|
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
Dieta wegańska w ciąży |
Autor |
Wiadomość |
Kitten
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 06 Wrz 2007 Posty: 1197
|
Wysłany: 2007-09-11, 21:20
|
|
|
Aniu D., Twój tekst jest rewelacyjny . Chyba też go sobie wydrukuję. Nie jestem w ciąży (choć kiedyś pewnie będę ), ale jestem początkującą weganką (+ jajka, póki co)... I takie teksty, jak Twój, drukuję, oprawiam, wkuwam na pamięć *
Zastanawia mnie kwestia maku... Jadałam go raczej tylko w Boże Narodzenie, w sumie nie wiem, czemu, bo bardzo go lubię . Chciałabym go włączyć do swojej diety, ale na stancji nie mam ani maszynki do mięsa, ani miksera. Czy można jeść mak moczony, niezmielony? Czy trzeba go podgotować? Będę wdzięczna za odpowiedź, bo narobiłam sobie smaka na makaron razowy z makiem, daktylami i migdałami
*I staram się, stosować, oczywiście |
_________________ hxxp://www.suwaczek.pl/] |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-11, 21:39
|
|
|
mak uciera się w makutrze Kitten tylko trzeba go sparzyć |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Kitten
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 06 Wrz 2007 Posty: 1197
|
Wysłany: 2007-09-11, 21:46
|
|
|
Lily napisał/a: | mak uciera się w makutrze Kitten |
A moja mama przepuszcza go przez maszynkę
A u mnie kuchnia studencka, więc makutry takoż niet . Da się utrzeć w normalnej misce? (po całonocnym moczeniu)? |
_________________ hxxp://www.suwaczek.pl/] |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-11, 21:50
|
|
|
trzeba spróbować, tylko musisz się uzbroić w taka drewnianą pałkę : hxxp://www.gama2000.pl/product/26/443 |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Kitten
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 06 Wrz 2007 Posty: 1197
|
Wysłany: 2007-09-11, 21:54
|
|
|
Pałka - wypas . Spróbuję.
Dzięki za rady, Lily |
_________________ hxxp://www.suwaczek.pl/] |
|
|
|
|
Ania D.
Pomogła: 115 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2196
|
Wysłany: 2007-09-11, 22:10
|
|
|
Można namoczyć na noc mak i jedząc go rano dobrze gryźć. Robiłam tak tylko wtedy, gdy jadłam sam mak, bez dodatków. Nie musi być gotowany, ale lepiej zalac go gorącą wodą, ładniej napęcznieje. Można też zemleć mak i zalać go gorącą wodą lub jakimś mleczkiem, po wystudzeniu zjadać. Bardziej jednak wartościowy jest namoczony mak w całości, który potem rozdrabniamy.
Ja teraz zjadam mniej maku, często za to do śniadania robię mleczko sezamowe. |
|
|
|
|
Iwona
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 20 Sie 2007 Posty: 137 Skąd: Czechowice-Dziedzice
|
Wysłany: 2007-09-14, 10:31
|
|
|
Oo, widzę, że przerabiany jest temat maku, który mnie też właśnie bardzo interesuje.
Aniu D., z tego co czytam, to domyślam się, że aby wartości z maku zostały przyswojone przez organizm, to - podobnie jak sezam i siemię - musi on zostać zmielony.
Ja teraz namiętnie co wieczór zalewam mak wrzątkiem i dodaję go do kaszy rano, ale widzę, że kupki mojego małego są pełne ziarenek makowych i zastanawiam się, czy one (pomimo, że staram się je rozdrobnić potem w młynku czy mikserze) nie przechodzą przez układ pokarmowy bez żadnego pozytywnego skutku.
I jeszcze pytanie, które gdzie indziej już zadałam: jak szybko można wprowadzać mak do menu dzieciąteczka ?
Aniu D., napisałaś też, że nie polecasz orzechów ziemnych - dlaczego ? |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-14, 10:58
|
|
|
Na pewno wychodzą niestrawne otoczki, muszą wyjść. mak ma działanie przeczyszczające pewnie dzięki temu. Chyba chodzi o to, żeby tę otoczkę uszkodzić, żeby składniki ze środka mogły wyjść. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Iwona
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 20 Sie 2007 Posty: 137 Skąd: Czechowice-Dziedzice
|
Wysłany: 2007-09-14, 11:29
|
|
|
Lily napisał/a: | Na pewno wychodzą niestrawne otoczki, muszą wyjść |
Czyli w takim razie nie jest tak źle jak myślałam To co w środku, to się wchłonie w jakiejś części (no właśnie - w jakiej ?), a ta czarna otoczka wyjdzie na zewnątrz ?
