wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Różne filozofie wychowawcze
Autor Wiadomość
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-19, 16:20   Różne filozofie wychowawcze

Od czasu kiedy napisałam o tym, że próbuję uśpić Z nie miałam internetu. Nie wierzę, że w tydzień tak się życie może zmienić. Zygmuś śpi sam w swoim łóżeczku od 20 do 6-7 rano. Budzi się maksymalnie 3 razy na jedzenie i znowu zasypia. A wcześniej kładliśmy się koło 22-0.00 i zasypiał jadząc i nawet jak skończył i zasnął nie chciał mnie puścić. Im bardziej próbowałam wstać tym mocniej się zasysał. Budził się w nocy i jedyne co Go uspokajało to pierś. W dzień spał jak zasnął. Jeśli nie był w chuście budził się zawsze po 30 minutach z rykiem. Teraz śpi dwa razy po godzinę- półtorej i nie jestem Mu już potrzebna (a raczej cyc) bo zasypia sam. Jestem w ciężkim szoku. Już drugiego dnia było widać, że jest mniej marudny w ciągu dnia jak się wyśpi porządnie. Nie obyło się bez płaczu ale trwało to krócej niż myślałam. Szooook!
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Kasumi 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 26 Mar 2008
Posty: 455
Skąd: Wwa
Wysłany: 2009-03-19, 22:27   

Kat... gratulacje :-)
Napisz, jak to zrobiłaś, bom ciekawa bardzo :->
Moja córcia ślicznie śpi w nocy (w łóżeczku swoim, a jakże, można powiedzieć, że nareszcie - ma dość miejsca, żeby rozłożyć się na "iksa", zupełnie jak tata, hehe) z jedną pobudką na karmienie, ale w dzień za to jest ciężko, bo sypia zwykle po pół godziny po czym uważa, że szkoda dnia i idziemy się bawić. Ale pałera jej jeszcze nie starcza na zbyt wiele, szybko się męczy i bywa marudna. Czytałam, że taki dzieć prawie pięciomiesięczny powinien zmniejszać ilość drzemek, a u nas to ich nawet więcej, bo krótkie takie... ale myślę sobie, że po prostu tak ma i zaczynam to akceptować (i w związku z tym bałagan w domu oraz kanapki na obiad, bo tyle mniej więcej w te pół h udaje mi się zdziałać w kuchni)
Kashmiri, cieszę się, że u Lilo wszystko dobrze :-D
Wszystkim ząbkującym życzę powodzenia i łagodnego przebiegu, a ich Mamom cierpliwości ;-)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-19, 23:22   

Kasumi, euridice, dzięki.
Dokonałam tego w bardzo prosty sposób- przeczytałam książkę i robię co opisali. Niby mi mama truła o tym już wcześniej ale ja właśnie myślałam, że inne dzieci śpią więcej bo tak maja a mi się trafiło trudniejsze dziecko. A tu fajnie wyjaśnili jak wyglądają fazy snu i kiedy się dzieci wybudzają i dlaczego płaczą. Przez pierwsze 3-4 godziny snu i ostatnia godzinę- półtorej rano jest sen głęboki i można i wirować a dziecko nie drgnie ale w środku jest przeplatanka płytszego snu, faz rem i krótkich wybudzeń żeby sprawdzić czy wszystko ok. Jeśli stan jest taki jak z momentu zasypiania to dziecko śpi dalej a jak jest tak jak było u mnie czyli usypianie przy cycu a pobudka samotna i bez światła to się włącza syrena bo nie tak powinno być. Jak się dziecko samo nauczy zasypiać w łóżeczku to przy każdym przebudzeniu będzie wszystko ok i będzie zasypiało. Musiałam zmienić zupełnie rytuały wieczorne, oddzielić karmienie od zasypiania i zmęczone ale rozbudzone dziecko odkładać do łóżeczka i wychodzić. Jeśli dziecko płacze to się wchodzi po 3 potem 5 i 7 minutach na maksymalnie 2 minuty i głaszcze, uspokaja i znowu wychodzi. Dziecko wie, że nie jest porzucone ale musi się samo z tym uporać. No i trzeba je konsekwentnie kłaść do tego łóżeczka w godzinach snu a jak nie śpi to przetrzymać do następnej drzemki żeby wpadło w rytm. Na początku nie chciałam wychodzić i zostawiać Go samego bo płakał ale później zdałam sobie sprawę że i tak kiedyś będziemy musieli przez to przejść. Lepiej teraz niż jak już by umiał wyleźć w tego łóżeczka i przybiec za mną. A płakałby każdy jakby nagle jego wszystkie zwyczaje zostały tak brutalnie z dnia na dzień pozmieniane. Jeśli ja piszę oczywiste oczywistości to przepraszam ale ja pojęcia nie miałam jak się dzieci usypia i ile mają w dzień spać :oops: Pierwsza noc- płacz 1,5 godziny (oczywiście były przerwy jak wchodziłam i Mu tłumaczyłam co się dzieje), druga 40 minut a dzisiaj nawet nie pisnął. Po prostu po czytaniu, przytulaniu i położeniu zamknął oczy. I już. Bałam się że to będzie jakiś koszmar ale mimo że płakał i płacze dalej jak drugą drzemkę próbuję Mu zrobić to widzę, że bardziej się wysypia i nie czuję że byłam okrutna tylko że robię dobrze i ciągle jestem przy Nim. A jakie to wspaniałe uczucie jak o 10.30 rano jestem już umyta, ubrana, jest posprzątane, ja po śniadaniu, ubranka poprasowane a ja siedzę, piję herbatę, oglądam tv i delektuję się ciszą pierwszej drzemki :mryellow:
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2009-03-20, 00:40   

Kat, gratulacje, miałaś dużo szczęścia ;) Czy Zygmunt nie jest przypadkiem 'średniaczkiem' bądź 'aniołkiem' wg nomenklatury Hogg??
Naprawdę, nie każde dziecko 'łapie się' na ta metodę. Tzn chodzi mi o to, że sama pisałaś, że Z. bardziej marudził, niż płakał, a drugiego dnia to Ci w ogóle łatwo poszło. Ja taki rezultat jak Ty osiągnęłam dopiero niedawno, dużo łagodniejszymi metodami i wychodząc z założenia, że to Jaś naprowadzi mnie i pokaże, kiedy będzie gotowy na taką samodzielność, i u nas to najlepiej poskutkowało, zostawianie go samego powodowało taki rodzaj płaczu i przerażenia, wobec którego chyba żaden rodzic nie potrafi pozostać obojętny.
Ale super, że Wam to dało jakiś porządek, którego potrzebowaliście, i że skończyły się problemy z wysypianiem. Chciałoby się rzec - różni ludzie, różne potrzeby, różne zestawy panvitan :mrgreen:
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
nitka 
SzumiąceWMózguLiście


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 20 Cze 2007
Posty: 3490
Skąd: Isle of Man
Wysłany: 2009-03-20, 08:27   

ja nawet chciałam założyć osobny temat o Tracy Hogg (jej metodach). Ale tu są sami przeciwnicy, a do mnie ta książka trafia - tylko, że na sucho jeszcze, a to raczej duuuża różnica. Nie popieram wszystkiego, o czym TH pisze, natomiast zgadzam się z jej największym przesłaniem (i tu marsz pogrzebowy, plus miny obrzydzenia) - że dziecko nie może zawładnąć całym naszym światem, powiedzmy fizycznym.
Ale rzeczywistość pewnie mnie kopnie w dupkę.
W każdym razie Kat..., gratuluję.
_________________
cuando tu me hablas?
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/i/i0892kxnl.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2009-03-20, 08:45   

nitka napisał/a:

Ale rzeczywistość pewnie mnie kopnie w dupkę..

