wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
kot- wychodzacy?
Autor Wiadomość
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2012-06-22, 08:44   

Dziewczyny, troszkę mnie niepokoi Wasz ostracyzm w tej sprawie - wybaczcie, ale skojarzył mi się z argumentami przeciwników in vitro - po co to robić, skoro jest tyle dzieci w domach dziecka.
Z powodów, które niektórzy znają chciałam ostatnio adoptować kocię. Małe, obojętnie jakiego koloru i płci. Byłam w schronisku, potem dzwoniłam przez miesiąc - nie było - pozostało się cieszyć. Wujek próbował odłowić małego dzikusa działkowego, którego dokarmia - nie da się udomowić dzikusa. W mojej wsi - tak jest specyficzna - wszystkie koty są wysterylizowane, oprócz jednego dzikiego (którego sąsiedzi przez kilka lat próbowali udomowić - nie udało się). W końcu pojechałam do wsi oddalonej o 40 km i od pewnej nieodpowiedzialnej pani adoptowałam kocię (czyste, zdrowe i wypieszczone, z kanapy) - ostatnie z siedmiu, które były. Wiem, że brzmi to niewiarygodnie - sytuacja prawie jak z "Samych swoich", ale tak było.

Jeśli chodzi o sterylizacje - kilkanaście lat temu pani wet. - uważana za najlepszą w Ol. - akademik itp. odradziła nam sterylizację suki, mówiąc, że poooo coooo, skoro nie jest kłopotliwa (nie była). Kilka lat później sama operowała ją na ropomacicze, w ostatniej chwili.
Niektórzy weci ciągle są przekonani, że to nie jest potrzebne - koleżance też odradzono sterylizację kotki (argument: po rujce) - dzięki temu mam Jane :roll: (bo teściowa nie upilnowała), potem spaprał tę sterylkę strasznie, może dlatego odradzał...
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-06-22, 08:55   

kofi, chyba jednak jesteś mało obeznana z rzeczywistą sytuacją niechcianych kociąt :/ Na samym moim osiedlu w zeszłym roku znaleźliśmy 5 podrzutków, w tym 2 z kocim katarem. Podrzutków - nie dzikusów urodzonych przez dzikie kotki. Znajome kociarnie przeżywają teraz wysyp porzuconych matek wraz z kociętami, bo właściciel nie wysterylizował (bo wiadomo, że to 'okaleczenie'), a potem są błagania: niech ktoś weźmie chociaż na tymczas, bo my mamy już 20 i naprawdę nie mamy gdzie... I wiele jest takich sytuacji, że na osiedlach wszystkie bezdomne koty są wysterylizowane, ale i tak pojawiają się maluchy - bo ludzie mnożą w domach. Bo naiwnie wierzą, że musi mieć chociaż raz albo nie będą okaleczać. Naprawdę, kociąt jest dość, o wiele więcej niż ludzie są w stanie przygarnąć.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
mortality 


Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 38
Wysłany: 2012-06-22, 09:58   

kofi napisał/a:
Niektórzy weci ciągle są przekonani, że to nie jest potrzebne - koleżance też odradzono sterylizację kotki (argument: po rujce)

Miałam dokładnie taką samą sytuację. I ktoś bez wiedzy weterynaryjnej zdaje się na fach. Dlatego uświadamiajcie proszę, a nie atakujcie ze złością, bo ja (choćby) nie byłam świadoma błędu jaki popełniłam.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2012-06-22, 11:27   

Lily napisał/a:
kofi, chyba jednak jesteś mało obeznana z rzeczywistą sytuacją niechcianych kociąt :/

Przez miesiąc jeździłam z transporterem w bagażniku gotowa przygarnąć podrzutka. W schronisku też nie było. Poza tym nie przeczę, że jest wiele bezdomnych, niechcianych i bardzo biednych zwierząt. Po prostu nie byłabym tak jednoznaczna w ocenach. Po kilku latach spędzonych na dogomanii jestem mniej radykalna.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-06-22, 11:49   

kofi napisał/a:

