wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Atak na nauczycielkę
Autor Wiadomość
Nickita 

Dołączyła: 21 Lut 2008
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-13, 12:39   Atak na nauczycielkę

Witam,

Mój syn (chodzi do zerówki) zaatakował wczoraj skakanką nauczycielkę. Prawie ją uderzył a potem rzucił się z pięściami.
Od samego początku ma problem z zaakceptowaniem reguł-stawia opór na różne sposoby ale tak agresywnie jeszcze nie było. Rozmawiamy z nim bez przerwy, tłumaczymy, nakazujemy mu słuchanie, wykonywanie poleceń - w domu jest ok a potem powtórka..
Załamka..

Wprowadziliśmy dietę, poszliśmy do poradni psych-pedag., na czwartek jesteśmy umówieni do psychologa do Centrum CBT ale co zrobić teraz.. Ukarać-jak? Jak wytłumaczyć dziecku, które co dzień słucha a w szkole robi na odwrót..
Jakie macie sposoby aby dotrzeć do dziecka? On rozume ale w chwilach emocji robi za szybko..jest impulsywny, nadpobudliwy.. ALe nauczycielka już jest na skraju sił.. My też.

Pomożecie?
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-01-13, 13:37   

A jaka była bezpośrednia przyczyna tego ataku? Nauczycielka czegoś mu zabroniła, nakrzyczała?
Jaki synek jest w domu w podobnych sytuacjach. Czy bywa agresywny wobec Was i jak na to reagujecie?
Mój starszy syn był przyzwyczajony, że uwaga w domu skupia się tylko na nim i chciał, żeby w szkole (nie wiedzieć czemu w przedszkolu - nie) też tak było. Było parę incydentów, ale wych. nieciekawa i strasznie agresywna była.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Nickita 

Dołączyła: 21 Lut 2008
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-13, 13:52   

Przyczyną było pewnie jakies polecenie:posprzątaj.. wcześniej się bawił i powiązał tą skakanką krzesła. On na to, że nie i dlaczego i dyskusja..
Tak jest codziennie.

Panią ma super, ciepłą, dobrą, z sercem. Bardzo lubi dzieci. Jest konsekwentna i wymaga od niego wykonywania poleceń.

W domu nie jest agresywny, raczej krzyczy jak juz jest źle ale my mu tłmaczymy a Pani po prostu wydaje polecenie. On lubuje sie w dyskusjach i w walce na argumenty jest nie do pobicia (psycholożka powiedziała wczoraj, że w testach wyszło, że przejawia oznaki geniuszu:-)) jest super w słownictwie..i matematyce. I jeśli się z nim nie dyskutuje to on sie wścieka. Nie akceptuje słowa: "bo tam masz zrobić" " bo tak trzeba zrobić" "bo ja Ci tak każę"..

My tez tak próbujemy w domu robić(bez dyskutowania i tłumaczenia) ale też i mniej czasu spędzamy razem-w szkole jest dłuzej no i nie jest tam jedyny. W ten sposób tez pewnie walczy o uwagę. Boję sie, że dostanie wilczy bilet. A ze szkoły jesteśmy zadowolenie.
Syn mniej.. Bo są reguły, bo trzeba sprzątać, bo to tamto..
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-01-13, 14:29   

Nickita napisał/a:
Nie akceptuje słowa: "bo tam masz zrobić" " bo tak trzeba zrobić" "bo ja Ci tak każę"..

Dlaczego ma robić bez dyskutowania? Przecież można wytłumaczyc dlaczego ma posprzątać zabawki, dlaczego ma być tak a nie inaczej. Jak będzie wiedział w jakim celu trzeba coś zrobic może łatwiej przyjdzie mu wykonanie tego.
Nie podoba mi się takie traktowanie dziecka "m a s z zrobić, bo tak".
To zalecenie psychologa?
Jeśli lubuje się w dyskusjach i wścieka się, kiedy nie chce się dyskutować można jakoś stanowczo powidzeć mu, że już o tym rozmawialiście, przypomnieć, albo obiecac rozmowę na ten temat, jak coś zrobi.
Poza tym, wybacz, ale gdyby moje dziecko próbowało bić panią pierwszą rzeczą, o którą bym zapytała, byłby powód takiego zachowania. I pani, informując Cię o tym też powinna w pierwszym rzędzie powiedzieć jak do tej sytuacji doszło. Ze szczegółami przeanalizować z Toba tę sytuację i omówić jego zachowanie oraz zaproponować sposób postępowania. Jeśli tylko się skarży, to nie wydaje mi się być jakaś wspaniała.
Nie ma czegoś takiego jak wilczy bilet, chyba że to niepubliczna szkoła.
No i ten zasób słownictwa i rozwój Twojego synka to przecież pewnie właśnie zasługa tych dyskusji i jego dociekliwości, nie?
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Nickita 