Wcale nie koniecznie ,u nas się jakoś udało i to przy dwójce :-P
Cytat:
Nie popieram wszystkiego, o czym TH pisze, natomiast zgadzam się z jej największym przesłaniem (i tu marsz pogrzebowy, plus miny obrzydzenia) - że dziecko nie może zawładnąć całym naszym światem, powiedzmy fizycznym.

Zgadzam się z tym .Co do metod Tracy H. to sami stosowaliśmy kilka z dobrym powodzeniem.Najważniejsza rzecz ,o której ona mówi w różnych aspektach to konsekwencja ,więc to znowu nie jest jakieś odarte z sensu stwierdzenie.Także jak dla mnie T.Hogg nie spłonie na stosie ;-)
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
nitka 
SzumiąceWMózguLiście


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 20 Cze 2007
Posty: 3490
Skąd: Isle of Man
Wysłany: 2009-03-20, 08:55   

dynia napisał/a:
Także jak dla mnie T.Hogg nie spłonie na stosie ;-)
uff... serio myślałam, że tu sami przeciwnicy.
_________________
cuando tu me hablas?
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/i/i0892kxnl.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
martka 


Pomogła: 88 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 3822
Skąd: UK
Wysłany: 2009-03-20, 09:19   

mi Hogg podpadłą tylko swoimi teoriami na temat bliźniaków ]:-> ;-)
 
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-20, 10:59   

Nie wiem o co chodzi ze średniaczkami i aniołkami bo ja nic T. Hogg nie czytałam. Ta książka to "Każde dziecko może nauczyć się spać- jak uniknąć problemów z zasypianiem i przesypianiem nocy u dzieci" Anette Kast-Zahn i Hartmut Morgenroth. Wtedy to było marudzenie ale też pierwszy raz w kołysce ale kilka kolejnych to masakra. Jak się tylko zbliżałam z Nim do łóżeczka to już płakał. Zygmuś ma jeszcze tendencje do zanoszenia się dzikim płaczem i takim zapowietrzaniem że aż trudno Mu wziąć wdech. To nie poszło tak gładko wcale. 1,5 godziny a następnego dnia 40 minut dzikiego płaczu i zawodzenia nie było łatwe i w tej książce w ogóle pisali, ze rzadko kiedy się zdarzają dzieci, które wytrzymują godzinę więc taki aniołek to nie jest chyba. Tak czy inaczej właśnie przez te widzenia nie czułam się jak wyrodna zimna baba, która zostawia dziecko samo sobie. Gładko poszło bo spodziewałam się że to będzie trwało wieki a nie kilka czy kilkanaście dni. Ostatnia noc była ekstra bo położyłam Go o 21.30 i spał do 7.30 z przerwami na jedzenie o 23.30, 2.30 i o 6 ale teraz w czasie pierwszej drzemki (położony prawie pół godziny temu) dalej Go co jakiś czas słyszę. Nie płacze ale marudzi co jakiś czas. Wczoraj to samo. 10 minut ciszy, trochę pomarudzi i znowu np 15 minut ciszy więc nie wiem czy śpi a zajrzeć się boję. No ale jeśli nie wykorzysta tego czasu na spanie to będzie zmęczony i drugi raz się prześpi. Nie spodziewałam się po sobie takiej konsekwencji. Ale jestem z siebie dumna! Może i brzmi to brutalnie ale ja bardzo polecam tą książkę. Czyta się szybciutko i działa.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2009-03-20, 13:20   

nitka napisał/a:
ja nawet chciałam założyć osobny temat o Tracy Hogg (jej metodach). Ale tu są sami przeciwnicy, a do mnie ta książka trafia - tylko, że na sucho jeszcze, a to raczej duuuża różnica. Nie popieram wszystkiego, o czym TH pisze, natomiast zgadzam się z jej największym przesłaniem (i tu marsz pogrzebowy, plus miny obrzydzenia) - że dziecko nie może zawładnąć całym naszym światem, powiedzmy fizycznym.

Ja nie jestem zdecydowaną przeciwniczką, to żadne odkrycie dla mnie, że jest dużo racji w tym, co ona pisze, konsekwencja to dla mnie też najbardziej oczywista i podstawowa zasada procesu wychowawczego (co nie znaczy, że tak zawsze o nią prosto i że da sie zawsze być 100% we wszystkim konsekwentnym). I wiadomo, że dziecko nie powinno 'zawładnąć' całym światem, ale podejście Hogg do tego tematu mi się nie podoba (zresztą ona sobie może tak pitolić, jak w jej środowisku żyło się w wielopokoleniowych rodzinach) - matka wg niej powinna sobie dwie godziny dziennie od początku życia dziecka leżeć do góry brzuchem i nic nie robić i jest to niezbędne minimum odpoczynku, bo inaczej niechybnie zwariuje. Jak dla mnie to przegięcie w drugą stronę - natura to tak skonstruowała, że na początku dziecko siłą rzeczy absorbuje nas najbardziej, i jego potrzeby są zawsze na pierwszym miejscu, a potem w miarę, jak dziecko się usamodzielnia, możemy sobie pozwalać na coraz większy 'egoizm' i będziemy mieć coraz więcej czasu 'dla siebie'. Moim zdaniem trzeba po prostu zachować do tego dystans i wiedzieć, że na wszystko jest w życiu czas, a nie usilnie starać się relaksować się from 3-5 o'clock każdego dnia z wyjącym noworodkiem za ścianą ;)
Mi Hogg podpadła głównie teorią o usypianiu 'żywczyków' - nie umiała na ten temat niczego mądrego powiedzieć ]:-> No i karmieniu piersią też pisze totalne bzdury, jest 'na ideksie' u doradców laktacyjnych. A metoda opisana przez Kat, jak już sama Kat napisała nie jest z Hogg, jej metody są jednak dużo łagodniejsze i już prędzej bym ją zastosowała, chociaż dużo bardziej wolę moją to follow the child - philosophy ;)

