wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Dziecko w różnych kulturach
Autor Wiadomość
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-01-27, 09:28   

potworność :-? :evil:
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
kociakocia 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 05 Sty 2009
Posty: 4300
Skąd: Wawa
Wysłany: 2010-01-27, 10:02   

i to w zupełności tłumaczy dlaczego w dorosłym życiu wyrastaja z nich nieczułe roboty, jest masa depresji i jeden z wyższych wskaźników jak nie najwyzszych popełniania samobójstw, słynna z tego jest góra Fuji Yama, tam jadą, by dokonac aktu. ogólnie to takich absurdów tam jest więcej niz mam włosów na głowie :-/
_________________
MEI TAI, POUCH, CHUSTY KÓŁKOWE, NOSIDEŁKO ERGONOMICZNE wkrótce, zapraszam :)
hxxp://www.facebook.com/pages/Madame-Googoo-baby-carriers/145687608816099 MADAME GOOGOO baby carriers
hxxps://picasaweb.google.com/madamegoogoo
Doradca noszenia dzieci ClauWi®
 
 
mandy_bu 


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 30 Gru 2008
Posty: 1260
Wysłany: 2010-01-27, 10:10   

przypomniało mi się, że w krajach południowych w Europie (co wynika z moich wakacyjnych doświadczeń ;-) ) maluchy - takie już biegające kładą się bardzo późno spać. U nas raczej niedopuszczalne, żeby dzieciaki ganiały do 1 w nocy. To wynika chyba z tego o czym wcześniej pisałyście, że dzieci bardziej muszą przystosowywać się do dorosłych niż odwrotnie.
 
 
blamagda 


Pomogła: 21 razy
Dołączyła: 10 Sty 2009
Posty: 1034
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-27, 10:28   

oJ kociakocia myślę, że trochę za surowo i jednostronnie oceniasz biednych Japończyków :-) Tak sobie myślę, że jeśli jest tyle samobójstw i depresji, jak piszesz, to nie mogą być nieczułymi robotami, bo nieczułych robotów nic nie rusza :-) No i odbierając sztukę japońską, ich taniec, czy nawet mangi i anime (wczoraj oglądaliśmy sobie "mój sasiad Totoro" tak na marginesie) to wydają się raczej wrażliwi...
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
 
kociakocia 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 05 Sty 2009
Posty: 4300
Skąd: Wawa
Wysłany: 2010-01-27, 11:15   

blamagda, wiem co piszę :) mieszkałam tam 4 lata. a samobójstwa są tam na porzadku dziennym, tez min. z powodu bezrobocia, niejednokrotnie jadąc metrem do pracy metro stawało nagle na jakimś odcinku, bo ktoś sobie w ten sposób życie odebrał. 35 tys rocznie tragedii, to mało? i ta liczba stale rosnie. to co sie ogląda na jakimś filmie to jest kropla w morzu, a to jak wyglada prawdziwe życie na obcym i tak skrajnie różnym landzie to zupełnie inna i długa historia.
rzecz jasna, że jest tam dużo róznych pozytywnych ciekawostek, ale manga czy anime, to nie tylko pozytyw ale tez pornografia czy krwią ociekające historie. poza tym sztuka japońska, geishe, etc. to się wszystko zaciera w tak pochłonietym konsumpcjonizmem i rozwojem kraju, gdzie młode pokolenie sfokusowane jest na zarabianiu kasy czy szaleństwach, a nie na zakładaniu rodziny. kobiety chcą się wyzwolić i zamiast rodzić dzieci, mieć super pracę.
_________________
MEI TAI, POUCH, CHUSTY KÓŁKOWE, NOSIDEŁKO ERGONOMICZNE wkrótce, zapraszam :)
hxxp://www.facebook.com/pages/Madame-Googoo-baby-carriers/145687608816099 MADAME GOOGOO baby carriers
hxxps://picasaweb.google.com/madamegoogoo
Doradca noszenia dzieci ClauWi®
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-01-27, 13:43   

mandy_bu napisał/a:
krajach południowych w Europie (co wynika z moich wakacyjnych doświadczeń ) maluchy - takie już biegające kładą się bardzo późno spać.
mandy, a nie jest tam tak jak np w południowej ameryce gdzie po prostu rano jest tak gorąco, że całe życie u nich odbywa się w systemie południowo-późńonocnym a nie jak u nas w poranno-wieczornym?
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Lenka 
weganka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 352
Skąd: Bieszczady ;)
Wysłany: 2010-01-27, 16:29   

Dosc ciekawe artykuły ;) Miłego czytania!

