|
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
Bez chrztu |
Autor |
Wiadomość |
kasienka
Pomogła: 123 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 8362 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2007-08-02, 09:11
|
|
|
Chrzest jest aktem wstąpienia/przyjęcia dziecka do Kościoła Katolickiego. I jest trochę jakby nieodwracalny...Wiem, że niby można się z KK "wypisać" ale to skomplikowane i wedle katechizmu KK chyba już lepiej(jeśli się w to wierzy) być nieochrzczonym(i ewentualnie kiedyś się ochrzcić) niż być ochrzczonym i odejść z Kościoła
Ja byłam chrzczona, nic dziwnego, moi rodzice są katolikami i to praktykującymi. Niestety, ów akt chrztu, zaistniały bez jakiejkolwiek mojej woli czy chęci(w końcu miałam pewnie max.pół roku) był później wykorzystywany prze moich rodziców jako argument, mający mnie utrzymać na łonie kościoła, kiedy zachciało mi się szukać czegoś innego, well, ostatecznie stwierdziłam, że taka zorganizowana religijność w ogóle mi na razie nie odpowiada, tym bardziej, że chyba wiarę straciłam...Wtedy słyszałam, że Bóg i tak mnie kocha, że jestem Jego dzieckiem przez chrzest i nic na to nie poradzę Wk... mnie to strasznie i nawet miałam ochotę się z KK wypisywać, ale w końcu miałam ważniejsze sprawy na głowie, bo zaraz po okresie buntu weszłam z rozpędem w dorosłe życie.
Ślub wzięliśmy cywilny, dla moich rodziców to był problem, z powodu którego zepsuły się nasze relacje, albowiem twierdzili, że popełniamy grzech i oni nam w tym grzechu nie będą pomagać, toteż zostaliśmy pozostawieni sami sobie ze swoim dorosłym życiem(no, ja miałam 17latek...). Ale w gruncie rzeczy, może to i na dobre nam wyszło. Staram się podejmować decyzje przemyślane licząc się z konsekwencjami i ich nie żałuję raczej. Czułabym się bardzo nie fair, gdybym wtedy wzięła ślub kościelny po to, by mieć łatwiejszy start, mieszkanie, akceptację i pomoc rodziców itp...
Ponieważ to brak ślubu był problemem, a my nie byliśmy wierzący i nie mieliśmy zamiaru nikogo oszukiwać i przyrzekać na coś, co nie było dla nas istotne, kwestia chrztu rozwiązała się jakby sama przez się. Logiczne w tej sytuacji było, że bie będziemy przyrzekać w KK że wychowamy dziecko w tej wierze i nauce, skoro ta nauka nie jest naszą nauką i mamy do niej stosunek jaki mamy. Chyba mama Marcina była trochę zawiedziona, że chrztu nie będzie, choć sama nie praktykuje za bardzo, ale łyknęła to, z resztą ona raczej nie komentuje i nie wyraża swojego zdania. Moich rodziców pomijam, ale myślę, że zrozumieli nasze przesłanki i uszanowali je, choć przez jakiś czas miałam jazdę, że po kryjomu ochrzczą Zuzię(co za chamstwo!!!moim zdaniem, taki chrzest nie powinien być ważny, w końcu w konstytucji jest napisane, że to rodzice maja prawo wychowywać dziecko według własnych przekonań), ale chyba tylko modlą sie za nasze nawrócenie Babcie chyba pytały, ale nie naciskały, z resztą w takich sprawach, podobnie jak z pao, w rodzinie wiadomo, że ze mną się nie dyskutuje, bo to jest moje życie, moja rodzina, i nasze wspólne decyzje, których konsekwencji jesteśmy świadomi.
Jeśli Zuzia będzie chciała wstąpić do KK to proszę bardzo, ale niech to będzie jej świadoma decyzja, a nie moja czy Marcina(swoją drogą, nie wiem, czy byśmy się zgodzili na chrzest już teraz, albo na przykład za dwa lata, a wtedy ten temat może wypłynąć, bo będzie w wieku komunijnym...Ale to jeszcze przed nami...).