Kat, nie obraź się, i nie bierz tego do siebie, bo chcę się tylko odnieść do metody ad rem, a nie oceniać rodziców - ja uważam, że ta metoda z wychodzeniem jest zbyt brutalna, a jeśli dziecko tak strasznie protestuje, to jest dla mnie znak, że nie jest na to gotowe, boi się, potrzebuje mamy i jeśli kapituluje, to tylko dlatego, że czuje, że mamę nie obchodzą jego potrzeby w tym względzie. Oczywiście są dzieci, które nawet, jeśli śpią z rodzicami mają jakby naturalną umiejętność samodzielnego spania i nie mają z tym żadnych problemów - wtedy może się ona świetnie sprawdzić, chociaż równie dobrze można by się obyć bez niej. Wg mnie to wchodzenie, to żadna pociecha - mama pojawia się i znika, ale nie reaguje na prośby dziecka i jego nawoływania - Jaś w takiej sytuacji byłby jeszcze bardziej zdekoncentrowany, niż gdybym nie wchodziła wcale.
Takie jest moje zdanie na temat tej metody i ja bym dziecka tak tresować nie chciała. A tak w ogóle to może później gdzieś wydzielę te posty ;)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-20, 14:21   

Martuś, obrażam się ale tylko za to "tresowanie" bo zanim zaczęłam tez mi się wydawało to brutalne i miałam zamiar spać z Nim dopóki nie powie "oj mamo chłopaki się ze mnie śmieją". Nawet nie myślałam o tym żeby się Go z łóżka pozbywać. Myślałam że jak dziecko płacze to znaczy że jestem zła, źle robię i w ogóle ale się zastanowiłam i doszłam do wniosku że wszystko się pięknie składa żeby zacząć właśnie teraz i nie czekać aż się rozmyślę. Przecież i tak by się kiedyś musiał nauczyć zasypiać bez cycka w buzi. Jestem mistrzynią w czarnowidzeniu i ostatnio się zaczęłam zastanawiać co by było gdybym musiała iść do szpitala czy wyjechać, wrócić do szkoły czy iść do pracy. No przecież kiedyś będzie musiał umieć zasnąć sam. Ja do teraz nie umiem zasnąć wiec mam nadzieję że i ja skorzystam z tej metody. Im wcześniej tym lepiej. Z tego samego powodu nie dawałam Mu smoczka i Go wysadzam. Wolę nie przyzwyczajać dziecka do czegoś czego i tak niedługo będzie się musiało oduczyć jeśli nie ma takiej absolutnej potrzeby. Żałuję, ze nie przeczytałam tego będąc w ciąży to nie dałabym Mu się nauczyć zasypiania przy piersi. No ale ja nigdy z dziećmi nie miałam do czynienia i to jest pierwsze, którego w ogóle dotknęłam.
Moim zdaniem to normalne że dziecko protestuje jeśli coś nie idzie po jego myśli ale szczególnie jeśli nagle wszystko jest inaczej niż było ale dzięki tym widzeniom właśnie, temu że spokojnym, tonem, głaszcząc po głowie tłumaczyłam Zygmusiowi dlaczego tak się dzieje, i że Go wcale nie zostawiam tylko daję możliwość zdobycia nowej umiejętności, która posłuży Mu przez całe życie i jestem w pokoju obok nie skapitulował bo mnie nie obchodzi tylko załapał że jak kończę czytać, odkładam Go do łóżeczka, całuję i wychodzę to się śpi. Tak samo jak wie, ze jak rozpinam bluzkę to się je. Przepraszam ale wydaje mi się że jeśli dziecko płacze i protestuje to nie zawsze chyba oznacza ze nie jest na coś gotowe i lepiej odpuścić prawda?
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2009-03-20, 15:18   

Kat, nie o to mi zupełnie chodziło. Ty wyszłaś z założenia, że dziecko 'i tak kiedyś będzie musiało', więc lepiej wcześniej, niż później. I dobrze, Twoja sprawa, masz do tego prawo. Ja wychodzę z założenia odwrotnego - lepiej wtedy, kiedy dziecko da znak, że samo jest na to gotowe. I nie znaczy to, że powie mi 'mam Cię dosyć, chcę spać sam'. Ja po prostu uważnie obserwowałam Jasia i widziałam, że daje mi takie małe znaki, że zaczyna do tego dojrzewać. Nie znaczy to, że nie musiałam mu pomóc, że obyło się bez płaczu (zresztą już to wszystko opisałam w bliźniaczym wątku). Ale był to zupełnie inny płacz, niż ten szloch przerażenia, kiedy próbowałam zostawić go i wyjść. Kiedy cały czas siedziałam obok niego, głaskałam go głowie, kładłam się na ziemi, żeby mu pokazać, co robić, on wstawał, protestował, płakał, ale był to raczej płacz zaskoczenia, niezadowolenia, całkiem naturalny w syt zmiany. W dodatku zmiana sposobu zasypiania nic nie zmieniła u nas w rozkładzie spania w nocy, bo Jaś już od jakiegoś czasu spał bez przerwy po ok.7-8 h, teraz jest mniej więcej tak samo, chociaż, tak jak i wcześniej, zdarzają się nieprzewidziane pobudki.
Jeszcze raz zaznaczam, że piszę o moim punkcie widzenia, o doświadczeniach moich i mojego dziecka. Dzieci są różne, matki są różne, oboje mają rożny stopień tolerancji na różne rzeczy, i tak jest dobrze.
I nie obrażaj się za to 'tresowanie', ja to tak właśnie widzę i mam do tego prawo ;) (chociaż bardziej poprawne politycznie byłoby słowo 'warunkowanie', z tym by się chyba zgodził każdy behawiorysta, że ta metoda właśnie nim jest).
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2009-03-20, 20:42   

'Martuś, całkowcie się z Tobą zgadzam,twój punkt widzenia jest mi bardzo bliski :-)
.A wszelkie Hoggi do śmieci bym wywaliła.wkurzaja mnie poradniki zawierające rady które maja być dobre dla wszystkich,które wrzucaja dzieci do jednych worków i dają nam instrukcje jak je od najmłodszych lat no cóż pozwolę sobie uzyć tego słowa " tresować" :-P ;-)
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-20, 21:36   

Ja bym to raczej rytuałem nazwała. Ja się w każdym razie cieszę że trafiłam na tą metodę i ją stosuję i chociaż chwilami nie jest łatwo. Mnie by chyba nawet bardziej bolało jakbym siedziała z Nim i nie mogła np podnieść i widziała jak płacze. Poza tym podoba mi się w tej metodzie to że właśnie wycisza się i zasypia sam. Nie muszę Go głaskać, śpiewać, czytać nosić czy nawet tylko obok siedzieć. I nie chodzi o to że mi się nie chce tylko On sam bez mojej pomocy będzie umiał.
A tak na prawdę to się nie obraziłam bo ja wiem, ze dobrze robię niezależnie od tego co ktoś myśli. Chodzę mniej chyba nawet wyspana ale szczęśliwa bo mogę robić dużo więcej rzeczy i mam pogodniejsze dziecko. Jak napisałaś są różne dzieci i różne matki.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
nitka 
SzumiąceWMózguLiście


