wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Cała prawda o nabiale w TVN
Autor Wiadomość
Salamandra*75 
Salamandra*75

Dołączyła: 11 Lis 2007
Posty: 1294
  Wysłany: 2009-10-09, 16:59   

niezłe,a moje dziecko wazyłoby 20 kg zamiast 13 i głowe miałoby w rozmiarze 64 zamiast 50;-)...........
Wiecie najgorsze jest to ,że takie chore opinie o piciu mleka dociaraja do pospolitej pani X(np.mojej tesciowej)i ja później słucham ze moje dziecko bedzie sie gorzej rozwijało bez nabiału!
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
nika 


Dołączyła: 30 Sty 2008
Posty: 508
Skąd: Kielce
Wysłany: 2009-10-11, 12:59   

No ale te " Mleczne" dzieci, świetnie odżywione danonkami, aktimelami i bonusowo paróweczkami, często są większe. U nas w przedszkolu większość rówieśników Ali jest większa, Ala jest dokładnie na 50 centylu wagowo i wzrostowo, więc według norm te dzieci mają duży problem. Inni rodzice patrza na moje normalne dziecko z politowaniem, bo przecież im większe i pulchniejsze tym zdrowsze, no nie? Strasznie mi żal tych dzieci tuczonych jak kurczaki na rzeź (mam obok fermę drobiu stąd to porównanie). Mam w planie sbotowanie przedszkola i zostawienie tam jakiś ulotek o szkodliwości mleka.
Narazie kawał dobrej roboty wykonuje moje dziecko. W tym przedszkolu rozdawane sa kartoniki z mlekiem i dzieci to piją, a Ala nie. Moja kochana córeczka każdemu dziecku, które zapyta tłumaczy dlaczego nie pije. :-D Praca u podstaw normalnie.
 
 
 
rosa 
born to be wild


Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2009-10-11, 14:37   

mój młodszy syn najwyższy w klasie
teraz już wiem dlaczego bo przecież i mleko je i sery, danonka też niejednego spożył
i co najgorsze może sam decydować o tym co zje a co nie. to dopiero wyrodność!!!!

chyba powinnam rwać włosy z głowy, ale zacznę w przyszłym tygodniu, bo teraz mi się nie chce
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Lily 


Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-10-11, 14:39   

a te centyle to nie są na podstawie dzieci warszawskich?
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
rosa 
born to be wild


Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2009-10-11, 14:40   

no i jeszcze blisko stolicy mieszkamy
zostanę łysa
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Malati 

Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2009-10-11, 17:19   

rosa napisał/a:
teraz już wiem dlaczego bo przecież i mleko je i sery, danonka też niejednego spożył


kurka po tym co napisałaś ja też się odważe wyznać prawdę ,mój syn reguralnie pija actimele :oops: -uwielbia je ;-)

rosa napisał/a:
chyba powinnam rwać włosy z głowy, ale zacznę w przyszłym tygodniu, bo teraz mi się nie chce
:mryellow:
 
 
bojster 


Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2847
Skąd: Neverwhere
Wysłany: 2009-10-11, 19:25   

czarna96 napisał/a:
kurka po tym co napisałaś ja też się odważe wyznać prawdę ,mój syn reguralnie pija actimele :oops: -uwielbia je ;-)


Nie wiedziałem, że actimele robią ze szczęśliwych krów, czy to może jakaś specjalna wersja?
 
 
arahja 


Dołączyła: 23 Cze 2008
Posty: 1148
Skąd: brno
Wysłany: 2009-10-11, 19:30   

To actimel jest z krowy?!!! ;-)
_________________
hxxp://czeski-sen.blogspot.cz
 
 
bojster 


Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2847
Skąd: Neverwhere
Wysłany: 2009-10-11, 19:38   

arahja napisał/a:
To actimel jest z krowy?!!! ;-)


