wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Tanie gotowanie
Autor Wiadomość
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2009-01-08, 07:37   Tanie gotowanie

Nie wiedziałam, które podforum będzie właściwe. Jeśli umieściłam temat na złym, proszę o przesunięcie.
Chciałabym ograniczyć wydatki na jedzenie, które w ciągu ostatnich kilku miesięcy wzrosły nam o jakieś 50%. Nie wiem tylko jak to zrobić. Macie jakieś patenty? Dodam, że staram się kupować produkty organiczne (choć nie stanowią one 100% mojego i dzieci menu).
Ja wiem, że niektóre produkty mają u mnie znacznie niższe bądź wyższe ceny niż te same rzeczy w Polsce, ale z chęcią dowiem się jak inni sobie radzą, jeśli nie dysponują za dużymi pieniędzmi.
 
 
ag 


Pomogła: 45 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2008
Posty: 1127
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-08, 08:02   

Przede wszystkim zaczęłam porównywać ceny, wcześniej tego nie robiłam. Produkty, ktorych czesto uzywam kupuję w dużych opakowaniach. Jako stała klientka w sklepie ekologicznym na naszym osiedlu dostalam 10% rabat. Ale i tak jest tam drogo, więc szukam innych możliwości zakupu produktów, np. jajka kupuję od znajomej, która prowadzi gospodarstwo ekologiczne (niestety jest z tym więcej zachodu, bo musimy po nie jeździć). Duzo warzyw, owocow, orzechy i domowe przetwory dostaję też od mojej mamy, ktora ma dzialke w Lublinie. W czasie wakacji robimy zapasy w gospodarstwach agroturystycznych (miody, grzyby suszone, sok z tarniny).
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2009-01-08, 08:21   

Ja głównie robię zakupy w jednym sklepie. Można kupić warzywa od rolników lokalnych (znaczy stanowych :-) ), choć niestety teraz większość jest z Kalifornii. Supermarkety mają wyższe ceny warzyw i owoców eko. Wszystko musimy kupować (za wyjątkiem części ziół, które mogę sama wyhodować w sezonie), ale mam nadzieję, że może w tym roku będziemy mieć trochę własnych warzyw. Za słoik ogórków kiszonych płacę prawie 6 dolarów (miałam własne, ale właśnie kończymy ostatni słoik). Czasami kupuję coś w supermarkecie, ale stosunkowo rzadko. No i raz na tydzień robimy zakupy w sklepie Costco (typu Macro), gdzie kupujemy większe paczki, ale to raczej dla męża (mleko krowie, sery, pizza, jakieś gotowe dania dla niego - mięsne - dlatego gotowe). Głównym problemem dla mnie jest wybrzydzanie dzieci - częściowo z powodu nastawienie taty do naszego jedzenia (P nic nie je naszego i nie ukrywa, że nie lubi zup, warzyw, kasz itp.). Adaś ostatnio przechodzi samego siebie i nie chce jeść tego co gotuję (choć jeszcze kilka miesięcy temu jadł prawie wszystko - jedynie nie przepadał za brokułami i marchewką). W sumie można zrobić niedrogo zdrowy i smaczny obiad, ale Adaś nawet nie spróbuje a już mówi że nie zje, a jak jest nie w humorze to nawet próbuje z rozmachem odsunąć miskę czy talerz. No i martwi mnie to, bo nie to że wydajemy więcej niż zamierzaliśmy to jeszcze wystarczy że jedno dziecko powie, że czegoś nie zje a inne zaczynają naśladować (szczególnie najmłodsze).
Ostatnio zmieniony przez Cytrynka 2009-01-08, 08:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-01-08, 08:29   

