wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
kot- wychodzacy?
Autor Wiadomość
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2014-06-13, 11:22   

Moja kuzynka ma okazałą wolierę dla futrzaków, ze źródełkiem, miejscem do wspinaczki i oczkiem wodnym... ale ona ma warunki no i istnego kota na punkcie kota ;)


Ja to swojemu chłopu kiedyś wyznałam, że bardzo chciałabym z nim mieć kota :P - on by pewnie był za wychodzącym, ja za uszelkowionym ;)
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2014-06-13, 11:25   

Alispo napisał/a:
jest zagrożeniem i to sporym dla innych zwierząt

To jest natura poprostu.

Mam podobne odczucia jak strzyga, trudno mi byłoby ograniczać kota sznurkiem. Podobnie miałam z psem, który rzadko kiedy chodził na smyczy.

Mam pytanie: ile średniej wielkości kot powinien zjadać dziennie? bo mam wrażenie, że "nasz" kot chce za dużo jedzenia, przychodz trzy razy dziennie. Dookoła są pola i łąki, ma gdzie polować.
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-13, 11:36   

Naturę to warto zostawic spokoju,zamiast wprowadzać obcego drapieżnika.To,ze je 3 razy to calkiem normalne,a ile to juz zależy czego :)
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-13, 17:50   

Alispo, to koty są obce w naszym regionie?
dżo, moje koty jedzą po 500 razy dziennie, mam rażenie, że to taka zabawa żeby zwrócić uwagę. Jak dostaje dobre żarcie od Ciebie to może nie jeść tego co upoluje.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2014-06-13, 20:10   

Moje koty też ciągle przychodzą do korytka i jedzą po 3 chrupki. Nie wiem, czy tak powinno być, na razie nie są za grube, chociaż mała to taka ogrągła.
Wracając do tematu - dzisiaj pada, obie siedzą w domu, wyszły na pół godziny i wróciły, co mnie cieszy.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
strzyga 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 19 Wrz 2012
Posty: 845
Skąd: Kato
Wysłany: 2014-06-14, 22:22   

Lily napisał/a:
Pfff... zwłaszcza jak skona w rowie, to dopiero frajda Mnie też pełna swoboda za cenę życia nie przekonuje.

PS Może jestem dziwna, może jestem egocentryczna, a nawet narcystyczna, ale jestem przywiązana do mojego kota i wolę, żeby żył lat kilkanaście w domu, gdzie o niego dbam, niż 3 lata i zginał pod kołami, za to "na wolności". Widzę koty sąsiadów "na wolności" - i poza pojedynczymi przypadkami dbania widzę też, że nie są karmione, są pełne kleszczy, a jeden ostatnio chodził prawdopodobnie ze złamaną łapą (właścicielka ponoć kontaktowała się z weterynarzem, ale powiedział, że leczenie będzie kosztowało 50 zł, więc z nim nie poszła). Tak więc zastanawiam się, jak często "dawanie wolności", to po prostu zrzucanie z siebie odpowiedzialności, bo nieraz słyszałam, że ludzie nie mają pojęcia, gdzie kot chodzi, co tam robi, czy ma robaki, co je, co wydala (ważny objaw zdrowia), a jak zginie, to biorą następnego, bo to normalne, że kot jest jednorazowy, a pies ewentualnie na lata

Nie napisałam nigdzie, że konanie w rowie to według mnie frajda. Oczywistym jest chyba, że nie chciałabym aby kot, mój czy nie mój, dokończył tak żywota. Jednak taka ewentualność nie jest dla mnie argumentem, żeby trzymać zwierzę na uwięzi. BTW nieprzyjemna śmierć może spotkać także zwierzaka niewychodzącego - z powodu choroby. Śmierć raczej nie jest niczym przyjemnym.

Po drugie wypuszczanie zwierzęcia, a dbanie o niego to zupełnie dwie różne sprawy. To o czym piszesz to jakaś patologia, nie powinno się łączyć tych dwóch rzeczy. Albo ktoś dba o zwierzę albo nie. Dla mnie oczywiste jest, że odpowiedzialny właściciel będzie karmił, odrobaczał, zabezpieczał przed pchłami i kleszczami i w porę zauważy, że coś jest nie tak (np. złamaną łapę, skaleczenie). Zainteresuje się też, jeśli jego kot nie wróci o zwykłej porze do domu i go poszuka.

