wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy Twoje dziecko żywi się wegetariańsko lub wegańsko

Czy tak jak Ty Twoje dziecko żywi się wegetariańsko lub wegańsko ?
1. dziecko (dzieci) jest weganem
12%
 12%  [ 6 ]
2. dziecko (dzieci) jest wegetarianinem
75%
 75%  [ 37 ]
3. dziecko jada mięsne potrawy
12%
 12%  [ 6 ]
Głosowań: 49
Wszystkich Głosów: 49

Autor Wiadomość
an 
spec od łudzenia się

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 12 Lip 2008
Posty: 1316
Wysłany: 2009-03-07, 18:56   Czy Twoje dziecko żywi się wegetariańsko lub wegańsko

Bardzo proszę o udzial w ankiecie.
Dzięki :)
 
 
an 
spec od łudzenia się

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 12 Lip 2008
Posty: 1316
Wysłany: 2009-03-09, 20:26   

Wiem ze sá wege rodzice którzy z róznych powodów nie mogá swojego dziecka (dzieci) odzywiac wegetariansko.
Zastanawialam sie nad takimi sytuacjami. Mam nadzieje ze tacy rodzice tez sié tu odnajdujá :)

Generalnie ja mam nadzieje, ze dziecko widzác ze rodzic jest wege, samo tez kiedys wybierze taká droge :)

Jesli ktos ma jakies przemyslenia na ten temat to bardzo proszé
Dziékuje za kazdy glos :)

ps Czy cel jest taki wazny? ;-)
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2009-03-09, 21:13   

an napisał/a:
sá wege rodzice którzy z róznych powodów nie mogá swojego dziecka (dzieci) odzywiac wegetariansko.

Hmmmm.... użyłabym raczej określenia "nie chcą" niż "nie mogą" . Bo mogą zawsze - jeśli tylko zechcą.
 
 
nitka 
SzumiąceWMózguLiście


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 20 Cze 2007
Posty: 3490
Skąd: Isle of Man
Wysłany: 2009-03-09, 21:53   

an napisał/a:
Wiem ze sá wege rodzice którzy z róznych powodów nie mogá swojego dziecka (dzieci) odzywiac wegetariansko.
zupełnie tego nie kumam. Czyli, że dorośli ludzie odpowiedzialni za swoje dziecko mogą być zniewoleni jednocześnie?
an napisał/a:
ps Czy cel jest taki wazny? ;-)
tak. Prosząc kogoś o podzielenie się informacjami o sobie i swojej rodzinie grzecznie jest podać powód poszukiwania takich informacji :-)
_________________
cuando tu me hablas?
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/i/i0892kxnl.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
mandy_bu 


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 30 Gru 2008
Posty: 1260
Wysłany: 2009-03-10, 09:01   

[/quote] zupełnie tego nie kumam. Czyli, że dorośli ludzie odpowiedzialni za swoje dziecko mogą być zniewoleni jednocześnie?

Oj nitka mogą mogą :roll: (piszę o sobie jakby co)
 
 
puszczyk 


Pomogła: 102 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 5319
Wysłany: 2009-03-10, 09:14   

nitka napisał/a:
an napisał/a:
ps Czy cel jest taki wazny?
tak. Prosząc kogoś o podzielenie się informacjami o sobie i swojej rodzinie grzecznie jest podać powód poszukiwania takich informacji

Pewnie ciekawość.
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2009-03-10, 17:19   

Marcela napisał/a:
Hmmmm.... użyłabym raczej określenia "nie chcą" niż "nie mogą" . Bo mogą zawsze - jeśli tylko zechcą.


Marcela, nie zawsze życie jest takie czarno - białe. CHociażby dlatego że rodziców zwykle jest dwoje i nie zawsze musza mieć jednakową wizję wychowywania i zywienia dziecka. Niestety.
_________________

 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2009-03-10, 18:14   

bodi napisał/a:
rodziców zwykle jest dwoje i nie zawsze musza mieć jednakową wizję wychowywania i zywienia dziecka.

