wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
kara/nagroda -nie jest jedyna droga
Autor Wiadomość
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2009-11-30, 23:50   

YolaW, mój siostrzeniec spał z rodzicami i młodszym bratem do 12 rż.
to dopiero patologia.
Ów młodszy brat skończył 6 lat i śpi z rodzicami.
Bo im wygodnie.
nie kumam, ale...
Pola to pikuś :D :D
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2009-12-01, 00:02   

euridice napisał/a:

Chociaż weź pod uwagę, że autor jest ze Stanów, niech Cię nie zdziwią przykłady takie jak "nasz szesnastoletni syn zabrał bez naszej wiedzy rodzinnego Cadillaca i pojechał na prywatkę; kiedy wrócił do domu...", sama rozumiesz ;)


dzięki za ostrzeżenie! naprawdę :->
co do super niani, tak właśnie pisałam, kniga dla mas ..i rozczarowanie musiało przyjść..no nie ma bata! muszę wiec sięgać po książki z wyższych półek ;-)
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-12-01, 00:12   

euri, Gordon jest cudowny, ostatnimi miesiącami go przerabiam i jest fantastyczną nauką komunikacji nie tylko z dorosłymi ale i dziećmi. Polecam go okrutnie! uczę się go teraz niemal codzień a moje kontakty z córcią nabrały takich rumieńców że jestem conajmniej zaskoczona. Czy wiesz, że podobnie jak Maria Montessori był on nominowany do Nagrody Nobla?
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-12-01, 00:29   

euridice, działa tylko niestety ciężko się tak go po prostu nauczyć gdy nigdy wcześniej się tego nie używało. Gordon nie daje prostych wskazówek typu 'jak zrobi to i to to zrób tamto'. Tak jak montessori jako podstawę traktuje wnikliwą obserwację interlokutora i prezentuje analizę róznych sytuacji i podejścia do nich ale co jak i kiedy zastosować zostawia już tobie.
W skrócie - jeśli uda mi się skoncentrować na fakcie że kuba jest innym człowiekiem a nie bezwolną istotą którą muszę gdzieś wysłać/ubrać/nakarmić czyli coś z nią zrobić to udaje się perfekcyjnie

Dla przykładu - kuba rzucał zabawkami. Do tej pory mówiłam nie wolno a gdy nie skutkowało zabawkę zabierałam. Teraz zaakceptowałam to że jest zły i dałam mu do tego prawo. Powiedziałam coś w stylu - ale jesteś zły, ta zabawka jest niedobra. POtwierdził i rzucił zabawkę. Wzięłam ją i powiedziałam. Masz rację - be zabawka, nie lubimy jej i też ją delikatnie rzuciłam. Zaskoczony krzyknął: nie! zabrał ją, uspokoił się i poszedł się bawić.
Od tamtej pory wystarczy mu przytaknąć - jaki jesteś zły kochanie, tak mi przykro że nie wychodzi ci zabawa z tą zabawką - przytula się i po kłopocie. :)

Ale czasami rzuca a nie wiem czemu bo nie ze złości i tego jeszcze nie rozszyfrowałam :-P
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2009-12-01, 00:33   

Humbak, w jakim wieku są Twoje dzieci? Łatwiej by mi było czytać o Twoich metodach.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-12-01, 00:34   

2 i 8
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2009-12-01, 00:37   

Dzięki :)
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-12-01, 00:39   

:)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-12-01, 00:43   

wychowanie bez porażek w szkole :lol:
ale nic nie pamiętam :-P
'jak mówić żeby dzieci słuchały, jak słuchać żeby dzieci mówiły' :)

kuba jest z 31 lipca 2007 :)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2009-12-01, 01:22   

elenka napisał/a:
Nie znam dziecka, które wychowywane bezstresowo nie byłoby w późniejszym wieku totalnym egoistą wobec rodziców i całego świata, od zawsze uczone, że wszystko może i że wszystko jest dla niego i że rodzice też życia swojego nie mają prawa mieć, tylko istnieją aby jego zachcianki spełniać.
No sorry, ale moim zdaniem tak się często kończy wychowanie bez stawiania granic.

