wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Spis naturalnych metod leczenia
Autor Wiadomość
kwiat bzu 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Maj 2011
Posty: 151
Skąd: wieś
Wysłany: 2013-08-05, 14:04   

Monika ja podawałam swojemu dziecku przy zapaleniu ucha Notakhel D5 do ucha i doustnie. To jest lek homeopatyczny. Nie piszesz ile lat ma Twoje dziecko. Do ucha trzeba zakropić na noc najlepiej 1 kroplę. Do każdego zainfekowanego ucha. Lek podajesz doustnie 3- 4 razy dziennie po tyle kropel ile lat ma dziecko. Jesli ma 5 to 5 kropel. Możesz podać z małą ilością wody 15 min przed i po jedzeniu jak każdą homeopatię. Bez kontaktu z metalową łyżką. Ja przy gorączce podawałam też Belladonę CH9. Działa przeciwgorączkowo i trochę tez przeciwzapalnie. Podawałam coś jeszcze ale nie pamiętam co. Skontaktuj się najlepiej z jakimś lekarzem homeopatą. Jeśli zapalenie ucha nie jest poważne i nie jest ostre to homeopatia powinna pomóc w zupełności i wystarczyć . Tak było w przypadku mojego dziecka.
 
 
akowal 

Dołączyła: 13 Mar 2013
Posty: 9
Wysłany: 2013-11-20, 12:22   

Temat gigant,

Kaszel zapalenie oskrzeli
- smarowanie pleców i klatki piersiowej gęsim smalcem - chyba w każdym wieku
 
 
frotka 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 20 Lis 2012
Posty: 187
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2013-11-20, 13:27   

akowal napisał/a:
Temat gigant,

Kaszel zapalenie oskrzeli
- smarowanie pleców i klatki piersiowej gęsim smalcem - chyba w każdym wieku


:-/
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2013-11-20, 13:33   

frotka: oj ja byłam przekonana że panaceum jest sadło niedźwiedzie :-P ]:-> och ta literatura ;-)
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2013-11-21, 09:34   

a mnie uczyli, że sadło z borsuka :(
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2013-11-21, 10:36   

A nie ze świstaka?
Kontynuując OT - ostatnio w zdrowej widzę w lodówce słoiczek z czymś białym, myślałam, że to olej kokosowy, a to fuj - smalec gęsi :/ Można się naciąć, nie spodziewałam się tego tam...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
squamish 

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 10 Kwi 2010
Posty: 2159
Skąd: Calisia city
Wysłany: 2013-11-24, 16:09   

Słuchajcie zrobiłam sok z cebuli ,Lila ma nieciekawy kaszel ,lekarka przepisała antybiotyk na wszelki gdyby pojawiła sie gorączka ale odpukać nie pojawia sie ale ten kaszel naprawde brzydki:( Jak jej to dozować żeby było bezpiecznie?I czy moge jej dawać sok z aronii i z czarnego bzu ( rok i prawie cztery miesiące)?
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/] hxxp://www.suwaczki.com/]
Do sprzedania/oddania hxxps://picasaweb.google.com/lh/myphotos
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2013-11-24, 17:51   

kaszel suchy czy mokry?
szczekający? krtaniowy?
czy coś jest odkrztuszane? jak tak to jaki ma kolor?
kiedy kaszel się pojawia? rano, po przebudzeniu? czy budzi w nocy?
 
 
squamish 

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 10 Kwi 2010
Posty: 2159
Skąd: Calisia city
Wysłany: 2013-11-24, 18:12   

Na tych kaszlach nie znam sie :/ raczej mokry taki swiszczacy ,szczekajacy ,rzężący ,ewidentnie tam jej sie odrywa .Byłam z nią u lekarki w piątek ,przepisała syrop i antybiotyk ,ale kazała wykupić go dopiero gdyby mała zaczęła gorączkować .Chłop wyjechał a ja kuzwa autem poruszam sie tyle o ile i niestety do miasta nie podjade do apteki po ten syrop ani antybiotyk ,zaczynam troche panikować:/ Teraz zasnęła bidulka.Leci jej sporo wydzieliny z nosa i też widocznie jej spływa do gardła ,nie umie tego wypluwać więc trudno mi stwierdzić jaki ta wydzielina ma kolor.Smarki są lejace,przezroczyste.Cholera niedawno brała już antybiotyk.
Zakraplam jej solą fizjologiczną i w miare mozliwości sciągam fridą .
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/] hxxp://www.suwaczki.com/]
Do sprzedania/oddania hxxps://picasaweb.google.com/lh/myphotos
 
 
squamish 

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 10 Kwi 2010
Posty: 2159
Skąd: Calisia city
Wysłany: 2013-11-24, 18:13   

