wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Brzuszkowe 2010
Autor Wiadomość
mandy_bu 


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 30 Gru 2008
Posty: 1260
Wysłany: 2010-09-25, 13:03   

iris, trzymajcie się, żeby jeszcze troszkę maluch posiedział w brzuchu :-) . Ja czuję się jak słoń no i zbliża się mój 31 tydzien i zqaczynam świrować. czy macie już wszystkie wybrane miejsca do rodzenia? Ja wciąż się waham :-/ .

[ Dodano: 2010-09-25, 13:04 ]
Jadzia, fajnie, że już 37 tydzien leci. Jestem naprawdę dobrej myśli co do Was i nieustająco trzymam kciuki.
 
 
Jadzia 

Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 11 Gru 2007
Posty: 3103
Skąd: gliwice
Wysłany: 2010-09-28, 19:21   

wczoraj wieczorem miałam dosyć silne i częste skurcze...i nadzieję, że będą coraz częstsze. A tu lipa...dziś tylko takie delikatne. Eh...
Była u mnie wczoraj siostra i pocieszała mnie opowiadając o swoich porodach- najszybsze i najmniej bolesne o jakich słyszałam. Przy drugim dziecku nie zdążyli nalać wody do wanny (miał być wodny poród), bo było już widać główkę. Też tak chcę ;-)

Trzymajcie za mnie kciuki. Torbę mam spakowaną i jutro z rana jedziemy do szpitala.
Mam cichą nadzieję, że po badaniach wypuszczą mnie do domu
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/ex2b8u69jbdsqcep.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/zem3qtkf1v8ga0gg.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
iris 

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 30 Lip 2008
Posty: 572
Wysłany: 2010-09-29, 08:59   

dziewczyny, dzięki za wsparcie :-D leżę i wizualizuję, no i próbuje przekonać młodego, że jeszcze nie czas na niego.

Jadzia, kciuki w akcji, pamiętaj będzie dobrze!
_________________
<img src="hxxp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=2807539c6c121400a.png" border="0" width="420" height="90" alt="Twój Strażnik wagi" />
 
 
Christa 


Pomogła: 30 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1900
Skąd: Australia
Wysłany: 2010-09-29, 12:41   

Jadzia, tak z ciekawosci pytam: dlaczego tak Ci sie spieszy? Przeciez masz jeszcze ponad 2 tygodnie do terminu?

iris, trzymam kciuki, zeby Twoj dzieciaczek jeszcze u Ciebie posiedzial!
_________________
<img src="hxxp://lb5f.lilypie.com/Uigap11.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fifth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/XYtep11.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
Christa

Puszek okruszek, puszek kłębuszek, wystarczy tylko, że się poruszę, zaraz przybiega by ze mną być... - to o Filipku.
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-09-29, 13:39   

Jadzia, jakkolwiek by nie było, będzie dobrze. Natura wie co robić.
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2010-09-29, 15:19   

iris, w naszym przypadku wizualizacje okazały się bardzo skuteczne. Ślę więc dobre myśli do Twojego brzuszka :-)

Jadzia, też nie lubię szpitali i dzinych interwencji lekarskich. Mogę się tylko domyślać, z jaką mieszanką uczuć pakowałaś torbę. Dobrze, że zabiegi wywołujące wywołały u Ciebie pogodniejsze podejście. Brzusiowi na pewno wyjdzie to na zdrowie :-)

fywia, ostatnio czytałam o odwracaniu się dziecka. Jeśli weźmie się za Was doświadczony położnik, to szanse na powodzenie są naprawdę duże.
Gdyby jego pomoc nie dała rezultatu, polecam zupełnie niemedyczne sposoby na odwracanie uparciuszka:
1. Wiele maluszków odwraca się podczas głośnego seansu w kinie. Jakaś niekrwawa sensacja, lub coś z mocnymi efektami specjalnymi
2. Wizualizowanie (przynajmniej kilka razy dziennie, poczynając od pierwszego na czczo - wtedy dzidzia ma największe pole manewru) odwracania się maluszka.
Pamiętam też, że na jednym z portali było nawet kilka ćwiczeń ułatwiających odwracanie główką w dół. Powodzenia :!:
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
Jadzia 

Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 11 Gru 2007
Posty: 3103
Skąd: gliwice
Wysłany: 2010-09-30, 14:15   

Christa napisał/a:
Jadzia, tak z ciekawosci pytam: dlaczego tak Ci sie spieszy? Przeciez masz jeszcze ponad 2 tygodnie do terminu?