Lily napisał/a: | mak ma działanie przeczyszczające |
Nawet nie wiedziałam, ale potwierdzam to
A tak odnośnie maku, wklejam tekst z hxxp://www.edieta.pl/ciekawostki.php
"Nasiona maku zawierają witaminy A, C, D, E oraz błonnik aż 20% masy, wapń, magnez, żelazo, potas. Mak pomaga w procesie trawiennym, wiąże cholesterol, przeciwdziała miażdżycy."
I jeszcze jedno: "posiada właściwości nawilżające i korzystnie wpływa na połysk włosów"
Ciekawe, ile jest w nim żelaza |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-14, 11:47
|
|
|
W temacie o żelazie wkleiłam fajny artykuł, a o maku jeszcze poszukam.
To wygląda zachęcająco: hxxp://www.aptekazielarska.pl/p3080-Owies-bezluskowy-350g.html (nie o maku) |
|
|
|
|
Ania D.
Pomogła: 115 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2196
|
Wysłany: 2007-09-14, 12:56
|
|
|
Iwonko, warto jadać też często sezam, orzechy włoskie i siemię (mają omega 3), migdały, do tego wszystkie inne orzechy i nasiona. Każda roślina ma inne wartości odżywcze, poszczególne orzechy i pestki mają różne składy aminokwasów, inne wartości żelaza, wapnia, więc warto dbać o różnorodność w codziennym menu. Ja teraz rzadziej podaję mak, a do diety synka wprowadziłam go, gdy miał powyżej roku. Orzechy ziemne to w zasadzie fasola, bardzo często jest skażona aflatoksynami. Pamiętam artykuł, w kórym podawano, ze w Polsce trudno znaleźć orzeszki nie skazone pleśnią. Nie nadają się więc one dla dzieci. |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-14, 17:26
|
|
|
orzeszki ziemne są niebywale dobrym gruntem dla pleśni. ponoć jeden orzeszek zakażony wystarczy by pleśń niemal natychmiast skaziła kilka ton!!
generalnie niewielka ilość wartości odżywczych, spora ilość chemii (co by do zapleśnienia całej partii nie dopuścić) oraz wysoki stopień alergizowania powoduje, że ziemne nie są wartościowym pokarmem. |
|
|
|
|
kłapouchy [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-10-01, 22:46
|
|
|
nurtuje mnie pewna rzecz jeszcze z ciąży, dotyczy białek, może ktoś mógłby mi rozjaśnić. Po 31tc pojawiła się u mnie gestoza objawiająca się skokami ciśnienia, białkomoczem i silnym puchnięciem ( w ciągu tygodnia przybyło mi nagle 5 kg, mimo, że wcześniej przybierałam powoli i nie zmienił się w żaden sposób mój sposób odżywiania, dłonie miałam tak spuchnięte, że nie byłam w stanie zacisnąć pięści). To, że pojawiła się u mnie gestoza nie było jakimś dużym zaskoczeniem - moja mama miała ją w każdej ciąży, ja brałam stale leki (mój lek mówił o zwiazkach gestozy i różnych chorób przewlekłych), pozatym pojawiła się podczas długiej i męczącej podróży. Po powrocie do domu zwolniłam tempo i po jakimś czasie trochę się unormowało - ciśnienie wróciło do normy, białko zniknęło z moczu, pozastało tylko to uciążliwe puchnięcie. Kiedy uskarżałam się na nie lekarzowi zalecił badanie białka w surowicy krwi, wynik mieścił się w normie, choć był blisko dolnej granicy. Wtedy mój lekarz (któremu nie mówiłam, że jestem wege) zapytał czy bardzo nie lubię mięsa i jajek. Przyznałam, że ich nie jadam ( nie jestem weganką, ale w pierwszej ciąży dostałam strasznej awersji do jajek i trzyma mnie do dziś), wtedy on zaczął mi tłumaczyć, że w jajkach jest jakiś rodzaj białka (nie pamiętam nazwy), które nie występuje ani w produktach roślinnych, ani w jogurtach czy serach i jeśli zacznę jeść jajka kilka razy w tygodniu to one kolokwialnie mówiąc ściągną tą zalegającą wodę z tkanek i nie bedę tak puchnąć. No więc zjadłam raz jajecznicę, ale potem dostałam zgagi, tak, że do końca ciąży nie ruszyłam jajek i nie miałam okazji sprawdzić jego teorii w praktyce Teraz pytanie - orientuje się ktoś o jakie białko mogło mu chodzić, czy ono faktycznie jest nie do zastąpienia i czy w ogóle jest jakikolwiek związek między gestozą a sposobem odżywiania (powtórzę, że wszystkie inne objawy ustąpiły, kiedy zaczęłam więcej odpoczywać) |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-10-01, 22:57
