Warning ! cookie path is empty! Check in in the Admin Control Panel or set it in the PhpMyAdmin table: prefix_config - cookie_path row
wegedzieciak.pl


FAQFAQ  SearchSearch  MemberlistMemberlist  UsergroupsUsergroups
RegisterRegister  Log inLog in

Previous topic «» Next topic
Trening samodzielnego zasypiania
Author Message
mono-no-aware
Ewa


Posted:     [ !!! ]

A my już nauczyliśmy Mają przesypiać całą noc bez piersi, akurat udało się bezboleśnie. Dwa dni tylko płacz, ale taki kilkusekundowy. Więc od świąt można powiedzieć - jest super!

Co do wypowiedzi - szkodliwości pozostawiania dziecka płaczącego w łóżeczku to powiem tak. W książce "Mądrzy rodzice" jest podobny pogląd. Opisują tam szkodliwość hormonów stresu, które źle wypływają na nierozwinięty jeszcze w pełni mózg dziecka. Ale z drugiej strony nie piszą NIC konkretnego, nie dają żadnej wskazówki jak należałoby to zrobić dobrze.

My na początku też chcieliśmy nauczyć Maję zasypiać przy nas. Siedziałam z nią przy łóżeczku, opowiadałam różne biajki itp. Na początku było bdb., ale po tygodniu były takie histerie i ryk, że ani ja, ani mąż, ani Majka nie dawaliśmy rady!!! (o szczegółach nie będę już pisać). Dlatego w końcu zdecydowaliśmy się na metodę wchodzenia do niej co kilka minut i przetrzymywania płaczu. U nas poszło łatwo, bo Majka płakała nie dłużej niż 20 min., czasami nawet krócej, czasami prawie w ogóle. Po tygodniu już było rewelacyjnie. Więc gdybym miała ją uczyć "łagodniej" samodzielnego usypiania to byłoby o wiele gorzej. O tym, że w nocy się na nią wściekałam i kilka razy nawet potrząsnęłam z nerwów (ponieważ potrafiła się budzić po 10 razy, i po odstawieniu piersi zaraz domagała się znowu ciamciania) nie wspomnę. Nam wszystkim wyszło na dobre zastosowanie tej metody. Teraz dziecko zasypia fajnie, śpi spokojnie i myślę, że praktycznie nie ma już żadnych stresów związanych ze spaniem.

Ale wiadomo każde dziecko jest inne :).
  
 
 
Kat...


Posted:     [ !!! ]

[b]mono-no-aware[/b], to zazdroszczę. Zygmunt od dwóch dni położony o 20 do łóżeczka nie śpi. Wczoraj 3 godziny, teraz jeszcze nie zasnął i płacze ale to akurat zasługa jego pojebanego dziadka, który żeby zrobić na złość mnie dokucza dziecku. Mądre nie? Myślę, że może to mieć związek z tym, że na raz wykluło Mu się 5 albo 6 zębów (tego ostatniego nie jestem pewna a w strachu przed pogryzieniem odpuściłam zaglądanie)
Ale w ogóle się ostatnio wycwanił i płacze dopóki nie przyjdzie moja mam. Na mój widok płacze jeszcze głośniej. A jak babcia wchodzi to od razu się grzecznie kładzie uspokaja. Tylko mamę to męczy już.
 
 
kociakocia


Posted:     [ !!! ]

[b]dżo[/b], dokładnie w ten sam sposób autorka "Mądrzy rodzice" opisuje co się dzieje w mózgu dziecka kiedy narażone jest na stres :-/
dlatego nawet przy usypianiu małej, kiedy nagle ma jakąś kilkudniową szajbę "usypianiowoą', to kładę się koło niej, muskam po buzi pauszkiem i jakoś się uspakaja, napewno znacznie szybciej niż jak nic nie robię...
 
 
mono-no-aware
Ewa


Posted:     [ !!! ]

[b]Kat[/b] współczuję Ci! To naprawdę jakieś megapogorszenie, u nas zęby też idą, ale póki co zawsze w tym temacie było bezproblemowo. Maja czasami jak jest bardzo zmęczona i położymy ją po czasie (np. przedłuży się jakaś wizyta) to jest bardziej marudna i popłacze z kilkanaście sekund. Ale tak to jest teraz z zasypianiem rewelacyjnie.