A co, myślałaś że na drzewach rosną? :P ;-)
 
 
rosa 
born to be wild


Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2009-10-11, 20:10   

bojster napisał/a:
czarna96 napisał/a:
kurka po tym co napisałaś ja też się odważe wyznać prawdę ,mój syn reguralnie pija actimele :oops: -uwielbia je ;-)


Nie wiedziałem, że actimele robią ze szczęśliwych krów, czy to może jakaś specjalna wersja?


brawo, cóż za riposta
nie rozumiem po co ta złośliwość
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
PiPpi 
:)


Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2009-10-11, 22:03   

ja rozumiem, ostatnio wpadłam na obiad do Krysznowców, i podczas obiadu gadka o szczęśliwych krowach, bla, bla, bla, a po obiadku idziemy na zaplecze po ichniejsze jedzenie na wynos, a tam piętrzą się kubki po śmietanie firmy zott, produkcji niemieckiej lub polskiej. i co ta śmietana ma wspólnego z bajką o szczęśliwych krowach?

poza tym, im mniej nabiału, tym mniej zainteresowanych wątkiem pt. ogrzej mnie :-P
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
arahja 


Dołączyła: 23 Cze 2008
Posty: 1148
Skąd: brno
Wysłany: 2009-10-11, 22:30   

PiPpi napisał/a:
poza tym, im mniej nabiału, tym mniej zainteresowanych wątkiem pt. ogrzej mnie :-P


Eh, a ja nabiał już jakiś czas temu tak ograniczyłam, że jest w diecie symbolicznie i nadal nie działa :/
_________________
hxxp://czeski-sen.blogspot.cz
 
 
rosa 
born to be wild


Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2009-10-12, 12:35   

PiPpi napisał/a:

poza tym, im mniej nabiału, tym mniej zainteresowanych wątkiem pt. ogrzej mnie :-P

u mnie w rodzinie się nie sprawdza. moje dzieci praktycznie nie marzną, a ubrani lekko
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
PiPpi 
:)


Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2009-10-12, 14:07   

dajcie mu troszkę czasu, niech podziała,(nabiał) potem nie tak łatwo odwrócić takie szkody. wg mojej nauczycielki potrzeba KLIKU KAT zrównoważonej diety, by powrócić do zdrowia.
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
Humbak 


Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-10-12, 15:15   

Ja przejrzałam ostatnio zawartość węglowodanów w danonkach (tak jemy, tak wiem że niezdrowe nie o to mi chodzi ;) ) i ze zdziwieniem odkryłam, że jest ich mniej niż w innych jogurtach produkowanych dla dzieci - chodzi mi o takie co to mają na sobie gadżetowe obrazki typu myszka, świnka i co tam jeszcze. Czy to znaczy że jeśli danonki ze względu na zawratość cukru poleca się dzieciom po 3 roku zycia to tamte po 5? Zdębiałam przyznaję i chyba muszę znaleźć czas na ponowne przeczytanie tego wątku o danonkach... sorki za ot ale nie ja zaczęlam :-P ...
 
 
Arielka.v 


Dołączyła: 27 Sie 2009
Posty: 525
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2009-10-12, 19:26   

nika, no wlasnie jest takie przekonanie, ze dziecko im wieksze tym zdrowsze.
moim zdaniem to juz jest tuczenie dziecka.
no ale nie dziwie sie skoro dzieciaki pija teraz mleko owocowe (ktore obok owocow nawet nie lezalo), czy danonki. przeciez polaczenie weglowodanow (cukier) i bialka to cos okropnie tuczacego.
a potem to ze dziecko chore, ma nadwagę, itp.
nie twierdze ze wszyscy od razu maja przestac spożywać nabial ale niektore produkty powinny byc traktowane jak slodycze a nie jak podstawa zywienia dziecka.
ja nie widze zbytniej roznicy pomiedzy podawaniem dziecku codziennie danonkow, mleka owocowego czy monte a podawaniem w to samo miejsce codziennie cukierow czy ciastek.
mam wrazenie ze niektorzy w ogole nie czytaja etykiet na produktach i slepo wierza ze skoro cos jest w sklepie to jest bardzo zdrowe.
kto by tam sie skladem przejmowal. :-/