Z drugiej strony, chciałam powiedzieć, że nie potępiam ani nie oceniam postępowania innych, jestem w stanie zrozumieć, że ktoś chrzci dziecko, bo zależy mu na dobrych stosunkach z rodziną, czy nawet więcej, jak pisał k.leee, z jedną z najbliższych osób, którą darzy szacunkiem i wie, że dla niej(chodzi o babcię) ta sprawa jest bardzo ważna. Naprawdę rozumiem i myślę, że jeśli dziecku nie będzie to w przyszłości odpowiadało, to można pomóc mu pozałatwiać sprawy związane z wypisaniem się z KK
Ale myślę, że jeśli zależy na stosunkach z kimś z rodziny, dla kogo ten temat jest taki ważny to warto rozmawiać Tłumaczyć swoje wątpliwości, poinformować(bo przypuszczam, że w radiu na M niekoniecznie o tym mówili, lub przypomnieć o niedawnym dekrecie B16 dotyczącym zbawienia dzieci nieochrzczonych...Jeśli ta osoba jest osobą, dla której ów chrzest jest ważny ze względu na wiarę, a nie ze względu na to, co pomyślą sąsiedzi, albo że tak wypada, to myślę, że takie argumenty powinny zostać zrozumiane i uszanowane. |
|
|
|
|
bojster
Pomógł: 66 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 2847 Skąd: Neverwhere
|
Wysłany: 2007-08-02, 09:52
|
|
|
k.leee napisał/a: | bojster napisał/a: | Aż się chce zanucić „Ale to już było”... |
tzn? |
Pewien miłośnik trollingu na kropkowcu stosował identyczny argument w podobnej sytuacji: „skoro dla rodziny to takie ważne, to może zjedz z nimi karpia w wigilię; w końcu to niewielkie poświęcenie itp. itd.”. Jak dla mnie, to jest albo żart, albo trolling, albo kompletne pomieszanie wartości. |
_________________ <img alt="suwaczek" height="60" width="400" src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-6666.png">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-46027.png" border="0" height="60" width="400"> |
|
|
|
|
rebTewje
tatanaty
Pomógł: 12 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 1323 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: 2007-08-02, 09:57
|
|
|
kasienka napisał/a: | Ale myślę, że jeśli zależy na stosunkach z kimś z rodziny, dla kogo ten temat jest taki ważny to warto rozmawiać Tłumaczyć swoje wątpliwości, poinformować(bo przypuszczam, że w radiu na M niekoniecznie o tym mówili, lub przypomnieć o niedawnym dekrecie B16 dotyczącym zbawienia dzieci nieochrzczonych...Jeśli ta osoba jest osobą, dla której ów chrzest jest ważny ze względu na wiarę, a nie ze względu na to, co pomyślą sąsiedzi, albo że tak wypada, to myślę, że takie argumenty powinny zostać zrozumiane i uszanowane. |
amen siostro. Pieknies to napisala (caly post jest piekny!) i sensownie.
Dziekujemy Ci, B16!
Podpisano: niekatoliccy rodzice z katolickich rodzin |
_________________ Widmo krąży nad Europą, widmo weganizmu... |
|
|
|
|
Alispo
Pomogła: 127 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5941 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:00
|
|
|
bojster napisał/a: | k.leee napisał/a: | bojster napisał/a: | Aż się chce zanucić „Ale to już było”... |
tzn? |
Pewien miłośnik trollingu na kropkowcu stosował identyczny argument w podobnej sytuacji: „skoro dla rodziny to takie ważne, to może zjedz z nimi karpia w wigilię; w końcu to niewielkie poświęcenie itp. itd.”. Jak dla mnie, to jest albo żart, albo trolling, albo kompletne pomieszanie wartości. |
dla scislosci-chodzilo wtedy o jajka wielkanocne
Z ostatnim zdaniem sie zgadzam.. |
_________________ facebook.com/dtogon |
|
|
|
|
kasienka
Pomogła: 123 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 8362 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:04
|
|
|
rebTewje napisał/a: | amen siostro. Pieknies to napisala (caly post jest piekny!) i sensownie.
|
och, dzięki, bracie...dziś idę do miasta, może tam poczty będą dłużej czynne |
|
|
|
|
rebTewje
tatanaty
Pomógł: 12 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 1323 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:06
|
|
|
hehe, jesli o to idzie, to moge Ci slodzic tak bardzo, ze otworza w Posen poczte calodobowa, tylko nie wiem co na to Aslan |
_________________ Widmo krąży nad Europą, widmo weganizmu... |
|
|
|
|
bojster
Pomógł: 66 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 2847 Skąd: Neverwhere
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:13
|
|
|
A u nas jest całodobowa!
