wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
u dziadków na obiedzie...
Autor Wiadomość
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-10-03, 21:37   

alcia napisał/a:
Nawet nie spytała rodzica, czy nie ma nic przeciwko..


Zuzie ostatnio jedna babcia z ok rocznym maluchem poczęstowała herbatnikiem.Podziękowałam i powiedziałam,że nie jemy słodyczy na co ona się oburzyła i powiedziała,że ciastka to nie słodycze i na siłe próbowała wepchnąć jej to ciastko do rączki.Mnie w pierwszej chwili po prostu zatkało :evil: ,Zuzia i tak odmówiła przyjęcia co tę babę jeszcze tylko bardziej zezłościło...
Często jak gdzieś dalej jedziemy autobusem biore Zu na droge pocięte na kawałki warzywa - gdy zajada je z wielkim apetytem część ludzi patrzy na nią ze współczuciem na zasadzie - bedne dziecko,może mamy nie stać na ciasteczka :roll:
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-10-03, 21:40   

Może patrzą z zazdrością, bo ich dzieci by warzyw nie zjadły malina :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-10-03, 21:41   

Wicia rzeczywiscie naoglądałaś się strasznych przykładów...
Wicia napisał/a:
Panie nauczycielki często jechały sobie po prostu na wycieczkę. Na miejscu oddalały się na kawkę

dla mnie to nie do pomyślenia, bo za bardzo bym się bała, że coś się stanie gdy ja będę sobie kawkę piła, moje koleżanki też nie oddalają się od wycieczki. Tak na prawdę na wycieczkach nie ma czegoś takiego jak "czas wolny", zawsze trzeba być przy dzieciach. My nigdy nie powalamy im sie rozbiegać po mieście bo chyba bym na zawał umarła gdyby mi się któryś zgubił. Ciągle liczymy dzieciaki, są przeszkolone co zrobić gdyby jednak się zagapiły i zgubiły... Taka wycieczka to praca dla nauczyciela a nie rozrywka. Dzieciom w SP zwłaszcza trzeba matkować (czasami nie mogą zasnąć i normą jest że pół autobusu na raz wymiotuje :-P ), ale ogólnie wycieczki wspominam fajnie jeśli dzieciom się podoba. Przynajmniej alkohol w SP się nie zdarza.
Nie zdarzyło mi się jeszcze wege dziecko na wycieczce, ale na pewno bym dopilnowała, by dostalo to, o co proszą rodzice. Na razie największy problem jedzeniowy polega na tym, że np. w Krakowie dzieci nie były zainteresowane zwiedzaniem tylko "kiedy pójdziemy do makdonalda??". Obrazili się, że nie poszliśmy z nimi do KFC. Na inną opcje się nie zgodzili i nie bylo mowy o jakiejś zdrowej wersji :( Do autobusu zawsze dzieci są zaopatrzone w chipsy i colę, zajadają się tym a potem wymiotują. Nie da się za bardzo nic z tym zrobic, bo trzeba by najpierw wyedukowac rodziców :(
Chyba się off topowo zrobiło...
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
martka 


Pomogła: 88 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 3822
Skąd: UK
Wysłany: 2007-10-03, 21:45   

a propos jedzenia warzyw przez dziecko...tak mi się przypomniało: widziałam kiedyś jak kobita kupiła sobie i dziecku siedzącemu w wózku po hamburgerze, po czym, zanim zaczęli konsumować, przemieścili się w stronę najbliższego kosza na śmieci i troskliwa mamusia usunęła warzywka z buły dziecka i następnie ze swojej :shock: tylko życzyć: na zdrowie!
 
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-10-03, 21:46   

:shock: :shock: :shock:
martka napisał/a:
troskliwa mamusia usunęła warzywka z buły i dziecka, i następnie ze swojej
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-03, 21:47   

malina napisał/a:
Zuzie ostatnio jedna babcia z ok rocznym maluchem poczęstowała herbatnikiem.Podziękowałam i powiedziałam,że nie jemy słodyczy na co ona się oburzyła i powiedziała,że ciastka to nie słodycze i na siłe próbowała wepchnąć jej to ciastko do rączki

Ja miałam dokładnie taką samą sytuację przy Gabryśku gdy miał ok. roku, półtora, z tym, że pan chciał na siłę nakarmić go czipsami, bo jego córeczka jadła. Na moje stwierdzenie, że takich rzeczy nie jemy, pan rzucił coś w stylu "a bez przesady" i z powrotem z tym świństwem do Gabryśka. Normalnie myślałam, że go w pysk walnę. Zareagował dopiero na ostro rzucone, że syn jest alergikiem. Natychmiast zabrał rękę i przeprosił. Ludzie potrafią być nieobliczalnie głupi.
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-10-03, 21:51   

kasienka napisał/a:
uczę ją, żeby zawsze pytała mnie albo Marcina czy może zjeść coś co dostała

Masz rację kasia, bardzo mądre podejście! Też tak zacznę.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-10-03, 21:51   

Ewa napisał/a:
Zareagował dopiero na ostro rzucone, że syn jest alergikiem.