U nas jak chciałam reagować/przytulić itp. w czasie płaczu to było tylko gorzej. A tak to Majka kilka sekund postęka i się kładzie, i zasypia. Więc myślę, że jest to nieporównywalne ze stresem jaki by jej towarzyszył przy "łagodnych" metodach zasypiania :).
 
 
Kat...


Posted:     [ !!! ]

Oficjalnie zgłaszam moje dziecko do adopcji. Nie mam siły! Na dzienną drzemkę nie chodzi spać w ogóle mimo, że się przewraca ze zmęczenia i nawet po viburcolu pcha łapy do japy i ryczy. Dzisiaj ponad godzinę pojękiwał w łóżeczku i musiałam Go wyjąć bo zaczął płakać. I znowu będzie to samo: krótka acz regenerująca drzemka w okolicach 16 i zaśniecie po 22 czyli dwóch godzinach leżenia w łóżeczku. Ciągle z łóżeczka coś pokazuje ale ja nie wiem co i zapala sobie sam światło, przy którym później chyba nie umie zasnąć a jest już zbyt zmęczony na gaszenie. Boże aż się cała trzęsę. Ale czy jestem wkurwiona na maksa czy spokojna na mój widok ryki są największe, wyciszenia zero. Przedwczoraj kładła Go moja siostra, wczoraj mama- zasnął bez pisku nawet. Nienawidzę takich dni!
 
 
lilias
[Deleted]

Posted:     [ !!! ]

[b]Kat...[/b], nerwy Cię telepią, a ta mała busola odbiera Twój nastrój. Może niech parę dni kładzie go Twoja mama lub siostra? Przestaniesz dostawać szału, a małemu nie będziesz się kojarzyć z nerwami i płaczem przed snem? Złap oddech
 
 
Kat...


Posted:     [ !!! ]

[b]lilias[/b], ale to nie tak, ja codziennie jestem przekonana, ze dzisiaj się na pewno uda i wcale się nie denerwuję. Po kąpieli całuję Mu stopy, przytulam, ubieram, czytamy i to wszystko w super nastroju, zrelaksowani, potem wkładam Go do łóżeczka, całuję przez szczebelki i tu się kończy dobra zabawa bo On mimo ogromnego zmęczenia nawet nie chce słyszeć o leżeniu czy siedzeniu. Stoi i coś pokazuje ale nie mam pojęcia co. Próbuję Go przekonać żeby się położył, coś nucę, gadam, proszę żeby się położył ale on z reguły zaczyna wtedy już marudzić albo się kładzie, ja wychodzę i wtedy włącza syrenę.
Dzisiaj natchnięta rozmową o metodach usypiania postanowiłam zostać z Nim w pokoju aż nie zaśnie. Przez cały dzień nie spał, dosłownie się prawie przewracał ze zmęczenia a siedziałam z Nim ponad godzinę, zmarzłam potwornie mimo bardzo ciepłego ubrania i się poryczałam po wyjściu z pokoju. Nie mam na to siły. Coraz boleśniej odczuwam to, ze jestem z tym sama. W takich sytuacjach właśnie. Często mam do wyboru zrobienie obiadu albo usypiania. A takie usypiane mnie wykańcza psychicznie i fizycznie bo nie wiedzieć czemu jak jest mi wygodnie to On płacze a jak siedzę wygięta w nienaturalnej pozycji to jest ok. I jestem w stanie później tylko płakać i muszę odpocząć, czas płynie a ja w lesie ze wszystkim.
No to jutro znowu pewnie będzie ryk. Szkoda mi Go.
 
 
kociakocia


Posted:     [ !!! ]

będzie dobrze [b]Kat...[/b], najwyraźniej bardzo potrzebuje Twojej obecności, ja usypiałam moją ostatnio 2h z wygiętą ręką...
 
