wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
kot- wychodzacy?
Autor Wiadomość
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-30, 07:38   

U nas kuweta w piwnicy, drzwi uchylone i przystawione butelką, ale to taka malutka piwnica.
Żwirek nie jestem pewna, jakaś taniocha.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2014-06-30, 09:32   

jeżeli chodzi o zwirek to my od ponad 12 lat zostajemy wierni Cat'sBest kilka razy próbowalismy innych i jednak najbardziej pasuje nam ten drewniany
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2014-06-30, 12:32   

dort, on jest drogi, wyliczałaś jakoś jego ekonomiczność? kupiłam dziś na próbę żwirek w rossamie, a na kuwetę płytkie pudełko, zobaczę czy się sprawdzi bo ceny kuwet w sklepie stacjonarnym lekko przesadzone.
Ile żwirku sypiecie na początek? na opakowaniu napisano 7 cm, to bardzo dużo wg mnie, mozna mniej?
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2014-06-30, 13:36   

Ja używam benek, kuwety mam 3, stoją na przedpokoju. Nic nie śmierdzi.
sypie dużo zwirku, pewnie ze 7 cm
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2014-06-30, 14:29   

dżo napisał/a:
Jakich kuwet i żwirków używacie? Muszę coś kupić, koty na noc przeprowadziły się do domu, małe sikają w różnych miejscach, a ja nie wiem co wybrać, obcja najtańsza mile widziana :) .


my mamy sanicat, bije benka na głowę, moim zdaniem, jeśli chodzi o zapaszki itd. - ale jest niezbrylający, co nam akurat odpowiada. co kto lubi.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2014-06-30, 15:02   

strzyga napisał/a:
My mamy na balkonie, w drzwiach jest klapka do wychodzenia, coś takiego: hxxp://m.zooplus.pl/shop/...zamykania/30537

strzyga, musieliście wymieniać szybę czy da się de drzwiczki zamontować w oknie z podwójną szybą? nie do końca rozumiem opis.
 
 
strzyga 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 19 Wrz 2012
Posty: 845
Skąd: Kato
Wysłany: 2014-06-30, 16:06   

dżo, wymieniliśmy szybę. Zamawialiśmy pod wymiar, zespoloną z wyciętym już otworem.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
strzyga 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 19 Wrz 2012
Posty: 845
Skąd: Kato
Wysłany: 2014-06-30, 16:22   

frjals napisał/a:
tzn wiadomo, że jak ktoś nasika to będzie wonieć dopóki się tego nie sprzątnie


No właśnie jak jest żwirek dobrze pochłaniający zapachy to szczochów nie czuć. Wystarczy sprzątnąć raz dziennie (przy jednym kocie), no albo jak nawali kupola.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-06-30, 16:44   

My sypiemy mało tych wiórków, np że leżą tylko jedną warstwą na dnie. Gołe dno o tyle niekorzystne, że kot sobie łapy obsikuje i potem lezie gdziebądź.
_________________

 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-30, 19:15   

Cat's jest wydajny.moim zdaniem opyla sie
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
strzyga 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 19 Wrz 2012
Posty: 845
Skąd: Kato
Wysłany: 2014-06-30, 20:56   

dżo napisał/a:

Ile żwirku sypiecie na początek? na opakowaniu napisano 7 cm, to bardzo dużo wg mnie, mozna mniej?

Wg mnie im więcej nasypiesz tym lepiej. Żwirek się nie zmarnuje. I tak wyjmujesz tylko bryłkę sików albo samo kupsko. Jak jest za mało żwirku, szczochy przywierają do dna kuwety i robi się nieciekawie.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-30, 21:25   

Dokladnie,a i kot bedzie mial czym zasypac
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Kashmiri 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 872
Skąd: Kingston
Wysłany: 2014-07-04, 20:18   

Mam koci dylemat i chciałam poprosić Was o jakieś sugestie.