Też tak często mówiłam gdy Zu była mniejsza i nie chciało mi sie każdego dnia po kilka razy dyskutować :roll: - choć alergii nie ma...Teraz sama nie bierze,chyba,że jej zachęce co raczej sie nie zdarza - no chyba,że u Sławka ;-) Zuzia czesto powtarza,że u Milenki może jeść wszystko - szkoda,że tylko tam...
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
Wicia 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 448
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2007-10-03, 22:55   

alcia napisał/a:
kasienka napisał/a:
uczę ją, żeby zawsze pytała mnie albo Marcina czy może zjeść coś co dostała

Masz rację kasia, bardzo mądre podejście! Też tak zacznę.

Po całej dzisiejszej akcji, też tak tłumaczyłam Karolince. Uczę ją także nie podawania ręki obcym. Kiedyś leciała do każdego pijaka, teraz ma zdrowy dystans. Niestety z jedzeniem jeszcze nie wychodzi. Jak wszystkie matki wyciągają z torebek czekoladki to mam wrażenie, że jej przykro, a ja czuję się podle....
_________________
www.kartonzabawek.pl
 
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-04, 01:24   

a u mnie gabi dziś wtopiła... ja jej nie uczę pytania mnie o zdanie, bo jest już na tyle duża ze własna opinie ma. dziś koleżanka częstowała swoją córkę marcepankiem i odruchowo zapytała gabrysię. ja jej powiedziałam, ze ma mnie nie pytać. zna konsekwencje i niech sama podejmuje decyzje. przypomniałam jej tylko, ze w sobotę będziemy w gdańsku. zastanowiła sie i stwierdziła, ze zje dziś a w sobotę i niedzielę nie będzie jadła słodyczy.

dopiero potem dotarło do niej, że w gdańsku mogą być dużo smaczniejsze słodycze i przede wszystkim zdrowsze więc sie trochę zasmuciła ale po zastanowieniu stwierdziła, że ona będzie jadła warzywka i owoce a ciasto zje następnym razem :) (pamiętając ostatnie spotkanie założyła, że znów pyszne ciasta będą ;) )

cieszy mnie, ze dziecko upewnia się co do rzeczy które sa do zjedzenia, ale staram sie by odejmowała już własne decyzje a nie patrzyła na mamę :) no ale ona to już poważna baba zatem nic dziwnego ;)
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2007-10-04, 09:27   

to ja dodam, ze lody w mcdonalds nie maja nic wspolnego z wege - dodaje sie do nich smalec ]:-> dlatego sa takie "aksamitne" , tak samo wszystkie szejki, pewnie te w innych sieciach (np nestle) sa robione podobnie
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-10-04, 09:47   

ale mi chodziło o to że mój syn SAM zadecydował, że nie pójdzie do makdonalda. ja nie narzucam swojego światopoglądu jako jedynego słusznego. zwłaszcza chłopcu który w tym roku kończy SP

Kuba to masz fajnie, że u was dzieciaki mają takie otwarte umysły. i że jesteś taki pewny siebie
a na tych kilkudniowych wycieczkach szkolnych to co jadłeś? przygotowywano dania specjalnie dla ciebie?
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-04, 10:18   

dort napisał/a:
lody w mcdonalds nie maja nic wspolnego z wege - dodaje sie do nich smalec ]:-> dlatego sa takie "aksamitne"

:shock: :shock: :shock:
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-04, 10:27   

dort napisał/a:
to ja dodam, ze lody w mcdonalds nie maja nic wspolnego z wege - dodaje sie do nich smalec ]:-> dlatego sa takie "aksamitne"
:shock: :shock: :shock: Co prawda i tak ich nie jadłam, ale nie przyszło mi do głowy, że smalec mógłby być dodatkiem niezbędnym. dort, gdzie mozna dowiedzieć się takich rewelacji?

pao, po zachowaniu Twojej Gabi, widzę, że jestes bardzo konsekwentna w swoich wymaganiach, gratuluję! Wczoraj, przez pół dnia, z bratową rozmawiałyśmy o byciu konsekwentnym wobec dzieci i obiecałyśmy sobie pilnować się w tym temacie.
A w domu pieczesz jakieś zdrowe ciasteczka? Pamietam, że specjalizujesz się w hinduskich słodyczach.

malina napisał/a:
Często jak gdzieś dalej jedziemy autobusem biore Zu na droge pocięte na kawałki warzywa - gdy zajada je z wielkim apetytem
mam nadzieję, że moja Nina tez będzie miała taki apetyt na warzywa, no ale chyba nie powinno byc z tym problemu, skoro mamusia daje przykład, prawda? :mryellow:
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
puszczyk 