Bałam się perspektywy wywoływania porodu jeśli byłoby za mało wód płodowych.
Wróciłam dziś do domu. Na usg wyszło, że ilość wód płodowych jest w normie, szyjka macicy nie skróciła się prawie w ogóle, skurcze znikome, rożne wyniki badań krwi i moczu dobre. Ale musiałam się wypisać na własne żądanie. Bo ordynator się nie zgodził. Najpierw powiedział, że wszystkie wyniki są ok. A jak spytałam czy w zwiazku z tym mogę dzis wyjść, to usłyszałam, że on mi niczego po 1 dniu pobytu nie podpisze i zaczął mówić o tym, że dziecko jest małe (3kg-no cóż faktycznie mało :shock: ) i, że zostanę sobie z tego powodu na obserwacji i gdzieś w przyszłym tygodniu zleci mi badanie usg.
Perspektywa leżenia 2-3 tygodni (bo przecież mogę urodzić po terminie) w szpitalu wykończyłaby mnie psychicznie. Wolę miło spędzać czas w domu, bez nerwów. Tym bardziej, że jeśli z wodami jest ok to mogę spokojnie donosić do końca 40tygodnia.
Po 1 dniu w szpitalu czuję się wypompowana psychicznie- nie wiem dziewczyny, czy ja jestem jakoś nienormalna...ale nie potrafiłam się tam kompletnie odnaleźć. Najchętniej płakałabym cały czas-a tu zero prywatności (4 kobitki na sali, zero zakamarków na korytarzu), wyniki mam ok...a tu słyszę, że " to teraz może sobie spokojnie leżeć i czekać na poród" ( w sensie czekać w szpitalu :-/ ), w nocy 1-2 godziny snu (skrzypiące łóżka i bezsenność współlokatorki uniemożliwiały mi zaśniecie).
Wczoraj wyjechałam z domu, dziś jestem z powrotem a czuję się (fizycznie i psychicznie) jakbym miała dłuuuugi egzaminowy maraton.
Po rozmowach z dziewczynami, które tam leżały+kilka innych rzeczy postanowiliśmy rodzić w szpitalu, w którym rodziła Kaja, w Katowicach, a nie w tym w którym teraz byłam (poza tym po tym jak wypisałam się na własne żądanie to mogliby robić mi problemy przy ponownym przyjęciu).
Kładę się do swojego łóżeczka...Jestem tak wyczerpana, że chyba będę spać do rana.

Fylwia, jak Maluch? Odwrócił się?
Iris nadal trzymam kciuki, żeby Maleństwo jeszcze trochę pogościło w Twoim brzuchu.
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/ex2b8u69jbdsqcep.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/zem3qtkf1v8ga0gg.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2010-09-30, 15:37   

Jadzia, bardzo, bardzo się cieszę, że wyniki są w porządku i że teraz możesz dochodzić do siebie w domowym zaciszu. Wcale nie uważam, że jetseś nienormalna z awersją do szpitali. Też nie potrafię się czuć zdrowo w miejscu, w którym wszyscy widzą patologię i potencjalne zagrożenia.
Życzę Ci spokojnych, błogich, pozytywnych snów :-)
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2010-09-30, 16:16   

Ja się boję panicznie szpitali, w ogóle lekarzy też się boję :-) Zdrowy człowiek chodzi, nic mu nie jest, dobrze się czuje, a potem robią badania i się okazuje, że powinien czuć się źle ]:-> Dziś do lekarza na kontrolę, chodzę na rzęsach od wczoraj, że coś znajdzie. Cały brzuch mam napięty z tych nerwów właśnie, wczoraj wieczorem jakieś skurcze mi się pojawiły - też podejrzewam że z nerwów. Ech, służba zdrowia ;-)
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2010-09-30, 17:06   

