wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Bez chrztu
Autor Wiadomość
kokosikanka

Dołączył: 15 Maj 2015
Posty: 42
Wysłany: 2015-05-20, 16:02   

maga napisał/a:
kokosikanka,
Rodzice niewierzący, chrzcący dziecko "dla świętego spokoju", postępują wbrew swoim przekonaniom, więc uczą dziecko życia w zakłamaniu (nie piszę tutaj o niemowlęciu ale o dziecku starszym, które po latach zaczyna dostrzegać dysonans wychowawczy).

Nie wydaje mi się, żeby takie ochrzczenie było "wbrew swoim przekonaniom". Np. przyjdzie jakaś starsza babcia czy ciotka i też może wierzyć w jakieś zabobony i np, czerwoną kokardkę będzie chciała dać do kołyski czy coś. Rodzice w zabobony nie wierzą i to jest wbrew ich przekonaniom ale najczęściej nawet się nie odzywają bo co mają starszej osobie przykrość robić - nic to nie zaszkodzi a mogą potraktować to jako tradycję czy ciekawą sytuację. Podobnie moim zdaniem jest z chrztem - można potraktować jako ładną tradycję i spotkanie rodzinne. Ja trochę rozumiem takie chrzczenie, "dla rodziny". Jak ktoś ceni sobie święty spokój i nie chce mu się miliony razy tłumaczyć swoich wyborów jak cała rodzina jest wierząca i za każdym razem się wykłucać to ochrzci i ma święty spokój na całe lata bez tłumaczenia się.
Są przecież też małżeństwa zmuszone przez sytuację do mieszkania w jednym domu z np. rodzicami czy teściami mocno wierzącymi i codzienne nerwy przez kilka lat nie są warte kilku godzin ceremonii.
Nie uważam, też żeby potem w przyszłości dziecko miało pretensję do swoich rodziców, że tak postąpili skoro samo jest niewierzące i jest mu religia obojętna. Raczej takie dziecko załóżmy np syn co ma już sam z 35 lat i własne dzieci i może "natarczywych" teściów rozumie postępowanie swoich rodziców, że woleli miło spędzać życie niż słuchać pouczeń rodziny.
Ja np. w codziennych sprawach z moją teściową, która i tak mieszka daleko nigdy się nie kłócę bo szkoda mi na to czasu. Wolę przytakiwać i potem i tak robić po swojemu. Ja mam święty spokój i wiem, że mnie lubi a ona czuje się ważna czy tam akceptowana.
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2015-05-20, 16:45   

Konformizm, o którym piszesz, jest hipokryzją, na którą ja się absolutnie nie zgadzam i nie chcę wychowywać dziecka w ten sposób. Niestety świat pełen jest takich zachowań - smutne to dla mnie. Wolę pokazywać swojemu dziecku, że potrafię bronić swoich przekonań i wartości, że moje poglądy są ważne, ważniejsze dla mnie niż poglądy cudze. Nawet w imię braku akceptacji ze strony rodziny. Uwierz, nam też nie było łatwo - karmienie piersią, weganizm nasz, dziecka, brak chrztu i wiele innych - przechodziliśmy przez bardzo ciężkie sytuacje, awantury, próby walk podjazdowych, ale warto było. W tym momencie my i nasze poglądy są szanowane. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła robić coś wbrew sobie, dla świętego spokoju...
A czy dorosłemu dziecku jest wszystko jedno, czy zostało ochrzczone, sprawa dyskusyjna. Ja mam za złe mojej matce, że wyganiała mnie do kościoła, sama tam nie chodząc. Mam delikatną pretensję do niej, że postępowała zgodnie z owczym pędem i kazała mi chodzić na religię, bo tak trzeba.
_________________
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2015-05-20, 19:03   