No ale może po prostu nie spotkałam kogoś wychowanego metodą Montestorii 8-)


elenka, myślę że wychowanie o jakim chciała tu pisać Manu, to niedokładnie to samo co mityczne "wychowanie beztstresowe". Nie oznacza ono również nie stawiania granic, chodzi raczej o metodę jaką te granice się stawia i ogólnie sposób komunikowania się z dzieckiem.

PiPii napisał/a:
bodi, myślę, że zarówno kara jak i nagroda rozwijają motywację zewnętrzną, pytanie; jak rozwijać tą wewnętrzną? jak sprawić by dziecko uczyło się dla siebie, czy dla siebie sprzątało?


kilka postów wyżej Humbak pięknie opisała jak buduje w Natalce wewnętrzną motywację do pilnowania porządku. Humbaku, dzięki Ci za ten opis :)

I w ogóle dzięki dziewczyny, szczególnie Adriane, jako doświadczonej matce dużego dziecka, bardzo dziękuję że piszecie w tym wątku.

Paradoksalnie, Manu, założycielko, bardzo niechętnie dzielisz się swoimi doświadczeniami, a raczej krytykujesz innych. Szkoda, bo chyba konsekwentnie stosujesz metodę Montessori, pewnie nie tylko ja chętnie bym przeczytała więcej na ten temat - nie szkodzi, że w internecie jest mnóstwo informacji, tu dzielimy się swoimi doświadczeniami, to zupełnie coś innego.

Nie zżymaj się że na forum są zwolennicy metod superniani, to nie jest monolit - nawet na dietę nie mamy wszyscy jednakowych pogladów, co dopiero na inne kwestie.

Naprawdę chętnie poczytałabym więcej o tym jak wygląda Wasze życie z Polcią, zamiast uszczypliwości wobec osób o innych poglądach niż Twoje.

Peace :-)

I dzielmy się swoją wiedzą, po to jest forum!
_________________

 
 
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2009-12-01, 01:30   

bodi napisał/a:


PiPii napisał/a:
bodi, myślę, że zarówno kara jak i nagroda rozwijają motywację zewnętrzną, pytanie; jak rozwijać tą wewnętrzną? jak sprawić by dziecko uczyło się dla siebie, czy dla siebie sprzątało?


kilka postów wyżej Humbak pięknie opisała jak buduje w Natalce wewnętrzną motywację do pilnowania porządku. Humbaku, dzięki Ci za ten opis :)

fakt, z tym, ze gdy zadawałam CI to pytanie, przykładu humbak jeszcze nie było.
Manu,
ja mam podobne odczucia do bodi, np. raz piszesz ze Antypedagogikę czytałaś 10lat temu, raz, że ostatnio. sporo nieścisłości w tym, co piszesz...
10lat temu to mogła być pedagogika antyautorytarna ale czy na pewno antypedagogika to pewności nie mam, może do jutra nabiorę ;-)
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
k.leee 


Pomógł: 46 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2701
Wysłany: 2009-12-01, 01:58   

Agata, trochę zacząłem się niepokoić, bo jesteś naszym częstym gościem i obawiam się czy będziesz chciała nas jeszcze odwiedzić po tym, jak nie daj "boże" gdzieś wylazła ze mnie super-niania. ;-)
A tak serio to jak dla mnie nie ma jedynie słusznej drogi, są ciekawe elementy: Steiner, Montessori, Neil, Zawadzka ;-) jakby się spotkali i chcieli siebie słuchać to mogli by spłodzić coś fajnego. Jako, że to spotkanie nie jest możliwe, to my możemy słuchać się nawzajem i ...brać od siebie. To jest trochę jak w kuchni, w gotowaniu, potrawy japońskie, włoskie, hinduskie itd robimy trochę po polsku, bo mamy inne składniki, klimat, kulturę, temperament. Długo można by pisać...Pasjonujący temat.
btw 2.12.2009 13.45-14.30 Dorota Zawadzka, SUPERNIANIA, "Bajki robotów czyli o wychowywaniu dzieci XXI wieku" ;-) Zdam relację :-P
hxxp://nauka.trojmiasto.pl/info_imp.php?id_imp=137331
_________________
hxxp://alterkino.org/]www.alterkino.org
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2009-12-01, 02:38   