(zaraz nas wszystkich poprzenoszą do offtopików ;-) |
|
|
|
|
kasienka
Pomogła: 123 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 8362 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:14
|
|
|
rebTewje napisał/a: | nie wiem co na to Aslan |
oj, to byłby problem.... |
|
|
|
|
bojster
Pomógł: 66 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 2847 Skąd: Neverwhere
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:14
|
|
|
(żeby nie było, że nie na temat)
Alispo napisał/a: | dla scislosci-chodzilo wtedy o jajka wielkanocne |
No tak jakoś mi się zapamiętało z wigilią. Ale schemat ten sam. |
_________________ <img alt="suwaczek" height="60" width="400" src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-6666.png">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-46027.png" border="0" height="60" width="400"> |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:14
|
|
|
Wypłynął tutaj też temat ślubu kościelnego - znam wiele par, które ani przez chwilę nie chciały żyć w zdodzie z nauką KK, ale ślub kościelny brały. W sumie najbardziej chyba po to, żeby przebrać się za księcia i księżniczkę, i zgarnąć łupy. A chrztami, komuniami jest w wielu przypadkach podobnie. Co - oczywiście - nie oznacza, że tak robić należy.
[ Dodano: 2007-08-02, 10:16 ]
Alispo napisał/a: | bojster napisał/a: | k.leee napisał/a: | bojster napisał/a: | Aż się chce zanucić „Ale to już było”... |
tzn? |
Pewien miłośnik trollingu na kropkowcu stosował identyczny argument w podobnej sytuacji: „skoro dla rodziny to takie ważne, to może zjedz z nimi karpia w wigilię; w końcu to niewielkie poświęcenie itp. itd.”. Jak dla mnie, to jest albo żart, albo trolling, albo kompletne pomieszanie wartości. |
dla scislosci-chodzilo wtedy o jajka wielkanocne
Z ostatnim zdaniem sie zgadzam.. |
no szkoda, że jednak nie podczytywałam skrycie widzę, ze dużo mnie ominęło. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:21
|
|
|
ślub kościelny czy chrzest czy tez komunie przestały być tak naprawdę kościelne... to już niemal świeckie tradycje będące pretekstem do wypicia i zgarnięcia prezentów...
niestety teraz znaleźć ludzi którzy naprawdę wierzą i żyją zgodnie ze swą wiarą to niełatwo znaleźć. znam kilka takich osób, jednak na tle reszty to mimo wszystko mniejszość.
jeśli są rodzice głęboko wierzący nie dziwię się, ze biorą ślub kościelny czy chrzczą swe dzieci. jednak większość czyni to albo dla spokoju, albo "bo wypada"... ja nie czuje tej wiary zatem i nic na siłę czynić nie zamierzam. cieszy mnie też, że komunia i reszta mnie ominęła i jakoś nigdy nie byłam przez to szykanowana, czy też nie żyło mi sie "gorzej", choć to może wynikać z mojego podejścia do świata jak i z wrodzonego tupetu.
najważniejsze żyć w zgodzie ze sobą, a czynienie czegokolwiek pod naciskiem, nawet jeśli okazało by sie potem z jakiś powodów słuszne, i tak jest niestosowne, bo sami ze sobą wtedy sie meczymy, a to najgorsza męczarnia jaka może sie człowiekowi przytrafić. |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:25
|
|
|
pao napisał/a: | ślub kościelny czy chrzest czy tez komunie przestały być tak naprawdę kościelne... to już niemal świeckie tradycje będące pretekstem do wypicia i zgarnięcia prezentów...
|
no właśnie to samo napisałam wyżej |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
adriane
Pomogła: 51 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3064 Skąd: teraz Irlandia
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:33
|
|
|
kasienka napisał/a: | przypomnieć o niedawnym dekrecie B16 dotyczącym zbawienia dzieci nieochrzczonych.. |
Jak dobrze rozumiem dzieci nieochrzczone idą do nieba? Ale jak już te same dzieci podrosną to piekło im grozi tak? |
_________________ Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991. |
|
|
|
|
rebTewje
tatanaty
Pomógł: 12 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 1323 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:38
|
|
|
jesli swiadomie odrzucily Boga, to tak. Te, co nie mialy szansy zapoznac sie z Dobra Nowina, sa w nieco korzystniejszej sytuacji |
_________________ Widmo krąży nad Europą, widmo weganizmu... |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:40
|
|
|
ano tak to jest ujęte, ze człowiek, który nie poznał Słowa nie może być do piekła strącony. jeśli jednak poznał Słowo i je odrzucił to wtedy już kary i wieczne cierpienie...
wpierw to sie pojawiło w odniesieniu do innowierców, którzy żyli godnie i byli dobrymi ludźmi (takie ich "usprawiedliwienie") teraz odniesiono tez do maluszków. |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2007-08-02, 10:41
|
|
|
Jagoda nie jest ochrzczona. Nasi rodzice byli zawiedzeni tą decyzją, jednak na kilku próbach przekonania nas przez rozmowę się skończyło. Wyjaśniliśmy Im, że chrzczenie dziecka, kiedy wychowywanie w duchu katolickim nie będzie miało miejsca, jest poprostu niepoważne.