coraz czesciej widze dzieci z nadwaga.
nawet ciezko nazwac to nadwaga bo coraz bardziej to otyłość przypomina. :roll:
raz widzialam malucha w wozku jeszcze, mial moze z 7 miesiecy ale tak grubego niemowlaka to ja w zyciu nie widzialam :shock:
potem dziewczynka ok. 7 lat ktora wygladala jak kobieta w conajmniej 7 miesiacu ciazy (nie przesadzam).
ostatnio bylismy u znajomych, poszlismy na spacer a za nami szlo dziecko ok. 8 letnie.
bylo tak otyle ze ledwo szło mialam wrazenie ze zaraz sie przewroci ale w reku mial oczywiscie duza paczke chipsow :shock:
bylam w szoku.

nikt mi nie powie ze te dzieci sa zdrowe.
to patologia spowodowana wlasnie takimi reklamami, brakiem swiadomosci rodzicow, ktorym obojetne jest to czym karmia dziecko.
w sobote bylismy z moim facetem na zakupach w supermarkecie i ludzie patrzyli na zawartosc naszych koszykow a potem na nas jak na czubków. :mryellow:
mielismy caly kosz warzyw, kasz, owoce, jakies ziarna itp. (no bo przeciez jak mozna na czyms takim żyć)
a gdy ja patrzylam co inni maja w koszykach to chcialo mi sie plakac.
pol kosza jogurtow owocowych (tych na ktore akurat byla promocja), szynki, ogromna ilosc miesa, jakies danonki (zdrowe bardzo), białe bułeczki, cukierki, żelki, itp.
ewentualnie jakas surowka w słoiku obiadowa, ale to juz rzadko widzialam.

ja juz praktycznie wiekszosc nabialu wyeliminowałam.
czasami zjem jakis jogurt naturalny albo kefir ale tylko taki domowy nie ze sklepu.
niedlugo zaczne suplementacje b12 i zapewne jednak zostane weganka.
ogólnie zle sie czuje po nabiale.
 
 
Lily 


Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-10-12, 19:38   

Arielka.v napisał/a:
nikt mi nie powie ze te dzieci sa zdrowe.
Ja ostatni zdziwiłam się, słysząc w tv (wiadomo - telewizja kłamie :D ), że 50% dzieci urodzonych po 2000 roku dożyje setki. Absolutnie nie chce mi się w to wierzyć. Obserwuję epidemię otyłości wśród dzieci, np. na moim osiedlu. Są np. tacy 2 chłopcy - bliźniacy - mają może po 10 lat, wyglądają jak otyli mężczyźni w średnim wieku i zawsze widzę ich jak albo coś jedzą, albo są w sklepie i kupują słodycze/napoje energetyczne/chipsy. I takich dzieci jest mnóstwo, podczas gdy w czasach mojego dzieciństwa to były pojedyncze "przypadki". No nijak nie mogę uwierzyć w te zdrowe dzieci, które dożyją setki. Chyba że medycyna osiągnie taki postęp, że wszystko już bez problemu będzie można sobie przeszczepić.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
arahja 


Dołączyła: 23 Cze 2008
Posty: 1148
Skąd: brno
Wysłany: 2009-10-12, 20:11   

Lily napisał/a:
Chyba że medycyna osiągnie taki postęp, że wszystko już bez problemu będzie można sobie przeszczepić.


