wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Trudne tematy
Autor Wiadomość
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2008-04-09, 09:34   

Ania D. napisał/a:
A rzeczy materialne... Po tym, jak kiedyś okradzono mi dom czuję się tak, jakby wszystko było pożyczone i było do zwrotu, nie mogę więc ich traktować jako swojej wiecznej własności.

kurcze, był w filmie Wielka Cisza cytat z Psalmów, właśnie na ten temat
”Cóż posiadasz, co nie byłoby ci dane? A jeśli zostało ci dane, dlaczegóż szczycisz się tym jakby to nie było ci dane?" Nie ma równowagi w naszym podejściu do darów życia: albo przypisujemy sobie zasługi w pomyślnych sprawach, co do których przebiegu nasz wpływ był znikomy, albo nie potrafimy dostrzec małych szczęść, potykając się o nie jak o nieistotny bałagan.
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
cotton 

Dołączyła: 01 Lip 2008
Posty: 23
Skąd: gdańsk
Wysłany: 2008-07-01, 14:14   

Karolina napisał/a:
malina napisał/a:
jak sprawe smierci wytłumaczyc dwulatkowi?!

No nie wiem Tymek chyba jest jakiś zapóżniony...on raczej nie wie, ze śmierć istnieje, jeszcze nie doszedł to abstrakcyjnego myślenia.

Nasza L tez nie rozumie jeszcze tego tematu. Ostatnio po burzy zdechła nam papuga, opowiedziałam jej że była juz stara, że ciało jej przestało działać, i że juz nigdy nie będzie mogła śpiewać, potem pojechalismy na działke i pochowalismy ptaka. L nie wydała sie tym w ogóle przejęta, ot zwykła sprawa dnia codziennego. Potem tylko kilka razy mówiła że papuga umarła, bez specjalnego smutku, nie zwraca tez w ogóle uwagi na pusta klatke która stoi jeszcze u babci w pokoju, nie wykazuje żadnych objawów tęsknoty, mimo że codziennie ją oglądała i jej słuchała.
Mi z kolei mama opowiadała historie z dzieciństwa, jak mój pradziadek w nocy umarł, a ja rano wstałam (nikt mi jeszcze nie mówił o jego śmierci), i zamiast jak codzień pobiec do pokoju pradziadka, poszłam do kuchni i powiedziałam że dziadek poszedł do aniołków. Miałam wtedy chyba 2 może 3 latka.
Jak juz byłam starsza to bardzo się martwiłam że mama i babcia kiedys umrą, i często płakałam przez to po nocach.
 
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2008-07-01, 16:52   

u nas śmierc jest na razie naturalna, co dzień natykamy się na klatce na nieżywe muchy, albo na dworze na rozdeptane ślimaki. Jagoda jest tym żywo zainteresowana, musimy ustalic czy są żywe czy nieżywe, ale na razie nie ma zglębiania tematu dalej.
_________________

 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2008-07-01, 16:59   

no właśnie ,dzieci tak naturalnie przyjmują śmierć,
warto by się postarać by tego nie popsuć.
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2008-07-01, 17:40   

U nas jest gradacja: Im wyżej rozwinięta istota, tym bardziej Irma jej żałuje. Muchami się w ogóle nie przejmuje. Drapieżników nadal nie lubi, z jednym wyjątkiem: pająków. Sama sobie wytłumaczyła, że zjadając komary, pająki CHCĄ nam pomóc. Już w to nie ingeruję.
Aha, a sama nadal pragnie nigdy nie umrzeć. Obawiam się, że nasza mała sąsiadka wypacza Irmmie wizję śmierci i demonizuje ją :(
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2008-07-01, 21:42   

