wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Trudne tematy
Autor Wiadomość
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-08-02, 20:02   Trudne tematy

Wczoraj Zuzia juz lezała w łozeczku, gdy nagle usłyszałam: "Mamo, czy ty umrzesz?". Nie chcac drazyc - bo była juz bardzo zmeczona - odpowiedziałam, ze na razie nie, wiec oczywiscie zapytała "A kiedy?", wiec chcac nie chcac zaczełam jej tłumaczyc, ze kazdy ma swoj czas, ze ludzie umieraja, jak sa starzy, chorzy i lekarze nie moga ich juz wyleczyc itd. I posypała sie lawina pytan - czy jestem stara, czy jestem chora, co bedzie jak moj czas nigdy nie nadejdzie :shock: Wie, ze prababcia jest stara i pytała kiedy ona umrze(powiedziałam, ze nie wiem, a ona na to, ze trzeba jej zapytac, jak ja zobaczymy :roll: - juz to widze...)
Po jakichs 40 min juz nie wiedziałam, jak jej to wszystko wytłumaczyc, ona była na skraju histerii (bo przeciez mama nie moze umrzec, bo ona sie bedzie martwiła, jak mnie nie bedzie, jak nie bedzie wiedziała, gdzie jestem, no i kto sie nia zajmie), wiec po prostu na siłe zmieniłam temat.
No i teraz mam problem - wiem, ze temat niedługo powroci - jak sprawe smierci wytłumaczyc dwulatkowi?! Jej, zwykłe wyjasnienie, ze jest tak i tak, zupełnie nie zadowala, musi wiedziec koniecznie co, jak i dlaczego - zadaje przy tym takie pytania, ze wprawia mnie w osłupienie.
Prosze, podzielcie sie swoim doswiadczeniem i pomysłami na takie rozmowy.
 
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-02, 20:15   

malina, moja Zuzia wałkuje ten temat od kilku lat, zaczęła mniej więcej w wieku Twojej Zu...Czasem płacze...ja za każdym razem mówię, że kiedyś wszyscy umrzemy...nie wiadomo kiedy...że trzeba się cieszyć tym, co jest teraz...Że być może śmierć to nie koniec, że niektórzy wierzą, iż po śmierci człowiek może iść do nieba, albo narodzić się jeszcze raz i tak w kółko...Chociaż zwykle na powracające pytanie, czy mamusia albo tatuś nie umrą niedługo, mówię, że nie...albo raczej nie...

To ciężki temat. Ale myślę, że trzeba tez o śmierci rozmawiać, bo to w pewnym sensie część życia...jest zawsze gdzieś obecna...Nie wydaje mi się dobrym postępowaniem chronienie dziecka na siłę przed tym tematem. Pół roku temu umarła Zuzi prababcia. Fakt, Zuzia nie była szczególnie z nią związana, ale wiedziała, że babcia zmarła...Ostatnio byliśmy u przyjaciółki, której ojciec zmarł w zeszłym roku, Zuzia go pamięta, wszędzie były jego zdjęcia. W końcu spytała, gdzie on jest i powiedziałam, że umarł, był bardzo chory. Było jej przykro. Ale przetrawiła to...Na pewno będzie trudniej, jak umrze ktoś, z kim jesteśmy bardziej związani...

Sama chętnie poczytam, co inni mają do powiedzenia, kiedyś nawet założyłam podobny temat na kropkowcu...
 
 
Izzi 


Pomogła: 55 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2602
Wysłany: 2007-08-02, 20:34   

Pisałam o tym na kropkowcu:
Gdy chodziłam do podstawówki pewnego wieczoru zaczęłam się zastanawiać nad śmiercią - pamiętam to jak dziś! Byłam przerażona, płakałam i zasypywałam mamę tysiącem pytań! Pytałam co się dzieje z człowiekiem jak umrze? co się stanie ze mną? jak to jest nie żyć? Kurcze, nie zapomnę w jaką panikę wtedy popadłam!!!
I pamiętam co powiedziała mi mama: Żebym na razie o tym nie myślała, bo nie umrę ani jutro, ani pojutrze, ani za miesiąc tylko za bardzo bardzo długo. Żebym teraz pomyślała o tym co będzie się działo jutro (to były wakacje!), że pojedziemy do cioci, pójdziemy na lody, etc. i że to jest ważne - a nie myślenie o tym co zdarzy się w bardzo dalekiej przyszłości.
Wtedy mi to pomogło! Później, gdy nachodziły mnie takie myśli, starałam się myśleć o tym co zdarzy się jutro i na tym koncentrować całą swoją uwagę!