Robisz wszystko, by wychować dziecko na szczęśliwego, mądrego człowieka. Podobnie
zresztą jak mamy w każdym zakątku globu. I mają na to sposoby – często zupełnie inne niż te, które dla nas są najlepsze. Może warto od każdej z nich zaczerpnąć choć część „złotych wskazówek”.

Każda mama zastanawia się, jak postępować z pociechą. Bezstresowe wychowanie? A może sprecyzować system nagród i kar? Być wymagającą czy dać dziecku mnóstwo wolności? To trudne zadanie, zwłaszcza gdy trzeba brać pod uwagę kulturę swojego narodu, tradycje czy religię. Czasami jednak te uwarunkowania są niezwykle pomocne! Zobacz, jak mamy z całego świata na co dzień wychowują swoje dzieci. Niektóre z pomysłów mogą wydać się zaskakujące lub nierealne. Warto jednak je poznać, „przerobić” na polskie warunki i wykorzystać...



MAMA AFRYKANKA nie staje po stronie młodszego dziecka

Dla rodziców nie lada wyzwaniem jest przyjście na świat drugiego dziecka. Pomysł, jak sobie z tym poradzić, z dziada pradziada przekazują sobie matki w plemionach afrykańskich. Po prostu... nie wtrącają się w relacje między rodzeństwem. Ingerują tylko wtedy, kiedy młodszemu dziecku może stać się krzywda. Jednak takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. Według amerykańskich psychologów takie postępowanie jest warte naśladowania, ponieważ niezwykle umacnia miłość braterska. Ten sposób wychowania sprawia, że rodzice mają pewność, iż starsza pociecha nigdy nie poczuje się odrzucona. Specjaliści tłumacza, ze: – Kultura europejska lub amerykańska wprowadza sztuczny podział. Mama stoi po stronie młodszego braciszka, pouczając starszego. To błąd. Zaburza to poczucie własnej wartości tego drugiego.



MAMA ARABKA nie przybiega na każde zawołanie



Zwykle pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy na hasło: islam – to walki białych kobiet z mężami Arabami o... dzieci. My tym razem skupimy się na czymś zupełnie innym – na wychowaniu maluchów w tej kulturze. Każda mama i każdy tata, czy to z Tunezji, czy z Maroka, otacza dzieci niezwykłą miłością. Jednak uczucie to nie oznacza pobłażania i przymykania oczu na złe zachowania pociechy. Bezstresowe wychowanie całkowicie odpada! Nie do pomyślenia jest, aby zdenerwowany maluch, który np. nie dostał nowej zabawki, podszedł do dorosłej osoby i... kopnął ją, uderzył albo ugryzł. Każdemu dziecku od najmłodszych lat wpajany jest szacunek do starszych osób. Z drugiej strony, dorośli tak też traktują dzieci – z ogromnym szacunkiem. W krajach arabskich potępiane jest publiczne szarpanie, nie mówiąc już o biciu malca na ulicy. Uważa się, że każde dziecko, wobec którego rodzice tak się zachowują, ma w życiu dorosłym znacznie obniżone poczucie wartości. Maluchy, które pochodzą z krajów arabskich od p i e r w s z y c h chwil uczone są samodzielności. Mama, słysząc płacz swojego maleństwa, nie przy- biega za każdym razem do pokoju i nie bierze go na ręce. Stara się natomiast kontrolować sytuację, ale nie jest na każde zawołanie pociechy. Kilkulatek przewróci się na ulicy? Wówczas jego mama czeka, aż malec wstanie i pójdzie dalej... Nie ma dmuchania albo całowania otartego kolanka! Mama stara się nie panikować. Niektórzy sądzą, że to dość chłodne podejście do dziecka. Nic podobnego! Rodzice na każdym kroku okazują maluszkom swoje uczucia. Przytulają je, głaszczą albo całują. Nie robią jednak tego w sytuacjach, które w jakiś sposób wymagają od ich pociechy wyrobienia ważnych w życiu dorosłym cech charakteru.