Tylko od kogo? :P Od żyjących 150 lat wegetarian może? :P
_________________
hxxp://czeski-sen.blogspot.cz
 
 
Lily 


Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-10-12, 20:12   

arahja napisał/a:
Tylko od kogo? :P Od żyjących 150 lat wegetarian może? :P
z hodowli tkankowych? albo od specjalnie hodowanych w tym celu świń? :/
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Humbak 


Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-10-12, 20:37   

Arielka.v napisał/a:
przeciez polaczenie weglowodanow (cukier) i bialka to cos okropnie tuczacego.
a przecież połączenie węglowodanów i białek jest we wszystkich deserach... nie rozumiem tego, co napisałaś, Arielko, czy chodzi ci o to, że nie powinno się dawać dzieciom deserów? Te domowe też są połączeniem białka i węglowodanów, dla mnie kluczyk tkwi w witaminach i innych związkach jakie są i nie są obecne w produktach gotowych i domowych ale nie rozumiem tego konkretnie zdania... i jak mam się do niego odnieść... tzn zrezygnować z deserów?

dodam, że u nas danonki są też traktowane jako słodycz więc nie bronię ich, jednak dla przykładu - w 100g danonków jest 13,8g węglowodanów, w 100g sojowych deserków tylko o 1g mniej. Dla mnie różnica niewielka, obydwa u nas występują w charakterze 'ciuciu' ;)

I przyznaję, że chyba mam szczęście, bo dzieci u nas na osiedlu są normalne, nie duże, nie małe, lecz w sam raz, nie widziałam dzieci grubych ani wśród znajomych, ani na podwórku, placu zabaw czy przedszkolu. Uwagi jakie tu słyszę są wypowiadane (mówię wyłącznie o sobie) tylko przez osoby starsze, no ale sorry one naprawdę dużo przeszły i wychowały się w innym środowisku, innych realiach, na twardych warunkach, stąd i ich poglądy są jakie są. Nie nadają się dla mnie do stosowania, ale też mogę sobie wyobrazić dlaczego te osoby tak mówią a nie inaczej. Dziś mamy studia, internet, wynalazki, mnóstwo badań, eh dużo by mówić...
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Arielka.v 


Dołączyła: 27 Sie 2009
Posty: 525
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2009-10-13, 11:20   

Humbak, no wlasnie u Ciebie w domu danonki traktowane sa jak deser i podawane raz na jakis czas jak dobrze zrozumialam.
natomiast duza czesc naszego spoleczenstwa mysli, ze wyroby mleczne (slodzone) to podstawa diety dziecka i codziennie podaja czasami nawet kilka razy dziennie w celu uzupełnienia niedoborów (wapnia chociażby).
nie jestem przeciwna podawaniu dzieciom deserow, ale uwazam ze rodzice powinni robic to świadomie.
czy to taki duzy problem przeczytac etykiete produktu?
dla mnie nie, dla Was tez nie a jednak duza ilosc osob nigdy na etykiety nie patrzy.

mam swiadomosc tego, ze domowe slodycze to rowniez bialko i weglowodany, ale przeciez takie domowe jak juz wspomnialas to cos zupelnie innego bo robiac je wiem co wkladam do srodka.
Nikt do domowych ciastek czy budyniu nie nasypie ogromnej ilosci chemii.
no i przeciez takie domowe desery raczej rzadko stanowia podstawe diety dziecka, a Danonki, monte coraz czesciej. co za tym idzie o ile w tym pierwszym polaczenie weglowodanow i bialka nie zaszkodzi gdy jest podawane tylko jako deser (w dodatku nie mam w nim chemii); w tym samym wypadku takie samo polaczenie weglowodanow i bialek podawane codziennie 2 czy 3 razy dziennie jest juz bardzo niebezpieczne i moze zakonczyc sie nadwaga (i tym drugim przypadkiem sa wlasnie danonki i inne smieci).