Rozumiem, jednak dalej uważam, że ustąpienie rodzicowi mięsożernemu i pozwolenie mu na decydowanie o diecie diecka jest penego rodzaju aktem woli (zgadzam się, zebyś ty decydował, chcę tego). W kwestii jedzenia mięsa sprawa jest jednak bardziej czarno-biała niż sądzisz. Albo się mięso je albo nie. Nie ma opcji pośrednich i kompromisów. Każdy rodzic sam podejmuję decyzje. No chyba, że podejmuje ją z lufą przystawioną do głowy.....
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-03-10, 22:00   

Dzieci wychowuje dwoje rodziców. A rodzice to nie układ poddańczy lecz partnerski. W założeniu przynajmniej. Nie widzę zatem w tej trójcy miejsca na panowanie nad partnerem, jedynie na układ - w każdej kwestii.

Nie jechałabym tak po rodzicach pozwalających swoim pociechom jeść mięso. Przyczyną tego stanu rzeczy nie musi być ignorancja, bo świat to nie czerń i biel.
Takie przynajmniej na dziś mam zdanie.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2009-03-11, 07:22   

Humbak napisał/a:
Nie jechałabym tak po rodzicach pozwalających swoim pociechom jeść mięso.

Ależ nie mam zamiaru po nich "jeździć". Twierdzę tylko, ze dają swoim dzieciom mięso ponieważ uważają, że z jakichś przyczyn jest to dla nich korzystne. Dają dzieciom mięso dlatego, ze tego chcą. Nie używałabym określenia: "nie mogą" (żywić swojego dziecka wegetariańsko)
Humbak napisał/a:
. A rodzice to nie układ poddańczy lecz partnerski. W założeniu przynajmniej. Nie widzę zatem w tej trójcy miejsca na panowanie nad partnerem,

Narzucanie wegetariańskiemu rodzicowi woli rodzica mięsożernego jest niczym innym tylko "panowaniem" właśnie.
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2009-03-11, 10:18   

Marcela napisał/a:
Humbak napisał/a:
. A rodzice to nie układ poddańczy lecz partnerski. W założeniu przynajmniej. Nie widzę zatem w tej trójcy miejsca na panowanie nad partnerem,

Narzucanie wegetariańskiemu rodzicowi woli rodzica mięsożernego jest niczym innym tylko "panowaniem" właśnie.

a narzucanie mięsożernemu rodzicowi woli rodzica wege, to nie jest "panowanie"?

a zabranianie dziecku, które chce jeść mięso, to nie jest "panowanie"?
w końcu dziecko dorasta, nie jest maluszkiem któremu da się wszystko wcisnąć, ale zaczyna mieć własne zdanie, na temat jedzenia również
są rózne sytuacje w życiu, nie zawsze wszystko się układa tak jak planowaliśmy

myślę, że nie ma co generalizować, ludzie decydują się na taki czy inny sposób żywienia swoich dzieci, z bardzo różnych powodów. i to jest ich sprawa
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2009-03-11, 14:33   

rosa napisał/a:
ludzie decydują się na taki czy inny sposób żywienia swoich dzieci, z bardzo różnych powodów.

Zgoda, DECYDUJĄ SIĘ SAMI, bo tego CHCĄ. Trudno tu mówić o jakimś "muszą" czy " nie mogą" -( bo mogą i nie muszą ) Ja nie oceniam tych rodziców, próbuję tylko powiedzieć, że nie warto zasłaniać się jakimś "nie mogę".
 