My jakoś strasznie dużo wydajemy na jedzenie - głównie na mąki razowe, orzechy i różne bio- i wege- produkty, które są u nas bardzo drogie. No i owoce. No i niestety nie wiem, jak zmniejszyć te wydatki. Chyba musielibyśmy zacząć jeść białe makarony, ryż i chleb oraz używac białego cukru (xylitol jest ok 20 razy droższy - jak nie więcej, nie wiem po ile jest cukier biały, więc i tak bardzo mało go kupuję). :roll:
I tak nie kupuję gotowców - żadnych pierogów, pizzy, czasem mrożone tylko warzywa, bardzo dużo robię sama, ale na to trzeba niestety dużo czasu. Poddałam się ostatnio i zaczęłam znowu kupować tofu, no ale ono nie jest jakoś kosmicznie drogie.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2009-01-08, 08:48   

Mój mąż jest szczególnie niezadowolony, że za dużo wydajemy, co daje mu kolejny argument w słownych potyczkach pt.: Powinniście jeść normalnie. Dziś kupował nutellę (jako wysoko energetyczny pokarm), a jak ja włożyłam do koszyka daktyle, to kręcił nosem, że kupuję drogie i niepotrzebne produkty. Nie chcę się wdawać w dyskusje, które są dla mnie poniżające (nie zarabiam przecież) a mojego P nie przekonam, bo dla niego frytki, hamburgery, steki, czekolada i inne to jest żywność. A ja kupuję nikomu niepotrzebne suszone owoce (w dodatku na ogół eko - no te daktyle nie były eko), fasolki, eko owoce i warzywa, a takie same warzywa i owoce w Costco - tylko że nie organiczne mogę kupić dużo taniej. Nie kupuję jeszcze orzechów, które wreszcie chciałabym wprowadzić do diety (ale się boję uczuleń). Sporo płacimy za mleko sojowe niesłodzone i mleko ryżowe, ale nie mając maszynki do robienia mleczka, nie zrobię go sama, bo mój blender, to może i zmieli coś, ale na pewno nie będę miała gładkiej masy (próba robienia mleka ryżowego zakończona niepowodzeniem). No i teraz nie wiem. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to na czas posiłków włożyć do uszu zatyczki, co by nie słuchać narzekania dzieci. Problem będzie jak Adam nic nie zje, bo pediatra się czepia, że za mało waży.
Z gotowców kupuję jeszcze tofu i czasem masło roślinne. Większość robię sama (i słucham narzekania P, że za dużo czasu spędzam w kuchni - co w sumie jest prawdą, ale moją alternatywną są mrożonki i niezjadliwe gotowce. Tutaj zresztą wyszłoby jeszcze gorzej finansowo, że bo wege dania są drogie. I tak źle i tak niedobrze.
 
 
Kamm 

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 18 Paź 2007
Posty: 1737
Wysłany: 2009-01-08, 09:24   

kofi, jesli chodzi o makarony to niewiem ile placisz za paczke , ale ten sklep jest fajny jesli chodzi o makarony wlasnie , 2,70 jarowit , 3,40 bobalscy . To nie wychodzi duzo wiecej niz biale makarony ze sklepu ;-)
hxxp://www.zdrowazywnosc.com.pl/index.php?catalog=catalog&search=true&prod_name=makaron&prod_desc=&page=2

Fakt orzechy i owoce suszone sa drogie i nie znalazlam jakies tanszej alternatywy dlatego kupuej zadko bo mnie na nie nie stac .
_________________
hxxp://picasaweb.google.com/acmme.bizuteria.autorska/ Moja biżuteria !
 
 
agus 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1050
Skąd: Biała Podl./So'ton
Wysłany: 2009-01-08, 09:57   

cytrynko, a co się stało, że tak znacząco wzrosły Wam wydatki na jedzenie w ostatnich miesiącach? Jak jadaliście przedtem, że było taniej? Czy to może zależy od pory roku i cen świeżych produktów?
A jak jest u Ciebie z wyrzucaniem jedzenia, czy zdarza Ci się to robić? Bo może tu można by było poszukać oszczędności.
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-01-08, 11:15   

Cytrynko, przede wszystkim załóż zeszyt w którym będziesz notować co ile i gdzie kupiłaś, ja tak zrobiłam i okazało się że kupuję dużo gotowców, mrożonek i puszek które u nas są drogie... do tego dużo gotowych past na chleb i nabiału, które też są drogie... dziś jemy mniej nabiału a więcej past moich, zawsze to coś ale ja mamten sam problem...

