wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
obowiązki dziecka
Autor Wiadomość
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-10-02, 17:23   obowiązki dziecka

Czy wasze dzieci mają jakieś obowiązki, albo kiedy zamierzacie wprowadzić i jakie?
Nasz nowy kot nauczył nas sprzątania po sobie, więc teraz każdy powinien po skończonym posiłku swój talerz co najmniej włożyć do zlewu, a najlepiej umyć.
Nie wiem właściwie jakie jeszcze rzeczy mogłoby (powinno) robić siedmioletnie dziecko, ale chyba już czas żeby uczyć takich podstawowych czynności.
A może jesteśmy opóźnieni...? :oops:
_________________

 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2008-10-02, 17:29   

na pewno sprzątać u siebie w pokoju ;)
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2008-10-02, 17:54   

Według mnie siedmiolatek może spokojnie nabywac umiejetności posprzątania po sobie po posiłku i pozmywania tych naczyń( pod warunkiem że siega do zlewu ;-) )Jak najbardziej powinien sprzątać w swoim pokoju,może wynosić nie za cięzkie śmieci....Nic więcej nie przychodzi mi na myśl ;-)
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2008-10-02, 18:00   

frjals, dobrze jest nałożyć na dziecko takie obowiązki, które ono lubi (może polubić). Na przykład Irma zmywa naczynia i jest to dla niej bardziej przywilej niż obowiązek. Zrób listę codziennych czynności, które trzeba przy domu wykonywać i spytaj Wilka, w których chciałby brać udział. Oczywiście odpowiedź "w żadnych" jest niedopuszczalna ;) Niech wybierze dwie na przykład.
Są też takie obszary działalności domowej, za które każdy powinien być osobiście odpowiedzialny. Przede wszystkim utrzymywanie w porządku swoich rzeczy i swojego kąta, sprzątanie po sobie.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-10-02, 18:20   

magdusia napisał/a:
na pewno sprzątać u siebie w pokoju

no i to nam chyba najgorzej wycodzi :roll: :evil: . Najgorsze, że ja jestem bałaganiara, więc wzoru za bardzo nie ma :oops: .
kamma napisał/a:
Zrób listę codziennych czynności, które trzeba przy domu wykonywać

to dobry pomysł, nie pomyślałam o tym :-)
_________________

 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 20:37   

Gabryśka obowiązkiem od zawsze jest sprzątanie swojego pokoju (jak trzeba to też pomoc w pokoju brata, gdy jest duży bałagan, bo mieliśmy np. gości). Wynoszenie talerza po sobie do zlewu było u nas normalne już w wieku półtora roku, więc nie traktuję tego jak obowiązek ;) Gabryś miał od zeszłego roku obowiązek chowania rano pościeli swojej i brata, ale teraz Nati chowa swoją sam, więc Gabryś ścieli swoje łóżko rano i wieczorem. Poza tym w sobotę (czasem w tygodniu przed szkołą jak jest na to czas i potrzeba takowa) odkurza pokój swój i Nataniela, resztę odkurzam sama. Oczywiście wspólnie z Natim szykują do stołu, tzn. układają na stole podkładki, sztućce itp. Czasem myje naczynia, ale on to uwielbia i zawsze mówi, że to świetna zabawa, wiec nie wiem czy należy to zaliczyć do obowiązków ;) (mam wtedy zresztą obu z głowy, bo Nati obowiązkowo stoi przy zlewie na drugim stołeczku i się przygląda co robi Gabryś :mrgreen: )
Nataniela obowiązki to szykowanie do stołu, poranne chowanie pościeli, oczywiście sprzątanie swojego pokoju choć to trochę z moją (lub brata) pomocą, bo u niego bawią się też dzieci, którymi się opiekuję.
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2008-10-02, 21:12   

Ewa jestem po wrażeniem,zuch chłopak z twojego synka :-)
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 21:50   

czarna96 napisał/a:
zuch chłopak z twojego synka
Którego? :-P
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-10-02, 22:26   

Och, Ewa, przeczuwałam, że jak ty napiszesz to będę się mogła tylko załamać :roll: ;-) .
Ale chyba masz dzieci, no powiedzmy dziecko - mówię o starszym, bo młodszy podpatruje brata i chyba przez to łatwiej nauka idzie, które nie stawiało oporów kiedy mówiłaś co ma robić? Czy się mylę? :->
Mój pożal-się-boże talent wychowawczy niestety nie doprowadził do współpracy w zakresie zaspokajania moich zachcianek, typu: "odnieś talerz", "pozbieraj ubrania" czy "odłóż na miejsce rzeczy, które przed chwilą wyjąłeś, a którymi się już nie zajmujesz" :-| .
_________________