maga, zgadzam się w 100%. Staram się nie oceniać ludzi, ale takie zachowania nie mieszczą mi się w głowie :roll: . To brak szacunku dla innych, a przede wszystkim dla siebie - czy twoje poglądy naprawdę nie są nic warte? A jak będą chcieli żebyś zmieniła fryzurę, albo dietę, albo imię dla dziecka się nie spodoba to też dla świętego spokoju zrobisz to co chce rodzina? No jakoś mimo szczerych chęci nie rozumiem :-> .
kokosikanka napisał/a:
Nie uważam, też żeby potem w przyszłości dziecko miało pretensję do swoich rodziców, że tak postąpili skoro samo jest niewierzące i jest mu religia obojętna

ja jestem przykładem takiego dziecka, ochrzczonego gdzieś na boku dla babci (przez moją mamę), a potem wychowywanego w domu ateistycznym. Wierz mi - poryczałam się kiedy w wieku nastoletnim wyszło, że jestem ochrzczona i miałam pretensje - już wtedy było to dla mnie całkowitym nonsensem. Całe szczęście, że zagłębiając się w moją obecną religię nie czuję się związana w żaden sposób z chrześcijaństwem i nie mam problemu z tym naznaczeniem, które rzeczywiście nie miało i nie ma żadnego znaczenia w moim życiu. A są ludzie, którzy właśnie w takiej sytuacji mają problem z chrztem jako obrzędem wiążącym na poziomie energetycznym czy duchowym.

To jest wybór dla dziecka akurat tego co jest dla rodziców nieważne :roll: .
_________________

 
 
kokosikanka

Dołączył: 15 Maj 2015
Posty: 42
Wysłany: 2015-05-20, 19:50   

maga napisał/a:
Wolę pokazywać swojemu dziecku, że potrafię bronić swoich przekonań i wartości, że moje poglądy są ważne, ważniejsze dla mnie niż poglądy cudze. Nawet w imię braku akceptacji ze strony rodziny. Uwierz, nam też nie było łatwo - karmienie piersią, weganizm nasz, dziecka, brak chrztu i wiele innych - przechodziliśmy przez bardzo ciężkie sytuacje, awantury, próby walk podjazdowych, ale warto było. W tym momencie my i nasze poglądy są szanowane. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła robić coś wbrew sobie, dla świętego spokoju...

Może to ja nie do końca dobrze opisałam o co mi chodzi. Nie pisałam, ze tacy ludzie nie bronią swoich poglądów. Albo inaczej - będę pisać jako ja to będzie mi łatwiej.
Np. u mnie to jest tak, że mam swoje zdanie i poglądy ale nie często się z nimi dzielę dlatego, że mało mnie interesuje zdanie innych jeśli jest odmienne - bo nie widzę sensu w kłótniach - bo każdy ma swoje zdanie a dyskusje na temat tych zdań nie mają większego sensu - bo i tak każdy zostaje przy swoim. Dlatego, skoro wiem, że ktoś ma inne zdanie to mu przytakuję i robię swoje po swojemu.
W codziennych czynnościach np. teściowa jest upartą kobietą i chce mi wciskać swoje obiady lub ciasta (a wiem, że gotowała czy piekła pół dnia mimo, iż jest stara i chora) to nie widzę sensu w kłótni i tłumaczeniu, że tego nie jem i jeszcze robieniu przykrości, że mi coś nie smakuje - dlatego biorę do domu bez gadania, jeszcze podziękuję - a potem albo daję siostrze albo niestety w śmieci, chociaż tego unikam na maxa. I dzięki temu mogę cieszyć się obecnością teściowej, ploteczkami miłym spędzaniem czasu a nie dyskusją dlaczego nie jem, czemu mi nie smakuje i że jej przykro, że nie chce zabrać.
Chrzest w moim odczuciu - dla osoby nie wierzącej to nic nie znaczące kilka godzin. Jeśli sobie pomyślę, że musiałabym słuchać co spotkanie z rodziną jakiś insynuacji - albo co gorsza kłótni i się denerwować i tracić na to czas, zamiast spędzać go w miłej atmosferze - bo nie wiadomo ile tego czasu mamy jeszcze na spędzanie wspólnych rodzinnych chwil - to wolałabym poświęcić te kilka godzin - ochrzcić i cieszyć się spokojem na lata. Jeśli coś jest mi obojętne a wiem, że ucieszy moich bliskich to mogę się poświęcić i to zrobić.
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2015-05-20, 20:06   

kokosikanka napisał/a:
Jeśli coś jest mi obojętne a wiem, że ucieszy moich bliskich to mogę się poświęcić i to zrobić.