 
LucySky
Monika Z.

Posted:     [ !!! ]

[b]Kat... [/b] nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale u nas nie ma mowy o samodzielnym zasypianiu. Marek ma półtora roku, do dziennej drzemki utulam go w MT, natomiast do snu nocnego albo też MajTy, albo przy piersi. Czasem uda się go uśpić na fotelu bujanym, ale to już jak jest baaaaardzo padnięty. Nie uważam, że to jakiś wielki problem. Chociaż przyznam szczerze, że zazdroszczę mamom, których dzieci po prostu zasypiają w łóżeczku. Dodam jeszcze, że Tyciek śpi z nami na materacu na podłodze i jeszcze nigdy nie przespał nocy :-/ , ale karmię go praktycznie przez sen, więc też nie jest to problem. Myślę, że jaja zaczną się dopiero jak będę chciała go całkiem odstawić od mleka ludzkiego (teraz mamy karmienie tylko wieczorem i w nocy). Ale może to się jakoś samo poukłada.
Trzymam kciuki, żeby Wam się poukładało, a to pokazywanie przez dzieciaka, że chce coś tam to dobijające bywa, Marek pokazuje i mówi "te" i jak mu coś podaję z tego kierunku to kręci głową, że "nie o to nie o to", czasem mi się wydaje, że on wcale nic nie chce, tylko tak się bawi ze mną w zgadywanie. Ze mną, albo mną raczej :roll:
 
 
Kat...


Posted:     [ !!! ]

[b]LucySky[/b], to Ci współczuję. Ja nie dałam rady z nocnym karmieniem i teraz mam długo ranne tylko. Z się budzi między 4 a 6 i Go biorę do siebie. Kilka dni temu ssał nieprzerwanie 4 godziny obie piersi na zmianę. Brrr...

A ja słuchajcie dzięki Excelencji, która oczywiście nic o swoich zasługach nie wie, ostatnie kilka razy uśpiłam Zygmula w miarę cicho. Otóż za Jej radą gdzieś tu kiedyś rzuconą, po czytaniu wspólnym położyłam Go łóżeczka z książeczką i sama usiadłam obok ze swoją. Było całowanie przez szczebelki ale udało mi się od nie wiem kiedy przeczytać 50 stron książki na raz! Jupi! Siedziałam sobie, czytał i co jakiś czas cmoknęłam czy poprosiłam żeby się położył. Cicho było :-D Po prawie godzinie siedzenia wyszłam, Z pojęczał trochę i jak przyszłam bo zaczynał się rozkręcać i pogłaskałam Go po nodze to zasnął prawie od razu.
Niby fajnie, że tak cicho i spokojnie ale to ponad 1,5 godziny! Dla mnie zdecydowanie za dużo. Mogłabym wiele w tym czasie zrobić a tak jestem uziemiona. Ale i tak się cieszę. Martwi mnie tylko to, ze nawet po smarowaniu pcha rękę do łokcia do paszczy i przez ten ból Mu trudno zasnąć.
 
 
karmelowa_mumi

Posted:     [ !!! ]

[quote="Kat..."]Kilka dni temu ssał nieprzerwanie 4 godziny obie piersi na zmianę. Brrr... [/quote] o mater... u mnie by coś takiego nie przeszło, wyjęłabym cyca na bank, no bo to raczej nie z głodu. Wolę już nosić dziecko, albo być uziemiona przez 2 godziny w inny sposób. [b]Kat,[/b] może ten sposób Exce będzie dobry dla Was, daje Z. inną perspektywę, pozwala się naprawdę uspokoić i w następne dnie będzie potrzebował mniej czasu. Oczywiście poza takimi zębowymi okresami. Cierpliwości [b]Kat[/b], to minie.
 