Prawie trzy lata temu przygarnęliśmy kotkę, Sholę. Miała jakieś osiem miesięcy, jej opiekunowie przeprowadzali się a w nowym lokalu właściciel nie zgadzał się na kota. Była niewychodząca, niesterylizowana itp. Nasze mieszkanie było na parterze, z ogródkiem, do którego wychodziło się otwierając drzwi w pokoju. Ponieważ te drzwi były jedynym oknem w pomieszczeniu często były otwarte, lub chociaż uchylone. Kotkę zaraz zaszczepiliśmy i wysterylizowaliśmy, jakiś czas siedziała w domu, ale stopniowo zaczęła odkrywać ogród nasz i sąsiadów. Nigdy nie widziałam jej z drugiej strony budynku, od ulicy. Mam wrażenie, że nigdy nie chodziła nigdzie dalej, choć potrafiła w ogrodzie spędzić cały dzień. Nie lubiłam tylko, że polowała :-/

Tak było aż do ostatniej wiosny, kiedy to dla nas przyszła pora przeprowadzki. Ponieważ to był trochę skomplikowany proces, w którym przez miesiąc sami nie bardzo mieliśmy gdzie mieszkać Sholą czasowo zgodzili się zaopiekować nasi znajomi z sąsiedniego miasta (my na jakiś czas wyjechaliśmy do rodziny a potem przygarnęli nas inni znajomi). To też był domek z ogródkiem, gdzie Shola wychodziła i którego pilnowała przed innymi kotami.

Teraz jesteśmy już w naszym nowym mieszkaniu, w mieście, na piątym piętrze. I znów duży pokój nie ma okna, tylko duże drzwi wychodzące na taras. Zaraz za naszym tarasem jest ogród na dachu, do którego my nie mamy wstępu, ale jest odgrodzony od nas tylko niskim murkiem z iglakami, dla kota to żadna przeszkoda. To wygląda trochę , jakbyśmy mieszkali na parterze, bo za oknem jest ten dachowy ogród, ale tak na prawdę to jest piąte piętro, i kot może spaść. Do tego w ogrodzie i w dalszej części budynku nadal trwają prace budowlane. Dla kota to niebezpieczne. Nie ma możliwości zabezpieczenia tarasu, bo jest odkryty. Trzeba by cały wolierą obudować, a na to właściciel budynku na pewno się nie zgodzi.

Teraz znajomi od kota wyjechali na wakacje i Shola wróciła do nas. Trochę się nawet zdziwiłam, jak bardzo ciepło nas przywitała. Poznała zdecydowanie, mimo, że to inne mieszkanie, ale witała się z nami prawie jak pies, a teraz prawie mnie nie odstępuje. Nawet do Lii się łasiła, choć wcześniej raczej unikała. No, widać, że kot się ucieszył. Dzieci wniebowzięte, bo kot ukochany i czekały bardzo kiedy wróci do nas.

I teraz zaczyna się dylemat. Trzymam wszystkie okna pozamykane, bo wszystkie wychodzą na ten taras, i otwierają się tylko na bok. Uchylam tylko leciutko, tak, żeby Shola nie przeszła. Drzwi w salonie w ogóle nie otwieram. Raz dziennie zamykam Sholę w pokoju Lii i wietrzę resztę mieszkania. I tak na zmianę. Jest okropnie gorąco i duszno i tak się raczej nie da żyć. Do tego widzę, że kot się nudzi. Patrzy na te okna, na te drzwi i na mnie, tak pytająco. Ja jeszcze mogę wyjść na dwór, ale ona nie, a już chyba do wychodzenia przywykła, mimo, że pierwszy rok życia była niewychodząca.

Boję się ją wypuścić, to piąte piętro, budowa. I mimo, że dzieci kota kochają i kot nas chyba trochę też, to rozważam czy nie poprosić tych znajomych, co ją gościli, żeby ją wzięli już w ogóle do siebie, bo u nas nie ma jak wyjść. Z drugiej strony, z tego, co piszecie, wynika, że może to być lepiej dla kota i dla lokalnej fauny, żeby jednak nie wychodził.

Kilka postów wyżej ktoś pisał o szelkach dla kota i rozwijanej smyczy. Jutro rano pojadę do sklepu nabyć powyższe i będę testować. Shola ściągała do tej pory wszystkie obróżki z dzwoneczkami, więc nie mam wielkiej nadziei, ale nie wiem, co jeszcze mogę zrobić.