k.leee napisał/a:
jak nie daj "boże" gdzieś wylazła ze mnie super-niania.
:lol: :lol:

wow, udało mi się przeczytać całość. Wszystkie posty cenne.
Ja myślę, ze każde dziecko jest kompletnie inne i trezba się dostosować do tego dziecka i sytuacji korzystając z nabytej wiedzy. Coś co działa na Polę Manu za Chiny Ludowe nie zadziała na Ziemka Dyni i odwrotnie.
Powiem Wam jak jest u nas. Mamy dwójkę dzieci- 5 lat i niecałe 2 latka. Generalnie podochodzimy do Nich dosyć partnersko, mamy naturę obserwatorów i nie wchodzimy Im w drogę bo jesteśmy ciekawi co nam pokażą.
Ale- nie ma kompletnej samowolki. Są pewne reguły dzięki którym my żyjemy wolno a nie tylko Oni; dzięki którym jesteśmy np. wszyscy wypoczęci-bo dzieci chodzą spać o konkretnej porze czyli do 20 są w łóżkach. Są reguły dzięki którym razem nam się znośnie żyje.
Z 5-cio latka Jagodą, mamy takie akcje, ze od początku ma bardzo silny charakter, jest skoncentrowana na JA i tylko JA już od pierwszego roku życia. Więc od dawna ubiera się sama w to co chce; wyraziła chęć samodzielnego jedzenia jak miała rok-je sama od tej pory. Sama decyduje o wielu rzeczach. Kiedy widzę że się w tym gubi-zawężam pole wyboru.
-no ale też mamy problem ze sprzątaniem, ale chyba głównie dlatego,ze sami rozrzucamy ciuchy i robimy gawry. Dlatego jak chcę aby posprzątała-robię to z Nią.
Natomiast Ona ma teraz chęci wielkie by godzinami siedzieć przy bajkach z kompa(tv nie mamy). Nie wyobrażam sobie co dobrego by dało jak bym Jej pozwoliła o tym decydować. Było tak kilka razy,z ę zostawała sama w domu z bajką, i jak nie zdążyłam wrócić nim się skończyła-leciała następna itd/lub jak coś tam ważnego robiłam pozwalałam by oglądała np.2 godz nawet :oops: więc były akcje gdy oglądała do oporu własnego-bo sama stwierdzała potem,ze już nie chce. Następnie wieczorem nagle odkrywała,z ę jeszcze w tyle rzeczy chce się pobawić a tu trzeba spać-tłumaczyłam Jej,ze ma co chciała-wolała siedzieć bezczynnie przed bajkami zamiast się bawić i straciła ten czas... myślicie, ze sobie to zapamiętała? guzik z pętelką ;)
czasami wystarczy słownie Jej pozwolić na coś bezsensownego i dodać jakie mogą być konsekwencje-np. notorycznie robi problem z tego,z ę teraz musi ubierać się w kurtkę jak wychodzi na dwór. Jak zaczyna się wkurzać o to, to mówimy- "dobra, idż bez, najwyżej zrobi Ci się zimno i dostaniesz kataru, ale nie wiem w co się ubierzesz bo nie będziesz miała ze sobą kurtki..."-DZIAŁA :mrgreen: tyle, ze jednorazowo :roll: ;-)

a co zrobić kiedy notorycznie udaje,z ę nie słyszy nas? jak dziś w kąpieli-prosiłam chyba z 6 razy aby wyszła z wanny bo jest przeziębiona i woda jest już letnia-ta odwróciła się tyłkiem i udawała z głupim uśmiechem,ze nie słyszy... potrafi tak naprawdę długo przetrzymać. Nawet jak pytam czy czeka aż wrzasnę na Nią i czy to lubi jak krzyczę-mówi że nie i nadal ignoruje :evil: co robić wtedy? zawsze jak robię Jej to samo, czyli też udaję,ze nie słyszę to drze się w kółko "mamo, mamo, mamo"...no błagam, kto jest w stanie coś takiego przetrzymać??

najczęściej Jaga ma za "karę " konsekwencje swoich działań, zawsze staramy sie tak sprawę rozwiązać. Ale nie wiem co robić gdy bije i popycha brata zawsze Jej powtarzam,z ę uczy Go tego i będzie Jej to robił-i że ja wtedy nie będę Jej bronić bo sama Go tego nauczyła. Co z tego? wciąż to robi... :/ jest nerwowa i jak On Jej coś bierze co Ona nie chce albo nie słucha co Ona by chciała aby zrobił to Go stuka po głowie, czasem Go popchnie, czasem kopnie...

bywa też tak,ze sama wybiera sobie karę.

