|
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
czterolatek=masakra |
Autor |
Wiadomość |
LucySky
Monika Z.
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 20 Cze 2007 Posty: 126 Skąd: Kraków nh
|
Wysłany: 2012-08-23, 22:24
|
|
|
dziewczyny, dziękuję za odpowiedzi
Kat no właśnie mi w całej tej sytuacji z marudnym, wrzeszczącym, nieposłusznym czterolatkiem przeszkadza to, że krzyczę na niego. Staram się tego nie robić, bo to do niczego nie prowadzi, ale po prostu czasem puszczają mi nerwy. Chociaż ten wiek ma też wiele zalet, niekończące się, śmieszne monologi, coraz większa samodzielność, coraz ciekawsze książki do czytania przed spaniem...
kamma tak się staram robić, brać go za rękę, kiedy gryzie, zauważyłam już, że mówienie o tym nie pomaga. I mam wrażenie, że u niego to już niestety jest nawyk, dzisiaj przy bajce obgryzał, no chyba, że kot Filemon aż takie emocje w nim wzbudza, kto wie. Postaram się jak najwięcej z nim gadać podczas takich sytuacji z napięciem. Czyli rozmowa, tłumaczenie są dobre na wszystko.
bronka te pasożyty to mi chodzą po głowie już od jakiegoś czasu, w sensie przenośnym nie dosłownym. Kiedyś robiłam mu badanie. podczas pełni, ale nic nie wyszło. Chociaż podobno te badania są i tak bez sensu. Możesz mi napisać co to za żel? Chciałabym spróbować. |
|
|
|
|
zorro
Pomogła: 43 razy Dołączyła: 13 Lut 2009 Posty: 826 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-08-24, 00:30
|
|
|
Mój syn zaczął obgryzać paznokcie, gdy urodziła się jego siostra, a na dodatek poszedł do szkoły. Przeszło mu dopiero, gdy dwa razy załapał jakąś grypę żołądkową i miał namacalny dowód na to, że niezdrowo jest obgryzać paznokcie. Przedtem wiedział, że brudne, ale nie mógł się powstrzymać. |
_________________ hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.com/]ZORRO pisze - czytaj! |
|
|
|
|
LucySky
Monika Z.
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 20 Cze 2007 Posty: 126 Skąd: Kraków nh
|
Wysłany: 2012-08-24, 00:58
|
|
|
no właśnie, jeszcze jak gryzie w domu, to spoko , ale jak na placu zabaw po zabawie w piasku widzę łapy w buzi to jestem naprawdę niepocieszona. Tłumaczenia nie pomagają, że bakterie, że jajka robali.
Dzisiaj byli u nas znajomi - cały czas do nich wesoło gadał, choć pierwszy raz w życiu ich widział. A ta dziewczyna, która była nie mogła uwierzyć, że można nie jeść mięsa. Jestem pierwszą wegetarianką jaką poznała |
|
|
|
|
zorro
Pomogła: 43 razy Dołączyła: 13 Lut 2009 Posty: 826 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-08-27, 16:44
|
|
|
Czyli w zasadzie powinnaś trzymać kciuki, żeby te bakterie zadziałały. Żartuję, oczywiście, ale u nas tylko ciężki ból brzucha pomógł... I to raz nie wystarczyło, bo myślał, że przypadek. Do dziś mu współczuje, bo to jeden z nielicznych przypadków, gdy chorował i czuł się niezwykle podle. |
_________________ hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.com/]ZORRO pisze - czytaj! |
|
|
|
|
bronka
Supergirls don t cry
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 02 Lip 2009 Posty: 6426
|
Wysłany: 2012-08-27, 17:23
|
|
|
LucySky napisał/a: | Możesz mi napisać co to za żel? Chciałabym spróbować. |
jeśli nawykowe to spróbuj koniecznie. W aptece zapytaj- żaden konkretny. Wygląda jak lakier do paznokci. Z pędzelkiem. Z naturalnym wyciągiem z piołunu. Osobiście polecam. |
|
|
|
|
LucySky
Monika Z.