Zdaje się, że tu leży pies pogrzebany. Dla jednych jest to sprawa trzeciorzędna, kilka godzin w kościele i luz, po krzyku. Dla innych chrzest ma głębokie znaczenie:
frjals napisał/a:
A są ludzie, którzy właśnie w takiej sytuacji mają problem z chrztem jako obrzędem wiążącym na poziomie energetycznym czy duchowym.

... i dodam od siebie: lub też politycznym.
Rozumiem obie strony. Jeśli coś jest nieistotne, to szkoda nad tym drzeć szaty. Dla mnie akurat chrzest z wiekiem staje się kwestią coraz ważniejszą, czego nie byłam w stanie przewidzieć, gdy postanowiłam odejść od kościoła. A moja historia jest identyczna jak magi, mogłabym się podpisać pod każdym słowem, zarówno odnośnie przeszłości, jak i teraźniejszości.
Nawiasem mówiąc, na walce o bezchrzest moich dzieci spędziłam łącznie kilka godzin, ostatnio 6 lat temu. Raczej nie więcej, niż trwa sam chrzest i cała ta otoczka. Postawiłam na swoim - i spokój.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2015-05-20, 20:58   

kokosikanka napisał/a:
Jeśli coś jest mi obojętne a wiem, że ucieszy moich bliskich to mogę się poświęcić i to zrobić.
A tak się głupio spytam, bo w Boga raczej nie wierzę: myślisz, że to się Bogu podoba? Bo ja myślę, że się za głowę trzyma i jęczy: "Nie o to mi chodziło...".
kokosikanka napisał/a:
albo co gorsza kłótni i się denerwować i tracić na to czas, zamiast spędzać go w miłej atmosferze
Gdybym uległa, odbierałabym tę atmosferę nie jako miłą, lecz jako fałszywą. Bo w pewnym sensie bym ich oszukała. Gdybym oczywiście miała taką rodzinę (i dziecko). Sama jestem ochrzczona i tylko tyle, dowiedziałam się o tym mając kilkanaście lat i poczułam się, jakby mi ktoś w twarz dał (powinnam to wiedzieć od zawsze).

frjals napisał/a:
Wierz mi - poryczałam się kiedy w wieku nastoletnim wyszło, że jestem ochrzczona i miałam pretensje

Ooo, mamy ze sobą coś wspólnego ;)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
kokosikanka

Dołączył: 15 Maj 2015
Posty: 42
Wysłany: 2015-05-20, 21:05   

Lily napisał/a:
A tak się głupio spytam, bo w Boga raczej nie wierzę: myślisz, że to się Bogu podoba? Bo ja myślę, że się za głowę trzyma i jęczy: "Nie o to mi chodziło...".

Jeśli ktoś nie wierzy w Boga to jakim cudem może myśleć czy się to Bogu podoba skoro w jego opinii Boga nie ma? Tak może pomyśleć tylko osoba, która myśli, że Bóg jest. A rozmawiamy o ochrzczeniu przez niewierzące osoby :>
_________________
Blog o hxxp://www.materaceblog.pl/porady/najlepsze-materace-dla-zwierzolubow.html]materacach - z poradami wyboru materaca dla zwierzolubów ;)
Ostatnio zmieniony przez kokosikanka 2016-03-25, 15:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2015-05-20, 21:20   

kokosikanka napisał/a:
Np. przyjdzie jakaś starsza babcia czy ciotka i też może wierzyć w jakieś zabobony i np, czerwoną kokardkę będzie chciała dać do kołyski czy coś. Rodzice w zabobony nie wierzą i to jest wbrew ich przekonaniom ale najczęściej nawet się nie odzywają bo co mają starszej osobie przykrość robić - nic to nie zaszkodzi a mogą potraktować to jako tradycję czy ciekawą sytuację.

