Zabawne sceny i inne... o naszych zwierzętach |
Autor |
Wiadomość |
eli
Dzień świstaka...
Dołączyła: 03 Lut 2009 Posty: 28 Skąd: z rezerwatu...
|
Wysłany: 2010-05-05, 15:49
|
|
|
Znajoma miała kota - jakis rasowy. Sama twierdziła, że kocisko ma problemy przystosowawcze - codziennie, przez kilka lat, patrzył na nią jak na obcą. Łaskawie przyjmował pożywienie. Nie łasił się. Nie mruczał.
Podczas dnia, gdy wszyscy domownicy byli w pracy lub w szkole, z nudów niszczył co popadnie, a zatem:
- zniszczył wszystkie kwiaty doniczkowe - sztuk 6 czy 8 - ostał się jeden, chowany w sypialni
- włascicielka, jak sama twierdziła, nie zdawała sobie sprawy, że listwy przypodłogowe, mogą mieć tyle warstw sztucznej okleiny - kotek zdarł wszystkie, warstwa po warstwie.
- w łazienkach odrywał od sciany listwy narożne (takie plastikowe,pionowe, od glazury), z tych wypukłych narożników, mniej więcej do wysokosci 150cm i bujał się na nich chwytając oburącz (obułap? )
- tapety zrywał w całym mieszkaniu do podobnej wysokosci - włascicielka doszła do wprawy w klejeniu tapet , a kotek w kolejnym zrywaniu... taka zabawa w kotka i tapeciarkę
- zjadł (dosłownie!) koszyk wiklinowy, wysciełany - ostał się pałąk, kawałek bawełny z wysciełania i trochę smieci wiklinowych
- w srodku nocy wchodził do łazienki (miał swoje sposoby) i budził domowników i sąsiadów, zrzucając butelki z płynami i dezodorantami do wanny
- pazurów nie dał sobie obciąć, mimo asysty 2 lekarzy wet i włascicielki, oraz zawinięcia rzeczonego pacjenta w koc.
Pan, który miał robic remont w tym mieszkaniu stwierdził, że takich zniszczeń nie widział nawet po psach...
Mimo to, włascicielka i córka kochały go i nie zamierzały oddawać, mimo usilnych namawiań rodziny... |
_________________ hxxp://weganizmdomowy.blogspot.com/]weganizm udomowiony
______________________________________
-Kochanie spokojnie, to tylko salwa w niebo...
-I wszystkie anioły powyciekały...! |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2010-05-05, 15:57
|
|
|
Ciekawe, czy miał drapak. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
bronka
Supergirls don t cry
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 02 Lip 2009 Posty: 6426
|
Wysłany: 2010-05-05, 16:33
|
|
|
Lily napisał/a: | Ciekawe, czy miał drapak. |
ubóstwiam Cię |
|
|
|
|
eli
Dzień świstaka...
Dołączyła: 03 Lut 2009 Posty: 28 Skąd: z rezerwatu...
|
Wysłany: 2010-05-05, 17:24
|
|
|
Lily napisał/a: | Ciekawe, czy miał drapak. |
z pewnoscią miał fantazję |
_________________ hxxp://weganizmdomowy.blogspot.com/]weganizm udomowiony
______________________________________
-Kochanie spokojnie, to tylko salwa w niebo...
-I wszystkie anioły powyciekały...! |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2010-05-05, 18:36
|
|
|
U moich rodziców koty tez zrobiły podobną demolkę - tyle że we 3. I nie maja drapaka |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
katrinko
zła matka
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 130
|
Wysłany: 2010-05-16, 17:40
|
|
|
eli napisał/a: | takich zniszczeń nie widział nawet po psach... |
ale co to znaczy, nawet po psach? Psy nie domolują mieszkań tak jak koty
Moja mam narzeka na swoje dwa koty. mimo, że mają drapak, zwłaszcza młodszy Mruczek to łobuz; problem w tym, że z większego mieszkania musiała przeprowadzić się z nimi do dużo, dużo mniejszego i futrzakom ciasno, więc buszują po meblach. Rekordem Mruczka było zrzucenie mamie na głowę w nocy metalowej ramki na zdjęcia z najwyższej półki regału, poza tym regularnie wyrzuca ubrania z szafy. |
|
|
|
|
eli
Dzień świstaka...
Dołączyła: 03 Lut 2009 Posty: 28 Skąd: z rezerwatu...
|
Wysłany: 2010-05-16, 19:55
|
|
|
Widocznie Pan Remontowy musiał już wcześniej naprawiać zniszczenia po psach stąd takie porównanie...
