wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Poród w domu
Autor Wiadomość
Albertyna 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 14 Wrz 2012
Posty: 488
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-14, 23:29   

excelencja napisał/a:
bodi napisał/a:
,miałam cc w warszawskiej zosce i dziecko cały czas po porodzie było ze mną :)

taaa? i dostałaś ją na pierś po porodzie? I nie wynosili jej osobno? i w ogóle?

Excelencja- tak. Rodziłam w Zośce siłami natury. Niunia wyszła ze mnie, od razu została połozna na mój brzuch, takim płynnym ruchem, z odcięciem pępowiny też czekali i czekali, potem ze 2 godziny ja lezałam na boku, a Ona jadła z piersi, a na ważenie i mierzenie, pojechała z Tatusiem, bo ja jadałam i poszłam pod prysznic (też na sali porodowej, która (jednoosobowa!!!) ma ze 40m2 i jest łazienka- prysznic, kibel, umywalka, a na samej sali- spora wanna).
Potem tez była ze mna non-stop, mogła spac w takim "pudełku" obok łóżka, ale mogłam Ją mieć ze soba w łózku, nikt nie miał uwag. Na wszelakie badania jezdziłyśmy we dwie, a krew pobierali w pokoju, gdzie leżałyśmy. Kąpanie itp- też w pokoju, gdzie mieszkałysmy.
Nie straciłam Jej przez pobyt w szpitalu ani na moment z oczu, poza ważeniem i mierzeniem, kiedy był z Tatą.
W pokoju ze mną była dziewczyna po cesarce na życzenie i była traktowana tak samo- też od razu dostała dziecko do piersi i do naszego pokoju weszli z mężem.
_________________
Doradca Noszenia ClauWi®
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2013-01-15, 11:39   

Mnemozyne napisał/a:
Przecież można to było inaczej ująć, trzeba być właśnie człowiekiem dla innych, dla pacjentów też. Dla mnie to klasyczny przykład właśnie na nie myślenie, zgeneralizowanie bardzo konkretnej indywidualnej sytuacji.
Powiem Ci tak... piguły bywają piz***mi, które wszystkich traktują jak z automatu, a są takie, które traktują pacjenta jak człowieka (aż się zatrzęsłam na to stwierdzenie :/ ). W każdym razie porównanie miałam na mojej mamie, bo jest pielęgniarką - dopóki nie poszła na kurs radzenia sobie ze stresem (co najmniej jeden zgon na oddziale na zmianie jest - niestety taki oddział) była nie do zniesienia, właśnie wszystkich traktowała jak z automatu, czy to pacjent, czy rodzina. Po kursie zmieniła się o 180 stopni. Poza tym zawód pielęgniarki wykańcza psychicznie.
Co oczywiście nie zmienia faktu, ze stwierdzenie:
gosia z badylem napisał/a:
"chciałyście mieć dzieci przy sobie to je macie"
do kobiety po TAKIM porodzie powinno się skończyć na pisemnej skardze do ordynatora.
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2013-01-15, 11:58   

się OT zrobił, co? :-P
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2013-01-26, 08:32   

a teraz będzie o przemianach obyczajowych w temacie porodów rodzinnych:
Jakoś ze 3 tygodnie temu przejrzałam dokładnie moją kartę ciążową. Jest tam plan porodu, a w nim podpunkt 1. miejsce: a) dom, b) placówka służby zdrowia.
Zdziwiłam się bardziej, niż nieco.

I drugi kwiatek - na ostatniej wizycie moja doktor stwierdziła, że wszystko jest w porządku i zapytała, czy biorę pod uwagę poród w domu.
8-) 8-) 8-)

no więc się już dogadaliśmy z położną i czekamy na sygnały z brzucha
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
Mnemozyne

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 20 Maj 2012
Posty: 390
Wysłany: 2013-01-27, 14:21   

Melduję, że udało się urodzić w domu, w wolnej chwili więcej szczegółów.