Powtórzę za Kasieńką, że "warto rozmawiać". Nawet kilka razy, żeby każdy miał szansę zrozumieć Wasz wybór, skoro się z nim nie zgadza.
W czasie chrztu obiecuje się kościołowi poważne rzeczy i jak dla mnie robienie tego "dla kogoś" lub dla "świętego spokoju" jest nie fair wobec wspólnoty kościoła oraz wobec samego ochrzczonego, bo wprowadza się go na drogę po której potem nie będzie i tak prowadzony...
Inna sprawa, że jeśli się z takich powodów ochrzci dziecko, to potem istnieje niebezpieczeństwo, że te same nalegania wrócą podczas komunii (na którą z wiadomych powodów samo dziecko patrzy jak na mega wypas imprezę) itd. Bez sensu jak dla mnie plątać się w to wszystko. W Polsce standardem jest takie pójście w tradycję bez zastanowienia nad tym, że to wszystko ma przecież swoje konsekwencje... |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
vlada
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 671
|
Wysłany: 2007-08-02, 12:52
|
|
|
Tonix również nie jest ochrzczony, choć naciski były i to mocne. P. może by się zgodził "dla świętego spokoju", ale ja nie. Nie pozwolę wychowywać mojego syna innym ludziom. Ja jestem jego matką i to ja (oczywiście z P.) chcę pokazywać mu drogę, którą uważam za słuszne podążać. Oczywiście jeśli za kilka lat będzie chciał ochrzcić się, to najpierw przeprowadzę z nim dłuuuuuugą rozmowę a potem "się zobaczy
Skoro ja i P. jesteśmy ludźmi niewierzącymi, to grzechem byłoby przekraczać progi kościoła.
Śmieszą mnie Ci ludzie, którzy biorą ślub, chrzczą itp. nie mając pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Próbuję ich zrozumieć (bo wszyscy tak robią, bo tak zostali wychowani.......), ale nie do końca potrafię. |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]hxxp://www.maluchy.pl] |
|
|
|
|
malina
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2819 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2007-08-02, 12:53
|
|
|
Zuzia tez nie jest ochrzczona. Ze strony rodziny było troche naciskow, ale i tak, znajac nasze poglady, nie spodziewali sie innej decyzji. Najbardziej przezył to ojciez Michała - codziennie chodzi na 6 do koscioła. Jak mi jakis czas temu powiedział: modli sie tam w naszej intencji, cokolwiek to oznacza.Tesciowa mnie bardzo pozytywnie zdziwiła - raz jak tesc zaczał temat przez tel, to tak na niego naskoczyła, ze to nasza sprawa, ze ma szanowac nasze odmienne poglady itd - ze tego dnia pojechał spac do siostry
Dla mnie ochrzczenie Zuzi dla swietego spokoju byłoby obłuda. A reszta, zeby juz nie powtarzac, podobnie jak u Kasienki i Ań. |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2007-08-02, 12:58
|
|
|
vlada napisał/a: | Śmieszą mnie Ci ludzie, którzy biorą ślub, chrzczą itp. nie mając pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Próbuję ich zrozumieć | myślę, że to przez to, co napisałam powyżej "W Polsce standardem jest takie pójście w tradycję bez zastanowienia nad tym, że to wszystko ma przecież swoje konsekwencje..." po prostu tak wiele ludzi jest wychowanych. |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
kamma
Magellan
Pomogła: 147 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 7442 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 2007-08-02, 13:07
|
|
|
Irma nie jest ochrzczona, a my nie mamy ślubu. Nalegania zaczęły się jeszcze w czasie ciąży (choć przecież szansa na donoszenie była taka maleńka), przy czym na ślub namawiano nas bardzo krótko, a na chrzest nieco dłużej, w myśl dziwnych uzasadnień, że "ochrzcić trzeeebaaa". Nawet mój tata, który już dawno nie był w kościele, nalegał na chrzest. Ale jeszcze w czasie ciąży udało mi się ustalić i uświadomić rodzinie, że nic z tego nie będzie. Obecnie Irma ma 3 lata i nikt już o chrzcie nie wspomina.
Jak będzie w przedszkolu - nie mam pojęcia. Z pewnych źródeł słyszałam, że dzieci mogą być szykanowane za brak chrztu, i to zarówno przez rówieśników, jak i przez przedszkolanki. Nie wspominając o nauce religii bez wiedzy rodziców. Na szczęście zdarza się to coraz rzadziej.