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 20 Cze 2007 Posty: 126 Skąd: Kraków nh
|
Wysłany: 2012-08-28, 01:22
|
|
|
dzięki, zapytam w sklepie zielarskim, może mają, jak nie to w aptece. |
|
|
|
|
dżo
Pomogła: 142 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 5422 Skąd: między polem a łąką
|
Wysłany: 2012-12-19, 22:28
|
|
|
Kat... napisał/a: | Kiedyś widziałam ten wątek ale przeczytałam cały dopiero jak mnie dotyczy. |
zajrzałam tu dziś bo T. zaczął etap "czterolatka nie do opanowania" jak to określono w książce "rozwój psychologiczny dziecka".
Wymiękam, krzyczę, wieczorami padam z nóg. A najgorsze jest to o czym wspomniała bodi, zaczynanie dnia w klimacie niezadowolenia, bicia, szarpania, rozkazów i wrzasków.
Z Waszych obserwacji: po jakim czasie ten stan mija? (kamma pisała, że z pięciolatkami jest dużo lepiej, oczekuję bardziej satysfakcjonującej odpowiedzi ). |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2012-12-19, 22:49
|
|
|
ha, ja teraz znów mam w domu 4-ro latka.
No i generalnie jest o wiele bardziej znośnie niż Jagodą w tym wieku.
Da się z Nim dogadać
z rzeczy cięższych do zniesienia jest tylko to, że jak Mu co nie idzie to szybko się denerwuje i wtedy jęczy oraz to głośniej,
albo fiksuje się na jakimś jednym słowie albo kilku i w kółko tworzy zdania z tym ogólnie często gada to samo, najczęściej coś słowotwórczego i kompletnie bez sensu, i zamęcza nas tym, bo gada nonstop
ah, no i jest kompletnie utożsamiony ze szczurem, ale z tym da się żyć
jest leniuchem jak trzeba sprzątać, choć pokierowany potrafi byc dobrym kompanem do sprzątania |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
kamma
Magellan
Pomogła: 147 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 7442 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 2012-12-19, 23:06
|
|
|
dżo napisał/a: | zaczynanie dnia w klimacie niezadowolenia, bicia, szarpania, rozkazów i wrzasków. |
my to mamy od niemal 4 lat z Tymkiem... I zauważam stopniową poprawę. Teraz już nie dostaję po twarzy każdego ranka, a tylko czasami
Mój 4-latek charakteryzuje się przede wszystkim głuchotą Mówię do niego, a on NIC.
Dzięki temu nie musi się szczególnie buntować.
dżo, jak Ci odpowiedzieć, kiedy to mija? Wiek ok. 5 lat jest decydujący, ponieważ mniej-więcej w tym wieku dzieci zaczynają wychodzić poza egocentryzm dziecięcy (czyli nieumiejętność przyjęcia cudzego punktu widzenia). Dobry wpływ na rozwój ma w tym okresie częste przebywanie z rówieśnikami. Każde dziecko ma swój punkt widzenia, uważa swoje potrzeby za najważniejsze, no i nieuchronnie dochodzi do konfliktów. Dzięki temu dzieci zderzają się z informacją, że ICH punkt widzenia nie jest jedynym właściwym. Stopniowo uczą się dochodzenia do kompromisu, do szanowania potrzeb innych osób, do współpracy.
Duże znaczenie ma też temperament dziecka, zwłaszcza jego próg reakcji na różne bodźce (zmysłowe i emocjonalne). |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś" |
|
|
|
|
eMka
Pomogła: 14 razy Dołączyła: 20 Paź 2009 Posty: 1408
|
Wysłany: 2012-12-20, 21:31
|
|
|
gibusia napisał/a: | ań, u naszej czterolatki podobnie - wrzask, płacz co 5 minut, narzekanie i ględzenie, męczliwość nóg, niezwykle szybkie zmiany nastroju ,przedrzeźnianie, udawanie jakichś dziwnych głosów, hałaśliwość, ogromna drażliwość, obrażanie się non-stop, absorbuje człowieka maksymalnie, ciągle coś gada, śpiewa na cały regulator, krzyczy, buzia się nie zamyka i co sekunda wydaje polecenia co mamy robić i co ona chce; coś mówi, a potem zaprzecza i kłóci się, wpada w histerię i furię, problemy z zasypianiem, a w nocy przemieszczanie się z powodu potworów |
z ust mi to wyjęłaś. Zastanawiam się tylko czy u mojej 3,5 latki zaczęło się wcześniej i wcześniej się skończy czy to dopiero początek i w wieku lat 4 osiągnie szczyt. (jeśli dożyje do tego szczytu, bo teraz czuję się już wykończona).