|
|
|
Być może chodzi o hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Albuminy]albuminy ? |
|
|
|
|
maharet
Dołączyła: 25 Gru 2008 Posty: 12
|
Wysłany: 2008-12-25, 12:59
|
|
|
Ja od 6 lat jestem weganką.Jestem tera w piątym miesiącu ciąży.Jak się dowiedziałam,zaczęłam jeśc mleko i jaja.Niestety mam problem z nerkami i muszę brać leki, ktore mogą zwiększyć ryzyko anemii u dziecka.Lekarz zalecił jedzenie mięka.W sumie staram się jeść 2 razy w tygodniu gotowane lub pieczone i 2 razy rybę.Ale po ciąży i karmieniu wrocę do weganizmu.
Ale dziecka nie mam zamiaru wychowywać na takiej diecie.Uważam, że człowiek sam powinien świadomie zdecydować czy chce byż wegetarianinem. |
|
|
|
|
Alispo
Pomogła: 127 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5941 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2008-12-25, 13:07
|
|
|
Przez 6 lat bylas weganka, i wierzysz w mieso na anemie i moc mleka i jajek!? kurcze,dziwne troche
Zachecam do wkrecenia sie w forum,to kopalnia wiedzy,nie stereotypowej
A decyzja o diecie dziecka i tak lezy po stronie rodzicow..o swiadomej mozna mowic dopiero pozniej,gdy dziecko rozumie juz skad sie bierze pozywienie.I wtedy tez moze miec zal do rodzicow albo w jedna albo w druga strone.Jak rodzice sa vege a dziecko nie to jak mu to wytlumaczyc potem?takie dostosowanie sie do ogolu spoleczenstwa?:/ A jednak Ty sie nie dostosowujesz.Życze dobrych decyzji:) |
_________________ facebook.com/dtogon |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2008-12-25, 17:47
|
|
|
maharet napisał/a: | Ja od 6 lat jestem weganką.Jestem tera w piątym miesiącu ciąży.Jak się dowiedziałam,zaczęłam jeśc mleko i jaja.Niestety mam problem z nerkami i muszę brać leki, ktore mogą zwiększyć ryzyko anemii u dziecka.Lekarz zalecił jedzenie mięka.W sumie staram się jeść 2 razy w tygodniu gotowane lub pieczone i 2 razy rybę.Ale po ciąży i karmieniu wrocę do weganizmu.
Ale dziecka nie mam zamiaru wychowywać na takiej diecie.Uważam, że człowiek sam powinien świadomie zdecydować czy chce byż wegetarianinem. |
wybacz, ale w ogóle się z Tobą nie zgadzam - w szczególności z ostatnim zdaniem
nie zdecydujesz, czy dziecko ma być wegetarianinem, ale zdecydujesz, że ma być mięsożercą - Ty zdecydujesz, nikt inny, bo na pewno nie ono |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
dżo
Pomogła: 142 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 5422 Skąd: między polem a łąką
|
Wysłany: 2008-12-25, 18:58
|
|
|
maharet napisał/a: | Ja od 6 lat jestem weganką.Jestem tera w piątym miesiącu ciąży.Jak się dowiedziałam,zaczęłam jeśc mleko i jaja.Niestety mam problem z nerkami i muszę brać leki, ktore mogą zwiększyć ryzyko anemii u dziecka.Lekarz zalecił jedzenie mięka.W sumie staram się jeść 2 razy w tygodniu gotowane lub pieczone i 2 razy rybę.Ale po ciąży i karmieniu wrocę do weganizmu. |
dla mnie to jakaś podpucha, ale mogę się mylić |
|
|
|
|
maharet
Dołączyła: 25 Gru 2008 Posty: 12
|
Wysłany: 2008-12-25, 19:31
|
|
|
No kiedyś też nie wierzyłam w mięso na anemię,moc mleka i jajek ale od kiedy mam problemy w ciązy moj pogląd trocghę się zmienił.Chyba moje dziecko tego potrzebuje.Czytam wasze posty i gratuluję zdrowych dzieci,ale mi niestety ta dieta w ciąży nie służy.