Gdy będę miała kiedyś swoje dzieci powiem im to co mi powiedziała mama. Może to uciekanie od tematu ale nie mam lepszego pomysłu.
_________________
<img src="hxxps://lbym.lilypie.com/fdt4p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lb2m.lilypie.com/0MBlp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lbdm.lilypie.com/7qwZp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

<img src=hxxp://www.pustamiska.pl/images/banner3.png border=0 alt="PustaMiska - akcja charytatywna"> hxxp://pustamiska.pl]KLIK;)
Ostatnio zmieniony przez Izzi 2007-08-02, 20:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-02, 20:35   

Nie będę się tu mądrzyć, ale psychologowie mówią (nie ja, bo ja jestem takim niedokończonym psychologiem), że dziecku zazwyczaj łatwiej przyjąć fakt czyjejś śmierci niż dorosłemu, że ta prawda jest przez nie bardziej akceptowana, a chronienie przed faktami dopiero robi wiele złego. Ze swojego doświadczenia wiem, że ukrywanie przede mną złych zdarzeń bardziej mnie bolało niż one same... czułam się oszukana. Dla dziecka ten temat jest o tyle trudny, że ewentualną śmierć rodzica może odbierać jako zagrożenie własnego życia, to mu odbiera poczucie bezpieczeństwa. Zresztą sama żyłam w domu, gdzie straszona byłam śmiercią mamy i nadal żyję z tym lękiem, tyle że teraz to zdarzenie naprawdę zbliża się coraz większymi krokami. Dla mnie samej to temat przerażający i ciągle nieoswojony, bardzo boję się zostać sama.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-08-02, 20:40   

Lily napisał/a:
ale psychologowie mówią (nie ja, bo ja jestem takim niedokończonym psychologiem), że dziecku zazwyczaj łatwiej przyjąć fakt czyjejś śmierci niż dorosłemu, że ta prawda jest przez nie bardziej akceptowana, a chronienie przed faktami dopiero robi wiele złego.

Dokładnie.Ja nie chce uciekac od tematu ale nie wiem jak to wytłumaczyc tak małemu dziecku - szczerze mowiac myslałam,ze takie drazenie tematu bedzie pozniej,ze na poczatku zadowloli sie prosta odpowiedzia...
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-02, 20:45   

Izzi napisał/a:
I pamiętam co powiedziała mi mama: Żebym na razie o tym nie myślała, bo nie umrę ani jutro, ani pojutrze, ani za miesiąc tylko za bardzo bardzo długo. Żebym teraz pomyślała o tym co będzie się działo jutro (to były wakacje!), że pojedziemy do cioci, pójdziemy na lody, etc. i że to jest ważne - a nie myślenie o tym co zdarzy się w bardzo dalekiej przyszłości.

hm, ja czasem mówię Zuzi trochę podobnie, ale mówię, że raczej nie jutro, ani pojutrze...a co gdyby ktoś z rodziny, o kogo pytała umarł właśnie jutro? Czułaby się oszukana pewnie jeszcze bardziej, że powiedziałam jej,że to będzie kiedyś a ta osoba zmarła...

Może faktycznie warto jakoś te myśli odwracać, bo ja też pamiętam, jakie one były dla mnie trudne i że pomagało mi odwrócenie uwagi, do teraz z resztą jest mi trudno myśleć o śmierci najbliższych czy swojej, nie mam w sobie akceptacji, gdyby to się stało teraz...albo niedługo...nie wiem, jak dałabym radę...Ale wolę Zuzi nie mówić, że to się na pewno nie stanie w najbliższym czasie, bo skąd mogę to wiedzieć?...
 
