wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Gdy nie ma nic, tylko rosół?
Autor Wiadomość
Didier 

Dołączyła: 24 Sty 2011
Posty: 146
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-06-29, 11:40   

izziland napisał/a:
Niedawno w mojej rodzinie była uroczystość 80 tych urodzin babci. Nauczona doświadczeniem wzięłam ze sobą jedzenie. Przygotowałam 4 rodzaje kotlecików warzywnych w dużej ilości. Mięsożercy zazwyczaj najpierw wyjadają moje potrawy :mrgreen: Jakie było moje zdziwienie, kiedy zastałam na stole przygotowane specjalnie dla mnie przez babcię jedzonko. Zaznaczyła, ze nie ma grama mięsa :mryellow: A babcia ma 80 lat. Jest świetna!!!


izziland moja babunia ma 85 lat i zawsze przed imprezami dzwoni i pyta co jem albo wprost co mi zrobic, babunie rulez :mrgreen:
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-06-29, 11:41   

izziland napisał/a:
Mięsożercy zazwyczaj najpierw wyjadają moje potrawy :mrgreen:
Żeby tak moje wyjadali :P U mnie się boją spróbować :roll:
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Didier 

Dołączyła: 24 Sty 2011
Posty: 146
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-06-29, 13:20   

też ostatnio miałam takie niemiłe spotkanie, wprawdzie ciocia męża (jego chrzestna) podała mi morele mówiąc z nieudawaną skruchą że nie wie czym mnie ugościć (mogła nie wiedzieć) ale potem zaczęły się pytania co dlaczego i jak to razem z wujkiem za każdym razem tak wybuchali śmiechem że nie mogłam się nadziwić jak ludzie mogą tak reagować
nadmienię że towarzystwo wykształcone on inżynier ona lekarka, prostactwo takie że szok :shock: , wstałam podziękowałam za morelki powiedziałam że więcej nie skorzystam z zaproszenia
pozostał mi potworny niesmak, płakać mi się chciało normalnie :cry:
 
 
Pączuś 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 362
Skąd: Wawa
Wysłany: 2011-06-29, 19:58   

lilias napisał/a:
izziland, babcia wymiata :-D
ja znowu zignorowana, tym razem na hucznym weselisku w lokalu o podobno świetnej renomie :evil: przeżyłam i przestaję być tak cholernie kulturalna i nie sprawiająca kłopotu ]:->


Ja też doszłam do tego wniosku, gdy na weselu na którym byłam świadkiem para młoda nie zadbała żebym miała coś do jedzenia, do czwartej nad ranem na cieście, ziemniakach i winogronach :evil: nie chciałam robić problemów ale patrząć po fakcie na spokojnie, to jest lekceważenie gościa. No i wesele było w Warszawie i podobno za trudno było coś wege przygotować, bo "to drożej kosztuje" - jak bum cyk cyk, jak następnym razem będę wiedziała, że na takiej imprezie ktoś nie może zrobić nawet kotleta sojowego za 5 zł dla mnie, to przyjdę z własnym jedzeniem i gospodarzę będą mieli wiochę :mryellow:
_________________
hxxp://kobietaintymnie.pl/suwaczki.html]
 
 
seminko 
samosiejka

Pomogła: 15 razy
Dołączyła: 18 Lip 2010
Posty: 2027
Skąd: znad rzeki
Wysłany: 2011-06-29, 20:35   

Pączuś napisał/a:
na weselu na którym byłam świadkiem para młoda nie zadbała żebym miała coś do jedzenia

