wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
kot- wychodzacy?
Autor Wiadomość
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-21, 11:32   

moja poluje wyłącznie na owady. na 4 piętrze ciężko o inne trofeum ;)
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-08-21, 17:14   

Ali moje dziewczyny są wysterylizowane po pierwszej rui. do tej pory mieszkały w bloku i nie wychodziły. tylko na balkon. od 4 m-cy mamy dom i teraz chodzą wszędzie gdzie chcą

a owadożerne są oczywiście również
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-08-21, 18:04   

Pewnie maja łownych przodkow ;-)
OT-ja tam jestem za wczesniejsza sterylizacja,wieksze ma znaczenie profilaktyczne,oczywiscie zawsze pozniej tez,i u staruszkow pod warunkiem,ze jeszcze serducho mocne ;-)


Moje poluja duzo,ale na siebie nawzajem :lol: (lagodnie;) )
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
martka 


Pomogła: 88 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 3822
Skąd: UK
Wysłany: 2007-08-24, 22:36   

Alispo napisał/a:
sa kastratami czy nie?od tego tez czasem zalezy

moje są.... i to od małego, a i tak polują jak szalone. Keks więcej - ptaszki, myszy; Szarlotka raczej za owadami szaleje, ale jednak :roll:
 
 
 
marcyha 


Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 28 Lip 2007
Posty: 311
Skąd: włocławek
Wysłany: 2007-09-01, 21:49   

pao napisał/a:
moja poluje wyłącznie na owady. na 4 piętrze ciężko o inne trofeum ;)
Moje na pierwszym piętrze na balkonie buszują - Ziuta przyniosła mi dwa razy wróbla, Marcel (kot bez oka) - upolował nietoperza (na szczęście udało mi się wyrwać nietoperka kotu z gardła i odratować). Myślę nad zamontowaniem siatki na balkonie, coby więcej ofiar nie było.
Moje koty nie wychodzą - oprócz jednego, który lubi chodzić na smyczy. Za dużo debili się kręci, za dużo samochodów, za dużo psów. Nie darowałabym sobie, gdyby mojemu kotu coś się stało. To, że kotom lepiej byłoby w ogródku, jest jednym z powodów, dla których zdecydowaliśmy się na budowę domu :mryellow: .
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-05-09, 13:10   

Alispo, mam pytanie do Ciebie, może wiesz... albo ktoś inny może wie? Jak to jest z kotem po przeszczepie (u właściciela), czy rzeczywiście jest taki groźny? Jeśli ma się go już od paru lat? Na mój rozum taka osoba jest już oswojona z zarazkami tego kota i jeśli przez te parę tygodni po przeszczepie nic jej nie jest to może nie ma potrzeby pozbywania się kota? (pytam, bo znajoma chce kota oddać, miała przeszczep nerki i lekarze to sugerują)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-05-09, 13:42   

ale o co chodzi?rozuemim,ze sie obniza odpornosc itd,ale kot zdrowy chyba jest,tak?a wlasciciel ma jakas alergie czy cos?co mu zdrowy kot ma zaszkodzic,nie kumam za bardzo..
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-05-09, 13:46   

Alispo napisał/a:
rozuemim,ze sie obniza odpornosc itd
po przeszczepie dostaje się leki immunosupresyjne i ponoć kot ma być źródłem jakiegoś zakażenia (kot nie wychodzi, więc nic nie przywlecze)
lekarze zalecają pozbycie się kota, a ewentualnie (choć ta osoba jest raczej za pozbyciem się) nie dotykanie, nie głaskanie, nie zbliżanie się...
wydaje mi się, że są to zalecenia lekko na wyrost, bo przecież zarazki różne są wokół nas tak czy siak...
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-05-09, 13:56   

Lily napisał/a:
dostaje się leki immunosupresyjne i ponoć kot ma być źródłem jakiegoś zakażenia (kot nie wychodzi, więc nic nie przywlecze)


paranoja..moze reszta rodziny tez bedzie teraz zrodlem zakazen?jak zdrowy kot to nie widze problemu zadnego..mozna go co najwyzej dodatkowo odrobaczyc dla pewnosci.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-05-09, 13:58   

Też tak myślę... tyle że lekarze mają inne zdanie :/
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
magcha 
A to Futro właśnie


Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 06 Mar 2008
Posty: 1007
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-05-09, 17:35   