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 20 Cze 2007
Posty: 3490
Skąd: Isle of Man
Wysłany: 2009-03-20, 22:16   

Jest subtelna różnica między tresurą a wychowywaniem w zdrowych nawykach. Cóż, nie każdemu pasuje karmienie na żądanie, wymuszanie, szantaż, kładzenie dziecka spać wtedy kiedy sobie zażyczy, albo kiedy padnie między zabawkami. Dzień i noc ma jasno określone punkty dnia i moim zdanie dziecko czuje się bardziej bezpieczne wiedząc co po czym następuje. Mam takie zdanie od zawsze, a nie od lektury książki TH, bo tak byłam wychowywana. Pokuszę się też o stwierdzenie, że to, że potrafię się zorganizować, sama pozbierać do kupy, jestem niezależna emocjonalnie wynika między innymi z tego, że od urodzenia miałam jasno ustalone granice, dobrze zaplanowany dzień i brak wstępu do łóżka rodziców.
_________________
cuando tu me hablas?
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/i/i0892kxnl.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2009-03-20, 22:47   

nitka, jasne ustalanie granic, rytuały, konsekwencja itp nie mają nic wspólnego z tym, czy się śpi z rodzicami, czy nie i kiedy się je ;)
Można przeginać w różne strony, dla mnie kurczowe trzymanie się schematów jest przegięciem w jedną z nich. Szczególnie, jak trafi się dziecko, które ma wszystkie schematy gdzieś. Próbowałaś kiedyś dziecko na silę położyć spać dziecko, które nie jest śpiące, albo przetrzymać dziecko bez jedzenia do określonej godziny, kiedy ono ryczy z głodu? :roll:

Są dzieci silnie zrutynizowane, regularne jak w zegarku, w dodatku mali outsiderzy i zosie-samosie. Widocznie byłaś jednym z nich. Nie pamiętasz natomiast okresu swojego niemowlęctwa, a wszystko, co piszesz, dotyczy starszego dziecka i w odniesieniu do niego może mieć swoje zastosowanie (chociaż mnie się to osobiście kojarzy z tzw 'zimnym chowem' ale może to tylko wrażenie wynikające z 'szorstkiego' języka, jakim napisałaś posta). Ale narzucanie noworodkowi czy niemowlakowi, kiedy ma spać i jeść, mimo, że on ma zupełnie inne potrzeby, sam jest z natury nieregularny i wali wszelkie schematy, jest moim zdaniem robieniem temu dziecku krzywdy i na pewno mu w niczym w życiu nie pomoże. Bo najważniejszymi rzeczami, która pomagają dziecku 'zbierać się do kupy', czyli nie bać się świata, umieć samodzielnie podnosić się po upadku, mieć odwagę stawiać czoła nowym wyzwaniom itp. są miłość, poczucie bezpieczeństwa i spełnianie jego podstawowych potrzeb fizjologicznych oraz potrzeby bliskości (co można realizować na różne sposoby, nie mówię już teraz zupełnie o kwestii samodzielnego spania) - jednym słowem podążanie za nim i wpieranie w rozwoju, a nie zamykanie go w ścisłych ramach ustalonych wg potrzeb rodziców (jeśli akurat rodzicom trafi się łatwy w obsłudze egzemplarz, które zgra się z ich wizją rodzicielstwa i potrzebami, to wspaniale, ale takie cuda zdarzają się raczej rzadziej niż częściej).

Poza tym mam wrażenie, że mylisz pewne pojęcia, przykładasz tą samą miarę do niemowlaka i kilkulatka i stawiasz znak równości między 'wymuszaniem i szantażem' a domaganiem się przez dziecko zaspokojenia jego podstawowych potrzeb. Można dziecko rozpuścić niekonsekwencją, pobłażaniem, dawaniem mu zbędnych przedmiotów, ale dawaniem miłości, bliskości i mleka, kiedy ono tego potrzebuje i 'żąda', czyli o to prosi tak jak potrafi - zdecydowanie nie można.

A z resztą - teoria teorią, życie życiem ;) Ja też miałam inne poglądy przed porodem, byłam święcie przekonana, że dziecko śpi 20h na dobę, je raz na 2-3 h po czym zapada samodzielnie w sen, a jak tego nie robi to znaczy, że coś jest nie tak z tym dzieckiem i z jego matką. Także ;)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-21, 00:05   

nitka, zazdroszczę. Ja strasznie żałuję że w moim domu tego zabrakło. Jak już wcześniej pisałam ja sama nie umiem zasnąć. Nie umiem się położyć, wyciszyć, zamknąć oczu i spać. Ja padam ze zmęczenia. Jak nie jestem zmęczona to nie zasnę. Zanim zaszłam w ciążę piłam żeby spać. I właśnie dlatego chciałabym żeby moje dziecko umiało. Martuś, można dziecko kochać karmiąc regularnie i kładąc spać o stałych porach. To się nie wyklucza. Wiem, ze wiesz ale piszesz w taki sposób jakby było albo albo. Ja od samego początku pilnowałam żeby Z ssał długo, najadł się i zgłodniał za te 2-3 godziny. I nie mówię tu o przetrzymywaniu z zegarkiem w ręku głodnego dziecka bo pora karmienia jest za 12 minut tylko o pewnym rytmie. I bardzo się z tego cieszę, bo odwiedziłam znajomą jak Z miał 3 miesiące a jej dziecko miesiąc. Ona ciągle karmiła, na każde jęknięcie. Ja dzięki planowi (zapisywałam na początku na kartce każde karmienie- godzinę i pierś żeby mi się nic nie pochrzaniło) wiedziałam, ze niedawno jadł i jak płakał to szukałam innych przyczyn i dosyć szybko zaczęłam odróżniać płacz z głodu od płaczu ze zmęczenia i bólu a ona uczyła się tego dużo dłużej. U mnie w domu nigdy nie było zasad, rytuałów. Moi rodzice śpią po powrocie z pracy kilka godzin potem znowu chwila aktywności i znowu sen. Łóżka rozgrzebane, wieczne zmęczenie i nigdy nie wiadomo kiedy kto będzie spać. Ja chcę żeby moje i Zygmusia życie wyglądało inaczej już od samego początku.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2009-03-21, 01:29   

Kat, to co piszesz o swoich rodzicach to przegięcie w drugą stronę ;) Ja nie mam nic przeciwko rytuałom, stałemu rytmowi dnia i samodzielności dziecka. I nie chodzi mi o to, że trzeba robić tak czy tak. Chodzi mi o to, żeby uwzględniać potrzeby dziecka i za nimi podążać, żeby to one wyznaczały ten rytm, a nie odwrotnie, co nie znaczy, że rodzice nie mogą dziecku pomóc lekko go zmodyfikować (im dziecko starsze tym łatwiej o sztywniejsze ramy, im młodsze tym konieczna większa elastyczność).