MAMA JAPONKA uczy dobrych manier

Chusty, w których matki na plecach noszą dzieci, od niedawna są modą w Europie. Tymczasem w Japonii od setek lat to norma. Tam małe dziecko większość swojego życia spędzało na plecach mamy, aby ta nigdy go nie opuszczała. Choć czasy się zmieniły, matki nadal starają się, aby dziecko nie czuło ich nieobecności. Wiele fi rm ma specjalne pokoje zabaw dla dzieci – tak więc mama, nawet będąc w pracy, może w każdej chwili zajrzeć do malucha. Takie rozwiązanie ma jeszcze jedną zaletę. W Japonii kładzie się nacisk na wychowanie w grupie. Maluchy od najmłodszych lat przebywają z rówieśnikami, a place zabaw w parkach są wręcz oblężone! Warto wziąć przykład od japońskich mam w jeszcze jednym względzie – nauce dobrych manier. Dziecko bardzo wcześnie dowiaduje się, jak jeść samodzielnie, a serwetkę zawsze trzyma na kolanach. Kiedy wstaje od stołu, dziękuje za posiłek. Dzieci japońskie wiedzą, że każdy posiłek przygotowany przez mamę należy zjeść. Jeśli maluch odsuwa pełną miseczkę, mama nie biegnie po coś innego do jedzenia. Czeka, aż dziecko zgłodnieje i zje to, co wcześniej przygotowała.



MAMA HISZPANKA pozwala bawić się do późna



Jeśli ktoś myśli, że Europejki w zasadzie wychowują dzieci podobnie, bardzo sie myli. W Hiszpanii pociechom nie wpaja się poczucia czasu. To im zostaje, kiedy dorosną i na co skarzą się cudzoziemcy. O niepunktualności Hiszpanów krążą legendy. Mamy nie gonią pociech do łóżka po dobranocce (niektóre programy dla dzieci są po godz. 20!). W efekcie nieraz po 22 można spotkać gromadkę dzieci i rodziców na placach zabaw czy wspólnych basenach. Jest to po części związane z mocno prażącym słońcem aż do godzin wieczornych. W godzinach sjesty (od 14.00 do 17.00) dzieci kładą się spać. Wyspane buszują do późna. W Hiszpanii bezstresowe wychowanie maluchów nie jest moda, ale norma. W efekcie na nikim nie robi większego wrażenia dziecko, które kładzie się na podłodze w sklepie i krzyczy o nową zabawkę. Mama zostawia malucha i... spokojnie robi dalej zakupy. Inni ludzie mijają rozhisteryzowanego rozrabiakę ze stoickim spokojem.



MAMA INDIANKA nie rozpieszcza, ale i nie zabrania

Karanie dziecka za jakiekolwiek zachowanie w zasadzie jest nie do pomyślenia u Indianek. Cenią indywidualizm dzieci. Polega on na niemal pełnej aprobacie ich zachowań. Także złych. Dzieciom nie mówi się „nie”. Gdy rodzicom nie podoba się postępowanie pociechy, próbują ją czymś zająć lub zabrać w inne miejsce. Nie usłyszy ono jednak „nie, bo nie”. Mama tłumaczy, wyjaśnia, ale nie neguje. – Biali wychowują dzieci źle. Rozpieszczają je, a potem karzą – twierdza Indianki. Trudno odmówić im racji. Od ich dzieci niczego się nie wymaga i nie chroni przed całym światem. Matki są przekonane, że dzieci powinny uczyć się życia na własnych błędach. Indiańskie babcie radzą dorosłym wnuczkom: „Obserwuj własne dziecko. Nie rozpieszczaj. Dawaj tylko to, czego potrzebuje. Od narodzin sygnalizuje ci ono swoje potrzeby”.



MAMA AMERYKANKA nagradza za każdą drobnostkę

Na temat sposobów postępowania z dziećmi z USA krążą legendy. Jedną z nich jest to, że wychowuje się je bezstresowo i robią to, co chcą. Nie do końca. Amerykanie uważają, że nie należy narzucać dziecku swojej woli za wszelką cenę. Powinno się za to słuchać, co ma ono do powiedzenia i czego oczekuje. Uważa się, że zbyt wygórowane wymagania powodują u dziecka stres, tym samym hamując jego rozwój. Mamy w Ameryce znalazły sprytny sposób na swoich łobuziaków. Jednym z nich jest nagradzanie nawet za drobne sukcesy. I wcale nie za każdym razem są to zabawki czy słodycze. Ciepłe słowa, uścisk czy całus od mamy niejednokrotnie wpływają na malca skuteczniej niż kremowe ciastko. Mamy w Ameryce częściej niż np. Europejki przymykają oko na złe zachowanie pociechy. Ale karanie za złe uczynki jest mocno ograniczane z jednego powodu – na rzecz nagradzania za te dobre...