Dołączyła: 21 Lut 2008
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-13, 14:48   

Pani psycholog doradziła aby starać sie mniej dyskutowac w domu i uczyć dziecko aby w szkole nie zadawało pytań dlaczego...tylko ma wykonywac polecenie. Ja jestem osobiście przeciwko temu. Pani nauczycielka stosuje taką metodę, chyba dlatego, ze uwaza, iż dzieci powinny słuchać dorosłych i znać swoje miejsce w hierarchi.. jest w tym sens..ale..

Jak znam moje dziecko to powie, że uderzył Panią bo mu kazała to...albo nie pozwoliła mu dokończyć zabawy... on jest uparty i lubi skończyć to co zaczął. W domu dajemy mu np. minutę czy dwie na skończenie a potem ma zrobić to co poleciliśmy. I jakoś to działa.

Szkoła jest prywatna.
W przedszkolu była ta sama sytuacja. Pani się wściekała, były codzienne rozmowy i nic się nie zmieniało. Chodziliśmy do terapeutki, pomogło-teraz powtórka z rozrywki.
Wrócimy to zajęć z terapeutką ale już mnie to przeraża i dołuje..

Skąd w dzieciaku takie zachowania? PRzecież w domu nie ma takich zachowań, bajki ogląda soft, w komputer nie gra..
Nie chcę zmieniać szkoły bo to nie szkoły wina..
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2009-01-13, 18:07   

Nickita napisał/a:
Pani psycholog doradziła aby starać sie mniej dyskutowac w domu i uczyć dziecko aby w szkole nie zadawało pytań dlaczego...tylko ma wykonywac polecenie. Ja jestem osobiście przeciwko temu. Pani nauczycielka stosuje taką metodę, chyba dlatego, ze uwaza, iż dzieci powinny słuchać dorosłych i znać swoje miejsce w hierarchi.. jest w tym sens..ale..


uch, ale mi sie ciśnienie podniosło jak to przeczytałam... sorry ale jakiego człowieka ksztaltuje takie szkolne wychowanie? Żołnierza, robotnika w fabryce? Automat zaprogramowany na wykonywanie poleceń bez pytania?

piszesz że to nie jest wina szkoły.. nie jest w tym sensie że każda (większość) szkół opiera sie niestety na wpajaniu zasadzie bezwzględnego posłuszeństwa (sama o tym piszesz, zasada "masz tak zrobić, bo ja ci każę" :-x ), ale to nie znaczy że to jest dobre.
Może jednak udałoby się Wam znaleźc szkołę w której dziecko jest bardziej szanowane, a może inna nauczycielka w tej samej szkole będzie miała lepsze podejście.
_________________

Ostatnio zmieniony przez bodi 2009-01-17, 01:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2009-01-13, 19:36   

Szczerze mówiąc nie dziwię się dziecku - jest chyba wystarczająco inteligentny, żeby dostrzec absurd tej sytuacji.
Po piersze i najważniejsze - jeśli dziecko macie tak wybitne i zdolne to jest ważne aby emocjonalnie nadążało za sferą intelektualną.
Na taką "pedagogikę" gdzie dzieko nie może pytać tylko wykonywac poleceń mam tylko jedno okreslenie - "łamanie charakteru i psychiki". Nie lepiej wybrać szkołę coś w stylu waldorfskiej?
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2009-01-13, 19:47   

no właśnie na Woli (niedaleko starego PDTu) masz waldorfskie placówki. Nie wiem czy mały jest w 0 czy w 1 klasie ale może warto się zainteresować:
hxxp://szkolawaldorfska.eco.pl/www/pedagog/placowki.htm
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-01-14, 08:08   

Karolina napisał/a:
Po piersze i najważniejsze - jeśli dziecko macie tak wybitne i zdolne to jest ważne aby emocjonalnie nadążało za sferą intelektualną.