Alispo napisał/a:
Kot wychodzący,poza zagrożeniem dla niego,jest zagrożeniem i to sporym dla innych zwierząt,to jest chyba jak dla mnie tu największy problem

To rzeczywiście jest problem, ale można temu próbować zaradzić. Są np. dzwoneczki dla kotów, które ostrzegają ptaki przed drapieżnikiem.

Fatty napisał/a:
Kot wychodzący/niewychodzący to odwieczny spór i wątpie aby kiedykolwiek ludziska sie dogadały w tym względzie.

Dokładnie tak. Nie jest moim zadaniem nikogo przekonywać, napisałam po prostu jakie jest moje zdanie na ten temat.

Ja ten problem rozwiązuję w ten sposób, że w mieście, gdzie mieszkam, nie wypuszczam kotów na dwór, jedynie na balkon zabezpieczony siatką. Ale co najmniej przez dwa miesiące w roku koty są na wsi, gdzie mają pełną swobodę. Nie wiem, może ja trafiłam na jakieś wyjątkowe egzemplarze, ale moje koty, a miałam ich trzy zawsze miały silną potrzebę wychodzenia, strasznie ciągnęło je na dwór, miały wielką potrzebę wolności. W mieście, gdy nie wychodzą, robiły się ospałe, apatyczne, nocami miauczały pod drzwiami, miałam wrażenie, że popadają w depresję. Słyszałam o kocie znajomych, który bał się wychodzić i sam z siebie nigdy tego nie robił, moje miały zupełnie inną naturę. Miały, bo został tylko jeden (i nie - te dwa pozostałe nie zginęły wskutek potrącenia ani innych zagrożeń związanych z wychodzeniem).
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-14, 22:48   

strzyga, myślę podobnie. Dzisiaj popatrzyłam sobie na moje dzikusy i za nic bym ich nie zamknęła w domu/przywiązała do jakiejś linki. Zresztą dobrze sobie radzą- najstarsza ma już 12 lat i nie widać żeby coś jej dolegało.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-14, 23:28   

Kot który zna życie na zewnątrz to zupelnie inna sytuacja,nie kazdy będzie dobrze sie czul w zamknięciu.Inna sprawa jak wygląda to życie w zamknięciu,co mu sie tam zapewnia.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2014-06-15, 11:13   

Dzwoneczki niestety nie dla każdego. Moje nie noszą, bo jedna mało się nie udusiła, jak oglądała dzwoneczek, za każdym razem, kiedy dostała. A druga w ogóle nie nosi obroży, bo też robi z nią cuda - kilka razy zaplątała w nią pyszczek jak się myła. Na szczęście one mało obrotne, jeśli chodzi o polowanie.
Jak ich nie ma w domu na noc strasznie się niepokoję i nie mogę spać. Jane wynegocjowała spacery latem przy pełni, ale i tak się boję.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-15, 12:23   

No z dzwonkami ciezko..obroza dla kota musi byc z gumką żeby sie nie udusil gdzieś,a z kolei wtedy obroza w mig zostaje zdjęta ;)
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-15, 12:26   

Jak kot nie zdejmuje to pewnie jest i w polowaniu malosprytny,a bywa ze spryciarze tak sie skradaja ze dzwonek ptaka nie przestraszy,koty to cwaniaki.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-15, 12:57   

Alispo, moje wszystkie zaczęły wychodzić na dwór jak same chciały. Po prostu w pewnym momencie zaczęły wystawać pod drzwiami. Może to wpływ, że widziały że inne koty, a te dwa które są dziećmi mojej najstarszej kotki to wiadomo ona nauczyła wszystkiego.
Ja jestem raczej olewatorem, nawet jak nie widzę jakiegoś przez kilka dni to nie martwię się, ale mają jedzenie i wodę na dworze, często śpią w garażu, a w ogóle to dużo zależy od układów między nimi, jedna kotka całkiem się separuje, przychodzi tylko jeść. Są dorosłe ;-) więc chodzą gdzie chcą i kiedy chcą. Inna sprawa, że żadne z moich zwierząt nie ucierpiało nigdy w wypadku ani niczym takim. W odmętach pamięci mam, że jedna kotka raz kiedyś pobiła się mocno z jakąś obcą. Nie wiem, może mamy po prostu farta albo dobrą okolicę.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2014-06-15, 20:03   

"Nasza" kocica nazwana Bazylią :) .