Jadzia, dobrze, ze wyszłaś :) Oni trzymają, bo dostaną za to kasę, za jeden dzień pewnie nie dostali ;)
Odpoczywaj teraz i już w spokoju czekaj na małą :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Jadzia 

Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 11 Gru 2007
Posty: 3103
Skąd: gliwice
Wysłany: 2010-09-30, 19:13   

gemi, dziękuję...Twoje słowa zawsze działają na mnie uspokajająco :->
Lily, eh...to samo powiedziała moja siostra: " zapomnij, że sami Cię wypiszą, będą Cie trzymać min. 3 dni, żeby dostać zwrot z NFZ". Ups...naciągnęłam szpital na koszty.

Z takich fajnych informacji to zacytuje gin, która robiła mi wczoraj usg : "baba z długaśnymi nogami" (komentarz rzecz jasna o pannie Jagnie, nie o jej mamusi :-D ).
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/ex2b8u69jbdsqcep.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/zem3qtkf1v8ga0gg.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2010-09-30, 22:44   

U mnie po badaniu wszystko ok, mały wciąż grzecznie leży głową w dół (a kręcił się ostatnio tak że mógł się obrócić), KTG też mi robili, wszystko w porządku :-)
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
fylwia 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 318
Skąd: Windsor
Wysłany: 2010-10-01, 17:38   

Jadzia i MartaJS - cieszę się, że wszystko jest dobrze :) . I uważam Jadziu, że miałaś absolutną rację wypisując się ze szpitala!

Ja jeszcze dochodzę do siebie po wczorajszym dniu w szpitalu... Wszystko się strasznie przeciągało. O 7.30 rano dzwoniłam do szpitala, żeby sprawdzić na którą mam przyjechać - napisane miałam, że 8.30, ale kazali potwierdzić, okazało się, że jednak na 10.30. Miało to trwać 3-4 godziny, a wyszliśmy tuż przed 17.00. Zaczęło się od ponad godzinnego KTG, potem mnóstwo czekania, fakt, że w osobnym pokoju porodowym, ale trzymali mnie na czczo prawie do 16.00. Nie miałam zarezerwowanego miejsca na dokładne USG, próbowali mnie gdzieś wcisnąć - udało się dopiero ok 14.00. Potem jeszcz trochę czekania, bo lekarka przeprowadzała akurat cesarkę, potem jeszcze zastrzyk na rozluźnienie mięśni, pogadnka i podpisanie papierka, potem czekanie, aż wszyscy przyjdą (oprócz położnej i lekarki jeszcze konsultantka i dwoje "junior doctors"). A i tak z odwracania nic nie wyszło :cry: .
Bolało dużo bardziej niż się spodziewałam - właściwie to miało być nieprzyjemne a nie bolesne - pewnie samo odwracanie takie by było... U mnie skończyło się po kilkunastu minutach prób uniesienia pośladków małego, żeby można było zacząć go przekręcać. Niestety mimo wbijania ręki głęboko w moje podbrzusze nie udało się go podsunąć do góry. Zbyt mocno się usadowił w miednicy. Gdyby miał skrzyżowane nóżki pewnie byłoby łatwiej, a z wyprostowanymi ponoć najtrudniej "manewrować" dzieckiem.

Totalne niepowodzenie... Dobrze, że mój D. mógł być ciągle ze mną. Na szczęście Tymek się nie zestresował jakoś specjalnie całą tą akcją i po ponad godzinie KTG wypuścili nas do domu. W tym czasie położna przyniosła herbatę, mogłam też coś zjeść. Lekarka wróciła w międzyczasie, żeby omówić kwestię porodu. No i zgodziłam się na cesarkę - za 2 tygodnie - ze względu na spore ryzyko urazu przy naturalnym porodzie dla dziecka w tej pozycji. Chyba, że się sam zechce odwrócić w tym czasie - z rzeczy niewypróbowanych zostało mi jeszcze stawanie na głowie - ponoć działa... Ale szczerze mówiąc już na to nie liczę, jestem pogodzona z myślą o cesarce, żadnych więcej stresów i cudowania - wystarczy - na te dwa ostatnie tygodnie zarządzam spokój. A 15 października D. zaczyna urlop i jedziemy na cesarkę (oczywiście jeśli to się zgadza z planami dziecka ;) ).

