wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Gdy nie ma nic, tylko rosół?
Autor Wiadomość
Jagienka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 18 Lut 2009
Posty: 993
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-25, 15:11   Gdy nie ma nic, tylko rosół?

W minioną niedzielę byłam z Mężem na Komunii Jego chrześniaka. W ramach obiadu jadłam ziemniaki z koperkiem + ogórek konserwowy (do wyboru miałam jeszcze rosół i kilka rodzajów mięs), bo wszystko inne było mięsem, a wszystkie rodzaje sałatek były z majonezem, którego też nie jadam. Z innych rzeczy, które znajdowaly się na stole i nadawały do jedzenia, był jeszcze makowiec i papryka konserwowa. Myslałam, że nie dotrwam do końca imprezy w dodatku herbata była tylko czarna, żadnych owocowych czy nawet ziołowych. Tak więc z głodu i pragnienia, zemdlona słodkim tortem jakoś dotrwałam do późnych godzin wieczornych.
Jednak najgorsze okazało się dopiero następnego dnia, kiedy to ponownie odwiedziliśmy rodzinę. Obiad miał być u Teściów. I tu tragedia totalna. Było tylko jedno danie (to nie problem, bo często mamy jednodaniowe obiady) i na moje nieszczęście, tym daniem był rosół, który został po niedzielnej imprezie.
Byłam kilka ładnych godzin bez jedzenia, z dzieckiem, które karmię jeszcze piersią i byłam już bardzo głodna. Zapytałam o nieszczęsne ogórki i papryki z poprzedniego dnia, ale już ich nie było. Jako alternatywę miałam jeszcze kotlety wieprzowe i udka kurczaka. Załamałam się i z poczuciem niesprawiedliwości zjadlam talerz rosołu, bo nic innego nie było.
Dodam tylko, że wszyscy tam wiedzą, że nie jadam mięsa. Nie lubie o tym z nimi rozmawiać, zwłaszcza ze ostatnio mam wrażenie, że zaczynam uchodzić wśród nich za dziwoląga, ale żeby żywić się jedynie mięsem i jego wytworami??? Już mi nie chodzi o mnie. Jakoś to przeżyłam. Nie wiem jednak jak rozwiążę ten problem przy kolejnych odwiedzinach w tamtych stronach. Mąż też uważa, że przesadzam...
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/nkA8p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/0XiIp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/Wdrap2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />

www.chwile-jak-motyle.blogspot.com

"Jak można mówić, że na świecie jest za dużo dzieci? To jakby powiedzieć, że na świecie jest za dużo kwiatów." (Matka Teresa z Kalkuty)
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2010-05-25, 15:27   

ja bym zabrała swoje. Gdybym nie zabrała - wyszłabym sobie coś kupić.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Arielka.v 


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 27 Sie 2009
Posty: 525
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2010-05-25, 15:30   

Jagienka, faktycznie wybór pozostawili Ci niezły. :shock:
Powiem Ci szczerze, że jestem zdania iż jeśli ktoś kogoś zaprasza i ma świadomość "inności" tej osoby to powinien się do niej dostosować i nie stawiać jej w niezręcznej sytuacji. :roll:
Jeśli tak ma to wyglądać to lepiej takich osób nie zapraszać.
Ja jakiś czas temu byłam na mega mięsnym weselu.
Na obiad był oczywiście tradycyjny rosół więc w tym czasie wyszłam do pokoju hotelowego zostawić kilka rzeczy, potem miałam drugie danie w postaci ziemniaków, 1 różyczki brokuła (tylko tyle było na półmisku) i buraczków i surówki z selera i ananasa.
A potem to już zostały mi tylko owoce i ciasto, no i jedna sałatka była wegetariańska. Nad ranem z braku czegokolwiek jadłam resztę kopytek z obiadu polanych sosem sojowym :roll:
Jakoś to wytrzymałam ale nie mam miłych wspomnień.
Wiedzieli, że jestem wege ale nikt się tym nie przejął.
Teraz jednak jestem weganką więc moje menu na takiej imprezie ograniczyłoby się tylko do tych ziemniaków z surówką i owoców :-x
Czasami lepiej od razu sobie odpuścić takie imprezy albo zabrać swoje jedzenie.
Może by sie niektórzy zawsztydzili jakby goście na wesele czy przyjecie przyjechali z własnym jedzeniem ]:->
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2010-05-25, 15:34   