:shock: Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji...
Nie bywam na weselach, nie mam okazji, ale gdy jestem przez kogoś goszczona, zawsze znajdzie znajdzie się jakiś liść sałaty w lodówce, czy paczka kaszy ;-)
Nie ma pola do robienia problemów ;-)
Ostatnio na urodzinach mojej blisko osiemdziesięcioletniej babci zostałam o chlebie, ogórkach i pomidorach i rewelacyjnie się bawiłam :mryellow: , no, ale ja nie rozgłaszam w rodzinie o moim weganizmie, a na prośby babci, bym, nałożyła sobie sera, odpowiadałam, że to grozi u mnie swędzącą wysypką, co zresztą jest właściwie prawdą (chyba Młody "zaraził" mnie alergią na mleko ;-) )
O tym, że nie jem mięsa, rodzina wie i problemu nie robi. W kwestii nabiału muszę kluczyć.
Ale "proszone" przyjęcie, no cóż... Faktycznie przykro.
_________________
"wiara w to,że okoliczności działają na naszą korzyść, ostatecznie sprawia, że tak jest." Chris Prentiss
 
 
izziland 
Benmama

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 19 Cze 2011
Posty: 46
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-06-29, 21:59   

Luzik. Ja na swoim weselisku :mrgreen: dostałam rosół na vegetce. Na usprawiedliwienie kuchni mogę dodać, że było na zadupiu i to 11 lat temu. Starałam się ich rozgrzeszyć. A a tak serio, często podróżuje, staję w przydrożnych barach i jedyne "wege" co mają mi z łaską do zaproponowania to ryba :evil: Polska nadal niewiedzą cuchnie. Fuj!
A ja już wyrosłam z nawracania i uświadamiania. Nie chce mi się zwyczajnie kłapać dziobem w kółko tego samego. Bo i tak grochem o ścianę....
_________________
hxxp://izziland-izziland.blogspot.com/
 
 
lilias
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-29, 23:24   

Pączuś, też stwierdziłam, że będę chodzić z własnym żarciem :mryellow: a niech mają głupie miny
 
 
lukpik 

Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 1
  Wysłany: 2011-10-24, 01:39   

Witam forumowiczki/ forumowiczów wegedzieciaka!

Właściwie zalogowałem się do tego forum tylko po to żeby zareagować na pewną sytuację.
W minioną właśnie niedzielę dostałem "burę" od mojej żony, że rzekomo wypisuję o niej jakieś rzeczy na forum wegedzieciak. Zupełnie niesłusznie, bo nie miałem pojęcia o czym jest mowa. :?: Po czym słowo do słowa doszedłem do tego, że chodzi o ww post założony przez moją żonę jakiś czas temu i odpowiedź od niejakiego Janosika (której niestety nie widziałem), a która to została usunięta przez administratora.
Jako, że nie śledzę wpisów na wegedzieciaku (zwyczajnie nie mam czasu na ploty), nie miałem pojęcia, że ten post, który x lat temu widziałem rozrósł się do tych rozmiarów i że "szanowne" forumowiczki tak chętnie doradzają co moja żona powinna zrobić, itp. nie mając oczywiście zupełnie pojęcia o rzeczywistej sytuacji w naszej rodzinie...
Moim zdaniem forum to (przynajmniej ten wątek) nie różni się niczym od dawnych "babskich spotkań na ploty" tyle, że zasięg tych plotek jest wielokroć większy niż dawniej i dzięki temu mogą one o wiele więcej szkód wyrządzić i skrzywdzić wiele osób...!!!

Proszę zatem uderzcie się mocno w piersi i zastanówcie jakie wątki podejmujecie, co piszecie i radzicie w odpowiedziach i czy nie wyrządzacie komuś krzywdy. :?: Złe słowo może bardziej ranić niż zadany cios a odebrane komuś dobre imię może nie być możliwe do naprawienia... :!:

A'propos:
"Tupać nóżką" to sobie niektóre z Was mogą na swojego pieska. Powinny jednak wiedzieć, że nawet pieski nie lubią jak się na nie tupie i stają się wtedy agresywne i warczą... Dla inteligentnych tyle powinno wystarczyć...