Cóż, u nas temat na fali...Z konieczności trochę pojawił się w kontekście ludzi i bliskich...Staramy się nie robić z tego tabu, choć wiadomo, rozmowa z dzieckiem o JEGO ewentualnej śmierci jest trudna, dla obu stron...Tym trudniejsza dla mnie, że nie mam jakiegoś ugruntowanego światopoglądu w tej materii...Ale wierzę, że jest życie POTEM, a może nawet dopiero się zaczyna na dobre, jak opuścimy ten padół...Ostatnio pisałam na blogu bajkę, którą opowiedziała mi psycholożka, o robaczkach, bardzo mi się podobała. No i też po rozmowie z tą samą panią opanował mnie jakiś spokój, bo uświadomiłam sobie, że CZAS to jest pojęcie względne, ziemskie, że TAM nie ma czasu, że można się odrodzić nawet i wstecz, że śmierć nie oznacza samotności, że nasze dusze moga się spotkać i tam, i wcale nie musza na siebie czekać latami, aż druga osoba umrze, bo tutaj to mogą być dziesiątki lat, a TAM czasu nie ma, to może być sekunda, albo i nie. :-D
Staram się z Zuzią rozmawiać o tym, ostatnio znów opowiadałam jej bajkę na temat i potem sama powtórzyła ją babci :)
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-01, 21:56   

magdusia napisał/a:
dzieci tak naturalnie przyjmują śmierć

Fakt. To dorośli dają im do zrozumienia, że to "trudny temat". Teraz gdy zmarła moja babcia, ja nie miałam problemu z powiedzeniem tego Gabryśkowi, ale dla mojego brata rozmowa z córką była już dużym wyzwaniem, a córa jego ma już 10 lat. Nigdy jednak nie spotkała się ze śmiercią kogoś kogo znała. Nie rozmawiano z nią na ten temat, bo mój brat uważa, że przed takimi rzeczami dzieci należy chronić jak najdłużej :shock: . No i problem, dziecko już duże i nie wiadomo jak przyjmie wiadomość o śmierci prababci, bo śmierć to temat tabu w ich domu. Z Gabryśkiem kwestia śmierci przymusowo poniekąd pojawiła się gdy miał 3 lata, ale później jeszcze wiele razy rozmawialiśmy. Trochę wynika to z mojego światopoglądu, który jakby nie patrzeć przekazuję też dzieciom. Gabryś przyjął wiadomość o prababci spokojnie. Zadał tylko dwa rzeczowe pytania: pierwsze - czy jej dusza się jeszcze kiedyś odrodzi; a drugie (po wytłumaczeniu co to jest pogrzeb, na który pójdę) - dlaczego jej ciało nie zostanie spalone. Otrzymał odpowiedzi i temat wyczerpany. Nie płakał, przyjął spokojnie. Przyznał jedynie, że fajnie iż zdążyliśmy się jeszcze miesiąc wcześniej z nią zobaczyć.
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-07-01, 22:04   

kasienka napisał/a:
Tym trudniejsza dla mnie, że nie mam jakiegoś ugruntowanego światopoglądu w tej materii...

Kurcze,ja mam to samo...Mnie śmierć przeraża ostatnio,zabiera osoby,które powinny żyć :cry: Właściwie dopiero 3 lata temu zmarła moja babcia,w dzień jej pogrzebu dziadek,pare mscy pózniej moja ukochana babcia...Dwa lata temu zabił się mój znajomy,rok temu zginął mój kolega,widziałam Go w prosektorium po wypadku(do tej pory czuję się winna,że tak sie stało :cry: ), w środe byłam na pogrzebie ulubionej cioci...Wczesniej własciwie w mojej rodzinie nikt nie umierał,cięzko
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2008-07-02, 07:45   

kasienka napisał/a:
Ale wierzę, że jest życie POTEM, a może nawet dopiero się zaczyna na dobre, jak opuścimy ten padół...
kasienka napisał/a:
uświadomiłam sobie, że CZAS to jest pojęcie względne, ziemskie, że TAM nie ma czasu, że można się odrodzić nawet i wstecz, że śmierć nie oznacza samotności, że nasze dusze moga się spotkać i tam, i wcale nie musza na siebie czekać latami, aż druga osoba umrze, bo tutaj to mogą być dziesiątki lat, a TAM czasu nie ma, to może być sekunda, albo i nie.