Staram się być spokojna, staram się wspierać, histerie olewam, staram się rozumieć, ale czasami już mi cierpliwości brakuje. |
|
|
|
|
lilias
Pomogła: 25 razy Dołączyła: 15 Sie 2012 Posty: 1013
|
Wysłany: 2012-12-20, 23:06
|
|
|
kamma napisał/a: | ...Dobry wpływ na rozwój ma w tym okresie częste przebywanie z rówieśnikami. Każde dziecko ma swój punkt widzenia, uważa swoje potrzeby za najważniejsze, no i nieuchronnie dochodzi do konfliktów. Dzięki temu dzieci zderzają się z informacją, że ICH punkt widzenia nie jest jedynym właściwym. Stopniowo uczą się dochodzenia do kompromisu, do szanowania potrzeb innych osób, do współpracy.
Duże znaczenie ma też temperament dziecka, zwłaszcza jego próg reakcji na różne bodźce (zmysłowe i emocjonalne). |
najdziwniejsze jest też to, że w pewnym momencie dziecko poza domem zachowuje się w towarzystwie rówieśników, cioć czy babć w sposób ogólnie uznany za przyjemny (tzn.nieagresywny), a w domu wraca "potwór". pytanie "dlaczego"? |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2012-12-20, 23:57
|
|
|
lilias napisał/a: |
najdziwniejsze jest też to, że w pewnym momencie dziecko poza domem zachowuje się w towarzystwie rówieśników, cioć czy babć w sposób ogólnie uznany za przyjemny (tzn.nieagresywny), a w domu wraca "potwór". pytanie "dlaczego"? | jak rozmawiałam o tym z Agnieszka Stein to powiedziała, że przy rodzicach, w domu, dziecko czuje się bezpiecznie i pozwala sobie na pełne odkręcenie zaworu, natomiast poza domem musi sie pilnować...
najgorsze, że moja już 8-mio latka z pewnych zachowań tej głośnej 4-ro latki wcale nie wyrosła |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
lilias
Pomogła: 25 razy Dołączyła: 15 Sie 2012 Posty: 1013
|
Wysłany: 2012-12-21, 00:58
|
|
|
ań napisał/a: | ...najgorsze, że moja już 8-mio latka z pewnych zachowań tej głośnej 4-ro latki wcale nie wyrosła | w każdym z nas siedzi czasem coś z małego dziecka, a córcia nie ma daleko (czasowo) przerażające jednak, że nawet w nas coś takiego siedzi i co gorsza wyłazi
nie mam pojęcia dlaczego w dziecku siedzi przekonanie, że wrzask, rękoczyny, złe słowa jest dozwolone. ostatnio w autobusie byłam przerażona. to był chyba dzień wrzeszczących dzieci, bo na jeden autobus przypadła dwójka (ale za to po kolei). wsiadła młoda mama z cztero-, pięciolatkiem. było sporo miejsc wolnych, ale zaczął napierać na siedzącego mężczyznę (wiekowo spokojnie mógł być dziadkiem tego ludzika). rozpychał się łokciami, jęczał, wył bo on chce do okna. mama się wstydziła, ale tylko zasłaniała go od reszty pasażerów. słyszeliśmy oprócz awantury, że jej nie kocha, itd. mężczyzna odszedł, a "potwór" zadowolony siedział. straszny na twarzy dziecka jest złośliwy wyraz twarzy (myślałam, że tylko dorośli tak mają). dokładnie na przystanku, kiedy mama z synkiem wysiadła, wsiadła inna mama z córeczką, ale że ludzi dużo i godziny szczytu, miejsc siedzących nie było. dziecko tylko wsiadło zaczęło tupać i wrzeszczeć, że chce siedzieć. było w amoku. mama tłumaczyła, że nie ma miejsc, ale wrzask trwał. po dwóch przystankach syrena się wyłączyła. tutaj chociaż nie było rękoczynów i wyzwisk w jej kierunku. normalnie ręce opadają... |
|
|
|
|
Kat...