Ma gdzieś maluchy i z tego co mówił weterynarz za jakiś czas nam przyprowadzi.
Czy dobrze, aby koty w domu były dwa? czy nie jest to konieczne? Zastanawiam się nad towarzystwem dla Bazylii, czy będzie jej potrzebne.
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2014-06-15, 20:08   

Aaaaaa, jaka piękna! Ciekawe ile Wam tego przychówku przyprowadzi?
Mam 2 koty, bez miłości wielkiej i z częstym sykiem, ale czasem chyba sprawia im przyjemność gonienie się po domu.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2014-06-15, 20:09   

kofi, też jestem ciekawa, z oględzin sutków wynika, że 4 lub 6.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-06-15, 22:32   

Lily napisał/a:
\ a jeden ostatnio chodził prawdopodobnie ze złamaną łapą (właścicielka ponoć kontaktowała się z weterynarzem, ale powiedział, że leczenie będzie kosztowało 50 zł, więc z nim nie poszła). \


co do złamania łapy u kota, to - rozumiem, że piszesz ogólnie o kobiecie, że zaniedbuje i pewnie masz rację - ale kwestię samej łapy muszę "wyprostować" - to, że kot sobie ze złamaną łapą chodził, wcale nie musi oznaczać zaniedbania ze strony właściciela. niedawno moja kotka (niewychodząca, mieszkamy póki co w centrum miasta) złamała sobie łapę - weszła do takiego pudełka o nieregularnym kształcie - i pudełko spadło (zapomniałam pudełko zamknąć, niestety). kotka wypadła z pudełka, gdy ono spadało :( i spadło na nią. kulała na przednią łapkę. zadzwoniłam do przyjaciółki, która jest wetem, zabrali kotkę do szpitalika, gdzie przyjaciółka pracuje.
dzwoni do mnie po zrobieniu rentgena i mówi, że łapka złamana. z przemieszczeniem (!)
ja pytam - no i co teraz? gips?
przyjaciółka: nie no, wyobrażasz sobie kota w gipsie? ściągnie go w kilka godzin.
ja: no eee nie wiem, ale co w takim razie?
ona: no nic.
ja: jak to nic?
ona: no nic, dam jej środki przeciwbólowe na kilka dni.

trochę byłam zaskoczona.
potem podawaliśmy jej dwa razy dziennie syropek doustnie, przeciwbólowy. kotka zachowywała się normalnie, nie była osowiała, kulała troszkę, z dnia na dzień coraz mniej. łapa sama się zrosła, jest idealnie taka jak wcześniej, nie krzywa, nie kulawa.
tyle.
dla mnie niewiarygodne są te koty. wyobrażacie sobie człowieka ze złamaną nogą bez gipsu czy jakiegoś usztywnienia?
co do wychodzenia - jakoś nie bardzo widzę, że kot w wiejskim domu miałby w nim siedzieć. ciekawe jak będzie z naszą po przeprowadzce.
szczerze mówiąc - proszę o rady. gdyby była od urodzenia wiejskim kotem, nie przejmowałabym się, no ale nie jest. jest mieszczuchem. co byście zrobili na moim miejscu? pilnowali by nie wyszła - i jak - jeśli latem drzwi na taras będą stale otwarte?
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2014-06-15, 23:07   

moja blokowa kota po 6 latach stała się wychodzącą i radzi sobie aż za dobrze :P
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-15, 23:39   

To ciekawe zlamanie,pewnie lekkie,ze takie podejscie,dziwne..Taras-otwierana siatka albo zamykac/pilnowac.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2014-06-16, 08:42   

jaskrawa napisał/a:
co byście zrobili na moim miejscu? pilnowali by nie wyszła - i jak - jeśli latem drzwi na taras będą stale otwarte?