 
Focza 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 01 Lut 2009
Posty: 25
Skąd: Szczecinek
Wysłany: 2009-03-11, 17:12   

Marcela napisał/a:

Zgoda, DECYDUJĄ SIĘ SAMI, bo tego CHCĄ. Trudno tu mówić o jakimś "muszą" czy " nie mogą" -( bo mogą i nie muszą )

A dziecko, które też może, a nie musi?
Dzieci to nie są małe kopie rodziców.
Jeśli niejedzenie mięsa ma być dla nich karą, to jaki jest tego cel?
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-03-11, 17:17   

Focza napisał/a:
Jeśli niejedzenie mięsa ma być dla nich karą, to jaki jest tego cel?
jak to - karą? a jeśli dziecko wypluwa mięso,a rodzice i tak zmuszają je dalej, to czy to dopiero nie jest jakaś "kara"? bo nieraz tak właśnie jest - "nie musisz jeść surówki, ale mięsko musisz zjeść"
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2009-03-11, 18:12   

rosa napisał/a:
Marcela napisał/a:
H
Narzucanie wegetariańskiemu rodzicowi woli rodzica mięsożernego jest niczym innym tylko "panowaniem" właśnie.

a narzucanie mięsożernemu rodzicowi woli rodzica wege, to nie jest "panowanie"?

a zabranianie dziecku, które chce jeść mięso, to nie jest "panowanie"?
w końcu dziecko dorasta, nie jest maluszkiem któremu da się wszystko wcisnąć, ale zaczyna mieć własne zdanie, na temat jedzenia również
są rózne sytuacje w życiu, nie zawsze wszystko się układa tak jak planowaliśmy

myślę, że nie ma co generalizować, ludzie decydują się na taki czy inny sposób żywienia swoich dzieci, z bardzo różnych powodów. i to jest ich sprawa


w pełni zgadam się z rosą, lepiej bym tego nie ujęła.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
an 
spec od łudzenia się

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 12 Lip 2008
Posty: 1316
Wysłany: 2009-03-11, 18:52   

Osobiscie mialam na mysli takie sytuacje gdy jeden z rodziców jest niewege i w takiej sytuacji czésto wege rodzic po prostu nie moze nawet jesli chce, bo trzeba isc na kompromisy a jak ktos nie interesuje sie wegetarianizmem (rodzic niewege) to sié go nie przekona ze to cos bédzie dobre dla dziecka (w spoleczenstwie gdzie taki nikly procent jest wege), i babcie i dziadkowie tez raczej nie zrozumieja ze dieta wege dziecku nie zaszkodzi.
Lily napisał/a:
Focza napisał/a:
Jeśli niejedzenie mięsa ma być dla nich karą, to jaki jest tego cel?
jak to - karą? a jeśli dziecko wypluwa mięso,a rodzice i tak zmuszają je dalej, to czy to dopiero nie jest jakaś "kara"? bo nieraz tak właśnie jest - "nie musisz jeść surówki, ale mięsko musisz zjeść"

Ale tutaj chyba nikt nie mial na mysli takiej sytuacji (zwlaszcza wege rodzice ), mysle ze zadnen wege nie bedzie zmuszal dziecka do jedzenia miésa.
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2009-03-11, 20:49   

an napisał/a:
bo trzeba isc na kompromisy a jak ktos nie interesuje sie wegetarianizmem (rodzic niewege) to sié go nie przekona ze to cos bédzie dobre dla dziecka

Trzeba iśc na kompromisy, a jak ktoś jest wege to się go nie przekona, że mięso jest zdrowe dla dziecka.
Nie rozumiem, dlaczego postawa wege ma być tą zawsze wycofującą się? Dlaczego mięsożercy nie potrafią iść na kompromisy, dlaczego sami wegetarianie uznają, ze kompromis dotyczy tylko ich?
rosa napisał/a:
zabranianie dziecku, które chce jeść mięso,

Przyznasz, ze taka sytuacja należy do rzadkości. Chyba, ze dziecko jadło mieso od zawsze i jest do niego przyzwyczajone... Oczywiście zabraniać czegokolwiek nie ma sensu, tymbardziej jeśli dziecko jest już na tyle duże, ze jest w stanie podjąć taką decyzję świadomie i wie co robi. Ale ja bym sobie odpuściła kupowanie i przygotowywanie mu tego miesa w domu.
Z drugiej strony - zabraniamy dzieciom wielu rzeczy, które uznajemy za niebezpieczne, niezdrowe czy po prostu głupie dlatego, ze sami wychowujemy nasze dzieci i wpajamy im to, co dla nas ma jakąś wartość.
Nie rozmawiajmy o nastolatkach, pomówmy o maluchach, o tym czy 3-4 latek może sam podjąć decyzję o jedzeniu mięsa? A co jeśli za chwilę zażyczy sobie koli do każdego posiłku , albo piwa albo czegoś równie absurdalnego?
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-03-12, 22:52   