Jest zasadnicza różnica pomiędzy zawiązywaniem czerwonej wstążeczki (którą możnaby co najwyżej przyrównać do chrztu z wody) a zapisywaniem do realnej instytucji religijnej, mającej jednak wiele na sumieniu, z której dziecko nie będzie mogło się łatwo wypisać. Znam co najmniej kilka przypadków, w których dzieci miały o to do rodziców pretensje, całkiem słuszne. Pomijam już fakt, że nie słyszałam o wielkiej imprezie zorganizowanej z okazji zawiązania przez ciocię czerwonej wstążeczki, no ale w co kto wierzy.
kokosikanka napisał/a:
Są przecież też małżeństwa zmuszone przez sytuację do mieszkania w jednym domu z np. rodzicami czy teściami mocno wierzącymi i codzienne nerwy przez kilka lat nie są warte kilku godzin ceremonii.


Wtedy zasadniczym problemem nie jest to, że teściowie/rodzice są wierzący ale to, że nie szanują własnych dzieci i ich wyborów. W takich sytuacjach pozostaje przemęczyć się jak długo trzeba i szukać innego lokum, zanim dziadkowie zaczną podawać dziecku mięso czy doprowadzą do rozpadu małżeństwa ciągłym wtrącaniem się.
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-05-20, 22:24   

Hym mi tam wszysyko jedno z tym chrztem. Ja rowniez jestem ochrzczona, do kosciola chodzilam, poki musoalam, tzn sama sie nie zbuntowalam i zobaczylam, ze ktos tu mnie robi w wala posylajac na msze, a samemu zostajac w domu :mryellow: Z religii wypisalam sie na wlasne zyczenie. Ale nikomu nie mam niczego za zle, no bo czemu? Jestem ochrzczona, wykomuniowana, wybierzmowana...ani mnie to grzeje ani ziebi :-) Do kosciola nie chodze. Malz mowi, ze chce chrzcic, babcie szaleja...niech sobie tam chrzcza...warunkiem jest wege impreza, jak zorganizuja, to prosze bardzo. Ja wydzwaniac po knajpach nie bede, a stac przy garach tym bardziej ]:-> Mysle, ze dziecko jakos szczegolnie na tym nie ucierpi...

Widze, ze czesc osob tu martwi sie co bedzie, jak dziecko bedzie mialo pretensje, ze zostalo ochrzczone...a co bedzie, jesli nie spodoba mu sie, ze chrzczone nie bylo? A bedzie mu np glupio chrzcic sie w wieku ilus tam lat...?

Wszystko to i tak nasze dywagacje. Ja mysle, zeby do chrztu, jak i zycia w ogole, podchodzic na luzie i z dystansem. A nie ze tam hipokryzja od razu, zycie w oszustwie itp...Ja chyba corce powiem (jesli dojdzie do chrztu), ze sama nie wiedzialam, co zrobic i ochrzciclam na wypadek, jakby jej wlasnie zalezalo potem na komunii itd. A o tym zdecyduje juz sama. Bardziej zalezy mi na tym, zeby wyrosla m in na empatyczna, ciekawa swiata dziewczyne, niz na wierzaca lub nie....
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2015-05-20, 22:26   

Lily napisał/a:
Ooo, mamy ze sobą coś wspólnego

:mryellow: powiedziałabym nawet, że niejedno ;-)
_________________

 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-05-20, 22:35   

Tzn luz luzem, ale po zastanowieniu sie wyszlo mi na to, ze jednak staram sie do chrztu zniechecicbi skomplikowac neco jego organizacje ;-) a wiec jestem zdania, ze mi wszystko jedno i chyba podswiadomie wiem, ze nie do konca...To tak, jak ze slubem, do kosciola nie chodze i jakbym miala przyrzekac cos przed oltarzem, to by byla dla mnie bardzo zabawna sytuacja :-)