Aha nabiału nie jadlam bo go po prostu nie lubię, jajka mi się źle kojarzą,a mięso z oczywistych powodow moralnych.Więc te 2 pierwsze powodu da się w miarę zniośnie obejść,gorzej z trzecim.
Lily napisał/a: | nie zdecydujesz, czy dziecko ma być wegetarianinem, ale zdecydujesz, że ma być mięsożercą |
Nie mam zamiaru go do tego zmuszać,to bez sensu.Moj partner jada mięso i jak dziecko będzie chciało to nie zabronię mu tego.
Mnie rodzice zmuszali do jedzenia mięsa,dlatego,dopiero jak wyjechałam na studia to z niego zrezygnowałam.Nie chcę żeby moje dziecko miało podobną sytuację,tylko z zabronieniem mięsa.Jak się nie będzie ze mną zgadzać to będzie podjadać po kryjomu.Oczywiście sprobuję je przekonać,ale nie naciskać. |
|
|
|
|
ajanna
Pomogła: 75 razy Dołączyła: 11 Cze 2007 Posty: 1651 Skąd: Barcelona
|
Wysłany: 2008-12-25, 23:15
|
|
|
maharet napisał/a: | No kiedyś też nie wierzyłam w mięso na anemię,moc mleka i jajek ale od kiedy mam problemy w ciązy moj pogląd trocghę się zmienił.Chyba moje dziecko tego potrzebuje.Czytam wasze posty i gratuluję zdrowych dzieci,ale mi niestety ta dieta w ciąży nie służy.
Lily napisał/a: | nie zdecydujesz, czy dziecko ma być wegetarianinem, ale zdecydujesz, że ma być mięsożercą |
Nie mam zamiaru go do tego zmuszać,to bez sensu.Moj partner jada mięso i jak dziecko będzie chciało to nie zabronię mu tego.
Mnie rodzice zmuszali do jedzenia mięsa,dlatego,dopiero jak wyjechałam na studia to z niego zrezygnowałam.Nie chcę żeby moje dziecko miało podobną sytuację,tylko z zabronieniem mięsa.Jak się nie będzie ze mną zgadzać to będzie podjadać po kryjomu.Oczywiście sprobuję je przekonać,ale nie naciskać. |
ja też nie wierzę w "moc mleka i jajek" ale wierzę w moc zdrowego odżywiania w ciąży i nie tylko i wiem, co mówię, bo mam 3. dzieci . moim zdaniem wprowadzenie nabiału i mięsa do diety w czasie ciąży jest dużo gorszą opcją niż zastanowienie się, co zrobić, żeby lepiej zbilansować swoją wegańską dietę, a może nawet gorszą opcją niż rezygnacja z weganizmu przed ciążą bo takie radykalne zmiany w ciąży nie są najlepszym pomysłem.
fajnie, że chcesz przekonać swoje dziecko do weganizmu . ale z tego, co wiem, ludzie wprowadzają dzieciom do diety produkty pochodzenia zwierzęcego w 2. półroczu życia i wydaje mi się, że to zdecydowanie za wcześnie na przekonywanie dziecka do czegokolwiek. bycie rodzicem polega m.in. na podejmowaniu za dziecko decyzji, dokąd nie dojrzeje ono do tego, by same świadomie je podjąć. na tym właśnie m.in. polega bycie odpowiedzialnym za swoje dziecko. a robienie tego, co większość, to taka sama decyzja, jak każda inna .
PS ja też mam nadzieję, że to podpucha |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com] |
|
|
|
|
maharet
Dołączyła: 25 Gru 2008 Posty: 12
|
Wysłany: 2008-12-26, 09:27
|
|
|
Może i macie rację.Po wgłebieniu się w to forum zdecydowałam, że wybiorę się jednak do dietetyka i może to mięsko da się zastąpić czyum innym.Mąż to zaakceptuje, jak zaakceptuje fachowiec.