Pomogła: 102 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 5319
Wysłany: 2007-10-04, 10:41   

Gdy Kamikl miał ok. 2-3 lat byliśmy u prababci na imieninach, któraś z ciotek nałożyła Kamilkowi na talerz szynkę, byłam tak zaszokowana, że nie zdążyłam zareagować, ale dzielny Kamil nie uznał tego za jedzenie. :lol: Niesmak po tej sytuacji został do dziś.
Co do mięsa mogę ufać dziadkom, co do słodyczy też, ale ciągle go żałują i chcieliby go obdarowywać łakociami.
Widzę jednak pozytywne zmiany, bo z okazji rozpoczęcia pierwszej klasy dostał gorzką czekoladę (nie mleczną), ciasteczka owsiane, żurawinę, chrupki kukurydziane i owoce (to było zanim wróciliśmy do ścisłej diety przeciw candidzie).
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2007-10-04, 10:56   

Ewa napisał/a:
dort napisał/a:
lody w mcdonalds nie maja nic wspolnego z wege - dodaje sie do nich smalec ]:-> dlatego sa takie "aksamitne"

:shock: :shock: :shock:


Ja smalec znalazłam też w lodach Bambino, takich, które mają kształt kostki masła i do tego dwa wafelki. Dobrze, że zanim je kupiłam skład najpierw przeczytałam :-|

Smalec jest też częstym skladnikiem domowych pierniczków, które piecze się na choinke i do zjedzenia w okresie Bożego Narodzenia. Wiem, to z innego forum, gdzie dziewczyny zachwycały się tym przepisem na pierniczki i podawały jedna drugiej. Sam przepis chyba był z jakiejs gazety. Tak więc uwaga na pierniczki domowej roboty, lepiej pytać przed spożyciem!
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-10-04, 11:29   

DagaM napisał/a:
Nina tez będzie miała taki apetyt na warzywa, no ale chyba nie powinno byc z tym problemu, skoro mamusia daje przykład, prawda? :mryellow:

o ile tatuś za bardzo nie namiesza :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-04, 11:42   

alcia napisał/a:
o ile tatuś za bardzo nie namiesza :)
w tej kwestii nie ma prawa głosu :mryellow:
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-10-04, 11:53   

DagaM napisał/a:
alcia napisał/a:
o ile tatuś za bardzo nie namiesza :)
w tej kwestii nie ma prawa głosu :mryellow:

Mi nie tyle chodzi o głos, ale o jego działania (dziecko nie patrzy tylko na mamusię, co ona lubi jeść.. patrzy też na tatusia). Czasem miewam taki problem z Konradem :-|
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-04, 12:12   

Juz nie raz rozmawialismy o tym i Piotrek powiedział, że jest dumny z tego, że dzięki mnie zaczął jeść tyle warzyw, aczkolwiek nie jest to dla niego naturalne (wiadomo, jest obciążony nawykami ze swojego domu). Natomiast co do Niny, chyba już nie ma żadnych oporów, żebym to ja była osobą prowadzącą edukację żywieniową u nas w domu.
alcia, muszę Ci powiedzieć, że doszliśmy do takiej sytuacji, że w domu Piotrek je tylko to, co ja zrobię, a na mieście może sobie jeść mięso inne świństwa.
Co do słodyczy, zgadza sie ze mną. U nas w domu jest jedynie gorzka czekolada 70% lub 90% i w zasadzie jemy ją okazyjnie. Wyobraź sobie, że nawet moja teściowa przestała częstowac mnie cukierkami, tylko specjalnie kupuje mi owoce, bo przecież "Dagmara nie je słodyczy".

Jednak udało mi się. Mam nadzieję, że tak już zostanie. :-)

P.S. Jedynie do teścia nie dociera fakt, że kolejne pudło "ptasiego mleczka" nie osłodzi nikomu życia, ale jego łatwo mi ignorować. :mryellow:
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-10-04, 13:51   

DagaM napisał/a:
doszliśmy do takiej sytuacji, że w domu Piotrek je tylko to, co ja zrobię, a na mieście może sobie jeść mięso inne świństwa.