 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2008-10-02, 22:52   

frjals napisał/a:
"odnieś talerz", "pozbieraj ubrania" czy "odłóż na miejsce rzeczy, które przed chwilą wyjąłeś, a którymi się już nie zajmujesz"

Ooo, akurat podałaś wszystkie obowiązki Kai :) Poza tym wykonuje różne czynności, ale nie są to obowiązki, tylko nieprzymuszona pomoc mamie i dla niej - czysta przyjemność (póki co..). O te dodatkowe rzeczy często proszę, ale nie wymagam, by się zgodziła je wykonać, daję jej prawo decydowania (rzadko odmawia). Do wielu takich zajęć sama się garnie.
Ale co do sprzątania swojego pokoju (lub innych, jeśli porozrzucała tam swoje rzeczy), swoich ubrań, odnoszenie po sobie naczyń do kuchni - tu akurat sprawy nie podlegają dyskusji. Też jestem bałaganiarzem, potwornym, nie sprzątam na bieżąco, tylko fazami, jak bałagan zaczyna mnie przerastać ;) tego samego z grubsza wymagam od Kai. Jak się bawi - niech robi w pokoju bałagan, niech rozwala wszystko ile wlezie - nie wnikam. Ale przed spaniem pokój ma być doprowadzony do formy wzorcowej ;) Czasem, jak jest już ostro.. w środku dnia, np. przed wyjściem na spacer, też musi posprzątać. Sprzątała w swoim pokoju od zawsze (przykładowo - Lenka już od dłuższego czasu zaczyna naukę), jest to dla niej normalne.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 23:41   

frjals napisał/a:
Ale chyba masz dzieci, no powiedzmy dziecko - mówię o starszym, bo młodszy podpatruje brata i chyba przez to łatwiej nauka idzie, które nie stawiało oporów kiedy mówiłaś co ma robić?
Ha, prawie się uśmiałam ;-)
Gabryś ciężko znosi narzucanie mu czegoś i im starszy tym gorzej z tym jest. Na szczęście pewne rzeczy udało mu się wdrożyć gdy był jeszcze w "łagodniejszym" wieku ;-) Choćby odkładanie talerza do zlewu - u nas po prostu od zawsze każdy odkładał swój talerz sam i Gabryś jak był w wieku pt "ja siam" też chciał tak jak inni. Pozwalaliśmy na to, chwaliliśmy, widział pozytywne zaskoczenie u osób trzecich i to mu się podobało. Później uczył dziadka odkładania swojego talerza, bo mój ojciec tego zwyczaju nie ma ;-)
Jeszcze gdy ścielił łóżka i sobie i bratu, to czasem się burzył, a jakże, ale zawsze mówiłam, że nie ma sprawy, ja pościelę, ale on za mnie zrobi np. całe śniadanie. Rozmawiałam z nim, tłumaczyłam, wymieniałam mu swoje obowiązki i pokazywałam na ile mi faktycznie pomoże wyręczenie mnie z jakiejś choćby drobnej rzeczy. Druga sprawa, że Gabryś jak był mały, to zawsze bardzo lubił pomagać, a my mu na to pozwaliśmy i to jest istotne. Pozwalać i chwalić.
Nie ukrywam też, że ja jestem bardzo wymagającym rodzicem, czasem wydaje mi się, że za bardzo. Trochę staram się odpuszczać, ale jednak jak widzę inne dzieci, to ja się jednak cieszę, że jestem taka jaka jestem i mam takie a nie inne podejście do dzieci.
Nati teraz jest jeszcze mały, jest jeszcze większym buntownikiem niż Gabryś, ale też jest uczony od małego, że pewne rzeczy robi sam. Ja np. nigdy nie sprzątałam zabawek z dziećmi, gdy były już w stanie robić to same, czyli gdzieś ok. roku. Siedziałam obok i pilnowałam, żeby posprzątało samo, podpowiadałam jak, wymyślałam sposoby na szybsze i ciekawsze sprzątanie, ale sama nie sprzątałam. Gabryś jak był mniej więcej w wieku Nataniela (trochę młodszy) wiedział bardzo dobrze, że była tylko jedna sytuacja, gdy mama pomagała sprzątać zabawki - gdy byli goście z dziećmi. Sam wtedy przychodził i prosił o pomoc tłumacząc skrupulatnie, że dzieci które z nim się bawiły już poszły i nie mogą mu pomóc. W każdej innej sytuacji wiedział, że wyręczony nie będzie. Myślę, że tu jest potrzebna po prostu konsekwencja.
Dla przykładu - dosłownie kilka dni temu Gabryś chciał mnie chyba sprawdzić i po jakimś posiłku powiedział, że nie sprzątnie swojego talerza i z lekkim uśmieszkiem patrzył na mnie. Powiedziałam, że nie ma sprawy, niech stoi na stole, następny posiłek dostanie w tym samym brudnym talerzu. Więcej nie próbował "sprawdzać", bo wiedział, że ja naprawdę tak zrobię :mrgreen:
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2008-10-03, 10:47   