Lew natomiast-jest typem spryciarza wielce ciekawskiego-wszędzie wlezie jak Go coś zaciekawi. Pozwalam Mu na eksperymenty, dopóki są bezpieczne dla Jego zdrowia ;) natomiast problem z Nim mamy taki,ze bardzo Go ciągnie do rzeczy Jaca-Jacek naprawia elektroniczne sprzęty-niestety wiele nie ma gdzie położyć i część leży na ziemi. MA też swój stolik z tymi maleńkimi częściami-ale przecież Lew jak tylko może włazi tam na krzesło, jak nie ma krzesła to sobie podsunie... A komputer? Ciągle chce wyłączać... są rzeczy których nie mozemy przed Nim schować..a tłumaczenie małemu uparciuchowi, który śmieje się w twarz Tobie, bo zapewne zabawnie wyglądasz z taką srogą miną-nie przynosi rezultatów. Dlatego jak uparcie coś próbuje dorwać-ja Go konsekwentnie zabieram, lub kładziemy Go plackiem na podłodze-On wtedy tak leży sam z siebie chwilę i chyba coś myśli nad tym... :shock: ;-)
Kiedy właził wciąż na okno i stał tam-Jac parę razy pokzał Mu, ze może spaść(inscenizował akcję w zwolnionym tempie) i zadziałało.
Szafek nie rusza bo się przytrzasnął, garów przy kuchence też, bo dotknął gorącej patelni. Pozwoliłam. Wiem,z ę doświadczenie działa lepiej niż 1000 pouczeń. Tylko nie zawsze się tak da.
Mam ten sam problem z szafką z kaszami i mąką-co Euri i nadal nie wiem co mogę zrobić poza bezwzględnym zakazem i odciąganiem delikwenta gdy po raz 18 pod rząd wyciąga słoik z bułką tartą :/

a co z tym,z e dziecko ciągle ciekawi się co ten kot w tej kuwecie robi - mam Mu pozwolić zjeść kocią kupę? no błagam

podchodzę do wychowywania dzieci intuicyjnie, widzę,ze każde trzeba traktować indywidualnie. Cały czas kombinować, dostosowywać się. Wierzę, w konsekwencję, w jasne zasady gry by kazdy był ważny i miał swoje miejsce w rodzinie i wydaje mi się, ze dziecko jednak czuje się bezpiecznie kiedy stawiamy mu jasne granice.
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-12-01, 02:56   

ań napisał/a:
prosiłam chyba z 6 razy aby wyszła z wanny bo jest przeziębiona i woda jest już letnia-ta odwróciła się tyłkiem i udawała z głupim uśmiechem,ze nie słyszy... potrafi tak naprawdę długo przetrzymać. Nawet jak pytam czy czeka aż wrzasnę na Nią i czy to lubi jak krzyczę-mówi że nie i nadal ignoruje co robić wtedy? zawsze jak robię Jej to samo, czyli też udaję,ze nie słyszę

ań, nie chcę się tu wymądrzać, ale u mnie jest to samo choć z kubą... też nie skutkują jak narazie moje metody hi :-> W każdym bądź razie gdy mówię mu że ma wyjść a on nie a akurat się czymś bawi, to mówię mu wprost pobaw się tym a potem musimy wyjść bo woda jest za zimna. Pozwalam mu się pobawić a gdy sięga po następną zabawkę mówię mu 'dobrze weź ją ale razem z nią wychodzimy' - czasem wyłazimy i suszymy kubę i zabawkę a jak nie skutkuje to pytam wprost - chcesz wyjść z zabawką czy bez niej? Gdy krzyczy że nie chce wyjść po prostu go wyciągam z wanny i tyle. Na jego protesty ucinam 'woda jest bardzo zimna brr' i już.
Uważam że wyjaśniłam wystarczająco.
A że jemu się to nie podoba to nie mój problem :->