Pozdrawiam WSZYSTKICH i mam nadzieję, że powyższe słowa wywołają w Was choć odrobinę refleksji a nie spowodują rozpętanie burzy.
_________________
mąż Jagienki
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-10-24, 07:43   

lukpik, zobacz z kiedy są te posty. Sprzed półtora roku. Chyba nie ma o co bić piany. Tym bardziej, że jako osoba inteligentna na pewno zdajesz sobie sprawe z tego, jak myląca może być narracja w internecie. To tak jak by wszystkie Twoje słowa powiedziane kiedyś w zniecierpliwieniu lub gniewie były zapisane i później odgrzebywane przy okazji jakiegoś kryzysu. Może raczej zastanów się, co zrobić żeby Twoja żona poczuła, że jest dla Ciebie ważna i jej wybory, uczucia są dla Ciebie istotne a Ty jesteś dla niej wsparciem. Bo jeśli podchodzisz do Jej problemów jak do babskich plot i widzi-mi-się, to chyba nie czuć w tym szacunku :(

Z pozdrowieniami :)
 
 
lilias
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-24, 11:13   

kasienka napisał/a:
lukpik, zobacz z kiedy są te posty. Sprzed półtora roku. Chyba nie ma o co bić piany. Tym bardziej, że jako osoba inteligentna na pewno zdajesz sobie sprawe z tego, jak myląca może być narracja w internecie. To tak jak by wszystkie Twoje słowa powiedziane kiedyś w zniecierpliwieniu lub gniewie były zapisane i później odgrzebywane przy okazji jakiegoś kryzysu. Może raczej zastanów się, co zrobić żeby Twoja żona poczuła, że jest dla Ciebie ważna i jej wybory, uczucia są dla Ciebie istotne a Ty jesteś dla niej wsparciem. Bo jeśli podchodzisz do Jej problemów jak do babskich plot i widzi-mi-się, to chyba nie czuć w tym szacunku :(

Z pozdrowieniami :)


podpisuję się obiema rękami pod kasienka
szacunku do żony w poście lukpika nie mogę sie dopatrzyć. przykro, bo coś takiego boli.

[ Dodano: 2011-10-24, 11:14 ]
lukpik napisał/a:
Witam forumowiczki/ forumowiczów wegedzieciaka!

Właściwie zalogowałem się do tego forum tylko po to żeby zareagować na pewną sytuację.
W minioną właśnie niedzielę dostałem "burę" od mojej żony, że rzekomo wypisuję o niej jakieś rzeczy na forum wegedzieciak. Zupełnie niesłusznie, bo nie miałem pojęcia o czym jest mowa. :?: Po czym słowo do słowa doszedłem do tego, że chodzi o ww post założony przez moją żonę jakiś czas temu i odpowiedź od niejakiego Janosika (której niestety nie widziałem), a która to została usunięta przez administratora.
Jako, że nie śledzę wpisów na wegedzieciaku (zwyczajnie nie mam czasu na ploty), nie miałem pojęcia, że ten post, który x lat temu widziałem rozrósł się do tych rozmiarów i że "szanowne" forumowiczki tak chętnie doradzają co moja żona powinna zrobić, itp. nie mając oczywiście zupełnie pojęcia o rzeczywistej sytuacji w naszej rodzinie...
Moim zdaniem forum to (przynajmniej ten wątek) nie różni się niczym od dawnych "babskich spotkań na ploty" tyle, że zasięg tych plotek jest wielokroć większy niż dawniej i dzięki temu mogą one o wiele więcej szkód wyrządzić i skrzywdzić wiele osób...!!!

Proszę zatem uderzcie się mocno w piersi i zastanówcie jakie wątki podejmujecie, co piszecie i radzicie w odpowiedziach i czy nie wyrządzacie komuś krzywdy. :?: Złe słowo może bardziej ranić niż zadany cios a odebrane komuś dobre imię może nie być możliwe do naprawienia... :!:

A'propos:
"Tupać nóżką" to sobie niektóre z Was mogą na swojego pieska. Powinny jednak wiedzieć, że nawet pieski nie lubią jak się na nie tupie i stają się wtedy agresywne i warczą... Dla inteligentnych tyle powinno wystarczyć...