 
Izzi 


Pomogła: 55 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2602
Wysłany: 2007-08-02, 20:51   

kasienka napisał/a:
a co gdyby ktoś z rodziny, o kogo pytała umarł właśnie jutro? Czułaby się oszukana pewnie jeszcze bardziej, że powiedziałam jej,że to będzie kiedyś a ta osoba zmarła...
Masz rację.
Dziecko zawsze ufa mamie czy tacie stuprocentowo i jak mama coś powie, to tak na pewno się stanie. Na szczęście moja mama wtedy mnie nie oszukała.
_________________
<img src="hxxps://lbym.lilypie.com/fdt4p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lb2m.lilypie.com/0MBlp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" /> <img src="hxxps://lbdm.lilypie.com/7qwZp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

<img src=hxxp://www.pustamiska.pl/images/banner3.png border=0 alt="PustaMiska - akcja charytatywna"> hxxp://pustamiska.pl]KLIK;)
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-02, 23:28   

u nas temat śmierci pojawił sie szybko.

gabisia była mała gdy była po raz pierwszy na pogrzebie. co prawda tego nie pamięta świadomie, ale jej energetyka świadczyła, że całkiem świadomie to potraktowała.

temat śmierci pojawił sie po raz kolejny niedługo potem a następnie było trochę przerwy. niemniej w bajkach tez pojawia sie aspekt śmierci zatem temat wracał, ale wracał spokojnie, regularnie i etapami i każda moja odpowiedź w danym momencie wystarczała.

ostatni pogrzeb, w zeszłym roku był poważniejszym wyzwaniem, bowiem nie dość że to śmierć, to jeszcze młodej osoby która została zamordowana. energia pogrzebu była wyjątkowo ciężka ale gabrysia znów spokojnie to zniosła, mnie jedynie zasypała kolejną stertą pytań.

generalnie widzę, że moje dziecko zaakceptowało ideę śmierci jako coś naturalnego, coś co nadchodzi, coś co jest smutne ale co po prostu jest. co prawda powiedziała mi, że nie chce bym umarła przed nią, ale rozmowy o śmierci nie są u nas trudnymi. są poważne, są refleksyjne ale na pewno nie trudne.

wedle mnie ważne by dziecko nie bało sie śmierci i umiało pojąć, że wszystko co kiedykolwiek sie narodziło również kiedyś umrze. ale by tak było potrzeba by i rodzic miał tę świadomość. człowiek który boi się, lub choćby obawia śmierci swoje obawy, lęki czy wątpliwości przeniesie na swoje dziecko.
 
 
hans 
jestem słowianinem


Pomógł: 13 razy
Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1018
Skąd: śmiesznogród
Wysłany: 2007-08-02, 23:30   

Stwarzanie wirtualnych światów dziecku, raczej fajnych efektów nie wywoła, zawsze kiedyś jest to zderzenie z rzeczywistością. Trzeba mówić prawdę ale...nie tę książkową, naukową czy religijną, dzieci to najbardziej wnikliwi obserwatorzy są i jeśli zauważą że się wahamy, że mamy wątpliwości, że "jedzie jakaś ściema", to możemy zapomnieć że to łykną...owszem mogą odpuścić, ale czasem ten odpust jest gorszy niż drążenie, gdyż świadczy o kiełkującym w nich braku zaufania do rodziców...
Trzeba mówić prawdę, tę zgodną z naszymi najgłębszymi przekonaniami i nie mówię tu o chrześcijaninie który mówi o raju bo tak jest napisane, a w rzeczywistości myśl o śmierci wprawia go w 10 stadium paniki...trzeba mówić prawdę, ale nie jakąś ogólną prawdę czy absolutną prawdę, tylko naszą osobistą, najgłębszą prawdę, to co my wiemy, to co my czujemy w związku z tematem śmierci.
Wiec jeśli ja powiedziałbym Tobie literalnie, co masz powiedzieć Twemu dziecku, to oszukałbym Ciebie i Twoje dziecko, gdyż jestem przekonany iż nasze poglądy się różnią, że odczuwamy tę kwestię inaczej...
"Moja" córka zadawała setki takich pytań i otrzymywała setki wyczerpujących (przeważnie mnie) odpowiedzi, tak jak ja to widzę i czuję, nie zastanawiałem się zbytnio nad tym, czy ona to rozumie czy nie, kiedy czegoś nie kumała, po prostu zaczynało ją to nużyć...często dopiero po dość dogłębnym drążeniu, jeśli czegoś nie wiedziałem, nie starałem się nadrabiać miną, czy kombinować jak tu dobrze wypaść (to nie zawody) po prostu mówiłem nie wiem i szliśmy do następnego punktu...
Od dłuższego czasu, nie zadała żadnego pytania o śmierć, myślę że na obecnym poziomie jej zrozumienia świata, nie potrzebuje wiedzieć więcej, bardziej martwi ją rozstanie na dłużej, niż rozstanie na stałe...cóż taki wiek :mryellow:
_________________


hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-02, 23:39   

Pao, ja myślę, że lęk przed śmiercią - swoją, bliskich to najbardziej podstawowy i powszechny lęk, często nieuświadomiony (ze względu na ten ogrom strachu) i raczej nie ma wielu ludzi wolnych od tego. Ale być może to jest moje zdanie, może znów się mylę.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-08, 20:19   

No to ja napiszę może jak to było już od tej drugiej strony, czyli gdy stanęłam przed faktem wytłumaczenia 3-latkowi (Nati miał wtedy niecałe 3 miesiące, więc nie było problemu rozmowy) kwestii śmierci już po zaistnieniu jej faktu. Nie jestem chrześcijanką i nie wierzę w niebo w sensie raju, ale Gabryśkowi wytłumaczyłam, że tatuś poszedł do nieba. Na szczęście tę kwestię pojął raczej tak, jak bym chciała, więc dobrze wyszło. Ciągle mu powtarzałam, że tatuś jest przy nas cały czas, tylko teraz on może nas widzieć, a my jego nie. Powiedziałam, że jak będzie za nim bardzo tęsknić, to może z nim porozmawiać, bo tatuś go będzie słyszał. I jeszcze jedną rzecz, która wyglądało na to, dla Gabryśka była najważniejsza, że tatuś też za nami tęskni i że nad nami czuwa. To "czuwanie" było dla niego bardzo ważne. Gdy tęsknił i łzy szkliły mu się w oczkach powtarzał sam do siebie, że tatuś nad nim czuwa. Myślę, że to dawało mu jakąś namiastkę obecności taty i mu bardzo pomagało. Po pół roku miał fazę buntu i złości, że on ma już tego dosyć i chce z powrotem swojego tatusia i tu pomógł już sobie sam. Stworzył sobie wizję życia taty w niebie, wybrał mu chmurkę, tatuś jadał te same kanapki co on, czytał książki itd... (coś co mnie do dzisiaj zastanawia, to fakt, że jest przekonany, że w niebie nie nosi się butów ;-) ). Co ciekawe i dla mnie naprawdę fantastyczne, to fakt, że dla Gabryśka my nadal jesteśmy pełną rodziną. Na obrazkach rodziny jest on, brat, mama i tata. Teraz też tęskni, jednak ta tęsknota jest już spokojna. Tęskni fizycznie, ale duchowo odczuwa obecność taty i to mnie cieszy, bo to znaczy, że przekazałam mu to tak jak chciałam. Tylko ostatnio zastrzelił mnie tekstem, że jak tatuś się znów urodzi na nowo i będzie dzidziusiem, to go znajdziemy i nazwiemy "tatuś" . No to chyba mamy jeszcze do obgadania kwestię reinkarnacji :-) .
Tak naprawdę wszystko zależy od tego, w co Ty wierzysz, ale może kwestia czuwania i bycia niewidzialnym, ale zawsze obok (o ile nie kłóci się zbytnio z Twoimi poglądami) pomoże Twoje córci zaakceptować kwestię śmierci bliskiej osoby.
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-08-08, 20:34   

Ewo, Gabrys to wspaniały i madry chłopiec!!!
Ewa napisał/a:
Tylko ostatnio zastrzelił mnie tekstem, że jak tatuś się znów urodzi na nowo
Ewa napisał/a:
No to chyba mamy jeszcze do obgadania kwestię reinkarnacji :-)

Zuzia mnie dzis zapytała, czy jak znowu sie urodze, to bede malutka - pytam co to znaczy 'znowu', a ona mi na to "Po tym jak juz umrzesz" ...
 