Marcela napisał/a:
Dlaczego mięsożercy nie potrafią iść na kompromisy
nie gniewaj się, ale moja natalia też czasami krzyczy 'a dlaczego to ja a nie kuba'.
Nie o to chodzi. Chodzi o to że przy założeniu dobrej woli obojga, teoretycznie w 50% rodzin ustępującą będzie strona 'mięsna' - i to ona powie że 'nie może', a w 50% rodzin ustąpi stronawegetariańska - i to ona wtedy powie że 'nie może'. Nie - nie chce, ale nie może, ze względu na współmałżonka, ze względu na to, że wie zbyt mało by go przekonać, ze względu na to, że nie jest pewna tego co robi i nie wie co zrobić żeby być pewna itd itd.

Takie decyzje nie są równoznaczne ze stanem permanentnym - istnieje możliwość, że strona wegetariańska się dokształci i małżonka przekona, zmieniając tym samym stronę która 'nie może', a może z jakichś powodów to ona zwątpi i zgodzi się na mięsne menu.

To co próbuję powiedzieć to to że - to tylko moje zdanie - osobiście nie widzę powodu by tak się przyczepiać do 'nie może'. Ano - nie może.

Odnośnie 'chcę' dziecka nie wypowiadam się - po doświadczeniach z natalią uważam że dopóki dziecko nie wkracza mniej więcej w wiek szkolny/dojrzewania to rodzice decydują o menu
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
strzeszynek 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 31 Paź 2007
Posty: 851
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2009-03-13, 01:47   

Spore emocje wywołało to pytanie. Dorzucę i swoje trzy grosze.
Kwestia jest skomplikowana. Z naszego punktu widzenia to oczywiste i naturalne, że nie jemy mięsa i nasze dzieci też go nie potrzebują do szczęścia. Ale nie każdy podziela ten pogląd. Mój synek, dla przykładu, poza wegetariańską mamusią ma też niewegetariańskiego tatusia, a poza tym niewegetariańską rodzinę tatusia i w 99,9% niewegetariańską rodzinę mamusi (jedna osoba jest wege, ale pół Polski nas dzieli, trudno się na niej wzorować). Nie piszę tego po to, by się użalać, jak to ja biedna i bezsilna, bo nie w tym rzecz. Niemniej w całej rodzinie jestem wyjątkiem, i nie ułatwia to pożycia. Tu nam się łatwo wypowiadać, pewne rzeczy są oczywiste i nikogo nie dziwią. Ale na zewnątrz różnie bywa. Chciałabym, żeby mój synek nie jadł mięsa. Ale tatuś mojego dziecka, a mój mąż, którego kocham, ma na ten temat inne zdanie. Czy jest egoistą? Nie. Czy ja jestem zdominowana? Nie. Życie w związku nie sprowadza się wyłącznie do jedzenia. Kiedy wybieraliśmy imię dla dziecka - zgodził się na moją propozycję. Kiedy braliśmy ślub, nie wzięliśmy kościelnego - ze względu na moje poglądy. Nie szczepimy, nie ochrzciliśmy. Do każdej z tych rzeczy ja go przekonałam. Zna moje poglądy na jedzenie mięsa. Nie podziela ich, ale je wegetariańskie obiady. I kiedy ja gotuję - dziecko nie je mięsa. Ale bywa, że gotuje tatuś lub jesteśmy z wizytą u rodziny i czasem zje. Nikt mu nie wmusza. Mój mąż nie karmi go mięsem na tony i to, że mięso jest na obiad nie znaczy, że mały je zje. JA też o tym decyduję. Mogę powiedzieć: "nie" i nie zje. Rodzina wie też, że nie ma mowy o żadnych kiełbasach. Pewnie to mało, ale jest to jakiś kompromis. Jasne, wolałabym, żeby Vin podjął decyzję świadomie. Wpierw wiedział, zanim zje niż odwrotnie. Ale nawet jeśli - czy to mi daje gwarancję, że nigdy nie zje? Przecież osoby, które jedzą mięso, wiedzą, że nie rośnie na drzewach. Mimo przykładu z mojej strony, wyniesionego z domu, może być ciekawy, zjeść nieświadomie, etc. Z innej strony - wielu wegetarian postanowiło nie jeść mięsa po iluś latach jedzenia. Zresztą, nawet ci rodzice, którzy dają dzieciom chipsy, hamburgery, itp. chcą dla nich jak najlepiej. Z tym, że każdy to "najlepiej" rozumie inaczej.
_________________