Pozdrawiam WSZYSTKICH i mam nadzieję, że powyższe słowa wywołają w Was choć odrobinę refleksji a nie spowodują rozpętanie burzy.


przytaczam, bo mało przyjemne posty lubią znikać, a ten jest wyjątkowy, bo swoje dobre imię autor postu uzależnia nie od swoich uczynków, tylko od tego, że ktoś głośno powiedział o przykrości, która go spotkała. no i ten mało elegancki koniec wypowiedzi- zastraszanie, fe.
 
 
Janosik

Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 2
Wysłany: 2011-10-24, 23:30   

Otóż to.... mało przyjemne posty są usuwane przez administratora, a właściwie takie które nie są "przychylne" dla (całe szczęście niewielkiego grona ) uczestników tego forum. Proponuję odrobinę samokrytyki bo jak widzę wszyscy tu są naj... czyli macie tu taki swój wirtualny "idealny" świat.... Wszystko jest dobrze, aż do momentu gdy niektóre osoby przestają panowac nad tym i nie potrafią odróżnic, oddzielic świata wirtualnego od rzeczywistego. Życie to nie bajka i nie da się czegoś usunąc, wyciąc jak w filmie, a internet ma niebezpieczną moc, więc proszę pomyślcie, a później piszcie bo wkraczając w czyjeś życie ( nawet z niedobrą radą ) możecie wyrządzic komuś wielką krzywdę i sobie też... Jak to mówią "kto mieczem wojuje, od miecza ginie"... Pozdrawiam.
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2011-10-24, 23:30   

lukpik, sory, ale zamiast marnować czas na ploty na forum- na które nie masz wpływu, mógłbyś się zająć rzeczami na które wpływ jak najbardziej masz- czyli np. tym aby Twoja żona czuła się dobrze kiedy spotykacie się w rodzinnym gronie. Ja nie wyobrażam sobie, ze idziemy na rodzinna imprezę, gdzie wszyscy objadają się tradycyjnie cały dzień a mój mąż nie ma co na talerz położyć, bo zapomniano że nie je mięsa :evil: czasem zdarza się, owszem, że rzeczywiście gdzieś po drodze taki fakt wypadnie ludziom z głowy (jak się zdarzyło na weselu mojej kuzynki, gdzie z mężem mieliśmy przetrwać całą imprezę na surówkach i ziemniakach, podczas gdy cała reszta miała zapewnioną kilku-daniową wyżerkę) ale ostatnia rzecz jaka by mi wpadła do głowy to stwierdzenie że mój mąż przesadza :roll:
Wybacz, może to zabrzmi dość surowo, ale rodzina którą teraz tworzysz z żona i córkami jest ważniejsza niż ta z której wyszedłeś. Jeśli masz ku temu wątpliwości to chyba masz problem. I trochę słabo, ze Ci to musi uzmysławiać jakaś baba z forum, prawda?
pozdrawiam
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-10-24, 23:33   

Cytat:
Otóż to.... mało przyjemne posty są usuwane przez administratora, a właściwie takie które nie są "przychylne" dla (całe szczęście niewielkiego grona ) uczestników tego forum. Proponuję odrobinę samokrytyki bo jak widzę wszyscy tu są naj... czyli macie tu taki swój wirtualny "idealny" świat.... Wszystko jest dobrze, aż do momentu gdy niektóre osoby przestają panowac nad tym i nie potrafią odróżnic, oddzielic świata wirtualnego od rzeczywistego. Życie to nie bajka i nie da się czegoś usunąc, wyciąc jak w filmie, a internet ma niebezpieczną moc, więc proszę pomyślcie, a później piszcie bo wkraczając w czyjeś życie ( nawet z niedobrą radą ) możecie wyrządzic komuś wielką krzywdę i sobie też... Jak to mówią "kto mieczem wojuje, od miecza ginie"... Pozdrawiam.