Jagienka, tak ja dziewczyny napisały - bierz ze sobą swoje jedzenie a jeśli masz odwagę i ochotę to demonstracyjnie wykładaj je z pudelek na talerz, może rodzina się zawstydzi (poożne życzenie najczęściej) i na kolejną imprezę prztgotuje coś specjalnie dla Ciebie.
Jagienka napisał/a:
Mąż też uważa, że przesadzam...

Nie przesadzasz. Jesteś gościem i powinnas być tak traktowana aby czuć się dobrze. Przeciez przygotowanie naleśnika z wege farszem nie jest bardzo pracochłonne, więc to nie kwestia trudności czy też czasu jest dla nich problemem tylko pomyślunku.
 
 
Jagienka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 18 Lut 2009
Posty: 993
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-25, 15:39   

Capricorn napisał/a:
ja bym zabrała swoje. Gdybym nie zabrała - wyszłabym sobie coś kupić.

Problem w tym, że to wioska, która nie posiada żadnego sklepu - najbliższy jest jakąś godzinę spacerkiem w innej wsi.
Nigdy aż takich problemów tam nie bylo. Rosół jest zawsze, ale jest też drugie danie (oczywiście z mięsem), gdzie jest jakaś surówka (czasami nawet bez majonezu ;-) ), ziemniaki, albo kluski śląskie.
Tym razem to był wyjątkowo koszmar jakiś.
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/nkA8p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/0XiIp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/Wdrap2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />

www.chwile-jak-motyle.blogspot.com

"Jak można mówić, że na świecie jest za dużo dzieci? To jakby powiedzieć, że na świecie jest za dużo kwiatów." (Matka Teresa z Kalkuty)
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2010-05-25, 15:41   

Jagienka napisał/a:
Capricorn napisał/a:
ja bym zabrała swoje. Gdybym nie zabrała - wyszłabym sobie coś kupić.

Problem w tym, że to wioska, która nie posiada żadnego sklepu - najbliższy jest jakąś godzinę spacerkiem w innej wsi.


i nikt nie podwiózłby Cię, gdybyś poprosiła? nie można od kogoś roweru pożyczyć na chwilę?
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Jagienka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 18 Lut 2009
Posty: 993
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-25, 15:48   

dżo napisał/a:

Nie przesadzasz. Jesteś gościem i powinnas być tak traktowana aby czuć się dobrze. Przeciez przygotowanie naleśnika z wege farszem nie jest bardzo pracochłonne, więc to nie kwestia trudności czy też czasu jest dla nich problemem tylko pomyślunku.

w sumie racja. gdybym była np. chora i miała ściśle ograniczoną dietę, to też musieliby wziąć to pod uwagę.
No ale tam się uważa, że w sytuacji choroby, to wszystko jest usprawiedliwione, a fanaberie to już moj problem...

Chyba faktycznie muszę się odważyć i zacząć zabierać swoje jedzenie. Do tej pory zawsze miałam takie poczucie, że mogłabym tym sprawić Rodzinie Męża przykrość, że oni mnie częstują, a ja wolę swoje. Zaczęłam zastanawiać się nawet, czy nie robię się niekulturalna, bo mój sposób odżywiania aż tak różni się od tego powszechnie przyjętego...
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/nkA8p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/0XiIp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/Wdrap2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />

www.chwile-jak-motyle.blogspot.com

"Jak można mówić, że na świecie jest za dużo dzieci? To jakby powiedzieć, że na świecie jest za dużo kwiatów." (Matka Teresa z Kalkuty)
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2010-05-25, 15:51   

Jagienka napisał/a:

Chyba faktycznie muszę się odważyć i zacząć zabierać swoje jedzenie. Do tej pory zawsze miałam takie poczucie, że mogłabym tym sprawić Rodzinie Męża przykrość, że oni mnie częstują, a ja wolę swoje. Zaczęłam zastanawiać się nawet, czy nie robię się niekulturalna, bo mój sposób odżywiania aż tak różni się od tego powszechnie przyjętego...