Kat, skoro od początku udawało Ci się karmić w ściśle określonym rytmie, i nie używałaś smoczka, to uwierz mi, masz naprawdę łatwy egzemplarz w obsłudze. Gdyby trafił Ci się taki noworodek jak Jaś, to pewnie zmieniłabyś zdanie o tej koleżance. Mój synek przez pierwszy miesiąc po prostu nie chciał robić nic innego, tylko ssać przez prawie całą dobę, nie było mowy o nieprzerwanym śnie przez 2-3 h, były drzemki po 15 min, kilka min aktywności na cycu i znowu drzemka. U mnie to nie była kwestia nie odróżniania rodzajów płaczu, bo on miał wtedy jeden powód do płaczu - brak cyca (oczywiście, później stopniowo się to zmieniało i wtedy też w miarę rozszerzania się repertuaru potrzeb nauczyłam się je odczytywać i zaspokajać, nie zapychałam dziecka cycem, kiedy ono potrzebowało czegoś innego, bo w ten sposób widzi się często matki dzieci w podobnym typie). W pewnym momencie życia Jasia byłam zdołowana, że nie ma w jego zachowaniu ścisłych schematów, stałego rytmu jak w zegarku itp, bo takie głupie poradniki w stylu Hogg wmówiły mi, że 'wszystkie dzieci maja taki a taki rytm, a jak nie mają, to znaczy, że matka nie umie go odczytać, jej rodzicielstwo jest chaotyczne i krzywdzi własne dziecko'. Cudowałam, zapisywałam przez wiele dni wszystko, co robił Jaś, włącznie z godzinami zrobienia kupy, rodzajem aktywności, żeby wyłapać, co robię nie tak. Starałam się go kłaść o podobnych porach, ale on sobie z tego nic nie robił, raz spał pól, raz półtorej godziny, a o teoretycznej porze następnej drzemki nie był jeszcze śpiący albo dawno już spał. Po jakimś czasie zrozumiałam, że ja nic nie robię 'nie tak'. Że są w tym wszystkim jakieś prawidłowości mimo, ze nie można ich nazwać stałym rytmem. Że Jaś (podobnie jak ja zresztą) nie potrzebuje żadnej ścisłej rutyny, woli luźno zaznaczone ramy (nie brak jakichkolwiek ram!) i jedyne co mogę zrobić, to się w nie starać wpasować z rożnymi stałymi punktami programu. Po prostu wyluzowałam i zrozumiałam, że niektóre dzieci tak mają, są mniej uporządkowane i bardziej 'anarchistyczne' oraz maja silną potrzebę ssania. To wszystko jest normalne. Tak samo jak normalne jest, że inny noworodek jest modelem aniołka, a jego rodzice przez pierwsze miesiące nie zauważają nawet, że mają dziecko. Tak samo jak normalne jest to, że dziecko zaczyna chodzić, jak ma 9 miesięcy i to, że ma 18. Ludzie po prostu są różni, a dzieci to też ludzie, i nie da się ich wtłoczyć z góry w żadne ścisłe ramy.

Nie trzymanie się ścisłych z góry narzuconych schematów nie ma nic wspólnego z brakiem konsekwencji czy chaosem. Ja podążam za moim dzieckiem, szanuje jego potrzeby i staram się do no nich dopasowywać w różny sposób zależny od wieku, co nie przeszkadza mi w byciu konsekwentną, jasnym wytyczaniu granic i porządkowaniu jego świata. I jest nam obojgu z tym dobrze, ja mam w sobie spokój, a Jaś jest mega szczęśliwym dzieckiem, bardzo odważnym i samodzielnym.

U Was dziewczyny widzę jedna niepokojącą rzecz - przekonanie, że Wasze dzieci potrzebują i będą potrzebowały dokładnie tego, co Wy jako dzieci. I jest to możliwe, ale może też być zupełnie inaczej. Kat, to, co piszesz o swoich rodzicach to jakaś skrajność, robienie wszystkiego z zegarkiem w ręku to przegięcie w drugą stronę. Antidotum na jedną skrajność nie jest druga skrajność, tylko szukanie 'złotego środka'. Eh, trudno mi pozbierać myśli i wyrazić wszystko, co chcę napisać, nie chcę też nikomu w życie wchodzić z butami, bo to nie moja sprawa, mimo, że niejako sama się Kat uzewnętrzniasz pisząc o swoich rodzicach. W każdym razie to, co o nich piszesz to jest najlepszym przykładem tego, że dzieci i rodzice mogą mieć zupełnie różne potrzeby, im widocznie pasuje taki tryb życia, a dla Ciebie chyba jest czymś strasznym. Twoi rodzice tego nie zauważyli i nie podążali na Twoimi potrzebami w tym względzie. Ale Ty pisząc
Kat... napisał/a:
Ja chcę żeby moje i Zygmusia życie wyglądało inaczej już od samego początku

przyjmujesz podobną postawę, zakładasz, że jego potrzeby są takie same, jak Twoje. Nie zrozum mnie źle, ja wierzę, że w tym wypadku tak jest, że Ty akurat wyczułaś, że on potrzebuje tego i tego, że jest podobny w tym względzie do Ciebie (na tyle, na ile da się takie rzeczy wyczuć w tym momencie życia), że nad tym pomyślałaś. Chce tylko, niejako na Twoim przykładzie, zwrócić uwagę na pewien niebezpieczny sposób myślenia pt 'ja się tak wychowałam i tak było dobrze/niedobrze, wiec ja chcę dla mojego dziecka tego samego/ czegoś przeciwnego.'

Konkludując - oczywiście, że
Kat... napisał/a:
można dziecko kochać karmiąc regularnie i kładąc spać o stałych porach. To się nie wyklucza
, ale pod warunkiem, że to konkretne dziecko właśnie tego potrzebuje :)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
pidzama 


Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 05 Wrz 2007
Posty: 1145
Wysłany: 2009-03-21, 08:57   

Martuś napisał/a:
przyjmujesz podobną postawę, zakładasz, że jego potrzeby są takie same, jak Twoje
sorry Martuś, co złego jest w takiej posatwie? sama piszesz że przyzwyczajasz Jasia do swojego trybu - nocnego; bo takTobie jest wygodniej zorganizować się w dzień;
wyznaczam granicę Miskowi nie dla "zimnego chowu" czy dla swojej wygody ale przede wszystkim dla jego dobra; wychowanie nie powwinno opierać się się tylko na słuchaniu i spełnianiu potrzeb dziecka; ale też swojej intuicji; noc jest porą odpoczynku i spania; tak samo są odpowiednie pory posiłków; im wcześniej uczy się dziecko pewnych nawyków tym szybciej będą dla niego naturalne;
znajomych syn spał z nimi do 8 roku bo on tak chciał; dla rodziców był to straszny czas; wiecznie niewyspani, aż wreszcie ojciec przeniósł się do innego pokoju :roll: wg mnie to nie jest naturalne...wychowywanie to kompromis w obie strony;
wczoraj z Miskiem ogladalismy przez prawie pół godziny koparkę; jak odjechałam wózkiem to był mega płacz; czy jestem złą matką - NIE;
_________________
hxxp://www.alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2009-03-21, 09:47   