Rozumiem i szanuje wszelkie powody chrzczenia i nie. Jednak najwazniejsze, to dzialac w zgodzie ze soba, czy do dla wlasnego swietego spokoju, czy dla glebokiego przezycia :-)

Hehe, juz sobie wyobrazam moje dziecko w jakims kretynskim atlasowym kapelutku ]:-> czy w razie czego mozemy isc sie chrzcic w jakims mniej wymuszonym stroju, ot np w dresie ]:-> tzn eleganckim, bawelnianym niemarkowym luznym stroju...
Czas spac chyba ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2015-05-20, 22:42   

amylee napisał/a:
Ja chyba corce powiem (jesli dojdzie do chrztu), ze sama nie wiedzialam, co zrobic i ochrzciclam na wypadek, jakby jej wlasnie zalezalo potem na komunii itd.

Przeciez przed komunia moze sie ochrzcic jesli bedzie chciala do niej przystapic, a wypisac z KK sie nie da. Apostazja to nie jest wysstapienie z KK. Takze ja wolalabym zeby mnie rodzice nie chrzcili, zeby dali mi wybor.
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
mandy_bu 


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 30 Gru 2008
Posty: 1260
Wysłany: 2015-05-21, 08:06   

Napiszę z innej strony. Jestem osobą wierząca, tak na 100%. Chrzczę dzieci, przystępują do 1 szej Komunii, co niedziela w kościele i jeszcze więcej. UBIERAM DZIECI W KRETYŃSKIE ATŁASOWE KAPELUSIKI I BIAŁE SZATKI. To dla mnie i mojego męża bardzo ważne. Rodziców chrzestnych wybieram sensownie wśród znajomych wierzących. Nie wyobrażam sobie, żeby dawać dzieciom "wybór" i nie chrzcić, ponieważ Bóg to ważna cześć naszego życia. Brak wyboru również jest wyborem.
Znam wiele osób, które do sakramentów przystępowało dla "świętego spokoju". Po wyjściu z kościoła pluli na kler, bo czarni, grubi, kradną, chcą kasę i gwałcą dzieci. Natomiast katole to ciemnogród, wiocha, prostactwo i czysta agresja.
Dzieci takich rodziców w moim przekonaniu ulegają totalnej schizofrenii.
Natomiast takie traktowanie sakramentów jest brakiem szacunku dla ludzi, którzy wierzą.
Nie pozwoliłabym nikomu dla świętego spokoju wiązać czerwonych wstążeczek przy wózku, czy wciskać mi schabowego na talerz.
Chyba nie lubię świętego spokoju.
 
 
zojanka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 01 Mar 2014
Posty: 570
Skąd: Toruń
Wysłany: 2015-05-21, 08:40   

Amylee, jeśli twój mąż chce chrzcić, a nie tylko rodzice/teściowie, to trochę inna sprawa. Wiadomo, że wiążąc się z katolikiem trzeba iść na pewne kompromisy, chrzest nie jest wtedy hipokrytyczną pokazówką, a elementem wychowania dziecka w danym systemie wartości (dla nas może się to wydawać za wcześnie, ale katolik poważnie może się obawiać, że w razie nieszczęścia jego dziecko nie zostanie zbawione itd.). Tylko z tą wegetariańską imprezą, jak znam takich naciskających rodziców, może być ciężko - ale jeśli twój mąż też jest wege, to może uda mu się to wywalczyć.