Dziewczyno, więcej asertywności, bo zanim się spostrzeżesz, będziesz coraz gorzej się czuła z tym swoim "nierobieniem przykrości innym".
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Jagienka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 18 Lut 2009
Posty: 993
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-25, 15:53   

Capricorn napisał/a:
Jagienka napisał/a:
Capricorn napisał/a:
ja bym zabrała swoje. Gdybym nie zabrała - wyszłabym sobie coś kupić.

Problem w tym, że to wioska, która nie posiada żadnego sklepu - najbliższy jest jakąś godzinę spacerkiem w innej wsi.


i nikt nie podwiózłby Cię, gdybyś poprosiła? nie można od kogoś roweru pożyczyć na chwilę?

Nie pomyślałam o tym, żeby aż tak manifestować fakt, że jadam inaczej. Ja zawsze mam w takich sytuacjach wizję problemu, jaki sprawiam sobą innym i jeszcze to, że sprawię komuś przykrość, bo Rodzina chce mnie ugościć tym, co ma, a ja grymaszę.
I przyznaję, że trochę mnie to wszystko zaskoczyło, bo jak już pisałam - nigdy wcześniej nie było tam aż takiego problemu. Pomijam komentarze w stylu: "same kluski będziesz jadła?", albo "to jak nie jesz mięsa, to przynajmniej rybę zjedz", "będziesz głodna o samych ziemniakach" itp.

[ Dodano: 2010-05-25, 15:57 ]
Capricorn napisał/a:
Jagienka napisał/a:

Chyba faktycznie muszę się odważyć i zacząć zabierać swoje jedzenie. Do tej pory zawsze miałam takie poczucie, że mogłabym tym sprawić Rodzinie Męża przykrość, że oni mnie częstują, a ja wolę swoje. Zaczęłam zastanawiać się nawet, czy nie robię się niekulturalna, bo mój sposób odżywiania aż tak różni się od tego powszechnie przyjętego...


Dziewczyno, więcej asertywności, bo zanim się spostrzeżesz, będziesz coraz gorzej się czuła z tym swoim "nierobieniem przykrości innym".

Zgadzam się z Tobą. To jest mój problem od zawsze. Postawa pod tytułem - byle nie sprawiać problemów. Nie uważam, że to dobre i wolałabym urodzić się bez tego...
Ale przez ostatnie lata wiele już się zmieniło na plus. Najtrudniej jednak być asertywnym wobec rodziny. Obcych ludzi spotyka się na chwilę, a z rodziną jest się związanym na dłużej...
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/nkA8p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/0XiIp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/Wdrap2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />

www.chwile-jak-motyle.blogspot.com

"Jak można mówić, że na świecie jest za dużo dzieci? To jakby powiedzieć, że na świecie jest za dużo kwiatów." (Matka Teresa z Kalkuty)
 
 
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2010-05-25, 16:07   

Współczuje sytuacji.
Bez skrupułów na przyszłość zabrałabym swoje jedzenie i bez mrugnięcia okiem poprosiłabym o talerz, żeby sobie je wyłożyć.

Cytat:
Ja zawsze mam w takich sytuacjach wizję problemu, jaki sprawiam sobą innym i jeszcze to, że sprawię komuś przykrość, bo Rodzina chce mnie ugościć tym, co ma, a ja grymaszę.


Z szacunkiem dla siebie to nie jest ugoszczenie skoro wiedzą ,że czegoś tam nie jesz a nie dbają o to,żebyś jednak coś u nich zjadła.
Inna możliwość zawsze przed imprezą odważnie spytaj się czy pamiętają o czymś dla Ciebie.
Jeśli nie zawalczysz mogą po prostu zapomnieć (pewnie i tak zje chociażby rosół) :roll:

A mąż jeśli nawet je mięso powinien porozmawiać o tym ze swoimi rodzicami.
Koniecznie. Jego na pewno bardziej wysłuchają.
Powodzenia!
 