No i oklepuje
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/] hxxp://www.suwaczki.com/]
Do sprzedania/oddania hxxps://picasaweb.google.com/lh/myphotos
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2013-11-24, 19:20   

Syrop z cebuli jest OK
polecam postawienie baniek
i syrop Grin Tuss Junior ABOCI
kasza jaglana
najlepiej monodieta jaglana
 
 
Aries 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 16 Gru 2011
Posty: 108
Wysłany: 2013-11-25, 11:30   

A słyszałyście o samoleczeniu metodą BSM? Tydzień temu sobie nerki w ten sposób wyleczyłam, a byłam przekonana, że bez antybiotyków się nie obędzie.
hxxp://www.samoleczeniebsm.pl/

W wielkim skrócie chodzi o przykładanie rąk w odpowiednim miejscu głowy w celu aktywacji procesów samoleczenia organizmu. Byłam sceptycznie nastawiona, ale podziałało.
_________________
Jak ktoś chce - zawsze znajdzie sposób, jak ktoś nie chce - zawsze znajdzie wymówkę.

Jeśli uważasz, że coś potrafisz lub nie potrafisz - w obu przypadkach masz rację.
 
 
niedzielka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 20 Lip 2009
Posty: 475
Skąd: wioska in centro
Wysłany: 2013-11-28, 10:28   

Pipii, popieram, jaglana bardzo szybko "wysusza" katar. Sprawdzone na mnie i J.
_________________
hxxp://tickers.cafemom.com]

<img src="hxxp://sddf.lilyslim.com/I63Sp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="LilySlim Diet days tickers" />

www.fundacjamama.pl
 
 
Aries 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 16 Gru 2011
Posty: 108
Wysłany: 2013-11-28, 11:32   

Było mnóstwo porad na leczenie infekcji, ale nikt nie podał najprostszego i najtańszego sposobu - witaminy C.
Cytat:
Skąd wziąć witaminę C tanio?

Kupić ją właśnie w dużym opakowaniu czyli hurtem, nigdy w drażetkach czy kapsułkach! Pomijam, iż najlepiej zjadać ją ze źródeł naturalnych, czasem jednak są sytuacje, w których witamina C potrzebna jest w megadawkach. Zobacz gdzie kupić kwas L-askorbinowy w proszku (nie, w aptece nie masz co szukać) i na co zwracać uwagę przy zakupie.

Czas podzielić się teraz moimi spostrzeżeniami. Taką butlę witaminy C naprawdę warto mieć w domu. Na początek należy zapamiętać gramaturę aby umieć dozować substancję. Jedna łyżeczka od herbaty to ok. 5 gramów kwasu L-askorbinowego. Czyli 5000 miligramów. Płaska łyżeczka to ok. 3 g czyli 3000 mg.

Kosztowo wychodzi taniocha jak barszcz: za cały kilogram z kosztami wysyłki zapłaciłam ok. 60 zł, więc koszt 100 gramów to 6 zł, koszt 10 gramów to 60 groszy. Dla porównania w aptece za taką ilość (czyli za opakowanie 50 drażetek po 200 mg każda) zapłacimy ok. 5,50zł – 6 zł. Czyli dziesięć razy tyle. Bez informacji czy jest to postać prawo- czy lewoskrętna witaminy C (ta pierwsza jest minimalnie przyswajana i szkoda na nią pieniędzy). Firmy podające na opakowaniu informację o lewoskrętności oczywiście od razu przy okazji podwyższają cenę swoich drażetek, zatem też mogą się wypchać, skoro tak naprawdę można kupić to samo wręcz za grosze!

Poza tym jakichkolwiek drażetkowanych czy kapsułkowanych specyfików należy raczej unikać. Jako bonusik otrzymamy bowiem w cenie tzw. „substancje pomocnicze” czyli przykładowo: skrobia ziemniaczana, sacharoza, laktoza, żelatyna, talk, magnezu stearynian, celulozy octan, olej rycynowy, guma arabska, sacharoza, żółcień chinolinowa E 104, wosk pszczeli, wosk Carnauba. Nie sądzę aby jakikolwiek ludzki organizm był tym całym chłamem uszczęśliwiony przy okazji zażywania np. witaminy C.