A co do drugiej sprawy.Mąż je mięso.Umowiliśmy się, że dziecko będzie jadło nabiał, jajka i ryby do momentu aż samo nie wyrazi ochoty zjedzenia mięsa.Wtedy nie odmowię, no bo jak mu wytłumaczę, że tatuś je a ono nie może.Już z gory zapowiedziałam,że na pewno nie żadne fast-foody i nic smażonego.
A poza tym nie wiem jak wygląda to w żłobkach i przedszkolach.Na prywatne nas nie stać,a w publicznym tak średnio to respektują.Jeśli dieta będzie taka, że po wykluczeniu mięsa nie zastąpi dziecku wszystkich składnikow to jestem skłonna się już na to mięso zgodzić. |
|
|
|
|
AdamZ
Dołączył: 24 Gru 2008 Posty: 6 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2008-12-26, 09:46
|
|
|
maharet napisał/a: |
A co do drugiej sprawy.Mąż je mięso.Umowiliśmy się, że dziecko będzie jadło nabiał, jajka i ryby do momentu aż samo nie wyrazi ochoty zjedzenia mięsa.Wtedy nie odmowię, no bo jak mu wytłumaczę, że tatuś je a ono nie może.Już z gory zapowiedziałam,że na pewno nie żadne fast-foody i nic smażonego.
|
Dziwna argumentacja. Co z : papierosami, kawą, alkoholem, dużymi ilościami coli, słodyczy, a nawet narkotykami. Może Twój mąż nie je/pije/używa tych rzeczy ale wyobraźmy sobie na chwilę że tak nie jest. Spytasz wtedy : jak mu wytłumaczę że tatuś pali a ono nie może, że pije piwo , colę a ono nie może , wciąga 6 parówek na śniadanie a ono nie może ? |
|
|
|
|
Ania D.
Pomogła: 115 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2196
|
Wysłany: 2008-12-26, 10:56
|
|
|
Maharet, ja bym zaczeła przede wszystkim od czytania na temat właściwej diety wege. Czy po 6 latach bycia weganką nie masz podstawowej wiedzy, by ułożyć sobie dobrą dietę na czas ciąży? Nie wiem, czy znajdziesz takiego dietetyka, co potrafi Ci ułozyć dobrą dietę wegańską. Dla dziecka przede wszystkim ważna jest wartościowa dieta, co z tego, że podasz mu mięso i nabiał, jesli będzie wypełniona rafinowanymi produktami? Czasem słucham rodziców, którzy uważają, że skoro podają mięso, jogurt i serki, to dieta dziecka jest dobra. A gdzie warzywa, kasze, strączki, nasiona, dobre oleje i oliwy etc? Piszesz o złobku i przedszkolu. To wszystko mozna załatwić, jak się ma motywację i chęci. Zwykle jedzenie w takich miejscach jest straszne, dzieci dostają białą mąkę, cukier, ziemniaki, kaszę manną itd. To, co wartościowe, nie jest najcześciej podawane. Warto więc szukać takiego miejsca, gdzie karmi się dobrze dzieci lub samemu gotować dla malucha. Te pierwsze lata są bardzo ważne i podawanie śmieciowego jedzenia (a takim jest nie tylko fast food) przynosi szybko rezultaty (np. popsute zęby, choroby). |
|
|
|
|
dżo
Pomogła: 142 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 5422 Skąd: między polem a łąką
|
Wysłany: 2008-12-26, 11:49
|
|
|
Ania D. napisał/a: | Czy po 6 latach bycia weganką nie masz podstawowej wiedzy, by ułożyć sobie dobrą dietę na czas ciąży? |
min. dlatego napisałam, że dla mnie post maharet to podpucha,
dieta wegańska nie należy do łatwych, potrzeba wiele samozaparcia i wiedzy aby przez 6 lat być weganką/em a przede wszystkim trzeba być przekonanym, że taka dieta służy zdrowiu,
dlaczego więc nagle po zajściu w ciąży maharet dochodzisz do wniosku, że powinnaś jeść mięso? dlatego, że lekarz tak stwierdził? Twój lekarz jest dietetykiem? |
|
|
|
|
bodi
lucky lucky me :)
Pomogła: 91 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 4234 Skąd: UK
|
Wysłany: 2008-12-26, 12:15
|
|
|
mam podobne odczucia jak dżo. poza tym wydaje mi się dziwne by weganin z 6letnim stazem używał słowa 'mięsko' |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|