Absolutnie jednak nie robię jednej rzeczy - nigdy nie zachowuję się tak jak on. Zakładam że mam mu pokazywać jak się ma zachowywać, on ma na mnie polegać bez względu na to w jakim jest on stanie. Nie będę krzyczeć czy robić inne cuda wianki ;-) bo tak się nie robi i już. Jak on krzyczy i ja krzyczę to jaki jest sens? Jest za mały by wydedukować sobie przyczyny dla których ja krzyczę, w dodatku umiejscowić je w kontekście, przeprowadzić analizę własnego zachowania i w końcu wyciągnąć konsekwencje na przyszłość... uff...
Ma się nauczyć że gdy woda jest zimna można chwilkę się nią rozkoszować a potem wyjść i poradzić sobie z niezadowoleniem z powodu braku zabawy w wodzie.
 
 
eMka 

Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 20 Paź 2009
Posty: 1408
Wysłany: 2009-12-01, 08:35   

bardzo ciekawy temat. szczerze to mam niewielkie pojęcie o metodach współżycia z dzieckiem. I mam jeszcze trochę czasu na poznanie ich, bo moja mała wciąż za mała.

jedyne co chciałabym dodać to to, że jestem pewna, że nie ma metody idealnej, która daje odpowiedź na każde dziecko i na każdą sytuację.

będę śledzić temat i na pewno zapoznam się z książkami, które polecacie. :)
 
 
Tempeh-Starter 
aktywny zarodnik


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 811
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-12-01, 09:09   

moja córka była b.b. grzeczna więc się nie "na wychowywałem" jakoś specjalnie i wszystko jakoś tak się układało naturlanie.

myślę że wychowywanie według planu to trochę jak tresura czy hodowla, choć byśmy nie wiem jak się zastrzegali że robimy to dla dobra dziecka (i jego oświetlanej przyszłości) to wychodzi z tego projekcja naszych własnych planów i sposobów na życie a czasem co gorsza naszych frustracji i lęków. najważniejsza jest chyba (poza kwestią zwykłego bezpieczeństwa) wdrażanie do socjalizacji i rozumnego uważnego obserwowania
generalnie ciężka sprawa... (mam to na szczęście dawno za sobą :-P )
_________________
hxxp://www.tempehservice.com] RÓB SOBIE TEMPEH
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2009-12-01, 09:14   

osobiście nie znoszę superniani, nawet jedngo odcinka nie udało mi się obejrzeć do końca
i jeszcze ostatnio przeczytałam wspominaną na wd "język niemowląt", dla mnie gniot

nie wiem jakim cudem udało mi się dzieci w miarę wychować :mryellow: stosowałam stały rozkład dnia i kary i wrzaski oczywiście też (nadal nie wiem o co chodzi z tym jeżem), no i staram się być konsekwentna
kocham ich takimi jakimi są, chociaż nastolatki to naprawdę ciężko
i nie przejmuję się wieloma rzeczami, co bardzo ułatwia życie
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2009-12-01, 11:04   

Dziewczyny ja wiem, że z Filipem dałam plamę jeśli chodzi o jego wychowanie, że ośmielę się użyć tego słowa. Staram się żeby z Emilem i Karolinką było inaczej, choć często i tak błądzę.
Mam nadzieję, że Filip wyrośnie mimo wszystko na dobrego człowieka i nie będzie lał swoich dzieci :) Że zdobędzie jakiś zawód, może potrzeba mu na to jeszcze czasu.

Znam książki Gordona, jestem też po kursie "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały...", czasem udaje mi się coś z tego wprowadzić w życie. Tak jak pisze rosa, kocham Filipa takim jak jest, choć bywa ciężko.