Jak używać witaminę C w proszku? Na co dzień w ramach profilaktyki można witaminizować swoje napoje, jest to przydatne zwłaszcza zimą. Pół łyżeczki na litr świeżo wyciśniętego soku marchewkowo-jabłkowego lub zielonej herbaty. Napoje robią się nieco kwaskowate, ale bardzo przyjemne w smaku – tak jakbyśmy dodatkowo dodali trochę soku z cytryny. Napoje nie mogą być gorące, ponieważ witamina nam się utleni. Do mieszania najlepiej użyć słomki plastikowej lub drewnianej łyżki, raczej nie używajmy metalowych.

Przepis na leczniczego Sprite’a domowego:
- szklanka letniej wody
- 1 łyżeczka kwasu L-askorbinowego
- 2-3 łyżeczki cukru brzozowego (ksylitolu) lub jak ktoś woli miodu. Oba słodziki mają zdrowotne działanie.


Na szklankę letniej przegotowanej wody dodajemy 1 łyżeczkę witaminy C oraz 2-3 łyżeczki cukru brzozowego czyli ksylitolu lub miodu. Mieszamy dokładnie i gotowe – napój „wchodzi” i to bardzo: z miodem jest super smakowity, zaś ten z dodatkiem ksylitolu smakuje całkiem jak Sprite (tyle że bez bąbelków). Taki napój pijemy gdy tylko czujemy, że łapie nas przeziębienie. Ja osobiście nie pamiętam kiedy miałam ostatni raz przeziębienie, jednak trzy osoby dorosłe oraz jedno dziecko (lat 10) z mojej najbliższej rodziny poddały się eksperymentowi. Wszelkie objawy przeziębienia (katar, kaszel, ból gardła, stan podgorączkowy) minęły po kilku-kilkunastu godzinach, podczas których wypiły po 2-5 szklaneczek leczniczego „Sprite’a”. Kuracja trwała jeden lub dwa dni. Nie były przyjmowane dodatkowo w tym samym czasie żadne inne specyfiki (typu Gripex, aspiryna czy inne podobne). Już na drugi dzień następował powrót do zdrowia. Czasem w tym samym dniu (rozpoczęcie kuracji rano, wieczorem już brak objawów).

hxxp://www.akademiawitalnosci.pl/najlepszy-kwas-pod-sloncem-l-askorbinowy/
i jeszcze hxxp://www.akademiawitalnosci.pl/witamina-c-czy-nie-zakwasza-i-jak-ja-dawkowac/

Witamina C w megadawkach jest stosowana jako kuracja przy nowotworach. Dr Klenner i Cathart leczyli za pomocą witaminy C choroby wieku dziecięcego (odra, świnka, różyczka itd), polio

"O czym lekarze ci nie powiedzą" nr 1 (polecam ten dwumiesięcznik)
Cytat:
Jesienią 1939r. na 3. Kongresie Mikrobiologów na Manhattanie dyskutowano o istotnej wskazówce co do metod walki z najgroźniejszą chorobą tamtych czasów: polio. Pierwsza wzmianka o niej pojawiła się w pracy bakteriologa Clausa W. Jungebluta, który doznał olśnienia, kiedy studiował statystyki dotyczące epidemii polio w Australii w 1938 r. Doszedł do wniosku, że osoby, które zachorowały, cierpiały na niedobór witaminy C.
Już w 1935 r. Jungeblut, profesor bakteriologii na Wydziale Medycyny i Chirurgii Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, stwierdził, że witamina C może całkowicie zwalczyć wirus polio. Wywnioskował to z eksperymentów na rezusach. Wprowadził wirus do organizmów małp, a kiedy miały już pierwsze objawy choroby, podawał im uderzeniową dawkę witaminy C. Dzięki tym badaniom zyskał też dowody, że jest ona skuteczną bronią przeciwko tężcowi, zakażeniu gronkowcem, dyfterytowi, opryszczce i żółtaczce!
Jungeblut odkrył, że zastrzyki z witaminy C zapobiegły paraliżowi u jednej trzeciej rezusów zakażonych wirusem polio, a jednocześnie tylko 5% małp straciło pełną sprawność motoryczną. Uczony powtórzył badanie i uzyskał podobne wyniki w większej grupie zwierząt, liczącej niemal 200 osobników. Gdy wstrzyknął im inną odmianę wirusa polio, rezultat był niemal identyczny.
Doświadczenia Jungebluta cieszyły się uznaniem w środowisku naukowym do momentu, gdy Albert Sabin, wynalazca szczepionki przeciwko wirusowi polio, spróbował przeprowadzić podobne badania i poniósł klęskę. Tyle że Sabin zakaził małpy znacznie poważniejszymi chorobami i podał im dużo mniej witaminy C. Było to nieco ponad 1/3 dawki, której używał do swoich eksperymentów Jungeblut.
Po fiasku doświadczeń Sabina, zaprzestano wszelkich badań nad skutecznym leczeniem polio witaminą C na co najmniej 10 lat.