 
 
honey 


Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 08 Cze 2007
Posty: 428
Skąd: hameryka
Wysłany: 2007-08-08, 22:28   

kwestia smierci...
Chyba wszystkie dzieci przez to przechodza... To takie podstawowe pytania egzystencjalne, ktore uswiadamiaja nam, ze nasze dzieci naprawde mysla samodzielnie, mimo tego ze maja tylko po kilka lat... i zastanawiaja sie...
Jak im to wytlumaczyc... Moim skromnym zdaniem zalezy, w co wierza po prostu rodzice... Jaki system wierzen wyznaja...
Wiec nie ma jakies super duper odpowiedzi, ktora by wszystkich jednoczesnie satysfakcjonowala...

Ja mojemu siedmiolatkowi powiedzialam jak jest... :mrgreen:
Delikatnie wytlumaczylam, ze wszyscy, ktorzy rodza sie w tym swiecie, kiedys go rowniez opuszczaja, czyli umieraja... Wiekszosc ludzi umiera po prostu ze starosci.
Niektorzy z powodu roznych chorob lub nieszczesliwych wypadkow...

I tu doszla moja matczyna wersja... :mrgreen:
Dlatego tak waznym jest, zeby dzieci jadly zdrowe rzeczy jak warzywa i owoce itd...
by mogly dluugo zyc... byc silne i szczesliwe... i dozyc 100 lat

upewnilam go, ze umieranie nie boli i nic strasznego po smierci z ludzmi sie nie dzieje... i ze rozni ludzie wierza w rozne rzeczy, co jest pozniej...
Jedni wierza we wspaniale miejsce, gdzie ludzie ida zaraz po smierci, a inni w reinkarnacje, czyli ponowne narodziny, ktore tez ostatecznie koncza ten cykl gdzies we wspanialym miejscu...
Tak czy inaczej wszyscy umieramy, wiec wszyscy sie spotkamy i bedziemy tam znowu razem.
Najwazniejsze, by wytlumaczyc ,ze nie nalezy sie obawiac smierci, cokolwiek by sie nie mowilo, bo trudno jest zyc ze swiadomoscia, ze spotka nas cos zlego na koncu... To powoduje paralizujacy strach, a w wielu wypadkach nawet niechec do wspominania o smierci juz w doroslym zyciu, co sprawia znowu, ze ludzie kompletnie nie interesuja sie zyciem duchowym i samorozwojem... ucinaja ten etap zycia kompletnie, krzywdzac sie w ten sposob..
Po prostu strach jest naszym najwiekszym wrogiem...
I tak naprawde jest to strach nieuzasadniony...
Naprawde nie ma w Pl ksiazek dla dzieci, ktore tlumacza takie rzeczy?
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-09, 08:13   

honey napisał/a:
delikatnie wytlumaczylam, ze wszyscy ktorzy rodza sie w tym swiecie ..kiedys go rowniez opuszczaja czyli umieraja.... wiekszosc ludzi umiera po prostu ze starosci ..

ja jeszcze czasem dodaję, że wszystko umiera i się odradza, że na jesień spadają liście, że kwiaty kwitną a potem więdną, że zwierzęta tez umierają, ale już na wiosnę wszystko sie odradza...Myślę, że zauważenie pewnego normalnego porządku i cykliczności narodzin, życia i śmierci może dziecko trochę uspokoić.
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-09, 13:00   

Lily napisał/a:
Pao, ja myślę, że lęk przed śmiercią - swoją, bliskich to najbardziej podstawowy i powszechny lęk, często nieuświadomiony (ze względu na ten ogrom strachu) i raczej nie ma wielu ludzi wolnych od tego. Ale być może to jest moje zdanie, może znów się mylę.


nie mylisz się :) jednak tylko od nas zależy czy się w tym leku utrwalimy, czy dodamy do niego dodatkowe lęki, czy też znajdziemy akceptację dla tego zjawiska. nasze stanowisko zas jest w sposób niewerbalny przeniesione na dzieci.
 
 
qqewer46
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-20, 13:53   

A ja ciągle śmierci boję się najbardziej ale wierze że po śmierci będzie coś jeszcze
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-09-20, 16:11   

Ja bardziej niż samej śmierci boję się utraty tego, co mam tutaj...Bliskich...i tego wszystkiego, co jest takie piękne w moim życiu...Że miałabym juz tego nie przezywać... :-/
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-09-20, 16:20   