Ja musiałam zrezygnować z większości eko zakupów i dopiero teraz do nich stopniowo wracam ale już kontrolując wydatki :roll: Choć ciągle szukam skąd wziąć kasę :-/
Z dziećmi to prawda, gdyby nie one wydawałabym duuużo mniej na jedzenie... no cóż ja zastosowałam metodę - nie chcesz, do obiadu masz tylko przekąski typu owoce itp., ja nic specjalnie gotować nie będę. a jak coś się nie podoba mają mówić wcześniej co chcą na obiad i to się sprawdza w 100%! Natalia zagląda mi do garnków, komentuje, doradza, prosi o obiady takie a takie, do tego stopnia się zmieniło że np wczoraj zjadła falafele, których wcześniej by nie ruszyła, a to dlatego że dostała kurczaka o którego prosiła (moja córa je mięso), w dodatku poprosiła o koperek do ziemniaków co w ogólej est ewenementem. A to tylko dlatego że zastosowałam tą metodę - ja robię nie chcesz nie musisz jeść. A kieszeń się cieszy :-)

Nadal regularnie przeglądam co gdzie kupujemy i co można zastąpić na tańsze. Taki zeszyt to dobra rzecz.
Męża się nie zmieni, alejak u was jest z cenami takich jego fast foodów? u nas taniej jest mimo wszystko zrobić obiad niżi ść do kfc :roll:
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2009-01-08, 11:44   

Ale temat.. dla mnie bardzo bieżący niestety ;)

U nas różnie z kasą bywa, czasem rozwalamy tyle pieniędzy, że mi oczy na wierzch wychodzą po zakupach.. a czasem przychodzą takie kryzysy, jaki mamy teraz (ciągnie się to już chyba 3 m-c), że żyjemy dosłownie za grosze. W tym momencie na prawdę każdy nasz posiłek jest prawie za darmo ;)
Kiedy nie mamy kasy tak jak teraz, z droższych rzeczy kupuję jedynie: orzechy nerkowce (włoskie mamy swoje w sporej ilości), morele suszone bio (dla dzieci muszę mieć i już), oliwę z oliwek.. i nie wiem czy coś jeszcze.
Pozostałe zakupy robię tak - raz na jakieś dwa-trzy tygodnie idę do większego marketu, kupuję makarony razowe, strączki, pestki (słonecznik, dynia, sezam, siemię), przeciery pomidorowe, przyprawy, które się pokończyły, kasze, ryż, olej, rodzynki, daktyle (bez konserwantów, ale nie eko)... to są tanie rzeczy, kupuję ich sporo, a kasy za wiele nie wydam. Do tego podstawowe warzywa - marchewka, pietruszka, buraki, ziemniaki (ja akurat część z nich mam z działki, ale w końcu się skończą), seler, kapusta biała, pekińska, cebula, czosnek.. to też bardzo tanie rzeczy - dużo za małą kasę. I jabłka w większej ilości. A do tego jeszcze idę po sklepie i rozglądam się za okazjami cenowymi - jak jest taniej, kupię brokuła, brukselkę, bakłażana, kalarepkę czy paprykę - i z tymi rzeczami nie jest tak, że zawsze w lodówce muszą być, będą wtedy, kiedy będą tańsze.
To takie grubsze zakupy co dwa-trzy tygodnie. Do tego na bieżąco wyskakuję do sklepu osiedlowego, gdy czegoś potrzebuję nagle (ale staram się unikać). Aha, i po tygodniu po uzupełnienie warzyw na bazar...
W ten sposób na prawdę tanio można żyć. Może nie jest wtedy idealnie zdrowo, brakuje wielu produktów z eko sklepów... ale jak dla mnie, uwzględniając warunki finansowe - na prawdę względnie zdrowo - można ciekawie i smacznie gotować w cenach minimalnych. :)