Cytat:
W latach 40. XX wieku odkrycia Szent-Gyorgyiego wywołały falę zainteresowania witaminą C jako lekarstwem na szereg chorób zakaźnych. Wielu badaczy o zapomnianych już dziś nazwiskach prowadziło rozmaite badania i publikowało ich wyniki, które jasno pokazywały, że tak infekcje wirusowe, jak i bakteryjne mogą zostać całkowicie zneutralizowane - a ciało oczyszczone z toksyn - dzięki uderzeniowym dawkom kwasu askorbinowego. Najbardziej obiecujące były badania, które dowiodły niezwykłej skuteczności witaminy C jako pogromcy największej plagi tamtych czasów: polio.

Eksperymenty Klennera

W szczytowym momencie zachorowań na polio, w latach 50., witamina C stała się powszechnie dostępne. Amerykański biolog i lekarz Frederick R. Klenner zaczął eksperymentować z dużymi dawkami podawanymi dożylnie. Specjalizował się w dolegliwościach klatki piersiowej, ale wybrał praktykę ogólną, bo dzięki niej mógł poznać i leczyć różne typy chorób. Jako uczonego szczególnie interesowało go właśnie zastosowanie kwasu askorbinowego.
Klenner był lekarzem "starej szkoły"; pracował ponad siły wraz z żoną-pielęgniarką, przyjmował pacjentów i składał im wizyty domowe nawet, gdy nie mieli czym za nie zapłacić. Witaminą C zainteresował się przez przypadek. Jego żona skarżyła się na krwawienie dziąseł. Dentysta zasugerował, że powinna usunąć wszystkie zęby.Jednak Klenner wyczytał, że u szympansów skutecznym lekarstwem na tę dolegliwość były właśnie duże dawki kwasu askorbinowego. Zastosował tę samą metodę leczenia u swojej żony i wkrótce jej dziąsła przestały krwawić.
Przypadek innego pacjenta, który miał powikłania po zapaleniu płuc, pozwolił Klennerowi rozwinąć badania nad witaminą C jako pogromca wirusów. Podobnie jak Szent-Gyorgyi, Amerykanin twierdził, że może ona służyć jako transporter gazów, a zatem wspiera proces oddychania komórkowego.
Między 1943 a 1947r. Klenner z sukcesem wyleczył 12 przypadków wirusowego zapalenia płuc, posługując się właśnie uderzeniowymi dawkami witaminy C.
Opierając się na tych doświadczeniach, uczony dowiódł, że pacjenci potrzebowali różnych dawek kwasu askorbinowego i różnych sposobów jego podawania - doustnie, dożylnie lub domięśniowo - w zależności od tego, na co i jak poważnie chorowali.
Zainspirował go tez artykuł w Australian Journal of Experimental Biology & Medical Science o tym, że w próbkach moczu chorych na polio przeciętny poziom witaminy C wynosił 20%, a u osób zdrowych - 11%.
Według Klennera, wynik tego badania sugerował, że istnieje związek między zawartością witaminy C w organizmie a chorobami zakaźnymi. Doświadczenia australijskich uczonych rzeczywiście pokazały, że taka zależność jest: im mniejsza ilość witaminy C, tym ostrzejszy przebieg choroby.
To zapoczątkowało wielki projekt Klennera, żeby witaminą C leczyć inne infekcje wirusowe, w tym przede wszystkim polio.
W 1949 r. Klenner opublikował studium, które stało się drogowskazem dla przyszłych badań nad kwasem askorbinowym. Opisał w nim, jak witaminą C leczył polio i inne choroby zakaźne. W grupie 60 pacjentów, którzy zostali poddani takiej kuracji, wyzdrowieli... wszyscy. Objawy znikły u nich całkowicie.
Każdy z chętnych do udziału w eksperymencie miał zdiagnozowaną chorobę. Piętnastu osobom pobrano płyn mózgowo-rdzeniowy, żeby potwierdzić zakażenie polio. Kolejnych osiem miało bliski kontakt z innymi chorymi, więc najprawdopodobniej same się przy okazji zaraziły. Pacjenci brali uderzeniowe dawki witaminy C z regularnymi przerwami. Rutynowo wracali do zdrowia piątego dnia kuracji. Żadnej z osób nie dotknął paraliż. Nie spotkało to nawet dwóch chorych w tak zaawansowanym stadium polio, że w normalnych warunkach już byliby podłączeni do respiratora.