Przez miesiąc jeździłam z transporterem w bagażniku gotowa przygarnąć podrzutka. W schronisku też nie było.


no może tak być ze w danej okolicy/województwie nie ma, za to gdzie indziej jest zatrzęsienie...
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-06-22, 14:06   

Co do kotów w schroniskach-tak bywa,że jest ich mało,po pierwsze sporo schronisk nie przyjmuje kotów"ulicznych"(co jest czesto rozsadne o ile jest sterylizacja),dba sie o te koty metoda wykastruj-wypusc(a domu szuka sie tym oswojonym),koty ktore sa w schronisku tez czesto nie zyja zbyt dlugo..maluchy łapią choroby czesto dla nich zabojcze,starsze koty odchodza ze stresu albo sa usypiane z roznych powodow,mniej lub bardziej uzasadnionych..
A gdy tej masy bezdomnosci nie widac tomoze tez znaczyc po prostu ,ze w danej okolicy malo kto tematem sie zajmuje i po prostu swiat o tych kotach nie wie :-(
Odnosnie lekarzy i wiedzy-wiedza i mity to jedno,inna sprawa,ze wieksza populacja kotow=wiecej pacjentow,niektorzy niestety mysla w tych kategoriach,cale szczescie jest tez masa rozsadnych wetów,no jak w kazdym zawodzie,sa tacy i tacy..
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-06-22, 23:24   

Jestem przeciwniczką mnożenia zwierząt.

Wiadomo.

Ale nie widzę powodu, żeby najeżdżać na kogoś, kto postępuje lepiej niż jakieś 80% społeczeństwa.

Alispo, może zrób krucjatę u mojego brata, temu się bardziej przyda - i suka i kotka co ruję mają młode...
Suka bo 'nie może' jej upilnować, a kotka bo 'kociaki są takie słodkie' (to tekst bratowej).
Wpadam i pytam a gdzie kociaki. 'A, 2 zjadł pies sąsiadki'.


A teraz z innego punktu widzenia. Przedmiotowo te koty traktujecie.
A mi się przypomina książka o kurze, która bardzo chciała wysiedzieć jajko
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2012-07-02, 20:26   

Nie sposób nie zgodzić się, że są słodkie, co nie znaczy, że trzeba hodować je na karmę dla psów sąsiadki. :evil:
Koty są jednak mądrzejsze niż ich właściciele - Jane ostatnio wychodzi mało i głównie na dach, albo pod taras (może pilnuje miski), a malutka Eskarina wypuszczana na chwilę i pod czujnym spojrzeniem trzyma się raczej domu, a jak się wystraszy to do niego zwiewa. Co nie znaczy, że zamierzam ją już wypuszczać na dłużej. Ale numer z szelkami niestety z nią nie przechodzi.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2012-07-04, 18:10   

Gdybym kota miała to bym go nie wypuszczała.

No jak to, stać z kołacącym sercem, z niepokojem wygladać przez okno: wróci, nie wróci? wleciał pod samochód? jakiż doopek przylał mu kijem? trutke zeżarł? Atosek sąsiadki wtrąbił na drugie śniadanie? Oooooj nie dla mnie takie niepokoje ;)

Część rodziny mam "zakociałą", większość kotów się pojawiała, wychodziła i nagle nie wracała- ja się ogromnie przywiązuję ciężko by mi to było znieść.


