najczęściej w realu - mają najtaniej Alpro :mryellow: i większośc innych produktów, które kupuję regularnie. Poza tym często kupuję w Lidlu - tanio, fajne rzeczy miewają (np. fantastyczna gorzką czekoladę) i mam pod nosem. Ale pieczywo tylko w osiedlowym sklepiku. Jajka w eko-sklepach, albo od ludzi ze wsi. Warzywa i owoce w sezonie z działeczki :mryellow: albo od rolników, albo na targu. w markecie rzadko, chociaz w moim Lidlu mają naprwdę dobre i nie "plastikowe".
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2008-04-17, 20:49   

Sylv musze Cię troszkę zasmucić - kiedyś zrobili takie badania wśród marketów pod względem zanieczyszczenia warzyw i owoców chemią i Lidl wypadł najgorzej. Więc lepiej targ :mryellow:
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2008-04-17, 21:04   

honey napisał/a:
tez kupowalam swojego czasu z co-opu
Wygladalo to dosyc specyficznie, bo liste zakupow przesylalo im sie dwa tygodnie wczesnie...i kase... a pozniej po czasie podjrzezdzal po prostu wielki truck z przyczepa pod garaz jednej z osob ktore przyjowaly te listy z zakupami i kierowca wyciagal kazdemu to co zamowil....ser kupowalo sie calymi blokami...
wszystko raczej hurtowo..
Jestem fanem 'Whole food marketow ' sa one zarowno w stanach, anglii i kanadzie.
Pare miesiecy temu zostalam z mezem -oboje biednymi studentami..bez kasy...
wiec ubraniowo zrobilam sobie przyrzeczenie ,ze nic nie kupuje dla siebie ....
Zreszta zawsze jestem z ubraniami dla dzieci dwa sezony do przodu...wiec nie musze sie martwic ...wykorzystuje wielkie wyprzedaze posezonowe... ale w tym roku jestem na diecie :)
odkrywam co mam we wlasnej szafie


Z tego co wiem, to na Farmers Market można wykupić taką usługę. Dwa lata temu płaciło się chyba 500 dolarów i przez jakiś długi czas co tydzień odbierało się torbę warzyw i owoców: to co akurat wyrosło.Whole Foods Market jest daleko dla mnie. Jest w Seattle, a do samego miasta jedzie się około godziny + przeprawa przez zakorkowane miasto. Biorąc pod uwagę ceny benzyny (u nast teraz 3.40 $ - wiem, że i tak tanie niż w Polsce), wychodzi drogo a aoni nie sprzedają przez internet. :cry:
Honey, poszliście na studia? Fajnie, gratuluję.
My też zaciskamy pasa: a to wydatki medyczne (poczynając od ostatniego drogiego porodu - masa dodatkowych badań), po inne wydatkki związane ze zdrowiem. Teraz chodzimy z Adasiem do specjalistki, która próbuje go przekonać, że chodzenie i stanie jest fajne. Może w najbliższym czasie czeka mnie tomografia w związku z chorymi zatokami (mimo zeżarcia w ciągu ostatniego miesiąca 80 tabletek antybiotyków + przeciwbólowe, nadal są problemy).
Ja teraz rzadko coś dla siebie kupuje. Jakiś czas temu kupowałam dużo w Goodwill'u, ale to było związane z latami postu ubraniowego: nie było mnie w Polsce za bardzo stać jak byłam nastolatką potem było trochę lepiej, ale na mnie nie było ciuchów ani butów. A tutaj mogę dostać wszystko na siebie i to jest cudne. Aha, niech żyją wyprzedaże. Kupiłam troszkę dzieciom w tym roku na następną zimę, ale malutko: piżamy, spodnie, dla Julci sweterki (niestety cięcia budżetowe).
 
 
honey 


Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 08 Cze 2007
Posty: 428
Skąd: hameryka
Wysłany: 2008-04-18, 02:28   

ja oboje dzieciakow rodzilam bedac szczesliwa posiadaczka ubezpieczenia dla kobiet w ciazyod governentu ..nawet zarabiajac nienajgorsze pieniedze w illinois mozna bylo dostac ten program...Kidcare pokrywa wszyyyystko
_________________
dzisiaj liczy sie tylko teraz,teraz licze tylko na dzisiaj ..a jutro....to sie zobaczy jutro
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2008-04-18, 06:05   

Fajnie Honey
U nas najgorsze koszty były za trzecim razem, liczyli sobie jak za zboże. :roll:
 
 
ina 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2936
Skąd: południe
Wysłany: 2008-04-18, 09:57   

Amanii napisał/a:
Moje LO :) hehe jaki ten świat mały :)


no na maksa mały :lol:

Cytat:
A ja mieszkałam ok. 40 km od Tarnowa przez 2/3 życia.


Szczucin? ;-)
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 13