frjals, a czytałas książkę "Toksyczne dzieciństwo"? Autorka w jednym z rozdziałów podaje listę rzeczy, które dziecko powinno umiec zrobić w danym wieku. Będę to przerabiała dopiero za kilka lat ale tak na oko lista wydaje sie być całkiem rozsądna. Cała książka zreszta jest bardzo dobra, polecam przeczytać.
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2008-10-03, 11:03   

moje dzieci - niestety - mają obowiązki szczątkowe. Od dawna obiecuję sobie, ze się kompleksowo za tę sprawę zabiorę.

Za to czasem zgłaszają się na ochotnika do pomocy - lubią podlewać ogród, asystować w przygotowywaniu posiłków (niestety, ja się wkurzam, jak ktos mi nad głową stoi gdy pichcę), lubią podłogę myć, podlewać i spryskiwać rośliny domowe, których mamy bardzo dużo, itd. Ale pulsacyjne mają podejście do tych czynności.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-10-03, 11:06   

Danielito im starszy tym gorzej - kiedyś, jak powiedziałam, zeby posprzątał, to nie było problemu - utykał gdzieś te swoje rzeczy, ale w miare to wyglądało, a ostatnio - rozpacz - siedzi godzinami i bawi się tym, co miał właśnie schować, albo jeszcze innymi rzeczami, włącza sobie bajki do słuchania i zamiast sprzątać słucha (i też się bawi). Gdybym powiedziała, że np. nie wyjdzie na spacer dopóki nie posprząta, pewnie zrezygnowałby ze spaceru :-/ . Łóżko ścieli od dawna, tyle że w tygodniu nie zawsze zdąży przed wyjściem, ale my też nie ścielimy, czasem po powrocie jest już tak późno, że też nie ścieli.
Odkurza w sobotę w swoim pokoju, ale żeby to zrobić musi najpoierw posprzątać i podnieść z podłogi kosze z zabawkami i to własnie wychodzi mu coraz gorzej.
Ubrania mu każę sprzątać i wieczorem dzielić na to, co do prania, a co do szafy, zwykle to robi (bo rozpbiera się w garderobie).
No, ale jego ojca w bałaganiarstwie to trudno przeskoczyć, a i matka niewiele lepsza :oops:

[ Dodano: 2008-10-03, 11:08 ]
Jak D. spryskuje rośliny, to potem jest mycie podłogi, tak im dagadza ]:->
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2008-10-03, 12:16   

u nas tak średnio z obowiązkami
pokoje sprzątają, w kuchni pomogą, S trawę skosi, pranie wstawią i porozwieszają, do sklepu pójdą, kanapki sobie zrobią
ale są jednak dużo starsi i stopniowo dochodziliśmy do wszystkiego

jednakże ponieważ gospodarstwo domowe nie jest moim hobby to nie potrafię nim zainteresować dzieci :-/ wydaje mi się ze za mało pomagają
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-03, 12:43   