Jeśli dziecku głupio jest pójść do chrztu w wieku szkolnym to znaczy, że jeszcze do tej decyzji nie dorosło - jeśli problemem jest ostracyzm w szkole, to zawsze można przyjąć chrzest w innej parafii. Zwykle jednak nie powinno być problemu - dla dzieciaka to dodatkowa impreza z prezentami.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-05-21, 09:55   

Ja na szczescie nie mam tego problemu, bo ja jako ateistka a maz agnostyk nie poruszaliśmy zgodni e nawet tego tematu. Moja rodzina tez sami ateisci, wiec żadnego problemu nie ma, nie bylismy z bratem u komunii ani bierzmowania. Niestety zostaliśmy ochrzczeni (moja prababcia silnie związana z moja mama powiedziała ze umrze jesli nie zostaniemy ochrzczeni i tak tez sie stało rzutem na taśmę, oboje - i chyba wlasnie w jakimś zwykłym ubraniu, bez kapelusika i szatek - zreszta to były lata 80 - moja mama sie cieszyła jak używane buty dla nas skombinowala a co dopiero eleganckie stroje). Zrobił to jakis strasznie daleki kuzyn mojego taty, jedyny ktory sie zgodził ochrzcić dzieci rodzicow mających "jedynie" slub cywilny). Na komunie i bierzmowanie sie moi rodzice zbuntowali, posyłani nie bylismy i ksiądz mnie wręcz szykanowal nazywając czarna owieczka - wprost do 7 letniego dziecka w szkole. Było mi bardzo przykro.
Ja poszłam w totalny ekstremalny ateizm ale moj brat na przykład ożenił sie z katoliczka, slub kościelny wzięli i chrzci swoje dzieci. Nie wiem do konca czy po to by zrobic przyjemność żonie czy on w to wierzy, bo tak jak ja jestem lewakiem i liberałem dla niego tak on głosi poglądy mocno konserwatywne. Generalnie rownież uważam, ze oboje rodzicow powinno decydować. Fajnie jak sie zgadzają. Ja przerabiałam związek z zagorzałym wyznawca religii i tak jak mi to zwisa generalnie w co kto wierzy tak tutaj po prostu sie nie dało normalnie żyć!
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-05-21, 09:59   

I jeszcze dodam ze Danika jako prawdziwa córka swej matki nosi imie poganskie. :-D
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-05-21, 10:07   

mandy_bu, przepraszam, jesli poczulas sie urazona stwierdzeniem kretynskie atlasowe kapelutki. Oczywiscie dla mnie one takie sa (przynejmniej te ze strojow do chrztu, ktore widzialam, a taki wlasnie stroj mialam na mysli), ale to tylko moje zdanie.
No i wlasnie o to chodzi, ze kazdy robi, co mu dyktuje serce, przekonania itp.
Ja traktuje sakramenty zupelnie niepowaznie, ale to nie znaczy, ze nie szanuje ludzi, dla ktorych to jest swietosc. To po prostu nie moja sprawa. Mam dystans i "robie sobie jaja" z religii, ale to, ze ktos czuje sie dotkniety, to juz tego kogos sprawa. Tzn chodzi mi o pewien dystans, bo przeciez mnie ani odrobine nie obchodzi, czy ktos akceptuje moja wiare, zartuje z niej itp. Ja swoje przekonania mam. A np dietw wege wszyscy wkolo neguja, probuja namowic do zmiany, zartuja... No, w kazdym razie ja nie twierdze, ze katolicy, to ciemnogrod itp. Dla mnie to ciezkie do pojecia, jak mozna wierzyc, ale nie mowie, ze wierzacy, to idioci. Kazdy potrzebuje w zyciu czegos innego i najwazniejsze, to umiec to akceptowac.

zojanka, moj maz niby chce, ale podobnie jak ja, sam nie wie, po co ;-) koscielny slub rowniez mu sie nie marzy.
Babcie namawiaja, ale jak sie postawie na serio, to nie beda mialy wyjscia, jak akceptacja malej poganki :-D
No ja jestem troche skolowana, bo naprawde ten chrzest to malo istotna sprawa. Wlasnie o wiele bardziej, jesli bylaby impreza po uroczystosci, to nie chcialabym, zeby inny swietowali moment chrztu mojego dziecka kawalkami martwych zwierzat.