ps. dosyć mam już tych kryzysów :roll: :-/ :evil: grrrr...
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-01-08, 12:12   

alcia napisał/a:
dosyć mam już tych kryzysów
ja się staram nie przywiązywać do nich większego znaczenia... ciągle sobie powtarzam że nie to jest sensem życia jak drogo wcinam co - jakoś pomaga :->

U mnie najdrożej wychodziło gdy przechodziłam na wegetarianizm no i dzieci... teraz również stosuję zasadę w marketach
alcia napisał/a:
rozglądam się za okazjami cenowymi - jak jest taniej, kupię
czyli sezon na pomidory - wyszukuję w wegedzieciaku i książkach wszystko o pomidorach, jak coś w nich jest drogie w stylu tahini, sejtan, tamari czy jakiś glon (u nas tylko kombu w menu) to omijam i tyle. Nie jest to jedzonko eko ale ja wychodzę z założenia że najważniejsze jest normalne życie a dopiero potem będę je poprawiać jak mogę :-P

Cytrynko wbrew pozorom taniego gotowania ja się uczę tu... od alci i Ewy :mryellow: czasem AniD :-D
Cytrynka napisał/a:
nie mając maszynki do robienia mleczka, nie zrobię go sama
ja sprzęty mam prezentowe - na życzenie na urodziny, święta... od męża :-P
Cytrynka napisał/a:
Głównym problemem dla mnie jest wybrzydzanie dzieci
ja miałam podobnie a udało się wybrnąć (nie do końca bywają makabryczne dni pod tym względem :roll: ). Może pytaj częściej co chcą jesć i rób im to tylko po swojemu? Natalia dostaje np ryby które chce i warzywa które dodaję ja... na początku nie ruszała teraz bywa różnie, po prostu ją do tego przyzwyczaiłam... je frytki bo chce a do tego sosik surówka kotleciki moje... ostatnio naprawdę nie wybrzydza, czasem nie je a najczęściej mówi 'następnym razem mamo może zrób to i to...'
Naprawdę oszczędność duża ;-)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-01-08, 12:23   

A może by tak np. spisać produkty, które są tanie, a potem z nich właśnie próbować komponować posiłki? Bo, biorąc za przykład polskie warunki (amerykańskich nie znam), są rzeczy tańsze i droższe. Tanie są np. kapusta, buraki, marchew, ziemniaki, jabłka, ryż, kasza, strączki też nie są drogie w porównaniu z mięsem (chyba, bo nie jadam ;) ). Warzywa sezonowe i ogólnie krajowe są zazwyczaj niedrogie. A zdaje mi się, że np. makrobiotyka mówi, że należy się żywić tym,c o rośnie blisko, bo tak jest najzdrowiej. Warto też chyba zastanowić się nad tańszymi zamiennikami drogich produktów - np. zamiast droższej mąki orkiszowej tańsza pszenna razowa itp.
Owszem, często tańsze gotowanie odbywa się kosztem jakości, ale nie musi tak być, wiele zdrowych rzeczy jest też w rozsądnej cenie, można w domu wyhodować kiełki zamiast kupować w sklepie, można nawet jogurt zrobić :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2009-01-08, 12:36   