Co jedzą dzieci w innych krajach:
Wprowadzanie nowości do diety dzieci stało się skomplikowanym procesem, wymagającym wnikliwych studiów. Nabrać dystansu pozwoli wiedza o tym, jak to robią gdzie indziej.
Są kraje, w których niemowlę dostaje pomarańcze.


Żywienie niemowląt i małych dzieci oparte na tabelach i schematach opracowanych przez specjalistów nie oznacza wcale żywienia idealnego. Choć to banalne, to bardzo prawdziwe: przecież każde dziecko jest inne.

Tabele żywienia zostały opracowane po to, żeby pomagać w podejmowaniu decyzji, bo opierają się na wieloletnich badaniach dużych grup dzieci. Ale trzeba pamiętać, że to bardziej porada niż nakaz. Warto się do nich stosować, ale nie można ich traktować jak wyroczni - restrykcyjne przestrzeganie szczegółowych zaleceń może zestresować was wszystkich. Może niepotrzebnie wprowadzić poczucie dyskomfortu w dziedzinę, która winna być przecież przede wszystkim przyjemnością.

Nasze mamy wspominają horror karmienia niemowląt według ówczesnych zaleceń: czy to piersią, czy butelką, lekarze nakazywali czekać trzy godziny z zegarkiem w ręku między jednym a drugim posiłkiem. Dziś, kiedy karmienie na życzenie jest powszechne i nikomu nie przyszłoby do głowy kazać czekać głodnemu niemowlęciu, zalecenia lekarskie sprzed kilkudziesięciu lat wydają nam się niemal okrucieństwem. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że wiele zasad dotyczących wychowania i pielęgnacji, których sztywno się trzymamy, jeszcze niedawno nie istniało i wkrótce może się zmienić. Nie mówiąc o tym, że obecne specjalistyczne zalecenia też nie są jednoznaczne.

Mimo że według oficjalnych tabel żywienia owoce wprowadzać się powinno w 8. miesiącu życia, to są źródła, które na pierwszy posiłek po ukończeniu 6. miesiąca polecają jabłko. W niektórych książkach amerykańskich dostępnych na naszym rynku na pierwszy posiłek poleca się jogurt, podczas gdy w oficjalnych tabelach jest on - podobnie jak inne produkty mleczne - odradzany aż do ukończenia przez dziecko 11. miesiąca. Zalecenia żywieniowe w stosunku do dzieci zmieniają się w zależności od kraju.

W Tanzanii niemowlętom podaje się maniok; w Hiszpanii pomarańcze - które u nas w diecie dzieci poniżej roku są kategorycznie zakazane. Jest w tym zresztą bardzo wiele logiki: najlepiej jeść to, co rośnie w naszym obszarze geograficznym. Takie produkty zawierają zazwyczaj nie tylko mniej konserwantów (nie muszą być przygotowane do długiego transportu), ale też są najlepiej trawione przez nasz układ pokarmowy.

Na zachodzie inaczej

Wiele zachodnich krajów odchodzi od restrykcyjnych zaleceń żywieniowych w stosunku do niemowląt i karmiących matek. Kobiety, które rodziły we Francji, wspominają niekrytykowane przez nikogo picie kawy na drugi dzień po porodzie. Także w Niemczech matka tuż po porodzie - nawet jeśli karmi piersią - może jeść wszystko. W Norwegii witaminy, u nas podawane dzieciom często na co dzień, zastąpione są tranem. W Irlandii, która zresztą słynie z mało restrykcyjnego podejścia do wychowywania dzieci, bardzo popularny posiłek niemowląt to biszkopty wkruszone do butli z mlekiem.

Precz z papką

Jeśli rodzice poddadzą się presji idealnego żywienia, posiłek może stać się najbardziej stresującym momentem w ciągu dnia. Obiad czy kolacja przeradza się we wmuszanie dziecku czegoś, na co nie ma ochoty. W mojej rodzinie krążą opowieści o tym, jak mama czekała na powrót taty z pracy, aby przytrzymał mnie, gdy ona wciskała mi - plującej na lewo i prawo - łyżeczkę za łyżeczką. Dlaczego? Bo wydawałam się rodzicom zbyt blada. Nie przyszło im do głowy, że sama mogłabym zdecydować, co zjem.