Pomogła: 72 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 4347 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-12-21, 12:23
|
|
|
lilias, sorry ale albo to co opisujesz jest normalne, albo ja jestem okropną matką i ręce opadają. A czego oczekujesz od zmęczonego czterolatka w tłoku? Tego, że będzie siedział nieruchomo i nie odzywał się czy jeśli już się odezwie to będzie mówił wierszyki i będzie tylko i wyłącznie zadowolony?
Wiesz przecież sama jako matka, że dzieci nie rozumieją do pewnego wieku, że nie wszystko musi być tak jak chcą i mają prawo powiedzieć, że coś im się nie podoba. A to, że nie robią tego tak jak dorośli... Z też zawsze koniecznie chce siedzieć przy oknie i widzieć co jest za nim i zawsze jest zawiedziony jak takiego miejsca nie ma. Nie zachowa tego dla siebie, nie powie mi później, on to wyjęczy tu i teraz. Mnie też denerwuje czasem jak np kopie. Ale jak nie słucha to co mam niby zrobić? Uderzyć go? Rzucić się na jego nogi i unieruchomić ryzykując upadek?
To jest też przecież wiek testowania reakcji, tego na ile można sobie pozwolić. Uważasz, że matka powinna poważną rozmowę przeprowadzać w środku zatłoczonego autobusu? Ja też bym to odłożyła na jak wysiądziemy jeśli normalne prośby byłyby olewane.
Może to niedoskonałość komunikacji internetowej ale mnie jako matkę małego dziecka właśnie taka postawa jak Twoja boli. Ocena. Ręce opadają, że dziecko jest dzieckiem. |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> |
|
|
|
|
MartaJS
Pomogła: 101 razy Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 6041 Skąd: Kosieczyn
|
Wysłany: 2012-12-21, 12:28
|
|
|
lilias napisał/a: | nie mam pojęcia dlaczego w dziecku siedzi przekonanie, że wrzask, rękoczyny, złe słowa jest dozwolone. |
Bo jest dzieckiem i nie umie jeszcze w nasz, dorosły sposób wyrażać i kontrolować emocji. A ponieweż te emocje przeżywa, więc też je wyraża na swój sposób.
Trzeba najpierw umieć wrzeszczeć ze złości, żeby nauczyć się być cicho mimo złości. |
_________________
hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com |
|
|
|
|
Kat...
Pomogła: 72 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 4347 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-12-21, 12:33
|
|
|
No proszę Marta jak zwykle ujęłaś to prosto i zwięźle.
lilias sama napisałaś dlaczego dzieci uważają, ze są dozwolone. A skąd mają wiedzieć kto na co zezwala? Może gdzieś indziej właśnie takie zachowania są dozwolone? Gdyby to nie było normalne, nie występowałoby u wszystkich/większości dzieci. Funkcjonowania w społeczeństwie gdzie zasady są wynikiem umowy trzeba się nauczyć. I to nie tylko problem dziei ale także niektórych obcokrajowców. To co dla nas dorosłych czasem jest oczywiste, pożądane lub nie, dla innych czy dzieci czy "obcych" nie musi tak od razu. |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> |
|
|
|
|
lilias
Pomogła: 25 razy Dołączyła: 15 Sie 2012 Posty: 1013
|
Wysłany: 2012-12-21, 15:03
|
|
|
Kat..., nigdy nie będą dla mnie normalne rękoczyny, wyzwiska, ani u dziecka, ani u dorosłego. u większości dzieci jakie znam (i znałam)nie występują aż takie napady agresji i wściekłości. załamuje mnie raczej nie zauważanie problemu, bo uważam to za problem. myślę, ze dziecko o coś woła, że potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, uwagi i czasu dorosłych, pewnych reguł.