Będę wdzięczna za wszelkie komentarze, rady i sugestie. Chciałabym zachować się mądrze, i nie wiem, jak.
_________________

Zapraszam na mój blog - hxxp://www.lianka.pl/]www.lianka.pl
 
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-05, 00:25   

A siatki w oknach i drzwiach tarasowych,takie otwierane?w tym kierunku bym poszła.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Kashmiri 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 872
Skąd: Kingston
Wysłany: 2014-07-08, 16:08   

Dzięki Alispo, obgadałam z mężem pomysł z siatkami. Mamy jakąś koncepcję, jak by to mogło być zrobione, ale nie bardzo umiemy to skonstruować. Nie wolno nam też wiercić żadnych dziur w ścianach (to gminne mieszkanie, nie nasze własne), a takie otwierane siatki trzeba by solidnie na zawiasach przymontować. Zostaje też funkcjonalność i subiektywna jakość życia kota - teraz Shola nocą kopie "dołek" w wykładzinie pod drzwiami tarasowymi, próbuje się wydostać. Wydaje mi się, że siatkę też próbowałaby pokonać. No i w którymś momencie ktoś pewnie zapomni dokładnie zamknąć te drzwi, szczególnie w lecie, kiedy taras najchętniej trzyma się otwarty i spędza tam czas...

Teraz, kiedy kocica śpi w dzień po prostu zamykam ją u Lii, ale to nie jest żadne rozwiązanie. Shola się w nocy nudzi, próbuje się wydostać na dwór, szaleje po mieszkaniu. Na kocie zabawki spogląda nieco pogardliwie, nie bardzo też ją interesuje wypasiony trzypiętrowy drapak dla kota, który jej sprawiliśmy :-/ No i ktoś się kiedyś zapomni z tymi drzwiami tak samo. Wygląda na to, że będzie lepiej ją oddać znajomym z ogródkiem (bardzo ją polubili i są chętni, nawet chcieli odkupić), bo jej już ciężko będzie się przestawić na kanapowy żywot. Smutno mi o tym myśleć bo właśnie mi mruczy na kolanach. Dzieci biją się nawet o zaszczyt czyszczenia kuwety i bardzo są do niej przywiązane. Tłumaczę im, że Shola nie jest w bloku szczęśliwa i może mi jakoś wybaczą.
_________________

Zapraszam na mój blog - hxxp://www.lianka.pl/]www.lianka.pl
 
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2014-07-08, 20:51   

Kashmiri napisał/a:
Wygląda na to, że będzie lepiej ją oddać znajomym z ogródkiem (bardzo ją polubili i są chętni, nawet chcieli odkupić), bo jej już ciężko będzie się przestawić na kanapowy żywot.

Kashmiri, rozumiem Twój smutek, ale wydaje mi się, że to najrozsądniejsze rozwiązania.

Nasze koty zadomowiły się już całkowicie, nie mam ochoty oddawać żadnego 8-) , rozrabiają, są wszędobylskie i ciekawskie, muszę bardzo uważać gdzie wchodzą, niedawno jeden wszedł pod zmywarkę, tylko łapa mu wystawała, dobrze, że zauważyłam.

Tygrys z Tymonem bardzo się zaprzyjaźnili :)


Jakie jedzenie polecacie? trochę gotuję dla nich bo puszki te lepsze są drogie, ale suchą karmę też daję, która jest względnie dobra?
 
 
strzyga 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 19 Wrz 2012
Posty: 845
Skąd: Kato
Wysłany: 2014-07-08, 21:20   