Nie wyobrażam sobie jak można upilnować jak są stale otwarte drzwi. U nas się pilnowało (też latem raczej pootwierane drzwi), jak jedna była malutka, żeby nie wychodziła bez smyczy, ale to tylko parę tygodni. Koty są mądre, moja jedna kocica wychodząca nagle przestała wychodzić jak miała kilkanaście lat. Potem zaczęła znowu, ale tylko na taras i bardzo blisko domu. Może ktoś ją przestraszył/pogonił?
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-16, 11:10   

U moich rodzicow sie zawsze do czasu kastracji pilnowalo czyli z pol roku,po prostu przy otwartym tarasie byly zamkniete drzwi do pomieszczenia z ktorego bylo przejscie.Ale na dluzej to na pewno lepsze rozwiazanie typu siatka otwierana,teraz jest type firm robiacych zabezpieczenia dla kotow,ze rozwiazania maja przerozne.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2014-06-16, 11:15   

excelencja napisał/a:
moja blokowa kota po 6 latach stała się wychodzącą i radzi sobie aż za dobrze :P

u nas też tak było, bez problemów dziewczęta pokochały podwórko i okolicę

jaskrawa, mojej siostry kot z gisem nie dojechał nawet do domu od weta, sciągnął w transporterze w samochodzie, Jo machnęła ręką i samo się świetnie zrosło :-)
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2014-06-16, 19:26   

no tak, dziś zorganizowałam pogrzeb dwóch kretów.
W tamtym tygodniu pochowałam trzy i pół (tylne pół) ryjówki aksamitnej...

boższ...
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-16, 22:36   

dżo, odradzam szukania towarzystwa dla Bazyli, szczególnie jeśli ma młode i dopiero się do was przyzwyczaja. A maluchom planujecie szukać domu czy zostawić u siebie (5 lub 6 to chyba nie wykonalne)? Piękna kocica, fajnie, że jej się poszczęściło i trafiła na was, a nie jakiś sadystów.
jaskrawa, mojej cioci koty po przeprowadzce pod miasto też zrobiły się wychodzące. Jeden z nich to jakaś dziwna rasa: kot egzotyczny- bardziej kanapowego kota chyba nie ma, ale też lubi pohasać. Bardzo długo nie potrafiły przejść przez płot, teraz się nauczyły chyba, ale i tak rzadko korzystają.
exce to rzeczywiście nieźle się rozkręciła.... u nas tylko myszy i małe ptaki ;/
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2014-06-17, 08:07   

jagodzianka napisał/a:
. A maluchom planujecie szukać domu czy zostawić u siebie (5 lub 6 to chyba nie wykonalne)


koleżankę na studiach miałam, okazało się, ze kotów ma 7 ;) Otóż jednego kocurka starszego mieli(typ wychodzący tylko na ławke na podwórku :P ), później przybłąkala sie do nich kocica kinder-niespodzianka, okociła się - D. powiedziała, że maluchy okazały się takie fajne, że zostawili sobie całą 5 :P
Towarzystwo wysterylizowane, więc się nie powiększa.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2014-06-20, 17:27   

Znam osoby mające 5-10-15 kotów w mieszkaniu. 5 to jeszcze luzik. Chociaż ja bym nie chciała.

A propos łapania ptaków - mój kot dziś na krótkiej smyczy na balkonie złapał młoda sikorkę, wylądowała mu prosto w łapy... Na szczęście nie zdążył jej udusić, trochę piórek wyrwał, dałam ją do kartonu i zabrałam kota, ale za chwilę ona oprzytomniała i poleciała, wylądowała na aucie na parkingu. A. zszedł na dół i ją złapał, wsadził na świerka. Jak będzie mieć szczęście, to przeżyje, bo tu są inne koty wychodzące, które polują na ptaki.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,47 sekundy. Zapytań do SQL: 13