Aha i Filip spał z nami w tym samym pokoju aż do 7 r.ż, on na na łóżku, my na materacu na podłodze, jeszcze jako 10-11 latek przychodził do nas się wygrzać w łóżku.
Dopiero piętrowe łóżko go od nas oddzieliło (uwaga, na wysokie piętrowe łóżka, na które rodzicom ciężko się wdrapać żeby pogadać przed snem, niszczą więzi :mrgreen: )
Myślę, że nie ma nic złego w spaniu razem nawet długo, że to żadna patologia (teraz śpię z Karolinką, a Emil przychodzi często), łatwiej jest tak sobie pogadać przed snem o jakichś trudnych sprawach, na które w środku dnia nie ma czasu. No i jak przyjeżdża Piter, to Karolka nie śpi z nami, nie ma z tym problemu.
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
priya 

Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 12 Lis 2008
Posty: 5315
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2009-12-01, 11:52   

Ja widzę, że dzieci - przynajmniej te mniejsze, 2, 3-latki, sporo (jeśli nie wszystkiego) uczą się przez naśladowanie. Dlatego chciałabym sama sobą pokazać synkom jak się zachowywać, jak reagować. Nielada to wyzwanie dla mnie, bo nerwus jestem, ale ogromną satysfakcję odczuwam gdy np. w sytuacji krytycznej zachowuję całkowity spokój i widzę jak szybko Nat zaczyna również panować nad sobą. Za to gdy mnie poniesie, kryzys przeciąga się i zdaje trwać bez końca.
Staram się też nie stawiać przed nim zadań, które musi wykonać samodzielnie i to wbrew swojej woli. Jeśli np. trzeba posprzątać zabawki, sama biorę się za ich układanie i proszę aby mi pomógł. Jesli odmawia, przedstawiam konsekwencje, czyli np. mówię, że w takim razie nie będzie mógł rozłożyć innych klocków, bo nie ma już na to miejsca w pokoju. I uważam takie 'kary' za jaknajbardziej w porządku.
A tak nawiasem - pozwolenie by dziecko uczyło się wszystkiego samo i na własnych błędach dalekie jest przecież od 'bezstresowego', czyż nie? Tak zupełnie bez stresu się najzwyczajniej nie da... A jakieś ramy i normy muszą być wyznaczone, bo cały świat je nam wyznacza non stop i ciężko żyłoby się nie potrafiąc się w nich odnajdywać.
W całej tej dyskusji rzeczywiście najcenniejsze są wypowiedzi, które podają przykłady konkretnych zachowań w konkretnych sytuacjach, niezależnie od stosunku do karania/nagradzania. Śledzę wątek uważnie poszukując takich właśnie przykładów. Dzięki za nie!
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2009-12-01, 13:43   

mam wrażenie, że duże zamieszanie wprowadza w tym wątku niejednolitość definicji. Zwłaszcza definicji "kary".
Już ponad 50 lat temu behawioryści odkryli, że "nagroda", czyli wzmocnienie pozytywne, jest skuteczniejsza w modyfikacji zachowań niż "kara", czyli wzmocnienie negatywne. To, co jest tu nazywane karą, ja rozumiem jako konsekwencje zachowania i mam wrażenie, że większość interlokutorek ma to samo na myśli. Słowo "kara" jest tu używane jako skrót myślowy.
Konsekwencje zachowania mogą być naturalne (takie, jak rozbite kolano po upadku z niedozwolonego miejsca), jak i stworzone przez opiekuna, przy czym dobrze, aby możliwie najbardziej logicznie wiązały się z zachowaniem.
Dalej: dla dziecka "karą" jest to, co jest mu jako kara przedstawiane. Na przykład u nas, gdy Irma buntuje się, że nie będzie myła zębów, mówimy: "Za karę pójdziesz spać z brudnymi zębami". Jest to niby tylko stwierdzenie faktu, truizmu wręcz: jeśli nie umyje zębów, to będzie spała z brudnymi. Działa jak marzenie ]:->
Tradycyjne pojęcie kary raczej nie jest na wegedzieciaku popularne. Stosowanie "kar" nie jest równoznaczne z brakiem szacunku wobec dziecka. Są "kary" poniżające i są "kary" dające do myślenia, logiczne, rozwijające doświadczenie.
Dalej: stres stresowi nierówny. Jest dystres i eustres, przy czym ten drugi to zjawisko pozytywne, bo wzbudzające mechanizmy motywacyjne i w konsekwencji rozwijające.