P.S.
gemi ja w materiałach, które dostałam od położnej(kilka broszurek rutynowo przejrzałam) znalazłam ulotkę, w której całkiem serio była uwzględniona opcja rodzenia w domu, mimo, że cała broszurka napisana mega tendencyjnie i choć nie było bezpośrednich odniesień na kilometr śmierdziało reklamą, też się bardzo zdziwiłam.
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2013-01-27, 19:31   

Mnemozyne, gratuluję :-) Jejku, ale się cieszę, że Wam się udało mimo różnych schodów i wątpliwości.
Będę czekać cierpliwie na relację. A teraz oswajajcie się i przytulajcie jak najwięcej :-)
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2013-01-27, 21:18   

Wooow,gratki i super i w :-D ogole ciesze sie strasznie,mnemozyne :-D :-D
_________________

 
 
amanitka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 28 Lut 2008
Posty: 552
Skąd: południe
Wysłany: 2013-01-28, 23:56   

Mnemozyne, super wiadomość :-D gratuluję :-D
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Mnemozyne

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 20 Maj 2012
Posty: 390
Wysłany: 2013-01-29, 00:01   

gemi, bodi dziękuję za miłe słowa. Na relację trzeba będzie trochę poczekać, bo niestety wpadłam trochę w doła. Mała jest cudowna, spokojna jak aniołek, ale ja niestety słaniam się na nogach. Niby normalne, ale jestem słabsza niż dzień po porodzie i słabnę co gorsza co raz bardziej, bo niestety walczę cały czas z brakiem apetytu i praktycznie w ogóle nie jem, a nie spałam praktycznie od tygodnia(nie więcej niż 4 godziny na dobę). Już przed porodem miałam dwie nieprzespane całkowicie noce. Do dziś nie wiem jak ja w ogóle urodziłam, bo na dokładkę miałam prawie zerową czynność skurczową, więc wysiłek ogromny, ale tym bardziej doceniam to, że się udało. Na razie walczymy o przetrwanie, póki co jakiś anioł z pewnością nad nami czuwał, mam nadzieję, że tak zostanie. Dlatego jeszcze raz dzięki za miłe słowa.
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2013-01-29, 12:35   

Mnemozyne, a masz kogoś, kto pomaga? Niedobrze, żebyś zostawała teraz sama z Malinką. Niestety takie zjazdy mogą pojawiać się po euforii związanej z urodzeniem dziecka. To zasługa huśtawy hormonów. Jedne kobiety przechodzą to łagodniej, inne nie mogą sobie poradzić z najprostszymi czynnościami. To normalne. Z drugiej strony nie zaszkodzi poradzić się położnej, z którą rodziłaś. Jeśli nie możesz spać, to chociaż leż jak najwięcej, a wszystkie prace sceduj na innych. Mam tylko taką cichą nadzieję, że jest ktoś obok...
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2013-01-29, 17:07   

gratuluję i ja :-D
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2013-02-04, 22:05   

Mnemozyne gratulacje i takze zgadzam sie z dziewczynami abys pogadala chociaz z polozna jak przyjdzie na kontrole, i jesli naprawde nie masz apetytu to pij chociaz soki zwykle czy przecierowe, w polsce sa super marchwiowe czy same warzywne :-D
_________________

 
 
Mnemozyne

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 20 Maj 2012
Posty: 390
Wysłany: 2013-02-05, 12:52   