Kat... napisał/a: | No proszę Marta jak zwykle ujęłaś to prosto i zwięźle.
lilias sama napisałaś dlaczego dzieci uważają, ze są dozwolone. A skąd mają wiedzieć kto na co zezwala? Może gdzieś indziej właśnie takie zachowania są dozwolone? Gdyby to nie było normalne, nie występowałoby u wszystkich/większości dzieci. Funkcjonowania w społeczeństwie gdzie zasady są wynikiem umowy trzeba się nauczyć. I to nie tylko problem dziei ale także niektórych obcokrajowców. To co dla nas dorosłych czasem jest oczywiste, pożądane lub nie, dla innych czy dzieci czy "obcych" nie musi tak od razu. |
to my jesteśmy pomiędzy naszym dzieckiem i resztą świata i jakoś chyba jednak trzeba mu pomóc w niego wejść i nie jest najlepszym sposobem udawanie, że wszystko jest ok, bo inni mają tak źle jak ja (nie wszyscy jednak, zapewniam). nie lubię traktowania dzieci jak bezrozumne istoty. myślą, czują, uczą się. każde z nich ma swój potencjał. na bycie sobie samemu sterem i okrętem przyjdzie czas, a teraz potrzebują nas i naszego czasu, uwagi, oczywiście jedne potrzebują więcej, inne mniej.
kiedyś jak kobieta z dzieckiem ok. 4-5 lat wchodziła do pełnego autobusu to zawsze znalazł się ktoś kto ustąpił miejsca, a mama siadała i dziecko brała na kolana, ludzie w tym tłoku wymieniali się staromodnym, proszę i dziękuję. mamie było lżej, a dziecko nie było całe roztrzęsione, rozhisteryzowane, spocone, i co ciekawe uczyło się tego prostego proszę-dziękuję. od kiedy na miejsca siedzące babcie i mamy zaczęły usadzać dzieci (na miejsca, które ustąpił inny dorosły dla nich) same stojąc w tłoku i zaczęły się takie sceny histerii ludzie ignorują takie zachowania i komentują, "siedź, co będziesz ustępować, w takiej sytuacji to niewychowawcze". nie sądzę, żeby takie uwagi i popisy własnego dziecka były przyjmowane jak komplementy.
mam podejście zdroworozsądkowe, nie bawię się w domowego psychologa. jak jest problem szukam rozwiązania. nie wierzę w "samo przejdzie", wierzę, że wychowywanie to cholernie skomplikowana i ciężka praca mam świadomość, ze nie wszyscy podzielają moje zdanie, ale takie mam to chyba normalne, że się różnimy |
|
|
|
|
MartaJS
Pomogła: 101 razy Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 6041 Skąd: Kosieczyn
|
Wysłany: 2012-12-21, 15:11
|
|
|
Myślę, że wszystko zależy od skali. Na pewnym etapie rozwoju to są chyba zachowania normalne, w pewnych granicach. Ja w sumie nie widuję zbyt wiele histeryzujących dzieci. Owszem, zdarzają się sceny, wrzaski, rzucanie się na ziemię, szczególnie w dużych sklepach, ale żeby to było jakieś masowe zjawisko - nie powiedziałabym. |
_________________
hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com |
|
|
|
|
mariaaleksandra
Pomógł: 17 razy Dołączył: 20 Cze 2012 Posty: 1603
|
Wysłany: 2012-12-21, 15:14
|
|
|
Polecam książkę "Rodzicielstwo przez zabawę". Bardzo fajnie jest tam napisane jak sobie radzić z emocjami dziecka m.in.
Jak kupowałam to książkę, to raczej przypadkiem. A jest w niej tyle ciekawych rzeczy, że nawet jak ktoś nie ma i nie planuje dzieci, to żeby się uporać z niektórymi swoimi emocjami, warto ją przeczytać. Zacytowałabym parę fragmentów, ale jest ich tyle, że najlepiej ją po prostu przeczytać |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://straznik.dieta.pl/] |
Ostatnio zmieniony przez mariaaleksandra 2012-12-21, 15:18, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Kat...
Pomogła: 72 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 4347 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-12-21, 15:16
|
|
|
lilias napisał/a: |
to my jesteśmy pomiędzy naszym dzieckiem i resztą świata i jakoś chyba jednak trzeba mu pomóc w niego wejść | oczywiście. Jednak na to potrzeba czasu. Nie podoba mi się ocenianie rodzica po jednym zaobserwowanym zachowaniu dziecka. Matka przeważnie wie co w danej chwili zadziała, co nie. U nas pouczanie, tłumaczenie i wszystko to, czego pewnie oczekiwałby ode mnie tłum w takie chwili, odniosłoby skutek odwrotny do zamierzonego. A jeśli dziecko ma jakieś problemy rozwojowe? Jeśli jest nadpobudliwe? Tego nie widać. Rodzice stają na głowie żeby dziecko wprowadzić w ten trudniejszy dla niego świat, a i tak są w oczach innych nieudacznikami co rozpieścili bachora.