W opublikowanym później raporcie Klenner opisał przypadek pięciolatki ze zdiagnozowanym polio, która - gdy zaczął ją leczyć witaminą C - miała od ponad czterech dni sparaliżowane nogi. Po upływie kolejnych czterech dni dziewczynka odzyskała władzę w nogach; wtedy też została wypisana ze szpitala. Klenner nadal podawał jej kwas askorbinowy doustnie - 1g co dwie godziny, przez okrągły tydzień, wraz z sokiem owocowym do popicia.
Minęło kolejnych 15 dni. Według raportu Klennera mała pacjentka odzyskała w pełni czucie w nogach i mogła normalnie się poruszać.
Po tym, jak Amerykanin opisał swoje odkrycia, inni badacze stwierdzili, że w warunkach laboratoryjnych witamina C w dużej dawce unieszkodliwia wirusa polio tak u zwierząt, jak i ludzi.
Typowa doza, przy jakiej Klenner osiągał najlepsze rezultaty, to 50-80g na dobę w formie zastrzyku. Inni uczeni odnotowali podobne wyniki, podając pacjentom niemal tak samo duże dawki w tabletkach.
Najbardziej przełomowym odkryciem Klennera okazały się właśnie eksperymenty z róznymi sposobami podawania witaminy C, dożylnie lub domięśniowo. Był przekonany, że - kiedy dostarcza się kwas askorbinowy bezpośrednio do krwiobiegu lub mięśni - poziom nasycenia tkanek tą substancją wzrasta szybciej niż przy leczeniu tabletkami.
Chciał podzielić się swoim sukcesem. 10. czerwca 1949 r. wygłosił wykład na 98. Dorocznej Sesji Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego w Atlantic City w stanie New Jersey.
Był to najgorszy moment światowej epidemii polio. Klenner stwierdził, że przez 7 lat wyleczył wiele osób cierpiących na choroby zakaźne w ciągu 72 godzin od momentu, gdy zaczął im podawać ogromne dawki witaminy C w niewielkich odstępach czasu.
"Wierzę, że jeśli będziemy podawali pacjentom z polio witaminę C w dawkach uderzeniowych - od 6 tys. do 20 tys. mg w ciągu dobry - nikogo już nie dotknie paraliż i nikogo ta choroba już nie okaleczy. I nigdy już nie wróci epidemia polio" - powiedział.
To śmiałe stwierdzenie przeszło bez echa. Żaden badacz nigdy nie próbował zweryfikować jego wniosków. Kongres nie wydał ani pensa z miliona dolarów przeznaczonego na badania nad lekarstwem na polio na doświadczenia z użyciem kwasu askorbinowego.
Klenner napisał później w pracy opublikowanej w 1959 r.: "Mając do czynienia z ostrą postacią choroby, powinno się podawać witaminę C bez przerwy, tak doustnie, jak i dożylnie, i to doprowadzi do szybkiego ozdrowienia. Wierzymy, że dożylnie wystarczy podać od 250 do 400mg na kilogram masy ciała co 4-6 godzin, a później co 8-12 godzin. Z kolei dawka doustna powinna być największą, jaką toleruje organizm. O tych, którzy nadal twierdzą, że polio to choroba nieuleczalna, mogę powiedzieć jedno: kłamią. Polio w ostrej postaci może zostać całkowicie wyleczone w 96 godzin albo krócej. Błagam kogoś u władzy, żeby pozwolił tego spróbować."
_________________
Jak ktoś chce - zawsze znajdzie sposób, jak ktoś nie chce - zawsze znajdzie wymówkę.

Jeśli uważasz, że coś potrafisz lub nie potrafisz - w obu przypadkach masz rację.
 
 
margrete 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 23 Sie 2009
Posty: 81
Skąd: stan umysłu Podlasie
Wysłany: 2013-11-29, 22:46   

Aries napisał/a:
A słyszałyście o samoleczeniu metodą BSM? Tydzień temu sobie nerki w ten sposób wyleczyłam, a byłam przekonana, że bez antybiotyków się nie obędzie.
hxxp://www.samoleczeniebsm.pl/

W wielkim skrócie chodzi o przykładanie rąk w odpowiednim miejscu głowy w celu aktywacji procesów samoleczenia organizmu. Byłam sceptycznie nastawiona, ale podziałało.