Wybór należy do dziecka?

W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych coraz popularniejsze staje się żywienie oparte ściśle na niemowlęcych wyborach. Badania przeprowadzone przez Gilla Rapley`a z Inicjatywy Przyjaznej Niemowlęciu wskazują jednoznacznie, że dzieci są zdolne do samodzielnego jedzenia już po ukończeniu 6. miesiąca życia. Okazuje się, że traktowana przez nas jako oczywistość niemowlęca papka wcale nie jest koniecznością. Zgodnie z nową metodą półroczniaki spośród malutkich kawałków różnych pokarmów podanych im na talerzu - bananów, brokułów, gruszek - same wybierają to, co je interesuje. Same chwytają wybrany kawałek paluszkami, wkładają do buzi i przeżuwają.

W drodze do samodzielności

Mój synek nigdy nie przepadał za karmieniem. Kiedy miał 10. miesięcy, kategorycznie tego odmówił i od tamtej pory jadł wyłącznie sam - palcami lub plastikowym widelcem. Okazuje się, że dobrze wiedział, co mu potrzebne do szczęścia. Dlatego jeśli dziecko wyciąga rękę po jedzenie, którego jeszcze nie próbowało, zastanów się, czy na pewno nie możesz mu tego dać? Są dzieci, które pragną spróbować jedzenia z talerza mamy czy taty - są takie, które nawet na nie nie spojrzą. Może warto zaufać swojemu dziecku?

Ale... alergia

Dystans do zaleceń specjalistów i obserwowanie dziecka to wspaniały sposób, by cieszyć się życiem z dzieckiem bez niepotrzebnych stresów. Trzeba jednak pamiętać o zmorze współczesnych czasów - alergii. Bo to właśnie przed nią ma chronić wiele restrykcyjnych zakazów żywieniowych. Unikanie produktów mlecznych, miodu czy orzechów przez pierwszy rok życia dziecka to nic innego, jak unikanie najsilniejszych alergenów. Jeśli w twojej rodzinie są osoby alergiczne, traktuj tabele żywieniowe na tyle poważnie, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, gdy okaże się, że dziecko z powodu uczulenia powinno zrezygnować z jakichś produktów na stałe.
 
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2010-01-27, 21:47   

Cytat:
przypomniało mi się, że w krajach południowych w Europie (co wynika z moich wakacyjnych doświadczeń ) maluchy - takie już biegające kładą się bardzo późno spać.

Ja byłam w Stanach to to samo było u hiszpańskojęzycznych. Do 14 nie uświadczysz na drodze a po nocach wysiadywali na schodach domów, zachowywali się tak jakby był środek dnia. Małe dzieci ganiające o 1 w nocy to była norma ba Brooklynie :shock:
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-01-27, 21:53   

notabene, mama indianka jest w dużym stopniu montessoriańska :-P
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-02-28, 11:37   

znalazłam przypadkiem taki artykuł: 'Być dzieckiem, czyli o dobrym wychowaniu dzieci w czasach Tudorów' - ot, taka ciekawostka... ;-)
hxxp://www.angielski.edu.pl/historia/wychowanie_w_czasach_tudorow_21645.html
 
 
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2010-03-01, 12:13   

Lenka napisał/a:
Pomysł, jak sobie z tym poradzić, z dziada pradziada przekazują sobie matki w plemionach afrykańskich. Po prostu... nie wtrącają się w relacje między rodzeństwem.

.. i zostawiają młodsze dzieci do opieki starszym: tzn. 3,4,5-letnim... wiele afrykańskich dziewczynek nie ma dzieciństwa w rozumieniu europejskim, czyli szkoła i zabawa. jeżeli rodzica nie stać na szkołę, lub po prostu ktoś musi zarobić na rodzinę (i raczej to NA PEWNO nie jest ojciec :-x - 90% prac tradycyjnie wykonują kobiety), dzieci od ok. 3 r. życia pracują: w polu, nosząc wodę, pilnując zwierząt, sprzedając, lub zajmując się młodszym rodzeństwem ( w tym niemowlętami).
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
mandy_bu 


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 30 Gru 2008
Posty: 1260
Wysłany: 2010-03-01, 12:21   

sylv napisał/a:

.. i zostawiają młodsze dzieci do opieki starszym: tzn. 3,4,5-letnim... wiele afrykańskich dziewczynek nie ma dzieciństwa w rozumieniu europejskim,.

podobno kiedyś w Polsce w rodzinach wielodzietnych na wsiach było podobnie. Starsze rodzeństwo wychowywało młodsze.
Czy słyszeliście o jakimś plemieniu na Kaukazie lub w okolicach (przepraszam za ignorancję), gdzie to podobnież babcie karmią piersią wnuki....
 