u nas niby też tak jest (słodyczy k. nigdy nie jadał, mięsa w domu również, odkąd razem mieszkamy), ale niestety k. jest bardzo ziemniaczany. Mógłby w kółko jeść ziemniaki z różnymi kotletami i gulaszami. Uwielbia pierogi ruskie.. ostatnio żartuję sobie, że nawet pierogi musi mieć z ziemniakami ;)
Je wszystko co zrobię, ale kiedy tylko dorwie się sam do kuchni, to wiadomo, co będzie na obiad.. (ziemniaki z czymś lub spagetti :roll: ) Więc wyobraź sobie, jak wyglądała nasza kuchnia jak miałam mdłości w pierwszym trymestrze ciąży i nie mogłam gotować.. albo potem, jak musiałam leżeć, czy na końcówce, kiedy długie stanie w kuchni nie było na moje siły.. no i po porodzie, kiedy nie miałam jak.
No.. efekt taki, że od czasów mojej ciąży Kaja średnio chętnie kasze jada, a ziemniaki.. zgadnij :mrgreen:
K. jeszcze nie przepada za surówkami, na szczęście tego jeszcze od niego nie załapała (k. ma zakaz marudzenia i nakaz jedzenia bez mrugnięcia okiem ]:-> a swoje korniszony może wyciągnąć dopiero wtedy, jak Kaja w brzuchu miejsca już nie ma).

Chciałabym, żeby jadał kasze na śniadanie, ale to raczej nigdy nie nastąpi... więc też nie byłam zdziwiona, kiedy Kaja mając półtora roku przestała je jadać, później już tylko kanapki. Chciałam, by nie znała smaku sera żółtego.. i jak myślisz, udało mi się? :-|
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
Ostatnio zmieniony przez alcia 2010-03-26, 13:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Wicia 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 448
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2007-10-04, 14:03   

alcia napisał/a:
k. ma zakaz marudzenia i nakaz jedzenia bez mrugnięcia okiem

:mryellow: :mrgreen:
_________________
www.kartonzabawek.pl
 
 
 
qqewer46
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-04, 14:23   

pao napisał/a:
Cytat:
(w podatkach za nie płacicie dorośli)

kuba uwielbiam twoje teksty :mrgreen:

To fajnie

Wicia napisał/a:
Kuba a dlaczego nie lubiłeś ognisk?

Bo jest za gorąco dym leci ZAWSZE w moją stronę śmierdzi i wszędzie widać kiełbachy

malina napisał/a:
Teraz sama nie bierze,chyba,że jej zachęce co raczej sie nie zdarza - no chyba,że u Sławka ;-) Zuzia czesto powtarza,że u Milenki może jeść wszystko - szkoda,że tylko tam...

U innych wege pewnie też
Jeśli chcecie tak mieć to do nas przyjedźcie w Sobote bo wtedy jest spotkanie jutro wieczorem przyjeżdża pani Pao

rosa napisał/a:
a na tych kilkudniowych wycieczkach szkolnych to co jadłeś? przygotowywano dania specjalnie dla ciebie?

Jadłem wszystko co było wegetariańskie na stole plus mój prowiant czyli wielka paka flipsów, Crunchy, krówki sojowe, dwie puszki fasoli oraz dwie groszku(puszki)
Ostatnio zmieniony przez qqewer46 2007-10-04, 16:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-10-04, 14:38   

alcia bardzo mi sie podoba to co napisałaś, ja nie umiem tak ładnie ubrać w słowa :-)
życie uczy nas kompromisów
11 lat walki z dziadkami, przedszkolami, itp. a wsparcie Piotrka czasami jest znikome, mamy nieco inne spojrzenie na pewne życiowe aspekty
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-10-04, 15:34   

alcia napisał/a:
ale niestety k. jest bardzo ziemniaczany. Mógłby w kółko jeść ziemniaki z różnymi kotletami i gulaszami. Uwielbia pierogi ruskie.. ostatnio żartuję sobie, że nawet pierogi musi mieć z ziemniakami ;)
Je wszystko co zrobię, ale kiedy tylko dorwie się sam do kuchni, to wiadomo, co będzie na obiad.. (ziemniaki z czymś lub spagetti :roll: ) Więc wyobraź sobie, jak wyglądała nasza kuchnia jak miałam mdłości w pierwszym trymestrze ciąży i nie mogłam gotować..

Hehe, to jakbym o Tomku czytała (poza tymi ruskimi) :lol: Jedyne, co ten człowiek umie zrobić, to ziemniaki, najlepiej smażone (wczoraj wykazał sie niesamowitym kunsztem kulinarnym i oprócz ziemniaków była jeszcze fasola z puszki z cebulą i pomidorami :P ). Ja też uwielbiam ziemniaki, ale staram się ich nie jeść na śniadanie, obiad i kolację. Tomek nie je prawie żadnych kasz, ja jem, ale nie tyle, co 'trzeba', mój organizm kasz jakoś nie lubi, czuję się po ich zjedzeniu zwykle gorzej, niż po zjedzeniu np. chleba, ryżu czy ziemniaków (najlepiej mi wchodzi gryczana właściwie, no i kukurydziana, ale od kasz na słodko i tak mam odruch wymiotny..) Sorry za OT :oops:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,42 sekundy. Zapytań do SQL: 12