Tymczasem staram się zapomnieć o całej sprawie, wypłakałam i odespałam stres, został tylko obolały brzuch. Ale wygląda na to, że mój syn jest twardziel i ma się dobrze mimo wczorajszego stresu. I tak sobie teraz spróbujemy spokojnie dotrwać do przyszłego piątku, przygotowując się na pierwsze spotkanie :) .
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
Przepraszam za brak polskich znakow, wiekszosc postow pisze z telefonu.
 
 
 
Jadzia 

Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 11 Gru 2007
Posty: 3103
Skąd: gliwice
Wysłany: 2010-10-01, 17:52   

fylwia- Bidulko, przykro mi, że Twoje męki nie przyniosły rezultatu. Już sam opis zabiegu odwracania jest bolesny :-(
Spokój jest teraz bardzo ważny dla Ciebie i Malucha. Dobrze że już się wypłakałaś i wyspałaś (sen jest cudowną rzeczą na stres...coś o tym wiem ;) ). Najważniejsze, że już niedługo będziesz mieć Tymka przy sobie. Ciekawe czy zdążę urodzić przed Tobą ;-)

Zapisaliśmy się za tydzień na prywatną wizytę do innego gin- żeby poznać opinię innego specjalisty i sprawdzić czy z Małą jest ok. Będę spokojniejsza jak w nieszpitalnej atmosferze usłyszę, że z moim dzieckiem jest wszystko dobrze. Poza tym moja gin jest na urlopie...a chciałabym żeby ktoś nas zbadał jeszcze przed "godziną zero".
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/ex2b8u69jbdsqcep.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/zem3qtkf1v8ga0gg.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
fylwia 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 318
Skąd: Windsor
Wysłany: 2010-10-04, 09:43   

Jadziu, na pewno będzie dobrze, ale dodatkowe uspokojenie na pewno nie zaszkodzi.

Cytat:
Ciekawe czy zdążę urodzić przed Tobą


Już wkrótce się okaże - ja nie mam nic przeciwko - zwłaszcza, że jesteś o tydzień do przodu. Wolę, żeby Tymek teraz grzecznie poczekał do wyznaczonego terminu, bo inaczej będzie więcej stresu z szybszą wyprawą do szpitala niż na zaplanowaną cesarkę. Ale jak wiadomo mój syn choć jeszcze się nie pojawił, to już mnie nie słucha, więc kto wie ;) .

Tymczasem przydałby się głęboki relaks przed "godziną zero", żeby się przygotować na to, co będzie potem. Ale jakoś nie mogę się wyciszyć i całkiem uspokoić... Ciągle siedzę jak na szpilkach, zrywam się (no, przesadziłam: stękając podnoszę się z trudem ;) ) i próbuję coś robić (i oczywiście zaraz padam zmęczona). Coś mi się jednak wydaje, że to normalne podekscytowanie w tych ostatnich tygodniach. Jeśli rozpakowane dziewczyny ciągle jeszcze zaglądają do tego wątku to proszę o potwierdzenie ;) .
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
Przepraszam za brak polskich znakow, wiekszosc postow pisze z telefonu.
 
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2010-10-04, 09:51   

To się podobno nazywa "syndrom wicia gniazdka" ;-)
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
fylwia 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 318
Skąd: Windsor
Wysłany: 2010-10-04, 15:01   

MartaJS napisał/a:
To się podobno nazywa "syndrom wicia gniazdka" ;-)


Tak, tylko u mnie to tak nieudolnie wychodzi, że to raczej ja się wiję, a efekt żaden, choć widzę mnóstwo rzeczy do zrobienia naokoło ;)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
Przepraszam za brak polskich znakow, wiekszosc postow pisze z telefonu.
 