 
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2010-03-01, 12:46   

mandy_bu napisał/a:
obno kiedyś w Polsce w rodzinach wielodzietnych na wsiach było podobnie. Starsze rodzeństwo wychowywało młodsze.

może to efekt socjalizacji takiej, a nie innej, i wychowania w rodzinie 2+2, ale dla mnie to jest CHORE, żeby na dziecko przerzucać obowiązki rodziców...( bo to nie jest "pomoc", tylko darmowa 4-letnia niańka 24h :-/ ) tzn. jestem to w stanie zrozumieć w strukturach plemiennych, żyjacych poza "cywilizacją" w naszym rozumieniu (w Afryce niestety często dotyczy to również rodzin, które prowadzą nazwijmy to zeuropeizowany styl życia. ciekawam, jaki punkt widzenia na to mają właśnie wychowani/e w takich rodzinach, o których pisała mandy. jest tu kto??? :-)

zapomniałam jeszcze, że wczoraj dowiedziałam się ciekawej rzeczy o Czukczach (zamieszkują Czukotkę, Magadan, Kołymę). Podobnie jak u nas, istnieje smoczek. tylko u Czukczów funkcję tą pełni... zamarznięty rybi ogon. Dziecko ogrzewa go w buzi, wysysając składniki odżywcze (weg*izm u CZ. raczej nie ma racji bytu..)
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2010-03-01, 21:28   

sylv napisał/a:
ciekawam, jaki punkt widzenia na to mają właśnie wychowani/e w takich rodzinach, o których pisała mandy. jest tu kto???
Jak najgorszy, abstrahując od tego, że w mojej rodzinie skończyło się to tragedią (nie pod moim nadzorem na szczęscie, bo mnie by ukamieniowali chyba, ale w tym wypadku opiekował się brat cioteczny 6-letni, matka zerkała z okna), ale ja sobie z tym nie radziłam, moje rodzeństwo w liczbie pojedyńczej miało dwa razy więcej energii niż ja i wiecznie mi gdzieś gineli, siostrę cioteczną to kiedyś w rzece już złapałam, mimo że karierę niańki zaczęłam w wieku lat 6-7 a nie 4.
 
 
Mycha 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 15 Paź 2008
Posty: 167
Skąd: Żory
Wysłany: 2010-03-02, 10:47   

Mój mąż też był zmuszany jako najstarszy do odpowiedzialności za młodsza dwójkę rodzeństwa. Tak tego nienawidził, że lali się całe dzieciństwo, a do tej pory czuć w jego głosie żal do "starych", gdy o tym wspomina... Dodam, że pochodzi z zabitej dechami wsi, gdzie na pewno żadne wychowawcze nowinki 40 lat temu nie docierały i wszyscy wychowywali w zgodzie z "tradycją".

Ja bym była zainteresowana, jak się odbywa opieka nad dzieckiem w najbardziej prymitywnych kulturach - najlepiej jeszcze w łowiecko-zbierackich plemionach. Oni chyba w najmniejszym stopniu skażeni są cywilizacyjnymi osiągnięciami i kulturowymi naleciałościami, więc, przynajmniej teoretycznie, powinni być w tych sprawach "najbliżej natury".
 
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-04-13, 15:31   

fajny artykuł - "Świat się hartuje":
hxxp://www.edziecko.pl/zdrowie_dziecka/1,79373,7749385,Swiat_sie_hartuje.html
:->
 
 
Mycha 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 15 Paź 2008
Posty: 167
Skąd: Żory
Wysłany: 2010-04-14, 18:55   

Co kraj to obyczaj, ale nie wydaje mi się, żeby podawanie niemowlęciu posiłku prosto z lodówki było mądrym, a przynajmniej nieszkodliwym pomysłem, jak sugeruje artykuł. Ciekawe czy to prawda?
 