 
Kat...


Posted:     [ !!! ]

Ależ ja owszem, mogę wyjąc cyca tylko On mnie wtedy bije i ryczy wniebogłosy. Podczas karmienia śpię, nie mam siły na nic. My wstajemy o 8 rano, ja się kładę koło północy i jakoś sobie nie wyobrażam noszenie Go (wijącego się i kopiącego) o 4 żeby zasnął. I nie będę Mu dawać w środku nocy książeczki. Lubię się przy Nim budzić ale szczerze mówiąc skoro teraz jest tak ciężko z tym ograniczaniem karmienia, to już mam pełne gacie co będzie jak będę Go odstawiać. Ech...
 
 
Salamandra*75
Salamandra*75

Posted:     [ !!! ]

[b]Ka[/b]t
mali faceci tacy sa cycowi,chca bliskosci ciepla mamy....
Zobaczysz,że kiedyś to sie skończy musi...Trzymam kciuki
Moje dziecię w nocy nie ssie cyca powoli go oduczyłam,było ciezko ale dałismy rade,za to spi miedzy nami i nie che sie odlepic od taty i mamy..cipełko na zime zawsze mile widziane;-)
>Życze powodzenia wszyskim wege-cycomanom
 
 
renka
mama sama

Posted:     [ !!! ]

[quote="Salamandra*75"][b]Ka[/b]t
mali faceci tacy sa cycowi,chca bliskosci ciepla mamy....
Zobaczysz,że kiedyś to sie skończy musi...Trzymam kciuki
[/quote]

Nie tylko widocznie chlopcy ;-)
Mnie sie udalo wyeliminowac dzienne karmienie, ktore bylo zawsze przed popoludniowa drzemka, ale niestety zbytnio nie mam sie czym chwalic, bo Fionka bynajmniej nie nauczyla sie zasypiania bez cyca - po prostu od 2 tyg. nie sypia w dzien :->
Twarda sztuka z niej.
Pomyslow na lagodne zasypianie bez cyca mi brak.
Ale na wiosne postanowialm wprowadzic radyklane zmiany - odcycowanie definitywne i obie dziewczyny laduja we wlasnych lozkach (mysle, ze ja sie przeniose tez do innego pokoju, zeby juz nie stosowac zadnych polsrodkow).
  
 
 
Salamandra*75
Salamandra*75

Posted:     [ !!! ]

[b]renka[/b] powodzenia.....
 
 
renka
mama sama

Posted:     [ !!! ]

[quote="Salamandra*75"][b]renka[/b] powodzenia.....[/quote]

Dzieki, bo jak na razie zbytnio sama w swoje postanowienia jeszcze nie wierze :->
Ale musze zrobic z tym porzadek i sama sobie z glebi serca zycze, zebym w koncu miala na tyle stanowczosci w sobie, by to zrealizowac.
 
 
Anja


Posted:     [ !!! ]

To i ja się pochwalę - Artek zaczyna fajnie zasypiać w łóżeczku! :-) Ja to robię metodą, że jak płacze, to go wyjmuję, przytulam i uspokajam. Ku mojemu zdziwieniu jest naprawde nieźle (przynajmniej jak na razie). Płaczu jest mało - raczej piski protestu (ale głośne strasznie). Cały czas przy nim jestem, czytam książeczki, coś opowiadam, na początku puszczam łagodną muzykę. Nie powiem, trwa to czasem dosyć długo, ale Artek potem pięknie śpi (1 karmienie w nocy), a wcześniej potrafił się wybudzać co godzinę, półtorej, dwie...
Ja już od dawna chciałam coś w tym temacie zrobić, bo Artek nigdy nie zasypiał przy piersi i usypianie było nieraz bardzo niespokojne. :-/
Wczoraj wieczorem to Artek pół godziny przed zaśnięciem dostał "głupawki: - uśmiechał się, bawił się przytulankami - wszystko tak na śmiesznie. :-) I w takim spokojnym klimacie sobie kimnął. To był miód na moje serce. :->
 
 
dmv

Posted:     [ !!! ]