Serio? Chętnie próbuję różnych alternatywnych metod leczenia, ale przyznam, że akupresura jakoś mnie nie przekonuje. Słyszałam kiedyś o tej metodzie, ale jakoś tak nie do końca rozumiem, jak to ma działać - bardziej przez autosugestie, czy ma to uzasadnienie w budowie czaszki, jakieś rozmieszczenie neuronów itp ? Ile dni musiałaś powtarzać te uciskanie, żeby odczuć efekt? (ciekawam bardzo :-) )
_________________
hxxp://wildgardensoap.blogspot.com/
hxxp://maiguziki.blogspot.com/
 
 
Aries 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 16 Gru 2011
Posty: 108
Wysłany: 2013-12-01, 18:29   

margrete, po 2-3 sesjach było już zdecydowanie lepiej, po 2 czułam efekt. Sceptycznie do tego podeszłam, książka leżała na półce kilka ładnych miesięcy aż do teraz. Gdyby nie te nerki i nie to, że nic z naturalnych metod mi nie pomogło, to bym pewnie nie spróbowała. Byłam już tak zdesperowana, żeby następnego dnia iść do lekarza po antybiotyk, bo ból był straszny, ale przypomniałam sobie o tym i zastosowałam raz po południu, a drugi raz przed snem i rano ból był o wiele mniejszy, a po 2 czy 3 dniach nie było juz po nim śladu.

Cytat:
Jak działa metoda B.S.M.?


Zabiegi metody BSM polegają na przykładaniu dłoni (ciała) do czaszki nad ośrodkami kory mózgowej, zawiadującymi chorymi częściami ciała. Promieniowanie wysyłane przez żywą tkankę komórkową dłoni pobudza te ośrodki do rozpoczęcia procesów samoleczenia.

Metodę BSM może stosować każdy. Nie trzeba w nią wierzyć ani mieć specjalnych właściwości. Trzeba tylko wiedzieć gdzie i jak trzymać dłonie na głowie. Jest to opisane w książce i pokazane na filmie video.

Działanie metody BSM polega na wyrównywaniu pola elektromagnetycznego, które zaczyna słabnąć w chorych organach. Pole to zostaje zasilone energią, którą organizm i tak stale wypromieniowuje na zewnątrz. A ponieważ BSM działa na mózg, czyli centralny układ nerwowy, będący swoistym akumulatorem i anteną organizmu, dlatego ta ilość promieniowania, którą każdy wydziela, jest wystarczająca dla wyrównania pola. Natomiast nie jest wystarczająca podczas działania na obwodowy układ nerwowy, stosowanego przy innych metodach uzdrawiania.

Cytat:
Naukowe wyjaśnienie metody B.S.M.



TRZY KLUCZOWE ODKRYCIA


Metoda BSM dotyka zjawisk, które w połowie ubiegłego stulecia badał uczony z uniwersytetu Yale dr Harold Saxton Burr (Badania swoje Burr opublikował w książce "Blueprint for Immortality.

The Electric Patterns of Life" wydanej w Londynie w roku 1972). Wedle jego teorii każdy żywy organizm podporządkowany jest ogólnemu wzorcowi, w postaci pola elektromagnetycznego, które nakazuje mu zachowywać prawidłowy kształt. Jest to konieczne, ponieważ materiał z którego organizm się składa stale się zużywa i jest zastępowany nowym, pobieranym z pożywienia. Pole elektromagnetyczne nazwane przez Burra polem "L" nakazuje organizmowi odbudowywać tkanki według właściwego wzorca. Dlatego od prawidłowego funkcjonowania pola "L" zależy zdrowie i życie organizmu.

Zdaniem Burra, takie pole, które posiada każda forma życia, zarówno roślinna, jak i zwierzęca, można mierzyć za pomocą zwykłego woltomierza. Burr wykorzystywał dokładne pomiary pola życia do diagnozowania chorób, których wczesne wykrywanie jest dla dzisiejszej medycyny trudne a ma ogromne znaczenie np. nowotworów organów wewnętrznych. Okazało się, że zmiany w polu elektromagnetycznym organizmu można obserwować jeszcze zanim pojawi się np. nowotwór, chociaż nie widać żadnych zmian fizycznych badanego organu.