kasienka, dobrze, że tam myślisz, to bardzo pomaga w trudnych momentach,
 
 
antonik

Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 22
Wysłany: 2010-03-12, 11:01   

Tu chyba chodzi o przywiązanie - jak dziecko jest mocno związane emocjonalnie z człowiekiem, który umiera, to strata będzie ciężka. Z drugiej strony - wiem to z autopsji - jak umarł dziadek, ojciec mojej matki, to nie przejąłem się ani trochę. Miałem 7 lat, rozumiałem z grubsza co to znaczy że on umarł, ale dziwiło mnie straszliwie na nabożeństwie pogrzebowym, że ludzie płaczą. Dlaczego byli smutni? No nie rozumiałem, fakt faktem z dziadkiem niewiele mnie łączyło.
Tak samo z babcią, tym razem z drugiej strony rodziny. Byliśmy na wakacjach, babcia umarła (rak płuc, przerzut miała) i musieliśmy wracać. Pamiętam jak mi powiedzieli - to było na wsi, bawiłem się z psem, i wychodzi matka i mówi, że babcia nie żyje i że musimy wracać. Pomyślałem sobie wtedy "innego momentu sobie nie mogła wybrać".

To zależy jak się przedstawi śmierć. Jak się człowiek zachowuje w obliczu śmierci. Jak chodzi z żałobą, płacze po kątach, to wtedy dziecko tym "nasiąka"; śmierć jest jednak rzeczą naturalną. Zdarza się, jak to się mówi, nie zna człowiek dnia ani godziny. Trzeba się z tym pogodzić.

Jak o tym rozmawiać? Dla dziecka śmierć nie ma wartości, myślę że można walnąć prosto z mostu (a temat porusza się pewnie przy okazji jakiejś zbliżającej się śmierci). Z drugiej strony - pewnie dlatego bardziej odchorowałem utratę konia na biegunach, niż dziadka...
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-03-12, 12:44   

antonik napisał/a:
Jak o tym rozmawiać? Dla dziecka śmierć nie ma wartości, myślę że można walnąć prosto z mostu (a temat porusza się pewnie przy okazji jakiejś zbliżającej się śmierci).

wow, odważnie. Nie widzę po moim dziecku, żeby śmierć nie miała dla niej wartości. Być może dlatego, że sama się o nią w jakiś sposób ociera. Ja też staram się tłumaczyć, że śmierć jest normalna, że taka naprawdę nikt z nas nie wie, czy umrze, natomiast wiemy, że wszyscy umrzemy. śmierć bliskiej osoby to jednak strata, nie wiem, czy można temu zaprzeczyć. To poczucie straty wiąże się z tęsknotą, a nie wiem, kto jest szczęśliwy tęskniąc, na mojej skali to uczucie plasuje się raczej w tych smutnych rejonach.

Poza tym fajnie, że odświeżyłeś ten temat, muszę sobie poczytać co pisałam wcześniej i zobaczyć, czy coś w tej kwestii się zmieniło...

PS. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, zapraszam na bloga na smutną i mądrą bajkę Jacka Podsiadło o tym jak umarła pewna mała Wiewiórka i co w związku z tym przeżywała jej przyjaciółka...

hxxp://nietylkoozuzi.blox.pl/2010/03/bajka-dla-Zuzi.html

[ Dodano: 2010-03-12, 12:48 ]
I jeszcze coś, patrząc na Zuzię myślę, że najbardziej ją w śmierci przeraża właśnie tęsknota obustronna...i jednak bezsens niektórych śmierci...Zupełnie oinaczej przyjęła wiadomość o śmierci koleżanki, o której wiedziała, że cierpiała przez swoją chorobę i sama Zuzka powiedziała, że widocznie miała już dosyć i teraz pewnie jest jej lepiej niż nieuzasadnioną niczym śmierć zdrowiejącej przyjaciółki.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 12