Ja też mam psa, który, choć młody i wesoly, jest bardzo spokojny i mimo iż kiedyś lubił obgryzać buty itp, teraz jedyne ślady jakie zostawia w mieszkaniu to piach i sierść - strasznie linieje! Do gryzienia ma swoją ukochaną piłeczkę gumową, którą przegryzł zaraz po otrzymaniu, a gdy 'zjadł' już przeszło połowę, zaczął oszczędzać. Teraz każdego ranka przynosi swoją maskotkę do kuchni, gdzie wszyscy domownicy szykują się do wyjścia i z namaszczeniem odgryza 1-2 kawałeczki... Natomiast koty, które miałam, może nie demolowały mieszkania, ale żaden drapak ich nie interesował, a do ostrzenia pazurków nadawały się według nich kanapa, fotel, nogi od stołu, drewniana rama łóżka i takie tam... Poza tym były kochane...! Za to pies moich rodziców, kiedy wyjechali, a pies został na podwórku, co bardzo mu się nie podobało jak widać, wyjadł, czy też wydrapał, połowę grubości drzwi wejściowych do domu(!), tak gdzieś do wysokości 40 cm od podłogi... |
_________________ hxxp://weganizmdomowy.blogspot.com/]weganizm udomowiony
______________________________________
-Kochanie spokojnie, to tylko salwa w niebo...
-I wszystkie anioły powyciekały...! |
|
|
|
|
Alispo
Pomogła: 127 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5941 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-05-16, 21:23
|
|
|
eli napisał/a: | Teraz każdego ranka przynosi swoją maskotkę do kuchni, gdzie wszyscy domownicy szykują się do wyjścia i z namaszczeniem odgryza 1-2 kawałeczki... |
To sie moze kiedys zle skonczyc... |
_________________ facebook.com/dtogon |
|
|
|
|
eli
Dzień świstaka...
Dołączyła: 03 Lut 2009 Posty: 28 Skąd: z rezerwatu...
|
Wysłany: 2010-05-16, 21:34
|
|
|
Alispo napisał/a: | eli napisał/a: | Teraz każdego ranka przynosi swoją maskotkę do kuchni, gdzie wszyscy domownicy szykują się do wyjścia i z namaszczeniem odgryza 1-2 kawałeczki... |
To sie moze kiedys zle skonczyc... |
czyli jak...?? |
_________________ hxxp://weganizmdomowy.blogspot.com/]weganizm udomowiony
______________________________________
-Kochanie spokojnie, to tylko salwa w niebo...
-I wszystkie anioły powyciekały...! |
|
|
|
|
Alispo
Pomogła: 127 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5941 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-05-16, 21:50
|
|
|
Zjedzeniem zabawki. |
_________________ facebook.com/dtogon |
|
|
|
|
eli
Dzień świstaka...
Dołączyła: 03 Lut 2009 Posty: 28 Skąd: z rezerwatu...
|
Wysłany: 2010-05-16, 23:28
|
|
|
taki jest zamysł... ona potrzebuje gryźć |
_________________ hxxp://weganizmdomowy.blogspot.com/]weganizm udomowiony
______________________________________
-Kochanie spokojnie, to tylko salwa w niebo...
-I wszystkie anioły powyciekały...! |
|
|
|
|
katrinko
zła matka
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 130
|
Wysłany: 2010-05-17, 07:53
|
|
|
eli napisał/a: | taki jest zamysł... ona potrzebuje gryźć |
Ale nie jeść gumy! Lepszy byłaby zabawka, z której nie da się odgryzać kawałków |
|
|
|
|
eli
Dzień świstaka...
Dołączyła: 03 Lut 2009 Posty: 28 Skąd: z rezerwatu...
|
Wysłany: 2010-05-17, 10:10
|
|
|
ale ona nie połyka tej gumy. zostawia wszystko na podłodze do sprzątnięcia, bo to porządny pies jest...
poza tym takie zabawki, od których nie da się niczego odgryźć jej nie interesują. Nie zjada (tzn. nie połyka) gumy, plastiku, sznurków itp. bawi ją samo odgryzanie |
_________________ hxxp://weganizmdomowy.blogspot.com/]weganizm udomowiony
______________________________________
-Kochanie spokojnie, to tylko salwa w niebo...
-I wszystkie anioły powyciekały...! |
|
|
|
|
eenia
mama Franka i Mii
Pomogła: 24 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 723 Skąd: Kraków/Zawoja
|
Wysłany: 2010-05-17, 11:42
|
|
|
Fajny wątek
Kojarzycie jak czasem psy ziewają wydobywając przy tym różne ciekawe dźwięki? No więc
moja ulubiona historia dotyczy nieżyjącego już psa mojego bliskiego swego czasu kumpla.