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2010-10-04, 15:33   

fylwia, naprawdę mi przykro, że tak sie nacierpiałaś. Tym bardziej, że uparciuszek wcale nie chciał się ruszyć. Aż mi się serce ścisnęlo, jak wyobraziłam sobie, jak Cię lekarze potraktowali, próbując "wcisnąć" w swój grafik i wystawiając na długie godziny bycia na czczo.
Domyślam się tylko, jak trudno się jest zrelaksować w ostatnich tygodniach - szczególnie wtedy, gdy zmianie uległ główny scenariusz. Choć podekscytowanie jest jak najbardziej naturalne i normalne, to przypominam sobie, że dla mnie było dosyć upierdliwe. Trudno mi było usiedzieć na miejscu, głaskać brzuch i tak po prostu skupić się na sobie i dziecku. Jednak, gdy już się zdobyłam na takie bycie sam na sam ze swoim brzusiem, oddychałam głęboko i mówiłam po cichutku (najczęściej rano), to czułam potem wielką ulgę i pewność, że sobie poradzę.
Chętnie będę tu zaglądać i kibicować Ci w ostatnich tygodniach przed finałem :-)

Jadziu, jeśli czujesz, że przybliży Cię do upragnionego spokoju, to świetna decyzja z konsultacją u innego lekarza. A co Ci szepcze intuicja?
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
Jadzia 

Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 11 Gru 2007
Posty: 3103
Skąd: gliwice
Wysłany: 2010-10-04, 20:25   

fylwia, u mnie też aktywnie. Pomimo, że szybko się męczę to cały czas coś robię- gotuję, chodzę kilka razy dziennie do sklepu. Przedwczoraj byliśmy pół dnia na wycieczce, dziś znowu u rodzinki (jazda autem ponad 2 godzinki+wizyta). Jakoś nie mogę usiedzieć na miejscu. A gniazdko dla Jagny już od dawna jest przygotowane ;)

gemi, wydaje mi się, że z Małą jest ok. Czuję ruchy, męczą mnie małe skurcze (ale nie większe niż 2-3 tyg temu). Wiem, że wypisanie się ze szpitala nie było pochopną decyzją...jestem spokojna,ale jednak gdzieś podświadomie czai się lęk...wizyta u gin na pewno mnie uspokoi.
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/ex2b8u69jbdsqcep.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/zem3qtkf1v8ga0gg.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
fylwia 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 318
Skąd: Windsor
Wysłany: 2010-10-05, 15:19   

gemi napisał/a:

Chętnie będę tu zaglądać i kibicować Ci w ostatnich tygodniach przed finałem :-)


dzięki za wsparcie i ciepłe słowa :-D

Jadziu, doskonale rozumiem twój niepokój. Ja też zauważyłam, że od czasu tej wizyty w szpitalu jeszcze bardziej wsłuchuję się w swoje ciało, zauważam każdy ruch dziecka, ciągle wszystko analizuję, żeby upewnić się, że nic złego się nie dzieje. I ten niepokój chyba zostanie ze mną do końca, tak naprawdę odetchnę dopiero z synkiem przy boku.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
Przepraszam za brak polskich znakow, wiekszosc postow pisze z telefonu.
 
 
 
Jadzia 

Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 11 Gru 2007
Posty: 3103
Skąd: gliwice
Wysłany: 2010-10-07, 15:38   

Tak tu cicho...dziewczyny co u Was???

Byłam na wizycie u gin i usłyszałam, że z dzieckiem jest wszystko ok, jest ładnie ułożone do porodu (choć szyjka macicy nie jest póki co chętna do rozwarcia i rodzenia ;-) ), a podczas usg padły słowa : "ma pani dużą ilość wód płodowych" :mryellow: cudowna informacja. Jestem spokojna i wreszcie mam 100% pewność, że dobrze zrobiłam wypisując się ze szpitala. Jagna jest już dużą dziewczynką- waży ponad 3kg :)