Moje dziecko tez z tych anarchistycznych wiec musze sie zgodzic w wielu kwestiach z Martus ;-)
Klara spala ladnie w swoim lozeczku do 5 msc zycia pomimo naszego jednego pokoju nie przeszkadzaly jej nasze kroki wokol niego choc staralismy sie zachowac cisze nocna taka jak byc powinna.
Pozniej zaczal sie koszmar, ktory polegal ze Klara zaczela sie drzec w nieboglosy przy kazdym wkladniu do swojego lozeczka i nie bylo innej rady jak ja nosic i odkladac. Przebudzala sie jednak w chwile pozniej i od nowa to samo.
Nie dawalismy za wygrana i staralismy sie zeby spala u siebie jednak bez skutku.
Wiele osob dziwi sie ze spi do tej pory z nami, patrzy na nas w litoscia, z nawet uslyszalam ostatnio ze tak moze juz byc do pojscia klary do szkoly.
Nie wyobrazalam sobie przed porodem spania z dzieckiem, jakos mnie to nie przekonywalo ale jak to zawsze bywa zycie weryfikuje nasze uparte poglady.
Jestem zdania ze dziecko komunikuje nam swoj bol i rozstanie w sposob bardziej dramatyczny jesli czuje sie zagrozone i osamotione.
Zapewnienie mu stalych por drzemek i posilkow to jedno a komunikacja to drugie.
Jest sporo dzieci, ktorym pasuje rytm dnia jak w zegarku, nie buntuja sie przeciwko niemu, sa szczesliwe a rodzice zadowoleni bo tak wlasnie ma wygladac dzien malucha przeciez a kazde odstepstwo od tej normy jest powodem do niepokoju i naszej goryczy czy nawet rodzicielskiej porazki.
Czulam czesto to ostatnie niestety, szczegolnie napietowana opiniami ze nie jestem zbyt twarda itp, itd.
Nie jestem jednak osoba ulegla, wrecz przeciwnie. Moge powiedziec ze Klara nie ma ze mna latwo tak samo jak ja z nia ;-)
Kazde dziecko jest jednak inne i to obserwuje czytajac Wasze posty na temat zasypian, spokojnych drzemek czy pobudek.
Podobnie jak martus, spisywalam wszystko co dotyczy rytmu dnia Klary i jednak pomimo roznicy w godzinach, bylo (jest) wiele prawidlowosci ktorym staramy sie wyjsc na przeciw.
Ucze sie Klary caly czas, jej zachowan, potrzeb i wierze ze ona rowniez nauczy sie spac samodzielnie z nasza pomoca.
Musze przyznac ze idzie nam coraz lepiej choc sa dni ze wszystko co do tej pory zostalo nauczone lezy w gruzach, nie poddajemy sie jednak.
Jestem przekonana ze kazda z nas stara sie wychowac swoje dziecko jak najlepiej potrafi i zagwarantowac mu wszystko to czego potrzebuje.
Cieszy mnie z jaka lekkoscia wiele z Was uczy dzieci samodzielnego zasypiania.
Pogratulowac szybkiej nauki i samodyscypliny.
U nas pewnie jeszcze wiedze ku temu dluga droga.
Nie osadzajcie jednak, ze tacy jak ja nie wyznaczaja norm dziecku i ze ono szantazuje nas swoim placzem bo to, zapewniam Was, jest bardzo dalekie od rzeczywistosci.
 
 
 
pidzama 


Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 05 Wrz 2007
Posty: 1145
Wysłany: 2009-03-21, 09:55   

zina, bardzo mi się podoba sposób w jaki wszystko opisałaś, spokojnie i opanowanie; nie posądź mnie o złe intencje w moim poście bo nie chcę nikog oceniać - nie to było moim zamiarem;
ale czytając posty Matruś bardzo często czuję się osądzona że jestem złą matką; bo narzuciłam jakiś rytm, bo jestem konsekwntna, itp; sformuowania typu tresować na pewno nie mają obijętnego tonu...
_________________
hxxp://www.alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-21, 10:52   

Zgadzam się z pidzamą. Tak moi rodzice przegięli w drugą stronę i im też to nie pasuję tylko jakoś tak wyszło, nie umieli się zebrać, cukrzyca, za dużo obowiązków i ogromne zmęczenie- w każdym razie ciągle na to narzekają.
Nie karmiłam w ściśle określonych terminach tylko mniej więcej. Nie wiem czy Zygmuś taki bezproblemowy był. Pewnie gdybym Mu dawała pierś częściej ssałby chętnie ale nie chciałam Mu przewodu pokarmowego obciążać jeśli nie jest głodny. Nosiłam, przytulałam ale cycek w buzi miał wtedy kiedy jadł. Miał za to straszne kolki a ja chodziłam z Nim np po 4-5 godzin w nocy po pokoju bez jedzenia, picia siku bo tylko tak mogłam Mu ulżyć. Jak czytałam o dzieciach bezkolkowych to taką zazdrość czułam że hej.
I ja naprawdę nie widzę nic złego w "ja chcę". Ja chcę żeby moje dziecko nie jadło mięsa, nie paliło, nie piło, nie miało nadwagi, nie siedziało cały dzień przed telewizorem i spało w godzinach snu jak i jadło zdrowe rzeczy o regularnych porach. Dopóki nie jest jeszcze nastolatkiem mam na to wpływ i jako rodzic powinnam wychować Go tak jak uważam za najlepsze.
Piszesz o zimnym chowie ale mi to się raczej w domami dziecka kojarzy gdzie nie ma rodziców tylko jakieś panie, na które przypada ileś tam dzieci a nie dom, gdzie jest zmiana rytuałów i tyle. Pisałam wcześniej że Cię zupełnie rozumiem bo tydzień temu takie samo miałam zdanie i gdyby nie kilka rzeczy, które się dziwnym trafem na siebie nałożyły to dalej bym z Nim spała a On by był dalej ciągle zmęczony.
Sama piszesz o tym, że są różne dzieci, potrzeby, sytuacje a piszesz potępiającym tonem o nauce zasypiania, która zgadzam się brzmi okropnie ale wcale taka nie jest. I podążanie za potrzebami dziecka nie kłóci nawet z usypianiem codziennie o tej samej godzinie. Uważam że Zygmuś potrzebuje być wyspany, żeby mógł się rozwijać i uczyć i daję Mu taką możliwość. Skoro w wieku 3 miesięcy załapał od razu że kupę się robi do miski to nie uważam za znęcanie się nad dzieckiem odkładanie Go do łóżeczka jak ma 7. Widocznie jest kumaty bo zasypia.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2009-03-21, 13:56   

pidzama i Kat, w ogóle mnie nie zrozumiałyście. Mieszacie niektóre pojęcia i nadinterpretujecie moje wypowiedzi, nie czytacie chyba w ogóle ani uważnie, ani ze zrozumieniem tego, co ja piszę. Ciężko się dyskutuje z kimś, kto nie prowadzi dialogu, tylko odpowiada sam swoim nadinterpretacjom, ale ok, spróbuje ostatni raz.