Było to w czasach gdy owy kumpel jadał w szkole obiady i rano przed wyjściem do szkoły odbywa się rozmowa między nim a jego mamą o tym że trzeba za obiady zapłacić. Było to w miesiącu gdy były ferie czy coś i kumpel podaje kwotę ( mniejszą niż zwykle) jaką trzeba zapłacić a na to jego pies przeciągnął się i ziewnął " staaaniaaaałyyyy?" |
_________________ Franek 16.06.2004
Mia 10.06.2006
-----------------------
www.kaniewscy.blogspot.com
|
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2010-05-17, 11:45
|
|
|
eenia napisał/a: | pies przeciągnął się i ziewnął " staaaniaaaałyyyy?" | boskie , podobnie jak rzeczywisty dźwięk psiego ziewnięcia |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Malinetshka
Paulina
Pomogła: 73 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5765 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2010-05-17, 14:43
|
|
|
eenia, |
_________________ hxxp://www.myticker.eu/ticker/] |
|
|
|
|
bronka
Supergirls don t cry
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 02 Lip 2009 Posty: 6426
|
Wysłany: 2010-05-29, 23:00
|
|
|
eenia, |
|
|
|
|
Alispo
Pomogła: 127 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5941 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-05-30, 14:13
|
|
|
eli napisał/a: | ale ona nie połyka tej gumy. zostawia wszystko na podłodze do sprzątnięcia, bo to porządny pies jest... |
wszyscy tak mowia,a potem roznie bywa... |
_________________ facebook.com/dtogon |
|
|
|
|
tęczówka
marchewkowa panienka
Pomogła: 6 razy Dołączyła: 29 Gru 2008 Posty: 357 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2010-06-03, 19:40
|
|
|
eenia napisał/a: | " staaaniaaaałyyyy?" |
mój tzw kocur imieniem Kiszka,za każdym razem,gdy wraca z dworu,jest dokładnie obsrany przez ptaki
nigdy żadnego nie upolował,jest chyba najbardziej niezdarnym kotem na świecie(ale to dobrze ).zazwyczaj już o 7-8 wieczorem siedzi na balkonie i drze się,żeby go wpuścić do domu,ale kilka dni temu miał jakiś przypływ bohaterstwa i postanowił zostać na noc na dworze.o godzinie 3.45 rano tknięta przeczuciem,obudziłam się,wyjrzałam przez balkon-na podwórku Kiszka znęcał się nad nornicą.zlazłam do niego,powiedziałam "daj mysz",a mój syn przystał na to i mysz mi oddał(potem mnie jeszcze niewdzięcznica chapnęła w palca ).
jednak nie zawsze jest taki ugodowy,niestety
3 lata temu,w październiku,umarła "moja" sunia-Maja,która była tak kochana że do tej pory jak o niej myślę to mi się płakać chce...
gdy ją zaadoptowaliśmy była zamożona,potem jeszcze wpadła pod samochód(ale przejechał jej tylko po palcach),miała straszną wysypkę po pchłach(więc codziennie ją iskałam,bo krople średnio pomagały ),miała załamanie gdy moja mama trafiła do szpitala-trzeba było organizować telekonferencje Mai z mamą-gdy się głosu nasłuchała to jej wracał humor i jadła co nieco,no i miała ciekawe zwyczaje-pierdziała TYLKO w moim pokoju,jeździła na tyłku po dywanie(pani wet powiedziała mi że ma zatkane jakieś tam zatoki przydupowe i tą wydzielinę blokującą trzeba wyciskać,więc wyciskałam ),wpychała swoje uszy do drapania a potem domagała się oblizywania miodu z palców nieszczęśników,którzy chcieli psince radochę sprawić
Maja umarła na raka śledziony(nikt się nie mógł zorientować co jej dolega,w sumie dopiero 2 tyg przed śmiercią zaczęła się dziwnie zachowywać-gdy pani wet zdiagnozowała raka,było już za późno-rozrósł się na cały brzuch,ważył 1,5 kg).
przy wycinaniu raka okazało się też,że Maja ma tylko jeden róg macicy-tak więc niepotrzebnie dostawała antykoncepcję przez 9 lat.
pamiętam że już po operacji,ze szwem na całym brzuchu,Maja próbowała ostatni raz zgwałcić moją nogę,zuch psinka
jak dowiedziałam się że to właśnie ze śledzioną Majka ma problemy,to byłam w szoku-ja sama mojej śledziony nie mam od 12 lat,widać Córka poszła w moje ślady :- |
_________________ Nie skrzywdzisz muchy,
która błaga o litość,
złożywszy nóżki.
|
|
|
|
|
|