Janosiku, bardzo to wstrętne, że zamieszczasz takie anonimowe wpisy, mimo że autorka wątku jest Ci osobiście znana, a Ty ukrywasz się za nickiem. Może przynajmniej miałbyś dla niej tyle szacunku, żeby przestać pisać tego typu anonimy, bo to naprawdę niesmaczne (delikatnie mówiąc).
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2011-10-24, 23:35   

Janosik, wyrwałeś się jak Filip z konopii, ten watek został założony 1,5 roku temu :!: do tego sam mąż Jagienki napisał, że widział wtedy ten post i wiedział o nim.

co jest dziwnego w tym, że wegetarianin się czuje źle jak przychodzi na rodzinną wyżerkę i okazuje się, że nie ma nic wyjątkowo dla niego? Postanowiłeś to zmienić swoim postem tutaj, tak?
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
Ostatnio zmieniony przez ań 2011-10-25, 00:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Janosik

Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 2
Wysłany: 2011-10-24, 23:39   

Mam tyle samo szacunku do Jagienki co ona ma do uczuc innych osób i do rodziny swojego męża, a może nawet do niego samego.

[ Dodano: 2011-10-24, 23:48 ]
Mam wrażenie, że zalogowałem się do dziwnego, plotkarskiego forum. Szkoda mojego czasu bo i tak nie przyjmujecie krytyki. Żegnam, kiście się we własnym "wegesosie".
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2011-10-24, 23:50   

Do lukpika. Dla mnie oburzający jest fakt, że można głodzić kobietę karmiącą-wegetariankę i mieć jeszcze o to pretensje, że dziewczyna się źle z tym czuje. Ma prawo pożalić się na forum czy gdziekolwiek indziej, skoro własny mąż nie widzi nic w tym złego, że głodzi żonę. Mężu czy na tym polega troską o żonę, by zaprosić ją do swojej rodziny i trzymać na głodniaka? Wstyd.
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
an 
spec od łudzenia się

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 12 Lip 2008
Posty: 1316
Wysłany: 2011-10-24, 23:51   

Janosik napisał/a:
Mam tyle samo szacunku do Jagienki co ona ma do uczuc innych osób i do rodziny swojego męża, a może nawet do niego samego.

[ Dodano: 2011-10-24, 23:48 ]
Mam wrażenie, że zalogowałem się do dziwnego, plotkarskiego forum. Szkoda mojego czasu bo i tak nie przyjmujecie krytyki. Żegnam, kiście się we własnym "wegesosie".

No właśnie widzę, ze wszystkie twe wyrażone tu wrażenia są mylne ... dziwne, że można aż tak mylnie interpretować rzeczywistość
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2011-10-25, 00:10   

an, no jak ktoś wchodzi na forum kompletnie go nie znając i z grubej rury ocenia ludzi piszących tu to trudno żeby się nie mylił ;)

Janosik, lukpik, to mam do Was pytanie. Jak byście się zachowali w takiej sytuacji- idziecie z żoną na obiad do Jej rodziny i okazuje się, że to rodzina kanibali. Na stole same frykasy z ludzkiego mięsa- mózgi, jelita, flaki...usta podobno są niezłe. No i co- jecie to co wszyscy czy raczej zostaniecie przy sałatce(przeszukując ją wcześniej, tak na wszelki wypadek ;) ). A jako bonusik żona twierdzi, że wydziwiacie (wszak mięso świeże, wczoraj jeszcze ten koleś był cieplutki ]:-> )
no i jak? :->
ps. Janosik a Ty nie jesteś z rodziny, prawda? dziwne wydaje mi się wchodzenie na forum i publiczne dyskutowanie o czyjejś rodzinie, masz problem z rozmową twarzą w twarz z tymi ludźmi?
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2011-10-25, 09:17   