 
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2009-03-13, 02:35   

Marcela napisał/a:
Twierdzę tylko, ze dają swoim dzieciom mięso ponieważ uważają, że z jakichś przyczyn jest to dla nich korzystne. Dają dzieciom mięso dlatego, ze tego chcą. Nie używałabym określenia: "nie mogą" (żywić swojego dziecka wegetariańsko)


Widzisz, moje starsze dzieci jedzą mięso i to nie dlatego, że im daję. Biorą od taty z talerza. Układ z mężem mamy taki, że ja nie zabraniam starszakom jeść mięsa, a mąż nie daje mięsa Adasiowi. Z Adasiem, nie ma problemu, czasem mówi, że coś chcę, wtedy mu mówię, że mama i Adaś tego nie jedzą. Oczywiście wolałabym, aby żadne dziecko nie jadło mięsa, ale jak im zabronię w domu, to będą się z tym kryć.

[ Dodano: 2009-03-13, 02:46 ]
Chciałam jeszcze dodać, że na razie dla Adasia niejedzenie mięsa to nie problem. Mam nadzieję, że tak zostanie i że starszaki przestaną je jeść. A co będzie, zobaczymy.
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2009-03-13, 08:27   

Focza napisał/a:
Jeśli niejedzenie mięsa ma być dla nich karą, to jaki jest tego cel?

Zapewnie doprowadzenie do anoreksji :roll:
strzeszynku myślę, że masz właściwe podejście do sprawy, Vin pewnie sam kiedyś podejmie decyzję i istnieją przesłanki, że będzie wege.

[ Dodano: 2009-03-13, 08:31 ]
Acha - mogę odpowiedzieć - jedno z moich dwojga dzieci (starsze) je mięso, drugie nie.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
neuro 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 487
Skąd: Warszawa, zielone Bielany
Wysłany: 2009-03-13, 09:57   

Cytat:
Nie rozumiem, dlaczego postawa wege ma być tą zawsze wycofującą się? Dlaczego mięsożercy nie potrafią iść na kompromisy, dlaczego sami wegetarianie uznają, ze kompromis dotyczy tylko ich?


?? :shock:
Takie uogólnienia do niczego nie prowadzą. Wprowadzają tylko niezdrowy element agresji i rywalizacji między grupami. Za postawami stoją przede wszystkim ludzie i może o nich mówmy, a nie o "frakcji dobrych wegetarian" i "złych mięsożercach". :roll:

strzeszynek napisał/a:
Życie w związku nie sprowadza się wyłącznie do jedzenia

No właśnie.

Ja co prawda nie mam dzieci i jeszcze długo nie będę ich mieć, ale mój obecny partner jest mięsożercą. To nie jest dla nas płaszczyzna do nieporozumień i walki o wpływy, tylko zrozumienia i akceptacji wyboru tej drugiej osoby. Jak gotujemy razem, to potrawy wege. Jak idziemy do knajpy, to ja biorę wege, on czasem coś z mięsem, a czasem bez. W przypadku hipotetycznego potomstwa też byśmy ustalili wspólne stanowisko i jego się trzymali, z założeniem, że po paru latach dziecko samo wybierze.
Kurcze, nie ma co się tak spinać...
 