Mam pytanie do doświadczonych mam: jak to jest z ktg i zgłoszeniem się do szpitala po terminie? W prywatnym szpitalu, w którym przyjmuje gin u którego dziś byłam, począwszy od dnia terminu zgłasza się co 2 dni na ktg, a po 10 dniach zaczyna się hospitalizacja (dodam, że raczej tam nie będę rodzić, bo pierwszeństwo mają osoby, które prowadzą tam całą ciążę, a ja byłam tylko na 1 wizycie. Choć szpital sprawia bardzo ciepłe i miłe wrażenie). Natomiast w szpitalu, w którym prawdopodobnie będziemy rodzić położna powiedziała mi dziś, że jak nic się nie dzieje (nie odchodzą wody, czuję ruchy dziecka itp) to mogę spokojnie do 2 tygodni po terminie chodzić i dopiero wtedy zgłosić się do szpitala. Trochę przyznam zgłupiałam. Nie wiem czy faktycznie czekać do 2 tyg aż coś się zacznie? Do mojej gin prowadzącej ciążę średnio chce iść (nie potrzebnie skierowała mnie do szpitala, nie ma sprzętu do usg i ktg-więc jedyne co może mi zrobić to sprawdzić szyjkę).
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/ex2b8u69jbdsqcep.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/zem3qtkf1v8ga0gg.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2010-10-07, 17:32   

Jadzia, u mnie w państwowym szpitalu było tak jak w twoim prywatnym, ktg co 2 dni i po 10 dniach do szpitala, ja miałam wywoływany po 10 dniach, ponieważ tętno dziecka było cały czas na dolnej granicy, mnie to stresowało i wolałam już urodzić
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
mandy_bu 


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 30 Gru 2008
Posty: 1260
Wysłany: 2010-10-10, 12:41   

Jadzia, wspaniałe wieści :-D .
Nie mam doświadczenia z rodzeniem po terminie.
U mnie ok, leżę i inkubuję. Czasem jest mi smutno, tak po prostu. W przyszłym tygodniu mam wizytę u gin,, no i zobaczymy co dalej. :-| .
 
 
Soul 


Pomogła: 27 razy
Dołączyła: 06 Sty 2008
Posty: 554
Skąd: .:ToruńMagicCity:.
Wysłany: 2010-10-10, 12:51   

Jakby co, to urodziłam już, daję znać :-)

w dużym skrócie.. Miałam piękny poród..   :-) W tym jednym zdaniu zawiera się wszystko co najważniejsze. Był szybki, bo urodziłam w sumie w dwie godziny, spokojny, ból był ogromny, ale tylko tyle,wiedziałam, że nie będzie trwał wiecznie, nie bałam się go, po prostu mnie prowadził do celu, a ja za nim szłam. Potrafiłam odpoczywać między skurczami, rodziłam tak, jak chciałam, nikt nie utrudniał mi żadnej pozycji, nawet ktg robili mi w ruchu i na stojąco, i można o dziwo nie kazać kobiecie leżeć.. To JAK urodziłam, dało mi poczucie siły i mocy, jestem z siebie dumna i bardzo szczęśliwa, że tak można to przeżyć, że może to być coś pięknego, i że płaczę na samo wspomnienie ze szczęścia i radości (ach, szalejące hormony.. :-> ;) ) No, jak będę mogła, napiszę potem wiecej, na spokojnie..   :-)

Teraz poleguję ile mogę, włóczę się bezkarnie po chacie w moich ulubionych fioletowo różowych piżamkach, koszulinkach i szlafroczkach, nie zmywam, nie sprzątam, czasem ogarnę tylko nieco dookoła.. Ja zawsze jestem na wysokich obrotach, i wiem, że będę zapieprzać już niedługo tak czy siak, więc korzystam z odrobiny odpoczynku bez wyrzutów :P

Mikołaj z tatą na ryneczku, kupują warzywa na kapuśniaczek :-P :obiad: pewnie za kilka minut już będą, spadam do wyrka z ksiażką na 10 minut, bo zaraz błoga cisza się skończy.. Jej, jak jest inaczej już z dzieciem w domu, zupełnie inny powrót niż z jednym, gdzie ten spokój i delektowanie się..! Teraz ciągle coś przy Mikołaju się dzieje, jest głośno, wesoło, ale spokoju nie ma na pewno.. ;-)