Dzięki dziewczyny, już jest odrobinę lepiej.
gemi niby jest, ale wysłuchiwanie co jakiś czas pretensji i narzekania to jednak mała ulga. On się bardzo stara i pomaga mi i wspiera, ale jak pamięta, a ja nie mam siły co chwilę się o to upominać. Potrafi mieć pretensje, że ma przebrać pieluchę czy coś innego, a ja Mu w tym nie pomogę, bo On przecież też jest zmęczony :-/ sorry, ale ja chyba troszkę bardziej po porodzie, a funkcjonuję nieraz lepiej niż On. Ogólnie jest kochany i bardzo o nas dba, ale póki ma entuzjazm. Potem jest różnie. Jak gadamy spokojnie, ktoś Mu zwróci uwagę albo jak już nie wytrzymuję i zaczynam płakać i krzyczeć to się budzi i znowu. Np. stwierdził, że będzie Małą przystawiał mi do cyca w nocy, żebym się mogła dłużej przespać i wszystko pięknie do momentu aż znowu ma fazę i nie dość że o tym nie pamięta to jeszcze dobudzić go żeby chociaż pomógł bo Mała się wierci i nie mogę się z Nią ułożyć, jest niemożliwością, a jeszcze warknąć potrafi, że budzę. Ogólnie nie jest najgorzej tylko jakieś głupie programy funkcjonują, a ja teraz zwyczajnie nie mam na to siły. Chcę włożyć cały wysiłek w to żeby się jak najszybciej ogarnąć i dawać sobie radę z Małą, a nie na walkę z kimś kto jest obok. Na szczęście przez tą większą połowę czasu jest lepiej i jakoś dryfujemy.
Jakoś się nie zdobyłam na zwierzenia przed położną, nie dałam rady.
Ciągle jeszcze jem za mało, ale raczej już się nie zdarza żebym nie jadła przez cały dzień nic albo tylko pół miski zupy(niby gęstej, ale jednak), a tak było na początku, więc myślę, że jakoś sobie poradzę, skoro cokolwiek zaczęło być lepiej. Co najmniej jeden porządny posiłek dziennie zjadam. Zmieniłam trochę politykę żywieniową, jeżeli trafiam na cokolwiek co jestem w stanie zjeść to jem nawet jeśli nie jest to zbyt zdrowe, żeby mieć przynajmniej jakieś kalorie. Malina póki co nie alergizuje, więc ratuję się trochę mieszanką rodzynek, migdałów i orzechów, ale bardzo ostrożnie, bo sama kiedyś miałam lekką alergię na orzechy(co prawda szkodziły mi tylko włoskie, a jem inne, ale bacznie obserwuję).
Byłam już kilka razy poza domem(papierologia, żeby wyszarpnąć jakąkolwiek kasę), na szczęście Malina jest bardzo spokojna, więc nie było większych problemów - więc jako taki kontakt ze światem złapałam, bo ochotę to mam zaszyć się w jakimś bunkrze. Z Maliną jeszcze nie wychodziłam, bo dość długo korzystała ze wsparcia łożyska, więc nie było jak.
Powiem wam, że codziennie błogosławię fakt, że zdecydowaliśmy się dać Jej ten czas, nie da się opisać słowami jak wiele to daje dziecku, jakie to dla niego ważne. A szczególnie w naszej sytuacji, kiedy fundujemy Jej tyle stresów i zamieszania. Mam ogromne wyrzuty sumienia i chyba nigdy sobie nie wybaczę, że te dni nie były w pełni spokojne, ale przynajmniej tyle mogliśmy jej dać i wiem, że było to dla Niej ostoją i wsparciem.
Dla ciekawostki: Malinka była bardzo spokojna po narodzinach, teraz też jest, ale jednak dostrzegalna jest różnica, np. tzw. odruch moro pojawił się u niej dopiero po odpępowieniu, wcześniej absolutnie nic nie było Jej w stanie zbudzić czy wystraszyć.
poli to jest coś co mnie praktycznie ratuje. Soki, czasem koktajle, piję ogólnie sporo, bo jak mam dłuższą przerwę(koło 2 godzin) to gorzej się czuję, okropnie boli mnie głowa. Na szczęście z piciem nigdy nie miałam problemów.
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2013-02-05, 16:16   

Mnemozyne, trudno jest się dogadać w sytuacji pojawienia się maleńkiego bardzo wymagającego człowieka, prawda? Przyjście dziecka zmienia diametralnie rytm dnia, obyczaje domowe, łatwiej też o szorstkie słowa. To naprawdę ciężki czas. Masz jakiś pomysł, jak poradzić sobie w takiej sytuacji?
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
żuk 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 31 Sty 2009
Posty: 886
Skąd: kotlina kłodzka
Wysłany: 2013-02-05, 16:42   

gemi, Twoje pytanie natchnęło mnie do zastanowienia się, czy ja mam jakiś pomysł jak poradzić sobie w takiej sytuacji. bo od czasu urodzenia Żbika jest ciągle niezbyt dobrze ( i niezbyt dobrze to momentami duuży eufemizm). no i jedyny wniosek jaki poczyniłam, to NA SPOKOJNIE. tylko spokój może nas uratować, i spokojne pamiętanie o tym, że nie chciałabym, aby mój syn na podstawie swoich rodziców uczył się kłótni i niedogadania, i zapamiętał ze swojego dzieciństwa sprzeczki i niezadowolenie :roll: a jaki Ty masz pomysł? powiedz proszę, lubię czytać Twoje spostrzezenia, są takie mądre spokojne i wyważone .
_________________
<img src="hxxp://global.thebump.com/tickers/tt17cef9.aspx" alt=" Baby Birthday Ticker Ticker" border="0" />
pracownia wyszło szydło hxxps://www.facebook.com/pages/Pracownia-Wysz%C5%82o-Szyd%C5%82o/1489168474670428?ref=aymt_homepage_panel
zalana klawiatura- przepraszam za literówki
 