Kota nie posiadam, ponieważ mieszkam z rodzicami a moi rodzice postrzegają koty jako zwirzęta wybitnie wychodzące i nie nadające się do trzymania w bloku. Niektórzy to samo myślą o psach ale jak ja patrze na te moją czworonożną trąbe- weźmiemy go na działkę gdzie może pohasać to.... idzie do domku zadekować się na łóżku :lol: Domowy wybitnie.
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-07-04, 18:14   

kofi, a wiesz, że ja na dogomanii też swojego czasu sporo czasu spędzałam? :-)
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-04, 18:54   

Fatty napisał/a:

No jak to, stać z kołacącym sercem, z niepokojem wygladać przez okno: wróci, nie wróci? wleciał pod samochód? jakiż doopek przylał mu kijem? trutke zeżarł? Atosek sąsiadki wtrąbił na drugie śniadanie? Oooooj nie dla mnie takie niepokoje ;)


Dziecka też z domu nie wypuścisz?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2012-07-04, 19:10   

Cytat:
Dziecka też z domu nie wypuścisz?


nie chcę mieć, nigdy nie chciałam(chociaż może ok 40tki mi się instynkt macierzński pojawi, kto wie) opiekuńczość mam rozwiniętą względem zwierząt jedynie- więc dziecko pewnie bym wypuszczała, ale kotu to bym chyba wolierę załatwiła ;)
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2012-07-04, 19:45   

U nas drzwi do domu i na taras latem są stale otwarte, nie wyobrażam sobie trzymania kota w klatce, albo ciągłego zamykania drzwi (teraz tak robimy, ale to dlatego, że mała nie skończyła szczepień), ale padł na mnie dzisiaj strach, bo okazało się, że mama mojej starszej kotki umarła - nie wiadomo dlaczego - była wychodzącym kotem (po sterylce już), miała 4 lata. Koleżanka, która była właścicielką, znalazła ją w rowie niedaleko domu bez żadnych obrażeń, nie wiadomo co się stało. :-/
Marta ja głównie w kolakach i borderach, bo adoptowałam Bertę - niby bordera - przez dogomanię, a niby - kolaka miałam. :-) Tak ze 6 lat temu.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-04, 19:56   

Fatty, twoi rodzice pewnie jednak mieli opiekuńczość rozwiniętą również względem dzieci, a jednak Cię chyba w pewnym momencie z domu zaczęli wypuszczać samopas.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-07-04, 20:14   

Dziecko porównujecie do kota? Ejże, trochę rozsądku i wyobraźni... kot nie jest w stanie pojąć zagrożenia jakim jest choćby samochód, a nikt z Was chyba dwulatka samego na ulicę nie wypuszcza, prawda? Poziom umysłowy kota raczej nie jest wyższy. Instynkt nie zabezpiecza przed wypadkami związanymi z "ulepszeniami" cywilizacyjnymi.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-04, 20:27   

Lily, a dlaczego akurat porównujesz do dwulatka? Moim zdaniem kot radzi sobie lepiej niż dwulatek i rozumie, że to wielkie i warczące to nie jest przyjacielem i trzeba tego unikać. Zależy też o jakiej ulicy mówisz.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2012-07-04, 20:48   

jagodzianka napisał/a:
Fatty, twoi rodzice pewnie jednak mieli opiekuńczość rozwiniętą również względem dzieci, a jednak Cię chyba w pewnym momencie z domu zaczęli wypuszczać samopas.


mnie tak, ale jak pies dał 2 razy w życiu dyla, to wszyscy myśleli że na zawał poschodzą :P
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-05, 09:22   

jagodzianka napisał/a:
Lily, a dlaczego akurat porównujesz do dwulatka? Moim zdaniem kot radzi sobie lepiej niż dwulatek i rozumie, że to wielkie i warczące to nie jest przyjacielem i trzeba tego unikać. Zależy też o jakiej ulicy mówisz.