Chciałabym jeszcze ustosunkować się do chrztu "dla osoby, na której nam zależy". Uważam, że jest to nie w porządku zarówno w stosunku do tej osoby, bo tak naprawdę nie dajemy jej tego, na czym jej najbardziej zależy (czyli małego katolika), ale i wobec boga, o ile istnieje. Myślę, że bogu bardziej byłby w smak ateista, który żyje w zgodzie ze samym sobą, niż pseudokatolik czy jakikolwiek "-wierca". |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś" |
|
|
|
|
vlada
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 671
|
Wysłany: 2007-08-02, 13:08
|
|
|
ań napisał/a: | vlada napisał/a:
Śmieszą mnie Ci ludzie, którzy biorą ślub, chrzczą itp. nie mając pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Próbuję ich zrozumieć
myślę że to przez to co napisałam powyżej "W Polsce standardem jest takie pójście w tradycję bez zastanowienia nad tym, że to wszystko ma przecież swoje konsekwencje..." poprostu tak wiele ludzi jest wychowanych. |
oczywiście ań zgadzam się z tobą, ale przecież mówimy tutaj o ludziach, którzy zostali wychowani w takiej a nie innej tradycji i to oczywiście ma duże znaczenie, ale są to ludzie dorośli, którzy żyją w większych czy też mniejszych społecznościach i stykają się też z poglądami innych ludzi. Są to ludzie, którzy mają swój rozum i potrafią oceniać. |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]hxxp://www.maluchy.pl] |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2007-08-02, 13:15
|
|
|
vlada napisał/a: | ale są to ludzie dorośli, którzy żyją w większych czy też mniejszych społecznościach i stykają się też z poglądami innych ludzi. Są to ludzie, którzy mają swój rozum i potrafią oceniać. | niestety chodzi tu o to, że nie chcą wychodzić poza normę, bo tak jest prościej i wygodniej. |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
huanita
Pomogła: 10 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 635 Skąd: Szczytno
|
Wysłany: 2007-08-02, 13:37
|
|
|
ja ochrzciłam swoje dziecko "dla świętego spokoju". Tego żałuję, ale przez całą ciąże miałam naciski, że muszę wziąć ślub z ojcem mojego dziecka, mimo że mnie zawiódł z tysiąc razy, wiąc byłam już tak zniszczona psychicznie, że taką krzywdę robię dziecku świadomie, nie tworząc mu pełnej rodziny, więc ze chrztem ustąpiłam. Teraz inaczej o tym myślę, bo w kościele czułam się jak idiotka, a po chrzcie miałam dwa dni sprzątania, a każdy miał to gdzieś, jak ja to wszystko zrobię z małym dzieckiem. Atmosfera też była nie najlepsza, więc wszystko to wspominam, jak jakiś koszmar. W dodatku serce mi pękało w kościele, kiedy mały płakał, a ja nie mogłam go przytulić. Zastanawiałam się, dlaczego przyjeło się chrzczenie tak małych dzieci zupełnie tego nieświadomych. Z komunią mam nadzieje, że będzie inaczej, bo moje dziecko samo zadecyduje, ale jestem pewna, że i tak wszyscy będą mu robić wodę z mózgu. |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
|
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-08-02, 17:02
|
|
|
huanita napisał/a: | W dodatku serce mi pękało w kościele kiedy mały się płakał a ja nie mogłam go przytulić. |
Ojej, a to dlaczego?
Ja akurat jestem z tych, co swoje dzieci ochrzciły. I nie wiem za bardzo, co masz na myśli. Myśmy mieli dzieci na rękach, z Wojtkiem tatuś robił nasze słynne przysiady, bo młody był niespokojny, a Kacpra to większość mszy karmiłam piersią w zachrystii Jego mlaskanie niosło sie chyba echem na cały kościół. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
majaja
wybuchowa wredota
Pomogła: 52 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 3450 Skąd: warszawskie Bielany
|
Wysłany: 2007-08-02, 19:44
|
|
|
kamma napisał/a: | Chciałabym jeszcze ustosunkować się do chrztu "dla osoby, na której nam zależy". Uważam, że jest to nie w porządku zarówno w stosunku do tej osoby, bo tak naprawdę nie dajemy jej tego, na czym jej najbardziej zależy (czyli małego katolika), ale i wobec boga, o ile istnieje. |
Osoba wierząca widzi to inaczej, dla niej to nie jest symboliczne zapisanie do KK, tylko sakrament obmywajacy z grzechu, czy jakoś tak. Tak więc bliska osoba, o ile autentycznie wierzy, osiąga to, co chce.
Dla ścisłości Miron ochrzczony nie jest, ale nie ręczę, że tak zostanie, bo prababcia Mirona... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|