 
 
Arielka.v 


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 27 Sie 2009
Posty: 525
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2010-05-25, 16:10   

Jagienka, nie pozwól sobie "wejść na głowe".
Raz, drugi nic Ci nie przygotują a Ty w celu zaspokojenia głodu i w celu nie sprawienia komuś przykrości zjesz ten nieszczęsny rosól czy coś innego i za trzecim razem Ci powiedzą że skoro ostatnio zjadłaś to tym razem zapewne też zjesz i już nawet ziemniaków dla Ciebie nie będzie. A jak coś powiesz to powiedza ze to Twoje wymysly bo raz jesz a raz nie.
Musisz się postawić, pokazać że masz swoje zdanie i się go trzymasz.
Trzeba być twardym. Z drugiej strony oni też sprawiają Ci przykrość podawaniem tego co jest dla Ciebie niejadalne i raczej się tym nie przejmują za bardzo.
Lepiej zabrać coś z sobą w pudełeczku i sie nie zastanawiać czy bedziesz miała co jesc czy jednak nie :/

A własnie mi sie przypomniało ze tydzien temu bylismy pierwszy raz u cioci mojego D. i oczywiscie wszystko bylo nie wege.
Ciocia jak sie dowiedziała to wybrała kurczaka z sałatki :mryellow: oczywiście i tak jej nie zjedlismy, ale zabawne to było.
W każdym bądź razie ja dla siebie niz znalazłam tam nic poza pomidorem a D. zjadł tylko kanapkę z serem i pomidorem.
A jak odjeżdżaliśmy to ciocia powiedziała że następnym razem ugotuje nam garnek kapusty :mryellow: :mryellow: :mryellow:
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2010-05-25, 17:16   

Kilka lat temu byłam na weselu, gdzie mięso lało się strumieniami. Miałam swoje jedzenie ze sobą, ale okazało się, że trochę zabrakło ;) Byłam wtedy weganką (obecnie jestem owo-wege) i w obliczu strasznego głodu zjadłam pierogi ruskie. Były obrzydliwe.

W tym roku jedna z osób z tej samej części rodziny miała 50. urodziny, a stało się tradycją urządzanie z tej okazji imprezy. No i cioteczka dzwoniła do mnie i pytała, co jadam, czego nie jadam, żeby odpowiednio uprzedzić kuchnię w restauracji. Słuchajcie, niebo w gębie! Dostałyśmy zupę pomidorową z bazylią, makaron z zielonymi warzywami i oliwą, do tego było naprawdę mnóstwo potraw warzywnych (np. kalafior z bułką tartą). Byłam w szoku :) W tej części rodziny taka impreza to ewenement. Być może ta zmiana wynika z faktu, że moja kuzynka przeszła na wege, więc jest nas coraz więcej (obecnie 5 osób - moja rodzina oraz rzeczona kuzynka).

Mięsnego dania nie zjadłabym chyba za żadne skarby, nawet gdybym miała zemdleć. Tak mi się przynajmniej wydaje, że nie potrafiłabym się przemóc. Współczuję, Jagienko, przykrej sytuacji. Mogłaś spytać, czy choćby chleb mają ;)
A na przyszłość dbaj o siebie i nie przejmuj się, że ktoś się poczuje urażony, bo tak naprawdę to Ty jesteś w takiej sytuacji lekceważona i masz prawo być urażona. Ja też miałam kiedyś postawę
Jagienka napisał/a:
byle nie sprawiać problemów.

ale na szczęście się wyleczyłam, czego i Tobie życzę :)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
arahja 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 23 Cze 2008
Posty: 1148
Skąd: brno
Wysłany: 2010-05-25, 17:23   

Ja robię jeszcze inaczej: jem przed. Kicham na uroczysty obiad, gdy wiem, że nic dla mnie nie będzie. Najadam się w domu, potem najwyżej przegryzę ciastko i da się przeżyć - to w końcu kilka godzin. Z weselem kuzyna będzie więcej kombinowania, bo głupio byłoby mi dzwonić i przypominać/prosić o załatwienie dla mnie innego menu, zwłaszcza na wsi, ale znów na pewno zjem w domu, w trakcie owoce i może jakaś sałatka się trafi.
_________________
hxxp://czeski-sen.blogspot.cz
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-25, 17:32   