A co do otylosci dzieci,
mieszkam blisko centrum handlowego w ktorym jest Mc Donald i gdy obok niego przechodze to kolejki do wszystkich kas zawsze conajmniej kilkumetrowe.
wlasnie tam mozna zobaczyc najwięcej otylych dzieci.
 
 
alcia 
:-)


Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2009-10-13, 12:07   

Arielka.v napisał/a:
natomiast duza czesc naszego spoleczenstwa mysli, ze wyroby mleczne (slodzone) to podstawa diety dziecka i codziennie podaja czasami nawet kilka razy dziennie w celu uzupełnienia niedoborów (wapnia chociażby).

dokładnie.
Moja kumpela np. - bardzo fajna mama, dbająca o swoje dzieci świetnie (w kwestii rozwoju emocjonalnego itp, bo w kwestii żywienia się nieco rozmijamy) - podaje dzieciakom codziennie na śniadanie po 2 danonki (lub aktimelki - myli mi się to, bo to dla mnie ten sam shit). Twierdzi, że oni tak mało jedzą, że tak się o nich martwi - więc daje im te danonki/aktimelki bo myśli, że to zawsze przynajmniej jak 2 szklanki mleka.. i witamin ma sporo. Myśli, że to taki skoncentrowany środek spożywczy zawierający w sobie wszystko, czego dzieciakowi trzeba.

Moje dziewczyny niejeden syf miały w ustach, danonki może też gdzieś jadły (dziadziuś, babcia itp).. i nie świruję, staram się im dawać jak najlepsze jedzenie w domu. Jak na codzień jedzą w miarę zdrowo, to czasem wyskoki z syfiastymi słodyczami czy tym podobnymi deserkami im nie zaszkodzą (fizycznie, bo psychicznie niestety bardzo.. jak ostatnio życie pokazało). Ale kupować nie zamierzam, bo i po co.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Arielka.v 


Dołączyła: 27 Sie 2009
Posty: 525
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2009-10-13, 12:19   

moja znajoma tez podawala dziecku takie "koncentraty witamin" w postaci produktów mlecznych dla dzieci.
dziecko po zjedzeniu tego w ogole nie mialo apetytu prezez pol dnia wiec ona aby go zachecic do jedzenia w ogole zaczela kupowac coraz bardziej wymyslne smakolyki i brnęła w bledne kolo bo dziecko nie chcialo tego jeść.
jakis tydzien temu uświadomiłam ja ile cukru znajduje sie w tyych produktach.
podalam jej swoj prezpis na jogurt naturalny i jogurt owocowy.
wczoraj sie chwalila ze po zastapieniu produktow mlecznych ze ze selepu jogurtem domowym (oni maja mleko od rolnika ze wsi) dziecko nagle cudownie odzyskalo apetyt.
zajada truskawki, itp.
ale jak mu poda produkty gotowe ze sklepu to pluje na pol pokoju a potem ucieka i juz nic nie chce jesc. :mryellow:
mleko modyfikowane tez odstawila poniewaz nie chcial tego pic i podaje mleko kozie raz na jakis czas.
wiem ze oni z produktow mlecznych nigdy nie zrezygnuja ale staram sie ich sprowadzac na droge mniejszego zla. na razie widac efekty :P
 
 
kofi 

Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-10-13, 12:29   

Arielka.v napisał/a:
podalam jej swoj prezpis na jogurt naturalny i jogurt owocowy.

Dawaj ten przepis, my też mamy mleko ze wsi.
Danonki są dla mnie okropnym syfem ze względu na ilośc cukru> Niestety Daniel spożył ich w dzieciństwie sporo, bo wydawało mi się że to dobre dla dzieci, poza tym niania uważała, ze to najlepsze co można dać dziecku i wpychała mu nawet nadprogramowe danonki (bułki drożdżowe, pączusie), nijak nie słuchając że tego nie chcemy. Jak nawarczałam ostro za jakąś oranżadę to się popłakała i była obrażona.
Przypuszczam, ze teraz by mu raczej nie smakowały, bo jednak lubi mniej słodkie rzeczy, ale kto wie?
Dla mnie to w ogóle jakiś idotyzm takie reklamy danonków z gościem w białym fartuchy serwującym "dodatkowe porcje wapnia" i te teksty o rekomendacji przez IMiD. Z drugiej strony - alarmy o otyłości i alergiach. No trudno nie byc otyłym jak by się chciało wcinać takie ilości danonków, actimeli itp. "zdrowych deserków" i kaszek Nestle potwornie przesłodzonych. Ja jestem uzależniona od słodyczy, więc jeżeli dl amnie one sa za słodkie, to już muszą składać sie w 90% z cukru.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Arielka.v 