U nas w domu nie było wielu rzeczy, których Z się nauczył w przedszkolu, np szantażu emocjonalnego, wartościowania. I 500 razy mogę sobie tłumaczyć na przykładach ale on będzie powtarzał po pani Eli.
lilias napisał/a: | nie wierzę w "samo przejdzie", wierzę, że wychowywanie to cholernie skomplikowana i ciężka praca | a ja mam zupełnie odwrotnie. Skoro na pewnych etapach wszystkie lub prawie wszystkie dzieci zachowują się tak samo, to widocznie to jest etap, który trzeba przejść. Rozmawiałam ze znajomymi na temat metod jakimi posługiwali się ich rodzice. U każdego z nas wyglądało to inaczej, jedno reagowali na jakieś zachowania ostro, inni wcale i wszystkim nam tak samo przeszło, nie zostało bo rodzice nie nauczyli. |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> |
|
|
|
|
lilias
Pomogła: 25 razy Dołączyła: 15 Sie 2012 Posty: 1013
|
Wysłany: 2012-12-22, 11:37
|
|
|
Kat... napisał/a: | Rozmawiałam ze znajomymi na temat metod jakimi posługiwali się ich rodzice. U każdego z nas wyglądało to inaczej, jedno reagowali na jakieś zachowania ostro, inni wcale i wszystkim nam tak samo przeszło, nie zostało bo rodzice nie nauczyli. |
widzę to trochę inaczej. każdy z nas zamyka się w swoim domu i nie wszystko pokazuje innym. u jednych w domu notoryczne "darcie kotów" i wszystko załatwiane wrzaskiem, albo za pomocą pięści, u innych drze się jedna strona, drugie słucha i ustępuje, albo się odcina, u jeszcze innych pełna kultura z obu stron ze sporadycznymi wybuchami. modeli tysiąc i jeden, a radzenie sobie ze stresem nędza i rozpacz. przygnębia mnie, że dzieci i młodzież coraz częściej nie dają sobie rady z tym co czują i liczba samobójstw i morderców nieletnich wzrasta. ja tylko obraz całości przekładam na elementy.
Kat... obserwuję (niechcący uczestniczę) i odbieram. wierz mi, że wolałabym w takiej sytuacji wysiąść z dzieckiem z autobusu i przejść do następnego przystanku, żeby trochę ochłonęło razem ze mną niż stwierdzić, ze wszystko jest ok, reszta ma uczestniczyć, słuchać, ustępować i co tam jeszcze komu do głowy przyjdzie czterolatek to już duże dziecko, ale często emocjonalnie zatrzymane przez dorosłych na etapie co najwyżej dwulatka. proponuję popracować z grupą 28miu ośmiolatków na etapie emocjonalnym czterolatków. masakra i wstyd. większość z tych dzieci świetne obsługuje komputer i pilot od telewizora. za to dopiero poznają słowa przepraszam i dziękuję (o dzień dobry można pomarzyć, kulą się w sobie-usztywniają w słupki, uciekają z oczami, udają, że człowieka nie widzą. co najgorsze są też dzieci, które we wściekłości potrafią rzucić się na drugie z nożyczkami, dusić, kopać i okładać nauczyciela (przy okazji lecą różne k... i ch...). są również takie, które np. nie lubią swojego imienia i nazwiska i dostają totalnej wściekłości jak je usłyszą, życzą sobie Niuniuś, albo Jacuś (nie Jacek). w domu mając jedno człowiekowi się wydaje, że ma horror, ale na zewnątrz już w większej grupie to co to jest? skąd w szkołach tyle się teraz tłucze o agresji i są specjalne programy? te dzieci nie są z księżyca, to dzieci z rodzin np. lekarzy, prawników, recydywistów, biedaków i biznesmenów. pełen przekrój. dużo dzieciaków jest naprawdę fajnych, ale część agresywna rośnie w liczebność. smutne to
może zbyt przygnębiająco to widzę, ale uważam, że agresja jest zła i trzeba reagować od od przysłowiowego "zawsze". pisałam już o tym, więc więcej nie będę. i żeby nie było, nikim nie pogardzam i nie uważam za gorszego człowieka. uważam tylko, że odsuwanie od siebie momentu rozwiązywania problemów działa na niekorzyść wszystkich.