pidzama napisał/a:
sama piszesz że przyzwyczajasz Jasia do swojego trybu - nocnego; bo takTobie jest wygodniej zorganizować się w dzień

Gdzie ja coś takiego napisałam? :shock: Chyba mnie z kimś mocno pomyliłaś. Ja Jasia nie przyzwyczajam do żadnego nocnego trybu, zresztą nie rozumiem do końca, co miałaś na myśli? Ja pisałam, że on mi dawał sygnały, że jest do czegoś gotowy, więc poszłam za tymi sygnałami i pomogłam mu w czymś, do czego on był gotowy, tylko sam nie wiedział, jak się za to zabrać. To jest właśnie kierowanie dzieckiem, ale idące za jego potrzebami.
Nigdy w życiu nie wpadłabym na pomysł żeby na siłę przestawiać jakiś jego naturalny rytm, żeby sobie 'ułatwić życie' (tutaj znowu proszę o nie przeinaczanie - wiem, że są dzieci, które potrzebują zauważenia ich rytmu i poprowadzenia, bo same nie umieją się w niego wbić, i bez tego rytmu są niewyspane i nieszczęśliwe. Ale ja piszę o moim dziecku, które świetnie funkcjonuje rytmem, który samo sobie ustala i narzucenie mu jakiś sztywnych schematów byłoby zaburzeniem jego rytmu).

Co ma wyznaczanie granic do zimnego, czy ciepłego chowu i do podążania czy nie podążania za potrzebami dziecka, to naprawdę nie wiem. Po pierwsze, ja mówię cały czas o zaspokajaniu podstawowych potrzeb dziecka, czyli miłości, bliskości, w przypadku małego dziecka potrzeb fizjologicznych i o podążaniu za jego torem rozwojowym, czyli nie przeszkadzaniu mu w rozwoju, nie zmienianiu jego rytmu dobowego, nie ingerowaniu w jego naturalny rytm potrzeb fizjologicznych (i tutaj mówię akurat o malutkim dziecku, w przypadku starszych już napisałam, jak to widzę - 'im dziecko starsze tym łatwiej o sztywniejsze ramy, im młodsze tym konieczna większa elastyczność'. Kilkulatkowi można wyznaczyć mniej więcej stałe pory posiłków, ale nie uważam tego za celowe u niemowlaka karmionego piersią, bo dla niego pierś to nie tylko jedzie, ale też picie i przede wszystkim bliskość matki, i nie uważam, że powinno się to reglamentować). Wy przykładacie jedną miarę do dzieci w rożnym wieku, co jest nonsensem, nie można mówić ogólnie o 'wychowaniu dziecka' jako o jednolitym procesie, bo percepcja podmiotu tego procesu zmienia się zbyt dynamicznie. Nie można z góry ustalić określonych schematów i trzymać się ich od 0-18 lat, bo potrzeby, możliwości rozumienia dziecka, stopień przywiązania do rodziców a także cała fizjologia są tak różne, że w pewnym sensie w ciągu procesu wychowawczego mamy do czynienia z różnymi istotami.
pidzama napisał/a:
im wcześniej uczy się dziecko pewnych nawyków tym szybciej będą dla niego naturalne;

Pewnych owszem. Ale nie rozciągałabym tego na całą gamę rzeczy, której dziecko uczy się w ciągu życia. Nie uważam, że trzeba dziecko na siłę uczyć spać samodzielnie, wbrew jego woli w wieku kilku miesięcy odstawiać od piersi itd. bo im szybciej, tym szybciej się stanie to dla niego normalne. Tak samo nie uważam, że trzeba dziecku asekuracyjnie wpajać pewne rzeczy, 'bo i tak trzeba będzie go kiedyś tego nauczyć'. Oczywiście, są miliony rzeczy, których trzeba nauczyć dziecko. Oczywiście, że wychowanie polega na mądrym kierowaniu dzieckiem, ale kierowanie to nie powinno stać w sprzeczności z jego podstawowymi ludzkimi potrzebami, tylko raczej wychodzić im na przeciw (czyli np oczywistym jest, że posyłamy w pewnym wieku dziecko do szkoły, chociaż ono by samo pewnie tam nie poszło. Ale podążając za jego torem rozwojowym, umiejętnościami i potrzebami nie posyłamy go na dodatkowe lekcje plastyki, skoro mówi, że nie lubi rysować, nie wymagamy od niego, żeby było świetne w sporcie, skoro nie ma do tego zdolności itp. Wymagamy zaś, żeby się uczył i rozwijał w tych dziedzinach, w których jest szczególniej zdolny, wymagamy, ale też pomagamy rozwijać jego talent.). I jasne jest również dla mnie, że szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dzieci, i jeśli rodziców jakieś zachowanie dziecka szczególnie męczy i frustruje, a oduczenie go tego zachowania i wyrobienie innego nawyku nie przyniesie szkody dziecku, tylko finalnie będzie dla niego z pożytkiem, to jak najbardziej popieram, żeby rodzice próbowali delikatnie, dostosowując metody do swojego dziecka, modyfikować to zachowanie, do dokładnie tak, jak napisałaś -
pidzama napisał/a:
wychowywanie to kompromis w obie strony;

tylko z bardzo ważną uwagą, że ramy tego kompromisu zmieniają się znacznie w całym procesie wychowawczym i że naturalnym jest, że dopóki dziecko nie jest w stanie zrozumieć słowa 'kompromis', to rodzice muszą iść na niego w większości wypadków.

Ten przykład, który dałaś z koparką najlepiej pokazuje, że kompletnie nie zrozumiałaś intencji mojej wypowiedzi - oglądanie koparki nie jest podstawową potrzebą dziecka o odmówienie kontynuowania przyglądania się jej trudno porównywać z np odmową przytulenia :roll: BTW to jestem pod wrażeniem, że stałaś i oglądałaś ją tyle czasu, w każdym razie kompletnie czym innym jest jasne wyznaczanie granic, jeśli chodzi o rozrywki, to czego dziecko może, a czego nie może, wyznaczanie mu obowiązków i bycie w tym wszystkim konsekwentnym, a czym innym reglamentowanie mu snu czy mleka albo pozwalanie mu na spanie i jedzenie w ściśle określonych ramach, jeśli ono potrzebuje zupełnie czego innego (i znowu - nie twierdzę, że któraś z Was to robi!! Wasze dzieci zapewne dobrze się czuja w jakimś określonym porządku i są szczęśliwe. Ja piszę o przypadkach, kiedy dziecko wyje z głodu przez godzinę, albo słania się ze zmęczenia, a matka nie zaspokoi jego potrzeb, bo 'uczy je planu').

Kat... napisał/a:
Pewnie gdybym Mu dawała pierś częściej ssałby chętnie ale nie chciałam Mu przewodu pokarmowego obciążać jeśli nie jest głodny.