Yhy..moze i rozumie..tylko czesto do czasu...az sie nie uda przed autem zwiac.rozjechanych kotów pełno..trudno uważać ze zagrozenia nie ma..oczywiscie kwestia okolicy istotna.Ale i najostrozniejszy kot moze miec pecha przy chwili nieuwagi.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-05, 11:03   

Człowieka też zdarza się, że potrąci samochód. Już nie wspominam o wypadkach, stłuczkach i kolizjach. Przecież nie da rady uchronić przed wszystkimi niebezpieczeństwami i kontrolować non stop, szczególnie kota.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2012-07-05, 12:55   

Dziewczyny, ja myślę, że z kotami to nie jest taka prosta sprawa - są takie, które za wszelką cenę chcą wyjść _ moja Mantra, albo kotki mojej przyjaciółki, które latem ogóle nie chcą przychodzić do domu, tylko biegają - dużo miejsca tam mają, pewnie pełno myszy a są takie jak Jane, które czasem wyjdą i wrócą i już. Kotu ciężko coś "wytłumaczyć". Jane np, chętnie chodziła w szelkach, Mantra nijak nie chciała, to samo Eskarina. Przy ruchliwej ulicy ciężka sprawa - nie wiem, nie mieszkam, chyba bym jednak nie wypuściła, ale przecież wtedy kot szybciej zakuma, że to niebezpieczeństwo. A przy rzadko uczęszczanej - co z tego, że mało aut, jak kot nie boi się tam chodzić i mniej się pilnuje. Dobra, Jane przyszła lecę napełnić miseczkę. ;-)
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
ropuszka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 576
Skąd: Wro / B-c
Wysłany: 2012-07-06, 11:52   

ja miałam do czynienia z dwoma kotkami: jedną miałam z rodzicami - najdalej gdzie uciekła do klatka schodowa - poza jednym razem jak rodzice za późno się zorientowali że już czas na antykoncepcję i później było 5 kociąt... ; druga kotka była studencka, niewychodząca na dwór, dopóki się nie przeprowadziliśmy. jak zobaczyła pobliskie ogródki działkowe , tyle ją wiedzieliśmy... :-(
 
 
Mada95 


Dołączyła: 28 Lut 2012
Posty: 85
Wysłany: 2012-07-16, 20:26   

Na wsi u mojej rodziny koty wychodzą i każdy o jakim słyszałam przed 3 rokiem życia wpadał pod koła :roll:

Jestem stanowczo przeciw wypuszczaniem kotów ..zwłaszcza że mieszkam na miejski osiedlu i mam psa który jest terytorialny i lubi gonić koty..i mamy tuż obok sąsiadów którzy wypuszczają kota a ten łazi nam po ogrodzie i drażni naszego psa a potem jak mój pies bynajmniej nie z chęci zjedzenia a tylko wygonienia kota go pogoni to afera że powinna być na smyczy, a czemu kot może chodzić nie tylko bez smyczy ale i opieki? :-x
 
 
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2012-07-18, 20:12   

Mada95, oj wpieniłabym się- toć pies u siebie jest.
 
 
Mada95 


Dołączyła: 28 Lut 2012
Posty: 85
Wysłany: 2012-07-28, 21:25   

Fatty ,tyle że my nie mamy płotu z tej strony domu..ale i tak goniła ja tylko do ich ogrodu :mryellow:
 
 
żuk 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 31 Sty 2009
Posty: 886
Skąd: kotlina kłodzka
Wysłany: 2014-03-13, 10:16   

podniosę- powiedzcie mi co myślicie o wychodzeniu n dwór kota głuchego? koty mamy dwa, jedna 'normalna' tzn pełnosprawna, druga głucha jak pien. Póki mieszkam w miescie i w bloku jakiekolwiek wychodzenie nie wchodzi w grę, mam jednak chałupę na wsi, aktualnie w remoncie, z nadzieją na rychłą przeprowadzkę. no i tu moja zagadka- kota słysząca raczej będzie wychodzić, a co z niesłyszącą?
_________________
<img src="hxxp://global.thebump.com/tickers/tt17cef9.aspx" alt=" Baby Birthday Ticker Ticker" border="0" />
pracownia wyszło szydło hxxps://www.facebook.com/pages/Pracownia-Wysz%C5%82o-Szyd%C5%82o/1489168474670428?ref=aymt_homepage_panel
zalana klawiatura- przepraszam za literówki
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,45 sekundy. Zapytań do SQL: 13