Współczuję Jagienka... Ja też uważam, że najlepiej zabierać swoje jedzenie. Kiedy jedziemy do teściów zabieram: kaszę jaglaną na śniadanie, owoce suszone i orzechy do niej; brązowy ryż/kaszę gryczaną na obiad (są ziemniaki, ale tych z kolei nie je moje dziecko), jakieś warzywo do ugotowania (do obiadu są warzywa, ale dla mnie za mało), chleb domowy (sklepowy mają niesmaczny, chyba ma sporo polepszaczy, bo jest taki nadmuchany) i jakąś pastę na kolację. Plus przegryzki dla córci (wafelki ryżowe, jakieś domowe ciasteczka bez cukru). Nie szczypię się, tylko pytam, który garnek mogę pożyczyć do ugotowania kaszy/ryżu. Da się przeżyć, choć nie przepadam za gotowaniem w czyjejś kuchni. Ale bez tego gotowania nie dałoby się przeżyć, bo jeździmy na kilka dni ;-) .
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2010-05-25, 18:04   

Współczuję... dlatego też unikam wszelkich zlotów (z innych z względów też nie lubię, nie chodzi tylko o jedzenie). A rodzina "męża" zamawia dla mnie coś innego, jak już gdzieś nas zapraszają (była komunia i chrzciny).
Jeśli jednak ktoś nie chce wziąć pod uwagę tego, że ktoś czegoś nie jada, to jest zwyczajnie niegościnny. Po co więc być gościem kogoś, kto ma nas gdzieś (choć wie, że nie jemy mięsa)? Po czymś takim już bym drugi raz nie poszła do tej osoby... Chyba jestem mało tolerancyjna.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Izzi 


Pomogła: 55 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2602
Wysłany: 2010-05-25, 18:31   

ale kiszka!!

Jagienka dobrym pomysłem jest, by do takich gospodarzy zabierać własne jedzenie!
a co? to nie Ty jesteś dziwolągiem tylko oni, bo wiedząc o Twoim wegetarianizmie jawnie Cię olewają!! przecież nie trzeba być mistrzem kuchni, żeby stworzyć coś jadalnego dla wegusa!! ..noale trzeba mieć przynajmniej dobre chęci..

nie znoszę jeździć do ciotki, która doskonale wiedząc o moich przekonaniach zawsze na stół wystawia potrawy z mięsem - wszystkie są z mięsem.. i te durne: o jeeej Ty pewnie głodna jesteś? mam to w dupie bo zawsze przed odwiedzinami u niej po prostu zjadam obiad i wcale nie jestem głodna ale niesmak mam ..i kurde wiecie co?? częściej będąc u obcych ludzi jestem goszczona wegetariańskimi smakołykami!! :-P
_________________
<img src="hxxps://lbym.lilypie.com/fdt4p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lb2m.lilypie.com/0MBlp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lbdm.lilypie.com/7qwZp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

<img src=hxxp://www.pustamiska.pl/images/banner3.png border=0 alt="PustaMiska - akcja charytatywna"> hxxp://pustamiska.pl]KLIK;)
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-25, 19:43   

Lily napisał/a:
Jeśli jednak ktoś nie chce wziąć pod uwagę tego, że ktoś czegoś nie jada, to jest zwyczajnie niegościnny.

To nie takie proste. Czy zapraszając mięsożerców kupujesz mięso? Wiem, to różnica, czy ktoś coś je, czy czegoś nie je, ale mięsożercy mogą się czuć nie ok - przychodzą w gości, a "nic" dla nich nie ma.
Moi teściowie robią zakupy przed naszym przyjazdem - kilka rodzajów wędliny, żółty ser. Wiedzą, że tego nie jem, córcia też nie (mąż je), dla mnie i córci nic innego nie ma. No to sobie przywożę. I w sumie nawet nie traktuję tego jako niegościnność, tylko jako brak elastyczności w myśleniu.
 
 
samaja 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 14 Gru 2009
Posty: 94
Wysłany: 2010-05-25, 19:49   

Z doswiadczenia wiem , że ludziom którzy jedzą normalnie , nie przetłumaczy się , że czegoś tam nie jem, bo nie lubię, albo bo takie mam przekonania czy coś w tym stylu.
Dla nich to fanaberie.