Po pierwsze, tak jak napisałam, pierś dla noworodka to dużo więcej, niż zaspokajanie głodu i jest to całkowicie naturalne. Po drugie, mleko matki nie obciąża dziecku przewodu pokarmowego, jest wybitnie lekkostrawne. Po trzecie, jest różnica między 'ssę chętnie jeśli proponują, a jak nie proponują, to się obejdzie', a 'chcę ssać czy proponują czy nie i nie potrzebuje do szczęścia nic innego'.

Kat... napisał/a:
Ja chcę żeby moje dziecko nie jadło mięsa, nie paliło, nie piło, nie miało nadwagi, nie siedziało cały dzień przed telewizorem i spało w godzinach snu jak i jadło zdrowe rzeczy o regularnych porach.

Nie odróżniasz zupełnie rożnych kwestii - czym innym 'chcenie' nauczenia dziecka pewnych postaw, zachowań i wpojenia mu określonej wizji świata, a czym 'chcenie' narzucenia mu schematów stojących w sprzeczności z jego podstawowymi potrzebami, nie liczące się z nimi i projektujące nasze potrzeby na dziecko To, że rodzice przekazują dziecku swoje poglądy, jest czymś oczywistym, ale nie ma to zupełnie nic wspólnego z podążaniem czy nie za jego potrzebami, z pozwalaniem przedszkolakowi na przychodzenie do łóżka rodziców, kiedy się czegoś wystraszy czy karmieniem w niemowlęctwie na żądanie.

Kat... napisał/a:
dalej bym z Nim spała a On by był dalej ciągle zmęczony.

No i tu jest sedno sprawy, jemu tak naprawdę to nie służyło, tylko z oczywistych względów nie umiał sam nic zrobić w tej kwestii. I nic dziwnego, że w tej sytuacji sama wzięłaś sprawę w swoje ręce (dyskusyjna pozostaje kwestia metody, ale jeśli dla Was ona była dobra, to wszystko jest w najlepszym porządku!)

Kat... napisał/a:
I podążanie za potrzebami dziecka nie kłóci nawet z usypianiem codziennie o tej samej godzinie.

No właśnie cały czas piszę o tym ,że się nie kłóci, pod warunkiem, że rzeczywiście się nie kłoci ;) (czyli że dziecko robi się śpiące o różnych porach)

Kat... napisał/a:
Uważam że Zygmuś potrzebuje być wyspany, żeby mógł się rozwijać i uczyć i daję Mu taką możliwość.

Oczywiście, zgadzam się z Tobą w zupełności, niczego innego nigdzie nie twierdzę ;)

Kat... napisał/a:
Skoro w wieku 3 miesięcy załapał od razu że kupę się robi do miski to nie uważam za znęcanie się nad dzieckiem odkładanie Go do łóżeczka jak ma 7.

Wybacz ale w tym przypadku to akurat stoję na stanowisku, podobnie jak zresztą nauka zwana psychologią, że trzymiesięczne dziecko nie jest w stanie kontrolować swoich wypróżnień, i śmiem twierdzić, że był to przypadek wynikający z regularnych pór owych wypróżnień po prostu. Nie widzę tez żadnego związku między złapaniem przez rodzica kupy do nocnika z samodzielnym usypianiem dziecka pięć miesięcy później :P
pidzama napisał/a:
czytając posty Matruś bardzo często czuję się osądzona że jestem złą matką; bo narzuciłam jakiś rytm, bo jestem konsekwntna, itp; sformuowania typu tresować na pewno nie mają obijętnego tonu...

Nie wiem, co siedzi w Twojej głowie, nie wnikam w kompleksy, sympatie i antypatie, ale wiec, że jeśli czujesz się złą czy dobrą matka czytając o moich poglądach to jest wyłącznie Twoja sprawa i Twoja nadinterpretacja, bo ja nigdzie, nawet między wierszami, nie piszę, że x czy y jest taki czy taki, ja wszędzie piszę o sobie, o swoich doświadczeniach oraz swoich poglądach. Jeśli czujesz się zaatakowana przez moje poglądy (btw czarna napisała to samo, co ja, dlaczego się przez nią nie czujesz zaatakowana?) to naprawdę jest Twój wyimaginowany problem :/ Może jakbyś czytała moje posty ze zrozumienie to Twoje odczucia byłyby inne..

Ja staram się pisać tak asertywnie, jak umiem, tzn pisać 'ja robię, ja uważam', ale nie znaczy, to, że pisze bez emocji, tak samo zresztą, jak każdy, a zagadnienia dotyczące wychowania dzieci mają szczególnie emocjonalny ładunek. Wiem np., że są rodzice, którzy po przeczytaniu postu Kat poczuli się strasznie zdołowani i zaczęli się posądzać o bycie złymi rodzicami, bo ich dziecko tak ładnie nie zasypia samo, a oni nie mają siły i przekonania do ww metody. I co, to jest wina Kat, że tak pomyśleli o sobie? I czy wypisują oni tutaj o tym na forum?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Manu 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 10 Mar 2008
Posty: 1128
Skąd: Austria
Wysłany: 2009-03-21, 14:37   

Kat... napisał/a:
Przecież i tak by się kiedyś musiał nauczyć zasypiać bez cycka w buzi.

no wlasnie to dyskwalifikuje TH . dziecko dojrzewa do zasypiania bez piersi. wszystko inne to tresura :-P :-P :-P :-P sory, ja nie cierpie byc asertywna.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]....hxxp://www.tickerclub.com/]
Nagradzanie jest postmodernistyczną wersją kary.
<object width="88" height="31"><param name="movie" value="hxxp://ecosia.org/_images/banner/ecosiaEn88x31.swf"><embed src="hxxp://ecosia.org/_images/banner/ecosiaEn88x31.swf" width="88" height="31"></embed></object>
 
 
pidzama 


Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 05 Wrz 2007
Posty: 1145
Wysłany: 2009-03-21, 17:58   

Martuś napisał/a:
Mieszacie niektóre pojęcia i nadinterpretujecie moje wypowiedzi, nie czytacie chyba w ogóle ani uważnie, ani ze zrozumieniem tego, co ja piszę.
(...) Może jakbyś czytała moje posty ze zrozumienie to Twoje odczucia byłyby inne..
chciałaś mnie obrazić - bo tak to odczytuje, a może znowy coś przeczytałam bez zrozumienia;
nie chcę ciągnąć OT, ale Kat się podzieliła swoją radością i tyle; nigdzie nie wyczytałam że
Cytat:
po przeczytaniu postu Kat poczuli się strasznie zdołowani i zaczęli się posądzać o bycie złymi rodzicami, bo ich dziecko tak ładnie nie zasypia samo, a oni nie mają siły i przekonania do ww metody

chyba to jest oczywiste że nic na siłę; staram się nikogo nie krytykować i oceniać bo to jest tylko internet i tak naprawdę nie wiele o sobie wiemy;
bez odbioru
_________________
hxxp://www.alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,65 sekundy. Zapytań do SQL: 12