 
Mnemozyne

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 20 Maj 2012
Posty: 390
Wysłany: 2013-02-05, 20:45   

gemi wiesz to nawet nie jest kwestia dogadania się jako takiego, bo oboje chcemy tego samego. Tylko właśnie o te szorstkie słowa tak łatwo. A Malina póki co jest na prawdę bardzo mało wymagającym dzieckiem(zdrowa, niegrymaśna, dużo śpi, ma apetyt). Tylko trochę dobijające kiedy jesteś wyczerpana totalnie psychicznie i fizycznie, słaniasz się na nogach i słyszysz od drugiej osoby, że Ci nie pomoże, bo przecież jest zmęczona. I to na prawdę nie chodzi o to, że nie rozumiem, że jest zmęczony, tylko ja koniecznie potrzebuję tej pomocy, bo już jestem na skraju wytrzymałości i moje rozumienie sytuacji tego nie zmieni. Prawdę mówiąc nie mam żadnej recepty, poprostu krzyczymy na siebie, a potem rozmawiamy, dużo i jesteśmy razem i tak do skutku, wciąż od nowa, mozolnie do przodu, bo nie da się nic poradzić na to, że jesteśmy tylko ludźmi i w takiej "dramatycznej" momentami sytuacji reagujemy nerwowo. My mamy dość wybuchowy związek w ogóle, więc ciężko byłoby uniknąć tej wybuchowości i w tej sytuacji, ale jedyne czego żałuję to, że chwilowo nie da się tego przeprowadzić tak żeby Malinka na tym nie ucierpiała.

ale... zrobił się chyba znowu straszny OT przez moje żale.. ;-)
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2013-02-06, 11:11   

Mnemozyne życzę wam szybkiego dogadania się i poukładania w nowych realiach, a tobie szczególnie spokoju i odpoczynku :-D
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2013-02-06, 21:51   

Mnemozyne, podpisuje sie w 100% pod slowami dort, í jeszcze pomyslalam ze moze masz kogos,jakas zaprzyjazniona z Wami obojgiem doswiadczona kobiete,ktora moglaby Twojemu partnerowi wutlumaczyc ze naleza Ci sie w tej chwili szczegolne wzgledy? Ze nie ma sie z Toba licytowac kto jest bardziej zmeczony,bo naprawde to jestes Ty? Kurcze,przeciez dopiero co urodzilas,karmisz piersia, to wysilek jakiemu nie podolalaby wiekszosc facetow :-?
_________________

 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2013-02-07, 11:29   

Mnemozyne, uwierz mi, że Malince nic od Waszych krzyków nie będzie. Bardziej zaszkodzi Wam wszystkim obwinianie siebie samych i siebie nawzajem. To nowa sytuacja dla Was i to normalne, że przerasta Was oboje. Ciebie przede wszystkim fizycznie, jego psychicznie. Mężczyźni mają często tendencję uciekania w sen i przywdziewania krokodylej skóry, gdy nie potrafią się odnaleźć. Dodam, że poród domowy jest moim zdaniem trudniejszy dla mężczyzny, niż szpitalny. Mocniej i szybciej dociera do niego odpowiedzialność za rodzinę. To on musi po wszystkim posprzątać, a często są to krwawe ślady przypominające mu o tym, jak jego kobieta się nacierpiała (a mężczyźni bardzo źle radzą sobie z naszym kobiecym cierpieniem - czują się wobec niego bezradni). Musi od razu przestawić się na inny tryb, nie ma tych trzech "szpitalnych" dni na oswojenie się z tematem
Pamiętam, że przy pierwszym dziecku poległam. Właśnie przez to, że mąż wyjeżdżał w delegacje i nie wymogłam na nim urlopu, lub zmiany trybu pracy. A ja, mimo snu po 3 godziny na dobę, ciągnęłam wszystko sama, nie umiejąc poprosić rodziców o pomoc, choć miałam ich w zasięgu ręki. Bo wcześniej założyłam, że poradzimy sobie ze wszystkim sami. Przypłaciłam to lekką depresją poporodową.