kofi napisał/a:
ostatnio - rozpacz - siedzi godzinami i bawi się tym, co miał właśnie schować, albo jeszcze innymi rzeczami, włącza sobie bajki do słuchania i zamiast sprzątać słucha (i też się bawi). Gdybym powiedziała, że np. nie wyjdzie na spacer dopóki nie posprząta, pewnie zrezygnowałby ze spaceru
Jakbym o Gabryśku czytała. Może "ten wiek tak ma" ;-) 8-)
Ja mam na to dwa sposoby - albo stoję obok i patrzę (tak zaczęłam robić przy porannym ubieraniu, bo inaczej mógł się ubierać dosłownie 2 godziny - muszę poświęcić te 15 minut, ale przynajmniej nie wychodzę z siebie ;-) )
albo liczę do 10 - to pomaga mu się po prostu skupić na czynności, którą miał wykonać, bo inaczej odpływa :-D
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2008-10-03, 12:53   

rosa napisał/a:
u nas tak średnio z obowiązkami

rosa, to wcale nie jest średnio, widzę u bardzo wielu dzieci w wieku szkolnym zupełną nieumiejętnośc radzenia sobie z prostymi obowiązkami, zrobienie kanapek w szkole podstawowej graniczy z cudem, a znam mamę, która swojej 25 -letniej córce rano przygotowuje do pracy śniadanie :roll:
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2008-10-03, 13:07   

dżo dzięki :-)
w ciągu ostatniego tygodnia, gdy P ledwo chodzi (dysk mu się przesunął i ma zdrętwiałą nogę) chłopcy okazali się dla mnie dużą pomocą.
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2008-10-03, 13:31   

Ewa napisał/a:
Druga sprawa, że Gabryś jak był mały, to zawsze bardzo lubił pomagać, a my mu na to pozwaliśmy i to jest istotne. Pozwalać i chwalić.

otóż to. Ja nie lubię, jak mi ktoś przeszkadza w kuchni, bo wtedy robię wszystko 4x dłużej, a wolę to mieć szybko za sobą. Ale starałam się od początku zmienić moje podejście do tego. Kiedy malutka Kaja przychodziła do mnie i była zaciekawiona tym co robię, wciągałam ją w to wszystko, starałam się wbić sobie do głowy, że nie muszę teraz tego co robię traktować jako żmudnego gotowania, które ktoś mi utrudnia, tylko dajmy na to - teraz się bawimy. I tak gadałyśmy sobie, Kaja robiła mi z kuchni istną masakrę ;) wszystko 10x dłużej niż normalnie.. Ale to trwało krótko. Dzięki temu, że pozwalałam jej na to wszystko wtedy, kiedy nie za bardzo było mi to na rękę, a jej pomoc bardziej przeszkadzała niż pomagała - mam w niej już prawdziwe oparcie. Wiele rzeczy potrafi robić w kuchni sama. Zna składy podstawowych dań, przepisy na niektóre ciasta, no niezła jest :) Potrafi zrobić, rozwałkować ciasto na pierogi i ulepić z niego coś, co będzie jadalne ;) , knedle robi prawie takiej jakości jak ja.. itd., cebulę obiera mi odkąd skończyła 1,5 roku, przyprawia mi dania, sprząta trochę, płucze naczynia itd...
Ewa napisał/a:
Ja np. nigdy nie sprzątałam zabawek z dziećmi, gdy były już w stanie robić to same, czyli gdzieś ok. roku. Siedziałam obok i pilnowałam, żeby posprzątało samo, podpowiadałam jak, wymyślałam sposoby na szybsze i ciekawsze sprzątanie, ale sama nie sprzątałam.

Jak u mnie. Z tym, że odkąd Lenka też broi, pomagam Kai w sprzątaniu, by nie musiała czegoś robić za Lenę. Ale też nie na zasadzie, że ja zrobię prawie wszystko, tylko układ - posprzątaj to i to i to, a ja pomogę Ci w tym. Jak się obija, robi wszystko sama.
kofi napisał/a:
siedzi godzinami i bawi się tym, co miał właśnie schować, albo jeszcze innymi rzeczami,

u nas jest to samo. I mój sposób na to - siedzę obok i gadam jak katarynka. Kaja sprzątaj, Kaja sprzątaj... Próbowałam wcześniej z tym walczyć, ale efekt był tylko taki, że mnie często z równowagi wytrącała, zaczynały się wrzaski, a i tak cel nie był osiągany. Zmieniłam podejście, bo zauważyłam, że to ponad jej siły pamiętać o tym, by doprowadzić do końca jakieś zadanie, które trochę dłużej trwa. ona po prostu odpływa myślami, nieświadomie, zabiera się za coś innego. Doszłam do wniosku, że muszę się jakoś dostosować. Tak samo jest z jedzeniem, czasem z ubieraniem...
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-10-03, 21:19   