U nas podstawą są sezonowe warzywa, nie kupujemy szklarniowych w zimie (papryka, sałata, ogórek etc). Takie warzywa sezonowe są tanie, a my ich sporo zjadamy. Nie kupujemy mąk razowych (kóre w Polsce są drogie), kupujemy ziarno i mąkę robimy sami w młynku do zbóż. Taki młynek to spory wydatek (ponad tysiąc zł), ale w naszym przypadku warto go mieć (mąka kosztuje ok. 3,5 zł za kg, a zboże ok 1 zł). Nigdy nie kupujemy gotowych mleczek, bo są b. drogie, wszystko robię sama (blender niedużo kosztuje, zwraca się błyskawicznie). W sumie z gotowców nie kupujemy prawie nic, wszystko robię sama. Staram się, by nasz kuchnia była prosta, rzadko robię pracochłonne dania. Z droższych rzeczy kupujemy eko morele i rodzynki, oliwę. Z naszej mąki piekę sama chleb, bułki i ciasta. Posiłki są urozmaicone, ale z podstawowych, prostych produktów. Sadzimy na działce warzywa, które są łatwe w uprawie i przechowywaniu (dynia, jarmuż, który zostawia się na krzakach i zrywa tyle, ile potrzeba). do tego wszystkie kisimy sami ogórki (są tańsze i dużo smaczniejsze niż sklepowe), robimy przeciery pomidorowe i dżemy (brzoskwiniowe, powidła, czasem jabłka). Owoce i warzywa kupujemy najcześciej na targu, tam jest duży wybór i niższe niż w sklepach ceny. Kasze najczęściej na targu, są tańsze niż w sklepie.
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-01-08, 12:54   

Aniu a gdzie kupujecie ziarno?
Też powinniśmy tak robić, bo mamy gdzie trzymać, a mąki zużywamy sporo.
Jeden znajomy sprzedawał, ale za późno się zorientowaliśmy i juz nie ma.
Tyle, że np. makaronu raczej sama ie będę robiła, bo nie mam czasu, wlaśnie z powodu braku czasu kupuje gotowe mleka i tofu i mrożonki - nie trzeba obierać - wyjeżdżamy do pracy na 8-10 godzin, więc na gotowanie zostaje już naprawdę niewiele czasu.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2009-01-08, 12:59   

Lily napisał/a:
A może by tak np. spisać produkty, które są tanie, a potem z nich właśnie próbować komponować posiłki?

ja dokładnie tak robię (tzn. bez spisywania). Znam sporo osób, które najpierw wymyślają co zrobią na obiad, potem idą do pobliskiego sklepu po wszystkie składniki. I tak codziennie. Strasznie to kasochłonne :)
Ja kupuję w taki sposób, jaki opisałam. Potem przed gotowaniem oglądam co mam, co trzeba zjeść w pierwszej kolejności - i wymyślam z danych składników obiad. I tak wiele dni mogę jechać bez żadnych zakupów.

[ Dodano: 2009-01-08, 13:01 ]
kofi, a młyna nie masz w okolicy? Ja jeżdżę po mąkę do młyna (ja co prawda mam własne zboże - mąkę mam prawie za darmo... ale nie trzeba mieć, możesz kupić mąkę w młynie - wychodzi od 1zł do 1,5zł ka kilo - razowa żytnia, pszenna i białe)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-01-08, 13:03   

alcia napisał/a:
Znam sporo osób, które najpierw wymyślają co zrobią na obiad, potem idą do pobliskiego sklepu po wszystkie składniki. I tak codziennie.
to ja ;) tylko ze to raczej czasochłonne niż kasochłonne ;) (tzn. idę po warzywa, pieczarki itp., bo tego nie przechowam dłużej - pleśnieje mi), kasze, strączki itp. mam w szafce :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-01-08, 13:05   

alcia napisał/a:
Znam sporo osób, które najpierw wymyślają co zrobią na obiad, potem idą do pobliskiego sklepu po wszystkie składniki. I tak codziennie. Strasznie to kasochłonne :)