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-07-10, 10:08   

Chyba jednak prawda. W ostatnim numerze "Dziecka" jest artykuł "Zdrowe lato". Cytuję: "W wielu krajach już niemowlętom podaje się mocno schłodzone picie i desery, a kłopoty z gardłem są tam rzadkością. Maluchy są po prostu zahartowane". I jeszcze: "Gardło, podobnie jak cały organizm, można rozpieścić i wtedy zimny deser czy napój z lodem mogą być przyczyną choroby. Jeśli jednak stopniowo przyzwyczaimy dziecko do jedzenia z lodówki, mróz na języku nie będzie mu niczym groził."
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-07-10, 20:19   

euridice napisał/a:
pokażę komu trzeba ;)

Ja też. :mryellow:
 
 
LaMandragora 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Cze 2010
Posty: 140
Wysłany: 2010-07-11, 16:06   

Humbak napisał/a:
mandy_bu napisał/a:
krajach południowych w Europie (co wynika z moich wakacyjnych doświadczeń ) maluchy - takie już biegające kładą się bardzo późno spać.
mandy, a nie jest tam tak jak np w południowej ameryce gdzie po prostu rano jest tak gorąco, że całe życie u nich odbywa się w systemie południowo-późńonocnym a nie jak u nas w poranno-wieczornym?


Tak wlasnie sobie pomyslalam. Moj maz jest Irakijczykiem i tam wlasnie tak jest. Ludzie budza sie tak naprawde do zycia na poludnie, wieczor i pozne godziny nocne. Dzieci chodza tam bardzo pozno spac... Ostatnio, jak byl tam na przelomie kwietnia/maja, bylo tam juz ok. 40°C i wiecej. Moje dziewczynki juz spaly... byla godz. 23-a i pozniej, a tam jeszcze nie.
Zreszta tu w Niemczech tez zauwazylam, ze dzieci Turkow, Arabow sa inaczej wychowywane.
Ogromnie sie zdziwilam, jak np. w Sylwestra poszlismy z M. nad Ren (cory zostaly u cioci) a tam cale rodziny... z malutkimi dziecmi, ktore oczywiscie nie spaly...
Moje by juz sie darly, bylyby zmeczone... a te nie... doskonale sobie radzily. Widac, ze przyzwyczajone.

[ Dodano: 2010-07-11, 17:08 ]
Anja napisał/a:
Chyba jednak prawda. W ostatnim numerze "Dziecka" jest artykuł "Zdrowe lato". Cytuję: "W wielu krajach już niemowlętom podaje się mocno schłodzone picie i desery, a kłopoty z gardłem są tam rzadkością. Maluchy są po prostu zahartowane". I jeszcze: "Gardło, podobnie jak cały organizm, można rozpieścić i wtedy zimny deser czy napój z lodem mogą być przyczyną choroby. Jeśli jednak stopniowo przyzwyczaimy dziecko do jedzenia z lodówki, mróz na języku nie będzie mu niczym groził."


Tez jestem tego zdania.
_________________
"Latwiej jest uwierzyc w klamstwo, ktore slyszalo sie sto razy, anizeli w prawde ulyszana po raz pierwszy."

Robert Lynd
 
 
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2010-07-12, 22:41   

Z artykułu "Świat się hartuje":

Wielka Brytania: Brytyjskie przedszkolaki na spacerze słychać już z daleka - głośno kaszlą i pociągają nosami.

takie prawdziwe :lol:
 
 
 
agus 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1050
Skąd: Biała Podl./So'ton
Wysłany: 2010-07-13, 07:42   

zina napisał/a:
Brytyjskie przedszkolaki na spacerze słychać już z daleka - głośno kaszlą i pociągają nosami.
... i kichają bez zasłaniania buzi.

A co do jedzenia prosto z lodówki - może i dobre dla gardła, ale dla żołądka zdecydowanie nie.
 
 
pomarańczka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-13, 16:06   

agus napisał/a:

A co do jedzenia prosto z lodówki - może i dobre dla gardła, ale dla żołądka zdecydowanie nie.
To prawda bo wychładzają się organy wewnętrzne i to bez względu na porę roku .
 
 
Mycha 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 15 Paź 2008
Posty: 167
Skąd: Żory
Wysłany: 2010-07-13, 21:55   

Gdyby jedzenie z lodówki było takie korzystne dla niemowląt, to matka natura już by o to zadbała, żeby z maminych cycków leciało zimne mleko :)
 
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-21, 09:29   

Ciekawy artykuł:
hxxp://dziecisawazne.pl/jean-liedloff-o-niefortunnych-konsekwencjach-skupiania-sie-na-dziecku/ :-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,55 sekundy. Zapytań do SQL: 12