kofi, dziękuję za ten głos podnoszący na duchu. Ze sprzątaniem mamy DOKŁADNIE TAK SAMO ]:->
Ewa napisał/a:
stoję obok i patrzę

no my mamy jakieś przegięcie, W. teraz nie znosi jak się na niego patrzy, strasznie wstydliwy się zrobił, no ale ma do tego prawo :roll: (ciągle mnie podejrzewa, że go podglądam :roll: ). W każdym razie jak coś ma zrobić to mówi: "to ty wyjdź", kiedy wychodzę i wracam po jakimś czasie okazuje się że nic nie zrobił. No i znowu: "jak wyjdziesz to zrobię" :evil: :evil: :evil:
Po prostu jest taki opór w robieniu czegokolwiek, że mi się odechciewa. Prawdę mówiąc mam ochotę przejść do rękoczynów :-( :oops:
_________________

 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-10-03, 21:24   

dżo napisał/a:
a znam mamę, która swojej 25 -letniej córce rano przygotowuje do pracy śniadanie :roll:
yhm, u mojego niemęża w pracy większości panów żony przygotowują śniadania :roll:
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-03, 21:46   

frjals napisał/a:
W każdym razie jak coś ma zrobić to mówi: "to ty wyjdź", kiedy wychodzę i wracam po jakimś czasie okazuje się że nic nie zrobił. No i znowu: "jak wyjdziesz to zrobię" :evil: :evil: :evil:
To może spróbuj metody liczenia. Powiedz mu, że wyjdziesz, ale będziesz głośno liczyć do 10-u i w tym czasie ma np. posprzątać. Takie liczenie jest jakby pomocą w skupieniu. Ja czasem nawet jak stoję przy Gabryśku, to zamiast co chwilę przypominać co miał robić po prostu liczę (kolejna cyfra pada, gdy widzę, że odlatuje)
frjals napisał/a:
Po prostu jest taki opór w robieniu czegokolwiek, że mi się odechciewa. Prawdę mówiąc mam ochotę przejść do rękoczynów :-( :oops:
Ja Cię rozumiem. Ja też mam czasami ochotę wyjść z siebie i stanąć obok.
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2008-10-03, 21:49   

frjals napisał/a:
W każdym razie jak coś ma zrobić to mówi: "to ty wyjdź", kiedy wychodzę i wracam po jakimś czasie okazuje się że nic nie zrobił. No i znowu: "jak wyjdziesz to zrobię" :evil: :evil: :evil:
Po prostu jest taki opór w robieniu czegokolwiek, że mi się odechciewa.

To zawieraj z nim umowę: "Ja wyjdę, a ty w tym czasie zrobisz (...). Jeśli nie zrobisz, to (tu adekwatne konsekwencje)". U nas na opór w sprzątaniu jest jedna naprawdę dobra metoda: Jeśli Irma nie sprzątnie w swoim pokoju w określonym czasie, to ja się zabieram za sprzątanie. Ale to, co sprzątnę sama, ląduje w miejscu niedostępnym dla Irmy na okres 2 dni (Wilkowi można ten czas wydłużyć). Działa jak magia!
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2008-10-03, 21:58   

Lily napisał/a:
yhm, u mojego niemęża w pracy większości panów żony przygotowują śniadania :roll:


Nie widze w tym nic"haniebnego" pod warunkiem że żony dobrowolnie sie na to godzą ;-)

Ja swojemu mezowi też szykuje posiłki do pracy,podaje mu obiad kiedy z niej wraca,piorę jego rzeczy i codziennie prasuje mu świeżą koszule do pracy ;-) i nie czuje sie z tym zle.Mój mąz zaknala dzień w dzień po 15 godzin w pracy i dla mnie zrozumiałe jest że jak wraca do domu to nie ma siły na gotowanie czy inne domowe obowiązki.Każdy ma swoja działke do zrobienia :-P
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-10-03, 22:00   

czarna96 napisał/a:
Nie widze w tym nic"haniebnego" pod warunkiem że żony dobrowolnie sie na to godzą ;-)
gorzej, jeśli mąż nie umie sobie zrobić kanapki i mówi, że nie po to się żenił, żeby robić - a tak właśnie jest ;)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,62 sekundy. Zapytań do SQL: 12