W sumie dobrze, ze tu wlazlam, bo chyba coraz bardziej zaczynam rozumiec, ze chrzcic nie chce...napisalam o swietowaniu...bo to sie wlasnie wstepuje do kosciola i celebruje ten moment...tylko ja nie mam potrzeby ani wstepowania ani swietowania tego...
Pewnie poczatkowo Pola bedzie podchodzic do tego obojetnie, a jak sobie dorosnie, to niech wstepuje, gdzie jej sie spodoba :-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2015-05-21, 10:29   

kokosikanka napisał/a:
Nie pisałam, ze tacy ludzie nie bronią swoich poglądów

Właśnie to robisz:
kokosikanka napisał/a:
Dlatego, skoro wiem, że ktoś ma inne zdanie to mu przytakuję i robię swoje po swojemu.

kokosikanka napisał/a:
nie widzę sensu w kłótni i tłumaczeniu, że tego nie jem i jeszcze robieniu przykrości, że mi coś nie smakuje - dlatego biorę do domu bez gadania, jeszcze podziękuję - a potem albo daję siostrze albo niestety w śmieci

Dla mnie to brak szacunku dla osoby, która się poświęciła, obdarowując Ciebie posiłkiem, poświęceniem, energią. Ja nie mogłabym potem spokojnie
kokosikanka napisał/a:
cieszyć się obecnością teściowej, ploteczkami miłym spędzaniem czasu

Uważam, że pokazywanie innym swojego podejścia do życia i bronienie swojego zdania prędzej czy później procentuje. Wolę kilka razy przejść przez burzliwą wymianę poglądów i pozwolić na to, "żeby teściowej było przykro", że się dla mnie poświęciła a ja jej poświęcenia nie przyjmuję, niż wesoło sobie plotkować mając poczucie, że ani moje ani jej zdanie nie jest szanowane.
kokosikanka napisał/a:
Chrzest w moim odczuciu - dla osoby nie wierzącej to nic nie znaczące kilka godzin. Jeśli sobie pomyślę, że musiałabym słuchać co spotkanie z rodziną jakiś insynuacji - albo co gorsza kłótni i się denerwować i tracić na to czas, zamiast spędzać go w miłej atmosferze - bo nie wiadomo ile tego czasu mamy jeszcze na spędzanie wspólnych rodzinnych chwil - to wolałabym poświęcić te kilka godzin - ochrzcić i cieszyć się spokojem na lata. Jeśli coś jest mi obojętne a wiem, że ucieszy moich bliskich to mogę się poświęcić i to zrobić.

Tutaj mówisz wyłącznie o sobie. Robienie przyjemności innym przez przyjmowanie ich światopoglądu w/g mnie jest brakiem szacunku nie tylko dla tych ludzi, ale też dla innych, dla których w/w świtopogląd jest istotny. Vide mandy_bu:
mandy_bu napisał/a:
To [sakrament] dla mnie i mojego męża bardzo ważne.
mandy_bu napisał/a:
Natomiast takie traktowanie sakramentów jest brakiem szacunku dla ludzi, którzy wierzą.

amylee napisał/a:
a co bedzie, jesli nie spodoba mu sie, ze chrzczone nie bylo? A bedzie mu np glupio chrzcic sie w wieku ilus tam lat...?

A co będzie, jeśli nie spodoba mu się, że nie jest obrzezany? A co będzie, jeśli nie spodoba mu się, że nie miał postrzyżyn? Wychowujemy dzieci zgodnie ze swoimi poglądami, nie z poglądami cudzymi, więc nie rozumiem, dlaczego dziecko miałby mieć pretensje, że nie wykonaliśmy na nim obrzędu grupy społecznej czy religijnej, z którą się nie identyfikujemy.
Co to znaczy, że komuś będzie głupio przyjąć sakrament? Dla mnie to jakiś absurd. Takie rzeczy powinny wychodzić z wewnętrznej potrzeby, więc gdzie tu miejsce na wstyd?
amylee napisał/a:
Bardziej zalezy mi na tym, zeby wyrosla m in na empatyczna, ciekawa swiata dziewczyne, niz na wierzaca lub nie....