Dlatego ja zawsze "idę w chorobę " :-P i mówię przy stole- jak ktoś męczy dlaczego same ziemniaki wcinam- że już tak długo nie jadam mięsa, że teraz nawet gdybym naprawdę chciała zjeść choć kawałek, to miałabym w wyniku tego ciężki ból żołądka i że to tak sobie nie mozna raz jeść ,a raz nie jeść, trzeba się na coś zdecydowac , a ja zdecydowałam że nie jem.

Następnie filozofuję , że gdybym teraz chciała z powrotem mięcho jeśc musiałabym powoli wprowadzać go do jadłospisu , tak jak się wprowadza dziecku (normalnie żywionemu ) najpierw małe ilości ugotowanego zmielonego do zupki , potem więcej itd. powolutku.

W pewnym bardzo tradycyjnym domu , po tych moich wywodach stwierdzili , że jak mogłam sobie tak trawienie spieprzyć , że teraz miesa mi nie trawi :-P ,
ale od tej pory zawsze jest przygotowane jakies osobne jedzonko dla mnie :lol:
 
 
Izzi 


Pomogła: 55 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2602
Wysłany: 2010-05-25, 19:56   

gosia_w napisał/a:
ale mięsożercy mogą się czuć nie ok - przychodzą w gości, a "nic" dla nich nie ma.
ale mięsożercy nie jedzą TYLKO mięcha! ..chyba :lol:

samaja napisał/a:
ludziom którzy jedzą normalnie , nie przetłumaczy się , że czegoś tam nie jem, bo nie lubię, albo bo takie mam przekonania czy coś w tym stylu.
a moja babcia i tak wie, że to z powodu odchudzania :-P
_________________
<img src="hxxps://lbym.lilypie.com/fdt4p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lb2m.lilypie.com/0MBlp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lbdm.lilypie.com/7qwZp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

<img src=hxxp://www.pustamiska.pl/images/banner3.png border=0 alt="PustaMiska - akcja charytatywna"> hxxp://pustamiska.pl]KLIK;)
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2010-05-25, 20:05   

Izzi napisał/a:
gosia_w napisał/a:
ale mięsożercy mogą się czuć nie ok - przychodzą w gości, a "nic" dla nich nie ma.
ale mięsożercy nie jedzą TYLKO mięcha! ..chyba :lol:


ja kiedyś tak miałam, drugie czy trzecie urodziny mojego syna. Zrobiłam sałatki warzywne, były nowalijki i dipy do nich, były tez jajka na twardo i nie pamiętam, co tam jeszcze. Mój ojciec bezceremonialnie wyprawił mojego brata na stację paliw, żeby tamten przywiózł kilka kurczaków z rożna, bo "nie ma co jeść".

Rodziny do siebie od dawna nie zapraszam - nie mam po co ;-) - ale jak robiłam jakąś uroczystość w restauracji, czy jak, to mięso im zamawiałam, i za nie płaciłam.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Jagienka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 18 Lut 2009
Posty: 993
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-25, 20:06   

Lily napisał/a:
Po czymś takim już bym drugi raz nie poszła do tej osoby... Chyba jestem mało tolerancyjna.

Miałam dokładnie takie same przemyślenia w drodze powrotnej. Jedyny problem, to taki, że to najbliższa Rodzina Męża. Ja niezbyt często tam bywam. Nie tylko z powodu jedzenia, ale też dlatego, że pobyt tam jest dla mnie bardzo przytłaczający i depresjotwórczy. Trudno z Nimi o czymś pogadać - rozmowy są zawsze o tym samym, czyli kto co komu gdzie i kiedy oraz, dlaczego tyle niesprawiedliwości wokół nas, a każdy kto ma, dorobił się nieuczciwie, a my biedni sprawiedliwi cierpimy i nic nie mamy.
Nie znoszę takiego klimatu rozmów, ale jak tylko zaczynam coś innego, to bez komentarza następuje powrót do tematów wyzej wymienionych. Co więcej, wszyscy tam przekrzykują się wzajemnie i są bardzo głośni. Nie lubię tego i trudno mi tam wytrzymać. Jeżdżę wyłącznie ze względu na Męża.