Tak, to jest ważna rzecz, masz rację Karolina.
Ja rozumiem, że w prywatnych szkołach jest dobra baza, pomoce, pewnie jest bezpiecznie, nauczyciele się starają, ale nie zawsze są to najlepsi nauczyciele. Tam jest niesamowita rotacja - rodzicom się podoba - młoda kadra, świeżo po studiach, a prawda jest taka, że zwykle nauczyciele uciekają z prywatnych szkół, dziecko ma co roku inna panią i choćby nie wiem jak miała dobre chęci (wybacz, ale ja ich nie widzę) to zwieje prędzej, czy później.
Co do tych metod psychologa - ja nie wiem, może my czegoś nie wiemy, może to jakiś sposób na specyficzną sytuację, którą ona widzi, a np. Ty o niej nie wiesz, ale szczerze mówiąc to nie rozumiem. Nie słyszałam o takim sposobie rozwiązywania problemów.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Nickita 

Dołączyła: 21 Lut 2008
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-14, 08:47   

Ale to właśnie jest szkoła waldorfska..
Liczyłam i nadal liczę, ze jest to najlepsza szkoła dla mojego dziecka, które jest taką indywidualnością..
jeśli nie ta szkoła to jaka?
 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2009-01-14, 13:16   

bodi napisał/a:
uch, ale mi sie ciśnienie podniosło jak to przeczytałam... sorry ale jakiego człowieka ksztaltuje takie szkolne wychowanie? Żołnierza, robotnika w fabryce? Automat zaprogramowany na wykonywanie poleceń bez pytania?

bardzo trafnie to ujęłaś Bodi,szczerze mówiąc ja też mam podobne przemyślenia na temat ówczesnego szkolnictwa -bo takie podejście niestety jest nagminne a raczej ogólnie obowiązujące w szkołach.

Już w tym momencie widzę jak moje podejście do wychowania Nadii nie współgra z normami przedszkolnymi.
Na przykład ,wychowawczyni w przedszkolu wydaje polecenie dzieciom,wszystkie dzieci bardziej lub mniej posłusznie lecz biorą się do wykonania zadania,
a co robi Nadia? ona ma własne zdanie ,mówi na przykład że musi jeszcze pokolorować jeden rysunek.Lubi dyskutować i jak mówią panie wszystko trzeba jej tłumaczyć-wtedy posłucha ,nie wystarczy zwykłe polecenie.
No i w związku tym domyślam się że jej zachowanie jest nieco uciążliwe dla pań.......
a ze w grupie jest 25 osób to panie nie zawsze mają czas by traktować ją szczególnie..... :roll: :roll:
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
Nickita 

Dołączyła: 21 Lut 2008
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-14, 13:32   

Magdusia - przez całe przedszkole mieliśmy problemy. non-stop na dywaniku..
w starszakach już prawie wypisywaliśmy synka z przedszkola, po tym, jak Pani powiedziała, że "ona nie porafi uczyć nienormalnych dzieci", że ja nie potrafię wychować dziecka..itd itd.. kłóciłam sie z nią, przebadałam syna neurologicznie bo już miałam wątpliwości czy z nim wszytsko w porządku. :cry:
Przepychano go z grupy do grupy bo sprawiał paniom problemy: tak jak piszesz, musiał skończyć obrazek, układanie klocków itp..
On funkcjonuje tak, że wszystko wykona jeśli się go odpowiednio podejdzie - wytłumaczy, choć jednym zdaniem. Trzeba mieć sposób, podejście.. Nie traktować go jak pozostałe dzieci. Ma swoją osobowośc, zawsze potrafił bronić swojego zdania i cieszę się z tego.
Jednak wiązą sie z tym same kłopoty.. Lepiej jak dziecko jest posłuszne...