Małe dzieci nie są w stanie pojąć świata w całej jego złożoności. Nie potrafią myśleć abstrakcyjnie, przewidzieć konsekwencji swoich działań. Po to jest opiekun, aby uchronić dziecko przed szczególnie niebezpiecznymi konsekwencjami. Nie zawsze jest czas na tłumaczenie; psycholodzy uważają, że zagrożenie zdrowia lub życia dziecka to jedyna sytuacja uprawniająca przemoc wobec niego. Przemoc jest tu rozumiana jako użycie siły, czyli np. ściągnięcie dziecka z ruchliwej ulicy.

Dalej: przy liczbie dzieci większej niż 1 prędzej czy później (a zazwyczaj prędzej ;) ) dochodzi do konfliktu interesów. I wtedy, nawet gdy potrzeby czy pomysły każdego z dzieci są zdrowe, fajne i twórcze, ale kolidują ze sobą, ktoś musi podjąć decyzję, co z tym fantem zrobić. Miałam zresztą taką sytuację dzisiaj (Tymek głodny, a Irma chciała zostać na dworze: nie mogłam nakarmić go na dworze i nie mogłam zostawić Irmy samej na dworze - stali czytelnicy Irmowego wątku wiedzą, dlaczego ;) ). Osobą podejmującą decyzję jest rodzic. Nie da się tego uniknąć: w tym konkretnym przypadku założenia montessoriańskie biorą w łeb, i to dość konkretnie. Gordonowskie też: są sytuacje, w których nie ma czasu na rozwiązanie problemu "na drodze demokracji".

Co proponuję? Z każdego paradygmatu czerpać to, co najlepsze i co potrafimy dobrze wcielać w życie. Unikać skrajności. Być otwartym na wiedzę i starać się wykorzystywać ją w praktyce. Elastycznie.
PiPpi napisał/a:
takie behawioralne podejście jest zupełnie nie dla mnie, a właśnie z niego wywodzi się system kar i nagród,

tyle, że to właśnie behawioryści sformułowali jasne postulaty dotyczące skuteczności kar i nagród, i to te, które sama cytujesz:
PiPpi napisał/a:
myślę ze z karami nie można przeginać, bo tak naprawdę łagodzą jedynie niepożądane zachowanie, nie niwelują przyczyny niewłaściwego zachowania. poza ty, jeśli kara jest dla dziecka dużym obciążeniem, to zacznie unikać źródła kary, czyli rodzica...np. szybko zacznie uciekać z domu, jak to u mnie miało miejsce
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
Tempeh-Starter 
aktywny zarodnik


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 811
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-12-01, 13:48   

prosta koncepcja wychowania naturalnego - w tym kary naturalnej (chyba XIX w.) z początków wiary w to że warto zachować osobowość dziecka a nie załamać ją i ukształtować na nowo

czyli nauka konsekwencji wynikających z własnego postępowania (nawiasem cała behawioralna pedagogika USA i zachodu - w tym licencyjny i kompletnie wykoślawiony program "Super Niania" gdzieś tam na tym bazują)
_________________
hxxp://www.tempehservice.com] RÓB SOBIE TEMPEH
 
 
Manu 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 10 Mar 2008
Posty: 1128
Skąd: Austria
Wysłany: 2009-12-01, 13:58   

rosa, dzieki za tego zwiezlego posta.

[ Dodano: 2009-12-01, 14:04 ]
Tempeh-Starter, no ta niania jest tez w austrii, to jest mega "prolo" TV program.

[ Dodano: 2009-12-01, 14:12 ]
k.leee napisał/a:
obawiam się czy będziesz chciała nas jeszcze odwiedzić po tym, jak nie daj "boże" gdzieś wylazła ze mnie super-niania. ;-)
nie ma bata, bede przylazic, NA ZUPY !
i to u Was slyszalam pierwszy raz ze zamiast chwalic (trzymajac sie tematu)malunek dziecka miwisz mu: tu namalowalas dom, a tu kota itd..... nie prowokuj wiec bo dojdzie do rekoczynow :lol:
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]....hxxp://www.tickerclub.com/]
Nagradzanie jest postmodernistyczną wersją kary.
<object width="88" height="31"><param name="movie" value="hxxp://ecosia.org/_images/banner/ecosiaEn88x31.swf"><embed src="hxxp://ecosia.org/_images/banner/ecosiaEn88x31.swf" width="88" height="31"></embed></object>
 