Wg mnie sucha karma jest lepsza (wygodniejsza) niż żarcie z puszki. Nie polecę żadnej konkretnej bo nasz Hipolit już od lat jedzie na specjalnej diecie "wątrobowej" Hilla, nie mam więc doświadczenia ze zwykłymi.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2014-07-09, 09:44   

dżo piękna para: Tymon z tygryskiem. :-)
Moje jedzą Joserę (jest dużo rodzajów, lubią sensicata). Tzn. mała teraz na diecie nerkowej, ale próbuję wrócić do normalnej. Jak była młodsza, to jadła First Choice, nie pamiętam jakiej firmy. Ona jest od dziecka na suchej i nic oprócz tego jej nie interesuje. Jane - ta starsza w dzieciństwie puszkowo-saszetkowa jest okropnie rozpuszczona i suche smakuje jej średnio, najbardziej ludzkie i z talerza męża, albo Daniela, w tej kolejności. No i ona jest kotem Daniela - śpi na nim :roll: i w ogóle jego faworyzuje.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2014-07-09, 09:45   

dżo napisał/a:
Kashmiri napisał/a:
Wygląda na to, że będzie lepiej ją oddać znajomym z ogródkiem (bardzo ją polubili i są chętni, nawet chcieli odkupić), bo jej już ciężko będzie się przestawić na kanapowy żywot.

Kashmiri, rozumiem Twój smutek, ale wydaje mi się, że to najrozsądniejsze rozwiązania.

Ja też, ale wiem, jak ciężko byłoby to wytłumaczyć dzieciom.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2014-08-16, 21:35   

Nasze koty zbojkotowały żwirek drewniany, ani razu się na nim nie załatwiły, kuwetę omijały szerokim łukiem.

I nieciekawa historia, Bazylia znów jest w ciąży, pomimo, że nadal karmi piersią i mimo zapewnień weterynarza, że mamy jeszcze czas na sterylizację. W poniedziałek mąż idzie z nią na zabieg.
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2014-08-16, 21:43   

Kocham takich szpecjalistow :evil:
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2014-08-18, 10:59   

dżo napisał/a:
Nasze koty zbojkotowały żwirek drewniany, ani razu się na nim nie załatwiły, kuwetę omijały szerokim łukiem.

Moja poprzednia kotka też olała ten żwirek, tylko w przenośni niestety.
Mam nadzieję, że z kotką wszystko będzie w porządku, też bym się zdecydowała na takie wyjście w tym wypadku.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Promyl 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 28 Lip 2014
Posty: 525
Skąd: Promylowa Bajka
Wysłany: 2015-02-05, 06:24   

Nasza kotka była z nami 7 lat ... zawsze wychodziła - wieś .... na łące ganiała motyle, chodziła z nami i psami na spacery, z koniem w teren ... spała w stajni z naszą klaczką...sypiała latem na jabłonce... wylegiwała przed domem na stercie drewna ...była ostrożna i bardzo mądra, gdy po sterylce siedziała w domu była przygaszona i tęsknie patrzyła za okno, odżyła jak wybiegła .... niestety wczoraj znalazłam ją martwą a ulicy przed domem ... i mimo pustki i tego, że wyję drugą dobę nie żałuję, że nie była trzymana w zamknięciu .... wiem, że była szczęśliwsza niż przeżywszy 20 lat w złotej klatce ... serce pęka ale wiem, że następnego kota też nie zamknę ....
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2015-02-05, 09:20   

Przykro mi z powodu kici.


Ja jak wcześniej się wypowiedziałam jestem za niewychodzącymi, albo wyjściami kontrolowanymi- tak, jak pieska w lesie na smyczy, aby nie wypruwał jelit z sarenek, tak kota na zewnątrz jeno usmyczowionego, czuję, że jestem to winna matce naturze tj, wszelkiemu ptactwu, gryzoniom i jaszczurkom w okół , mordu dla sportu tolerować nie będę - niech sobie na sztuczną myszę na żyłce, kijku i z piórami w d... poluje :P

Zobaczcie, jakie kocie Eldorado ktoś w domu zrobił- niesamowite!! :)

hxxps://www.facebook.com/video.php?v=915314558535271&pnref=story
 
 
strzyga 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 19 Wrz 2012
Posty: 845
Skąd: Kato
Wysłany: 2015-02-05, 10:33   

Promyl, bardzo Ci współczuję. Też spotkała mnie podobnie smutna historia - Diabeł miał 7 lat, gdy odszedł, też byłam wtedy w ciąży... Tylko on zachorował nagle, nie zginął na drodze. Rozumiem Twoje podejście, mam podobne, pisałam już o tym w tym wątku.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,41 sekundy. Zapytań do SQL: 12