żuk, no to już wiesz, że przy Pawełku zupełnie mi się nie udało :-) Na szczęście później zaczęliśmy rozmawiać, zaczęłam przyglądać się mojemu mężowi i jego skrytym potrzebom, o których nie chciał, bądź nie potrafił mówić. Zaczęłam mówić, czego potrzebuję, zamiast obwiniać go o to, czego nie zrobił. A nie jestem w tym wcale dobra. W sytuacjach trudnych kiszę uczucia w sobie, które szybko urastają do rangi emocjonalnej katastrofy. Żeby temu zapobiec proszę męża o czas na przemyślenia (np. by zajął się dzieckiem, podczas gdy ja zostaję sama w domu, lub idę na długi spacer). Wtedy przeobrażam cisnące mi się na usta inwektywy i żale w formę konkretnych próśb. W ten sposób docieram sedna do moich pragnień i już sam proces przynosi mi ulgę, a atmosfera w domu rozluźnia się. Mogę wtedy spokojnie czekać na moment, w którym mąż będzie gotowy, by o wszystkim ze mną porozmawiać.

Dodatkowo mam to szczęście, że mąż ma w sobie stoicki spokój i cierpliwość, nie złości się na mnie i potrafi mnie kochać bezwarunkowo. Ja mam bardziej burzliwy temperament i do tego jestem dosyć roszczeniowo nastawiona do życia. Uzmysłowienie sobie tego pomogło mi spojrzeć na domowe problemy z nieco innej perspektywy.

To chyba tyle ode mnie w ramach OT. Jeśli moderator, lub ktoś inny uzna, że trzeba to usunąć, bądź przenieść, nie będę robić dymu ;-)
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
Mnemozyne

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 20 Maj 2012
Posty: 390
Wysłany: 2013-02-07, 21:00   

gemi trochę mnie pocieszyłaś pisząc, że Malince nic od krzyków nie będzie. 100% spokojna nie jestem, bo takie rzeczy gdzieś się jednak zawsze kodują w człowieku, ale już o wiele bardziej. Ona jest jest tak niesamowita, tak spokojnie wszystko znosi. Dziś byliśmy z Nią poza domem, jeszcze w rożku, bo nie zdążyłam jeszcze ogarnąć chusty, padał śnieg, a Ona i tak spała całą drogę. :-)
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2013-02-09, 10:44   

według teorii tzw. "noworodkowego autyzmu" takie maleńkie główki nie kodują zbyt mocnych bodźców na samym początku. Uwierz mi, że kochane maleństwa wyrastają na radosne dzieci, pomimo różnych domowych niepokojów i napięć. Jesteśmy tylko ludźmi i aż ludźmi. Gdy czasem nam nie wychodzi, możemy zawsze zacząć od nowa. Piszę to z niewielkiej, bo czteroletniej macierzyńskiej perspektywy. Lecz gdzieś głęboko w sercu mam pewność, że nie zrobiłam moim dzieciom większej krzywdy moimi ułomnościami.
Wszystkiego dobrego Wam życzę :-)
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-10, 18:05   

hxxp://natemat.pl/105231,nowe-reality-show-w-born-in-the-wild-zobaczymy-kobiety-rodzace-w-naturalnym-srodowisku
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-10, 20:54   

Kat..., widziałam już to z 3 tazy na fejsie. Masakra, myślicie, że to prawda z tym reality show? Mi się wierzyć nie chce.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2014-06-10, 21:16   

jagodzianka, czemu nie? Dla mnie hardcore, ten ogród, biegające dziecko, jakieś nastolatki na leżakach, chłop w kącie siorbie zupę, drugi kameruje i w tym wszystkim wanna z rodzącą. Chyba więcej intymności i cudu narodzin jest w szpitalu powiatowym w sali wieloosobowej. Wiem, że ta babka zgodziła się na nagrywanie, ale mimo wszystko żal mi jej w tej całej sytuacji. Co nie zmienia faktu, że nieźle dała czadu ;-)
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-11, 00:11   

Ja to szczerze mówiąc mam nadzieję, że to wypali. Chciałabym to zobaczyć bo w to wierzę i chciałabym uwierzyć jeszcze bardziej (jeśli antykoncepcja znowu by sobie z moim ciałem nie poradziła). I w ogóle mam wrażenie, że może dałoby to do myślenia ludziom żyjącym w stanach. Widziałam "porodowy biznes" i odcinek "porodówki" na TLC i do teraz jestem w szoku. Wiem, ze komplikacje się zdarzają przy naturalnych porodach po idealnie przebiegających ciążach, ale po obejrzeniu powyższych odnoszę wrażenie, że zobaczenie prawdziwego porodu dobrze by im zrobiło bo wiele osób chyba nie wierzy, że coś takiego jest możliwe. Z resztą nie tylko tam. A jaki jest odsetek tych komplikacji? Tym większy im bliżej szpitala. Smutne ale prawdziwe :-/
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,87 sekundy. Zapytań do SQL: 12