 
pomarańczka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-01, 14:17   

adriane napisał/a:
Dziewczyny ja wiem, że z Filipem dałam plamę jeśli chodzi o jego wychowanie, że ośmielę się użyć tego słowa. Staram się żeby z Emilem i Karolinką było inaczej, choć często i tak błądzę.
Mam nadzieję, że Filip wyrośnie mimo wszystko na dobrego człowieka i nie będzie lał swoich dzieci
adriane jaką dałaś plamę? :-/ Mimo niepowodzeń nie daj się popaść w marazm obwiniania ;-) no co Ty.Każdy jest taki jaki,jest nie ma lepszych czy gorszych.
adriane napisał/a:
Tak jak pisze rosa, kocham Filipa takim jak jest, choć bywa ciężko.
No właśnie taka jest matczyna miłość najprawdziwsza,płynąca prosto z serca......Ja też mam czasem po dziurki w nosie mojej pociechy i co? To nie zmienia faktu,że jest dla mnie wszystkim..... dosłownie i w przenośni.Nie obwiniam się bo to już niczego nie zmieni,ale staram się rozmawiać,dociekać i słuchać jak mogę( jestem jaka jestem ;-) ) Dajcie sobie więcej czasu na wszystko,bo nigdy na nic nie jest zbyt pózno by móc to udoskonalić.Ja w to wierzę... całościowo :-) Cały czas się uczę od Niej też...
 
 
Manu 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 10 Mar 2008
Posty: 1128
Skąd: Austria
Wysłany: 2009-12-01, 14:38   

kamma napisał/a:
Nie da się tego uniknąć: w tym konkretnym przypadku założenia montessoriańskie biorą w łeb, i to dość konkretnie. Gordonowskie też: są sytuacje, w których nie ma czasu na rozwiązanie problemu "na drodze demokracji".


analogicznie do wychodzenia z kapieli opisanej przez Humbak, nie wiem, czy tu naprawde cos bierze w leb? ja robie podobnie chociaz nic na ten temat wczesniej nie czytalam. nauczylam sie tego on daszej pani doktor, zawsze przy ogledzinach Polciaka byla konkretna, jasna i konsekwentna. teraz zajrzeć ci w ucho, to bedzie troche laskotac - i zagladala w ucho. teraz musze obejrzeć ci gardlo - i zagladala do gardla. Polcia nie protestowala, nie trzeba bylo jej nigdy na sile trzymac i byla generalnie zadowolona, ze siedzi nagutka przy cieplym kaflowym piecu :-> No wiec takie podejscie stosuje do dzis.
czy ktos wiec, co montessori na to?
co do wychodzenia z wanny to akurat Polcia uwielbia zakrecac wode i mowic "okjej", a mowimy "ojkej" JEDYNIE wtedy, gdy konczymy jakas czynnosc. Zaczelo sie od tego, ze cieszyla sie na "okjej" gdy konczylam ja przewijac po kupie. Wiec teraz Polcia zakreca wode i mowi "okjej" - wychodzimy z wanny. proste przejrzyste konkretne
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]....hxxp://www.tickerclub.com/]
Nagradzanie jest postmodernistyczną wersją kary.
<object width="88" height="31"><param name="movie" value="hxxp://ecosia.org/_images/banner/ecosiaEn88x31.swf"><embed src="hxxp://ecosia.org/_images/banner/ecosiaEn88x31.swf" width="88" height="31"></embed></object>
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2009-12-01, 14:40   

Dzięki pomarańczko :) Obwiniamy się z Pepperem mocno od jakiegoś czasu, choć ja chyba mniej i próbuję coś z tym zrobić.

pomarańczka napisał/a:
Dajcie sobie więcej czasu na wszystko,bo nigdy na nic nie jest zbyt pózno by móc to udoskonalić.Ja w to wierzę... całościowo


Ja też w to wierzę, że nigdy nie jest za późno, jednak pewne szanse już przepadły, trzeba mieć nadzieję na nowe :-)
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,87 sekundy. Zapytań do SQL: 13