I tylko jeszcze jakby nawał mi sie skończył, byłoby super..   :-/ Mam już 4 dzień cyce jak z betonu, Ignaś zakwili, i leeeeci że hej, i jak boli jak napływa.. Brrr. Ale nie narzekam za bardzo, bo poza tym z karmieniem jest cudnie, bez żadnych problemów :-)

Jadziu, u mnie wyglądało to tak: byłam przeterminowana prawie dwa tygodnie, pod koniec miałam wizyty u gina co 3 dni, w międzyczasie zrobli mi takie kontrolne ktg 4 razy, ale tylko dlatego, że raz było za szybkie (jak leżałam na plecach u gina prze chwilę) a potem znów wsio ok, jak sobei wygodnie po swojemu poleżałam. Dużo zależy od tego czy ciąża jest bezproblemowa i prawidłowa, ale i od lekarza - nie ma co ukrywać. Ja nalegałam i byłam twarda, za nic nie chciałam wywoływania, i leżenia na patologii ciąży, więc póki mogłam - przeciągałam. Chciał mnie początkowo kłaść już na oddział równe 2 tyg po terminie, ale wiedziałam, że są kobietki, które rodzą i 3 tyg po, i jakoś czułam mocno, że mam jeszcze czas, że się uda i koniec!

Ostatecznie zaproponował mi zgłoszenie się na oddział jakieś 2,5 tyg po terminie, w środę na 8.00, zgodziłam się, licząc jeszcze gorąco i skrycie na każdy dzień jaki mi został 8-) a najbardziej na pizzę z papryczkami jalapenos, po której urodziłam 3 lata temu Mikołaja, wtedy to był przypadek, ale były tak pierońsko ostre, że wygoniły małego w 39 tc zaraz na drugi dzień. Teraz mimo przeterminowania, wypróbowałam uczciwie wszystko inne, i NIC, więc z lekkim niedowierzaniem i przymrużeniem oka, zamówiłam sobie małą z DaGrasso, tylko z pieczarkami, serem i samymi jalapenos, no hardcore.. :shock: Zadziałała popisowo, niezawodnie, i jeszcze była pyszna, ale fakt, wszystkich nie zjadłam, bo tam aż zielono było, tak z 40% zdjęłam z niej :-> Nie wiem, czy na inne kobietki też by zadziałało, ale polecam, dla mnie okazał się to miły i bezstresowy sposób na uniknięcie oksy, kroplówek i baloników wpychanych do szyjki na chama ;-)

Do szpitala pojechałam taksą na 6, o 6.30 skończyli ze mna papiery, a o 8.00 równo w momencie wyznaczonego stawienia się na oddziale, położyli mi synka na brzuchu :-) To się nazywa wyczucie czasu.. :lol: :-) :-)
_________________
 
 
Jadzia 

Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 11 Gru 2007
Posty: 3103
Skąd: gliwice
Wysłany: 2010-10-10, 15:24   

Soul, gratuluję pięknego porodu i synka! Cudownie jest czytać o bezstresowym, pięknie przeżytym i pełnym pozytywnych emocji porodzie. A z tymi papryczkami to mnie rozwaliłaś :mryellow:
Leniuchuj ile tylko możesz i niech piersi wrócą do normalnego rytmu pracy ;)

mandy_bu, musisz już leżeć do końca ciąży? Na Twoim miejscu obłożyłabym się stertą książek...choć wiem, że czasami trudno wyluzować i skupić się na czytaniu. Trzymam kciuki żeby gin miał dla Ciebie dużo dobrych wiadomości.

Popijam herbatę z malin, dużo spaceruję, dużo się kocham...efekt? Mam lepszą kondycję, mniej się męczę, ale za to dziecię moje nie daje żadnych oznak, że chciałoby przyjść na świat. Czuję się tak dobrze (fizycznie, bo psychicznie- stres na myśl o porodzie) i mam tyle energii, że chwilami mi się wydaje, że to niemożliwe, że za 4 dni powinnam rodzić.
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/ex2b8u69jbdsqcep.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/zem3qtkf1v8ga0gg.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,56 sekundy. Zapytań do SQL: 12