Metoda BSM polega na wpływaniu na to pole "L" tak, aby usprawnić jego działanie. Dzięki temu organizm jest zdolny sam się uleczyć. W skrócie działanie tego pola można przybliżyć na zasadzie skojarzenia działania pola magnesu na opiłki żelaza na kartce papieru. Jeśli pod kartkę podłożymy magnes to opiłki ułożą sie w piękny wzór, ktory rozsypie się jeśli magnes oddalimy. Przy samoleczeniu B.S.M. osiągamy poprawę wzoru , który buduje kształtuje i oddaje naturze w pełni sprawny organizm. Wzór ten nadaje nam pole magnetyczne kosmosu i ziemi. W przybliżeniu zjawisko utrwalania wzoru i usuwania chorób poprzez przłożenie ręki do głowy w odpowiednim miejscu polega na tym czym byłoby dla opiłkow zelaza zwiększenie siły magnesu np przyłożenie drugiego.



Dzięki drugiemu odkryciu wiemy gdzie rękę przykładać: na początku 20 wieku odkryto rozmieszczenie w mózgu Ośrodków Centralnego Układu Nerwowego zawiadujących całym ciałem. Są ośrodki ruchu i czucia. Zakrywamy ośrodki czucia.



Trzecie najnowsze odkrycie to obecność kryształków magnetytu w mózgu czlowieka. Mózg ściąga pole magnetyczne z naszej ręki gdyż zaoptrzony jest w ten minerał Proszę sobie wyobrazić że o obecności magnetytu w mózgu zwierząt wiedziano - np. ptaków co wyjaśnia zachowanie kierunku lotów ale o tym że magnetyt posiada człowiek wiemy dopiero teraz. Odkrycie zostało dokonane w latach 80 tych. Magnetyt sam wytwarza pole magnetyczne i ściąga inne pola.



Te odkrycia nie podobają się współczesnej medycynie bo musiała by się zmienić o 180 stopni i uniezależnić od leków. Dlatego studenci medycyny nie są zapoznawani z tymi odkryciami.



Póki co mamy możliwość samoleczenia metodą B.S.M. w stanach o których wcześniej powiedziano by że to nie możlliwe. Trzy przykłady: Pani, która miała krótszą noge nagle ze zdumieniem stwierdziła że obie nogi są równe choć stosowała B.S.M. na bóle po obu stronach bioder. Inna Pani miała 40 lat przykurcz twarzy po zapaleniu nerwu trójdzielnego. Samoleczenia nie stosowała na ten przykurcz. Ręke trzymała w celu leczenia serca. Nagle po dwóch tygodniach stwierdziła że nie ma juz przykurczu. Jeszcze inna Pani oczekiwała w bólach na operację przepukliny kręgoslupa. Nie mogła zejść z łóżka ale miała książkę więc zaczęła stosować B.S.M. Trwało to tydzień czasu, stosowała ile sie dało. Po tygodniu gdy spróbowała zejść stwierdziła że nic ją nie boli. I tak uniknęła operacji, która jak wiemy nie zawsze kończy się oczekiwanym rezultatem.
_________________
Jak ktoś chce - zawsze znajdzie sposób, jak ktoś nie chce - zawsze znajdzie wymówkę.

Jeśli uważasz, że coś potrafisz lub nie potrafisz - w obu przypadkach masz rację.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2013-12-02, 00:12   

W BSM się nic nie uciska, tylko trzyma. To nie jest akupresura.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
margrete 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 23 Sie 2009
Posty: 81
Skąd: stan umysłu Podlasie
Wysłany: 2013-12-02, 20:09   

Lily napisał/a:
W BSM się nic nie uciska, tylko trzyma. To nie jest akupresura.


Teraz już wiem :) Aries dzięki, wszystko przejrzyście wyjaśnione - ciekawe bardzo (choć nie do końca kupuję historię o wyrównaniu się długości nóg u tej pani). A jest tam coś napisane o bólach miesiączkowych- czy da się tą metodą z nimi walczyć? Bo własciwie, to nie jest objaw choroby jakiegoś organu, ale skoro o pole elektromagnetyczne się rozchodzi, to jednak możnaby było spróbować...
_________________
hxxp://wildgardensoap.blogspot.com/
hxxp://maiguziki.blogspot.com/
 
 
Aries 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 16 Gru 2011
Posty: 108
Wysłany: 2013-12-03, 09:42   

margrete, tutaj możesz sobie pobrać wersję "rozszerzoną" Uchnasta (książka Lewandowskiego jest bardzo "okrojona") z opisem działania, pokazanymi pozycjami itd...
hxxp://metodabsm.pl/html/BSM.doc
_________________
Jak ktoś chce - zawsze znajdzie sposób, jak ktoś nie chce - zawsze znajdzie wymówkę.