[b]Renka [/b]napisala:
[quote]Mnie sie udalo wyeliminowac dzienne karmienie, ktore bylo zawsze przed popoludniowa drzemka, ale niestety zbytnio nie mam sie czym chwalic, bo Fionka bynajmniej nie nauczyla sie zasypiania bez cyca - po prostu od 2 tyg. nie sypia w dzien :->
Twarda sztuka z niej.
Pomyslow na lagodne zasypianie bez cyca mi brak.
Ale na wiosne postanowialm wprowadzic radyklane zmiany - odcycowanie definitywne i obie dziewczyny laduja we wlasnych lozkach (mysle, ze ja sie przeniose tez do innego pokoju, zeby juz nie stosowac zadnych polsrodkow).[/quote]

Powodzenia Renka. My nie mamy problemu z karmieniem piersia ale z samodzielnym zasypianiem. Miesiac temu Ida miala faze na okropnie dlugie zasypianie i poczulam ze mam dosc siedzenia z nia i czekaia czekania czekania, zaczelam ja uczyc samodzielnego zasypiania. 5,6,7 min itd. niby sie udalo, po krotkim krzyku buntu zasypiala szybciutko sama, nawet sama sie kocykiem przykrywala. Tyle ze w dzien zaczela sypiac tylko pol godz. i marudna sie zrobila okropnie jak nie ona. No i skonczylo sie samodzielne dreptanie do sypialni - na pytanie czy chce isc spac 9 razy na 10 slyszelismy nie. Zaspianie przestalo byc dla niej przyjemoscia. pojechalismy na wakacje -tydzien sypiania z nami i dziecko wrocilo do normy - radosne samowystarczane itd. po powrocie, pierwszej nocy gdy sprobowalismy ja polozyc i wyjsc dostala histerii wiec spasowalismy, nastepnego dnia juz podczas czytania ksiazeczki zaczela sie widocznie denerwowac, gdy obiecalam ze zostane z nia poki nie usnie - natychmiast sie odprezyla. No i co ja mam zrobic? tymczasowo siedze z nia i czytam dopoki nie usnie, czasem jej czasem swoja ksiazke, na razie usypia szybko, a ja mam czas by z nia siedziec, gdy sie to zmieni nie wiem co zrobie. chcialalbym by zrozumiala i zaakceptowala to ze wychodze z pokoju tylko jak to zrobic? no i co bedzie gdy ja przeprowadzmy do jej wlasnego pokoju?
 
 
feminka
mama Julianka

Posted:     [ !!! ]

A ja już nie wiem, co robić. Moje dziecko (2 lata i 3 miesiące) śpi w swoim łóżeczku, ale w naszej sypialni. Problem w tym, że on nie zaśńie sam. Albo ja albo mąż musimy być w pokoju. Julek leży grzecznie w łóżeczku, coś tam gada ewentualnie, ale cała akcja trwa około 4o minut. Próbowałam wychodzić zostawiając lapmpkę, muzykę, słuchowisko. Bez powodzenia. Mały drze się w niebogłowy "mama przyjdx tutaj". Jak przychodzę to łapie za rękę i prosi "nie wychodź, bądź tutaj". Nigdy nie był zostawiany "na wypłakanie", od zawsze podążam za jego potrzebami, nie miał zadnych traum we wczesnym dzieciństwie, jest zdorywm, wesolym chłopcem. Macie pomysł jak go nauczyć zasypiania bez nas? (w przyszlym tygodniu będzie miał już swój, osobny pokój).
 