Nie boję się śmierci, raczej myślę o niej z jakąś tęsknotą i wielkim spokojem, bo prowadzi ona do dobrego życia. To, co jest teraz, to tylko namiastka prawdziwego bytu. Życie nauczyło mnie też spokojnie podchodzić do tego, co mam, i do ludzi, którzy obok są i do materialnych rzeczy. To wszystko przemija i przywiązywanie się do nich powoduje tylko ból po ich stracie. Nie znaczy to jednak, że nie cenię tego, co jest, ludzie są dla mnie bardzo ważni, gdy odchodzą, to mi smutno. A rzeczy materialne... Po tym, jak kiedyś okradzono mi dom czuję się tak, jakby wszystko było pożyczone i było do zwrotu, nie mogę więc ich traktować jako swojej wiecznej własności.
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2007-09-20, 17:09   

malina napisał/a:
jak sprawe smierci wytłumaczyc dwulatkowi?!

No nie wiem Tymek chyba jest jakiś zapóżniony...on raczej nie wie, ze śmierć istnieje, jeszcze nie doszedł to abstrakcyjnego myślenia.
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Jagula 
matka-nomadka


Pomogła: 64 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 3207
Wysłany: 2007-09-20, 18:11   

Mamy ten temat przerobiony...Uważam ,że nie powinno sie zbytnio owijać w bawełnę tylko w miarę jasno i przystępnie wytłumaczyć dziecku jak to wygląda, w sposób jaki dziecko może zaakceptować.
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2007-09-21, 06:40   

Pewne rzeczy, które nam dorosłym wydają się straszene dla dzieci są czymś zupełnie naturalnym i nie ma powodu obawiać się jakiś traumatycznych przeżyć u dziecka związanych ze śmierci. Przykład: umierała moja mama, moja siostrznica Paulina (7 lat) życzyła jej aby była szczęśliwa u "aniołków", rozumiała, że babcia odchodzi do Boga i ze kiedyś wspólnie się spotkamy. Do tej pory tak to traktuje, bez histerii , płaczu , mimo, że była z babcią bardzo mocno związana.
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-09-21, 07:20   

Natalia też kiedyś nas pytała czy umrzemy - powedzieliśmy jej że tak. Spytała kiedy, powiedzieliśmy jej że tego nie wiemy, że każdy ma swój czas kiedy umrze ale nie można się dowiedzieć kiedy, po prostu nie da rady. Wystraszyło ją to wtedy więc wyjaśniliśmy, że nie trzeba się tym martwić tylko się bawić, cieszyć i kochać, nie krzywdzić nawzajem i tyle. A myśleć o tym nie trzeba. Jakoś jej to pomogło wrócić do zabawy...
temat oczywiście powrócił wraz z pytaniem co się z nami stanie potem - my jesteśmy wierzący więc jej powiedzieliśmy, że ciałko zostaje w ziemi zakopane a my i nasze myśli idą do nieba do Jezuska i że tam mogą nas widzieć i czuwać nad nami. Opowiedziałam jej jak umarła moja chrzestna i że wierzę że ona teraz nas widzi i się uśmiecha choć my jej zobaczyć nie możemy. Powiedzieliśmy też że niektórzy wierzą że możemy się zamienić i urodzić na nowo np. jako motylek. Bardzo jej się to spodobało i spytała czy my tez będziemy motylkami. Odpowiedzieliśmy, że niestety takich rzeczy nie można się dowiedzeć, że byłoby fajnie ale że na pewno wtedy też będziemy ją bardzo kochać.

czasem rozmyśla o śmierci i widac, że sie boi. Podkreślamy wtedy że ważne jest to co robimy teraz, a ponieważ tego co będzie potem nie ma jak się dowiedzieć, nie warto się nad tym zastanawiać bo traci się czas ;) ważne jest tu i teraz :)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 11:15   

gabryśka, teraz prze brnięciu przez kolejną mitologię wciąż napomina że nie chce być śmiertelniczką...

chyba poczytam jej o taoistycznych nieśmiertelnych ;) (rzecz jasna nie wszystkie opowieści ;) )
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2007-09-23, 17:32   

My niby temat mamy przerobiony na zwierzątkach, które odchodziły. Jednak dziś odszedł dziadek Staś (nie byliśmy spokrewnieni ale był dla nas jak rodzina) i nie wiem jak powiedzieć Adzie.
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-09-23, 18:05   

Agnieszka, :-(
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,45 sekundy. Zapytań do SQL: 14