Laski, dajcie spokój. przechodziłam takie związki dwa razy. To mężczyzna, który uważa, że żona nie może mieć swojego zdania, a zadaniem kobiety jest siedzieć w kuchni, rodzić dzieci i czcić teściów. Ach, i obłaskawiać mężusia i jego złe humory. Specjalnie przeczytałam cały temat, żeby wiedzieć, co jest grane i naprawdę, proszę... Dajcie sobie wszyscy na wstrzymanie, bo nic mu nie przetłumaczycie. Znam typy tego pokroju - sypiałam z dwoma, dwóch mi robiło pranie mózgu własnie w ten sam sposób, waliło IDENTYCZNYMI tekstami, a czasami nawet jeszcze gorszymi, a nie wicie, czego jego żona wysłuchuje w domu, skoro teraz rozpędza was w taki prostacki sposób. Olać, olać! Moja dobra poparta doświadczeniem rada. Kiedyś Wam napiszę, jak to wyglądało w moim przypadku, ale schemat jaki widzę, jest TAKI SAM, więc, proszę, oszczędźmy sobie nerwów, a on niech się kisi we własnym nietolerancyjnym sosie. Jeżeli nie jest w stanie uszanować odmiennego zdania innych ludzi - sorry, nie ma o czyn dyskutować. Naprawdę. Takich ludzi omija się szerokim łukiem.

[ Dodano: 2011-10-25, 09:22 ]
Zresztą... :( aż mi przykro wracać do tamtych momentów, a empatia na Jagienkę mi się włączyła ;(
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
Pączuś 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 362
Skąd: Wawa
Wysłany: 2011-10-25, 09:37   

A ja z drugiej strony podejdę do tematu, usłyszałam wczoraj, że u mnie nie ma nic do jedzenia. Chleba nie ma (tylko razowy był, a co to za chleb), nic do chleba nie ma (to nic to pasta kanapkowa własnej roboty, miód i dwa rodzaje dżemów domowej roboty, w liczbie 8 słoiczków), obiadu nie ma (w lodówce zupa dyniowa i wege zapiekanka) i ogólnie co to za dom, gdzie nie ma wędliny, sera i białej bułki. No i telewizor mi się jakiś czas temu zepsuł i nie czuję potrzeby, aby go naprawić, więc co to za zycie :shock:
No i ciastek nie ma, ani soku żadnego, tylko woda do picia...
Słusznie mnie wk... bierze???
Brrrrr :evil: :evil: :evil: :evil: nie ma to jak mama....
A no i orzechy do prania mam w domu, zamiast Viziru...no jak można w orzechach prać :roll:
_________________
hxxp://kobietaintymnie.pl/suwaczki.html]
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2011-10-25, 09:57   

lukpik, wstyd. Gdybym to ja była z mężem na takiej imprezie i nie byłoby dla mnie nic do jedzenia, mój mąż pierwszy pobiegłby do kuchni upomnieć się o coś wegetariańskiego dla mnie. Mimo że sam je mięso.

Zresztą byliśmy w czerwcu na komunii u jego bratanków. Kiedy potwierdzaliśmy zaproszenie, przypomniał organizatorom, że żona nie je mięsa, żeby było coś odpowiedniego. I rzeczywiście wszyscy o mnie dbali i pilnowali, żebym miała cały czas pełny talerz.

I to jest moim zdaniem normalna sytuacja! Z takim samym traktowaniem spotykam się w mojej rodzinie.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2011-10-25, 09:58   