 
Jagula 
matka-nomadka


Pomogła: 64 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 3207
Wysłany: 2009-03-13, 10:22   

Moje dziecko również dostaje mięso poza domem, ma mięsną całą rodzinę za wyjątkiem mnie.
Może już niedługo mąż całkowicie przejdzie na wegetarianizm a młody jest chyba nawet za brutalnie jak na swój wiek uświadamiany co zjada. Zakładam,że któregoś dnia sam świadomie podejmie słuszną decyzję.Ponieważ jestem o tych kilka lat starsza ,w promieniu 300km nie ma nikogo kto mnie będzie chciał wykończyć z tego powodu , mam teraz wsparcie i o 300% więcej wiedzy na temat to gdyby (teoretycznie) pojawiło się drugie dziecko to na pewno pozostałoby wegetariańskie mimo wojen z zewnątrz.
I zazdroszczę tym wszystkim , którzy nie mieli problemów z bliższa i dalszą rodziną ...ja nadal muszę wałkować sól, białą mąkę , słodycze i cukier. I jestem wariatką , która męczy dziecko oczywiście ... W praktyce nic nie jest białe lub czarne, każdy ma inną sytuacje życiową i jest skazany na inne okoliczności
_________________
hxxp://www.alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://podniebnekorytko.blogspot.co.uk]Když se doma vaří, tak se dobře daří.
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-03-13, 10:30   

kofi napisał/a:
jedno z moich dwojga dzieci (starsze) je mięso, drugie nie.
to tak jaku nas :-> ale jak widać, jedzenie mięsa pojawia się u większości dzieci w wieku szkolnym jako efekt poszukiwania i chęci bycia w grupie - dla nastolatków i nawet młodszych to naprawdę bardzo ważne. Dopiero starsze dzieci dążą do indywidualizmu, a i to robią to tylko te które przeszły przez stadium akceptacji w grupie - są tacy którzy ciągle czują się nieakceptowani przez rówieśników i ci nawet w wieku szkoły średniej będą się 'uśredniać' raczej niż dążyć do wyrażenia własnego 'ja'

Można oczywiście tłumaczyć, że to nie jest dobra droga do bycia w grupie ale nie wyobrażam sobie ingerować bardziej niż tłumaczenie. My natalii tłumaczymy i widać że jest na ogromnej huśtawce - raz jest za innym razem przeciw. Nie wyobrażam sobie w tej sytuacji obarczać ją moimi poglądami jeszcze bardziej - za bardzo ją kocham
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2009-03-13, 18:48   

strzeszynek napisał/a:
Życie w związku nie sprowadza się wyłącznie do jedzenia.

Może nie wszyscy podzielają mój pogląd, ale dla mnie oczywistym jest fakt, ze wegetarianizm to również nie tylko jedzenie. Jednak trudno pogodzić etyczną stronę bycia wegetarianinem z zakupami w sklepie mięsnym. Nawet jeśli nie kupuje się dla siebie. Cóż, wiele najróżniejszych, drobnych wyborów decyduje w efekcie o kształcie naszego życia i naszych relacjach z ludźmi, z którymi żyjemy. Same świadomie wybieramy naszych partnerów, życiowych (zakładam, ze wybór jest dobrowolny), konsekwencje tego są różne. Nie próbuję wartościować, oceniać osób karmiących dzieci mięsem. Uważam tylko, ze sami jesteśmy osobami decydującymi o tym jak wygląda nasze życie. Widzę, ze poruszyłam czułą strunę, dotknęłam jakiegoś bolesnego miejsca - aż tyle naładowanych emocjonalnie wypowiedzi!
Przyznam, ze trudno się rozmawia jeśli ma się tylu oponentów.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,43 sekundy. Zapytań do SQL: 14