Myślałam, że szkoła waldorfska, która opisuje siebie jako skzołe stawiającą na osobowość, szacunek dziecka, indywidualność, nie będzie zaskoczona tym, że dziecko właśnie takie jest.
Neurolożka (byliśmy robić badania poraz drugi..) powiedział, ze dzieciak jest zdrowy, normalny, nie widzi w nim nic dziwnego-to panie powinny się doszkolić.. :-o
Powinny stawiac mu inne zadania, dawać więcej lub mniej czasu, bardziej indywidualnie..

ALe tak szczerze mówiącjuż mi nerwy puszczają. Jestem adwokatem swego dziecka i zawsze nim będę-zawsze będę stała po jego stronie ale już jestem tym załamana, bo to dopiero początek szkoły.. Już zastanawiam się na nauczaniem indywidualnym :cry: :-/ :cry:
 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2009-01-14, 13:33   

Nickita Nadia to też indywiduum,w takich przypadkach nie jest łatwo nikomu rodzicom,dzieciom czy wychowawcom.

[ Dodano: 2009-01-14, 13:51 ]
Nickita napisał/a:
On funkcjonuje tak, że wszystko wykona jeśli się go odpowiednio podejdzie - wytłumaczy, choć jednym zdaniem. Trzeba mieć sposób, podejście.. Nie traktować go jak pozostałe dzieci. Ma swoją osobowośc,

no to możemy podać sobie ręce:)
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2009-01-14, 15:15   

Nickita, przyznam że mnie zastrzeliłaś wiadomościa że te wszystkie problemy dotyczą szkoły waldorfskiej... Sama myślałam o tym że być może kiedyś poślę do niej Jagodę, bo wydawała mi się ostoją szacunku dla dziecka i jego indywidualności.

Zresztą mamy tu na forum warszawiankę, która posyła dziecko do tej szkoły i jest zadowolona (może odezwie się w tym wątku?)

To co piszesz o podejściu nauczycielki jakoś nie bardzo mi pasuje do tego co wiem o szkołach waldorfskich. Czy ta nauczycielka długo tam pracuje? Informowałaś dyrekcję o Waszych problemach? Może przeniesienie do innej klasy by pomogło, może inna nauczycielka?

Ostatecznie opcją jest też nauczanie domowe.
_________________

 
 
priya 

Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 12 Lis 2008
Posty: 5315
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2009-01-14, 16:24   

Oj! Też jestem zaskoczona, że to Waldorf! Znam mnóstwo dzieci "waldorfskich". Zarówno w przedszkolu, jak i w szkole. I takie, które już jakiś czas temu szkołę ukończyły. Nigdy coś takiego nie miało miejsca! Panie doskonale umiały dotrzeć do każdego, nawet najcięższego charakteru. Teraz sama chodzę z Natem na zajęcia do przedszkola waldorfskiego i bacznie obserwuję. Widzę, że szanuje się tam dzieci, również te "inne" niż większość, czyli bardziej charakterne, uparte, egocentryczne, nadaktywne... Wszystkie. I doskonale pracuje się z nimi bez stosowania kar czy przymusu.
Mój synek też odstaje od rówieśników. Jest bardziej aktywny, pewny siebie, asertywny, bardziej uparty i czasem złośliwy. Bardzo liczę na to, że Waldorf jest placówką, która dobrze sobie z jego cechami poradzi...
Radziłabym rozejrzeć się za inną panią, może ta ma małe dośwaidczenie?
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-14, 19:45   