Jeśli uważasz, że coś potrafisz lub nie potrafisz - w obu przypadkach masz rację.
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2013-12-03, 11:38   

ja metodą bsm swojego azs nie wyleczyłam niestety, pogorszenie przyszło takie ,ze musiałam przerwać, byc moze gdybym przetrzymała to by było ok, ale nie wyrabiałam z bólu- działa niewątpliwie ,u mnie jednak za wolno to było ( to było przy poprzednim rzucie azs wiele lat temu)
 
 
margrete 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 23 Sie 2009
Posty: 81
Skąd: stan umysłu Podlasie
Wysłany: 2013-12-03, 16:35   

Aries dzięki za link, chętnie zgłębie temat :)
_________________
hxxp://wildgardensoap.blogspot.com/
hxxp://maiguziki.blogspot.com/
 
 
trzydziestolatk 

Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1
Wysłany: 2014-01-03, 18:28   

Ważne jest aby matki zwracały szczególną uwagę na kupki niemowlęcia. Bo przecież dziecko nie powie że go coś boli. Szczególnie na to uczulam! Biegunka u takiego małego dziecka może być spowodowana zakażeniem bakteryjnym...Najlepiej w tej styuacji skontaktować się z lekarzem a nie kupować coś na własną rękę.
_________________
hxxp://www.prawko.rzeszow.pl/]Prawo jazdy Rzeszów
 
 
libelle

Dołączył: 19 Paź 2012
Posty: 19
Wysłany: 2014-05-31, 15:47   

witajcie dziewczyny,czytam i czytam i nie znalazlam sposobow na zaparcia u dzieciaczkow.moja siostrzenica ma okropne zatwardzenie ale zalatwia sie regularnie.prosze o domowe sposoby jak sie pozbyc tych zaparc.dziekuje i pozdrawiam
_________________
<a href="hxxp://www.suwaczki.com/"><img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/1usaqtkf7uj1raaq.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
 
 
frotka 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 20 Lis 2012
Posty: 187
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2014-05-31, 19:14   

libelle napisał/a:
witajcie dziewczyny,czytam i czytam i nie znalazlam sposobow na zaparcia u dzieciaczkow.moja siostrzenica ma okropne zatwardzenie ale zalatwia sie regularnie.prosze o domowe sposoby jak sie pozbyc tych zaparc.dziekuje i pozdrawiam


Cześć, u nas pomogło siemię lniane - ta ugotowana maź. Początkowo dodawałam to do zupy, ale ze moje dziecko wszystko wchłonie, to później bezpośrednio do paszczy. Dobrze radzą sobie też namoczone na noc śliwki i zjedzone po przebudzeniu (nie wiem tylko czy siostrzenica moze i lubi) :)
 
 
libelle

Dołączył: 19 Paź 2012
Posty: 19
Wysłany: 2014-06-01, 13:59   

frotka napisał/a:
libelle napisał/a:
witajcie dziewczyny,czytam i czytam i nie znalazlam sposobow na zaparcia u dzieciaczkow.moja siostrzenica ma okropne zatwardzenie ale zalatwia sie regularnie.prosze o domowe sposoby jak sie pozbyc tych zaparc.dziekuje i pozdrawiam


Cześć, u nas pomogło siemię lniane - ta ugotowana maź. Początkowo dodawałam to do zupy, ale ze moje dziecko wszystko wchłonie, to później bezpośrednio do paszczy. Dobrze radzą sobie też namoczone na noc śliwki i zjedzone po przebudzeniu (nie wiem tylko czy siostrzenica moze i lubi) :)

Frotka wielkie dzieki :D siemie wcina codziennie i kompot ze sliwek to podstawa i nadal po tym ma zaparcia :P dlatego juz szukamy gdzie sie da.1-2 dni jest lepiej a pozniej jak by sie organizm uodparnial i na nowo twardo robi :P
_________________
<a href="hxxp://www.suwaczki.com/"><img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/1usaqtkf7uj1raaq.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,5 sekundy. Zapytań do SQL: 13