 
Anja


Posted:     [ !!! ]

[b]feminka[/b], ja mogę napisać tylko [i]teoretycznie[/i], bo mój synek jest dużo mlodszy i mi to jak na razie nie wyszło.
podobno dobrym patentem jest stopniowe, rozłożone na iles tam dni, fizyczne oddalanie się. zaczynasz od tego, że siedzisz metr od łóżeczka, po 3 dniach trochę dalej (i tak dalej... :->). tyle wiem z jakiejś książki. :-> Ty juz masz o tyle dobrze, że Twoje dziecię kumate jest i możesz pewne rzeczy tłumaczyć. ja jak próbowałam siedzieć oddalona zaledwie o metr, to był protest. :->
trzymam kciuki. :-)
 
 
ag


Posted:     [ !!! ]

Nie mam nawet czasu, żeby śledzić ten wątek. Łukasz ma już 3 lata i dalej go usypiamy. Ale traktuję to jako taki czas bliskości - w ciągu dnia mało mam okazji, rano się spieszymy do wyjścia, po powrocie z pracy tez się po domu krzątam, gotuję - więc przed snem jest taka chwila, żeby go przytulić, rozmawiamy sobie jak minął jego dzień, co robił w przedszkolu. Usypia w swoim pokoju za to w nocy często przychodzi do nas do łóżka - ostatnio robi to tak bezszelestnie, że ja dopiero rano to widzę.
 
 
dżo


Posted:     [ !!! ]

[b]feminka[/b], może musicie poprostu jeszcze poczekać, wiele dzieci dużo starszych od Julianka nie zasypia samo. Moja przyjaciółka mająca 5 i 4 latka nadal usypia swoje dzieci i traktuje o jako cadzienny przyjemny rytuał bo można wówczas spokojnie porozmawiać, poczytać itd.
 
 
gosia_w


Posted:     [ !!! ]

Ja wieczorem czytam mojej 4,5-latce (15-20 minut), potem jeszcze rozmawiamy, przytulam ją (kilka minut) i wychodzę z pokoju. Ostatnio córcia nas ciągle woła, żebyśmy przy niej posiedzieli, ale to ponad nasze siły, bo wtedy nie mielibyśmy w ogóle czasu na odpoczynek. Niestety usypia coraz później (ok. 21.30). Nawet kiedy się przy niej siedzi. Chciałabym jej pomóc i być z nią przy usypianiu, skoro ma problem z tym, ale staram się też myśleć o sobie i swoim odpoczynku.
 
 
feminka
mama Julianka

Posted:     [ !!! ]

Anja - próbowałam siadać dalej - bez powodzenia.

Dżo - toś mnie pocieszyła :!: Do 4 lat siedzieć MATKO!

Euridice - wiem, wiem o tych potrzebach. Dlatego póki co go usypiamy.

Wczoraj próbowaliśmy żeby zasnął sam. Drzwi były otwarte, lampka nocna zapalona. Co chwilę nas wołal. Skończyło się na tym, że mój mąż usiadł u niego na łóżku, mały się przytulił i...zasnął w 5 minut. Tyle, że to było o 23 45 (położyliśy do o 21 3o). Tak więc na razie odpuszczam i będę przy nim jak będzie usypiał. Widać naprawdę jeszcze nie jest gotowy usypiać sam. Ale dziś była pierwsza noc w jego pokoju bez nas. I było ok., zawołal mnie o 7 30 dopiero :lol:
 
 
Mala_Mi


Posted:     [ !!! ]

[quote="dżo"]Moja przyjaciółka mająca 5 i 4 latka nadal usypia swoje dzieci i traktuje o jako cadzienny przyjemny rytuał bo można wówczas spokojnie porozmawiać, poczytać itd.[/quote][quote="feminka"]Dżo - toś mnie pocieszyła :!: Do 4 lat siedzieć MATKO! [/quote]Nasze dzieci też zasypiają z nami, a są jeszcze starsze ;-) i dobrze nam wszystkim z tym :-) .
Pisałam już nieraz, więc się będę znowu powtarzała, nie rozumiem tego parcia na samodzielność tak małych dzieci :-/ .
 
 
Display posts from previous:   
[ REPLY ]
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You can download files in this forum
Add this topic to your bookmarks
Printable version

Jump to:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group