bodi napisał/a:
uch, ale mi sie ciśnienie podniosło jak to przeczytałam... sorry ale jakiego człowieka ksztaltuje takie szkolne wychowanie? Żołnierza, robotnika w fabryce? Automat zaprogramowany na wykonywanie poleceń bez pytania?
magdusia napisał/a:
bardzo trafnie to ujęłaś Bodi,szczerze mówiąc ja też mam podobne przemyślenia na temat ówczesnego szkolnictwa -bo takie podejście niestety jest nagminne a raczej ogólnie obowiązujące w szkołach.
A ja myślę, że potrzebne jest egzekwowanie zasad obowiązujących w danej grupie, a wdawanie się w dyskusje z dzieckiem za każdym razem, kiedy ma ono inne zdanie, może zaprowadzić nas w ślepą uliczkę. Dziecko powinno móc pytać, ale są pewne zasady, które obowiązują w zasadzie w każdej sytuacji, np. jeśli bawiłeś się zabawkami, to je posprzątaj po zabawie. Nie wyobrażam sobie dyskusji po każej zabawie i tłumaczenia za każdym razem dlaczego trzeba posprzątać zabawki. Wdawanie się w dyskusje może dawać dziecku (szczególnie inteligentnemu sześciolatkowi) poczucie, że to ono dyktuje warunki, bo rodzice/wychowawcy są słabsi. A to w rezultacie wkłada na barki małego dziecka zbyt duży ciężar. Dziecko potrzebuje jasno określonych granic i zasad, by móc czuć się bezpiecznie.

Nickita napisał/a:
Od samego początku ma problem z zaakceptowaniem reguł-stawia opór na różne sposoby ale tak agresywnie jeszcze nie było.
Nickita napisał/a:
Przyczyną było pewnie jakies polecenie:posprzątaj.. wcześniej się bawił i powiązał tą skakanką krzesła. On na to, że nie i dlaczego i dyskusja..
Tak jest codziennie.
Nickita napisał/a:
On funkcjonuje tak, że wszystko wykona jeśli się go odpowiednio podejdzie - wytłumaczy, choć jednym zdaniem. Trzeba mieć sposób, podejście.. Nie traktować go jak pozostałe dzieci. Ma swoją osobowośc, zawsze potrafił bronić swojego zdania i cieszę się z tego.

Nickita, wg mnie Twój syn potrzebuje konsekwentnego wyznaczania granic, nawet jeśli się przy tym buntuje. Jego prawo buntować się, a prawem, a nawet obowiązkiem rodziców jest określanie tych granic.

priya napisał/a:
I doskonale pracuje się z nimi bez stosowania kar czy przymusu.
Ale przecież Nickita nie napisała, że stosuje się wobec jej syna kary czy przymus. Wychowawczyni wydała polecenie, na które syn Nickity zareagował agresywnie.

A jeśli chodzi o funkcjonowanie jakiejkolwiek grupy (nie tylko dzieci), nie wyobrażam sobie, by mogła ona istnieć bez określonych zasad albo by niektórzy jej członkowie mogli być wyłączeni z obowiązku ich stosowania.
Nie ma przymusu przynależności do jakiejkolwiek grupy. Jeśli mi się nie podobają jej zasady nie muszę w niej być.
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2009-01-14, 20:48   

jestem zdania że dzieci powinny mieć jasne reguły, zasady i pewien stały schemat.
W Twoich wypowiedziach zaintrygowało mnie to, że najpierw w "zdrowiu dziecka" napisałaś o pewnych niepokojących objawach (występujących od kilku tygodni) a w drugim, że problemy są od jakiegoś czasu (były już przedszkolnie). Może Twój synek źle reaguje na zmiany..........

Mam znajomych, których dzieci uczęszczają do tej placówki (przedszkole, podstawówka, gimnazjum) i b są zadowoleni (moje dziecko tam nie uczęszcza)

W każdym razie było jakieś przedszkole, moje dziecko trudno zniosło zmianę miejsca edukacyjnego (mam tu na myśli przejście z przedszkola do szkoły). Problemem nie są rówieśnicy ale pewne wymagania, na lekcjach często się nudzi, Pani inna niż te przedszkole (wymaga więcej, surowo ocenia, u nas codzienne odrabianie lekcji z nastawieniem na pisanie czego moje nie lubi itd).
Jeśli się nie mylę opiekę lekarską w szkole Twojego synka ma chyba dr Pietkiewicz może i z nią warto porozmawiać.
 