Czasochłonne też. Ja staram sie nie robić zakupów cczęściej niż 1-2 razy w tygodniu. Najtrudniej jak nie mam świeżych owoców i warzyw - nie umiem bez nich funkcjonować, a jakoś nie zdarza się, żeby ostały się dłużej niż tydzień.
Śmieszne to bo niby mieszkam na wsi, a nie ma tu ani jednego gospodarstwa rolnego, są może ze 3 kury i nie można kupić owoców i warzyw. Wszyscy robią zakupy w mieście, to w sklepie sa głównie artykuły 1 potrzeby - chleb, masło, piwo i podpaski. ]:->
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-01-08, 13:06   

A u mnie zamknęli warzywniak osiedlowy, dlatego za każdą bzdurą maszeruję "do miasta", czyli jakieś 1,5 km :| Nie żebym się bała spacerków, ale nie zawsze mam czas i mi się chce, wygodnie było wyskoczyć po pieczarki i marchewkę pod blok :|
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Kamm 

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 18 Paź 2007
Posty: 1737
Wysłany: 2009-01-08, 13:19   

alcia napisał/a:
ja dokładnie tak robię (tzn. bez spisywania). Znam sporo osób, które najpierw wymyślają co zrobią na obiad, potem idą do pobliskiego sklepu po wszystkie składniki. I tak codziennie. Strasznie to kasochłonne :)


Ja rowniez otwieram lodowe , polki i klaruje się to co bedzie na obiad czy kolacje . Zadko kiedy robie zakupy pod jakies przepisy .
_________________
hxxp://picasaweb.google.com/acmme.bizuteria.autorska/ Moja biżuteria !
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2009-01-08, 13:37   

Kofi, od eko rolnika. Zapomniałam tez o gotowaniu z tego, co jest - nawet, jeśli sa to jakies resztki warzyw, zawsze da się z tego ugotowac obiad.
 
 
ag 


Pomogła: 45 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2008
Posty: 1127
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-08, 14:03   

Cytrynka napisał/a:
Głównym problemem dla mnie jest wybrzydzanie dzieci


No nie wiem, moim zdaniem poważniejszy problem to nastawienie Twojego męża. Brak zrozumienia (by nie powiedzieć szacunku) dla Twoich wyborów i brak troski o zdrowe odżywianie dzieci. Wnioskując z Twoich postów, to nie tyle Was nie stać na zdrowe jedzenie, co Twój mąż uważa, że to jest bez sensu. Więc może zamiast skupiać się na kwestiach cenowych postaraj się przedstawić mu rzeczowe argumenty, że to jest inwestycja w zdrowie i odporność dzieci. To przecież bardzo ważne, żeby od najmłodszych lat kształtować w nich dobre nawyki żywieniowe. Jeśli mieszkacie w Stanach to chyba Twój mąż sam widzi, jakie mogą być skutki złego odżywiania.

Cytrynka napisał/a:
Nie chcę się wdawać w dyskusje, które są dla mnie poniżające (nie zarabiam przecież)


Chyba czegoś nie rozumiem. To przecież Wasze wspólne pieniądze. Mąż zarabia, ale Ty zajmujesz się domem i dziećmi. Ja jestem w podobnej sytuacji, od pół roku nie pracuję, ale o wszystkich wydatkach decydujemy razem. Tak się składa, że od kilku miesięcy na jedzenie wydaję więcej, bo zaczęłam robić zakupy w sklepach ekologicznych, ale argument, że to dla zdrowia Łukasza (i naszego przy okazji) był zupełnie wystarczający.
 
 
elenka 

Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 02 Lip 2007
Posty: 2710
Skąd: TiDżi
Wysłany: 2009-01-08, 14:15   

Ania D. napisał/a:
z tego, co jest - nawet, jeśli sa to jakies resztki warzyw, zawsze da się z tego ugotowac obiad.


No no no... u nas też to się praktykuję, po zakupy owocowo-warzywne w osiedlowym sklepiku idę 2 razy w tygodniu i to wtedy, ktiedy już nic nie ma w domu.
Zawsze też mam ryż, kasze, mąki na naleśniki w szafce. Kupuję te w tesco, są bardzo tanie i dobre, oczywiście chodzi mi o brązowy ryż i razowe mąki.
Teraz zimą całe nasze menu tak jak pisala alcia opieram na tych najtańszych warzywach - ziemniaki, buraki, marchewka, pietruszka, por, biała kapusta.
Czasami robię jakiś sos pomidorowy z pomidorów z puszki.