Jeśli jest to zdrowy kot regularnie szczepiony i odrobaczany (i najlepiej pozostający na stałe w domu) to nie widzę problemu. Pracowałam z osobami po przeszczepach wątroby i pierwsze słyszę o takim pomyśle :shock: . Nigdy nie namawialiśmy naszych pacjentów do pozbycia się swoich zwierząt.
_________________
hxxp://www.baby-gaga.com/]
hxxp://www.suwaczek.pl/]
To jest nasze, przez nas zrobione i to nie jest nasze ostatnie słowo.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-05-09, 17:41   

magcha napisał/a:
Pracowałam z osobami po przeszczepach wątroby i pierwsze słyszę o takim pomyśle :shock:
a w tym przypadku mówi tak transplantolog, nefrolog i weterynarz... chyba los kotki jest przesądzony (choć ja bym nie oddała, ale ludzie różnie rozumują...)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
magcha 
A to Futro właśnie


Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 06 Mar 2008
Posty: 1007
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-05-09, 18:02   

To smutne... :-( , ludzie maja różne pomysły (lekarze też :evil: )
_________________
hxxp://www.baby-gaga.com/]
hxxp://www.suwaczek.pl/]
To jest nasze, przez nas zrobione i to nie jest nasze ostatnie słowo.
 
 
Pączuś 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 362
Skąd: Wawa
Wysłany: 2010-05-24, 20:25   

Temat stary, ale się dopiszę. Jestem przeciwna wychodzącym kotom, co chwila słyszę, że jakiś zginał pod samochodem albo nie wrócił. Moj teść przyszly wzial ze wsi kotkę do bloku, mieszkal na parterze, zabezpieczenie balkonu oczywsicie nie wchodzilo w grę (bo niby po co??), teraz kota już nie ma, po jednej z wypraw nie wrocil. :-? znam wiecej takich historii, ta jest akurat z bloku, ale wiekszosc dotyczy domkow.
W mojej rodzinie ciotce zginąl kolejny kot pod samochodem i stwierdzila, że wiecej kotow nie będzie miala, bo z tymi kotami to same klopoty, bo co ona ma powiedziec dziecku, że kolejny przejechany :evil:
_________________
hxxp://kobietaintymnie.pl/suwaczki.html]
 
 
samaja 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 14 Gru 2009
Posty: 94
Wysłany: 2010-05-28, 16:59   

A ja mam dwa koty , oba wychodzące , jeden ma 11 lat , drugi 9 :-P
tyle lat juz wchodza i wychodzą ........

Wszystko zależy gdzie się mieszka ,
ja mieszkam na peryferiach miasta ,(miasteczka własciwie), więc prędzej grozi im to , że wpadną do studni sąsiada niż to , że wpadną pod samochód ;-)

Nie wyobrażam sobie , że miałyby nie wychodzić,
ale gdybym mieszkała w bloku , gdzieś w centrum, raczej bym nie ryzykowała.

Myślę ,że ważne aby kot ,który ma ma być kotem w zamknięciu ,był od malutkiego w takich warunkach , takie przenoszenie ze wsi, z wolności , do bloku na pewno nie jest dobre , jestem pewna ,że moje nie byłyby w stanie już teraz przywyknąć do zamknięcia.
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-05-28, 20:00   

samaja napisał/a:

Nie wyobrażam sobie , że miałyby nie wychodzić,

ja też
Cytat:
ale gdybym mieszkała w bloku , gdzieś w centrum, raczej bym nie ryzykowała.

ja też

W ogóle zgadzam się z całą wypowiedzią samaja.
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Pączuś 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 362
Skąd: Wawa
Wysłany: 2010-06-06, 23:07   

Widać macie na szczęście inne doświadczenia, ja mam inne i stąd moje zdanie. Na razie mieszkam w bloku i mam psy, więc kotów pewnie mieć nie będę, ale pewnie jakbym miała to takiego niewychodzącego.
_________________
hxxp://kobietaintymnie.pl/suwaczki.html]
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2010-06-06, 23:27   

Człowieka też może przejechać samochód :-| . Boję się o moją młodą kotkę, jeszcze nie ma jej w domu, ale ostatnio patrzyłam jak sobie chodzi po dworze i myślałam, że jest szczęśliwa - pogrzebała w piasku, pogryzła trawkę, przeszła się po dachu, położyła się na słońcu. Starsza już za daleko nie wychodzi, ale ostatnio znowu ją ciągnie na dwór, na razie tylko dookoła tarasu. Może jak jakiś kot nigdy nie wychodził, nie będzie nieszczęśliwy, ale taki ze wsi byłby bardzo nieszczęśliwy cały czas w domu.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2010-06-06, 23:29   

kofi napisał/a:
Człowieka też może przejechać samochód :-|
Ale człowiek myśli. A małego dziecka nie wypuszcza się też samego na ulicę.
Niektóre koty "wiejskie" są szczęśliwe przez długie lata i nic im się nie przytrafia, ale niestety wiem, jak to jest... u babci chyba żaden kot nie żył więcej niż kilka lat, mimo że był ogromny sad, ogród, stodoła, daleko od ulicy, w dodatku bardzo mało ruchliwej. Takie koty rzadko umierają śmiercią naturalną.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Pączuś 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 362
Skąd: Wawa
Wysłany: 2010-06-06, 23:54   