 
Gaja 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 02 Wrz 2007
Posty: 36
Skąd: Marki
Wysłany: 2009-01-14, 21:21   

Moja córka jest w II gimnazjum. Wcześniej chodziła do podstawówki i przedszkola Waldorfskiego. Nigdy od nikogo nie słyszałam by nauczyciel nie udzielił odpowiedzi na zadane mu pytanie. Ale wybacz, w wieku 6 czy 7 lat nie zadaje się już pytań w stylu "czemu mam posprzątać". Z tego co wiem dzieciaki zerówkowe mają stały rytm zajęć więc po pół roku uczęśczania do szkoły wszystkie wiedzą jakie czynności po sobie następują. I trudno wymagać od nauczycielki, by przez 6 miesięcy każdemu z kilkunastu dzieci codziennie tłumaczyła, że po zabawie należy sprzątnąć.
 
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-01-15, 09:07   

Nickita napisał/a:
w starszakach już prawie wypisywaliśmy synka z przedszkola, po tym, jak Pani powiedziała, że "ona nie porafi uczyć nienormalnych dzieci"

Po takim tekście w ogóle bym nie dyskutowała, tylko zabrała z tej placówki i już.
Nauczyciel powinien umieć uczyć każde dziecko - normalne i nienormalne, a powiedzenie czegoś takiego rodzicom świadczy o kompletnym braku kwalifikacji. :evil:
Zgadzam się z tym, co napisała Mała Mi dziecko powinno mieć jasno określone granice, wtedy mu łatwiej w życiu (ja akurat mam problem z określaniem granic, mnie nigdy ich nie wyznaczano), ale szkoła powinna jednak brać pod uwagę indywidualne predyspozycje dziecka, nie chodzi pewnie o 10-krotne tłumaczenie każdemu, że ma coś zrobić, chociaż jeśli trzeba, to myślę że jednemu można powiedzieć 10 razy i spodziewać się, że za 11 razem zrobi to sam. Dzieci są przecież różne - jedno ma problemy z nauką, czytaniem, pisaniem, innemu trzeba 5 razy powiedzieć, że trzeba posprzątać zabawki.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Nickita 

Dołączyła: 21 Lut 2008
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-15, 13:57   

Witam,

Wróciłam właśnie od psycholożki-zrobiła 2-godzinny wywiad i dała nam kwestionariusze do wypełnienienia. Badania pod kątem ADHD, Aspergera, wszelkich zaburzeń, koherencji....mnóstwo ich..
Dała też kwestionariusze dla nauczyciela.
Z rozomowy, na pierwszy moment, wydaje się, że największy problem jest z wykonywaniem poleceń, nie-dyskutowaniem, złośliwością i dokuczaniem, nie dostosowywanie siędo zasad. Sam je chce ustalać :-?


Gaja-pytania w stylu "a czemu mam posprzatać?" służą sprowokowaniu Pani do dyskusji i odwleczeniu sprzątania. Jest wówczas nadzieja, że może się uda nie posprzątać..
On wie, że powinien sprzątać i w domu to robi.
Priya Waldorfska szkoła nadal widzi mi się jako ostoja dla indywidualistów. Myślę, że jest to kwestia tego, że wszyscy są już zmęczeni całą sytuacją-rozmowami, ze mną, z dzieckiem, które nie przynoszą oczekiwanego skutku. Te sposoby, które do tej pory działały juz nie działają.
Pani jest dobra, ja nie mam do niej zastrzeżeń. Ona się stara ale to nie skutkuje. Poza tym jest tylko jedna zerówka. Dlatego prosiłam o pomoc psychologa..Potrzebuję nowych narzędzi. W domu mój syn jest złotym dzieckiem, wszystko robi bez szemrania. Czasem sie buntuje ale jest tylko dzieckiem. Chyba nie ma dziecka na świecie, które jest idealne.

W szkole jest diabłem a w domu jest cudowny. Dwóch innych chłopców.

Mój problem właśnie na tym polega, że nie potrafię wpłynąć na niego aby dostosował się do reguł panujących w szkole. On nie chce. Tłumaczyłam, prosiłam, groziłam - :!: dosłownie straszyłam go, czego nigdy nie robiłam.. :oops: On wysłuchał, popłakał się a rano powtórka z rozrywki.. Zmęczona już jestem a wczoraj usłyszałam, że dyrektorka się zastanawia co z drugim semestrem.. :cry: :cry: :cry: :cry:

[ Dodano: 2009-01-15, 14:16 ]
Agnieszko, pisałam na zdrowiu, bo testowaliśmy z pediatrą kilka sposobów na poprawę zachowania. Zaproponowała, żeby nie spożywac produktów mlecznych bo może to one takie zachowania powodują..
Po prawie miesiącu jest jeszcze gorzej.. Neurolog też nie widzi problemu. Alergia nie wyszła. Więc to pewnie błędy wychowawcze.
Jesteśmy pod opieką Pani Felicji Godlewskiej, Pani Pietkiewicz jest chyba od przedszkolaków- za tydzień mamy kolejne spotkanie.