co do czasu rozwoju dziecka tak przyszło mi na myśl pytanie, czemu ojcowie(tatowie) w sporej części, nigdy nie byli w stanie nawiązać takiej więzi z dzieckiem jak matka, a czasem nawet babka? mam podejrzenia, że dlatego, że w swojej wygodzie("zalataniu") często oczekiwali na jakieś "później": kiedy dziecko będzie siadać, kiedy nie będzie robić w pieluchy, albo kiedy będzie można się dogadać. przecież mamy świadomość, że traciły na tym obie strony i takie "czekanie" nie ułatwiało potem niczego.
no nic. co złego to nie ja
Wesołych, Zdrowych i Spokojnych Świąt lecę do garów. Duża buźka |
|
|
|
|
bodi
lucky lucky me :)
Pomogła: 91 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 4234 Skąd: UK
|
Wysłany: 2012-12-22, 16:17
|
|
|
lilias napisał/a: | wolałabym w takiej sytuacji wysiąść z dzieckiem z autobusu i przejść do następnego przystanku, żeby trochę ochłonęło razem ze mną |
czasem można tak zrobić, a czasem nie... może właśnie jechali odebrać starsze rodzeństwo ze szkoły, i matka nie chciała żeby czekało? Albo na umówioną godzinę do lekarza/urzędu/gdziekolwiek?
tak jak pisała Kat, ludziom łatwo przychodzi osądzanie na podstawie pięciominutowej obserwacji. |
_________________
|
|
|
|
|
lilias
Pomogła: 25 razy Dołączyła: 15 Sie 2012 Posty: 1013
|
Wysłany: 2012-12-22, 17:54
|
|
|
bodi, zlituj się. wychowałam dwójkę i mam na bieżąco kontakt w dziećmi. zawsze szukam rozwiązania problemu i myślę, że każda mama czy tata też mogą. nikt nie obiecywał, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie.
zresztą napisałam co miałam na myśli. ponownie najlepszego i już tu nie zaglądam, bo wystarczy, że napiszę coś innego niż się oczekuje i już atak, albo przypisywanie mi złych intencji. szczerość i obszerność wypowiedzi działa na moją niekorzyść. wystarczyłoby przecież napisać "hej, jest ok, a będzie jeszcze lepiej", "samo przyszło, samo przejdzie".
jako rodzic przechodziłam wszystkie etapy, z poczuciem winy włącznie, więc niech każdy ze swoim etapem robi co uważa, ale niech coś robi, bo przeczekiwanie niczego nie da. same zaobserwujecie, że przy odpuszczaniu sobie im dalej tym gorzej |
|
|
|
|
excelencja
Pomogła: 46 razy Dołączyła: 01 Sty 2008 Posty: 4973 Skąd: Grójec
|
Wysłany: 2012-12-22, 20:39
|
|
|
dżo, u nas dramatyczny etap był jak Li miała 3 lata i kilka miesięcy, czyli poszła do przedszkola tego, do którego chodzi.
Niedobrze mi się robiło, jak miałam iść po nią, bo prawie codziennie wyprowadzałam ją histeryzującą.
Zaczęłam ją ubierać od lewego zamiast od prawego buta i szła lawina, nie do opanowania, nie do zatrzymania.
To chyba był najgorszy czas w naszej wspólnej drodze. Tłumaczyłam sobie, że odreagowuje stres z przedszkola, ale to był chyba taki etap.
Teraz takie napady zdarzają się też, ale niezwykle rzadko, raz na kilka tygodni może rzadziej.
A wtedy przeważnie 2 razy dziennie.
Teraz jest rewelacyjnie, strasznie mi fajnie z tą kobietką. |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/] |
Ostatnio zmieniony przez excelencja 2012-12-22, 21:14, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
excelencja
Pomogła: 46 razy Dołączyła: 01 Sty 2008 Posty: 4973 Skąd: Grójec
|
Wysłany: 2012-12-22, 20:41
|
|
|
lilias, kompletnie nie rozumiem czemu dziwi Cię taka sytuacja w autobusie.
To jest normalne.
Niestety. Dzieci tak robią. |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/] |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|