Chyba macie rację z tym zabieraniem własnego jedzenia. Spróbuję. Jedyne czego się obawiam, to reakcji Męża, który uzna, że gardzę dobrami, którymi częstuje mnie Jego Rodzina :-/
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/nkA8p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/0XiIp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/Wdrap2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />

www.chwile-jak-motyle.blogspot.com

"Jak można mówić, że na świecie jest za dużo dzieci? To jakby powiedzieć, że na świecie jest za dużo kwiatów." (Matka Teresa z Kalkuty)
 
 
Izzi 


Pomogła: 55 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2602
Wysłany: 2010-05-25, 20:11   

Jagienka napisał/a:
dobrami
chciałaś powiedzieć dobrymi? :lol:
nie no, przecież Ty też jesteś jego rodziną!!
a oni Tobą nie gardzą nie dając nic na talerz?
_________________
<img src="hxxps://lbym.lilypie.com/fdt4p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lb2m.lilypie.com/0MBlp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lbdm.lilypie.com/7qwZp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

<img src=hxxp://www.pustamiska.pl/images/banner3.png border=0 alt="PustaMiska - akcja charytatywna"> hxxp://pustamiska.pl]KLIK;)
 
 
Jagienka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 18 Lut 2009
Posty: 993
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-25, 20:15   

gosia_w napisał/a:
mięsożercy mogą się czuć nie ok - przychodzą w gości, a "nic" dla nich nie ma.

Ja zaprosiłam Rodziców i Teściów w minione Święta (na jeden dzień) i podałam same bezmięsne potrawy. Wszyscy byli zachwyceni i dziwili się, że można takie smaczne rzeczy przygotować do jedzenia :-)

[ Dodano: 2010-05-25, 20:17 ]
Izzi napisał/a:

a oni Tobą nie gardzą nie dając nic na talerz?


Oni uważają, że rosół to nie mięso :lol:
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/nkA8p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/0XiIp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/Wdrap2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />

www.chwile-jak-motyle.blogspot.com

"Jak można mówić, że na świecie jest za dużo dzieci? To jakby powiedzieć, że na świecie jest za dużo kwiatów." (Matka Teresa z Kalkuty)
 
 
Izzi 


Pomogła: 55 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2602
Wysłany: 2010-05-25, 20:20   

Jagienka napisał/a:
Oni uważają, że rosół to nie mięso :lol:
ależ ze mnie durnota :lol:
_________________
<img src="hxxps://lbym.lilypie.com/fdt4p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lb2m.lilypie.com/0MBlp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lbdm.lilypie.com/7qwZp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

<img src=hxxp://www.pustamiska.pl/images/banner3.png border=0 alt="PustaMiska - akcja charytatywna"> hxxp://pustamiska.pl]KLIK;)
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2010-05-25, 20:24   

ja bym nie miała skrupułów z wyciąganiem własnego jedzenia wobec ludzi którzy doskonale wiedzą o Twoich nawykach żywieniowych i mają to gdzieś. no bo taka jest prawda. to nie jest jakieś skomplikowane żeby do tradycyjnego mięsnego obiadu dopasować coś co będzie także jadalne dla wegetarianina. nawet głupie ziemniaki z sosem pieczarkowym i surówką.
nie wiem ale wydaje mi się że to jest robione przez złośliwość, dla satysfakcji.

w drugą stronę to nie działa tak samo bo mięsożercy jadają tez inne rzeczy oprócz mięsa ale gdybym poznała osobę która je tylko i wyłącznie mięso bo np. ma jakiś problemy psychiczne z jedzeniem to bym jej poszła po kurczaka.

zawsze możesz brać coś co możesz sobie po prostu dołożyć do tego co oni dają np kotlet warzywny, sojowy i jakąś surówkę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,65 sekundy. Zapytań do SQL: 12