Pączuś napisał/a:
A ja z drugiej strony podejdę do tematu, usłyszałam wczoraj, że u mnie nie ma nic do jedzenia. Chleba nie ma (tylko razowy był, a co to za chleb), nic do chleba nie ma (to nic to pasta kanapkowa własnej roboty, miód i dwa rodzaje dżemów domowej roboty, w liczbie 8 słoiczków), obiadu nie ma (w lodówce zupa dyniowa i wege zapiekanka) i ogólnie co to za dom, gdzie nie ma wędliny, sera i białej bułki. No i telewizor mi się jakiś czas temu zepsuł i nie czuję potrzeby, aby go naprawić, więc co to za zycie
No i ciastek nie ma, ani soku żadnego, tylko woda do picia...
Słusznie mnie wk... bierze???
Brrrrr nie ma to jak mama....
Co kraj, to obyczaj - mam koleżankę, która w pełni akceptuje moje wege, ale sama wcina mięso, bo bardzo, bardzo lubi. I tutaj mamy dwie strony medalu - dla niektórych ludzi dźem domowy to totalna wiocha, teraz, w XXI wieku, co za idiota bawi się w przetwory, jak można iść do sklepu i kupić gotowy? ;) Byłam kiedyś z mężczyzną, mieszkaliśmy we Wro, i to on nauczył mnie, że ścieranie ziemniaków na placki to strata czasu - można kupić taki proszek, który się zalewa mlekiem i też można usmażyć placki ziemniaczane, więc 'o so choźi?" Fakt, ja np. muszę miec w domu jakiś ser lub tofu już teraz, jajko może... mleko niekoniecznie.
Tylko popatrz na to z tej perspektywy, że człowiek całe życie przyzwyczajony do mięcha nie naje się u wegetarianina na obiedzie - psychologicznie. Ziemniaki + surówki, sałatki, dipy i inne frykasy są czymś traktowanym przez nich jako dodatek, a nie danie główne. Tak zostali wychowani. Nie przekonasz ich w dwa dni. Mnie i tak dłuuugo zajęło odzwyczajanie się od słodzenia herbaty, a mam koleżankę, która jak nie posłodzi,tak nie wypije., bo herbata gorzka i nie smakuje - i kit z tym, że bez cukru jest lepsza i zdrowsza :D
Chcemy, by szanowano nasze upodobania kulinarne - szanujmy cudze upodobania kulinarne. Chyba, że są niezgodne z etyką, to już inna kwestia... choć specjalnie dla teścia zrobić ten jeden kotlet, to on się poczuje mile podjęty i najedzony, pod warunkiem, że zadziała to w obie strony ;) Ja stosuję taki myk - i nigdy mnie nie zawiódł, chociaż mięcho zawsze szykował ktoś inny albo kupowałam już gotowe - zadowolony gość był zawsze :)

[ Dodano: 2011-10-25, 10:01 ]
Pączuś napisał/a:
A no i orzechy do prania mam w domu, zamiast Viziru...no jak można w orzechach prać
Daj mi proszę jakiś link poglądowy, bo nie wiem, o co chodzi, a ciekawi mnie to....
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
Katioczka 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 1494
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-25, 10:02   

Mikarin napisał/a:
choć specjalnie dla teścia zrobić ten jeden kotlet, to on się poczuje mile podjęty i najedzony

buehehehehe
never! :evil:

a tak serio- to ja nikogo nie przymuszam, żeby w SWOIM domu mnie podejmował wege żarciem
(biorę swoje), natomiast uprzedzam, kto nie wie, że w MOIM domu mięsa się nie je, nie przyrządza, nie przechowuje itd. Jak teściowie chcą mięso, idziemy do restauracji. O!
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=420918#420918]made by Katioczka
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2011-10-25, 10:02   

Pączuś, a ja piję suszoną sproszkowaną pokrzywę i nie ma w domu "zwykłej" herbaty, nie mam kawy, a cukier tylko dla gości. Więc? Co kuchnia to gospodynie, a że wzorce masz inne... co ich to... ;)
Katioczka, oczywiście, i ja też staram się nie trzymać tej Jędrzejowej kiełbachy w lodówce, ma zakaz takich rzeczy kupować i przynosić do domu. Jednak szanujmy odmienność innych, nawet dietetyczną. Bo co z tego, ze będziemy walczyć o swoje niemięsne - nietolerancją chyba daleko nikt nie zaszedł. Raz na ruski rok uważam - można im tak coś rzucić, na zasadzie - wiedzcie, że JA (MY) tego nie jem(y), ale szanuję wasze odmienne poglądy. Takie moje zdanie ;)

[ Dodano: 2011-10-25, 10:08 ]
Nawet zabierając ich do restauracji ]:->
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
Katioczka 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 1494
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-25, 10:12   

Mikarin, nie będę się spierać,
jak sama napisałaś
Mikarin napisał/a:
Co kuchnia to gospodynie

:)
u nas w domu wszystkie wegetariany, więc problem kiełby w lodówce odpada

i co innego jak dla mnie zamówić gościom pizzę z salami
a co innego smażyć kotlet dla teścia
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=420918#420918]made by Katioczka
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,39 sekundy. Zapytań do SQL: 8