Najdroższe rzeczy to mleko sojowe, morele eko dla Krzysia i orzechy, ale to jakieś 100 zł na miesiąc.

Kilka dni przed J. wypłatą to w ogóle wyjadamy co jest ;-) w domu, a zwłaszcza teraz kiedy sezonu na zdjęcia ślubne nie ma. :-/

[ Dodano: 2009-01-08, 14:19 ]
ag napisał/a:

Chyba czegoś nie rozumiem. To przecież Wasze wspólne pieniądze. Mąż zarabia, ale Ty zajmujesz się domem i dziećmi.


No właśnie o tym też chciałam napisać. Ja jestem w takiej samej sytuacji, zarabiam tylko w sezonie, a tak żyejmy z tego co J. zarobi.
Ale przecież nie leżę do góry nogami, tylko zajmuję się dzieckiem, domem, a to też mnóstwo pracy. J. bardzo to szanuje i często mi o tym mówi.

Cytrynka chyba powinnaś poważnie ze swoim mężem porozmawiać, bo widać z tego co piszesz, że sprawa dotyczy dużo ważniejszych problemów,życzę dużo siły i powodzenia.
_________________

 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2009-01-08, 14:29   

ja tyż codziennie po zakupy chodzę i tyż dużo wydaję
dużo mi idzie na jedzenie dla Nadii do przedszkola,codziennie soczek jakiś i to nie z tych tańszych
tofu często-uważam że drogie jest tofu
no i często robię duże ilości surówek ,co nie jest najtańsze bo papryka ,dobre pomidory drogie są,no i awokado.
cenowy zawrót głowy :roll: ;-)
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2009-01-08, 14:48   

alcia napisał/a:
a młyna nie masz w okolicy?

hm, ja mam znajomą, której ojciec ma młyn... (a przynajmniej miał), że tez o tym wcześniej nie pomyślałam :shock:
_________________

 
 
Flippi 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 28 Lip 2007
Posty: 401
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-01-08, 14:55   

Podziwiam Wasze zorganizowanie, ja jestem potwornie chaotyczna i zazwyczaj zapominam, co mam w lodówce i szafkach, i zdarza mi się wyrzucać takie już "pełzające" resztki :oops: Poza tym obie z Sylwią jesteśmy niekonsekwentne (no, ja mniej ;-) , ale też) i po dwóch dniach jedzenia czegoś już nie możemy na to patrzeć (np. jakieś pasty czy pasztety)... To nieczęsto się zdarza, ale jednak.
Teraz bida nas tak przycisnęła, że naprawdę powinnam skorzystać z Waszych doświadczeń.
_________________
---------------------------
Mój blog
www.prawdziwy.blox.pl

hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
elenka 

Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 02 Lip 2007
Posty: 2710
Skąd: TiDżi
Wysłany: 2009-01-08, 14:57   

magdusia ja ubielabiam paprykę i pomidory, ale o tej porze roku to są drogie i niezbyt zdrowe, bo hodowane w hiszpani bez kontaktu ze słońcem.
Ja myślę, że nie warto na nie pieniędzy teraz wydawać, chociaż tęsknię bardzo do lata już :roll:

[ Dodano: 2009-01-08, 14:59 ]
Flippi ja też tak mam, że często to nie mogę dłużej niż dwa dni tgo samego jeśc ( no chyba, że to są truskawki w czerwcu :-P ), dlatego fajnie robić pasty samemu, bo na przykład z czerwonej soczwicy robi się szybciutko i możesz taką ilośc na jeden dzień tylko zrobić :->
_________________

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,41 sekundy. Zapytań do SQL: 13