Lily napisał/a:
u babci chyba żaden kot nie żył więcej niż kilka lat, mimo że był ogromny sad, ogród, stodoła, daleko od ulicy, w dodatku bardzo mało ruchliwej. Takie koty rzadko umierają śmiercią naturalną.


u mnie w rodzinie oprócz kotów tak samo kończyły również psy :-/
_________________
hxxp://kobietaintymnie.pl/suwaczki.html]
 
 
nika 


Pomogła: 27 razy
Dołączyła: 30 Sty 2008
Posty: 508
Skąd: Kielce
Wysłany: 2010-06-06, 23:58   

Moja kotka będzie miał niedługo 15 urodziny, wychodziła a raczej uciekała jak jeszcze mieszkałam w bloku w mieście, umierałam wtedy ze strachu. Po przeprowadzce trzymałam ją w domu i panicznie bałam sie jak gdzieś czmychnęła, ale naprawdę trudno było mi upilnować całej rodziny, żeby pilnowała kota. Pomału stała sie kotem wychodzącym (mieszkam z daleka od drogi i i ogólnie wszystkiego niebezpiecznego) Teraz wychodzi i nie łazi nigdzie daleko bo zawsze na noc przychodzi do mnie. Ale to chyba zależy od kota i szczęścia, bo niedawno w ślad za nią poszedł nasz młody kocurek i chyba go po prostu ukradli (mam nadzieję, że go ukradli) bo poszedł i nie wrócił. Żal mi bo był cudownym kotem, ale nie wiem czy zdecydowałbym sie jeszcze kiedyś trzymać kota całe życie w zamknięciu, one naprawdę są szczęśliwsze, żyjąc wolno.
 
 
 
mortality 


Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 38
Wysłany: 2012-06-21, 12:04   

Wszystkie moje koty byly i są wychodzące. Mam duże podwórko, duży ogród, za ogrodem łąkę, a za łąką pola... Wiecie jaka to frajda dla kota? :D Kot nie jest zwierzęciem w pełni udomowionym. Jest bardzo dzikim stworzeniem, potrzebuje wolności. Z czym się kot kojarzy? Z niezależnością, wolnością, własnymi ścieżkami... Poza tym koty, nie wiem czy wiecie, ale spotykają się :) Są samotnikami, ale spotykają się z innymi kotami. Z jednymi się lubią, z innymi walczą, jeszcze inne zastraszają ;) Koty to cwaniaki i owinęły sobie człowieka wokół pazurka.
Jest niebezpieczeństwo związane z jezdnią i samochodami, ale jeśli kot się nauczy żyć obok niej, to potrafi się dostosować. Czasem niestety zdarzają się wypadki, ale lepiej aby kot zył krócej pełnią życia, niż długo zamknięty i pozbawiony naturalnych bodźców.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
mortality 


Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 38
Wysłany: 2012-06-21, 13:17   

To tak jak mój Rudy. Podejrzewam, że śpi gdzieś po sąsiadach :D Kiedyś nie było go cztery dni, a wrócił taki nażarty i miękki, że ho ho ;)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-06-21, 15:17   

Cytat:
Czasem niestety zdarzają się wypadki, ale lepiej aby kot zył krócej pełnią życia, niż długo zamknięty i pozbawiony naturalnych bodźców.
Albo z niedowładem kończyn i nietrzymaniem moczu i kału do końca życia ;) Taki to się ma dopiero fajnie... Ja to w ogóle jestem za tym, żeby psy też sobie wolno biegały, one też sie lubią spotkać, a nawet polować watahą, co im będziemy żałować?

Sorry, ale mnie wkurza takie gadanie o wolności i krótkim, lecz szczęśliwym życiu. Zwłaszcza że dobrze wiem, czym się kończy dla kota potrącenie przez auto czy wypadnięcie z okna.

[ Dodano: 2012-06-21, 15:18 ]
A propos... może znacie kogoś, kto chciałby adoptować Miśka? hxxps://www.facebook.com/events/312938182122582/
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
mortality 


Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 38
Wysłany: 2012-06-21, 15:32   

Ja też wiem, ale kot to nie człowiek. Powinien być wolny, a jeśli nie można jemu tej wolności zapewnić, to po co brać? Ja mieszkam z dala od samochodów, więc mogę sobie na to pozwolić. I wszystkie moje zwierzaki żyją długo i są zdrowe.

Z psami wychodzi się pod nadzorem. Nie można kota i psa do jednego worka wkładać, jak i nie wolno zapominać o ich naturze.

Takie jest moje zdanie, a każdy robi to co uważa za stosowne.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,41 sekundy. Zapytań do SQL: 12