Przekazując dziecku swoje konformistyczne podejście do życia; pokazując, że można działać wbrew sobie i nie szanować poglądów innych ludzi?
_________________
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2015-05-21, 10:37   

Tak na marginesie - zaczynam rozumieć, czemu w wielu domach komunia to taka żenująca impreza, na której liczą się tylko prezenty i ubrania...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-05-21, 13:31   

A propo komuni: hxxp://www.sfora.pl/polska/Zenada-na-Pierwszej-Komunii-Niesmaczne-zdjecia-g77658
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
kml 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 2181
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2015-05-21, 13:58   

mandy_bu napisał/a:
Brak wyboru również jest wyborem.

Tak oczywiście. Tylko w tym przypadku chrzest mozna przyjąć zawsze, a unieważnić się go nie da. Apostazja nie sprawia, ze przestajemy być dla KK katolikami.
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-05-21, 14:34   

kml napisał/a:
chrzest mozna przyjąć zawsze, a unieważnić się go nie da. Apostazja nie sprawia, ze przestajemy być dla KK katolikami.


Dla kogoś kto nie wierzy taki chrzest nie ma żadnego znaczenia, wiec jest z marszu nieważny. Ktos mógłby odprawić rożne dziwactwa i gusła nade mna w wieku niemowlęcym i to nie znaczyloby nic kompletnie dla mnie samej. Swego syna (jesli takiego bede mieć) chętnie obrzezam ze względów higienicznych, ale czy bedzie oznaczać to ze jest żydem lub muzułmaninem?
Apostazja faktycznie nic nie daje ale w takim sensie, ze dalej bedzie sie figurowac w tych abstrakcyjnych i wybujalych statystykach i to mnie na prawdę denerwuje. Ale sam fakt jej dokonania to symbol i im wiecej osób jej dokona tym generalnie lepiej. Dlatego sie wypisze z tej organizacji. Rodzice obiecali byc moimi świadkami :-) . Tylko kompletnie nie wiem gdzie sie udać, ponoć do własnej parafii, a ja nawet nie wiem gdzie jest moja parafia bo nigdy do żadnej nie należałam i nic o tym nie wiem...
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2015-05-21, 15:54   

Veronique napisał/a:
Tylko kompletnie nie wiem gdzie sie udać, ponoć do własnej parafii, a ja nawet nie wiem gdzie jest moja parafia bo nigdy do żadnej nie należałam i nic o tym nie wiem...
Tam, gdzie byłaś ochrzczona.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
amylee 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1180
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-05-21, 16:32   

maga napisał/a:

Przekazując dziecku swoje konformistyczne podejście do życia; pokazując, że można działać wbrew sobie i nie szanować poglądów innych ludzi?

To jest Twoje zdanie, ok. Moje jest inne :-) Bynajmniej nie dzialam wbrew sobie. I nie zamierzam odpowiadac, czy tlumaczyc sie, bo jak pisalam wyzej niewiele mnie zdanie innych interesuje.

Ps. zamiast wychowywac dziecko wole pozwolic Jej swobodnie wzrastac :-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Veronique 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lis 2014
Posty: 922
Skąd: Tübingen
Wysłany: 2015-05-21, 18:11   

Lily napisał/a:
Veronique napisał/a:
Tylko kompletnie nie wiem gdzie sie udać, ponoć do własnej parafii, a ja nawet nie wiem gdzie jest moja parafia bo nigdy do żadnej nie należałam i nic o tym nie wiem...
Tam, gdzie byłaś ochrzczona.


A nie jakos tam gdzie sie jest zamledowanym? Ja byłam ochrzczona gdzieś na końcu swiata, w małej wiosce oddalonej bardzo od rodzinnych Kielc. Tam gdzie przebywał ksiądz - daleki krewniak. A dokonanie apostazji pewnie nie zakończy sie na jednej wizycie...
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

hxxp://www.maluchy.pl]

Anyone who doesn't go crazy can't be normal.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,67 sekundy. Zapytań do SQL: 13