Dołączyła: 27 Sie 2009
Posty: 525
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2009-10-13, 12:51   

kofi, litr mleka najlepiej wiejskiego (a jesli ktos nie ma to z buletki lub woreczka sklepowe, z UHT jogurt nie wyjdzie). musi byc to mleko z krotkim okresem przydatnosci.
podgrzewam je troche, tak mniej więcej do temperatury 40-45 stopni
potem przelewam do słoika, dodaje do tego maly jogurt naturalny ze sklepu (ale to tylko za pierwszym razem, za kazdym kolejnym uzywa sie jz jogurt zrobiony przez siebie poprzednio), trzeba zwrocic iwage aby byl to jogurt bez cukru ale koniecznie z kulturami bakterii, zamykam sloik, zawijam w folie, recznik i jakis koc.
po ok. 24 godzinach powinien byc jogurt.
mozna juz w zasadzie jesc.

Ale ja czasami robie w wersji owocowej.
* z kiwi ("blenderuję" 1 kiwi i dodaje do szklanki jogurtu, mieszam i gotowe)
* banan (miksuje jogurt z bananem)
* ananas (kroje w drobna kosteczke i "blenderuje" po czym dolewam powstałą "maź" do jogurtu.
* gruszka (gruszkę pokrojoną w kosteczke miksuję z jogurtem, wazne zeby byla miekka i slodka, ale nie z kompotu)
* brzoskiwnienie lub morele (rowniez miksuje z jogurtem na gladko)
mozna tez probowac z innymi owocami, szczegolnie z jagodowymi powstaja fajne kombinacje.
slodzic raczej nie trzeba, no chyba ze owoce sa dosyc kwasne to ewentualnie mozna troche fruktozy dosypać.

jogurt waniliowy:
kupujemy laske wanilii.
bierzemy litr mleka, odlewamy z niego 1 szklanke i zagotowac razem z tą wanilią.
po czym jeszcze na ok. pół godzinki zostawić pod przykryciem, wyjąć laskę, rozciąć tą czarną i skórkę i wybrać ten żółty miąższ ze środka i dodać do mleka.
do tego dolewamy pozostałe mleko z tego litra i podgrzewamy do tej temperatury 40 czy 45 stopni.
mozliwe ze nie bedzie to juz konieczne gdyż jakas część z tego jest przegotowana więc co za tym idzie jeszcze ciepła.
to już trzeba na wyczucie.
dalej postępujemy jak w klasycznym przepisie czyli do sloika, folia, recznik, koc, itd.

z tą wanilią to jeśli ktoś lubi mocny smak to może dać od razu cała laskę,
ja zużywam jedną na 2 litry mleka.

gotowe jogurty na wierzchu posypujemy:

* platkami czekolady
* mielonymi migdałami
* wiórkami kokosowymi
* sezamem (mielonym)
* mielonym słonecznikiem
* pestkami dyni

do takich jogurtów domowych można dodawać też muesli, wszelkiego rodzaju płatki,
otręby, rodzynki, suszone owoce.

jesli chodzi o jogurty owocowe to dobrze jest tez dodać poza tym zmiksowanym juz owocem który jest w jogurcie trochę tego samego owocu pokrojonego w drobną kosteczkę.
wtedy mamy jogurt owocowy, z kawałkami owoców (podwójnie owocowy). :mryellow:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,58 sekundy. Zapytań do SQL: 14