Psycholożka powiedziała, że inteligentne dzieci rozwijają się trochę inaczej niż "przeciętne" dzieci. Potrzebują innego traktowania. :-/
Boję się, że to jednak może być jakieś zaburzenie psychiczne? Rany..aż się przeraziłam jak to napisałam.
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2009-01-15, 15:34   

Nickita, ja myślę, że Twój synek po prostu nie lubi chodzić do szkoły i dobitnie to okazuje, może liczy na to, że jak mocno narozrabia, to w końcu przestaniecie mu 'kazać' tam chodzić. Być może trudno mu jest zaadaptować się w grupie, bo w domu cała uwaga skupiona jest na nim, a w grupie nie jest 'gwiazdą', tylko jednym z wielu dzieci (przemawia za ty fakt zupełnie różnego zachowania w domu i w szkole). To chyba częsty problem wśród 'wychuchanych' jedynaków.
Jak spędzacie czas w domu, czy synek potrafi się sam bawić??
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Nickita 

Dołączyła: 21 Lut 2008
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-15, 15:48   

Tak..nie znosi chodzić do szkoły.. codziennie rano jest temat pt. czemu muszę iść do szkoły..czy mama może wziąć dziś urlop.

W klasie jest 6 dzieci.. i ciagle walczy o uwagę :-/

W domu bawi sam, nawet lubi, wtedy konstruuje, ma ciszę. Nie woła nas do zabawy.
Teraz dodatkowo to się zmieni bo rezygnujemy ze świetlicy. Będę spędzała z nim więcej czasu ale obawiam się, że nadal to będzie mamusiowy synus, który z mamą spędza dużo czasu. Muszę wymyśleć mu jakieś zajęcia. W grupie. Znalazłam też warsztaty umiejętności społecznych dla 6-8-latków. CBT je organizuje.
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2009-01-15, 16:05   

Nickita zastanawia mnie miejsce ojca w rodzinie. Na razie przeczytałam tylko o mamie i synu? Jaki kontakt mają ze sobą? Czy to jest Wasze jedyne dziecko?
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Nickita 

Dołączyła: 21 Lut 2008
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-15, 16:13   

Myślę że tata jest najlepszym tata jakie znam.Spędzają sporo czasu, mają swoje męskie roboty, chodzą razem na spacery. Jak ja miałam sesje, to mąż spędzał wiecej czasu z dzieckiem niż ja.
Od pierwszego dnia się zajmował maluchem. Kąpał, przewijał, nosił.. bez żadnych problemów.
100% ojciec. :-D
Ale często słyszę "kocham cię mamo bardziej niż tatę, bo ty mnie urodziłaś:-)
Ze mną ma bardziej emocjonalny kontakt a z tatą działają :-)

BTW. Karolina-zabrzmiało to jak pytanie rasowego psychologa :-D
 
 
Nimrodel

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 353
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 2009-01-15, 17:09   

Ja uważam, ze dyskusje z dzieckiem to można prowadzić np. na tematy przyrodnicze ;-)
można rozmawiać o bajkach, książkach, zwierzątkach, ale nie o tym, dlaczego dziecko ma wykonywać polecenia Rodziców

tłumaczenie dziecku dlaczego ma posprzątać w pokoju kończy się potem dyskusjami w stylu : "dlaczego tata może oglądać ten film, a ja nie? (np. po 22:00) dlaczego tata może siedzieć na komputerze (np. nad tłumaczeniem) a ja nie ?
za pomocą takich dyskusji dziecko chce się ustawić wyżej w hierarchi...
_________________
hxxp://zdrowazywnosc.abc24.pl/

hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,53 sekundy. Zapytań do SQL: 12